Prosiłbym byście przed lekturą mojego artykułu, przeczytali ten na onecie http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/historia/1914-jedna-koleda-dwoch-walczacych-armii,1,4084335,wiadomosc.html
To piękna scena… tacy sami ludzie, mający swoje rodziny, dzieci, żony, matki i kochanki. Ustawieni naprzeciwko siebie przez aktualnie rządzących polityków, pobłogosławieni przez kapłanów w imię Boga miłości, i strzelający do siebie, dźgający się bagnetami i rozpruwający swoje brzuchy wojskowymi nożami. Nienawiść nie jest w połowie tak straszna, jak jest bezsensowna i głupia, sztucznie stworzona i podsycana przez ludzi którzy na niej zarabiają, którzy pragną rządzić, kontrolować i ujarzmić ludzkość którą pragną kształtować zgodnie ze swoją wolą. Ale wiecznie tętniących fal oceanu nie da się zatrzymać i uformować… wielu już próbowało, z podobnym skutkiem.
Młodzi ludzie bardzo lubią tematy wojenne. Honor, bohaterstwo, walka za ojczyznę, za Boga, czy za jakiekolwiek inne „święte” idee. Klipy z żolnierzami w pełnym bojowym rynsztunku biegnącymi za potężnymi warczącymi czołgami, które pancernym klinem wbijają się we wroga miażdząc go tonami śmiercionośnego żelaza, w tle zachodzącego słońca lecący bojowy helikopter, grupa, masa, siła. Hipnotyczny stan umysłu gdzie nie trzeba myśleć, gdzie liczy się rozkaz i oficer który myśli za dowodzoną przez siebie grupę taktyczną. To młodym ludziom imponuje, szczególnie że filmy i ogólnie pojęte media gloryfikują bohaterów, poeci piszą poematy o wojnie i wielkich czynach, kapłani jedynie słusznych religii błogosławią walczących za ojczyznę. Jednak prawdziwa wojna, wygląda zupełnie inaczej… naprzeciwko siebie są tacy sami ludzie, w huczącym grzmocie artylerii, mgliste tory pocisków smugowych, wszędzie pokrwawione ludzkie strzępy które wyją z bólu, przez huk wystrzałów, smród prochu i opętańcze wrzaski rannych, przebija się bezsens nienawiści i walki tych samych ludzi, którzy urodzili się w wyznaczonych politycznie granicach przez ludzi na szczytach władzy. Gdybyś się urodził na terytorium Niemiec, byłbyś Niemcem, gdybyś urodził się we Francji, byłbyś Francuzem. Tam gdzie Cię rzucił los, czy wyznawana przez innych karma, tam zostaniesz ukształtowany, ulepiony w glinę przekonań przez ludzi którzy Cię wychowują, rodziców, kapłanów aktualnie dominującej religii, kolegów i trendy społeczne. Tworzą Twoje poglądy, budują cegła po cegle od niemowlęcia sumienie i przekonania które uważasz za swoje własne, a Twój wewnętrzny więzienny strażnik który mówi Ci zgodnie z programem „sumienie” co jest złe, a co dobre – dla tłustych rządzących świń, które traktują Cię tak samo, jak Ty traktujesz świnie z których powstają kotlety które tak bardzo lubisz, i które po pięćdziesiątce robią z Ciebie wrak z nadciśnieniem, żylakami i nadwagą. Od początku byłeś przeznaczony na bycie niewolnikiem, razem ze stadem beczących baranów nazwanych ładnie – społeczeństwem. Twoje role życiowe są już dokładnie rozpisane, Twoje bunty, Twoja lolajność, wszystko jest dokładnie obliczone, zmierzone, zważone.
To co ja Ci proponuję, to żebyś nie uznawał się za Polaka, Niemca, Francuza, i dalej – katolika, buddystę, muzułmanina. Uznawaj się za człowieka. Wyznawaj miłość a nie religie. Odrzuć sumienie które Cię kontroluje, a w zamian niech przemówi Twoja wewnętrzna niewinność. Gdy wypiłeś za dużo alkoholu na imprezie, wkładasz kciuk do ust i wymiotujesz obryzgując łazienkowe kafelki by zaznać ulgi i wyzwolenia, od ciążącej Ci męki w Twych udręczonych śledzikami, bigosem i kotletami wieprzowymi trzewiach. Gdy cierpisz, czujesz że już nie dasz więcej rady… nie czytaj świętych książek, nie dokładaj do Twojego duchowego żołądka kolejnego śmieciowego żarcia. Zwymiotuj to wszystko co Ci wmówili rodzice, kapłani, autorytety, znajomi, telewizja, wszelkiej maści spece od marketingu i reklamy. Wymiotuj i defekuj tak długo, aż zostanie pustka. Wtedy poczujesz ulgę, lekkość, staniesz się wreszcie sobą. Nie Niemcem, Polakiem czy Francuzem, ale człowiekiem, niepowtarzalną osobowością. Nie musisz być jak znany aktor, sportowiec czy Twój idol. Bądź po prostu sobą, taki jaki jesteś. A jaki jesteś? nie wiem. I Ty też tego nie wiesz – i nie dowiesz się dopóki nie wyrzucisz z siebie tego wszystkiego, kim nie jesteś, co Ci „sprzedano” i to za wielką cenę. No cóż, oszukano Cię. Mnie też. Wiesz czym się różnimy? Ty, mój czytelnik, i ja, Twój duchowy nauczyciel, nazwany w tej śmiesznej, gorzko słodkiej odsłonie Markiem. Różnica tkwi w świadomości. Ja wiem że jestem orżnięty, a Ty tego nie wiesz, może nawet myślisz że jesteś cwany, sprytny, nie dasz się… Kłócisz się jeszcze, sprzeciwiasz, możesz mi cytować święte książki, cytaty świętych ludzi, straszyć świętymi koralikami, świętymi posążkami i innymi świętymi gadżetami. Ale wszystkie one są dziełem oszukanych ludzi. Żeby zaznać wyzwolenia, musisz wiedzieć że wsiadłeś w zły autobus i jedziesz nie tam gdzie trzeba. I ci którzy stoją po rzekomo jasnej stronie czyli rządy, kościoły, dobrzy ludzie, i Ci dokładnie naprzeciwko czyli mafia, sataniści, organizacje chcące władzy – to część tego samego systemu oszustwa i zakłamania gdzie rządzi ego.
Młody, przystojny chłopak, oszołomiomy propagandą bohaterstwa, wezwaniem krwawiącej ojczyzny, zgłasza się do armii. Przy hymnie czuje dumę, ma łzy w oczach, gładzi z czułością swój nowy mundur i karabin, zostaje przetransportowany razem z kolegami na front. Już drugiego dnia ciężkich walk, gdy jego dywizja została okrążona, po postrzale w brzuch leży i przeraźliwie wrzeszczy z bólu i strachu, z rozprutego brzucha wylewają się jelita i potwornie cuchnący kał w którym kończy życie w drgawkach… obok leży w jeziorze krwi młody bohater bez nóg odciętych serią karabinu maszynowego, płaczliwie zawodzący i wołający mamę by go przytuliła i zabrała z tego koszmaru… ale mama nie przyjdzie, pracuje na wojenny sukces w fabryce broni, trzeba samemu przekroczyć bramy śmierci których jednocześnie się potwornie boisz, ale też i pożądasz, gdyż powiększająca się z każdą chwilą ciemność obiecuje ukojenie, i brak bólu który wciąż i wciąż torturuje Cię w każdej sekundzie, która zdaje się wiecznością. Miała być wieczna chwała, były wszy, brud, smród gówna i przestrzelonych flaków, miała być gloria, były strzępy ręki odciętej przez saperkę wroga, miała być sława, były wypływające oczy wrzeszczącego i rozszalałego z bólu młodego człowieka który nie zdążył z okopów odrzucić granatu. Miało być szczęście, a było jak zwykle.
A nad tym wszystkim stoją ludzie, którzy wysyłają takich chłopaków na wojnę. Najpierw ich oszukują, straszą przeciwnikiem, poprzez swoich sprzedajnych heroldów zwanych dziennikarzami i artystami budują mit bohaterstwa i honoru, wreszcie dają broń, i wysyłają by rozrywać ciała innych ludzi. I ta wspaniała wigilia sprawiła, że ta choroba w ludzkich umysłach wpadła w fazę remisji, a ludzie zaczęli się traktować jak bracia. Zniknęły tworzone podziały, Niemiec i Anglik czy Francuz, wiara, poglądy… gdy znikają te wszystkie sztucznie stworzone bariery w Twojej głowie, pojawia się automatycznie miłość i braterstwo. Dlatego też duchowość i szczęście polega na zabraniu Ci tego co masz, a nie dodawaniu kolejnych ścieków, nieważne jak ładnie by się nazywały.
Drodzy Państwo. Dziś mam urodziny – przyjmuję dolary, euro, szekle, talary, elektronikę, kruszce, rzadkie zwierzęta… wczoraj świętowałem urodziny z moją koleżanką, i dziś od rana ledwo patrzę na oczy. Wymieszałem środki przeciwbólowe (lepiej nie pytajcie jakie…) z piwem, i efektem tego jest rozdzierający mi głowę na pół potworny kac. Ale takie jest życie, skoro wiedziałem o możliwych efektach takiego postępowania, to muszę ponieść tego konsekwencje. Myśleliście że jestem brutalny tylko wobec was? wobec siebie jestem jeszcze gorszy. Cierpię godnie, w milczeniu i słuszności tego co się dzieje. Dziś rano przyszła do mnie Jazzy do pokoju, i położyła się na głowie, mrucząc i chrumkając, bardzo przyjemne uczucie. Z Jazzy jest tak – ona lubi spać na dole, w pokoju u pani która zajmuje się domem, więc z przyjaciółką porywamy jej śpiącego na kołdrze kota na górę, a potem wzajemnie go sobie wykradamy. Raz ja się w nocy zakradnę i zwinę kota psiapsiółce, raz ona mi go gwizdnie. Umawiamy się że jednej nocy Jazzy śpi u mnie a następnej u koleżanki, ale Jazzy często psuje ten układ i gdzieś zwiewa. W ogóle przeżyłem szok z moim małpiszonkiem. Chciałem wychować Jazzy na świadomego, rozwijającego się duchowo kota, a ona mi wczoraj przyniosła pod drzwi domu myszkę, nieżywą. Dziś oderwała jej główkę, i bawiła się bezgłowymi zwłokami. No i z nawrócenia Jazzy na wegetarianizm nici :))))
Wszystkiego najlepszego i wytrwałości 😆 ❗ ❗
artykul super jak kazdy artykul duchowy (I TYLKO DUCHOWY – podkreślenie moje) Marka
jednak brakuje mi osobiscie metod, merytorycznego opisu sposobow pozbycia sie uwarunkowan wpojonych nam przez rozne zewnetrzne obiekty
no bo to ze trzeba sie ich pozbyc to my wszyscy (czytelnicy Marka) juz dobrze wiemy
Marek pisal o tym juz setki razy i kazdy to wie
ale co dalej? przydalby sie bardzo (BARDZO BARDzo) artykul opisujacy praktyczne aspekty „wyrzygania” mentalnych i podswiadomych rzygów
a konkretnie: metody sposoby opisy krok po kroku jak to zrobic, jak uniknac mentalnych pulapek i pulapek ego itd. itp. bo jak wszyscy dobrze wiemy nie jest to proste.
czytalem wszystkie artykuly Marka i ogolne stwierdzenia sa juz powtarzane wielokrotnie natomiast kompletnie brak dalszych szczegolowych opisow
samo ogolne stwierdzenie: „pozbadzcie sie tego i bedziecie szczesliwi” to za malo zeby pretendowac do miana nauczeciela duchowego ktorym Marek nazywa sie w artykule
wg mnie prawdziwy nauczyciel duchowy uczy nie tylko co zrobic ale tez JAK to zrobic
mam propozycje bedaca zarazem prosba aby napisac serie artykulow zaawansowanych o „wyrzyganiu” niepotrzebnych rzeczy (moze zalozyc blog zaawansowany a ten pozostawic ogolny?)
ja i mysle ze wielu czytelnikow rowniez bedzie bardzo wdziecznych za zaawansowane wskazowki i rady
wszystkiego najlepszego mistrzu 😆
Dolaczam sie do propozycji daniela. Taki „high level” blog bylby dla czytelnikow, ktorzy chcielby sie odwdzieczyc za porady rekomensujac sie Markowi symbolicznym „abonamentem”. Jesli tylko 1000 czytelnikow przekazaloby tylko 1 zlotowke na miesieczny „abonament” bylaby to wprawdzie niewielka kwota, ale jednak wystarczajaca aby pokryc najwazniesze potrzeby. Oczywisce zakladam, ze czytelnikow jest duzo wiecej anizeli 1000, a ktorzy wydaliby na roczny „abonament” nieco wiecej niz 12 zl.
Pozostalaby tyko kwestia techniczna – login do „high level”, haslo dotepu, itp. – no i oczywisce poglad Marka na sprawe.
Rowniez ja skladam Markowi serdeczne zyczenia urodzinowe.
Pozdrawiam
Andrzej
Zdrowia i pieniążków , życzę 😀
Wszystkiego najlepszego mistrzu, sukcesu książki, bogactwa, szczęścia, spełnienia marzeń.
Bardzo fajna ta scenka z żołnierzami, poruszyła moje kamienne serce. Wyjdźmy z okopów naszych przekonań i wypijmy piwko albo wodę, co kto lubi.
PS. Lubię sobie czasem pograć w gry wojenne. Wojna ma jednak swoje niewątpliwe uroki. 😉
Spóźnione życzenia wszystkiego najlepszego…sławy, pieniędzy, miłości i zdrowia 🙂
Ups zapomniałabym…życzę Ci jeszcze 5 kilosów mniej i ślicznego seksownego kaloryferka Misiaczku 😉 😀
No dokładnie, do afgana każdy chetny, ale po miesiącu patroli gdzie w każdej chwili mina może poderwać samochod do góry, i nie można zaćpać po służbie, to już nie wygląda to tak wesoło wszystko gdy trzeba oddać nogi, żeby jakiś nieprzyjemnie pachnący bankier miał z tego kolejne cyferki w komputerze, bo do tego się to wszystko sprowadza.
Dzięki chłopcy. A prezenty gdzie? :)))))))))))
A w co lubisz grać? ja tylko HOI2 i stary battlefield 1942, genialna grywalność.
Dzięki, obiecałem sobie że nie przekroczę setki w 2010r, i postaram się tego słowa dotrzymać 🙂
Myślę że dostałem już tyle pieniędzy od ludzi, że byłoby nie w porządku branie abonamentu. Zresztą, niestety, nie mam 1000 czytelników, mam trochę ponad 1000 unikalnych czyli realnych pewnie z 600, 700 tutaj sprawdziłem http://www.speedtest.pl/wycena.html
a do pisania o głębszej duchowości się nie nadaję, bo sam jestem średniakiem, więc mógłbym tylko komuś zaszkodzić. Moja rynkowa nisza, to chyba jednak taka psychologia wymieszana z mistycyzmem w strawnym sosie logiki podana, tu powinienem szukać swojego eldorado.
Operation Flashpoint,Hidden and Dangerous,Rainbow Six te tytuly bardzo cenie duza grywalnosc i ciekawa fabula.Hitman i Splinter Cell tez sa niezle.
A mi się wydaje, że każdy powinien sam dojść do prawdziwej duchowości, a Marek może dawać tylko wskazówki. Naśladowanie zewnętrznego zachowania Buddy nie sprawi, że będzie się Buddą. Każdy znajdzie swoją ścieżkę.
Wszystkiego najlepszego Marek, przede wszystkim zdrowia, dup i pieniędzy! 🙂
Ostatnimi czasy, badacze z Uniwersytetów w Teksasie i Massachusetts dokonali interesującego odkrycia na tym polu. Otóż, udało im się ustalić, że dieta młodego mężczyzny odbija się na genotypie jego syna.młode spłodzone przez myszy chowane na uboższej diecie, posiadają więcej genów syntetyzujących cholesterol, a więc jego poziom w ich organizmach jest wyższy niż u „normalnych” myszy z grupy A. Naukowcy nie zdołali jednak ustalić dlaczego tak się dzieje, lecz mają nadzieję że ta zmiana jest korzystna i, że natura podwyższonym poziomem cholesterolu kompensuje potomstwu bytowanie w środowisku pozbawionym wystarczającej ilości białka.
http://facet.wp.pl/kat,70996,wid,12989112,wiadomosc.html
śliczniuuuuuusiaaa jest kiciaaa ❗ ❗ ❗ 😀
Do prostego człowieka
Gdy znów do murów klajstrem świeżym
Przylepiać zaczną obwieszczenia,
Gdy „do ludności”, „do żołnierzy”
Na alarm czarny druk uderzy
I byle drab, i byle szczeniak
W odwieczne kłamstwo ich uwierzy,
Że trzeba iść i z armat walić,
Mordować, grabić, truć i palić;
Gdy zaczną na tysięczną modłę
Ojczyznę szarpać deklinacją
I łudzić kolorowym godłem,
I judzić „historyczną racją”,
O piędzi, chwale i rubieży,
O ojcach, dziadach i sztandarach,
O bohaterach i ofiarach;
Gdy wyjdzie biskup, pastor, rabin
Pobłogosławić twój karabin,
Bo mu sam Pan Bóg szepnął z nieba,
Że za ojczyznę – bić się trzeba;
Kiedy rozścierwi się, rozchami
Wrzask liter pierwszych stron dzienników,
A stado dzikich bab – kwiatami
Obrzucać zacznie „żołnierzyków”. –
– O, przyjacielu nieuczony,
Mój bliźni z tej czy innej ziemi!
Wiedz, że na trwogę biją w dzwony
Króle z pannami brzuchatemi;
Wiedz, że to bujda, granda zwykła,
Gdy ci wołają: „Broń na ramię!”,
Że im gdzieś nafta z ziemi sikła
I obrodziła dolarami;
Że coś im w bankach nie sztymuje,
Że gdzieś zwęszyli kasy pełne
Lub upatrzyły tłuste szuje
Cło jakieś grubsze na bawełnę.
Rżnij karabinem w bruk ulicy!
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
„Bujać – to my, panowie szlachta!”
piekne chlip 👿
Total Annihilation
Ciekawa teoria, w sumie to logiczne że następuje ewolucja i każde następne pokolenie przystosowuje się coraz lepiej do nowych, ciężkich warunków. Mój ojciec miał niedożywienie silne, jak w powstaniu z babcią za rączkę uciekali z Warszawy, a potem spędzali zimę w nieogrzewanym domu i dostał zapalenia płuc. Więc teraz ja mimo tego ze jem znacznie mniej niz tata, jestem znacznie cięższy 🙂
Dzięki ziom, kasiorka najwazniejsza jednak 🙂
Świetne 🙂
Też tak myślę, ja daję jakieś wskazówki, jakąś małą cząstke wiedzy którą zauważyłem w odniesieniu do swojego życia, i warto poczytać, zapoznać się, ale także warto szukać gdzie indziej bo inni ludzie też mają bardzo fajne rzeczy do zaoferowania.
Hitmanem się zagrywałem, RS już dawno temu, teraz z takich FPS ów to Ghost recon AW jedynka, świetna, dwójka mi się nie podobała. A w deus ex jedynkę graliście? kurwa, co za wspaniały klimat, moja pierwsza taka strzelanka, jezu jak ja w to kochałem grać. Pierwsza plansza, bicie dzwonów, kusza i skillowanie lesiów, miodzio. Teraz tylko hoi2 armageddon, polecam.
Nie znam, ale tytuł jest… ostry 🙂
No i nadal nie mam tytułu do ksiażki, chyba wydam bez tytułu :)))
Mogłem nie pisać, że życzę Ci dup bo to właściwie wynika z kasy 🙂
A ja Ci życzę siusiaka wielkiego jak Schwerer Gustav 🙂 oraz jeszcze większego sukcesu książki.
Wyrzucic wszystko?
Ale próżni w świecie nie ma.
Wyrzucisz jednych wejdą inni, jako nowi często bardziej nachalni podczas gdy starzy Bogowie sa często bardziej tolerancyjni – czyli my traktujemy ich z większym dystansem, wyrzucimy Boga i ojczyznę, wejdzie kasa i ja sam. Niby fajne, ale jak wszyscy naokoło będą myśleli tak samo to może się okazać przykre, nie będziemy sie mordować na frontach to będziemy na ulicy, w szkole.
Natomiast trzymać dystans jak najbardziej, a tamta scenka bardzo piękna, ale znowu jak nie konflikt narodowy to trzeba by robić rewolucje przeciwko tym draniom co się na wojnie bogacili znowu krew itp.
Straszne
W Nowym Roku życzę zdrowia, stabilizacji finansowej na przyzwoitym poziomie i wielu dobrych tekstów.
Zycze Markowi i Wszystkim Czytelnikom wszystkiego dobrego w natchodzacym roku i bezproblemowej realizacji tego co dla kazdego z Was jest najwazniejsze 😉
P.S. Sorry Marek za spóznione zyczenia urodzinowe, wiec zycze Ci wszystkiego dobrego a przede wszystkim zdrowia 😀
P.P.S
Powiedz ile juz wiosen masz za soba 42? 45? 8)
Wszystkiego dobrego :D:D
wlasnie ze istnieje tylko proznia i nic innego. Reszta to smieci
Deus ex, wielkie nadzieje miałem, pierwsze chwile, kurwa dali mi kusze w świecie cyberpunka – ok spokój, ide dalej, strzał centralnie kolesiowi w łeb i co??? Nic, 1/3 zdrowia mu w dół – zajebiscie nierealna gra. W wolnych chwilach lubie RPGi i Strategie, ale ten tytuł to była porażka.
Może miałeś w DE ustawiony najłatwiejszy poziom? ja pamiętam że strzał w głowę oznaczał zgon terrorysty. Dla mnie była to pierwsza taka na poważnie gra, więc klimat, muza, grafika jak na tamte czasy oszałamiająca, to było dla mnie super. A jakie lubisz strategie? coś bym pogral sobie poza hoi2.
No właśnie :))))))
Mieć dużego siusiaka, to nie grzech :))))) oj tak, sukces ksiażki by się przydał, sławny pisarz to znacznie lepiej niż bezrobotny truteń bez prawa do zasiłku :)) dzieki i wszystkiego najlepszego.
Próżni nie ma, ale istnieje stan bez myśli, gdzie ukazuje się nasza prawdziwa istota. Wszystkiego najlepszego. Dziś zacząłem pisac nowy art „być sobą” poruszę w nim parę kwestii próżni etc.
Dziękóweczka ziom, i nawzajem wszystkiego najlepszego, jestem w wieku Chrystusowym 🙂 33 lata mając Pan Jezus nauczał prostaczków, i ja mając 33 lata wydaję swoją pierwszą ksiażkę, by nauczac prostaczków i zarabiać kochane pieniążki 🙂
Kupiłem dziś całą wielką pakę petard i rakiet, dziś dałem sam sobie dyspensę na wszelkie środki znoszące trzeźwość… na podwórku zrobiliśmy pole rakietowe i odpalamy rakiety, Jazzy jest bardzo szczęśliwa że imprezuje w jej pierwszy sylwester, i pogryzła mnie z tej okazji. Mało domu nie spaliliśmy, źle nacelowałem jedną rakietę 🙂 dziś od rana szaleństwo, wyłączyłem w samochodzie psiapsiółki esp i daję czadu na lodowisku 🙂 320 koni, napęd na cztery koła, zimowe opony i nic to nie daje, samochód ślizga się jak na łyżwach. Spalanie chwilowe, 35 – 45 litrów na setkę :)))) wyjechałem ze znajomym z pełnym bakiem, wróciliśmy z pustym :))))))))))) na razie pauza bo zmarzliśmy, i zaczynamy sylwestrowe szaleństwo po północy, jedziemy do znajomych a świtem zaczynamy noworoczny kulig. Psiapsiółka za wszelką cenę chce mnie wyswatać z miejscową pięknością… oj będzie się działo :)))))
a skad to wiesz skoro nie doswiadczyles tego stanu bez mysli?
A skad wiesz że nie doswiadczyłem tego stanu?
Onet Cię polecił dzisiaj,Zajrzyj na swój dawny blog-)
[b]Uh ❗ Ah ❗ Oh ❗ OOh ❗ AAh ❗ nie tylko przez całą noc lecz przez cały nowy rok,
czyli kosmicznych orgazmów, szczęścia, zdrowia i miłości składa Roberto czyli 34, Stasiu Wokulski, Jasiu Gołodupiec, Jan Ruchacz & CO[/b] 8)
[url]http://www.youtube.com/watch?v=UTcLPHUq-Vw[/url]
pisales ze nie znasz sie na zaawansowanej duchowosci a tylko na psychologii przemieszanej z mistycyzmem
Widziałem właśnie, ale to w sumie nie mnie tylko kolegę który u mnie zamiescił tekst, a ja to rzuciłęm na stary blog żeby go troszkę odświeżyć. Nawet nie chce mi się czytać komci kretynek które zawsze do mnie piszą jak mnie polecą na onecie.
Dziękuję Robercie ja, Starzec, i Jazzunia.
Pisałem że nie będę o tym pisał, i że jestem średniakiem, co nie oznacza że nie miałem wglądy w stan bliski oświecenia – miałem. Dzieki temu że plus minus czuję jak te stany „wyglądają”, wiem jak daleko jestem od celu i mniej więcej w jakim miejscu. Pisać o głębszej duchowości nie chcę dlatego że z tego po pierwsze nie ma kasy, po drugie mogę się pomylić i komuś zaszkodzić, a na takie coś mnie po prostu nie stać, i po trzecie dlatego, że takie teksty czytają tylko psychiczni którzy ich w dodatku nie zrozumieją.
To były życzenia na nowy rok nie tylko dla właściciela blogaska ale i dla nawiedzających blogaska, okupujących blogaska i zasiedziałych lokatorów blogaska.
A co mi tam niech sobie użyją, raz się żyje.
Także dla tych co to skrycie tylko podczytują blogaska.
No może poza tymi co to żyją skrycie a w nocy grzebią w odbycie czyli poza homosiami, poza trollami, kapusiami itp.
🙄 8)
[quote=Mistrz]Odrzuć sumienie które Cię kontroluje, a w zamian niech przemówi Twoja [size=medium]wewnętrzna niewinność[/size].
Wymiotuj i defekuj tak długo, aż zostanie pustka. Wtedy poczujesz ulgę, lekkość, staniesz się wreszcie sobą. Nie Niemcem, Polakiem czy Francuzem, ale człowiekiem, niepowtarzalną osobowością…. gdy znikają te wszystkie sztucznie stworzone bariery w Twojej głowie, pojawia się automatycznie miłość i braterstwo.[/quote]
Zawsze nazywałam TO sumieniem, ale wewnętrzna niewinność jest bardziej adekwatnym określeniem, ponieważ sumienie może się mylić, niewinność niesie ze sobą pierwiastek poczęcia, bez wpojonych sztucznie kodeksów.
Mistrzu uzmysławiasz nam prawdy o nas (aż Jazzy na zdjęciu zdziwiona, że możemy być tak głupi ?). Czytałam „Księgę EST” i tam przedstawione są metody, jak pozbyć się bólu, strachu, myśli, które nas prześladują… Danej słabości nadaje się kolor, wielkość, masę często przedstawioną jako bryłę. Jest to fajna metoda, bo można obserwować jak bryła maleje, gdy ją obserwujemy. Jest w nas, ale zarazem jest odrębnym kawałkiem naszego odczucia, więc po prostu, go mentalnie kasujemy poprzez przyjęcie do wiadomości istnienia zagrożenia, a nie walki z zagrożeniem (ból, lęki, nałogi …)
Jeszcze nie doczytałam wszystkich artów, ale może gdzieś Mistrz wypowiadał się na temat tej metody ?
[quote=Imperator]Do prostego człowieka
Twoja jest krew, a ich jest nafta!
I od stolicy do stolicy
Zawołaj broniąc swej krwawicy:
"Bujać – to my, panowie szlachta!"[/quote]
Tak imperator, nasza jest krew i naszych dzieci. 👿
Zdrowia życzę!!! Sobie przede wszystkim, Tobie zaś rozumu co do mieszania – najlepiej sie uczysz na swoim bólu 🙂 Choć pewnie radość z koleżanka nie pozwoliła martwić sie czyms takim jak alko i tabsy hehe.
Co do wojny to naprawde najlepsza jest przed ekranem komputera, kiedy wysyłasz miliony wirtualnych by walczyli o Twoja chwałe. W życiu to własnie smrod, kłastwo i zarzynanie wzajemne.
Nie ma fanfar, anielskich chórów, 72 dziewic ani kolejnego poziomu doświadczenia czy mocy Jedi.
Kto chce iśc na wojne, niech idzie najpierw do ubojni, niech popracuje jako rzeźnik – jego empatia jako istoty ludzkiej spadnie na tyle, że bedzie mógł bez problemu tak zarżnać człowieka jak świnie.
Mój brat jest w wojsku. Zawodowym. Obraz kumoterstwa, biedy(bo kasa idzie na Afgan), pijaństwa, nudy i ćwiczeń na poligonie to proza życia. Sam widze, a przykro mi to przyznać, że mój brat rodzony jak zmienił sie w gimnazjum na kozaka tak w wojsku poszedł głebiej w tą strone: ruchanie co popadnie, picie na umór, udawanie gangstera z kolesiami co go robia w chuja i metaamfetamina :/
Przecież nie ma zabawy bez narkotyków.
Nie wiem co dalej bedzie, bo mój brat potrafił powiedziec, że jak pojedzie na Afgan i bedzie walka to on z pieśnia na ustach pójdzie do boju i odda życie za kolege. Chwała na wysokości – wołaja purpuraci moszcząc swoje brzuchy w fotelach, kiwajac z aprobata z przepysznych pałaców biskupich.
A mnie było przykro drugi raz, że mój brat opowiada patetyczne bzdety o wojnie i kiedy bedzie umierał od postrzału(nie daj Boże by go wzieli na misje) to taki bankier polski czy amerykański, będzie kończył pieprzyć swoja dziwke by rzucić okiem na kurs akcji firmy zbrojeniowej, której jest akcjonariuszem.
Ot proza życia w świecie gdzie państwo to pusta nazwa i podział dla profitów bezdusznych korporacji.
Amen.