Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Top 10 łajz

Top 10 łajz

 

 

 

 

 

W niniejszym rankingu, przedstawiam Państwu łajzy i hipokrytów, którzy używając szczytnych hasełek właśnie tym się demaskują. Zerwijmy więc im wspólnie obłudną maskę, i zostawmy hipokrytów w zawstydzającym negliżu; w blasku fleszy naszej świadomości.

 

 

1. „Pieniądze nie są najważniejsze”.

Jak to słyszę, odzywa się w mojej głowie cycasta syrena alarmowa. Szepcze mi do ucha: „Maruś, byłeś wspaniały ostatniej nocy, jak zwierzę, jak rozszalały rekin ludojad, ledwo ruszam ogonem… schowaj głęboko portfel, złodziej na horyzoncie”. Dlaczego tak mi szepcze, ostrzega, kołysząc erotycznie pokrytymi złotą łuską biodrami i seksownie wzdychając skrzelami? ano dlatego, że każda osoba która tak mówi, swoimi czynami pokazuje że pieniądze są dla niej ważne w takim stopniu, że jest w stanie dla nich zrobić każde świństwo, każdą podłość. Rozdzielmy sprawy ducha i ciała; póki jesteśmy na ziemi, pieniądze są najważniejsze, ponieważ pieniądze to nic innego jak jedzenie, ubranie, leczenie, wszelkiego rodzaju usługi. Sami Państwo przyznacie, że łatwiej jest zapłacić za mięso banknotem, niż wymieniać na żywą świnię tonę pszenicy. Podobnie przyjemniej (i wygodniej) jest wpłacić e-przelewem na moje konto w mbanku, pewną kwotę pieniędzy jako podziękowanie za moje łajania i pouczania, niż prowadzić mi owieczkę czy worek ziemniaków czy cebuli.

 

Jak wiemy, ciało ludzkie by przeżyć potrzebuje jeść, ciepła i ewentualnie medycznego wsparcia. Ponoć są tacy którzy odżywiają się światłem (ja tego nie potrafię, ale czy jest coś wspanialszego niż pycha torcik śmietankowy?) ale jeśli jest to prawdą, jest to niezwykła rzadkość; jeść trzeba. Dusza ludzka jest mniej wybredna, wystarczy jej piękna idea, dobry felieton (np. mój) i już jakoś się idzie do przodu dwa kroki (a do tyłu jeden). Dla mnie pieniądze nie są najważniejsze, ponieważ rozdzielam w swoim życiu dwie sfery swojej aktywności. Dla mojego życia materialnego, pieniądze są najważniejsze, gdyż jak mówi słynny cytat „żeby srać, trzeba żryć” a obie te czynności wykonuję codziennie. Dla mojego życia duchowego, pieniądze są już znacznie mniej ważne, chociaż nadal mają wysoki stopień ważności. To że przekazuję Państwu piękne idee (i nawzajem, jesteście dla mnie ciągłym źródłem inspiracji) to zasługa pieniędzy; komputera, internetu, wykupienia serwera na którym stoi strona. Nie mam też potrzeby zapewniania wszystkich wokół siebie, że kasa się nie liczy. Ktoś kto o tym ciągle zapewnia, robi zasłonę dymną dla chapnięcia złotóweczek. Reasumując, ktoś kto tak gada, możesz być pewny że dla tej osoby pieniądze są najważniejsze. I to w takim sensie, że są jedynym sensem istnienia, nie ma nic na horyzoncie poza nimi; ani przestrzeni duchowej, żadnej głębszej alternatywy.

 

 

 

2. „Liczy się wnętrze a nie zewnętrze”.
Jasne. Zwróć uwagę czy osoba która pieprzy takie farmazony, kupuje ładne rzeczy czy brzydkie? ano właśnie. Każdy kocha symetrię, piękno w każdej postaci i harmonię uroku, jest to najzupełniej normalne. Czasami hipokryci którzy tak mówią, byli tak beznadziejni (w kwestii urody, samooceny czy innych wad wrodzonych bądź nabytych) że brali byle co, i później uzasadniali swój desperacki wybór filozoficznymi dyrdymałami. I owszem, wnętrze się liczy, ale liczy się także zewnętrze. To jak z naszymi ukochanymi Paniami, które najczęściej powtarzają ten żartobliwy slogan, a pół dnia spędzają na upiększaniu swojego zewnętrza. A widział ktoś, by upiększały swoje wnętrze chociażby afirmacjami, medytacją, kontemplacją swoich wewnętrznych źródeł piękna? jak mówi słynne powiedzenie, przekłuwają sobie uszy, pępki, wsadzają w oczy szkła kontaktowe, robią stałe makijaże, odsysają tłuszcz, wydają fortunę na masę bolesnych zabiegów, ale w dupę Ci nie da; bo boli. To co pierwsze widzisz, to zewnętrze. Wnętrza nie widać, często przez wiele lat, gdyż skrywa je maska; gdy opada, poznajesz prawdę, i jest to często coś okropnego. Maska opada najczęściej wtedy, gdy nie możesz się już tak łatwo wycofać z jakiego układu. Dlatego nigdy nie wchodź w układ, z którego nie ma wyjścia.

 

 

 
3. „Trzeba brać przykład z autorytetów; Papież, Matka Teresa, Dalajlama”.
A dlaczego nie brać przykładu z Hitlera, Stalina i Mao? przecież były takie okresy w historii świata, gdzie te osoby były czczone niemal jak bogowie, mistrzowie dobra, zbawcy ludzkości. Minęło trochę czasu, i dowiadywaliśmy się o nich takich rzeczy, że włosy stają dęba. Dziękuję, poczekam sto lat i wtedy zobaczymy kto jest kim naprawdę. Póki co jedynym autorytetem jest moja intuicja, a także rozum, który każe mi traktować każdego kto ma takie autorytety, jak idiotę. Nikt mi nie będzie mówił, co mam w życiu robić. Każdy taki „nauczyciel” przeważnie własne życie ma w rozsypce, więc nie widze powodu by ktoś kto u siebie nie umie posprzątać, dawał mi jakżeby inaczej, „dobre” rady; a jak nie spełnię jego zaleceń, znienawidzi mnie, będzie judził, jątrzył i podkładał świnie. Przypominam Państwu, że Donald Tusk był jeszcze niedawno uwielbiany w Polsce, a miliony bezmózgiej tłuszczy wierzyły że grupa złodziei, byłych TW i przeróżnych agentów obcych państw coś im dadzą; dali, figę z makiem.

 

 
4. „Narkotyki otwierają człowieka na duchowy świat”.
Jak ich otwierają, widać doskonale np. na dworcach, w zachwaszczonych i ciemnych miejscach. Jeśli wytrzyma się smród gówna, ropiejących ran i rzygowin, można rzucić okiem by spojrzeć na człowieka, któremu zaczynając od gandzi a kończąc na helenie, narkotyki otworzyły „bramy niebios”.

 

 

 
5. „Cierpienie jest ważne, ponieważ uwrażliwia człowieka i rozwija go duchowo”.
Człowiek cierpiący jest przeważnie smutny, bo i powodów do radości jakby brak. Organizm człowieka który się smuci, „produkuje” substancje które go otępiają, jest to obrona przed cierpieniem, taka sama jak szok gdy staje się coś strasznego. Człowiek naćpany substancjami otępiającymi, autorytetem być nie może ponieważ jest tępy jak but, i nie może myśleć jasno. Czego może mnie nauczyć smutny człowiek, który nie cieszy się z faktu życia, tylko latami onanizuje się swoimi wspomnieniami, jak go dręczyli, oszukiwali czy okłamywali? nauczy mnie tylko tego co sam umie, a umie jedynie cierpieć. To żadna sztuka cierpieć, każdy to umie; wystarczy pomyśleć jak ktoś Cię kiedyś wyruchał czy zeszmacił, i już zalewa Cię gniew i żal. Sztuką jest cieszyć się z dosłownie wszystkiego. I tego taki człowiek mnie nie nauczy, ani nie zainspiruje do szukania w życiu radości. Dla mnie więc jest bezwartościowy, a swoje życiowe „mądrości” może sobie w dupę włożyć, bo tyle są warte i właśnie w tym miejscu, znajdzie pasujące do siebie towarzystwo. Smutku w naszym świecie tyle co nasrał, znajdziesz go wszędzie jak piasek. Prawdziwym skarbem natomiast, jest nauka radości, szczęścia, cieszenia się życiem; i takich diamentów szukaj. Rozwój duchowy, to codzienne poznawanie swojej prawdziwej natury, Boskiej natury; to coraz większy kęs każdego dnia, pysznego, śmietankowego tortu Boskości. Im więcej ugryziesz, tym większe poczucie zadowolenia. Cierpietnika kopnij w dupę; oni to kochają, do końca życia będzie z rozkoszą wspominał jak go upokorzyłeś, będzie planować zemstę której nigdy nie dokona, i masturbował się swoją wyjątkowością „Boże, och, ale jestem wyjątkową ofiarą, ależ mnie upokorzyli, jak chyba nikogo na świecie, och jestem taki wyjątkowy”. Nie przyjacielu, nie jesteś ofiarą, tylko głupcem i hipokrytą. Świat jest pełen radości, trzeba ją tylko umieć dostrzec, a także dostrzec w sobie fałsz, który sprawia że człowiek staje się obłudny, fałszywy i co zawsze z tego wynika, smutny i chory.

 

 
6. „Jesteś egoistą”.
Oczywiście że jestem egoistą, ponieważ wszystko to kim jestem, co myślę i czuję w sobie, jest moje, i wszystko się kręci wokół tego. Jeśli daję menelowi złotówkę, to po to by przede wszystkim zrobić sobie dobrze, swojemu poczuciu jaki jestem dobry i szlachetny, za złotówkę kupuję sobie lepsze samopoczucie; jeśli zakładam rodzinę, to po to by ludzie nie gadali że jestem pedałem, i nie dokuczali że nie mam dzieci; jeśli piszę dobre felietony, to po to żeby mnie ludzie komplementowali, i dla paru innych korzyści które z tego wynikają. Rajcuje mnie to, że ja, prosty i niewykształcony chłopak, powiedzmy sobie szczerze; nieudacznik życiowy, jest z szacunkiem czytany przez ludzi z doktoratami, ba! przez profesorów (znam jednego, ale niech będzie dla lepszego rachunku i samooceny liczba mnoga). Rajcuje mnie także to, że ładne dziewczyny które z racji moich „osiągnięć” życiowych nigdy nie zwróciłyby na mnie uwagi, a teraz jedynie co mogą, to mieć nadzieję że to ja zwrócę na nie uwagę. Brzmi egoistycznie, pysznie, prawda? i takie jest. To jest moja trampolina do innego świata, pisanie. Jakbyś miał swoją, także byś tego chciał, i nie mów mi że nie bo będzie to paskudne kłamstwo. Myślisz że ktoś zrobił cokolwiek, kiedykolwiek dla Ciebie? głupcze! wejrzyj w swoje wnętrze i dostrzeż jaki jesteś w środku siebie. A wtedy gdy zrozumiesz że jesteś egoistą, pojmiesz że wszyscy nimi są; także Twoja żona i dzieci; zwłaszcza oni… Taka jest nasza natura, konstrukcja psychiczna. Każda osoba, podkreślam! każda która tak mówiła i którą miałem możliwość obserwować, brylowała na salonach egoizmu; liczyła się tylko ona i nikt więcej, i nie było świństwa którego by nie zrobiła w imię folgowania swoim żądzom, a wszystko w imię dobra, jakżeby inaczej.

 

Ja stawiam sprawę jasno; jestem egoistą, i coś Ci oferuję. Nie dla Ciebie, ale żeby nam obojgu było dobrze, żebyśmy oboje zarobili. To jest uczciwe, natomiast uczciwym nie jest, udawanie że nie chodzi o ego osoby która czyni dobrze; jej chodzi tylko i wyłącznie o siebie. Dlaczego ludzie tak panicznie boją się przyznać, że są egoistami? po co tak grają, po co te całe udawanie? czy to nie wspaniałe mieć świadomość, że każdy dba tylko o siebie? przestań więc zgrywać mesjasza ludzkości, i zajmij się sobą, zrób coś dzisiaj dla siebie, coś wspaniałego. Ot tak, bo siebie lubisz. I srać na to co trzeba a co nie, pieprzyć wszystkie konwenanse. (Tak się podjarałem tym co piszę, że zjadłem duże ciacho, migdały smażone, i żelki harribo. Piszą że dwa dziennie leczą strzelanie w kolanach, więc postanowiłem że przyśpieszę leczenie, i wszamam wszystkie na raz. Niestety, nadal strzyka w kolanach. Oszuści.) Ja jestem egoistą, i Ty jesteś egoistą. To jest w porządku, tak właśnie ma być. Wszystko co robisz, jest po to by zaspokoić Twoje własne założenia i warunki w Twojej osobowości. Jeśli rajcuje Cię bycie dobrym, to będziesz robił „dobro” by poczuć się dobrym. To dla kogo to robisz, dla innych? nie, tylko dla siebie.

 

 

 
7. „Rodzina i dzieci są najważniejsze, a Ty zostaniesz sam, i nikt nie poda Ci nawet szklanki wody na starość”.
Doświadczenie życiowe mówi że jest dokładnie odwrotnie. To właśnie niegdysiejsi dumni rodzice, leżą latami w umieralniach, czekając na wizytę ukochanego synka czy córki; jednak ta nie następuje, i nigdy nie nastąpi. „Gdzie popełniłem błąd”? to pytanie prześladuje wielu ludzi w ostatniej godzinie. Błąd tkwił w podstawowym założeniu, że dziecko ma Ci coś dać; dziecko wychowujesz nie po to by coś Ci dało, ale po to by żyło swoim życiem a nie Twoim. Drugi błąd, to takie prymitywne cwaniactwo. Przeciętny rodzic myśli, że dziecko słucha co ten mówi, a to nieprawda. Dziecko obserwuje czyny rodzica i tylko to się liczy. Jeśli rodzic zachowuje się bez honoru, dziecko właśnie tak potraktuje rodzica. Dlatego śmieję się z rodziny Wiki którą tyle razy wam opisywałem, ponieważ dzieci widząc jak ich rodzice potraktowali swojego dobroczyńcę (zasłaniając się oczywiście dobrem) dokładnie tak samo zrobią wobec nich (też zasłaniając się dobrem) i ich dzieci zrobią tak z nimi. Przekleństwo idzie przez siedem pokoleń, tak twierdzi biblia, i w tym wypadku dobrze twierdzi (ten temat szerzej porusza Bert Hellinger, polecam)

 

Ja zawsze widziałem u swoich rodziców uczciwość i honorowe zagrania. Wujek, brat mojej matki, płakał kiedyś że Śp. dziadkowie pożyczyli mojemu ojcu 500 dolarów na malucha (tata dostał talon). Jak mój ojciec o tym usłyszał, natychmiast sprzedał malucha i oddał pieniądze. Wujek pieniądze przyjął, jak szmaciarz, człowiek bez honoru. Mój ojciec został bez samochodu, ale za to z honorem, poczuciem że jest coś ważniejszego niż pieniądze w życiu mężczyzny. Moja matka podobnie postępowała w życiu. Oboje rodzice nigdy nie wstąpili do partii, chociaż bardzo by to przyśpieszyło ich kariery. Ojciec był do tego wręcz zmuszany, ze względu na wysokie stanowisko jakie zajmował. I ja to widziałem; było biednie, ale zawsze miało to jakiś smak, jakąś klasę, elegancję. Podobnie było ze mną, zawsze uważałem to za przekleństwo. Gdy na podwórku byli jak zawsze, silniejsi i słabsi (a ja byłem tym słabszym) nie potrafiłem się podlizywać do silniejszych. Koledzy umieli, co oszczędziło im wielu nieprzyjemnych przeżyć. Chciałem ale nie umiałem, ale to zaprocentowało. Teraz piszę to co czuję, to co siedzi we mnie, ponieważ nie umiem, i nie mam potrzeby podlizywania się do silniejszych (w sensie pisarskim, większości światopoglądowej). I podobnie jak moi rodzice, kokosów na tym nie zarobiłem. Ale czy jest to aż tak istotne? mogę być jak to mówią życzliwi, sraluchem, kaleką, biedakiem, ale dziadem nigdy nie byłem. Ciało możesz dostać lepsze albo gorsze, jednak siły moralnej nikt Ci nie zabierze. Pewnie moje pisarskie eskapady wylądują na ognisku, ogrzewając ścierpnięte, brudne paluchy wędrownych wagabundów, ale przynajmniej miałem trochę zabawy z pisania. To przyjemność, móc zakwestionować autorytety, wykazać logicznie i uczciwie kłamstwo które rządzi światem. Trochę żal ściska, gdy nie ma komentarzy, czy człowiek marzy o normalnym samochodzie latami, ale myślę że jest to dla mnie bardzo odżywcze, rewitalizujące. Ja się boję jeździć seicento, wiem że przy lekkim dzwonie, będą mnie cieli jeśli w ogóle przeżyję. Ciągle prześladują mnie obrazy z przeszłości, gdy jako młody chłopak, musiałem trzy miesiące codziennie bywać w Konstancinie. To co się tam napatrzyłem, napełniło moje serce głęboką trwogą. Nie chcę tak skończyć, więc jeżdżę powoli, ale ktoś akurat może jechać szybciej; jeżdżą młode chłopaki audicami czy beemkami rodziców, walnie w mniejszy samochód, nic się mu nie stanie, a ofiara na wózek do końca życia; sędzia i prorok dostaną pod stołem kopertę, będą zawiasy i po problemie. Ot, Polska rzeczywistość.

 

 
8. „Dla prawdziwego mężczyzny, łzy kobiety powinny być największą porażką”.

Niech zgadnę; te powiedzonko wymyśliła kobieta, która lubi wyruchać faceta na pieniądze (i przysługi, prezenty, co i tak przekłada się zawsze na pieniądze). Bo niby jak mężczyzna ma być odpowiedzialny za stan emocjonalny kobiety? jako facet, mogę dać kobiecie mój podziw, zaufanie, miłość, kwiaty i pyszną kolację (najchętniej bez śniadania, rano to ja mam ochotę posiedzieć z gazetką w wiadomym miejscu, a nie mizianie się z panną, której cuchnie ciałami ketonowymi z ust) ale jako facet, nie jestem w stanie sprawić by była szczęśliwa. Każdy człowiek (a więc, było nie było, także kobieta) sam jest odpowiedzialny za szczęście. Jeśli kobieta stawia warunek – życie ma być takie i siakie, i ja nie mam możliwości spełnić jej wizji, to jaka jest moja wina za jej cierpienie? postawiła nierealne warunki, więc cierpi; co do tego ma facet? moje kobiety zawsze płakały wtedy, gdy nie miałem wystarczająco dużo pieniędzy na spełnianie ich pragnień, chociaż nigdy nie padło słowo o pieniądzach, to zawsze jest inaczej nazywane, np. poczuciem bezpieczeństwa, stabilizacją itd. No i przeważnie na koniec słyszałem że mam małego. Jakbym miał 35cm, bankowo to samo bym usłyszał. Jestem sobą, jeśli chcesz ze mną żyć (czytaj: jeśli jesteś na tyle szalona) to nie wymagaj ode mnie cudów. Od cudów jest Donald Tusk, a nie ja.

 

 

 

9. „Jestem jaka jestem”.
Tak, jesteś jak miliony idiotek które wszędzie piszą to samo, bo nie mają na tyle rozumu, żeby wymyślić coś własnego. „Jestem jaka jestem”; a spierdalaj na bambus.

 

 
10. „Wszyscy potrzebujemy kogoś, kto będzie tylko nasz”.
Osobie która stworzyła ten głupi slogan, a także niedorozwojom które w to wierzą, proponuję wziąść młotek i walnąć się nim w głowę. Mocno. Ewentualnie można spróbować zbudować wehikuł czasu, i przenieść się w czasy niewolnictwa. Tam można było mieć swojego murzyna, który do śmierci będzie tylko nasz. Gorzej jak wehikuł przerzuci nas do współczesnej Polski, gdzie większość mieszkańców jest niewolnikiem kredytów, i ich dzieci także nimi będą, ponieważ przy obecnych pensjach, nie tylko nie da się spłacać kredytu, ale i przeżyć. No ale jak mówią liberałowie, jak się da więcej pensji człowiekowi to gospodarka upadnie. Nigdzie nie upada, ale tu na pewno upadnie. Oni to wiedzą.

 

Nigdy nie możesz mieć nikogo na własność. Śluby, przyrzeczenia, wszystkie te papierki i zarzekania się, jak pokazuje życie, często są nic nie warte. Jedyne co masz na własność, to własną świadomość, nawet ciała nie masz na własność, bo te jak wiemy, kończy w odwiecznym systemie zamkniętego obiegu energii. Twój praprapradziad spłodził syna, umarł zjedzony przez tygrysa, a tygrysa zjadło stado hien. Gdy wysrały Twojego praprapradziadka, ten użyźnił ziemię na której wyrosły owoce i warzywa, które teraz ze smakiem zajadasz. Wege, dieta bezmięsna, jasne. Jesz własnego praprapradziadka! Ty kanibalu. I tak sobie wesoło żyjemy tutaj, na podobno niebieskiej planecie ziemia od wieków, nic nie należy do nas, tylko jest nam na chwilę użyczane. Nigdy nic nie będziesz mieć, jeśli tak myślisz, to tylko Ci się tak wydaje. Życie wszystko Ci wyszarpie, bezsensem jest więc do tego się przywiązywać. To rodzi tylko wewnętrzny konflikt, cierpienie. Sam widzę po sobie, gdy gram w Skyrim; wiadomo, gra polega nie tylko na zabijaniu przeciwników (uwielbiam łuk) ale i zbieraniu fantów. I tak zbieram, zbieram, a 90% rzeczy z mojego ekwipunku, jest mi kompletnie nieprzydatnych. I za cholerę nie mogę tego się pozbyć. W końcu wczoraj skasowałem wszystko, i gram od nowa jako leśny elf. Ależ ulga, ależ wspaniałe samopoczucie. To dokładnie jak z reinkarnacją; gdy porzucisz wszelkie swoje przywiązania, poczujesz niewiarygodną, Boską ulgę. Staniesz się szczęśliwy. Ale uwaga! to nie spodoba się Twojej rodzinie ani żonie, czy małżonkowi. Masz być odpowiedzialny, dojrzały emocjonalnie; szczęśliwy być nie musisz, bo jeszcze Ci coś „odpierdoli” i zostawisz tych baranów samych, na pastwę własnych myśli i chorych przekonań.

 

Dodaj komentarz

Top