Codziennie, w każdym dniu powinniśmy inwestować w siebie. Większość ludzi marnuje swój czas na wiele różnych aktywności, rozprasza energię nic z tego nie mając. Tej zasady nauczyłem się już dawno, że warto jest inwestować w siebie, w dokładnie jeden punkt, i to całość sił.
Kiedy pracowałem w agencji nieruchomości, i sprzedawałem dużo mieszkań, zarabiając na tym kolosalne pieniądze, moi znajomi chodzili po trendy restauracjach, kupowali dobre samochody, luksusowe dziwki, najdroższe ubrania, gadżety elektroniczne. Niektórych ułańska fantazja poniosła bardzo daleko od granic rzeczywistości, i nabrali wielkich kredytów na budowę domów. W tym czasie ja jeździłem trabantem z którego się wszyscy śmieli, i to też tylko w weekendy, ponieważ do pracy jeździłem rowerem, nie tylko ze skąpstwa, a także dlatego że uwielbiam jeździć rowerem.
Uważany byłem za lekko nienormalnego, szczególnie ze unikałem chodzenia na trendy imprezy branżowe. Byłem parę razy i szczerze tego nie znosiłem. Brunetki i blondynki, których pierwotny układ nerwowy reaguje jedynie na błyski tombakowych pierścionków ze stadionu. Młodzi ludzie, którzy przed sobą przechwalają się kto ma więcej papieru i kto robi większy deal. Już wtedy dość dokładnie widziałem te społeczne gierki, i szkoda mi było na nie czasu. Wyrośnięte ciała, w których płaczą małe dzieci, odgrywające ustalone role i schematy, i nazywające to wolnością. Czarne BMW na kredyt, ubranie u krawca, podrabiane pozłacane rolexy, chwalenie się kto kogo zna, a także miejscowe szyszki z przylizanymi żelem włosami, o których było wiadomo że wystartowali mocno w biznesie bo dali się przelecieć znanemu biznesmenowi – biseksualiście. Potem oczywiście alkohol i narkotyki, czego akurat wtedy nie potępiałem a nawet z tego korzystałem. Ale było coś co mnie obrzydziło i napełniło wstrętem, mianowicie mężatki katoliczki, które były brane na stojąco, klęcząco, leżąco a w domu czekał mąż z dzieckiem. Rozumiem zabawę, rozumiem bójkę, rozumiem (chociaż nie polecam) alkohol i lekkie narkotyki, ale zdrada to już jest czyjaś krzywda i cierpienie, to już jest złe, to już nie jest dobry fun. To jest kurestwo a ja w tym nie chciałem, i nie chcę się babrać.
Nagle nastąpił krach na rynku, i okazało się że z ludzi których znałem, ja najlepiej skończyłem. Auta na kredyt trzeba było oddać bankowi, aparaty i kina domowe stały się po roku nic niewartym szmelcem. O tych co weszli w kredyty już nie będę wspominał, bo Ci ludzie się załamali. Skończyły się imprezy, trendy lojalni koledzy, ładne dziewczyny, zostali sami z kredytami i wszyscy ich opuścili szukać kolejnych jeleni do stawiania drinków. Ja natomiast zainwestowałem pieniądze, i kupiłem mieszkanie tuż przed samymi podwyżkami. Teraz moi ex znajomi mieszkają z pierdzącymi rodzicami, ja mieszkam sam. Dopadła mnie choroba, nie mam pracy, ale pod most już nie pójdę i jestem niezależny, nikt mi nie mówi co mam robić.
Każdy pieniądz wydany na głupotę, jest stracony. Zastanów się czy na pewno potrzebujesz tych wszystkich rzeczy które codziennie kupujesz? zrób sobie inwentaryzację, wyrzuć niepotrzebne rzeczy a oszczędzone pieniądze odkładaj na specjalne konto. Niech sobie rosną. Czas mija, a pieniądze rosną. Ani się obejrzysz, a starczy na coś naprawdę fajnego, może samochód, motor, łódka – żeby mieć wielką radość, trzeba zrezygnować z małych pseudo radości.
Ale skończmy o pieniądzach. Już dawno sobie postanowiłem, że chcę być zdrowy, bo to jest wspaniałe być zdrowym, a ten kto poznał trochę szpitalne uroki, ten wie o czym mówię. Żeby być zdrowym, trzeba spełnić trzy warunki. Sport, dieta, relaks. I tu mała dygresja – kiedy postanawiamy się zmienić, trwa to jakiś czas i wracamy w stare tryby. Jeśli o tym wiesz, ustal jakiś plan minimalny który spełniasz codziennie. Rozumiesz? wielka zmiana nie trwa wiecznie, a wiedza to Panie które się odchudzają. Po jakimś czasie znika motywacja, i z diety Eskimosów zaczynają znowu wchłaniać batoniki i mięso, i narzekać na zdrowie, męża, efekt jo jo.
Plan minimum. Ja ustaliłem to sobie tak – chcę żyć, mam zamiar żyć długo bo mam wielkie plany co do świata. Jeśli umrę wcześniej w wypadku, to trudno, nie ja pierwszy i nie ostatni którego linia aktualnego życia nagle się zakończy, ale nie zakładam tego. Tak czy inaczej, jestem spełniony, napisałem wiele artykułów, jak umrę ludzie będą to czytali i poczują że to co pisałem, zmienia ich od środka. Zostawię ślad w ludzkich sercach nawet jeśli moje ciało zostanie zmiażdżone – w tym sensie osiągnąłem znacznie więcej niż miliony ludzi, i moje życie ma sens już w tym momencie. Teraz jest tylko zabawa, cel został osiągnięty. A więc zakładam że będę żył jeszcze co najmniej 40 lat, a żeby było to lata płodne i szczęśliwe, muszę już teraz zadbać o siebie.
Dieta – wyeliminowałem mięso, słodycze. No dobrze, czasem ulegam słodyczom 🙂
Relaks – codziennie minimum 10 minut, a przeważnie 30 minut medytacji.
kobiety – unikam przygodnych kontaktów, mam po nich głęboki niesmak i znudziło mnie już to, szukam czegoś głębszego. Chociaż szukam jest złym słowem – nie szukam, żyję sobie, znajdzie się to dobrze, nie znajdzie to też dobrze. Prawdziwy mężczyzna ma na pierwszym miejscu swoich celów życiowych zmianę świata który zastał, a potem ewentualnie jakaś kobieta.
Pasja – a cóż ja umiem robić? oprócz pisania, niewiele. Wiec po co mam się uczyć tego do czego nie mam drygu? inwestuję w pisanie. Dzięki temu Ty możesz przeczytać coś fajnego, a ja mam poczucie że jestem coraz lepszy w pisaniu. W pisanie zainwestowałem wszystko co miałem, a ostatnio mam jedynie wolny czas, i nic więcej.
Sport – każdy z was wie, że ambitne plany ćwiczeń biorą w łeb. Nadchodzi taki dzień ze albo mamy tego dosyć, albo jesteśmy zajęci, albo chorujemy i przestajemy ćwiczyć. Więc ustaliłem plan minimalny, tego co robię codziennie. Tu już musiałem się zastanowić, co wybrać? ćwiczenia mięśni są fajne, ale nieefektywne, po co mi taka siła? cementu dźwigać nie będę, żony nie wezmę otyłej wiec i z tymi mięśniami co mam przez próg jej luksusowej willi ja spokojnie przeniosę. Więc wybrałem boksowanie, ponieważ oprócz tego że to jest trening aerobowy, to przy okazji daje mi umiejętności obrony. To co robisz ma mieć sens. Jeśli ja w coś inwestuję swój czas, musi to mieć dla mnie znaczenie. Boks a raczej zmodyfikowane ćwiczenia wg mojego pomysłu dają mi zdrowie, a także realną możliwość obrony na ulicy. A moja pewność siebie sprawia że agresorzy nie wybierają mnie na cel ataku, gdyż atakuje się słabszego, nie silniejszego. Szczególnie że mam pewną wadę nad którą bezskutecznie pracuję, jak mnie ktoś obrazi czy zaczepi na ulicy, czasem mnie poniosą nerwy, czego bardzo żałuję.
A więc codziennie inwestuję w swoje umiejętności, dzień po dniu jestem coraz lepszy, ćwiczę ciało i umysł.
W życiu jako mój czytelnik, musisz być niezależny. A to możesz osiągnać tylko wtedy gdy jesteś zdrowy, i silny. Silne ciało to podstawa, i znak że inni mają Cię szanować. Poradniki pozytywnego myślenia są pełne porad jak silą woli sprawić by inni Cię szanowali, ale większość ludzi nie ma takiego talentu, i gdy są słabi i niepewnie przez to się czują, otoczenie to wykorzysta. Gdy jesteś silny otoczenie nie wykorzysta tego, bo przeważnie nikt nie chce konfrontacji z silnym. Pamiętaj – siła ciała jest bardzo ważna, niemal tak ważna jak siła ducha. Widziałem na własne oczy jak ludzie zaawansowani w rozwoju duchowym, musieli ustępować agresorowi a później to strasznie przeżywali. Nie wierz im, oni nie znają siebie. Będąc silnym jako mój uczeń, ja Ci nakazuję żebyś ustąpił agresywnemu głupcowi, ale jest różnica. Gdy ustępujesz jako silniejszy, w duchu śmiejesz się z tego, gdy ustępujesz w strachu, płaczesz i rozpaczasz ze jesteś tchórzem. Ludzie naprawdę silni, zawsze ustępują. Po co maja się bić, kłócić? są lepsi, i to im wystarcza. I o to właśnie w tym wszystkim chodzi. Z rozwojem umsyłu powinien bezwzględnie iść rozwój ciała.
Inwestuj w siebie, to jest najważniejsze. To czego się nauczysz, nikt Ci nie odbierze. Gdy zainwestujesz w innych ludzi, oni mogą odejść. Więc najpierw jesteś Ty, potem inni. Rób coś naprawdę dobrze, porządnie. Daj z siebie wszystko.
raz kupujesz powaznym urny, a raz zakazujesz zycia pelna piersia. co jest z toba?
Jestes wielki