Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Asceta – rzekomy sługa Boży

Asceta – rzekomy sługa Boży

 

Asceci ślubują Bogu życie w ubóstwie.

I to wlaśnie dobitnie swiadczy, że nie mają kompletnie pojecia kim jest Przyjaciel, ani też nie mają swiadomości duchowej. Zacznijmy od tego, że Przyjaciel nie potrzebuje naszych ślubowań, potrzebujemy je tylko my by wzmóc naszą motywację do wytrwania w jakimś postanowieniu. I to jest dobre, gdy zmieniamy coś w sobie, np. porzucamy jakiś nawyk. W kwestii duchowosci jednakże, ślubowanie jest zupełną odwrotnością duchowosci.

Duchowość to odkrywanie w sobie Boga, z każdym dniem coraz wiecej. A Bóg jest bogactwem, jest włascicielem całego wszechswiata i nie zna czegoś takiego jak bieda, to jest tylko wymysł ludzi. Dał nam umysł i ziemię co gwarantuje życie w dostatku. Ale ludzie zamiast domów i parków wolą budować czołgi. Wiec co tu slubować? prawdziwe oddanie Bogu to zmiana naszego postrzegania, ta zmiana następuje w wyniku nauczenia się lekcji życia i dokonuje się w wyniku zrozumienia, nagłego przebłysku, nie da się jej w żaden sposób wymusić slubowaniem, przysięgą. Musi przyjść sama, zakraść się do naszej duszy by nagle rozbłysnąć oślepiającym światłem.

Prawdziwy asceta, sługa Boży, to człowiek który ma swiadomość że wszystko przemija. Wie że żył na ziemi już wiele razy, za kazdym razem mając inne ego czyli osobowość, która zakrywa prawdziwą naszą naturę. I własnie wszystkie wielkie osobowosci swiata, między innymi Jezus, Budda, (i ja:) ) w różny sposob dążą do jednego celu, jakim jest porzucenie ego. Jezus polecał modlitwę do Boga i zatopienie się w miłości, przez co ego zanika, Budda polecał samoobserwację, przez co widzimy jak działa nasze ego i ono samoistnie odpada. Ja polecam czytanie mojego bloga, co powoduje rozpad ego poprzez delikatną pieszczotę zmysłu wzroku.

Asceta przez duże A, nie wyrzeka się pieniędzy ani dobrego wygodnego samochodu, ponieważ wie że przywiązanie jest w nim, a więc nie walczy z Bogu ducha winnym samochodem demolując go w ataku szału różańcem, tylko z własną słabością poprzez poznawanie siebie, czyli medytacją. Pożądasz samochodu, wiec uwazasz ze to samochód jest winny temu że nie potrafisz się modlić, bo zamiast się koncentrować na modlitwie myślisz ciągle jak by to było fajnie pędzić porządnym autem z przyjemnością. Powiem Ci przyjacielu – pożądasz auta bo jest piękne, a piękno jest atrybutem Boga i jego dziełem więc podziwiajac auto, podziwiasz i oddajesz hołd Bogu. Chwalisz i pożądasz jego dzieła – jesteś wtedy w porządku. Gdy nienawidzisz pięknego auta badź np. pięknego telewizora, okazujesz pogardę Bogu.

Oczywiscie Boga nie dotyczy Twoja pogarda bo On jej nie zna, ale Ty się nią wypełniasz i żyjesz nią, zamiast żyć radoscią. Jesli chcesz kochać Boga, pokochaj jego dzieła. Pokochaj piękne auta, piękne domy, kina domowe, zachody słońca, mnie też pokochaj jeśli jesteś kobietą bo i ja jestem dzielem Najwyzszego, chociaż może na pierwszy rzut oka nie wyglądam. Ale po kilku mocnych kawach da się ze mną konie kraść.

Znienawidź pieniądze i dobre życie, a spędzisz te swoje nędzne i pełne nienawisci i zazdrości życie na pragnieniu pieniędzy, pokochaj je jako dar Przyjaciela, a uwolnisz się od przywiązania do nich, przy okazji obficie z nich korzystając.

 

 

Dodaj komentarz

Top