Ostatnio poczytuję blog Kawy (bardzo fajnie i dojrzale pisze, chociaż przyznam że nie zgadzam się z większością Jej poglądów, a także pewną rażącą niekonsekwencją w potraktowaniu Leny w artykule „zgoda boli”) na którym to blogu pojawił się opisywany przeze mnie Azazel, bloger znany doskonale moim starszym