Dziś kolejna odsłona ofensywy, literackiego blitkriegu, promująca serię krótkich felietonów, o wiele mówiącej nazwie „operacja 14cm”. Dość pisania na kilkanaście stron, teraz będę pisał krótko, acz treściwie, żeby po kilku godzinach przy komputerze nie haftować ze zmęczenia.
Kiedyś by odpocząć od komputera, rozsiadłem się w fotelu, i oglądałem film przyrodniczy o potężnych i dumnych lwach, królach zwierząt, supersamcach dżungli. Cichutko pochrumkiwałem z zadowolenia, widząc podobieństwo do mnie… I nagle zaświtało mi w głowie pytanie, czy zwierzętom psują się zęby? i co sie stanie, jak się zepsują, przecież nie mają dentysty? psują znacznie rzadziej, gdyż zwierzaki nie jedzą cukierków i batonów, jak ich starsi w rozumie bracia, moi czytelnicy, ale jednak psują. To jest w ogóle bardzo ciekawy temat który chciałbym delikatnie rozwinąć, jeśli mi oczywiście oczywiście, czytelnik mój Pan. Ludzie, a więc i moi czytelnicy, i przepraszam tu być może przedstawicieli innych cywilizacji którzy czytają moje felietony (nigdy nie wiadomo) jedzą zwierzęta ponieważ uważają je za głupsze od siebie, i nie posiadające duszy, ani osobowości prawnej. Jest to oczywista oczywistość że tak własnie musi być, ponieważ jeśli uznasz że zwierzę ma jakąś osobowość, czy coś na kształt duszy, zjedzenie go byłoby morderstwem, wręcz duchowym kanibalizmem, jak można zjeść brata? A kto lubi się przyznać że jest złym czlowiekiem? najgorsze męty w kryminale uważają się za ofiary systemu, niewinne dzieciątka które wąsaty przechodzień zmusił do poderżnięcia mu gardła, i zgwałcenia jego małżonki.
Czy to nie dziwne że tępe zwierzę nie je cukierków, a mądrzejszy człowiek je cukierki i mcdonaldy w takiej ilości, że w wieku 50 lat przeciętny obywatel to otyły wrak z cukrzycą i nadciśnieniem? I czemu ten obywatel kocha psa i kota, a swoim pragnieniem kotleta i flaczków wydaje wyrok na Bogu ducha winną świnię? świnia według znawców, jest inteligentniejsza od psa, i na pewno od kota, a nawet może dostać się do sejmu, co widać, słychać i czuć, ba! może nawet zostać prezydentem i premierem. Z podległych Ci słabszych od Ciebie istot, selekcjonujesz te które Ci się podobają, i te śpią z Tobą w łóżku, a inne przeznaczasz na rzezanie gardeł w ponurym błocie rzeźni. Podobnie i rasa Panów, w czarnych mundurach SS na rampie kolejowej w Oświęcimiu wybierała z przywiezionych wagonami towarowymi podludzi, jedni do komory gazowej, inni do pracy. Jedni konali dusząc się w komorze gazowej, we wrzaskach walcząc z innymi ludźmi o łyk powietrza, kompulsyjnie uderzając stopami o zimny cement na który się wypróżniali w makabrycznym akcie śmierci, a inni mogli żyć, średnio do trzech tygodni – ale jednak. A jeśli człowiek nie jest ostatnim ogniwem łańcucha pokarmowego? roślina wykorzystuje glebę, zwierzę roślinę, człowiek zwierzę. A kto wykorzystuje nas? myślę że przy takim rozmachu jakie obserwujemy w kosmosie, ogromie istnienia, nie jesteśmy ostatnim ogniwem. I też jesteśmy wybierani, przebierani przez tych którzy traktują nas tak samo, jak my traktujemy zwierzęta. Jedna z wielu teorii która ma zaskakująco wielu wyznawców, mówi o reptilianach, jaszczurach które są złe z natury i kontrolują ziemię, gdyż żywią się negatywną energią wojen, nienawiści, konfliktów. Jeśli byłaby to prawda, to u mnie na stronie wśród mojej owczarni Panowie Reptilianie nie mają czego szukać. Pełna miłość, życzliwość, a jak nie to kasuję z komci i gitara gra. I żeby nie było że kogoś osądzam, wyznam Państwu że mój koczkodanek Jazzy dostał dzisiaj ode mnie po dupie, porządnie. Biłem z miłością, i świadomością że trzeba to zrobić. Po wszystkim dostała whiskasa, jak widać, nie jestem taki zły na jakiego pozuję. Przyleję, ale potem dam podjeść zwierzakowi, albo jak z wami, moją owczarnią którą wiodę ku światłu, najpierw was porządnie złajam w felietonie, a później dam podjeść smacznych i pożywnych słów prawdy.
Ale wróćmy do tych zębów, jak zwykle się rozgadałem. Zaintrygowany zadzwoniłem do koleżanki dentystki, i zapytałem. Odpowiedź jest bardzo prosta – ropień w zębie strasznie boli, ale z czasem się stabilizuje przechodząc w stan przewlekły, ząb potwornie śmierdzi ale da się żyć. Problem nieprzyjemnego zapachu z ust w zasadzie powinniśmy pominąć, gdyż zwierzę które znajduje się w paszczy lwa, z całą pewnością ma inne problemy na jeszcze przez tylko chwilę swojej głowie, niż wątpliwej jakości zapaszek dobywający się z zepsutego lwego zęba.
Ropień…
Prawdziwy skurwysyn, parafrazując znaną reklamę „Ja sprite Ty pragnienie”, ropień można barwnie opisać „Hitler ropień, żydzi – Twój system nerwowy”. Otworzenie zęba i pozwolenie by trysnęła ropa, sprawia że pacjent pojękuje z rozkoszy, wije się w nieopisanej przyjemności, tapla w jeziorze ulgi i wyzwolenia – od bólu. Bo czymże jest przyjemność, jeśli nie uwolnieniem od wcześniej zadanego nam cierpienia? szwy które katują moje, jak niektórzy nie całkiem bez podstaw uważają, seksowne, ciało, swędzą mnie niemiłosiernie. Podrapanie się po nich daje mi niezwykłą rozkosz, i ten kto nie cierpiał na półpasiec, nie wie co oznacza podrapanie się… ale zobaczcie jaki to biznes, kiepski – boli Cię cały dzień, 24 godziny bólu, i kilkanaście sekund drapania daje rozkosz. Kilkanaście sekund, za 24 godziny bólu. To już rudy Donek robi lepsze interesy sprzedając kghm za równowartość jego półtorarocznych zysków… najpierw nieznane wichry przeznaczenia rzucają nas na ziemię, tą ziemię, wsadzając w nas pragnienia które nas niszczą, a potem płoną żądzą karania nas za to z czym się urodziliśmy. A rozkosz seksu? najpierw rozpiera nas potrzeba, pragnienie, a czymże jest sex? sprawieniem że zanika jego potrzeba. Zniknięcie nieprzyjemności, cierpienia i pragnienia daje rozkosz. Podobnie zniknięcie naszego ego, daje niewyobrażalną rozkosz, ale na to troszkę jeszcze poczekamy. Jakieś kilkaset inkarnacji, minie szybko!
Wybaczenia truskawkowy smak…
Twoje ciało, w skrócie, to zrobiona z delikatnego materiału rura. Nie wchodźmy w to czemu tak jest, ale jest tak że gdy Twoja osobowość (ego) lubi ludzi, jest ufna (ale nie głupio naiwna), widzi w ludziach dobro, mimo że robią najgorsze świństwa (reaguje na nie, ale nie pozwala sobie na czucie w sobie nienawiści) przez rurę płynie bez przeszkód energia życiowa, która jest nazywana w zależności od kultury praną, chi, maną, mocą ducha świętego. Jeśli kogoś nienawidzisz, gardzisz, to rzucasz kamienie do tej rury, które blokują przepływ energii. Co się dzieje na zwężeniach rzeki? zmniejsza się szerokość, więc woda płynie znacznie szybciej, tworzą się wiry, wgłębienia w dnie. W miejscu gdzie rzucamy kamienie na emocjonalny szaniec, w tym miejscu powstaje większe ciśnienie (zwęża się), i wybrzusza rurę. W miejscu w którym się to dzieje, powstaje choroba, od nacisku. Każde Twoje przekonanie, to pewien program przez który patrzysz na świat „ludzie są świniami”, „trzeba wyruchać innych zanim oni mnie wyruchają”, „każdy kradnie, więc i ja mogę, ba! nawet muszę bo powiedzą że tyle się nakradłem, że już nie muszę”. Te wszystkie przekonania o życiu które hodujesz w swojej głowie, to ciężkie kamienie rzucane do rury. I te przekonania rodzą doświadczenia, które coraz mocniej potwierdzają „Twoje” przekonania. Zacznij myśleć o fiacie panda, już? zakład że zaczniesz je nagle wszędzie widzieć? tak samo jeśli myślisz o świniach, zaczniesz je wszędzie widzieć, i analogicznie, jeśli czujesz że ludzie są w zasadzie z natury dobrzy, będziesz miał coraz więcej na to dowodów. A to Ci ktoś pomoże, a to miło zagada, a to sam Mistrz z ecoego.pl zaprosi na kawę i porządnie… Widzisz tylko to, co sądzisz że widzisz, i nic więcej. Filozoficzne tezy o obiektywności wsadź sobie w brązowego pieszczocha, nie ma jej. Jest tylko Twoja wizja świata, nałożona na „surowy” świat. Prorok hrabia Bronek rzekł: „Jaki prezydent taki zamach”. A ja rzeknę: „Jaka Twoja wizja świata, taki Twój świat”. Te kamienie które naciskają na eteryczną rurę, powodują choroby, raka, guzy, IBS…
Ludzie którzy wybaczają swoim oprawcom, czują zawsze to samo – oprócz niezwykłej ulgi (usunięcie kamienia), następuje zwiększony przypływ niezwykle przyjemnej, orzeźwiającej energii (likwidacja tamy), bardzo często następuje niewiarygodne uleczenie z chorób. Wybaczenie to przede wszystkim Twój zysk, a Twoje pragnienie zemsty to Twoja choroba. Nienawiść uderza zawsze w Ciebie, i nie jest istotne czy jest słuszna, czy niesłuszna. Jeśli uderzysz głową w ścianę, nie ma znaczenia czy jest to ściana poświęconej świątyni, czy cmentarza, guz będzie taki sam. Jeśli skoczysz do wody uratować topiącego się człowieka, możesz utonąć tak samo, jak przy pływaniu dla przyjemności. Człowiek który sam z własnej woli trzyma w sobie, tak straszne i destrukcyjne emocje, jest śmieszny, jest żałosny. Utożsamia siebie z nienawiścią, broni jej. Żebyście wiedzieli co się dzieje jak rozmawiam osobiście z ludźmi którzy poprosili mnie o pomoc, co też oni wymyślają żeby tylko nie pozbyć się z siebie nienawiści… nienawiść utożsamili z sobą. Trzymają się jej jak tonący brzytwy, i tak samo pocięci toną w krwistych odmętach. A wybaczenie win, to pierwszy krok do uzdrowienia, każdego. Nikt nie twierdzi że musi to być od razu, liczy się Twoja intencja, chęć do zmiany życia. Jeśli Twoje życie przypomina szambo, nie przystrajaj go kwiatkami, tylko wylej wszystko do ścieku, tam gdzie tego „Twojego skarbu” jest miejsce. I zalej do pełna 100 oktanową prawdę V power. W tym miejscu gdzie jesteś, znajdziesz jej pełną cysternę. Podłącz się, za free wczoraj, dziś i jutro, oficjalny sponsor – miłość.
Wampierze…
Nikt nigdy Cię nie nauczył, że musisz uważać kogo do siebie zapraszasz. Rodzice ostrzegali Cię przed złym towarzystwem, lumpami, dresiarzami, mistrzami duchowymi… ale czy mówili Ci kiedykolwiek że znacznie ważniejsze jest to, kogo zapraszasz do swojego serca? Legendy o wampirach mówią, że aby wampir Cię pogryzł, musisz go zaprosić do domu, nie może sam wejść. Ale kto o zdrowych zmysłach, wpuści o północy szczerzącego się przez okno na 10 piętrze faceta z zakrwawionymi zębami do szyi? nikt, dlatego też wampiry mają pewne ułatwienia, bonusy dane im przez… no własnie, kto ustala te dziwne zasady? wampiry mogą Cię oszukać, zahipnotyzować. Za oknem siedzi chory z pragnienia Twojej krwi dziwnie przypominający Daniela Olbrychskiego psychopata, a Ty widzisz zieloną wyspę dobrobytu, duchową Irlandię, trzy miliony mieszkań. I zapraszasz do siebie iluzję. Co dalej? wampir spijający krew, gdy wgryzie się w szyję daje rozkosz żebyś nie zakłócał mu konsumpcji, ale krew jest nośnikiem tlenu, życia, więc jej pozbawiony słabniesz, ale też czujesz senną przyjemność. Jesteś okradany, i myślisz że jest dobrze, czyli jak za propagandy PRL, kiedy Polska wysyłała koce murzynom w stanach. Jesz kiełbasę z wodą raz na miesiąc, podcierasz się gazetą, ale się cieszysz, bo murzyni mają gorzej. To się nazywa emocjonalny matriks.
Wampir gryząc Cię, sprawia że żyjesz wiecznie, ale tylko w nocy. Twoja dieta zmienia się drastycznie, nie jesz już kotletów, bigosu i flaków, przechodzisz na odżywianie krwią, Twoja żona oddycha z ulgą że już nie pierdzisz całą noc. Wieczne życie oznacza że cierpisz coraz więcej, każdego dnia męka staje się coraz większa, bo ile można żyć? Brak możliwości wyjścia w dzień, niemożność ujrzenia pięknego blasku słońca, pogrąża Twą duszę w mrocznej, ponurej depresji. Gdy nienawidzisz, Twoje życie staje się koszmarem, nie ma w nim ciepła, słońca, zabawy. Żeby utrzymać swoje żałosne istnienie, musisz zarażać innych swoją wampirzą chorobą, gryźć ich oszukując i tworząc kolejne iluzje by wpuszczali Cię w Twoje życie. Tą wampirzą chorobą jest nienawiść, chęć zemsty. Legenda o wampirach, jest metaforą ciemnej strony życia która może Cię zniszczyć, jeśli zaprosisz ją do swego serca, i pozwolisz odżywiać się swoją krwią, siłą życiową. Zło czasami jest potrzebne, nie trzeba całkiem się go pozbywać. Dawniej do leczenia stosowano pijawki, i dziś nauka potwierdza że stałe krwi upuszczanie, sprawia że staje się ona czystsza, zdrowsza gdyż nową musi wyprodukować szpik.
Myślę że byłoby naprawdę fajnie, jeśli przeczytacie książkę „Radykalne wybaczanie” autorstwa Colina Tippinga. Mam wiele własnych wspomnień i przemyśleń dotyczących tego tematu, jednak jest tego za wiele jak na jeden artykuł, a i ja nie mam tyle cierpliwości. Popieram to co pisze Pan Tipping, i śmiało możecie mu uwierzyć. Jedyne ode mnie co mogę wam przekazać, to moja technika którą polecam, i uważam ją za całkiem fajną, a przy okazji modną, nie sztywniacką. Żeby wybaczyć, czy jest to radykalne wybaczanie, tradycyjne, afirmacyjne, musisz pokochać ten stan wolności i ulgi jaką daje wybaczenie. Na drodze temu stoi wyobrażenie tego jak byliście krzywdzeni, okradani, czy bici albo gwałceni. Jak wybaczyć skurwielowi który coś wam ukradł, skoro całe serce aż się rwie żeby sprać go po buzi? czy oprawca, człowiek który oszustwem wykorzystuje swoją przewagę by wam zrobić krzywdę, czy upokorzyć was, nie ma się co oszukiwać, trzeba samemu przed sobą świadomie wyznać co się pragnie mu zrobić, to nic złego. Może jako lokalny autorytet duchowy, zacznę by było wam nieco łatwiej uzewnętrznić się. Najpierw ja, potem wy zróbcie to w swoim serduszku. No to jadę z koksem:
„Chciałbym pewnego Pana natłuc pięściami po twarzy, walić z całej siły, wywrócić, skopać po głowie, żebrach, połamać kolana, zmiażdzyć palce kosteczkę po kosteczce uderzając młotkiem, nasikać mu na twarz żeby dać wyraz całej swojej pogardzie która we mnie tkwi do tej persony, na koniec zdekapitować cwelowi głowę siekierą i użyć jej jako przenośnej toalety dla moich znękanych troskami finansowo zdrowotnymi jelit, po czym pełną wyrzucić na śmietnik.”
Uff, ostro. I co, zabolało? to wszystko jest ludzkie, nie wstydźcie się tego co czujecie, co w was tkwi. Jeśli złość jest zbyt wielka, bijcie w coś, ja używam do tego celu worka bokserskiego, walcie z całej siły, śmiało, niech cały gniew który jest w was, się wyładuje. Gdy odpoczniecie, on znowu wróci, ale wy macie czas, który warto spożytkować na zrobienie czegoś z tymi emocjami. Nie należy ich tłumić, wypierać się ich, to kłamstwo. Wiem że jestem w stanie zabić człowieka z nienawiści, jest we mnie taka energia, jest w nas wszystkich. Skoro jest, trzeba być jej świadomym, bowiem gdy ją stłumimy w sobie, zacznie nas niszczyć od środka. Ta energia jeśli nie jesteśmy jej świadomi, jest po milionkroć bardziej zabójcza niż wtedy gdy o niej wiemy, i akceptujemy to że w nas jest.
Koń Trojański…
Gniew który stłumisz, który wyprzesz z siebie brzydząc się nim, jest koniem Trojańskim. Dopóki wróg był za murami, byłeś bezpieczny, widziałeś go i chroniły Cię przed nim wysokie i solidne mury. Gdy przestałeś go widzieć, i ukazał Ci się w miłej formie jako podarunek, zniszczył wszystko od środka, gdyż w nieświadomości, w swoim duchowym centrum jesteś dzieckiem, jesteś bezbronny. Kassandra ostrzegała, ale pijani zwycięstwem Trojańczycy mieli dość walki, i chcieli wreszcie się bawić, zrelaksować, popatrzeć na obraz swego triumfu, dużego konia… sprytni Grecy to Twój gniew, Trojańczycy to Twoja osobowość, a Kassandra, no cóż, wszystkie znaki na niebi i ziemi wskazują że to Ja, Państwa serc uniżony sługa… Czy wiecie Państwo co w miłosnym języku oznacza miłość Grecka? oznacza rozkoszowanie się tym miejscem, gdzie nie dochodzi do słońce, a czasami jedynie brutalnie czułe palce proktologa. Czyli mówiąc kolokwialnie, jest to atak od tyłu, atakuje się niewiastę grzesznie, przy czym ona udaje wtedy oburzenie i jej policzki płoną szkarłatem żądzy i wstydu, ale niech ręka Boska Cię broni żeby przestać, niewiasta mogłaby wtedy naprawdę się oburzyć, co skutkowałoby rocznymi wieczornymi migrenami.
Bitwa toczyła się jak zwykle to bywa, o piękną Panią. Helena Trojańska to piękna kobieta, odpowiednij YIN, żeńskiej energii, uczuć, emocji. Utożsamia miłość, której zabrakło – wszelka walka toczy się ponieważ uwierzyliśmy że ktoś nam zabrał coś pięknego, miłość. Dlatego walczymy by ją mieć dla siebie, ale miłość jest wszędzie, jest w nas. Nie musimy nikogo atakowac by ją mieć, jest jej wystarczająco dla wszystkich. Dlatego nie popieram pracy z wydarzeniem, tylko pokochanie i zapoznanie się ze stanem ulgi, wewnętrznej radości jaką daje sama energia odpuszczenia win. Do tego służy pisanie, i powtarzanie w skupieniu słowa „odpuszczenie”. Gdy poczujesz ulgę, lekkość jak po porządnym wypróżnieniu, zasmakujesz w tym stanie – wtedy sam zechcesz wybaczać, gdyż różnice w odczuwaniu między wybaczeniem a nienawiścią są drastyczne, kolosalne. To zupełnie inna jakość życia, żyjąc bez nienawiści w sobie, jesteś wyprostowany, pełny sił i energii, żyjesz jak król, władca. Żyjąc w nienawiści, jesteś jak wszyscy wokół… słaby, schorowany, papugujący po aktorach, idolach i innych często śmiesznych celebrytów.
I teraz moja osobista rada dla Ciebie, mego czytelnika. Nigdy nie kieruj się tym że coś trzeba, że trzeba wybaczyć bo Pan Bóg się wkurwi, bo piekło, bo będziesz chory. Prawdziwa motywacja, Boska motywacja, jest bardzo prosta – zrób to, co sprawia że czujesz się wolny, i lekki. Nienawiść, złość i rozdrażnienie, sprawia że jesteś nieszczęśliwy, co to za wolność? to więzienie. Wybaczenie pokazuje Ci że nie jesteś ofiarą okoliczności, tylko ich twórcą. Ale o tym bardzo fajnie rozpisuje się Pan Tipping. Przeczytać!
Korzystając z artykułu, pragnę oficjalnie wybaczać żeby dać moim wielbicielom i fanom dobry przykład.
„Wybaczam moim czytelnikom ich skąpstwo, to że nie wpłacają mi dużo kasiorki na moje konto w mbank nr: 97 1140 2004 0000 3902 4436 3874 a ja nie mogę sobie kupować fajnych rzeczy. Boże wybacz im bo nie wiedzą co czynią”
„Wybaczam sobie że tak niesamowicie erotycznie oddziałuję na moje czytelniczki, że chcą mnie osobiście poznać, są zafascynowane, i w głębi siebie pełne nieopisanych emocji, i dają się zapraszać do mojej kawalerki na kawkę, zawsze z mleczkiem o lekko słonawym, i niezwykle orientalnym smaku… daję im co mam najlepszego w sobie, nie żałuję, do ostatniej kropli…”
„Wybaczam sobie że wiele osób dostanie drgawek z zazdrości, gdy moja książka (Co z tymi kobietami? wydawnictwo poligraf) się dobrze sprzeda, i wybaczam sobie gdy ja dostanę drgawek, gdy moja książka okaże się gniotem”
Artykuł bardzo fajny, i merytorycznie i stylistycznie. Doceniam szczególnie to mistrzowskie poczucie humoru, które dało mi wiele uciechy.
no to kontynuuję poemat
z ulgą wyrzucisz z siebie stolca masy
a zaskoczone nagłym wypróżnieniem
jelita puste wykrzykną ze zdumieniem
oto radości nastały dla nas czasy
Leżę i kwiczę, piękne :)))))))
„..w obcisłych dzinach, zrobił sobie makijaż..”
To by Mistrza wtedy ktoś, a nie Mistrz, wykorzystał analnie 🙂
o defekacjo wzniosła i wspaniała
przez dup miliony czczona gazów symfoniami
codziennie uświęcona kału strumieniami
o defekacjo, jak wielka jest twa chwała!
codziennie w świątyni twej cichej ludzie
na tronie wszechświata raźnie zasiadają
by w uldze niezmiernej gdy już się wysrają
odpocząć po jedzenia i trawienia trudzie
Masz chłopie literacki talent, bez dwóch zdań :)chyba też coś wymyślę, zazdrość mnie ogarnęła 🙂
Co do tego czy zwierzęta mają duszę to ostatnio dyskutowałem na ten temat z pewnym katolikiem na moim blogu. Uważał on, że zwierzęta nie mają duszy bo dusza to samoświadomość, godność i w ogóle zbiór cech, które nie mogą istnieć bez siebie i odróżniają ludzi od zwierząt. Straszna głupota. Przyrównał zwierzęta, które nie mają duszy do ludzi, którzy są po wypadku lub wylewie „roślinkami” lub do osób z zespołem downa, porażeniem mózgowym, chorobą Alzheimera czy małych dzieci, które przecież nie mają samoświadomości. W takim razie zwierzęta można zabijać, a aborcja, eutanazja czy nawet zapłodnienie in-vitro to morderstwo 😆 To jest to myślenie katolików, którzy wszystko co nielogiczne tłumaczą tym, że Bóg jest niepojęty.
A co do reptilian to myślę, że to bajka bo skąd niby jacyś ludzie by o tym wiedzieli gdyby to było prawdą?
Marku to wejdźmy w konflikt i będziesz miał porządnego, przystojnego i inteligentnego wroga 😆
To ile czasu się wypróżniasz, że masz czas na czytanie w sraczu? 🙂
Ja jak byłem gówniarzem to właśnie przypakowani kolesie w dresach byli dla mnie autorytetami 😆 Emo jeszcze wtedy nie było, ale pewnie uznałbym ich za lamusów, których trzeba lać 🙂 Ale szczerze mówiąc to w tamtych czasach nawet dresy były mądrzejsze. Pamiętam jak kumpel rzucił do baby lodem, dostała w nerkę i zaczęliśmy uciekać. Jak powiedział o tym jednemu ziomkowi z kamienicy to dostał wychowawczego liścia w twarz.
Ja chyba nie mam zdania na ten temat, trudno mi patrząc w oczy psa czy kota uznać że to zwierzę nie czuje. Ale wiadomo że ryba czy robale mimo że czują, mają jakiś tam system nerwowy, to podstawowe pytanie brzmi – ile jest tego w robalu czy rybie, co bierze cierpienie i ból jako cierpienie psychiczne, a ile jest w tym tylko reakcji ciała na ból, skurczu, zwinięcia się etc.
O Reptilianach wiedzą od innych istot z 4 stopnia gęstości, które są akurat dobre. Co by nie mówić, prędzej uwierzę w reptilian niż w dziewice, niepokalane poczęcie i inne rewelacje z biblii.
No w sumie byłbyś dobrym wrogiem :)))) to co, mam Cię obrazić jakoś? :))))
A to zależy :)))) często jest to wypróżnienie kontrolowane :)))
Dla mnie też dresiarze byli idolami, do czasu kiedy zobaczyłem że też czują strach, i się łamią, kwestia jeszcze lepszego dresa 🙂
To się dochrapaliście 🙂 wprawdzie nie mam za wiele czasu, ale Duszek wkleil kilka swoich wierszy w skrytości swej wrażliwej duszy pisanych, to i ja nie chcę być gorszy, zalała mnie czerwona zazdrość. Wyzywam was na literackie solo, a jednocześnie pokaże światu, jacy z nas wrazliwi i nieśmiali romantycy, którzy idą przez życie z wierszem na ustach Zrobię z tego art, podejmiecie wyzwanie od samego Mistrza? oto moja odpowiedź na wiersze Duszka, nie dokończyłem jej jednak gdyż zabrakło mi i czasu, i pomysłów:
[i]truskawki uroczy smak, jeszcze tkwi w mym przełyku
gdy jej miazmaty wędrują ku głębi odbytu
truflami zagryzłem, treść jelitową niemal wypsłem
bagiennego aromatu purchel, specyficzny zapaszek,
nie powstydziłby się go piętaszek
Trzewia jak Wezuwiusz, gniewnie bulgocą, cichą, niespokojną nocą, czy to burza zapytacie? czy alkaidy kolejny zamaszek? skąd więc taki koszmarny zapaszek?
Wzdęcie, boleści, jęczenie i sapanie, na tym bolesnym, karmicznym kurhanie,
cuchnące gazy, burczenie w brzuchu, nie trzeba było tyle żreć pasibrzuchu
Siadasz na tronie, i czujesz jak Ci odbyt płonie, sroga ta lecz sprawiedliwa kara,
nie ominie żadnego srala. Puszczasz sprzęgło, dodajesz trochę gazu, i mkniesz jak strzała po brązowym wirażu.[/i]
Czytajcie, i umierajcie… 🙂
[b]I czy sen to czy też nocna mara
Mistrzu w zaciszu rakietę odpala.
Dupa jak dupa, sami przecież wiecie,
że siąść na niej to czasem jak siąść na rakiecie.
Już grzmią potężne gazy wylotowe,
a Mistrzu szykuje się w swą karmiczną drogę.
Błysk, huk, buchają płomienie,
Mistrza unosi soczyste uwznioślenie.
Choć to nie Peenemunde czy ruski Bajkonur,
grzmot słychać z oddali, bo to polskie Houston!
Nie pierwszy to Polak co w niebo poleci,
był już Zabłocki, był i Hermaszewski!
Lecz żaden z nich jak Mistrzu, moje drogie dzieci,
po grochówce ze sprajtem na Marsa nie doleci!
[/b]
Ciebie Robercik też wezmę na solo,kto chcę z tym wyjdę 🙂 ale chyba przegrasz ze swoim wierszem,wszyscy ze mną przegracie 🙂
Tylko proszę wiersz nie o mnie, a ogólnie o wiadomo czym – o poezji i pięknie wolności od…
Zaraz coś napiszę 🙂
To teraz zobacz Arcydzieło:
[url]http://pl.wikisource.org/wiki/Ba%C5%9B%C5%84_o_trzech_braciach_i_kr%C3%B3lewnie[/url]
No możesz tylko wtedy staniesz się głupim wrogiem bo co mi zarzucisz? Przeważnie wrogowie piszą takie oto głupoty:
– że jak piszę to uważam, że mam rację
– że manipuluję rozmową (to jak już rozmówca nie ma argumentów)
– że nie mam racji (kiedy komuś się nie chce wymyślać argumentów)
😆
A co ja mogę Tobie zarzucić? Że wyłudzasz pieniądze od czytelników? Że książka się chujowo sprzeda? Że jesteś chory i to traktować jako zarzut? 😆 Gdybym użył tych „argumentów” to już bym nie był dobrym wrogiem tylko idiotą, tak jak Ty gdybyś użył tych na mnie 🙂
http://www.ithink.pl/artykuly/aktualnosci/polska/jezus-chrystus-przebywa-obecnie-w-opolu/
czyżby konkurencja?
w każdym razie podobieństwo spore, tylko tamten jakby mniej sie kamufluje i wali po całości
Pierwszy był mistrz Twardowski.
Jak Muza przybędzie to coś stworzę. 😀
I podniosę poprzeczkę. Kto nie napisze poprawnego trzynastozgłoskowca ze średniówką, pełnymi rymami i akcentami na przedostatniej sylabie – przegrywa, hehe.
Punkty bonusowe za sonet zgodny z zasadami sztuki.
Jedzenie to przyjemność lecz spotka cię kara
Gdy siądziesz na kiblu i wypniesz dupsztala
Gdy odbyt cię boli i masz zatwardzenie
Gdy z siebie wydalasz strawione jedzenie
Och kupo śmierdząca czekamy na twe przybycie!
Jak nie ma cie w kibelku to ciasno jest w odbycie
Weź się uzewnętrznij, nie siedź tak skrycie
Chodź na świeże powietrze i zaśmierdź je sowicie
Gdy jesz hot doga spotka cię kara sroga
Zezłościłeś tym Boga, zapłata będzie droga
Kosmki w jelicie czule pieszczą parówkę
Zmieniają chrupiącą bułkę w rzadką kupkę
Potem odsysają z niej wodę
I zatwardzenie gotowe!
Siedzę na kiblu, żyły marszczą się na mym czole
Wiem, że zaraz będzie tu smród jak w stodole
I… jest! Nareszcie się wysrałem
Już gówno płynie kanałem
Rurami płynie woda z kałem
Jeszcze strzelam gazów arsenałem
Przez co sąsiadka skończyła z zawałem!
2
Jest jednak rzecz taka gorsza niż twarda sraka
Gdy idziesz spokojnie ulicą i udajesz cwaniaka
A tu nagle niespodziewanie pocisło cię na sranie!
Rzecz ciężka niesłychanie, tego nie było w planie.
Biegniesz szukać toalety, lecz nie ma nigdzie niestety
Zaciskasz mocno zwieracze, wtem nagle jest! są sracze!
Cóż za niesamowita ulga, nagle patrzysz… o kurwa!
Cena za kibel dwa złote, a ja nie mam gotówki
Ups… coś nagle zaczęło wypływać z mojej dupki.
Wbiegam mówiąc, że zapłacę przy wyjściu, teraz nie ma czasu
Wchodzę do kabiny znów narobię ambarasu!
W ostatniej chwili zdążyłem i nie posrałem se gaci
Bo co by wtedy było wiedzą tylko kumaci
Siadam na brudnej muszli z wieloma bakteriami
I zaczynam srać, z dupy tryska jak tsunami!
Jak wodospad Niagara gówno spływa z odbytu
Chlapie mi poślady i kibel, bez kitu!
Już mam wychodzić z tego burdelu
Lecz nagle dostrzegam, że nie ma papieru!
Więc biorę do ręki moje bokserki, one posłużą mi w tym celu.
Wyszedłem stamtąd i nie zapłaciłem
Wróciłem do domu i dupę umyłem
Jaki z tego morał? Panowie i panie
Nic w życiu nie jest ważniejsze niż dobre… sranie!
Oda do stolca
Stolcu, przez jednych znienawidzony tak jak ty z dupy gazie
Przez innych uwielbiony w koprofilskiej ekstazie
Jesteś solą tego świata, nie żaden Bóg czy Szatan
Na Ciebie nie ma bata. Z nosa leci katar
A z dupy Ty lecisz u każdego człowieka
Jeden z oddaniem zwleka, drugi tylko na to czeka
Zalegasz jelito po frytkach czy stekach
Lub je ciągle czyścisz po wypiciu mleka
Każdy o Tobie myśli, nikt nie przejdzie obojętnie
Jak cię nie wydali to mu dupsko pęknie
Jeden z drugim stęknie, trzeci jęknie
Czwarty napnie się jak strzała
Gdy z jego dupska leci masa kakaa
Piąty w kiblu czyta gdy opróżnia jelita
I nie ma znaczenia czy leszcz czy troglodyta
Czy bogacz czy żebrak, rzemieślnik czy artysta
Ty jednoczysz ludzi katola i antychrysta
Czy pijak czy abstynent, z Katowic czy z Sosnowca
Każdy musi w życiu co dzień skręcać makowca!
cholera za późno 🙂 No to jutro napiszę sonet 😀
pełen podziw 😀 ❗ 😀 😆 ❗
Holy shit, mistrzostwo świata. 😆
„Do kibla juz czas”
Do kibla juz czas choc poszloby sie w las
Oto nadszedl twoj czas by wyproznic czarną z mas
Zasiadasz na desce jak dres w beemce
Przerazony,wystraszony wydajesz dzwieki, symbolizujace twoje meki.
Krzyczysz,jeczysz lecz to na nic w chwili twojej najwiekszej udreki.
Cala dupa twoja plonie jak penis w owlosionym lonie
Zona wali w dzrzwi ,krzyczac „zamknij ryj”
Czy to koniec,armagedon, nie to tylko tlusty baleron
Zjedzony na sniadanie bez refleksji,wyobrazni,
co spowodowalo bycie w miejscu twojej nawiekszej kazni
Koniec twojej meki,stolec juz nie plynie z brązowej studzienki.
Wyprózniony, odpręzony szukasz toaletowego papieru,
aby pozniej nie bylo brudnego problemu
Lecz papieru brak,osuwasz sie na ziemie pogrązony w gniewie
Wykrzykująć w nieboglosy „Czemu moja stara nie dba o zapas papieru”
Widzę że ukazujecie mi swoje nieśmiałe, romantyczne serca, wierszem słów pisane. Nie zawiodę was towarzysze, dziś podwieczorkiem będzie art, póki co zamieszczę w nim dzieła Brutala, Duszka, 34, Millsa, i mój skromny i niewart wspomnienia wierszyk. Uwiecznię was, wasze ciała kiedyś umrą, ale coś po was zostanie, spuścizna dla ludzkości – wiersze…
[b]Marek proszę o małą korektę[/b], w 12 wierszu powinno być:
„był już Mistrz Twardowski, był i Hermaszewski!”
❗ Poniżej poprawiona wersja:
[b]Czy sen to czy też nocna mara
Mistrzu w zaciszu rakietę odpala.
Dupa jak dupa, sami przecież wiecie,
Że siąść na niej to czasem jak siąść na rakiecie.
Już grzmią potężne gazy wylotowe,
A Mistrzu szykuje się w swą karmiczną drogę.
Błysk, huk, buchają płomienie,
Mistrza unosi soczyste uwznioślenie.
Choć to nie Peenemunde czy ruski Bajkonur,
Grzmot słychać z oddali, bo to polskie Houston!
Nie pierwszy to Polak co w niebo poleci,
Był już Mistrz Twardowski, był i Hermaszewski!
Lecz żaden z nich jak Mistrzu, moje drogie dzieci,
Po grochówce ze sprajtem na Marsa nie doleci![/b]
Ok, już poprawiam. Za godzinę wklejam art mniej więcej, jak ktoś ma coś jeszcze to zapraszam.
Czy wybaczyłbyś komuś kto dokonałby gwałtu na tobie lub bliskiej Ci osobie. Albo okaleczył Cię? Nie sądzę i nie sprzedawaj czytelnikom kitu o radykalnym wybaczaniu kiedy sam nie jesteś na to gotowy. Można narobić tym sobie więcej krzywdy tłumiąc swoją złość i w konsekwencji kierując ją w niewłaściwym kierunku. Zresztą moje zdanie się nie liczy, pisze o tym Alice Miller w swoich książkach. Więc jeżeli ktoś myśli że radykalne wybaczanie to jest to niech poczyta co na ten temat mają do powiedzenia inne autorytety a potem dokona wyboru. A wyobrażasz sobie Sombre, który radykalne wybaczył swojemu sąsiadowi :-). Myślę, że ten chłopak najpierw powinien nauczyć się zwykłej asertywności, dzięki której jest szansa nie będzie się flustrował przymusem podania ręki i wycierania jej później. Przy okazji może spadnie jego poziom chamstwa w myśl zasady: mniej flustracji – mniej agresji.
Nie za szybko bym wybaczył, ale bym się starał, wiedząc że moja nienawiść mnie zniszczy, ja to wiem, a Ty chyba nie do końca. Zresztą to zły argument – czy zrobię 200 pompek? jeśli nie to po co polecam innym? nie zrobię, ale jakbym się zaciął, to za 2 miechy pewnie tak.
Alice Miller bardzo szanuję, czytałem o dzieciach co pisze, rewelacja. O tym co pisała o radykalnym wybaczaniu nic nie wiem, możesz podać tytuł? chętnie przeczytam.
A Ty przeczytaj RW Colina, bo z tego co piszesz widać że tej książki nie czytałeś. Naprawdę ma to sens. Powiem Ci osobiście że dziewczyna wybaczyła gwałcicielowi, wiele pracowała, ale sam widziałem co się stało. Więc nie mów że jest to niemożliwe, bo jest jak najbardziej możliwe. Widziałęm to na własne oczy.
cytat: „Wymóg wybaczania, z którym spotykamy się prawie wszędzie, oprócz swojego rujnującego i niszczycielskiego wymiaru zachęca nas również do zdrady siebie samego. Zalecane przez religię i tradycyjną moralność wybaczenie przedstawiane jest w różnych terapiach w zwodniczy i oszukańczy sposób jako droga do „wyleczenia”. Nie jest trudno udowodnić, że ani modlitwy ani ćwiczenia z autosugestii, tak drogie „pozytywnemu myśleniu”, nie mogą wymazać prawowitych i naturalnych reakcji obrony w obliczu poniżenia i ciosów zadawanych dziecku. Straszliwe choroby męczenników, którzy przeżyli tortury pokazują dobitnie cenę, jaką trzeba zapłacić za stłumienie swoich uczuć.
Czy nie byłoby prościej zapytać siebie o to, do kogo właściwie skierowana jest moja nienawiść i uświadomić sobie, że jest ona całkowicie uprawomocniona? Zgodnie z tą hipotezą dajemy sobie możliwość życia z pełną odpowiedzialnością za nasze uczucia, nie odrzucając ich i nie płacąc za tę „cnotę” wybaczania ceny, jaką są choroby.”
przdstaw się wiedzący kretynie,żeby było wiadomo z kogo się później śmiać 😆
„koniec już z piekłem niespełnienia
doznasz rozkoszy wypróżnienia
wpadniesz w rozkoszy niebiański szał
w analnej ekstazie oddając kał”
tak mi się skojarzyło 😉
A czemu nie? najlepsze ksiażki jakie są, leżą u mnie w klopie, dla mnie to komplement 🙂 byle by nie używać mojej książki do podcierki 🙂
Dziękuję za proroczą wizję, a teraz poproszę o szóstkę w totka. Nie? tak myślałem 🙂
A na poważnie. Ci wszyscy co tak mi dowalają, mylą się w zeznaniach. Najpierw mówią że czyta mnie nie ponad tysiąc osób jak pokazują internetowe pokazajki, tylko sekta kilkudziesięciu osób. Ok, ale czemu ma śmiać się ze mnie tysiące ludzi? nikt książki nie kupi, to kto ma się śmiać? na Boga! proszę moich wrogów o krytykę bardziej logiczną, bo z tej nawet nie wypada mi się nabijać.
Wróg świadczy o mnie. Im większy wróg, tym większa moja renoma, w końcu byle kogo się nie nienawidzi. A tu sami idioci… niszczycie mi reputację nieświadomie skuteczniej niż swoimi działaniami. Nie ma nic gorszego jak wróg – nieudacznik. Jedna Kawa, trzy komcie na krzyż, histeria i gadanie o trolach na okrągło. Drugi, Azazel, oszust który cały dzien w sieci oszukuje 50tki wizjami ożenku, i codziennie odpisuje na miliony meili wielbicieli. Sławek, który sprzedał trzy ksiażki i wypowiada się o rynku wydawniczym, same oszołomy, ZGROZA! czy nie ma jakiegoś wroga eleganckiego, inteligentnego? ech…
Dobre 🙂 na zatwardzenia jest taki specyfik, używam od miesiąca ponad, i codziennie aż miło… rewelacja.
Zazdroszczę lekkości pisania,niesamowite 😛 wykształciłeś swój własny niepowtarzalny styl,jestem bardzo ciekawa jak sprzeda się Twoja książka Marekoby jak najlepiej,czego serdecznie Ci życzę ❗
Co jest ciekawego w alkoholiku, doprawdy nie wiem. Był świetnym aktorem, ale to nie uprawnia go do wypowiadania tak koszmarnych bzdur o rzekomym pojednaniu się z Rosją. Bo jednać to się można z kimś, kto przeprosił za swoje brzydkie zachowanie, i wtedy ewentualnie nawiązywać ostrożnie nową znajomość, a nie jednać się kiedy strona Rosyjska odmawia oddania wraku, czarnych skrzynek, w przerażający sposób manipuluje śledztwem, i ośmiesza Polskę na arenie międzynarodowej. Może i Smoleńsk to był wypadek, może i przeszarżowali, nie twierdze że nie – ale to trzeba zbadać, a nie wysuwac oskarżenia. Dlatego też dla mnie ten człowiek jest kompletnie niewiarygodny, wręcz żałosny. On się jedna z Rosją, bo gdy za czasów gdy Polska była pod jej okupacją, Pan Daniel robił karierę, ale miliony ludzi żarło raz na miesiąc mięso pół na pół wymieszane z wodą, bo wysyłaliśmy im wszystko żeby mogli produkować swoje rakiety i czołgi do zdobycia świata.
No właśnie, wybaczenie uwalnia duże ilości energii, tak trzymać, super 🙂
Dzięki. Na dniach powinienem otrzymać książkę w pdf do korekty autorskiej, ciekawe co tam zmajstrowali 🙂 toczą się też rozmowy o lepszy papier, eco bądź creamy. Fajnie by było mieć sukces 🙂 ale wiesz, powiem Ci jak to będzie, okaże się gniot, to będą się cieszyć ze gniot, okaże się sukces, to będzie że kupują bo wariata chcą poczytać. Ot, wszystko sobie można wytłumaczyć 🙂
I prośba, mam nokię 2320 w sieci made in hameryka at&t, czy ktoś wie jak ściągnąć z niej simlocka? dostępne w sieci kalkulatory kodów, nie obsługują tego modelu telefonu, niestety, a wolałbym załatwić to sam zamiast płącić 30zł w budzie za zdjęcie. Dziękuję.
wybaczyc to raczej sobie a nie komus, przeciez skoro to w nas sie lęgnie ten gniew i nienawisc, co ma to że wybaczymy(powiemy sobie)naszemu złoczyńcy? On i tak będzie nas miał za nic, sam gdzies pisałes że tylko pokaz siły moze nauczyć takiego respektu: jego rozum rozumie tylko to co sam daje innym. Tak się mi wydaje, taka widze niescisłośc w Twoim arcie. Wybaczajac sobie gniew, nienawisc by nie napedzała kolejnych fal, biore głeboki oddech i sumuje ekonomicznie czy ten gniew mi sie opłaca. Niezbyt, mimo że podobno on powoduje wzrost ambicji i chęci pokazania, dowalenia komus. Z drugiej strony patrzac, jak codziennie widzisz kogos kogo widok powoduje u Ciebie niesmak lekko mówiac, bo masz tego kogos za podstepna kreature bez honoru to tez masz mu wybaczyć? Przecież tą osobe to wali, więc możesz jedynie wybaczyć sobie, zastanowić sie nad sobą, nad korzysciami z nienawisci która jest tylko emocją.
Jesli wybaczysz komus kto zrobił Ci krzywde, a potem go spotkasz to jak sie zachowasz? Wyciagniesz rękę i się usmiechniesz(nie jest to fałszywe?). Tak robi mój sąsiad, urodzony wąż, co potrafi donosy do gminy pisać i składać a na ulicy to sie pierwszy kłania, ręke śliska podaje. Oczywiscie ręke podam, usmiechnę się jednak instynktownie reke w spodnie wycieram jak odchodzi, bo tacy ludzie, ręczę, na pewno sie nie zmieniają. Jego żona to lepsza obłudnica, potrafi człowieka zaczepić i na litośc brać opowiadajac bajki jak im to źle zięć robi z córka inne pierdoły. To jest wampiryzm już, bo ludzie swoje wiedza a ona chce sie nakarmić współczuciem. Twoim, za darmo, mimo że potem Ci dupe obrobi.
Miałes z czyms takim do czynienia?
Mój sąsiad ma takie cos, stary juz a krąży o nim, że ma „złe oko”, jak kiedys sasiad jego kupił wspaniałego konia to on był tak zazdrosny że poleciał go obejrzeć, koń wyczuł parszywca i nie parskał, a mimo to sie na drugi dzien pochorował tak że w końcu zszedł i weterynarz nie potrafił pomóc.
Cos w tym musi byc, a skoro miałes do czynieni z ezoterykami to wiesz że posrod nich sa tez takie „wybitne” jednostki.
Errata:Miało byc że kon parskal i nie dał sie dotknać. Czasem za szybko pisze 🙂
Bardzo dobre pytanie.
Wybaczać zawsze się powinno oprawcy, z dwóch powodów. Pierwszy jest prosty, wybaczając pozbywasz się ze swojej głowy trucizny, i być może nie zachorujesz na raka czy inną z chorób, którymi organizm odpowiada na takie toksyny w umyśle, które przecież oddziałuja jak najbardziej na organizm (ciągłe utrzymywanie hormonów walki na wysokim poziomie, organy z których krew odciągana jest do mięśni przez co działają niewydolnie) a drugi powód nie jest do udowodnienia, chodzi o to że wchodząc w ciała, inkarnując na ziemi, wcześniej sobie ustalaliśmy z innymi energiami/przyjaciółmi podział ról, tak więc dwaj wielcy wrogowie w prawdziwym duchowym świecie, są największymi przyjaciółmi. Tu polecam radykalne wybaczanie Tippinga, który to ładnie opisuje, a ja sam pamiętam pewne rzeczy, któe potwierdzają tą teorię.
Jeśli szczerze wybaczysz, wiedząc że to tylko gra i pokazanie Ci jakiejś lekcji do nauczenia, Twoje widzenie wroga zmieni się w drastyczny sposób, to co Ci powie, w żaden sposób Cię nie zrani. Jeśli Cię uderzy w co wątpię po wybaczeniu, naprawdę szczerze wątpię, dopierdol mu, i z buta go.
Wybaczaj w sercu, ale dochodź konsekwencji. Idź do sądu, bij się jeśli dasz radę, jeśli łamie prawo ZŁÓŻ ZAWIADOMIENIE chociażby anonimowo.
To że coś Cię rani, to Twoja decyzja, uznałeś że coś Cię boli. Po wybaczeniu to już nie boli. Ktoś Ci powie żeś huj? zaśmiejesz się, niewymuszenie, po prostu Cię to rozśmieszy. Ale czy tak powie? watpię. Ludzie natychmiast wyczuwają że ktoś zmienia się z ofiary w kogoś kto wierzy w siebie, i lubi siebie. Wampiry uciekają od takich ludzi momentalnie.
Absolutnie nie podawaj ręki, miń go bez słowa, to jego sprawa i jego problem że ma coś zjebanego w sobie, i on będzie musiał z tym żyć. Jak się zacznie, to w ryja. Ale jak już pisałem, myślę że nie zaistnieje taka sytuacja.
Ten człowiek ma sporo energii, i może nią niszczyć. Ale nie wszystkich, człowieka który autentycznie wybacza, w ten sposób nie da się uszkodzić złym okiem. Np. ludzie którzy mnie czytają, lubią mnie i żyją ze mną dobrze, w jakiś dziwny sposób są nie do dotknięcia dla takich ludzi „złym okiem”. Z prostego powodu, to co piszę to w jakimś procencie często przekaz od Starca, i każdy kto w tym przekazie się znajduje, nie jest wyznawcą, broń Boże, żeby mnie wyznawać trzeba by do tego idioty, ale czyta, myśli, czasem walnie komcia i podważa co piszę, ale sympatycznie, znajduje sie jakby w tym myślokształcie. I co ciekawe, ten myślokształt jest bardzo potężny, mój znajomy był zszokowany tą siłą. Ale to nie moja siła, bo ja sam niewiele mogę, ale siła Starca. A to już jest taka Istota, że lepiej nie mówić. Jest wszechpotężna. I nie ma takiej siły w kosmosie, która mogłaby tą Istotę przewrócić, po prostu nie ma. Dlatego też złe oko jako wyrzut energii z ciał subtelnych człowieka, nie ma najmniejszych szans z Istotą Wyższą, bo to zupełnie inna bajka.
Krótko mówiąc, złe oko szkodzi tym którzy mają poczucie winy, świadome bądź nie, albo mają niską samoocenę. Ale jeśli masz poczucie winy, niską samoocenę i wierzysz szczerze że jakiś Bog Cię ochrania, też do pewnego stopnia jesteś bezpieczny.
A czy takich ludzi znam? coś Ci powiem. Jest moja czytelniczka, która zatrudnia parę osób. I mówię jej że jedna z tych osób mi się nie podoba, nie wiem czemu, jest miła, uśmiecha się… ale coś czuję że jest coś nie tak. Uczucie to nasila się, i nagle mam rozbłysk w głowie, wręcz głos, żeby zamontować kamerę. Dzwonię do czytelniczki, mówię jej jak ma uruchomić kamerkę internetową, i wiesz co sie okazało? miła serdeczna osóbka kradła jej pieniądze, nagrało się wszystko. Potem czytelniczka mi powiedziała, że ta Pani nienawidziła mnie jak psa i robiła koło pióra gdzie się dało. Czyli czuła… 🙂
Zaiste, panie Marku – mnie pan Daniel jako człowiek zupełnie nie imponuje, co (niestety) nie równa się brakowi zauroczenia jego młodzieńczym urokiem 😉
A grał nieźle, to prawda. I nawet ma swoją działkę rzut beretem od mojej 🙂 często jeździłęm obok jego domu na stary cmentarz Żydowski rowerem, ech, nie byłęm już ze dwa lata na działce, poczułem naglą tęsknotę, chyba podjadę niedługo.
Uprzejmie donoszę, że coś mi nie gra w tym komentarzu.
Ja w tym widzę sugestię: „przeze mnie jest droga do Starca”. Pomimo oddania honorów Starcowi kreujesz się na pośrednika jak gruby proboszcz. „Czytajcie mnie, a w zamian dostaniecie ochronę wyższej istoty” – tak to zabrzmiało. Może intencja nie była taka ale jednak tak wyszło.
Ludzie powinni być samodzielni, i być wspierani w samodzielności, jeśli jeszcze w pełni samodzielni nie są.
…te ostatnie wybaczenia mnie rozwaliły 🙂 hehe a książkę napewno kupię… masz jak w banku :D…przyda się żeby sobie czasem poczytać bez wchodzenia na neta i kiedy będzie mi smutno…
SUPER tekst – wysłałam fragmenty córce – jest nieco ZBUNTOWANA na świat (wydaje się jej, że ma krzywdę). Tak to jest:
małe dzieci – mały kłopot,
duże dzieci – duży kłopot.
Mistrz nam wszystkim otworzy oczy 😯
[b]A teraz z innej „beczki”[/b]
Co sądzicie o komentarzu czytelnika [b]pro100uk[/b] czy podobnie jest w innych krajach i warto tam otwierać biznes ??? Dający jakąś emeryturę (ZUS bankrutuje)czy opiekę zdrowotną ????
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/374221,kuszenie_polakow_zagraniczna_emerytura.html,komentarze,3
Cały artykuł:
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/374221,kuszenie_polakow_zagraniczna_emerytura.html
💡 🙄
Z jednym sie nie zgodze: działanie złego oka nie ywstepuje tylko u osob ze słaba psychika, mozesz byc mocnym koniem ale jak Ci ktos przypierdoli taka siła to nie wiesz co sie dzieje a słabniesz w oczach. Moja kuzynka miała 4 latka, sliczna blondynka naturalna, pojechała na kontrolna wizyte do przychodni z mama, była tam romska rodzina, facet i kobieta z dzieckiem. Ten facet tak sie wpatrywał w mała jak jakis zaklety, az dziewczynka mamie mówiła że sie boi jego oczu. Po przyjeździe do domu mija 2 godziny a ta leci na podłogo, słabnie jakby była chora. Nikt nie wie co sie dzieje, ja przychodze, a tu zmartwiona rodzina siedzi bo przeciez dzieciak gonił i badania dobre, a nagle takie cos. Jak mała cos zaczeła bredzic o złym panu to zaraz zrozumiała moja babka co sie dzieje i zaczeła odczyniac uroki, nie opisuje jak to sie robi prosta szybka czynnosc po chrzescijansku zadne czary mary tylko w imię Chrystusa. I podziałało jakby reka odjał. Tu nie trzeba wiary, bo ja nie wierze w mitologie tylko jak widziałem efekt to byłem zaskoczony. także cos w tym jest, sa ludzie co maja umiejetnosc zawistnego spojrzenia, które potem osłabia człowieka jaki moze byc silny niczym tur. Dzieci to fontanna energi, zywiołosci, mała nie jest zahukanym dzieckiem tylko zywym ego rozrabiaka wiec nie pasuje tu Twoja teoria.
Niestety, ja też to widzę, ale napisałem szczerze jak jest. Samodzielność na pierwszych etapach jest nierealna, ktoś Ci po prostu musi powiedzieć gdzie masz szukać, zainspirować Cię. Jeśli już sam nawiążesz kontakt z tą siłą w sobie, co dla wielu ludzi bez wsparcia mistrza jest NIEWYKONALNE, wtedy możesz iść sam. Wiekszość ludzi musi latami wykonywać praktykę, żeby coś mieć, i u mnie też tak było. Nieliczni szczęściarze mają od razu podane na tacy, ja niestety do nich nie należę.
Czytanie mnie, to alegoria istnienia jakiejś wspólnoty, i np. fajnie to działa w grupach modlitewnych Bruno Groninga, nie wiem czy dobrze napisałem, o to właśnie chodzi „gdzie dwóch lub trzech w imię moje…”
Kup moją książkę, i niech leży w kiblu. Ja zawsze studiuję w toalecie książki o duchowości, teraz przy porannych wypróżnieniach, czytam Steinera. Jeśli moja książka będzie leżała w klopie, znaczy ze odniosłem sukces.
Możesz być silny, ale mieć ukryte poczucie winy z dzieciństwa, i też Ci sieknie, Twoja podświadomość ulegnie wpływowi gdyż czując się winna, sama wybierze sobie karę, np. faceta który chce Ci zaszkodzić klątwą. Twój poziom energii nie ma nic do rzeczy, może być ekstremalnie wysoki, jeśli Twoja podśw. ma poczucie winy, to po Tobie. Jeśli Twoja podśw, czuje się niewinna i w porządku, najwięksi magowie mogą Ci naskoczyć koło pióra. Dzieci są bardzo podatne na takie rzeczy, ciekawie to opisywał np. Long w hunie że klątwa rzucona na faceta przez babcię porzuconej przez niego dziewczyny, nie zadziałałą bo facet nie czuł się winny, więc prawie zabiła niemowlę, chyba dziecko z poprzedniego związku tego faceta. Dzieci często są bezbronne, i też mają jakąś karmę, i jakiś bilans winy w sobie. Ludzie na sesjach prenatalnych przypominają sobie, jakie mieli uczucia jako płód, już wtedy były pierwsze decyzje podejmowane, mające wpływ na dalsze życie. Np. reakcja taty na wieść o ciąży, reakcja mamusi na ciążę.
To co opowiadasz, to siła sugestii. Jak byłem mały i szczałem w łóżko, wujek któremu ufałem, powiedział mi że jak się włoży cebulę pod poduszkę, to się nie sika. I nie sikałem już.
Dziecko obawiam się, nie zrozumie tego tekstu. Z dzieckiem trzeba inaczej, nachlać się, pójść na koncert, przyrżnąć pasem, wzbudzić respekt i szacunek. Wtedy rozumie. A czy zbuntowana nastolatka zrozumie napakowanego kolesia w dresie który mówi o wybaczeniu? 🙂 gdybym byl emo w obcisłych dzinach, zrobił sobie makijaż, dziary, miał ciągle doła i się ciął, to wtedy pewnie tak… 🙂
…nie no w klopie napewno nie… 🙂
będzie gniot pośmiewisko wspomnisz moje słowa
Co jak co – ale że pejoratywnie zabarwiasz postać magnetycznego w swej aparycji i głosie polskiego aktora Daniela O., to nagrabiłeś sobie, Mistrzu!
A w kwestii wybaczania – od kiedy porzuciłam rozstrząsanie nocami szczegółów dwu gryzących mnie waśni z przeszłości i wyraźnie powiedziałam odpowiednim osobom, że wybaczam i nie będę dłużej ostentacyjnie prezentować im swojego rozgoryczenia, odczułam wolność. A w tej wolności ujawniły się pokłady kreatywności i możliwości umysłowych, które wcześniej gniły przyduszone depresyjnymi, autodestrukcyjnymi nastrojami. Wybaczenie to wychodzenie z klatki, do której wcześniej dobrowolnie się weszło.