Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > „Chcę by do mnie wróciła”

„Chcę by do mnie wróciła”

 

 

 

 

Każde zerwanie to wielki ból, wielkie emocje. Każde zerwanie charakteryzuje się natłokiem informacji, brutalnie dobijających się do Twojej głowy. On powiedział to i tamto; ona powiedziała, napisała, w znaczący sposób spojrzała, dała znać. Miliardy kombinacji na całym świecie, a może jeszcze więcej. Któż to wie, któż to zliczy?

 

Duchowe nauki bardzo się tutaj przydają, są jak straż pożarna pędząca na sygnale do pożaru; Przystojne chłopaki z wielkimi sikawkami poradzą sobie z wyzwaniem, i ugaszą pożar który wzbija się pod same niebo, jak upadła wieża babel, która została ukarana za swą pychę upadkiem i zniszczeniem.

 

Mistrzu pomóż; Mistrzu ratuj; Mistrzu, cóż mam czynić?

 

Tak piszecie.

 

 

                                                    Uniżony sługa…

 

A ja śpieszę na ratunek, uniżony sługa szanownych Państwa, chłop pańszczyźniany Boskiej, kosmicznej energii której mam przyjemność być translatorem, przysięgłym tlumaczem z Boskiego na polski i z polskiego na Boski. Jestem duchowym Janosikiem; co wykradnę w pełnych chwały niebiosach, oddaję maluczkim i prostaczkom. Jestem słowiańskim Prometeuszem, który zrabował ogień duchowej wiedzy by dać go za darmo swym czytelnikom, za co mam po wieki problemy jelitowe. Wprawdzie nie mam na wyposażeniu wielkiej sikawki, ale jestem raczej jak chmura, fikuśny cumulus płynący leniwie po nieboskłonie; wzuszam się niedolą mych wielbicieli, i tryskam z kłębiastych oczu łzami mądrości, a pożar gaśnie w jedną chwilę, w momencik.
Gdy zrywacie znajomość, pojawia się miliard znaków, gestów, symboli. Zaczyna analizowanie tego co druga strona konfliktu powiedziała, pokazała, przemilczała… umysł zostawionej osoby, miota się jak opętany próbując na okrągło analizować i rozstrząsać wszystko, każdy moment znajomości. Przypomina się wszystko, każde słowo, każde wyjście, gest. Tortura trwa tygodniami, miesiącami, bywa że latami. Nie myśl że piszę teoretycznie, dobrze znam te uczucia.

 

Analizowanie to przede wszystkim chęć na powrót do tego co było, na zatrzymanie starych emocji, uczuć; poczucia bezpieczeństwa i stałości. Czasem próba rozwikłania zagadki, w czym byłem zły, co ze mną jest nie tak. Cokolwiek wymyślisz, co tylko Twój umysł Ci powie, jedynym rozwiązaniem jest podniesienie poczucia swojej własnej wartości.

 

Pytania, pytania, pytania… odpowiedzią jest miłość.
Do siebie.

 
Kobieta gdy Cię opuszcza, powie Ci coś, albo będzie napawać się wściekłym milczeniem i Twoją rozpaczą. To kompletnie nie ważne czy coś powie albo nie, jeśli powie, to skłamie, ludzie zawsze kłamią w takich sprawach, a zresztą co ma Ci powiedzieć? przestała czuć do Ciebie czułość, a zaczęła ją draznić Twoja obecność, ona sama nie wie dlaczego tak się dzieje, chociaż oczywiście spróbuje to jakoś sobie wytłumaczyć, zracjonalizować. Opiera się więc na swojej wiedzy, na pamięci jak inne kobiety; koleżanki, Panie w gazetach czy serialach, reagują w takiej sytuacji. Dopasowuje sobie najbardziej prawdopodobny scenariusz, i wychodzi jej że byłeś prymitywny, mało czuły albo za czuły, nie przytulałeś albo za dużo przytulałeś. W efekcie końcowym powie Ci nawet nie swoje wytłumaczenie które z natury jest nieprawdziwe, a to co chciałaby powiedzieć (jeśli ma chęć zemsty zrani Cię mówiąc o małym penisie, kiepściźnie w łóżku; jeśli się lituje nad Misiem, to powie mu że był za dobry) nie ma więc sensu pytać. Jeśli nic nie powie, to też nie ma to większego znaczenia. Co więc ma znaczenie? Twoja wartość. Ale czy znasz przypadek, by ktoś wyrzucił z kieszeni diamenty? piasek się wyrzuca, jest go wiele, jest za darmo, nie ma sensu go trzymać w kieszeni. Diamenty są drogie, diabelnie drogie więc trzyma się je mocno przy sobie. I piasek i diamenty, pochodzą z ziemi, tej ziemi, a ich wartość jest określana przez ludzi. Diament jest rzadki, więc ludzie przyjęli że trzeba go pożądać. Im czegoś jest mniej, tym mocniej się tego pragnie. Tego czego jest duża ilość, zupełnie się nie szanuje, a nawet pogardza.

 

Jeśli kobieta wyrzuca Cię jak piasek z kieszeni, to znaczy że jesteś w jej oczach mało warty. Nie ma się co denerwować, jeśli to przeżywasz, to znaczy że miała rację, masz niską samoocenę. Gdybyś był diamentem, rzadkim i wyniosłym, nie zostałbyś porzucony. No może na chwilę, tak dla wzbudzenia w Tobie emocji…

 

                                                     Wartość…

 

Zostałeś sam, bo straciłeś wartość w oczach kobiety. Nieważne słowa, czyny… liczy się tylko wartość. Odzyskać kogoś możesz tylko wtedy, gdy podniesiesz swoją wartość. Przecież dobrze wiesz, że Twoja kobieta, czy Twój facet, nie wyrzuci z kieszeni diamentów. Może jest żałosnym, pustym emocjonalnie gnojkiem, ale nie jest szaleńcem – diament zatrzyma. Musisz więc stać się jak diament nie tylko dla niego; tego kwiatu to pół światu.

 

Jak stać się diamentem na pustyni, wśród miriadów takich samych ziaren piasku? trzeba podnieść swoją samoocenę. Nie zajmować się więc przekonywaniem kobiety słowami, ponieważ ona czuje że ma Cię dość. Takie słowa sprawiają że człowiek ma ochotę spieprzać jak najdalej. Sam nie potrafisz zmienić swoich negatywnych emocji na inne, przyjemniejsze, a naiwnie oczekujesz że Twoje słowa zmienią emocje kobiety? jesteś bez szans, no chyba że wygrasz w totka, ale to będzie wstęp do jeszcze większych problemów. Nie przekonuj, nie kajaj się, nie upadlaj; bądź facetem, bądź kimś. Jeśli czujesz się nikim, koniecznie musisz to zmienić. Dokonasz tej sztuki za pomocą długopisa i lustra. Długopisem będziesz pisał o sobie miłe rzeczy, a w lustrze się przeglądał, i komplementował to co w nim widzisz. Jeśli dorzucisz do tego klawiaturę i napiszesz mi miły komplement, dostaniesz od razu +5 do samooceny (taki żarcik, gram teraz w Skyrim więc wszystko przeliczam)

 

Gdy już staniesz na nogi, gdy poczujesz się sam ze sobą dobrze, możesz zacząc starania o powrót obrażonej kobiety od mamusi. Czując się znacznie lepiej, możesz jednak zrezygnować, widząc ogrom nowych możliwości i doznań. Im wyższa samoocena, tym większa świadomość wolności i przyjemności życia, bez tradycji, przekonań od dziadków i pradziadków. Jeśli tak postanowisz, korzystaj, życie należy do Ciebie. Oddaj innym poczucie winy, tradycję, przekonania, wierzenia, niech sobie to wezwą z powrotem, a Ty żyj przyjemnie, tak po prostu. Po podniesieniu samooceny, kobieta za którą chciałeś się pociąć, może okazać się wręcz śmieszna ze swoimi manipulacjami, pusta jak moje konto bankowe, którego numer podany jest na górze, po prawej stronie. Podobnie jeśli jesteś Panią, Twój mężczyzna może okazać się zwykłym łajniakiem. Co wtedy? wymień go na lepszy model, najlepiej z wysokoobrotowym silnikiem.

 

Na każde Twoje pytanie, jest odpowiedź. Ja ją znam, i Ty też ją znasz. To miłość.

 

Do siebie.

 

 

 

78 thoughts on “„Chcę by do mnie wróciła”

  1. To fantastyczny pomysł! Będę jednym z pierwszych czytelników. 😉 Masz zamiar wypuścić ją w formie papierowej czy internetowej?

    PS. znam się trochę na grafice, więc z przyjemnością mógłbym troszkę pomóc…

  2. niewiele w życiu spotkało mnie dobrego… prawie nic… ale jedna rzecz spotkała mnie BARDZO DOBRA !! – żona odeszła !!!!!!!!!!!!!!!

  3. „Im czegoś jest mniej, tym mocniej się tego pragnie. Tego czego jest mała ilość, zupełnie się nie szanuje, a nawet pogardza.”

    Coś mi tu nie gra…, gdzie sens?

  4. Świetny art. I już wiem jak bardzo pomocny. Zaszła u mnie w myśleniu radykalna zmiana odnośnie związków i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. I to wszystko dzięki takim właśnie wpisom, tak więc chłopaki i dziewczyny, nie łamać się, nie ma o co.
    Znam to niby tylko z teorii, w praktyce na szczęście nie miałem okazji przetestować swojej siły, ale czuję, że jeśli trzeba będzie- dam radę 😀

    Skyrim- czuję że mi się spodoba. Może kiedyś nasze drogi się skrzyżują, byłbym wielce rad. Pamiętam jak kiedyś zagrywałem się w inną grę Bethesdy- Morrowinda. Mam z tej rozgrywki tak zajebiste wspomnienia, że aż sam się sobie dziwię. Niby to tylko gra, ciąg zer i jedynek na monitorze, ale przygoda była nieziemska. Dawno temu spędziłem przy niej wiele długich zimowych wieczorów, które dzięki wspaniałej fabule i oszałamiającej grafice nie były już tak nieprzyzwoicie samotne 😉

    Odnośnie e-gazety. Ja Marku podobno jestem bardzo kreatywny tylko uśpiony. Usłyszałem to niedawno, zacząłem kontemplować i coś w tym może być. Nie wiem jeszcze do czego miałbym i mógłbym się przydać ale jeśli pomysł się rozwinie, a ja popracuję nad swoją kreatywnością to chętnie bym pomógł. Napisałeś strasznie ogólnikowo więc i ja tak odpisałem. Brzmi to jednak całkiem ciekawie 🙂

  5. [url]http://miziaforum.wordpress.com/2012/01/26/acta-podpisano-anonymus-do-rzadu-zostaniecie-odsunieci-od-wladzy-zostan-anonymusem-potrzebujemy-cie/[/url] 😯 😯 😯

  6. Pomysł na razie jest na gazetę wirtualną, myślę o dwutygodniku? tygodniku? najciekawsze newsy pisane z jajem, ostro i na wesoło, wszystko co fajne i nie nudne. Potraktowałbym to jako naukę pisania, wstęp do czegoś więcej dla nas wszystkich którzy wzięliby udział w projekcie.

    Na pewno osoba znająca się na grafice, przyda się bardzo. Możesz do mnie napisać? (lewy górny róg strony, opcja napisz do mnie) to się zgadamy najchętniej na skype.

  7. Dobrze piszesz Maestro…ja przez pierwszy miesiąc po rozstaniu nie istniałem…w domu w pracy…ciągły ból głowy i ciągłe myślenie dlaczego,co było nie tak?Sen był dla mnie ukojeniem a od rana wszystko zaczynało się od nowa…reakcje jak po odstawieniu silnych narkotyków-nikomu nie życzę.No co się z tym wiąże to duży spadek samooceny…czasem depresja i wszystko się sypie…człowiek dopiero po długim czasie staje na nogi…Jedyne lekarstwo to chyba nie angażować się tak bardzo emocjonalnie w związek ale to bardzo trudne…ale człowiek zawsze mądrzejszy po szkodzie…szczególnie jeśli czyta takie blogi

  8. też to zauważyłem, pomyłka po prostu 🙂

    Marek szybko pisał 😀

    powinno być: Tego czego jest duża ilość, zupełnie się nie szanuje…..

  9. Pewnie że dasz radę 🙂 w morrowinda nie grałem, leciałem w obliviona, ale kolega mi mówił że morrowind jest zajebisty. Skyrim także jest niezły, ale ma niestety pewne wady. Prawie 150 pln za niego dałem, musi mi się podobać 🙂

    Napisz do mnie, ok? ważne żebym miał dane wszystkich chętnych, i jak coś będzie się działo szybko reagował.

  10. ….to niedobrze…cieszę się że nie głosowałem na Tuska…walka mam nadzieję że będzie trwać nadal…wkońcu ludzie się potrafili zjednoczyć i wyszli na ulice-to mi się podoba.I to w sumie nie tylko o ACTA chodzi ale o ten cały burdel za kadencji PO…ACTA to tylko zapalnik…

  11. To dobrze że poznałeś siłę swojego ego, co się dzieje jak uznasz coś za swoje, gdy pragnienie nie może się spełnić. To piękna lekcja – ja rok dochodziłem do siebie, tylko fajki, sen, i granie godzinami w gta vice city żeby tylko nie myśleć o tej Pięknej Pani. No i czasem plany zabójstwa a także próba zdobycia broni, no ale o tym co wyrabiałem to już pisałem, nieprawdopodobne jak człowiek głupieje wtedy. Zastrzeliłbym ją, i poszedł na 20 lat do więzienia. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy byłem całkiem serio.

    Dużo mi pomogło wspomnienie mojej koleżanki, która chwaliła mi się że jeden facet się dla niej zabił. Gdy myślałem o samobójstwie, poczułem że byłbym tylko kwiatkiem do sukienki tej Pani, nic by to nie dało. Zabić się dla kobiety? to potworniejsze niż głosowanie na PO 🙂

  12. Mam nadzieję że pogróżki anonimowych, odnośnie ujawnienia informacji o PO, się spełnią. To byłoby absolutnie wspaniałe. Pytanie tylko komu Anonimowi służą, to wszystko nie jest takie proste. Gdyby anonimowi byli prawdziwi i nie podlegający wpływom wywiadów, mogliby sparaliżować i wygrać z PO w straszny sposób. To właśnie są nowoczesne wojny, w sieci. Za ok. 150 lat ludzkość prawdopodobnie przeniesie się w światy wirtualne, i tam będzie tworzyć nowe cywilizacje, wojny, idee. W ciekawych czasach żyjemy.

  13. …no ja też się z rok męczyłem a mija już 2 lata a czasem zdarza się jeszcze pomyśleć o niej…ale szczerze mówiąc nie chciałbym już powrotu…nie powinno się wracać,zresztą za dużo bólu mi sprawiła…

  14. [quote=nierzyt]niewiele w życiu spotkało mnie dobrego… prawie nic… ale jedna rzecz spotkała mnie BARDZO DOBRA !! – żona odeszła !!!!!!!!!!!!!!![/quote]
    Twój komentarz wywołał uśmiech na mojej twarzy 👿

  15. Witam

    Mam bardzo poważny problem, nawiązuje on nieco do ostatniego akapitu artykułu.

    Otóż… Ja nie potrafię korzystać z życia, ja nie wiem co to życie. Jak czerpać z niego przyjemność, cokolwiek z niego wynieść? Sam nie wiem czy tego chcę, a na pewno nie wiem jak.

    Dlaczego jestem nienormalny i całkowicie niedostosowany społecznie?

    Nie różnię się niemalże niczym od takiego szpitalnego warzywka, które niby żyję, ale to tylko fizyczna egzystencja i nic więcej.

    Mam już prawie 22 lata, a jeszcze nigdy „nie korzystałem z życia”. Czemu? Czemu ja, a nie np. sąsiad czy jakiś przechodzień z ulicy? Dlaczego inni mogą być „w miarę szczęśliwi”, zadowoleni i rozbawieni? Dlaczego mogą mieć przyjaciół i się bawić, a ja nie? Tak mi przykro kiedy widzę roześmianych rówieśników czy też nastolatków, ich sympatie itd, itp. i wiem, że ja tak nie mogę? Dlaczego każdy nie otrzymał po równo?

    Dlaczego jestem sam?

    Ja gniję. Nie mogę tak dłużej. Im więcej myślę o tym bezsensie, tym gorzej się czuję. Naprawdę dostaję pierdolca. Jestem przygnębiony coraz bardziej. Chce mi się wyć i płakać, i toteż właśnie robię. Ja widzę i jestem świadomy tego, że tracę życie, że ono mi bezpowrotnie ucieka. Ta świadomość już teraz wywołuje niewypowiedziane cierpienia. Nawet nie chcę wiedzieć, co ja będę przeżywał na starość (choć pewnie jej nie dożyję- może to i lepiej?).

    Co ja mam robić?

  16. To taka norma, do trzech lat się pamięta, potem inne silniejsze bodźce są w głowie a tamten się wyciera. Też myślę że powrót jest bez sensu. Życz jej wszystkiego najlepszego, i do przodu, całe życie przed Tobą 🙂

  17. oj Mistrzuniu, wstrzeliłeś się tym artykułem, wstrzeliłeś.

    Żywy Trupie nie martw się ja pierwszą kobietę miałem w wieku 22 lat właśnie a z życia zacząłem korzystać po 30-tce. Przyjdzie z czasem. Jesteś jeszcze za młody ale wyrobisz się, też tak myślałem jak Ty obecnie. Będziesz się śmiał później jakie te 22 letnie laski były głupie.

  18. Ja niestety cierpiałem z powodu braku kobiety w moim życiu. Niestety, nie miałem odwagi podrywać, więc spadała mi samoocena i tak się spiralka nakręcała. Popadałem w taką deprechę, że zawaliłem ważne studia (co do tej pory pokutuje brakiem stałej pracy) i mało co nie skończyłem ze sobą. Po prostu w jakiś dziwny sposób wmówiłem sobie, że szczęśliwy mogę być tylko z kobietą i to tą, którą akurat jestem zauroczony (chemia, hormony, dojrzewanie itp. – dopiero już będąc z moją obecną żoną dostrzegłem, czym jest miłość i to poczułem).
    Tak, miałem strasznie niską samoocenę, bałem się wychodzić do ludzi.

    W tym też czasie popadłem w nałóg grania na komputerze. Najwięcej grałem w Baldur’s Gate II – najdłużej 32 godziny bez przerwy 😯 (z czego dumny nie jestem).

    Natomiast co do e-gazety, chętnie się zaangażuję, jak by była potrzeba, to mogę poczytać prawo prasowe czy coś mądrego napisać (ale nie umiem z jajem 8) ).

    Dzięki za artykuł, będę wiedział jak się zachować jak mnie żona zostawi (już blisko ten moment).
    Dodam, że jeżeli kobiecie zaczyna przeszkadzać nasze towarzystwo, to już jest jej problem. Nie dajmy się temperować!

  19. A co do ACTA, to niestety, ale telewizja publiczna zawaliła na całej linii. W głównym wydaniu wiadomości jednoznacznie przedstawiono protestujących jako piratów komputerowych i złodziei, ponadto zmieszano to z warstwą zamożniejszą społeczeństwa.

  20. Odpowiem z własnego doświadczenia. Strona wczytuje się całkiem szybko, trochę jak za starych lat internetu 😉

    A finansowo wychodzi tak sobie, ja w Play mam 12 gr za 100 kb więc szybko nabija i zrezygnowałem z czytania w telefonie 😉

  21. Zapytałem Trupa specjalnie, żeby mi powiedział jak to widzi u siebie, gdzie jest problem? w życiu, na zewnątrz niego, czy też w jego głowie? to najważniejsze pytanie, zlokalizowanie problemu. Bo teraz człowiek w takim stanie depresyjnym, jak mu powiesz że to minie, nie uwierzy bo go rozsadza ból od środka.

    Ale są takie chwile, przynajmniej ja takie miałem, że budzisz się i umysł jeszcze sobie nie przypomniał, że ma doła. I jest ok, ale za chwilę sobie przypomina, i ból wraca 🙂

  22. Sono – ważne żebyś rozumiał jak wyglądał Twój problem i jak będzie wyglądał następny, bo musi być następny skoro nie przerobiłęś lekcji.

    Byłeś nieśmiały z natury (wychowanie w domu, poziom testosteronu itd) a widząc jak inni mają dziewczyny, też chciałeś je mieć, ale nie umiałeś do nich podejść, wstydziłeś się (miałem tak samo albo i gorzej) powstał więc konflikt wewnętrzny, między chcę a nieumiejętnością tego zrobienia. Po prostu uwierzyłeś że nie umiejąc poderwać świni, jesteś do dupy. Stąd ból. Tymczasem prawda jest taka, że nie musisz mieć takiej umiejętności, podobnie jak ja nie znam się na elektryce i milionie innych rzeczy, a elektryk nie umie napisać dobrego felietonu. Wszystkiego umieć nie będziesz, rozumiesz o co mi chodzi?

    Teraz jest to samo, uwierzyłeś że masz być „jakiś”. Masz być po prostu sobą, jesteś jaki jesteś, ze swoimi ograniczeniami i talentami których może teraz jeszcze nie znasz.

    A jak żona odejdzie? przed Tobą jeszcze wiele radości i wspaniałych kobiet. To nie żałosne pocieszanie, a czysta prawda. Jeśli zaakceptujesz nieśmiałość, będzie ona bardzo pociągająca dla kobiety. Ja też jestem z natury nieśmiały, przestałem jednak się tego wstydzić, i delikatnie mówiąc, przerób miałem wyjątkowo wysoki, póki zdrowie pozwalało, dzień w dzień, bez litości 🙂 najważniejsze to to, że wiem że mogę mieć kobietę, kiedy zechcę, mimo braków, wielu tragicznych braków. Koncentruję się na swoich pozytywach, i Ty też tak rób. I to ludzie właśnie zobaczą, to na czym się koncentrujesz. Jeśli na konflikcie – uciekną Ci wartościowi, a przyjdą wampiry emocjonalne.

    Bardzo chętnie Cię zwerbuję do e gazety 🙂 napisz do mnie proszę meila, muszę mieć szybki dostęp do wszystkich chętnych.

  23. Zaraz zacznie się pisać o hakerach, którzy mordują dzieci i kradną pieniądze biednym. Stara metoda 🙂 ale możliwe że uda się tej grupie do czegoś dotrzeć ciekawego, że coś uda im się zrobić, to jest możliwe. Polacy mają bardzo zdolnych matematyków, bardzo dużo ma ten kraj bardzo starych dusz. Taka istota przeważnie ma doła i nic jej się nie chce, ale jak będzie miała możliwość, to powymiata 🙂

  24. Spoko, spoko!
    Nauki z życia wyciągnięte.
    Jak pisałem wcześniej, dawno już doszedłem do wniosku, że nie warto przejmować się negatywnie problemami, które nie zabijają.
    Z młodzieńczych emocji też wyrosłem.
    Natomiast doświadczenia w szukaniu pracy i ciągłe odmowy nauczyły mnie ból ignorować (bo odmowa pracy też boli jak cholera!)
    Tak, nieśmiałość to był wielki problem.
    Dla nieśmiałych mam anegdotę:
    Kiedyś w liceum szedłem z kolegą ulicą. On do mnie mówi: -Ale jaja mnie swędzą. Szybko chodźmy gdzieś bo muszę się podrapać.
    Ja mu na to: -Drap się tu, przecież nikt cię nie zna.
    No i oczywiście się podrapał, a nikt nawet uwagi nie zwrócił.
    I tak z wieloma innymi rzeczami trzeba postępować. Jak jest coś, czego nie krępujemy się robić przy znajomych, tym bardziej nie bójmy się robić przy nieznajomych. Tak zagłuszyłem swoją nieśmiałość. Nawet jak spowoduję chwilową salwę śmiechu, to sam się jeszcze pośmieję, a o mnie i tak nikt nieznajomy nie będzie pamiętać zajęty milionem własnych problemów.
    A co do kobiet, to potrafię wyczuć (pewnie energetycznie), z którą bym był w stanie „się dogadać”. Takie ciekawe zjawisko.

  25. [quote=Żywy trup]Co ja mam robić?[/quote]
    Odp: Czytać Mistrza :twisted:, a masz felietonów duuuuużo, oraz innych, którzy mają ten czas za sobą, np. poniżej sonofkyuss 🙄

    Powiem Ci jedno, jak ja bym chciała mieć 22 lata (nie zazdroszczę, stwierdzam fakt).
    Wszystko przed Tobą, smutek Cię nie ominął,ale on jest potrzebny, abyś poznał radość, miał porównanie. Inaczej byś swoich lat nie docenił, a w ogóle swojego spokoju. Zatęsknisz na pewno.
    Rada jeszcze jedna:
    Nie liczyć czasu 😀
    Nie zastanawiać się, ze mija, wszystkim mija , mnie również i jak przestałam się nad nim zastanawiać, mija sympatyczniej.

    A teraz do lustra i powiedz sobie, jak bardzo się kochasz, wiem, wiem to trochę żenujące, śmieszne …. ale pogadaj z osobą która zarówno Twoje myśli, jak i Twoje ciało kocha najbardziej na świecie – czyli TY sam.

    Później rozmowa z sobą będzie już bez poprzedniego dyskomfortu. Śpiewaj i mów, wymyśl coś fajnego na swój temat i niech Ci towarzyszy TWOJA MELODIA wszędzie. Powodzenia 😈

  26. [quote=Mistrz]No to 1,20 za mega, trochę dużo :)[/quote]
    Wcale nie wychodzi dużo…nie wiem jak to jest w innych sieciach ale korzystaj z tzw.pakietów(nie wchodź tak normalnie na neta),w heyah czy w play wstukujesz jednorazowy kod,pobiera ci z konta ok.5zł czy 7zł i masz na miesiąc do wykorzystania 100MB co na komórkę moim zdaniem jest dużo…możesz też wybrać mniejsze lub większe pakiety za odpowiednie pieniądze…wszystko jest na stronach.W play jest np.tak że jak zasilasz konto za min. 30zł na miesiąc to internet masz za darmo.Podsumowując:nie wchodź na neta z komórki bezpośrednio bo jest jeszcze bardzo drogo tylko używaj pakietów danych.A tak wogóle to ja w domu mam neta z routera w komórce…ale kiedyś właśnie używałem pakietów i nie narzekałem…

  27. Nieśmiałość jest problemem tylko wtedy, gdy ktoś Ci powiedział że to jest problem :))

    A może to co wyczuwasz jako fajność w kobiecie, to jej energetyczna strategia jako wampira emocjonalnego? coś jak krokodyl Andrzeja?

    Muszę o tym właśnie napisać niedługo, to bardzo ciekawy temat, taka fajność w kobiecie, która przeważnie później okazuje się…:)

  28. To chyba nie zadziała Aserta 🙂 ludzie w mega dole są kompletnie zafascynowani swoim dołem. Rzadko kto chce z niego wyjść, bo traci wtedy poczucie bezpieczeństwa, znany grunt pod nogami. Meila Ci wysłałem, rzuć okiem prosze w wolnej chwili.

  29. No to pakiet jest niezły, ja tez mam w play, w sumie kiepska jakość rozmów ale za dychę mam z rodzicami za free gadanie.

  30. [url]http://www.youtube.com/watch?v=tJ8nkJ1_Ee0[/url]
    Bardzo mi się ten zespół podoba..fajne covery mają….to tak na rozluźnienie 😀

  31. Cześć

    Odpowiadam: problem jest chyba wszędzie po trochu.

    Na pewno w jakiejś części (być może dużej), leży on w głowie- widzę, że moje relacje z innymi nie są takie, jak być powinny. Istnieją niekiedy bariery psychiczne, jakieś opory. Piszę tu ogólnie o relacjach z ludźmi- ja nie potrafię nawiązać głębszej więzi z innym człowiekiem. Zawsze tylko powierzchowne kontakty. Obecnie nie miałbym nawet z kim wyjść na przysłowiowe piwo (choć alko nie pijam).

    Jestem niemalże pewny na 100%, że niekiedy ja po prostu sprawiam wrażenie troszkę zamkniętego. Ale ja naprawdę nie chcę taki być. Chciałbym nawiązać kontakt, ale…

    W ludziach także dostrzegam troszkę niechęci, czy też obojętności. No bo w sumie to po co mają zadawać się z taką bezwartościową osobą jak ja? Nie mam niemalże nic do zaoferowania, nie jestem bogaty, wpływowy oraz jestem męskim pasztetem, że tak się wyrażę. W sumie to logiczne, że jestem sam.

    Czy ja mam poza tym wszystkim depresję? Wiele wskazuje, że tak.

    Marek pisze o tym, że nawet w stanie depresyjnym miewał coś jak przebłyski spokoju, nie był przygnębiony. Ja też tak mam, co więcej, niekiedy to stany wręcz euforii, ale chwilkę potem totalne dno.

    Co do przekonań: wiem, że może ono być piękne (przynajmniej chwilami), ale nigdy tego szczęścia nie doświadczam.

    Aserta: dziękuję za słowa otuchy, ale niestety, w tym wypadku rację ma Marek. Oczywiście wiem, że chcesz dobrze, jestem za to wdzięczny, ale… No i ciężko jest mi nie liczyć czasu, z każdym rokiem biegnie on coraz szybciej. A siebie to ja nie tylko nie kocham, ale nienawidzę. Przykro mi to pisać, ale wolałbym się nie narodzić. Chciałbym nie istnieć.

    Worph: myślę, że nie wszystkie 22latki i ogólnie kobiety są głupie. Oczywiście i takowe spotkać można, ale widzę wokół siebie kilka naprawdę porządnych dziewuch. Problem polega na tym, że to ja jakiś problem ze sobą, a nie one.
    Mógłbyś napisać coś bliżej jak Tobie „przychodziło z czasem”? Jak to wyglądało? I jak owe korzystanie pojawiło się?

    Pozdrawiam wszystkich

  32. Na początek mam prośbę, nie wpisuj się jako Trup bo nim nie jesteś (jeszcze 🙂 ) a wpisz się swoim prawdziwym imieniem, od tego zacznij.

    Chciałbym byś się zastanowił przez chwilę – jakby w Twoje ciało weszła świadomość, powiedzmy Osho, nie wiem czy go czytałeś 🙂 czy Osho w Twoim ciele i Twojej sytuacji by się przejmował tym, że nie jest bogaty? że nie jest piękny? jeśli nie znasz Osho, wstaw sobie kogoś naprawdę mocnego, aktora, miliardera, charyzmatycznego lidera.

    Robiąc to, dojdziesz do tego, że Te osobowości by za niedługi moment, były rozrywane – kobiety by rozkładały nogi, faceci by chcieli się z Tobą pokazywać, wszystko by nagle się ułożyło. A to przecież zadna magia – osobowość Osho nie była cudotwórcza, po prostu on taki był. Przyczyna leży w Tobie, tylko w Tobie, chciałbym byś robił te ćwiczenie i to zrozumiał.

    A teraz trochę mojej wiedzy. Na Istotę Boską, czyli mającą wielką siłę, radość z życia, spełnienie, nałożone zostało Twoje ego. To co opisujesz jako trup, to nie Ty, to tylko odpowiednio wytresowane ego z negatywnymi przekonaniami, nic więcej.

    Widzisz to?

  33. W takim razie jak pozbyć się owego „wytresowanego ego”? Pisać afirmacje? Jak i jakie?

    Co do opisanych przez Ciebie osobowości, to nie do końca rozumiem. Jakie elementy ów osobowości miałyby być tak rozchwytywane przez wszystkich? Czy te elementy są uniwersalne, wszędzie odbierane tak samo?

    Osho znam głównie z Twojego bloga, od dłuższego czasu planuję się za niego zabrać, ale brak chęci i motywacji. Jak do wszystkiego zresztą.

  34. Obserwuj się, byś poznał jak działą Twój umysł. Nie oceniaj, tylko spoglądaj na swoje myśli i emocje. Do tego dołącz afirmacje „Ja Żywy kocham i szanuję siebie” oraz „Ja Żywy jestem wartościowy i cenny”, koniecznie pisane w zeszycie.

    Z tymi osobowościami, chodziło mi o to, że ktoś kto jest charyzmatyczny, żyje pasją i bez lęku, wcale nie musi być przystojny, a i tak jest uwielbiany. Danny de Vito, kurdupel a zobacz jak jest lubiany, co by nie było, przystojniejszy od niego na pewno jesteś – czyli widzisz jasno, że problemy generuje Twoja głowa, nie świat na zewnątrz.

    Dlatego też wyobraź sobie że w Twoje ciało wchodzi osobowość słynnego aktora (czy kogokolwiek z charyzmą) i poczuj jak to jest, żyć bez lęku, z uwielbieniem dla siebie.

    Nikt nie wie jakie to są elementy osobowości. Jedni piszą że opętanie, inni że jedność duszy i umysłu, inni że to pozytywne myślenie – nie wiem. Ale wiem że generuje je uwielbienie dla siebie. To naprawdę wspaniała rzecz, żyć jak chcesz, żyć fajnie.

  35. Wklejam Ci linka od Zakapiora, spójrz na tego gościa – [url]http://www.youtube.com/watch?v=tJ8nkJ1_Ee0[/url]

    Ani wysoki, ani przystojny, piskliwy głos. Ale czy on się tym przejmuje? nie, robi to co mu w duszy gra, spełnia się. Ty też na pewno masz taki talent, jakąś unikalność w sobie. Ale nigdy jej nie poznasz, nienawidząc siebie. Pokochaj siebie, tak po prostu. To zupełnie inny świat, wspaniały.

  36. „Ja nie porzuciłem dla ciebie swojego świata, tylko ty przez chwilę w nim byłaś. I już nie jesteś”. W taki sposób się pożegnałem z moją księżniczką, która chciała ze mnie zrobić posłusznego kundla. Wygrałem wolność, osobowość, myśli, światopogląd. Wygrałem siebie. Naprawdę warto. I w dupie mam satysfakcję, gdy widzę jak reaguje na mój widok. Szczęśliwa nie jest 🙂

  37. W rozsypce, na przemian bol i wscieklosc, zal do niej i do samego siebie, nawet nie macie pojecia jak to jest cos o tym przeczyac, dywagowac i spierac sie w grze slownej jak to naprawde jest a to przezyc, niech by ktos to potrafil ten bol ze mnie zdjac, sam go generuje ale nie panuje nad nim, sprawia ze nie chce sie wstac, od tygodnia niewyspany i zmeczony zyciem skulony, to na lozku to obok niego, ja duzy chlop a beczy zawsze twardy a teraz skopany upodlony i wypruty w srodku. Tyle mialem okazji na zlamanie obietnicy , wyposzczony a tu wokolo kobiety usmiechajace sie, wabiace ale nie, tam w Polsce czeka moja Ela, mialem wyrzuty sumienia jak odwzajemnilem usmiech do innej bo to nie fair, nie mozna tak, mam Ele … czeka w Polsce, 2 lata temu slub potem kredyt na mieszkanie, Ela nie chciala pracowac za grosze a jak juz gdzies poszla to szybko z pracy rezygnowala bo to nie dla niej, za ciezko, znajde lepsza, dzieci nie mielismy i nie byly w planach bo i za co, trzeba myslec racjonalnie, Polska uczy trzezwego bezwglednego racjonalizmu i wypiera bezczelnie czlowieka z wszelkich marzen, mja pensja to bylo za malo, ledwo wiazalismy koniec z koncem a wina bylem obarczany ja, ze nie tak chciala zyc, mialo byc inaczej. Staralem sie, 2 prace, czasami 12h dziennie a czasami 16, prosilem ja zeby podjela jakakolwiek robote zeby mnie odciazyc, kredyt bezlitosnie jak bat nad nami ale tylko ja te baty na siebie bralem to wycienczajaca charowka, tak minelo 14 mcy, pojawila sie nadzieja, znajomy z Norwegi proponuje prace, spore zarobki, prosze Ele zeby pojechala ze mna, nie bedzie musiala pracowac zeby tylko przy mnie byla, nie odpowiada, to nie dla niej, zostane tutaj, Kocham Cie. Kontrakt na 6mcy ale w Polsce mialem byc tylko raz po 2mcach,kazdy grosz sie liczyl, miesiac ciezkiej pracy tam z nadgodzinami a rezultat taki ze w Polsce musial bym 4 mce zapierdalac na 2 etaty, zylem skromnie, bardzo skromnie, na wszystkim oszczedzalem nawet na jedzeniu, policzki mi sie zapadly, to nic mowilem sobie, zacisne pasa zeby jak najszybciej splacic ten cholerny kredyt i wrocic do Eli, jak sie spreze to go z pomoca rodzicow splace przez te 6mcy, bede zyl juz bez cisnienia i z ukochana, zawsze potrafilem ogarnac taka prace ze te 3 tys min. mialem wiec jakos tam bedziemy sobie zyli. Ostatni dzien pracy w Norwegi, wracam, cel prawie osiagniety do splacenia niewiele zostalo, jak uskrzydlony i 20kg lzejszy wracam, lapie za klamke, drzwi otwarte, nie ma Eli jest tylko jej ojciec, na moj widok zaczyna plakac, mowi ze nie wie jak do tego moglo dojsc, ze brzydzi sie wlasnej corki, ze to moze jego wina ze ja tak rozpiescil. Dowiaduje sie prawdy, Ela podczas mojej nieobecnosci poznaje na portalu randkowym jakiegos „przyjaciela”, ten tajemniczy przyjaciel zapladnia ja 3mca mojej nieobecnosci i znika. Swiat wywraca sie mi do gory nogami, to jakis zly sen, obudze sie na bank sie obudze. Rozmowa z Ela, ze strachu przed spotkaniem wymiotuje, ciemno przed oczami, caly dygocze jakby z zimna, jakbym mial parkinsona. Ela mi mowi ze to nie jej wina, obarcza mnie wszystkim a sama przeciez chciala zebym pojechal, zarobil, splacil i z glowy. Patrze na nia, na jej usta, na jej sliczna twarz, plakac mi sie chce, wyobrazam sobie jak sie jej spuszczal na twarz, zbiera mnie na wymioty, prawie zemdlalem. Powiedzialem ze to koniec i nie chce jej juz nigdy ogladac, jak juz sie odwrocilem i szedlem to krzyczala ze jak koniec to ok ale zebym o mieszkaniu zapomnial ze bedzie jej, nigdy powiedzialem i obejrzalem sie a ona patrzy na mnie z taka furia jakbym to ja wszystkiemu byl winien. Minal tydzien, w ciagu tygodnia przylazila rodzina do mnie do domu, nie otwieralem, stali na klatce a ja krzyczalem zeby sobie poszli przez drzwi, nie chcialem zeby mnie takiego ogladali, jak wrak, brudny, smierdzacy, zlamany. Kiedys mocnej budowy teraz jak chlopczyk z wystajacymi zebrami, wszystko dla niej, ja naiwny zaufalem, przeciez takie zdrady to maja miejsca tylko na forach a jezeli w realu to tylko z typowymi dziwkami ktore odrazu da sie rozszyfrowac, moja Ela? bzdura to normalna dziewczyna, 6 lat z nia w zwiazku potem slub, jej zaplakane oczy i szloch w mych ramionach jak wyjezdzalem, misiu zawsze bede Cie kochac. Teraz wiem i rozumiem, jestem zalamany ale wyjde z tego nie dlatego ze musze, dlatego ze chce. W czasie tygodnia dzwonila, nie odbieralem, pisala smsy ze jak nie wroce to zabierze mi mieszkanie bo wygra sprawe rozwodowa i jeszcze bede musial placic jej alimenty. Nie odpisywalem, takie bajki to sobie moze opowiadac, wiem ze mieszkanie i tak bedzie moje. Teraz gdy wszystko wiem rozumiem jej niektore zachowania, dziwne placze przez tel. ze niby nie moze juz bezemnie wytrzymac, najbardziej brzydzi mnie jednak to ze 3mce temu tak bardzo chciala zebym przylecial na weekend, ze juz nie moze wytrzymac, ja jej na to ze bilet bez wczesniejszej rezerwacji to mega koszty, ze na weekend praca w terenie i dodatkowy grosz, ze jak wroce na weekend to nie wiem czy odnajde sily zeby tu wrocic, ze chce jak najszybciej zrobic swoje czyli zarobic i wrocic do Ciebie i juz nigdy nigdzie nie wyjezdzac bez Ciebie, strasznie nalegala, to obrzydliwe ale wiadomo, koles musial ja posuwac bez gumki i trysnal w srodku, bala sie ze jest zaplodniona wiec chciala zebym przylecial, bzyknal ja i zeby wyszlo ze to moje, kurwa ja jej nie poznaje, jak inny czlowiek, jak pisze o tym to ciagle w glowie mam jej kazania o tym ze nie wyobraza sobie zdrady w zwiazku ze tego nie pojmuje jak ludzie moga sobie taka krzywde wyrzadzic… Pewnie ten kto to czyta mysli sobie po co ja to pisze, na co to komu, w realu nie moge sie przelamac zeby z kims o tym porozmawiac, tutaj mam ta anonimowosc ktora chroni moje resztki honoru przed wytarciem, szkoda ze Mistrz Marek nie mieszka drzwi obok bo mimo ze goscia nie znam to z niewiadomych wzgledow przed nim bym sie nie wstydzil rozbeczec jak dziecko. Troche ulzylo jak juz napisalem i tylko jedno mam pytanie do Marka, czemu kobiety to takie EGOISTYCZNE KURWY ???

  38. Współczuję Ci szczerze, to katastrofa co się stało. Wiem że jesteś teraz totalnie rozbity, ale weź się w garść chociażby w sprawie mieszkania – nie jestem taki pewien, czy będzie Twoje. Koniecznie idź do dobrego prawnika, i dowiedz się jak wygląda sprawa z mieszkaniem. Na pewno nie zaszkodzi nagrać ją albo jej ojca z wyznaniem że zdradziła. Z tego co mi wiadomo, kobieta z dzieckiem jest nieusuwalna z mieszkania w żaden sposób, szczególnie gdy nie ma mieszkania. O to musisz najpierw zadbać, gdyż emocje kiedyś opadną, ale mieszkanie to Twoja ciężka praca. To pierwsza sprawa.

    Druga to taka, że pozwól sobie na wyrażenie żalu, na płacz i załamkę, nie wstrzymuj tego. Chcesz płakać? płacz, krzycz, to nic wstydliwego. To jak żałoba, musisz przez to przejść. Druga sprawa, to wszelkie wspólne zdjęcia i pamiątki spal albo wypierdol z chaty. Nic wspólnego nie może się zostać, wykasuj koniecznie jej numer telefonu.

    Nie upijaj się, to nic nie pomoże a w takim stanie w jakim jesteś, zaczniesz za nią świrować.

    Najpierw adwokat, potem zmuś się do wyjścia w miasto. Idź na basen, do kina, masz kolegów żeby Cię zabrali gdzieś poszaleć?

    Gdy poczujesz się lepiej, stosuj metodę z NLP. wyobrażaj sobie Elunię która wpada do wiejskiego kibla, albo w jakikolwiek sposób, który wyda się śmieszny. Trochę pomoże.

    A potem duchowy rozwój, żeby szybko się zregenerować, i otworzyć na nowe, znacznie lepsze przyjemności od życia. Problem w tym, że za bardzo się z Elą utożsamiłeś, za bardzo uczyniłeś swoje życie zależne od niej. Nic sobie nie zostawiłeś, tylko wszystko, cała inwestycja emocjonalna szła w Elę. A gdzie w tym wszystkim byłeś Ty sam?

    Z czasem, chociaż teraz trudno Ci w to uwierzyć, zrozumiesz że ta lekcja wiele Cię nauczyła. Wykorzystaj ją na maksa, ucz się siebie, teraz właśnie doświadczasz bólu ego, które nadmiernie utożsamiło się z Elą. Jakbyś podobnie mocno utożsamił się z autem i by je Ci ukradli, tak samo byś cierpiał. Rozumiesz? tu nie chodzi o Elę, a o Twoje ego. Ale to nauka na później. Na razie na miasto marsz, i ADWOKAT. Koniecznie!

    Trzymaj się, i śmiało pisz jak Ci coś leży na wątrobie kiedy tylko zechcesz. Jesteś tu całkowicie anonimowy dla ludzi.

  39. chyba kazda dziewczyna powinna chociaz raz w zyciu przeczytac taka relacje zeby wiedziec dokladnie jak sie czuje zdradzony chlopak. moze niektore zastanowilyby sie potem dziesiec razy zanim sie puszcza z innym.
    wydawaloby sie, ze to dziewczyny przezywaja taka zdrade duzo emocjonalniej i bolesniej, a faceci troche pocierpia i im przejdzie… mysle ze duzo dziewczyn tak wlasnie mysli.
    mam nadzieje, ze szybko do siebie wrocisz i znajdziesz kiedys wierna dziewczyne, ktora doceni Twoj wysilek.

  40. Ta dziewczyna uważa za winnego Piotra, uważa że miał zapewnić jej szczęście, a była bieda. Potem samotność, więc musiała się pocieszyć przez niego oczywiście. Czyli wychodzi że to wszystko jest Piotra winą, według „logiki” Eluni.

  41. Wiesz szczerze Tobie współczuje, zwłaszcza że taka bezczelna jest z tym mieszkaniem i mówi że jeszcze Ty będziesz jej alimenty płacił… Myślę że powinieneś jak już ochłoniesz co nieco porozmawiać z nią, może jest jeszcze dla was szansa, wiem że ciężko by Tobie było wychowywać obce dziecko ale z czasem myślę że ból by minął. Miałam podobną sytuację tylko że mój mąż miał częste wyjazdy w delegację a mi brakowało czułości i jego obecności, seksu… Poszłam na prywatkę do znajomej, kilka piw oraz męskie towarzystwo i niestety stało się… na szczęście nikt z imprezy nie widział tego więc miałam do wyboru, albo powiedzieć prawdę i najprawdopodobniej zniszczyć naprawdę udany związek lub utrzymać to w tajemnicy. Wybrałam 2 i nie żałuje choć wiem że nie jestem fair. Mąż po pewnym czasie awansował i nie musi już nigdzie wyjeżdżać a mi już nie w głowie takie wybryki i często sama płaczę w poduszkę bo gryzie mnie sumienie. Na szczęście wszystko się jakoś ułożyło a teraz kocham męża jeszcze bardziej niż wcześniej i doceniam to jaki jest i jak się stara dla mnie. Nie wyobrażam sobie żebym mogła go zdradzić ponownie bo za dużo jest do stracenia. Przemyśl to 2 razy bo odwrotu potem nie będzie

  42. Do Pani wyzej, gdybym stal teraz obok to plunal bym Ci w twarz. Musze sie ogarnac ale nie wiem czy jestem w stanie wyjsc na miasto do ludzi, lzy same plynal po policzkach nie mam w tej chwili sil zeby sie opanowac, moze to glupie i zwariowalem juz tego wszystkiego ale zelzalo i cos we mnie peklo jak obejrzalem film Marka jak napierdala w ten worek treningowy, cos jakby walczyl z przeciwnosciami losu i jakby wygrywal i nie poddawal sie, idz do przodu stary walcz, jestes facetem nie mieczakiem, zycie daje w kosc ale Ty sie nie ogladasz za siebie tylko napierdalasz do przodu, jestes twardy, 3h nonstop to ogladam i czuje jak sily do walki i do zycia mi wracaja, dzieki Marku nawet nie wiesz jak niewinny krotki filmik buduje morale, dzieki. Jutro postaram sie wziac w garsc i poszukac prawnika tylko nie wiem od czego zaczac i gdzie go szukac? nigdy nie mialem potrzeby zeby z uslug takiego prawnika skorzystac. Z ojcem Elki bedzie ciezko, z tego co sie dowiedzialem to coreczka go przekabacila zeby zagarnac mieszkanie… jestem troche zagubiony i nie wiem jak to rozegrac

  43. Pani chyba nie wie co pisze, ma wychowywać obce dziecko ze zdrady? a z jakiej to niby racji? na jakim fundamencie ma być ten związek, kłamstwa i zdrady? tu sprawa jest jasna, rozwód. Innego wyjścia nie ma.

  44. Piotrek, Ty nie musisz walczyć, bo musiałbyś walczyć ze sobą. Problemem jest Twoje poczucie że zostałeś zdradzony, oszukany, nie możesz więc tego na siłę załatwiać, tylko delikatnie – to są Twoje uczucia, masz prawo je w sobie mieć, i działasz. Niech sobie będą, a Ty działaj, one z czasem osłabną.

    Postawa walki wyczerpie Cię, to zły pomysł, po prostu się temu poddaj. Z czasem siła bólu osłabnie, pomyśl też o lekach psychotropowych, pobierzesz parę miesięcy, poczujesz się znacznie lepiej, odstawisz, ja odstawiłem po pół roku bez problemów, idziesz do prywatnego psychiatry, płacisz i wypisuje Ci receptę, to raz.

    Dwa, prawnik. Nie wiem jak Ci pomóc, nie znam żadnego prawnika, ale zaraz pod nowym artem napiszę prośbę, może ktoś będzie coś mógł pomóc. Jakby co to w internet, swoje miasto i wpisujesz prawnik, znajdziesz na pewno, pójdziesz, zapłacisz, i facet Ci powie co i jak.

    Ela z tatuśkiem już wiedzą że po małżeństwie i sprawa przegrana, a będzie trzeba jeszcze utrzymać córkę nieroba, i nie wiadomo czyje dziecko, więc będą chcieli zatrzymać mieszkanie. Jeśli w ciągu CHYBA 6 miesięcy nie zaprzeczysz ojcostwu, musisz bulić do 18 roku życia dziecka. MUSISZ się zebrać w sobie, i załatwić sprawę prawnie, ja niestety nie znam się na tym i nic nie doradzę.

    Najważniejsze żebyś skombinował jakąś nagrywarkę, dyktafon, kup go koniecznie z kartą pamięci, dobre baterie, i musisz cokolwiek nagrać. Nieważne że Cię trzęsie, bez dowodów mogą Cię zdrowo skubnąć.

  45. Słuchaj stary czytałem, ten komentarz bardzo uważnie i powiem Ci, że świat się zawalił. Nie będę Ci tu pisał żebyś podniósł głowę do góry i że wszystko się ułoży, bo to nie prawda – przynajmniej nie tak od razu. Nie wstydź się płaczu, sam przed sobą, popłacz sobie. [b]Nie podejmuj żadnych ważnych decyzji w tym stanie[/b]. Znam ten stan (chodzi mi o stan fizjologiczny), był on spowodowany troche innymi powodami, ale był tak silny stres że spałem po dwie godziny dziennie przez kilka miesięcy, do pracy chodziłem bojąc się że w każdej chwili się rozsypie i rozpłaczę na oczach współpracowników. Taki stres spowodował u mnie bardzo silne zmiany na poziomie „fizycznym” do tego stopnia, że musiałem odwiedzić specjalnego lekarza i przepisał mi prochy żebym po prostu nie zwariował, żeby ostudzić cały ten potok myśli. Jak będzie ciężko odwiedź lekarza to pozwoli przynajmniej dać troche ciału odetchnąć, a potem zaczniesz sobie wszystko układać powolutku, sukcesywnie, dasz radę bo widać że uczciwy z Ciebie facet. Jestem z Tobą też Piotrek

  46. Gdyby do niej wrócił, zrobiłby krzywdę sobie i jej – odebrałby jej szansę nauki i posmakowania konsekwencji – niczego by się nie nauczyła, a tak jest dla nich szansa, ale niestety nie razem!

  47. Jak ona mi to zrobic kurwa no jak??? nie moge juz … momentami znajduje w sobie sile, takie swiatlo w tunelu ale jak tylko je dostrzege i staram sie trzymac rekoma i nogami to ucieka i znowu ta pustka, po co mi to bylo, kobiety i milosci mi sie zachcialo, ja pierdole jakie to wszystko obludne. Nie bede owijal w bawelne, nie zalezy mi na mieszkaniu, jeden chuj czy w mieszkaniu czy na klatce. Ale bede o nie walczyl z calych sil i bedzie moje, nie pozwole zeby je sobie przygarnela, sprawa honoru a za kilka lat pewnie i rozsadku. Dzieki wam koledzy za dobre slowo, reszta w moich rekach

  48. Zgadzam się z Twoim zdaniem. Powrót do Eli, byłby powiedzeniem że nic złego nie zrobiła, a niestety zrobiła.

  49. To nie honor, a Twoja ciężka praca, zasłużyłeś sobie na nie i należy do Ciebie. A bez prawnika i wiedzy co dalej robić, zabiorą Ci je. Niech tylko urodzi w nim będąc, i już po ptokach. Trzymaj się.

  50. [quote=Piotr]…jestem troche zagubiony i nie wiem jak to rozegrac…[/quote]
    I – Jak przychodzą Ci do głowy różne myśli, to „odrywaj” się od nich. Czytaj nawet na głos Mistrza felietony, a takze komentarze. „Wejdź” w życie innych ludzi, przygłuszy Twoje (mam nadzieję, sprawdzone na sobie). Bywało, że i ja miałam „doła”, nawet w zbyt bezpośredni sposób się „otworzyła” ulżyło ! Wszyscy przechodzimy załamki, jedni większe, drudzy mniejsze. Chociaż nasze załamki wydają się największe, po czasie uznasz, że wcale tak nie było. Brzmi to dziwnie, ale to prawda, dopóki żyjemy, nie jesteśmy śmiertelnie chorzy, jest OK.
    II – zrób badania na ojcostwo, swój powód badań przedstaw jako NIEPEWNOŚĆ w związku ze zdradą. Chodzi mi o to, żebyś nie POPSUŁ relacji z dzieckiem. Dlatego, występujesz tylko i wyłącznie o badania na OJCOSTWO, ponieważ w obecnej sytuacji ZDRADA straciłes pewność, czy dzeoiecko jest OWOCEM waszej miłości. Zaznacz, koniecznie, że całym sercem jesteś przy dziecku i nie chcesz, aby ZDRADA Twoje uczucia do dziecka ZNISZCZYŁA. Ale w obecnej sytuacji chcesz POTWIERDZENIA, tylko i wyłacznie POTWIERDZENIA, ponieważ jesteś załamany (nie znaczy psychiczny) i tylko takie rozwiązanie, które w dobie obecnej wiedzy jest w stanie NIE SKRZYWDZIĆ TWOJEGO DZIECKA.
    Nie wolno Ci GO krzywdzić, ONO jest NIEWINNE, a w przypadku, gdy okaże się TWOIM, będzie buntowane, że w piśmie do Sadu nic nie było o Twoich do niego/ niej uczuciach, tylko, że podważasz, jakoby nie chcesz dziecka. ONO nie może NIGDY poczuć się odrzucone, jezeli to jest TWOJE DZIECKO, bo ONO jest NIEWINNE zdrady matki. Gdyby się okazało, ze nie jesteś ojcem, przebolejesz, nauczysz się inaczej żyć, to trudne, ale możliwe.
    Ubierz skorupę „żółwia” – jest mocna i niech Cię nie dosięgną byłej gierki. Zna Cię na wylot i będzie na nich grać, „swoją melodię”.
    Jestem kobietą, ale brzydzę się zdrady, jak czegoś najgorszego, najpodlejszego na świecie i nic w moich oczach zdrady nie tłumaczy.

    III idź do prawnika, jeżeli jesteś w tej chwili bez kasy, idź do studentów, albo aplikantów PRAWA, oni Ci pomogą za mała, albo przynajmniej ludzka kasę. Trochę się Tobą zainteresują, wszyscy DOBRZY adwokaci, to gruboskórni zjadacze Twoich pieniędzy. Wiem przerabiałam to, do tego stopnia, że mój adwokat został przekupiony przez stronę przeciwną i działał na moją niekorzyść. Wszystko musisz sam ROZUMIEĆ, abyś nie wpadł w podobną pułapkę taką lub pułapkę niewiedzy, niekiedy lenistwa adwokata. Mają wiele w „tyle”, dla nich jesteś kolejnym pionkiem. Mój bez skrupułów liczył za kazdy papier, a powinien policzyć raz za SPRAWĘ.
    Nie wiedziałam, dzisiaj wiem.
    Albo adwokat jeżeli Cię stać i pomoc młodych gniewnych studentów, którzy mają otwarte umysły, nie są znudzeni klientami, chcą się wykazać i sprawdzić.

    Na komfort zbyt mocnej ROZPACZY możesz pozwolić sobie później. Przepraszam, że tak piszę, ale ZRÓB to, masz prawo żyć spokojnie, masz prawo do SWOJEGO dziecka, masz prawo ISTNIEĆ.

    PROSZĘ wycisz się, pokochaj tę rozdygotaną istotę, jaką jesteś TY sam, przecież ONA- Twoja istota nic Ci nie zrobiła. Przytul poduszkę, wypłacz się i potem oddechy, a w nich SPOKÓJ dla Ciebie, dla Twojego życia, które będzie PIĘKNE, gdy to ogarniesz. Dowiesz się, czy dziecko jest Twoje, więc w tym względzie zapanuje również SPOKÓJ.
    Z Twoim charakterem nie wybaczysz jej, jest podobny do mojego, znam siebie, też bym ciągle widziała zdradę i wszystko cokolwiek byśmy robili razem byłoby sztuczne, więc moje małżeństwo (pierwsze) po prostu się skończyło.

    Starsza Pani powiedziała mi, ubierz skorupę „żółwia”, takie małe słówo, ale pomogło mi bardzo, jak tylko czułam, że idzie rozpacz po prostu w myślach widziałam jak odbija się ode mnie. To nie takie trudne, ale bardzo skuteczne, wystarczy chcieć.
    Powoli wyjdziesz z „doła”, tylko się mocniej nie zakopuj, powiedz sobie
    [size=large]STOP [/size]wystarczy ❗ ❗ ❗ Wycisz emocje i spokojnie do DZIEŁA, masz trudne zadanie, ale dasz radę. 😈
    Dobro i fair play zawsze ZWYCIĘŻA 💡 ❗

  51. Pomału jakoś dojdziesz do siebie Piotrze.
    Przechodziłam podobne chwile i wiem jak człowiek zdradzony może się czuć.
    Skoro chcesz rozwodu, to naprawdę musisz się rozejrzeć za dobrym adwokatem. Na pewno rodzina Ci w tym pomoże, ale trzeba się zdobyć na rozmowę z nimi.
    Nie wiem czy mieszkanie zostało zakupione w trakcie trwania małżeństwa i czyje pieniądze zostały na nie wyłożone? Macie kredyt, ale na kogo był wzięty i kto go spłaca /czyj podpis widnieje na dowodach wpłaty/?
    Przydadzą Ci się takie informacje
    [url]http://prawocywilne.blox.pl/2011/06/Ustalenie-nierownych-udzialow-w-majatku-wspolnym.html[/url]
    Pozdrawiam

  52. Jak pomaga Ci Piotrze boks Mistrza z workiem, to polecam dobrą muzykę i wsłuchiwanie się w nią, skupianie się na dźwiękach (najlepiej w słuchawkach). No i osobiście przesyłam Ci z odrobiną dobrej myśli ten utwór [url]http://www.youtube.com/watch?v=HPda29PbLM4[/url]

  53. Wiesz Aserta, skoro go nie było pół roku w kraju to dziecko nie może być jego, tu nie ma co kombinować z pismami żadnymi 🙂 natomiast co do adwokata to masz rację, prawie każdy chce jak najwięcej uchapać od klienta.

  54. Jeśli to ci Piotrze pomoże to powiem ci że też przechodziłem zdradę,jednak ty byłeś po ślubie,rozchodzi się o dom i dziecko.Masz gorzej odemnie…staraj się na początku przemyśleć dwa razy wszystkie ważne decyzje bo teraz jesteś w szoku i jeszcze jakiś czas będziesz się kierował emocjami…Będziesz miał doła jeszcze długo.Najważniejsze to wyjście do ludzi,nie siedź w domu,szczególnie sam bo wtedy zacznie cie bombardować natłok negatywnych myśli,nawet jeśli nie masz ochoty-rusz się gdzieś. Na początku człowiek czuje się jak po odstawieniu silnego narkotyku,ciągle myślenie,bóle głowy od tego i pytania,jednak z czasem to przejdzie…musisz to teraz zagłuszyć czym innym,np.czymś co lubisz.Działaj ale staraj się o tym nie myśleć…szczególnie w samotności,alkohol też ci na dłuższą metę nie pomoże…uwierz mi to wszystko przejdzie i się ułoży-kwestia czasu…a tymczasem pomalutku do celu…

  55. sorrki FAKT , nie doczytałam pierwszego wpisu Piotra. Tak to jest pisać z doskoku i głównie skupiłam sie na tym komciu z którego podałam cytat. Jak nie mam racji lub coś pomylę, to grzecznie przyznaję.
    Na pewno nie jestem ideałem 👿 , a szkoda 😆
    Niechaj opis dotyczący dziecka pozostanie dla innych mających problem z inną sytuacją, gdzie raczej” pewne są geny ojca.

    Wieczorem skupię się na felietonie. 😈

  56. Piotrze w pewnym sensie Cię rozumiem ale nie możesz się załamywać przez cycatego chuja. Z jednej strony wyrządziła ci straszną krzywdę ale z drugiej strony postaraj się nie obarczać jej winą bo taka jest natura większości kobiet. Nie było Cię więc to naturalne, że szukała innego bolca na zastępstwo i w jej głowie Ty miałeś być tym, który utrzyma rodzinę a on tylko rezerwowym jak niegdyś Solskjaer w Manchesterze. Pewnie gdyby nie ciąża to byś się nawet o tym nie dowiedział.

    Zastanawiam się co ja bym zrobił w takiej sytuacji. Trudno powiedzieć bo nie wiem jak bym się zachował ale myślę, że starałbym się o niej zapomnieć, tłumaczyłbym sobie, że ona nie jest warta tego żeby o niej tyle myśleć i przez nią się załamywać. Pewnie poszukałbym towarzystwa innych kobiet oraz przyjaciół. Gorzej z mieszkaniem. Tu rzeczywiście musisz znaleźć dobrego prawnika.

    Ja mam jeszcze inny sposób na poprawienie sobie nastroju w beznadziejnej sytuacji ale nie wiem czy Tobie też to pomoże. Wyobrażam sobie siebie za kilka lat i patrzę na obecny problem z tamtej perspektywy. Wtedy prawie każdy problem staje się mały. Za kilka lat pewnie będziesz miał inną dziewczynę i lepsze życie!

    A ta Aga z komentarza powyżej – że też przeszło Ci coś takiego przez klawiaturę. Właśnie Wy kobiety takim myśleniem niszczycie miłość i robicie szkodę dzieciom, które wychowują się w rodzinach, które się nie kochają.

  57. To ja też polecę pewien utwór dobry na słuchanie w beznadziejnej sytuacji: [url]http://www.youtube.com/watch?v=92qbA32d1D0[/url]

  58. To jest bardzo dobry sposób, z tym patrzeniem z innego punktu widzenia. Ale obawiam się że szok Piotrka jest za duży na taką metodę. Ja bym proponował (strzelam, nie znam doskonale sytuacji) jednak leki parę miesięcy żeby się chociaż tym mieszkaniem zająć, i trochę uspokoić.

  59. Ogłoszenie: mam w planach, na razie tylko w mojej głowie, projekt e gazety. Będzie tam pisane na wesoło o najnowszych newsach, ciekawe felietony, temat duchowy raczej będzie omijany a jeśli będzie, to w bardzo zaowalowanej formie, pod nazwą psychologii. Muszę się rozwijać, zarabiać wreszcie systematycznie pieniądze na pisaniu. Przeglądałem trochę jak to wygląda wszystko, i ściągnąłem program Scribus (freeware) w którym składa się tekst, wydaje się dość łatwy w obsłudze. W zwiazku z tym, tak niezobowiązująco pytam czy ktoś z was chciałby coś pisać, zapewniać zdjęcia, czy w czymkolwiek innym pomóc? jeśli macie jakieś sugestie, chętnie się z nimi zapoznam, jestem kompletnie zielony w tym temacie.

Dodaj komentarz

Top