Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Kosmos

Kosmos

Wróciwszy z szalonej, rowerowej eskapady (gdzie śnieg i wiatr nie oszczędzał mnie) podjadając drożdzówkę, migdały i popijając imperialistyczną coca colą, w poszukiwaniu intelektualnego rozluźnienia wchodzę na onet – i oto moje zielone, gadzie oczy widzą artykuł sensacyjnie donoszący, że na Marsie prawdopodobnie jest woda, co sugeruje że życie nie istnieje li tylko na ziemi.

Ja jestem nieskomplikowanym chłopakiem, a na astronomii znam się tylko tyle, że wiem iż zadzierając głowę do góry, coś mi może zapaskudzić moje oblicze. Gdzie tam mnie, prostemu chłopakowi z Pragi, w dresie, adidasach, wygoloną jajowatą głową do Panów naukowców. Ale to co oni teraz stwierdzają, ja wiedziałem od dawna. Dla nich świadomość że być może istnieją kosmici jest bardziej podniecająca niż naga kobieta biorąca tabletki antykoncepcyjne, dla mnie wręcz przeciwnie. Powiem wam moja trzódko jak to w ogóle wszystko jest. Odłóżcie na bok biblię, Hawkinga, to bujdy wszystko. Słuchajcie mnie.

Wszechświat jest nieskończony. Wszechświat to Bóg, istnienie, świadomość pokawałkowana na nieskończoną ilość części. Te części Boga, to galaktyki, planety, a także istnienia, rośliny, mikroby, zwierzęta, ludzie. Wszechświat nigdy nie powstał i nigdy nie przestanie istnieć, ponieważ czas jest czymś co istnieje tylko dla naszych mózgów, dla wielu istnień poza naszą planetą nie istnieje coś takiego. Jednak jest jedna wspólna cecha dla istot na niskim poziomie czyli ludzi, a także tych znacznie potężniejszych świadomości – rozwój świadomości, rozszerzanie jej, i reinkarnacja. To jest jedyne prawo wszechświata – rozwój. Gdy świadomość rozszerzy się do momentu w którym ego przestanie istnieć, i istota uświadomi sobie że jest jednią z całym wszechświatem, że jest Bogiem, jego częścią i całością, następuje kres rozwoju, nazwany oświeceniem na wschodzie, a u nas wniebowstąpieniem bądź doznaniem łaski ducha świętego. Ponad tym stanem, są wyższe stany świadomości dla nas niepojęte, i istota po śmierci tu (gdy jej ciało zostanie zlożone do ziemi bądź spalone) rozwija się w nich znowu od najmniejszej po kres. Chwale Boga nie ma końca. To tak jak z nami. Wraz z wiekiem coraz więcej elementów sobie uświadamiamy. Rozwijamy się. I tak jest na przestrzeni naszych wcieleń. Rodzimy się, żyjemy, zdobywamy doswiadczenie, umieramy i znowu się rodzimy w innym państwie, w innej płci, mając inne ograniczenia umysłowe czy fizyczne do pokonania.

W tej wspaniałości i potędze jaką jest kosmos, której ogromu nasz biologiczny mózg nie jest w stanie pojąć, istnieją wszelkie formy życia jakie tylko możemy wymyśleć, istoty kompletnie niepodobne do nas, z absolutnie odmienną od naszej psychiką, swiadomością, ciałem – są cielesne istoty, bezcielesne – każda ilość opcji jest niewyczerpana i nieskończona. Nie ma jej końca.

No i co wynika z tej wiedzy? czy wyobrażacie sobie Państwo przeciętną kurę domową, która żyje tylko instynktami społecznymi? dzieci, problemy z mężem i nadwagą, gazetki o modzie, obiad, ładnie się ubrać, ważne to co powiedzą znajomi. Poukladane życie, tylko nie myśleć o poważnych sprawach, takich jak rozwój, dusza, śmierć. Trzeba się zablokować aby nie myślec o tych „glupotach” tylko o ważnych sprawach, takich jak nowy telewizor, albo makijaż czy bluzka w promocji. Jaki to ma dla niej sens że wszechświat jest nieskończony? żadnego, jasne. Ale i jej dusza, prawdziwa istota – i nie mówię tu o ego (ego to calość pamięci i wiara że jest się Markiem, Anią, katolikiem, buddystą itd) które po śmierci zniknie całkowicie, rozwinie się podczas kolejnych żyć do tego stopnia że w kolejnym życiu, poczuje zmęczenie wobec tych wszystkich społecznych powinności, takich jak dzieci, pświęcanie się karierze itd – ile w końcu można do tego dążyć? ile żyć przekonywać się że sens jest gdzie indziej? ile razy można wypruwać sobie żyły a na końcu uswiadomić sobie że to było bez sensu? wtedy rodzi się tęsknota za czymś metafizycznym, i zaczyna się historia z sektami, religiami, narkotykami, poszukiwaniami wizji i nierealności itd.

Po wielu takich często przykrych doznaniach gdzie ludzie szczerze szukają, a trafiają na blędne nauki, (takie jak wyrzekanie się sexu, bogactwa, zdrowia na rzecz rzekomej duchowości) dusza znajduje swoją ścieżkę, i kroczy nią. I tak po 7 tysiącach lat kura domowa co na dworze Faraona prała obsrane pieluchy bachorom pod piramidami i stroiła się w skórę aligatora, teraz jest moim czytelnikiem który z szacunkiem i uwagą chlonie moje nauki, chcąc się wyzwolić ze wszystkiego co ogranicza jego/jej duszę.

Na wszystko jest czas. Dusza poznaje świat. Jeśli czyni zło, dozna go w tym albo w następnych życiach, by doswiadczyć jak to smakuje z drugiej strony. Jeśli czyni dobro, też go dozna. Za złe decyzje zapłaci cierpieniem, za dobre ulgą. W ten sposób się uczy. Ten proces trwa wiele, miliony lat – ale dla duszy czas nie istnieje. Czas istnieje tylko dla ego, które skazane jest na nicość. To w co wierzysz kim jesteś, Twoje wspomnienia, świadomość tego kim jesteś, faktycznie po śmierci zniknie, ponieważ to jest nic nie warte z punktu widzenia duszy. Więc tak, dla ludzi którzy nie rozwijają się duchowo, śmierć faktycznie istnieje. Nie będzie nieba czy piekła, które ma utrwalić ich ego. Ego musi zniknąć, umrzeć, rozplynąć się.

Reasumując. Czy na Marsie jest życie? nie wiem. Ale jakie to ma znaczenie? czas i odległość istnieją tylko dla nas, dla naszych zmysłów. W swiecie ducha, żadne miary nam znane nie istnieją. Więc co ma znaczenie? jedyne co się liczy, to Twoja świadomość. Wszystko inne tu zostawisz.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Top