Jesteś tutaj
Home > Ezoteryka > Cierpienie na niebieskiej planecie

Cierpienie na niebieskiej planecie

Pan Budda S. (bo RODO) mawiał, że wszyscy cierpią. Mając 40 lat na karku i kilka ton boleśnie wbijającego się w plecy bagażu bolesnych doświadczeń, jestem skłonny się z nim zgodzić.

Polać Panu S.! 

To jest dziwne, obłąkane i tak powszechnie występujące, że uznaliśmy te szaleństwo za coś oczywistego, normalnego. Mówimy z mądrym wyrazem twarzy, mającym za zadanie zamaskować niewiedzę, głupotę i przerażenie: „takie jest życie!”. Ale czy na pewno?

Wszyscy – niezależnie od koloru skóry, przekonań którymi zdeflorowało nasze dziecinne umysły społeczeństwo, oraz kraju urodzenia, cierpimy. Cierpieli nasi przodkowie, cierpimy my – i cierpieć będą nasze dzieci i wnuki. Radosne narodziny nowego życia w postaci różowego bobaska (wśród setek lajków na fejsie i insta), to tylko preludium wszelkich możliwych rodzajów męczarni, które tę istotę będą torturować.

Będzie cierpiało jej ciało i umysł, atakowane przez bakterie, wirusy, pasożyty, promieniowanie, negatywne przekonania, poczucie winy, wstydu i wreszcie wisienka na torcie ludzkiego żywota – narastający z wiekiem, coraz głębszy strach przed śmiercią, rozbrzmiewający w naszym sercu jak pieśń pogrzebowa, w akompaniamencie poczucia beznadziei i bezsensu życia.

Cierpią ludzie i zwierzęta…

Od kiedy istnieją przekazy naszych praprzodków (np. malowidła naskalne), wiemy że istoty na tej planecie – cierpią. Nie tylko ludzie, ale i wzajemnie zjadające się (nie zawsze wygląda to apetycznie…) zwierzęta – i od kiedy ludzie myślą, próbują na wszelkie możliwe sposoby wyjaśnić fenomen cierpienia.

Powstały dziesiątki tysięcy teorii, religii, wzniosłych a także podłych idei i pomysłów, mających rozjaśnić mrok naszego istnienia – ale jak cierpienie panoszyło się na ziemi, tej ziemi – tak istnieje nadal.

Może jest w tym jakiś sens?

Spójrzmy na świnie. Jeśli szybko tyją, to ma to sens – właściciel dużo zarobi na ich mięsie, a konsument zaspokoi głód.

Jeśli owcy szybko rośnie sierść, ma to sens – właściciel zarobi, a my mamy produkty z wełny.

Kosmiczna elegantka

Może więc cierpienie nie jest przypadkiem? Może jest w nas wprogramowane, może mamy je generować? A może… może jesteśmy hodowani, a nasi hodowcy nie chcą naszych skór, mięsa i tłuszczu, tylko cierpienia? Może się tym odżywiają? Upiększają? Rozkoszują, jak wytworni koneserzy mózgów wyjadanych wprost z kręcącej się w klatce, oszalałej z bólu i przerażenia małpki?

Może ich to kręci? Może kosmiczne elegantki, używają naszego cierpienia by się upiększyć, jak „nasze”, ziemskie ślicznotki używały krwi dziewic? No cóż, dziś by jej za dużo nie znalazły…

————————————————————–

Forum – braciasamcy.pl

Portal newsowy – samiecweb.pl

Do poczytania – samczeruno.pl, samiecnews.pl

Do kupienia – https://samczeruno.pl/sklep/

Dodaj komentarz

Top