Chciałbym dzisiejszego dnia, pożegnać mojego czytelnika, Tomka, który dziś w godzinach porannych umarł w szpitalu. Z Tomkiem znaliśmy się tylko meilowo, i bardzo krótko telefonicznie z racji odległości, nie jest on Państwu znany z komentarzy gdyż tylko czytał, pisaliśmy swego czasu często na privie, znaliśmy się trochę ponad rok. Wczoraj z nim jeszcze rozmawiałem telefonicznie gdy leżał w szpitalu, czuł się dobrze mimo fatalnego stanu zdrowia, głos miał zdrowy, silny, sam nie wiem co czułem, ale coś chyba było na rzeczy, bo bardzo naciskałem go wczoraj na wypisanie w zeszycie wszystkich swoich negatywnych emocji, nigdy nie wywieram na nikogo tak w sumie silnej presji, na granicy siły. Czy to zrobił? nie wiem, prawdopodobnie tak, dziś dzwoniła małżonka Tomka że to już koniec, kompletnie nic nie dało się zrobić, organizm się po prostu wyłączył.
Tomek to fantastyczny, bardzo miły i serdeczny facet, niezwykle pozytywny i dobry z natury, jest mi bardzo smutno że odszedł, ale wiem że tam gdzie teraz jest, z całą pewnością sobie odpocznie i zacznie wszystko od nowa. Z tej okazji proszę wszystkich moich czytelników o ciepłą myśl skierowaną ku Tomkowi, bez żadnych żali, płaczów, nie stało się nic złego, wszyscy kiedyś umrzemy, a śmierć nie jest żadnym końcem. Zamiast rozpaczy, pożegnajmy Tomka uśmiechem, radośnie, niech dostanie taki pożegnalny prezent od ludzi tu na ziemi, ziemi którą aktualnie opuszcza wracając do swojej prawdziwej ojczyzny. Wiem że Tomek umierając zrobił naprawdę sporo, umarł duchowo oczyszczony, uśmiechnięty, wiedział że umiera i nie bał się tego, pozostawił w swojej psychice pozałatwiane wszystkie sprawy, godnie żył i godnie umarł, zapewnił rodzinie godziwą egzystencję. Umarł jak prawdziwy facet, odważnie, z honorem. Jego małżonka i dzieci mogą być z męża i taty dumne, i nie są to słowa na wyrost. Żyl i umarł jak prawdziwy mężczyzna.
Nie wiem dokładnie jak Tomek umarł, ale wiem już w tym momencie jedno, umarł świadomie, wiedział że umiera. Skąd to wiem, i dlaczego tak się stało, zostawmy w spokoju. Jest dobrze, jest bardzo dobrze, życzę wszystkim tak świadomego przejścia na tamten świat.
Jestem lekko zażenowany, nie wiem w sumie co miałbym jeszcze napisać… z jednej strony wiem że Tomek ma teraz dobrze, ja to wiem, z drugiej jest mi bardzo smutno, jestem wstrząśnięty gdyż wczoraj z nim rozmawiałem, i był pełen życia, energii, myślałem że w wersji nieszczęśliwej pożyje jeszcze z miesiąc by popracować trochę nad sobą, w wersji pozytywnej gdzieś tam w sobie, nieśmiało miałem nadzieję że być może choroba się cofnie. Trudno mi opisać w sumie swoje emocje, jestem i radosny że Tomek potrafił dokonać świadomej śmierci, a wszystko to jest jakoś zohydzone przez moje rozczarowanie, jakby gniew na Boga, którego prosiłem o uzdrowienie Tomka. Ale stało się, jak miało się najwidocznie stać a ja odebrałem lekcję pokory. Szczególnie jest to dla mnie wszystko ciężkie, że od dwóch dni pisałem artykuł o śmierci, i dziś miałem go zamieścić, i zamieściłem, ale nie ten co zamierzałem.
Na koniec, żeby się nie rozpisywać, nie będzie spoczywaj w pokoju, będzie tak jak zawsze Tomka uczyłem – nie spoczywaj, bo teraz przeżywasz wspaniałą przygodę, tylko baw się świetnie, i do zobaczenia, wcześniej czy później, jak przeznaczenie zadecyduje. Teraz zapalę świeczkę, gdy zgaśnie, niech Twoja dusza porzuci ten świat, by móc zobaczyć inny, głębszy, prawdziwy. Do zobaczenia.
🙁