Od kilku dni mam zapalenie spojówek, ograniczam więc przebywanie przy komputerze. Jednak pisać coś czasem trzeba, w dobie kryzysu dbanie o czytelnika to podstawa. Na samą myśl o standardowym arcie mam dreszcze, zawsze chcę napisać coś krótkiego, i gdy piszę okazuje się ze jeszcze czegoś brakuje, i znowu czegoś jeszcze i tak się okazuje że minęło kilka godzin, a ja nadal nie napisałem tego co bym chciał bo wyszedłby tasiemiec brazylisjki z tego. A miejsce tasiemca jest w … wiecie gdzie.
Siedzę w toalecie, i myślę co by napisać krótkiego co by nie nadwyręzyło mego oczka, acz treściwego i dobrej jakości, by zaspokoić wyrafinowane literacko podniebienie Mych czytelników, smakoszy prawdy której jestem skromnym glosicielem. Zniechęcony efektami rozmyślań, a raczej ich brakiem, głęboko westchnąłem i sięgnąłem na plastikowy, biały taboret gdzie oprócz papieru toaletowego jest zawsze notatnik i długopisy (pomysły przychodzą zawsze w najmniej oczekiwanym momencie) i mój zeszyt do nauki angielskiego. Otwieram i widzę – zażalenie – complaint. I nagle błysk w głowie, skurcz analogicznie gdzie indziej, i mam pomysł. Kto ma oczy niechaj patrzy, kto ma uszy niechaj słucha.
Mam mieć kolejne badania krwi. Standardowo dwa dni przed zaczynam szaleć po mieszkaniu, w końcu gdy przychodzi dzień (Ten Dzień) wchodzę na miękkich nogach do gabinetu zabiegowego, ledwo widzę na oczy, wszystko mi śmiga przed oczyma, miła Pani pielęgniarka czeka na mnie przy niebieskim fotelu który będzie mi się śnił do końca życia w koszmarach (zawsze mówię per Pani doktor, i zawsze słyszę że nie jest Panią doktor, ale połechtane ego trzymające w dłoni igłę rodzi we mnie nadzieję że będzie przyjemniej) i nagle oto okazuje się że oddanie krwi było bardzo szybkie, eleganckie, nie mdlałem, nie mamrotałem nic pod nosem, tylko szczęki bolą od zaciskania. Tak, już po wszystkim! Profesjonalistka, Pani Asia – cudowna wiedza o ludzkich żyłach, genialne opanowanie strzykawki i igły, bezbłędne i intuicyjne operowanie stazą w idealnej równowadze z innymi elementami zabiegu, bezbolesne iniekcje, fenomenalne nogi, jędrne pośladki, uroczy głosik, gęste, pachnące włosy (siadając niby się potknąłem żeby powąchać jak pachnie) – po wkłuciu w żyłę od razu zdejmuje stazę, a tej się właśnie lękam najbardziej – czyli wie czego się boję, jest ze mną w chwilach mych największych słabości, a to bardzo zbliża emocjonalnie – jednak pragnąłbym także innego rodzaju zbliżenia… Byłem tak szcześliwy po zabiegu, że proszę o księgę skarg i zażaleń – Panie zaniepokojone pytaja czy coś źle zrobiły, a ja z kamienna twarzą proszę znowu o książkę, dają mi – wpisuję „chciałbym się wyżalić że Pani Asia nie jest moją dziewczyną :)” mówię dziękuję, dowidzenia i wychodzę. Ot, taki żart człowieka który chce śpiewać ze szczęścia. Od dentysty też gdy wychodzę jestem w takim stanie ekstazy. Kilka dni koszmaru i kilka chwil ekstazy, nie warto 🙂
Myślicie że łatwo jest pisać fajne rzeczy? Ok, łatwo. Ale jak trafić do ludzi? Są trzy kategorie ludziny. Najliczniejsza grupa to zombiaki, proste życie psychiczne, niemalże zerowe życie duchowe. To co się dzieje jest traktowane zgodnie z wyuczonymi wzorcami zachowania. Ktoś sprawia ból? Zły. Wtedy się nienawidzi – słabszy? atakuje, silniejszy? Ucieka albo przybiera postawe uległości. Ktoś sprawia przyjemność? Dobry. Można go wydymać na pieniądze, albo się zaprzyjaźnić. Cel życia? Spłodzić dzieci, żyć jak każe religia czy telewizor, pokazać sie innym, najlepiej na Naszej klasie w postaci fotek z wycieczki do Tunezji. Proste ścieżki życia, niosące zawsze ze sobą nieszczęścia – gdy ktoś się nie rozwija, nie idzie ścieżką radości, więc jest na nią wpychany, najczęściej batem.
Druga grupa już nie jest taka liczna, jest nieliczna. Tu już nie ma takich osłów jak w pierwszej grupie. Ci ludzie zdają sobie sprawę że to co widzą i postrzegają zależy od ich wzorców, szukają ich. Wiedzą że podniesienie samooceny i wybaczenia daje wielki zysk i daje wielki spokój i radość życia. Ci ludzie wyszli poza fizyczność i biologię, wznieśli się na poziom umysłu. Znają pierwszy poziom konsumpcji i bezrefleksyjnej kopulacji, i są ponad nim co oznacza że szukają w tym czegoś więcej niż tylko rozładowania napięcia i zaspokojenia instynktu przeżycia.
I wreszcie mamy trzecią, niezwykle nieliczną grupę – ludzie którzy mają świadomość że za wszystkim stoi duchowa siła, i doświadczyli reinkarnacji, pamiętają swoje wczesniejsze życia, mają niezwykłą duchową intuicję. Nie piszę o wiedzy – wiedzę o reinkarnacji mają miliardy ludzi, ale to jest tylko wiedza, jest martwa tak samo jak wiara – liczy się doświadczenie, a nie zapamiętanie świętych ksiązek na pamięć czy też wierzenie w coś czego się nie widziało. Ci ludzie reagują na życie w sposób niezrozumiały przez pierwsze dwie grupy, dlatego że mają zupełnie inną optykę spojrzenia, przede wszystkim nie identyfikują się ze swoim Ja społecznym, życie które wioda jest dla nich etapem a nie celem, mają świadomość wieczności życia.
I teraz załóżmy że chcę napisać o związkach. By mieć licznych odbiorców musiałbym napisać że kobiety są podłymi sukami lecącymi na kasę. Panowie wtedy będa mi bili brawo, Panie nazywać pustym i żałosnym, emocjonalnym inwalidą. Gdy napiszę że Panie sa wspaniałe a Panowie leca tylko na cycki i nie interesuje ich zupełnie jaka jest ta kobieta, połowa Pań mi przyklasnie a połowa uzna że jestem męską świnią która chce się podlizac kobietom, Panowie się oburzą, a inni mi przyklasną że tak właśnie jest.
Gdy napiszę że za zachowaniami ludzi stoją wzorce, gdy napiszę o podświadomości, wychowaniu, prenatalnym kodowaniu zachowań, zostanę uznany przez pierwszą grupę za kretyna, a zyskam uznanie drugiej grupy ludzi która to doskonale wie. Krąg odbiorców mi się zagęści, ale zyska znacznie na jakości. A co jeśli napiszę że oprócz wzorców, liczą się decyzje podjęte przez nasze Ja we wcześniejszych życiach, nasze czyny i cele które sobie ustawiła dusza by się uczyć? Pierwsza grupa rozdziawi szeroko usta ze zdziwienia i ryknie śmiechem – druga popuka się w czoło gdyż nie wyszli poza swój umysł, nie wiedzą co jest dalej. Trzecia zrozumie – ale tych ludzi jest niewiele. Nie zarobię pieniędzy, a lubię pieniadze – co więc robić?
Jest problem, jest facet i kobieta, wtedy jest zawsze jakis problem. Nienawidzą się ale jednoczesnie kochają. Co odpowie ktoś z pierwszej grupy? Kup jej kwiatki, bądź dla niej miły, a Ty, zrób mu dzisiaj laskę z połykiem. I wtedy będziecie szczęśliwi. Nie będą.
Ktoś z drugiej grupy odpowie tak – zróbcie sesję, poznajcie swoje wzorce reakcji, odnajdźcie swoje archetypy, wtedy będzie pełni harmonii. Nie będą.
Ktoś z trzeciej grupy odpowie… no własnie, co może odpowiedzieć ktoś kto zdaje sobie sprawę z tego, że na daną sytuację może składac się oprócz wzorców także karma? Dwie dusze przez wieki wzajemnie się zarzynające, pojawiające w różnych konfiguracjach by się na sobie mścić – co więc odpowiedzieć? Powiem prawdę, nie uwierzą. Skłamię to nie pomogę, a i jeszcze mi później wleją że oszukałem. Więc? Nie będą szczęśliwi. A może będą? W serialu pokazywali szczęśliwych?
Na zdjeciu mój rower wczoraj, Olszynka Grochowska, kilka kalorii straciłem 🙂
To bardzo rozlegly temat. Im większe emocje maz z kimś, tym większa szansa na spotkanie, ale niekoniecznie w następnym zyciu. Częsta zemsta za kaźń to rodzenie się dzieci z intencją zemsty w rodzinie byłego kata – wtedy dzieciak zostaje ćpunem i niszczy psychicznie rodziców, albo jest aniolkiem i umiera we wczesnym wieku – jeszcze gorzej rozwala rodziców.
Spójrz na historię, ile rzezi wojen i konfliktów – jak myślisz, jaką karmę mają Ci ludzie? 🙂
Jak to się mówi… punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Niektórzy źle siedzą i dużo tracą, niektórzy zajmą miejsca idealne i idą przez życie dobrze i z głową.
Osobiście ja już zagubiłam się w tym wszystkim i wszystko wydaje mi się marne,próbuję odnaleźć się na nowo.
Jezku.. raz jechałam rowerem w śniegu i ot tak sobie zaliczyłam glebę na pysk przy ludziach… każdemu zdarzyć się może 😀
Kochać a jednocześnie nienawidzić… nie możliwe by taki związek był szczęśliwy – w żadnym calu!
Bardzo ciekawy artykuł. Najlepiej stawiać na jakoś nie na ilość 😀 Niestety Ja jestem jeszcze na przełomie pierwszej i drugiej grupy, ale jak sam napisałeś „dwa kroki w przód, półtora w tył ale byle do przodu” 🙂 Pozdrawiam Serdecznie 😉
…wódko pozwól żyć kochana 😀 … sorki ze tak bez pytania i nie na temat tu wlazłam ….prawie jak krowa na swoją łąkę a to dlatego że wydawało mi się ze zobaczyłam znajomą stonkę 😛 …. a teraz jak się tak tu rozglądam to widzę tyle mądrości ze trochę głupio się czuje i wybaczcie jeszcze raz … sorki ….ale szybko się stąd katapultuje … oczywiście życzonka spełniątka czego tylko się da zostawiam Wam coby się zawsze szczęściło i darzyło Wam bez miary po wierz czary ❗ 😀
Sens życia znajdziesz w truskawce 🙂 ojej, stłukłaś pysia? 🙂 ja uwielbiam jeździć po śniegu i lodzie, nigdy nie mam żadnych wypadków.
Jesteś w drugiej grupie a potencjalnie możesz być w trzeciej. Są ludzie którzy żyją w pierwszej a nagle przeskakują do trzeciej, i nie wiadomo dlaczego tak się dzieje. Akurat znam człowieka przy którym w kwestii świadomości duchowej jestem jak płaz, a facet był w rynsztoku duchowym wcześniej.
Ja bardzo chętnie witam nowych, miłych gości, a jeszcze chętniej nowe du.. czytelniczki 🙂 3maj się 🙂
to podzielić bloga na 2 części i już,2 kategorie,
1.dla normalnych zdrowych ludzi(będą chętnie wchodzić)
2.trudne początki w świecie duchowym jak i zaawansowana wiedza tajemna dla pozytywnych szaleńców znudzonych normalnością lub ogólnie znudzonych a chcących się pobawić:-)
(ta kategoria z tym dopiskiem nie będzie wtedy za bardzo zrażać swoją obecnością tych obok,z działu normalni)
jak ktoś przez przypadek pomyli grupy to albo usłyszy że normalni obok albo że pokręceni obok i tyle:-)
no i będzie zaspokojona potrzeba przynależności do grupy,jak i poczucia bycia lepszym a w przypadku gorszego samopoczucia będzie można pojechać po tych obok albo nawet rozwinie się zaawansowany trolling międzygrupowy,zrobi się piekło i będzie jeszcze zabawniej:-)
ja swój rower rozmontowałem dwa lata temu z zamiarem remontu…i od tych dwóch lat leży on teraz w piwnicy 😉 I tak nie lubiłem jeździć w zimie,błocko pośniegowe chlapie na pysk. zimno.
Jak to taki rozległy temat…to czemu zaledwie „zdrapałeś wierzchnią warstwę”,nie omawiając tego głębiej? 😀 czyżby biomet był niekorzystny?
To widzę to tak: mam złą karmę,komuś kiedyś podpadłem i teraz się na mnie (Oni) mszczą?
Ale to niesprawiedliwe bo nie mam zielonego pojęcia co nabroiłem,i się nie poczuwam do odpowiedzialności za zdarzenia z przeszłości 😉
A zeby tak coś miłego człowieka spotkało…to nie 🙁
Pomysł dobry, ale wszyscy od razu wlezą do drugiej grupy i zacznie się piekło 🙂 mógłbym zrobić jeszcze trzecią grupę, ale co, sam w niej będe siedział? 🙂
Co Ty, dobre błotniki i jestem czyściutki jak cherubinek 🙂
Oko mnie boli, nie moge za dużo pisać. To jest sprawiedliwe, Twoja dusza (nie Twoja osobowość za którą teraz się uważasz) doświadcza z drugiej strony tego co czyniła w poprzednich życiach. Dlatego trzeba tak cholernie uważać na swoje czyny, bo każdy do nas wróci.
Miłego? wiesz że własnie w tej chwili gdy to czytasz, ktoś ma amputowane nogi gdzieś na świecie? czy to nie miłe że Ty możesz żyć i marzyć, a ten człowiek już nie? to jest miłe. Codziennie spotyka Cię masa rzeczy która dla miliarda ludzi z Afryki jest rajem – ale Ty się przywyczaiłeś i tego nie widzisz. Cały czas masz miło 🙂
Właśnie! Ja codziennie dziękuje za dany dzień, wiem że dla ok, 2,5 miliarda ludzi moje życie byłoby najprawdopodobniej rajem, więc jest za co dziękować, być wdzięcznym 😉 🙂 Mimo że ego chce coraz szybciej,więcej,mocniej…
Z tego co wiem od Babci to w Afryce nie jest tak strasznie jak się WAM (czyli większości a dokładniej 99% wydaje). Tzn zależy jeszcze gdzie..to się zgodzę. Ale tak teraz jest „moda” na pokazywanie trzeciego świata 😉 …a pokazaliby jaki burdel jest tu u nas.
Tylko jak pilnować duszę,jak ona jest czymś zupełnie odrębnym od osobowości? Nic nie poradzisz,jak jesteś tylko „kolorową szmatą” narzuconą na kupę gówna – tą sprytną metaforą chciałem przekazać,że jak Ja sobie a dusza sobie to NIMA szans,żeby to nieszczęsne życie duchowe do kupy poskładać. Bo jak pracować nad czymś,z czego sobie nie zdaję sprawy? A jakbym odczuwał duszę(swoją własną)jako byt przenoszący się ze skorupy do skorupy…to bym się nie bał śmierci. A nie ma tak dobrze ;]
Ej,bo mam się uczyć a nie rozważać nad życiem.To tak jak Ty miałeś nie pisać,co Mistrzu? 😉
Ja właśnie dzisiaj zmokłem bo jakiś debil wjechał w kałużę, którą wszyscy omijali.
Ludzie czują się nieszczęśliwi ponieważ skupiają się na tym czego nie mają, kim nie są. Zauważ to dokładnie. Musisz poczytać jeszcze raz artykuły Marka, tak na spokojnie, wszystkie, może coś uda Ci się skumać 😉 (Ja na razie próbuje) 😀 Pozdro
I to jest bardzo mądra wypowiedź ziomuś. Ja też codziennie dziękuję za to co mam, w sumie nie wiem czy na to zasługuję – wiem też że sporo wartościowych chłopaków jest teraz bez nog, rąk, z rakiem czy hivem, a ja żyję, mam plany, marzenia, ambicje, coś chcę i mam na to szanse. Oni nie mają. Czemu? w czym ja jestem lepszy od nich tak naprawdę? to jak kurwa mam narzekać skoro mam lepiej?
Jasne że nie wszędzie jest źle, połowa ginie z braku wody a reszta z hiva 🙂 u nas jest tradycyjnie syf i malaria, ale z głodu nikt nie umrze.
Jest Twoje Ja społeczne, czyli to co sądzisz o sobie, i obserwator. Ty jesteś obserwatorem. Obserwuj i z czasem bedziesz oglądał ten teatr jakim jest życie. Karma istnieje tylko dla osobowości, nie dla obserwatora, ten tylko obserwuje. Możesz pracować nad sobą, np. podwyższać samoocenę i przypomnieć sobie co Cię łączy z ludźmi teraz, rodzicami itd. Może rzygniesz wtedy jak zobaczysz tą rzekomą milość czym ona jest :))
Gdy czujesz że nie jesteś Ja społecznym strach przed śmiercią znika. Umiera tylko te Ja, obserwator zostaje. Ja sie śmierci kompletnie nie boję, boję się tylko ewentualnego bólu.
To znak od Boga jakiś może? 🙂
No dokładnie o to biega.
[b]http://i47.tinypic.com/ok26g2.jpg [/b][color=red][/color]
Wie ktoś może ile to jest warte? chcę kupić meble i nie ma miejsca już na to, jest z miedzi albo mosiądzu, otwiera sie na wierzchu ta nakrętkę, zamazana tabliczka, tata mówi że to w aptece służyło, albo do bimbru 🙂 sam mosiądz jest warty chyba sporo, wazy toto z 8, 9kg.
I pytanie – chcę kupić samochód w Niemczech albo sprowadzić z USA, czemu te nowe accenty sa takie tanie? o co chodzi? przegądałem na allegro dziś i luknąłem i wielki szok, nowe auto za 22 tysiące? o co tu chodzi?
No Mistrzu,jak zwykle namieszałeś swoim nowym tekstem 😀 tzn połączyłeś to z ego,które zdawać by się mogło,poznałem już w tej 0,000001 części. Wywołało to mętlik w mojej jakże niepojemnej głowie,i zgrzyt zębów.
A jutro mam egzamin!
Szczerze,to jak my MALUCZCY mamy to zrozumieć,gdy mamy brać pod uwagę czynniki takie jak karma? skąd mam mieć na ten temat pojęcie?
Czy jak dusze się zarzynały w poprzednich wcieleniach to ich spotkanie jest bardzo prawdopodobne w kolejnych?
Chyba się zaczynam martwić. A może byłem pantoflem w poprzednim wcieleniu.. A może w następnym życiu znowu trafię na moją ex ;x