Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Rowerowe story

Rowerowe story

Od tygodnia jeżdzę na nowym rowerze Rixe. Pan od którego go kupiłem poszedł mi na rękę po reklamie którą mu zrobiłem w internecie i zwrócił pieniądze za uszkodzoną część. Trochę go podszykowałem, zmieniłem siodełko na stare (ale jare) dla wszelkiej pewności zmieniłem łańcuch i tylną zębatkę, ustawiłem hamulce i jeżdzę – och, ale co to za jazda. Po jeździe na Rosyjskiej kolarce czułem zawsze swoje jelita gdzieś w okolicach szyi, ale nade wszystko ciągły ból nadgarstków. Tu nie boli nic, mało tego, ten rower nie jedzie, on płynie. Wszystko w nim jest takie łagodne, delikatne, miłe, hamulce są takie że rower niemalże staje w miejscu. Dobry amortyzator, z tyłu dobra sztyca plus sprężyny na siodełku. To co w nim mnie najbardziej cieszy to jednak bezoporowe dynamo. To takie coś o mocy 3W w piaście przedniego koła co daje prąd na tylne i przednie oświetlenie, bardzo fajne zresztą. Gdy mówię bezoporowe, pojawiaja mi się w myśli moje czytelniczki u mnie na kawie… ale oznacza to że w czasie pracy nie czuć po prostu tego dynama na nogach. Faktycznie, nie czuć, ani nie słychać zupełnie w czasie jazdy. Ten rower jest bezgłośny, nawet przełączanie przeżutek to cichutki szum. No cóż, rower z górnej półki a nie dziadostwo. A przecież Państwo wiecie że jestem fanem latarek i oświetlenia, codziennie jezdzę do carrefour na Wileńskim ogladać i dotykać latarki 🙂 wczoraj kupiłem tacie w prezencie kolejną latarkę na 4 led, nie mogłem się powstrzymać, fantastyczna po prostu. Nogi mnie bolą bo ciągle jeżdzę (rower waży prawie 20kg) a już najbardziej kocham wycieczki o północy po ciemnych uliczkach Pragi, które oświetlam moim bezoporowym dynamem i miłością z serca płynącą. Zbrojny w modlitwę, ufność Pańską i kastet rozkoszuję się wieczorną, powietrzną bryzą. Nie ma większej radości niż po całym dniu przy komputerze pojeździć na rowerze, to jest wprost niewiarygodna rozkosz, przyjemność. Ja na rowerze jeżdzę w każdej porze roku, gdy pada śnieg także, jedynie deszczu i chlapy nie lubię.


W starym rowerze miałem lampki przyczepiane do kierownicy i z tyłu, lampka przednia jest super, ale tylna z bazaru to męczarnia. Nie ma włączenia i wyłączenia, a 8 trybów migania, czyli zeby wyłączyć trzeba wciskać i wciskać, czasem psuje sie przycisk więc tylko stałem pod klatka schodową na rowerze zgrzany, i wciskałem. Baterie trzeba było poruszac bo coś ze stykami było i się wypalały od spięc co parę dni, a akumulatorki… nie działały. Nie wiem czemu, i to dwóch marek. Działały tylko baterie. Czemu nie kupiłem nowej?


Pamiętam to, nawet to Państwu opisałem. Był piękny dzień, napisałem artykuł o wybaczaniu. Wyjątkowo przyjemne meile od czytelników z komplementami, modlitwa i poczucie że jest super trwało do wieczora, kiedy to udałem się do lidla na rowerze po ciastka. Wychodzę z torbą pełna łakoci błogosławiąc tłum z uśmiechem na ustach, który gwaltownie zamarł mi na ustach gdy zauważyłem że lampki tylnej – nie ma. Wybaczyłem, Bóg mi świadkiem że wybaczyłem z czystego serca temu skurwysynowi który mi ukradł lampkę i błogosławiłem mu. Test mojej „miłości” przyszedł jakis czas później, kiedy to zwinęli mi druga lampkę i już jawnie przekląłem złodzieja żeby mu ktoś te złodziejskie łapy połamał. To dokładnie to samo kiedy widząc komary w mieszkaniu nie chcialem ich zabijać, ponieważ jestem człowiekiem honoru, i nie chcę niszczyć istnienia słabszej istotki. Nawet w pokorze znosiłem kąsania w nocy. Ale kiedy w zamian za moją dobroć (i moja krew!) pogryźli mnie bezbronnego w czasie snu na czole i wyrósł mi pryszcz, a miałem mieć randkę z tajemniczą nieznajomą trafił mnie szlag, i wybiłem po randce wieczorem reklamówką reala do nogi całe to skrzydlate towarzycho. Na randce oczywiście dostałem kosza, i niech będzie że to wina pryszcza, a nie tego że wyśmiałem prostackie maniery dziewczyny w trochę może zbyt ekspansywny sposób.


Wczoraj jeździłem w poszukiwaniu baterii do telefonu k800i. Proszę sobie wyobrazić – mały chodniczek, po lewej stronie z 15, 20cm od chodnika jezdnia (niedaleko skrzyżowania Marsa) jadę na rowerze i idzie na oko 50 letni Pan z Panią, Pan po lewej stronie, od jezdni. Byli pogrążeni w rozmowie, i pstryknąłem dzwonek bo zajmowali chodnik (po lewej jezdnia, po prawej wykopki, remont) i nie mogłem ich objechać. Pan po usłyszeniu dzwonka spazmatycznie rzucił się w stronę Pani, odbił i rzucił w druga stronę, i teraz wraz z zalaniem mnie fali adrenaliny czas zwolnił a ja widzę wszystko jak na stop klatce. Po jezdni jedzie autobus, a facet balansuje na krawędzi, o krok od autobusu, poczułem niewyobrażalna wręcz zgrozę i instynktownie przechyliłem się przez kierownicę i złapałem faceta za rękaw koszuli, ale to było uszczypnięcie lekkie i na pewno by go to nie utrzymało, to on sam (nie wiedząc nadal o autobusie) uskoczył znowu w stronę Pani, a ja poczułem że moje serce wyskoczy mi ze strachu przez usta. Facet był o krok od wpadnięcia dokładnie pod przód autobusu, idealnie sie zsynchronizowali. Co ciekawe zaśmiał się do mnie, zawstydzony swoim tańcem kury z obciętą głową która biega jak szalona po dekapitacji, i nadal nie wiedział ze był kilka centymetrów od zakończenia swojego życia, albo kalectwa. Cały czas to widzę przed sobą, autobus i facet lecący w jego stronę, i moje przerazenie że stanie się zaraz coś strasznego, coś na co kompletnie nie mam wpływu. Niesamowite jak szybko sytuacja z miłej potrafi się zmienić w niemiłą i jak bardzo trzeba brać pod uwagę zmienne i dziwaczne reakcje ludzi na ulicy.



A na koniec rarytas dla czytelników którzy lubią analizować moje sny. Byłem w piwnicy z tatą, było dużo jakichś przedmiotów, czułem się ogólnie ok, w porządku,tata też, i widziałem kilka razy koty goniące myszy, a jeden czy dwa miały tą mysz w pyszczku. Co to waszym zdaniem może znaczyć?

9 thoughts on “Rowerowe story

  1. Co znaczy sen?
    Sasiad/tka który ma piwnicę tam gdzie Wy o kolorze włosów kota/kot lub kotka/ w końcu dopadnie slabszą od Siebie istotę.
    Jeśli nie widziałeś krwi to nie będzie krewny.:)

  2. Ta dziewczyna mnie opanowała, moje myśli i … no 😆 jak dla mnie idealna, jakby była jeszcze bogata to od razu się hajtam i płodzę dziecko 😀

Dodaj komentarz

Top