Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Dyskusje teologiczne

Dyskusje teologiczne

Kiedyś brałem udział w niekończacych sie dyskusjach teologicznych.

Naiwnie sądziłem że da się kogo przekonać do swoich racji. Druga strona naiwnie też tak sądziła. Otrzeźwienie przyszło wtedy gdy będąc u cioci zobaczyłem jakaś książkę, nie pamiętam juz co to była za pozycja. Spierali się w niej teolodzy, katolik i protestant. Wielka księga, z 600 stron. Wynik dyskusji? nic, status quo. I zacząłem się zastanawiać – to po co tyle tego pisania, cytowania świętych książek było? jaki w tym sens? to nonsens!

Druga sprawa – kłócąc się święci mężowie korzystali z tej samej książki – biblii. Rozumiem gdy Żyd kłóci się z Buddysta, a katolik z Mahometaninem, oni wszyscy mają inne święte ksiązki. Ale Ci dwaj wybrańcy Boga korzystali z tej samej ksiażki. Oboje też twierdzili że ich wiara jest prawdziwa, i oboje się zaklinali że słyszą w sobie głos Boga prawdziwego. To ile tych Bogów jest?

Gdy kłóciłem się z kimś na temat wiary, religii, korzystałem z biblii – błąd. Teraz wiem jak się dyskutuje z każdym człowiekiem który wyznaje jakąś ideologię. Pytam się za każdym razem gdy dyskutant twierdzi coś, skąd to wie – wtedy odpowiada ze z jakiejś świętej ksiażki. Wtedy się pytam a skad to wiedział ten co pisał książkę? wtedy mi odpowiada że od Boga to wiedział – pytam sie – a skad wiesz że rozmawial z Bogiem?

Proste pytania są najlepsze – w 10 minut potrafią każdego wierzącego wpedzic w furię. Ale taka jest prawda – wszystko o czym się mądrzymy wiemy bo ktoś to napisał a reszta uznała to za prawdę. Wszystko wykuliśmy na blachę, i uznaliśmy za naszą prawdę.

Ja sam widzę że nic nie wiem. Kompletnie nic, świat jest tajemnicą. Można gadać o nim wszystko, tworzyć miliony teorii, ale to tylko słowa, nic więcej. Po śmierci jest niebo? a może inkarnacja? a skad ja mam o tym wiedzieć? bo mi napisali w ksiazce tak? a skad oni to wiedzili? umarli i wrócili? :)) no własnie.

 

Dodaj komentarz

Top