Wielu mi mówi; poczytaj biblię, świętą książkę. Tam znajdziesz odpowiedzi i sens; wiara da Ci ukojenie, przestaniesz szukać, odzyskasz spokój ducha. Przy okazji odpędzisz aurą pobożności Lucyfera, który każdego kto nie czyta tej świętej książki według naszej, jedynie słusznej interpretacji, do piekła po śmierci zabiera. Ale pomyślmy przez chwilę. Ostatni, rzekomo nazistowski marsz w Warszawie (wg. bystroustego Pana Nałęcza) „Obudź się Polsko”; organizatorzy marszu mówią że było ich ponad dwieście tysięcy, a druga strona, czyli rzecznik policji, że poniżej osiemdziesięciu tysięcy. Jeden dzień, a taka gigantyczna rozbieżność informacji mimo posiadania kamer, nowoczesnej techniki. Zastanawiające? ależ nie, każda ze stron ma swój interes w podawaniu własnej interpretacji tego marszu. Tym mianowanym przez ekipę Tuska zależy, żeby Polska wiedziała że protestujących jest mało, i są to przeważnie starsze osoby, tzw. niemodne i śmieszne „mohery”; tym od Rydzyka i Kaczora zależy, żeby cała Polska dowiedziała się jaką opozycją dysponują potęgą.
Eksperyment
Jest taki eksperyment, gdzie grupa osób mówi sobie na ucho pewną informację, i po przejściu przez kilka osób, informacja na wyjściu już się sporo różni niż przy wejściu. Kiedyś gdy pracowałem w jednej z sieci komórkowych (i ze zgrozą wspominam te chwile), na szkoleniu Pani psycholog chciała nas zaszokować tym ćwiczeniem. Utworzyła łańcuch pracowników (siedzieliśmy w kółku), i pierwszemu powiedziała „czerwony kolor jest modny” (zmyślam, nie pamiętam już co powiedziała) i ten miał szepnąć to na ucho następnej osobie. Ponieważ czytałem o tym eksperymencie, postanowiłem zrobić sobie jaja, i gdy koleżanka powiedziała mi „czerwony kolor jest fajny” (treść JUŻ była zmieniona) następnej osobie powiedziałem „Zenek połamał obydwie nogi na nartach”. Oczywiście, i ta informacja uległa zmianie na wyjściu, więc pod koniec, po przejściu przez dziesięć osób, informacja brzmiała „Zenek połamał narty”. Pani psycholog była zaszokowana, i zaczęła śledztwo kto spieprzył jej zabawę. Zarechotałem, ale mój kawał jednak został niedoceniony, zresztą jak prawie wszystkie inne. No cóż, dostałem od życia tylko urodę i dobre pióro, wszystkiego zgarnąć nie mogłem.
Czy myślicie że oryginalne przesłanie Jezusa (jeśli w ogóle istniał), przetrwało by w NIEZMIENIONEJ formie tyle czasu? a co z idiomami, różnicami kulturowymi i znaczeniami wyrazów? podam wam bardzo prostacki przykład; dziadek podsłuchuje wnuczka, który rozmawia na skype z kolegą. Wnuczek, fan gier komputerowych, mówi: „Ziom, wypaliłem diablo trzy na diwidi u Mańka, i wszystkich teraz rozpieprzę magiem”. Dziadek przerażony łapie się za serce, dzwoni do rodziny, i mówi że wnusio pali dżointy (jego umysł skojarzył diwidi z dżointem, co było konsekwencją pierwszego skojarzenia ze słowem „wypaliłem”) czci diabła i uprawia jakieś czary i czarne msze u siebie w pokoju. Rodzina przerażona, obdzwaniają proboszcza, wzywają egzorcystę… tymczasem chłopak grał w grę „Diablo III” magiem. Wystarczy różnica pokolenia, nieznajomość slangu, i już wypowiedź zmienia diametralnie swój sens. Slang; wnuczek mówi dziadziowi „jarzysz”? (w sensie czy rozumiesz) a dziadek mówi „nie, rzuciłem palenie dwadzieścia lat temu”. Każde tłumaczenie slangu, idiomów, różnicy pokoleniowej, wymaga wielkiej wiedzy i znajomości realiów ekonomicznych, społecznych i wielu, wielu innych. Pamiętajmy że pod okupacją Rzymską kiedy działał tam Jezus, istniał cały szereg słów tzw. tajnych, oznaczających spotkanie, broń i inne, zabronione przez okupantów rzeczy. Masz pestki?(amunicję, pestki np. jabłka). Masz gnata (broń, część zwierzęcia do jedzenia, nazwa potoczna kości) i tak dalej.
Drugie dno…
Jeśli ja mówię znajomemu na skype, że postawiłem przepiękny zamek z brązu, ktoś ze starszej generacji podsłuchujący naszą rozmowę, mógłby powiedzieć; ale z tego Marka architekt hobbysta. Gdy mówię że walnąłem klocka, starsza osoba mogłaby to skojarzyć z klockami lego, którymi gdzieś o coś uderzyłem „taki duży ten Marek, a bawi się lego jak mały dzieciak”. Gdy mówię że przez mój pokój przeszła Katrina (huragan) i śmierdzi jak ze ścieków, osoba niezaznajomiona z tematem, zrozumie że była u mnie jakaś Kaśka „ależ ten Marek pies na baby, ciągle tylko jakieś dziewczyny są u niego, a ta pewnie nie wzięła prysznica”. Gdy powiem że się schlapałem, postronna osoba zrozumie to jako zachlapanie ubrania, np. jakimś napojem. A jak powiem że sobie porządnie strzepałem? „ależ ten Marek porządny facet, trzepie swoje dywany, dba o czystość. Czyścioch z niego”. Albo; byłem na imprezie, i haftowałem. „Ależ ten Marek dobry chłopiec, spotyka się z kolegami i razem sobie haftują”. Może być też tak, że osoba nie z mojego pokolenia, podsłucha moją rozmowe na skype „ziom ale beka, walnąłem dziś romantyczny tekścik, ciekawe ile razy po nim zarucham”. Umysł nieobeznanej ze slangiem osoby, zdekompresuje te tajemne słowa na „Ależ ten Maruś dusza człowiek; napisał dobrze teścik z romantyzmu, a po nim poszedł się poruszać na spacer”.
I tak sobie myślę, że biblia wcale nie jest święta. Byłaby taka, gdyby słowo w słowo przekazywała słowa Jezusa z sensem który chciał przekazać, jeśli faktycznie był synem Boga, w co wierzymy, ale czego przecież nie wiemy, bo i skąd? przecież Jezus miał przyjść gdy będzie wielkie nieszczęście, i co jak co, ale przez ostatnie dwa tysiące lat, nieszczęść nie brakowało. Wojny, epidemie, nieludzkie okrucieństwo, tortury i straszliwe zbrodnie. Miał wrócić, uratować ludzi; ale chyba żartował, albo zupełnie o co innego mu chodziło. Niektórzy mówią, że Jezusowi mogło chodzić o przyjście do człowieka w chwili śmierci, a na ziemi ma rozum, wiarę, i musi radzić sobie sam. Może tak, może nie, któż to wie?
Dla naszego dobra…
Wróćmy do marszu „Obudź się Polsko”. Mamy dwie strony barykady. Z jednej strony PIS, Rydzyk i solidarność Piotra Dudy. Każdy z nich zapewnia nas, że chodzi im tylko o nasze dobro. Z drugiej strony mamy Tuska, i kontrolowane przez niego (jeszcze) policję i służby, a także media które mocno go wspierają. Oni też nas kochają, chcą dla nas dobrze, nawet mieli zrobić dla nas cud gospodarczy. Wszyscy są tacy dla nas kochani, ale obie strony kłamią. Jedna zawyża dane, druga zaniża. Możliwe że Ci od Rydzyka chcą dobrze, to całkiem możliwe; chcą dobrze, ponieważ wierzą że obce mocarstwo (Watykan) jest dla Polski jedyną opcją. I w imię dobrej sprawy, można skłamać, w końcu kłamie się dla Pana Boga i świętej wiary naszych przodków (tych do tysiąca lat wstecz, bo Ci wcześniejsi wierzyli w Słowiańskich Bogów, tylko ich wyrżnięto w pień w imię nowej religii miłości). Jeśli ci ludzie mieli do tłumaczenia biblię, a tłumaczyli ją tylko zakonnicy i mnisi (ludność była analfabetami, zresztą był zakaz czytania biblii) musieli niektóre rzeczy zmieniać, inne zawyżać a kolejne zaniżać. Oczywiście w imię wspólnej, ich wspólnej sprawy; i dla naszego dobra.
Jeśli kler miał całkowity nadzór nad biblią, mógł przez tyle wieków zmieniać co chciał, by wyszło że sam Jezus chciał powstania takiej organizacji, klękania i spowiadania się. Dzisiejsza biblia, to prospekt reklamowy gigantycznej, potężnej organizacji walczącej o władzę i bogactwa. Czy Bóg naprawdę potrzebuje tyle hektarów ziemi, którą w polsce każda polityczna kanalia im daje, by księża nie buntowali ludzi? z tego co pamiętam, Jezus wygonił ze świątyni handlarzy, i uważał za synów diabła uczonych w piśmie. Czy aktualna sytuacja, święte pomniki, święte relikwie, święte paznokcie, kolejne świątynie, zachłanność i pedofilia, straszenie piekłem małych dzieci żeby całe życie miały koszmary które zaleczy kościół, czy to przypadkiem nie przypomina nam tych, którzy zostali przez Jezusa wyrzuceni ze świątyni? czy gdyby Jezus dziś przyszedł do nas, czy poparłby naukę chrześcijańską? tylko którą, bo sporo ich się narobiło, i każda twierdzi że tylko ona jest prawdziwa. Oczywiście, każda chce też pieniędzy. Czy Jezus którego są pracownikami, nie mógłby im tych pieniędzy dać?
Wady ukryte
Myślę że mimo wszystkich zmian dokonanych świadomie bądź nieświadomie w świętej książce, słowa Jezusa są faktycznie piękne. Ktoś kto zajmuje się ezoteryką, potrafi w niektórych tekstach o wierze odnaleźć wiele prawdy. Ja osobiście wierzę że Jezus istniał, ale nie wierzę w przekaz który daje nam dzisiaj organizacja, mieniąca się kontynuatorami jego wielkiego dzieła. Nie wierzę w święty kościół powszechny, i nie potrzebuję tej całej armii facetów, którzy uciekają ze wsi przed biedą do seminarium, gdzie uczą się na pamięć świętych książek, i chcą bym na nich zarabiał pieniądze. Wierzę w Boga bez pośredników, a piękną stajenkę zrobiłem mu w moim sercu. Doświadczenie uczy, że towar z drugiej ręki często jest przereklamowany. Samochodu i Boga, od handlarza nie wezmę. Mają wady ukryte.
Zachęcam czytelnicą brać, do zapisywania się na newsletter, na mojej nowej stronie. Dzięki temu, będziecie zawsze na czasie, będziecie wiedzieli co i jak. Dół strony, biały prostokąt; wpisujta meila a resztą zajmą się moi ludzie (ależ to kłamstwo zajebiście brzmi).
Błagam o pomoc z netbookiem Acer aspire one 722 z procesorem C60. Jestem na skraju załamania nerwowego, żaden linux nie chce na nim się zainstalować, a windows XP na pendrive na początku wyskakuje niebieski ekran, ale pisze że dysk C jest zepsuty. Wcześniej pisze że ma tylko rozmiar 3 GB z hakiem, a normalnie ma mieć 320 GB. Pomożecie?
„Głuchy telefon” – fajna zabawa niegdyś 🙂
Kolego, tu nie ma się co zastanawiać, tylko udać się do psychiatry. Nie musisz nikomu o tym mówić, nie potrzebujesz skierowania. Daj sobie szansę i spróbuj skorzystać z osiągnięć współczesnej medycyny. Naprawdę Twój problem nie jest unikalny w dzisiejszym świecie. Psychiatra jest lekarzem, obowiązuje go tajemnica, więc nie masz się czego wstydzić. Żaden stan emocjonalny nie jest trwały, tylko z niektórych ciężko wyjść samemu bez pomocy. Jesteś wartościowym i z postu wynika, że inteligentnym człowiekiem.
Nie porównuj siebie do innych. Co z tego, że mają bogate życie towarzyskie. Twój czas na to może nadejdzie jutro, może za rok. Nigdy nie wiadomo co przyniesie los.
Nie myśl o głupotach i zdecydowanie ogranicz komputer. Może spróbuj jakiegoś sportu w stylu siłownia, albo ścianka?
Powodzenia i trzymaj się.
To faktycznie nieciekawa sytuacja. Może spróbujesz kodów uzdrawiania Lloyda? mniemam że to Ci naprawdę dużo pomoże. Poćwiczysz w domu, i zobaczysz jak jest, ok?
Wygląda na to, że nie masz nadziei na zmianę na lepsze. Wystarczy, że ta się pojawi i zaczniesz widzieć światełko w tunelu (energia do działania i chęć zmiany na lepsze). Na początek potrzeba Ci wiedzieć, że to co się z Tobą dzieje i to CO O TYM MYŚLISZ to stan, który silnie przysłania Ci jasność umysłu potrzebną do wyjście z dołka. Dlatego, że nie widzisz wyjścia z sytuacji jesteś zrozpaczony(jak wnoszę) zrozpaczenie pogłębia ten stan i tak w kółko. Na pewno wizyta u specjalisty, albo kogoś doświadczonego życiowo i życzliwego pomoże Ci przerwać ten mechanizm. Tak czy siak subiektywnie możesz nie widzieć wyjścia z sytuacji a ONO JEST. Powodzenia.
Wiadomo że można pomóc, że to umysł się napędza i ego szaleje, w końcu jest bardzo zajebiste, cierpi, jest samotne, jest the best w cierpieniu. Można radzić psychiatrę, siłownię itd, ale to bez sensu. W takim stanie nie pójdzie się na siłkę, ścianę a na pewno nie do lekarza. Kody – można w domu przy kompie je robić, i pomagają. Później coś kombinować. Na razie jest kompletny brak motywacji.
Windows pisze ze coś jest nie halo z dyskiem z tego powodu że był wcześniej partycjonowany na linuksa i może niemieć żadnej partycji windowsowej czyli ntfs czy fat 32 (Windows nie wykrywa i nie czyta partycji linukowych). Drugi powód bardziej prawdopodobny to to że dysk jest sata II , a twoja wersja windowsa nie ma service packa II i wtedy nie bedzię widziała prawidłowo dysku. Jeżeli Chcesz na jednym komputerze zainstalować dwa systemy np. windows i jakiś linuks to najpierw instalujesz windows przy czym zostawiasz część dysku niespartycjowanowego na linuksa i tam go instalujesz. Kluczowe dla Linuksa jest przydzielenie odpowiednich partycji nieźle opisane to dla Ubuntu masz tu:[url]http://pl.wikibooks.org/wiki/Ubuntu/Instalacja_systemu[/url] przy linuksach masz w partycjach punkty montowania musisz mieć conajmniej jedna typu ext 3,czy ext4 z punktem montowania”/” rozmiar conajmiej kilka giga i zwykle jedną partycje wymiany (swap)- zwykle dwa razy tyle co ram, ale też zwykle też nie więcej jak 1 giga [url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Partycja_wymiany[/url] inne zwykle są opcjonalne np „boot” czy „home” na partycji home masz zwykle swoje pliki np dokumenty , muzę ect. jest to o tyle wygodne że jak zmieniasz jednego linuksa na drugiego czy coś to nie tracisz do nich dostępu. Tu masz jeszcze opis instalacji open suse [url]http://www.susek.info/article/Instalacja-openSUSE-11.4.shtml[/url]. I na koniec na Twoim sprzęcie linuks powinien chodzić jeśli nadal nie wiesz co z dyskiem to ściągnij sobie gparted – jest to mini dystrybucja kilkadziesiąt mega która pozwala w łatwy graficzny sposób porobić partycje pozwala nawet zmniejszać – zwiększać partycje windowsowskie nie psując ich zawartości. Osobiście z tego korzystałem nawet jak tylko wgrywałem windowsa żeby partycje uporządkować
A i jeśli chodzi o lekkie dystrybucje to zajrzyj może tu [url]http://lekki-linux.blogspot.com/[/url]
Ja myślę, że święta księga nie jest na tyle zmodyfikowana, żeby ją od razu odrzucać. Jednak gdyby tak co piąte zdanie zostało okrojone z choćby jednego wyrazu- klucza, wtedy już cały jej wydźwięk staje się inny, mało zrozumiały i tym samym sens poddawany w wątpliwość. Właśnie z powodu braku w niej tych kropek nad „i” triumfy święcą przeróżni nauczyciele duchowi.
A tak w ogóle to w co i w kogo Ty wierzysz ?
Może jakieś małe podsumowanie dotychczasowych swoich wierzeń skreślisz hę?
PS. Po tylu latach pisania zdało by się już określić 🙂
Kazik, masz życie wieczne za to co napisałeś. Dziękuję. Program ściągam i zaraz będę nim zarządzał. Najpierw instalowałem kilkanaście razy różne linuksy, coś tam działałem ale z braku wiedzy nawet nie wiem co.
Mam oryginała XP i 7 na swoich kompach, więc Wintoflash-em zrobiłem butowalny pen, i przy XP nie widział dysku, i teraz moje pytanie; jak zrobić by miał SP2 na penie? w7 zainstalowałem i śmiga, ale wolałbym XP, chyba jest mniej zasobożerny.
Na linuxa nie chcę już nawet patrzeć. Mam dość. Tylko windows.
Ściągnąłem gparted, ale żąda nagrywarki, chyba czegoś z tego nie zrozumiałem, w netbooku mam tylko usb. WIndows 7 mi śmiga, ale pokazuje tylko jedną partycję 100gb, a mam ogólnie 320gb, i jak to zrobić, żeby było normalnie?
I czy to normalne, że w czasie pracy z netbookiem coś w nim cichutko pyka, jakby zegar tykał?
Wszystko ok! opcja zarządzaj prawym na komputer, wolumin prosty i odzyskałem dysk 🙂
Odrzucać nie, ale nieufnie czytać, a już na pewno nie wierzyć komuś, kto mówi że wie o co w niej na pewno chodzi. Bo niby skąd ma wiedzieć, ktoś musiał mu powiedzieć; a ten ktoś, skąd to wie? itd, itp.
Wierzę w Istotę która stworzyła wszechświat, natomiast wszystko co o niej wiem, to rojenia i wyobrażenia mojego umysłu; nic prawdziwego.
Odnośnie świętej księgi to już wiele lat temu sobie odpuscilem, tak przeczytałem biblię całą, i jak to napisałem na jednym z forum, powinna zostać publicznie spalona a jej wydawanie zakazane, stwierdziłem, że 80% to mniej lub bardziej prawdziwe fakty historyczne, nie mające żadnych wartości duchowych, 20% zaś to prawda absolutna która powinna być interpretowana wyłącznie przez odpowiednie umysły, jedną z prawd w bibli jest że „słowa te są jak miecz obosieczny” chyba nikt nie ma wątpliwości że wiara w tę księgę pochłonęła setki a nawet miliony istnien ludzkich, nie wspominajac o duszach.
No to ładnie; trafiłem w sieci na info odnośnie tego dziwnego tykania i cykania [url]http://www.benchmark.pl/poradnik/Dziwne_cykanie_dysku-2157.html[/url]
I teraz mam problem; sprzęt zamówiony ze sklepu internetowego więc mam 10 dni na zwrot, ale linux który tam był, chyba skasowałem na rzecz windowsa 7. I teraz czy mi to przyjmą jak wywalę windowsa i nic nie będzie? do naprawy oddam, to na miesiąc półtora wezmą, i pewnie odeślą że jest ok. Szkoda mi czasu. A tak bym zamówił następny taki sam laptop, droższy o 270 złotych ale z windowsem 7 home od razu na legalu.
Czy moze tego linuxa inpus zainstalować przed oddaniem im sprzętu?
Na pewno ST i NT gryzą się strasznie. Taka zmiana charakteru Pana Boga? to jakby choroba psychiczna, to niemożliwe by Bóg pełen zemsty i nienawiści, nagle zmienił się w pełnego miłości, tak bardzo że morduje własnego syna, w jakim celu? co śmierć Jezusa ma mi dać? a co wcześniej, przed Jezusem, mam wierzyć że te miliony ludzi szły do piekła bo Jezus nie umarł? 🙂
Ciekawy przykład jak brak znajomości realiów epoki może prowadzić do opacznego rozumienia biblii. A ja kiedyś myślałem że nadstawianie drugiego policzka to jakaś postawa biernego przyzwolenia na ataki aż agresorowi się znudzi czy zostanie poruszony naszą postawą.
http://www.elijah-blog.info/?page_id=58
oj przepraszam, zły link
[url]http://www.elijah-blog.info/?page_id=152[/url]
Eliah dobrze pisze, ciekawą dyskusję ma w komciach, warto przeczytać 🙂 pisałem o tym wiele razy; chociażby z rozmnażaniem się, zakazem homoseksualizmu itd. bez znajomości ówczesnych realiów, czytanie tekstów sprzed dwóch tysięcy lat nie ma sensu.
Chodziło o zmazanie grzechów. Karą za grzechy była śmierć. W czasach starotestamentowych zabijano baranka w zastępstwie. Jego śmierć zmazywała grzechy ludzi. Ludzkość szybko by wyginęła, gdyby zabijano ludzi za grzechy.
Jezus jest nowoczesnym Barankiem, którego śmierć zmazuje nasze grzechy, oczyszcza nas z grzechów. Wystarczy poprosić o przebaczenie grzechów, zadośćuczynić i już. On niesie nasze grzechy, ale oczywiście trzeba go o to poprosić.
Co do Biblii. Z powodów, które opisałeś, czyli różnic pokoleniowych, nie można samodzielnie Biblii interpretować, bo zwyczajnie można ją źle zrozumieć. Biblia nie ma nowych interpretacji. Ma co najwyżej nowe tłumaczenia, ale ogólny sens nie zmienił się. Stare przykazania wciąż są aktualne.
Przykładowo w jednym z pierwszych zdań w Starym Testamencie jest napisane, że „duch Boży unosił się nad ziemią” (piszę z pamięci, więc może niedokładnie taki układ słów) natomiast w przypisach jest dopisane, że słowo duch można tłumaczyć też jako „wiatr” – to chyba nie robi wielkiej różnicy, czy będzie duch, czy wiatr?
Naprawdę uważasz, że zarzynanie w bolesny sposób beczącego z przerażenia i bólu zwierzęcia, zmazuje ludzki grzech? naprawdę wierzysz w taką brednię? czy stwórca wszechświata, trylionów planet, potrzebuje zarzynania bezbronnego zwierzęcia, bo jakiś facet chce nie mieć wyrzutów sumienia za zły uczynek?
Jest to tak obłudne, podłe i ohydne, że się wierzyć nie chce że ktoś w to uwierzył; a jednak. To wygodne. Zarżnę barana, później poproszę Jezusa, i po grzechu. W reinkarnacji tak łatwo i z górki nie ma; zarżnięcie baranka to dołożenie złego uczynku, który trzeba będzie spłacić.
Kazik, piszę jak to przeczytasz; szukałem przyczyn tego klikania, defragmentowałem, sprawdzałem dysk, i nadal klika. Wyłączyłem w partycjach indeksowanie, i nie mogę odpalić w7, pisze że Brak BOOTMGR. Czy te klikanie dysku, może być spowodowane burdeliozą na HDD? cztery dziwne partycje, może zainstaluję wszystko od początku porządnie, i przestanie? co o tym myślisz?
Marek, zarzynanie Baranka było w czasach starotestamentowych, teraz nie trzeba tego robić. Śmierć Jezusa gładzi grzechy.
W Biblii nie ma nic na temat reinkarnacji, więc to akurat tutaj nie ma nic do rzeczy.
Kolejna sprawa to taka, że cały świat tak funkcjonuje, że jedne stworzenia zabijają inne. Ot, matka natura. Od tego nie da się uciec. Jeśli za karę w następnym wcieleniu zostaniesz, powiedzmy, zwierzęciem drapieżnym, to będziesz musiał zabijać, bo inaczej nie przetrwasz tygodnia. Więc jak takie zwierzę ma wejść na wyższy poziom, skoro jego natura każe mu zabijać?
Dopiszę, że w zmazywaniu grzechów nie chodzi o wyrzuty sumienia. Możesz robić złe rzeczy bez wyrzutów sumienia, a one i tak są grzechem. Wyrzuty sumienia to uczucie. Uczucie po pewnym czasie przemija nawet bez prośby o przebaczenie, a popełniony grzech zostaje jeśli nie poprosimy o jego zmazanie.
Dla mnie bardzo ciekawą jest opowieść o jednym z ojców Izraela, Mojżeszu , przedstawiony jest on jako „wybraniec Boży”, przyjzyjmy się mu z faktami o ktorych nasza święta księga milczy.
Naród izraelski jest w niewoli egipskiej, gnebiony, poniżany, wykorzystywany, na co mąż boży nie może patrzeć, FAKTY : 1 – izraelici otrzymali od faraona ziemię zwaną Goshen, jest to teren u ujść Nilu, jedne z najbardziej żyznych ziem, za co oddawali część plonow faraonowi i tak nie byli w stanie przejesc wszystkiego, 2 – byli całkowicie niezależni z własną liczaca ok 3818 żołnierzy armią, gdyż dla faraona służyli jako „ochrona” przed ludami z północy, jednak pojawia się Mojżesz, wykształcony, znający wojskową strategię, który po kilku latach na „wygnaniu” odkrył że bardziej na północ mógłby żyć z izraelitami bardziej niezależnie, bez płacenia haraczu, wymyślił wiec sobie że Bóg go powolal i wybrał aby poprowadził lud do ziem które specjalnie dla nich przeznaczył, wiedzial również że są tam grody warowne, których za ch. ..a nie zdobędzie tysiącem żołnierzy, zabrał więc izraelitów za wola Jahwe, na pustynię gdzie to spędził 40 lat. Muszę tutaj dodać ze owa pustynia to tylko 2 kolory: żółty – ziemia, i niebieski – niebo. Do tego pustynia jest ok 100 km szeroka i 150 km długa, 40 tys ludzi z bydłem. Mojżesz udaje sie od razu w kierunku gór Synaj, wtedy żyli tam plemię wydobywajace z okolic rudy miedzi co miało strategiczne znaczenie, Mojżesz potrzebowal więcej żołnierzy a zatem więcej mieczy i zbroi, Bóg więc wydał ich w ręce izraelitów , to było zwykłe ludobójstwo, dzisiaj za to stanął by przed trybunalem, a to był dopiero początek, Mojżesz miał juz materiał na broń teraz przyszlo mu tylko szkolić przyszłych wojowników, niestety jak teraz tym bardziej wtedy szkolenie zajmowało trochę czasu, gdyż oprócz władania miecza wojownik musiał się „uodpornic” na hektolitry krwi którą spływal po walce, to podobnie jak teraz pozostawialo głębokie bruzdy w psychice tych biednych ludzi, szczególnie gdy w grę wchodzilo głównie ludobójstwo, w pewnym momencie kilku starszych spostrzeglo o co chodzi Mojżeszowi i się zbuntowali, za co kilka tys z nich zapłaciło najwyższa cenę, w ciągu jednej nocy zostali zaszlachtowani przez fanatycznie oddanych Mojżeszowi potomków Lewiego, od samego początku żołnierzy z pewnością świetnie oplacanych z łupów. Zastrzaszeni młodzi mężowie zatem szkolili się na wojowników aby realizować plan Bożego Wybranca. Kto nadal uważa że Bóg tak chciał, jak to mówi święta biblia.
Z innej beczki…
Narząd dziewczyny na P?
-Poziomo czy pionowo?
-Poziomo!
-No to pysk 😉
Od dawna mówi się że Mojżesz był oszustem. Ponoć żył na dworze faraona i tam nauczył się manipulacji i wielu sztuczek prestidigitatorskich – tj. cyrkowej oszukańczej pseudo magii.
Aha, czyli Bóg zmienił zasady? i już nie trzeba mu zabić jego własnego stworzenia żeby mu się podlizać? 🙂 a to zależy, wiele różnych zdań Jezusa można tak traktować; zależy od interpretacji.
Jeśli lew zabija żyrafę, to chce jeść. Jeśli człowiek zarzyna barana bo się moralnie kiepsko czuje, to nie jest to ok i nigdy nie będzie.
I Bóg ma zmazać grzech? jeśli tak uczyni, nie zrozumiesz co zrobiłaś. Dlatego jest reinkarnacja; doznasz tego co zrobiłaś, i już wiesz, czujesz.
ST pełen jest takich „smaczków”. Najlepsze jak Jahwe kazał im napletki zdzierać z Filistynów 🙂 czy zabijać kobiety i dzieci.
Ha ha ha 🙂
Masz rację, zamieszczenie komentarza tutaj nie było najlepszym pomysłem. I tak nikt tego nie przeczytał i nikt Ci tu nie pomoże. Znajdź inne forum.
To wynikało z prymitywnej tradycji, oznaczało coś w rodzaju działki, łapówki obłaskawiającej dla ducha/bozi by zdobyć przychylność, łaskę, protekcję, ochronę, leczyć strach przed rzeczami naturalnymi a nierozumianymi (np. pioruny).
Ta patologia przerodziła się w krwawe zbrodnicze rytuały, mordowanie własnych dzieci (aniołki raczej rzadko interweniowały) czy tysięcy niewolników.
Inka wpisując się w tą „tradycję” w istocie obraża Boga.
Sam Chrystus był dzieckiem swoich czasów, a o jego „autentyzmie” niech zaświadczą jego własne słowa podczas ostatniej wieczerzy. To wtedy powiedział że to się musi spełnić (jego ukrzyżowanie) by wypełniły się proroctwa.
Więc żaden Bóg nie chciał takiej ofiary, nie ma żadnego odpuszczenia win przez zamordowanie kogokolwiek ❗ Mówiły o takiej „ofierze” natomiast proroctwa do których Chrystus postanowił się dostosować. Po prostu chciał być tym prorokowanym zbawicielem.
[b]Nie ma co – super autentyzm – dostosowywać swoje życie do wizji szaleńców i schizofreników.
[/b]
Musiał i sam być naprawdę szalony, że posunął się aż tak daleko.
Jasne, na innym forum ktoś w magiczny sposób oświeci faceta, i na otarcie łez da mu walizkę dolarów 🙂
Przecież tak na logikę, po co Bogu zabijanie barana? stwórca trylionów planet ma wymazać grzechy, bo facet złapał biednego barana i poderżnął mu gardło? kurwa, jak można w coś takiego wierzyć???
Marek, czy ty nadal robisz afirmacje, czy jesteś na takim lvl-u że już nie potrzebujesz? 🙂
Nie, na sam dźwięk tego słowa robi mi się niedobrze. Przedobrzyłem. Ale są inne sposoby, np. wizualizacja. Potrzebuję jak każdy, kto ma zjebane wzorce w głowie. To że sobie je uświadamiam (nie wszystkie) sprawia że jest dobrze, ale te wzorce nadal są. Trza to zmieniać na spokojnie, powoli, nigdzie mi się nie śpieszy przecież.
Ta „logika” narzucona przez religie wywodzące się z neolitu, czasów ekstremalnie barbarzyńskich, jest porażająca.
Więc dokonajmy ekstrapolacji tego szaleństwa na współczesność.
Może wtedy co poniektórzy coś zrozumieją.
Niech „wierzący” zamordują ze szczególnym okrucieństwem dziecko sąsiada. Niech potem rozpływają się w uśmieszkach i podskokach dewotycznych, niech śpiewają radosne Alleluja, przecież „zbawienie” się dokonało !
Hosanna na wysokości ❗
Tylko ten diaboliczny sąsiad nie chce zrozumieć ich żarliwej „wiary” w zbawienie, grzechu prarodziców odkupienie, tylko dzwoni na policję!
[quote]Śmierć Jezusa gładzi grzechy.[/quote]
Mam rozumieć że gdyby nie został zamordowany to zrobiłabyś chytrusko wszystko żeby go dopaść i zabić ?
No bo jak Go nie zabijesz to nie będzie „gładzenia” grzechów ❓ ❗
[b]No chyba stanowczo tak, taka zaradna panna, tak zatroskana o doczesny byt, a tym bardziej o życie wiekuiste, NIE MOŻE DAROWAĆ ŻYCIA CHRYSTUSOWI [/b]:!:
Ps.
[b]I wyrwała się przed tłuszczę Inka z oszalałymi oczami, piana spływała jej z otwartych ust, z wściekłością i nienawiścią w oczach wskazała na Chrystusa ręką, a potem z obłędem na twarzy spojrzała na ojca świętego i pierwsza z tłumu skrzekliwie zakrzyknęła – ukrzyżuj go, ukrzyżuj ojcze święty ❗
Jak nie ukrzyżujesz to sama to zrobię ❗
A tak ❗ Dla zbawienia dusz ❗
Bo tak mówią proroctwa ❗
No nie uciekaj, Jezusiczku, nie uciekaj ❗
Zrozum o mój zbawicielu, to nieodgadniona ekonomia zbawienia ❗
Jak cię zabiję to będę mogła grzeszyć bez końca, wszyscy będą mogli grzeszyć, a i tak pójdą prosto do nieba.
No zrozum, zrozum, jakie to logiczne ❗
Tylko trzeba ciebie zamordować Jezusie ❗
Bo tego chce twój ojciec ❗
Jakie to proste, jakie słodkie, jakie radosne ❗
Hosanna na wysokości ❗
I tu z gardła szalonej Inki wydobył się skrzekliwy i wyjątkowo przenikliwy chichot jakby z najgłębszych otchłani piekielnych.
Ojciec święty ze zrozumieniem pobłogosławił Inkę, pozdrowił wzburzony tłum wiernych katolików a do katów rzucił po cichu – czyńcie swoją powinność.
Zbawienie czeka, dorzucił ❗
Ratujcie dusze, ratujcie dusze ❗ [/b]
Ta po huju fest jest inteligentny jak gość przecież pisze że jest bezmyślny w huj ale gdyby nie ten jakże ciekawy fragment to post wygląda jakbym to ja go pisał z tym jednym wyjontkiem że ja mam normalnych znajomych i oni myślą że u mnie jest dobze
Co do klikania (chyba chodzi o parkowanie głowicy) to z tego co szukałem może ten problem dotyczyć komputerów przenośnych z zainstalowanym Windows 7. Sam się z tym nie spotkałem bo nie używałem siódemki ale poczytaj sobie to [url]http://techformator.pl/nadmierne-parkowanie-glowicy-w-dysku-twardym-wdc-windows-7/[/url] Tyle że zamiast od razu instalować ten program spróbuj najpierw zmienić opcje oszczędzania energii w planach zasilania na bardziej wydajne. ew wyłączyć wygaszanie dysków po zadanym czasie może pomoże.
Klikanie też może oczywiście oznaczać że coś jest zepsute. Jeśli zaobserwowałeś że podczas instalki nie klikało dopiero potem to może to jak dla mnie wskazywać na ustawienia windowsa inny prosty eksperyment to podłączenie do ładowarki automatycznie zwykle wyłącza oszczędzanie energii zatem i klikać powinno rzadziej. Fakt że jeśli tego częstego klikania nie wyeliminujesz to najpewniej niedługo dysk szlak trafi.
Porządek na partycjach też nie zaszkodzi Coś pisałeś że masz ich 4? Z tego co zrozumiałem to doprowadziłeś do stanu że wszystko działało. A czy wykrywało łącznie całą powierzchnie dysku? Windows ma to do siebie że nie widzi zwykle innych partycji ewentualnie wykrywa je chyba jako niesformatowany obszar(o ile ma zainstalowane sterowniki do saty ale siódemka chyba nie powinna mieć z tym problemu).
A propo różnic mentalnych zastanawiało was dlaczego żołnierz rzymski podał Jezusowi ocet do picia na krzyżu. Wygląda to jakby się z niego naigrawał (tak chyba interpretuje to większość chrześcijan). A wszystko wskazuje na to że po prostu chciał się z nim podzielić tym co sam pił. Legioniści dostawali przydział wina pomieszanego z wodą octem i innymi dodatkami, który miał ich orzeźwiać i cucić podczas długich i ciężkich marszów, było to tak niedobre że w zasadzie tylko oni to pili z przyzwyczajenia.
Ha ha 🙂
Dzięki bracie. Chciałbym na próbę zainstalować XP z pena, ale wywala mi że dysk C jest uszkodzony. Spróbuję jeszcze raz. Wcześniej jedna dytrybucja linuksa mi chodziła, chyba kubuntu, i nie słyszałem tego cykania, możliwe że to tylko na windows 7. Sprawdze, bo reklamacja to jednak problem, miesiac kompa nie ma. W czasie instalki raczej nie klikało, sprawdze jeszcze. Z partycjami jest wszystko ok chyba.
Możliwe, tego nie znam, jednak z dużą nieufnością podchodził bym do śmierci na krzyżu Jezusa. Nie trzyma mi się to wszystko kupy, i to mocno.
w/s[quote]dlaczego żołnierz rzymski podał
Jezusowi ocet do picia na krzyżu.[/quote] ❓
[url]http://www.gazetagazeta.com/wp-content/uploads/2012/04/E05.pdf[/url]
Jak czytam Twoje felietony to zastanawiam się co chcesz przekazać?…chcesz nauczać że istenie reinkarnacja ? ok Twoja sprawa Twoje życie…Ale co Ty chcesz nam czytelnikom przekazać? że Jezus nie umarł na krzyżu ? skąd Ty możesz o tym wiedzieć ? Bo moim zdaniem coś jest tu nie tak.Popatrz z jednej strony wierzysz w reinkarnacje a z drugiej twierdzisz że istnieje jakaś istota w niebie,nazwijmy go Bogiem ale…coś Ci przytoczę ”ludzie muszą raz umrzeć, a potem następuje sąd (List do Hebrajczyków 9,27” słowa wypowiedziane przez Jezusa za natchnieniem Boga rozumiesz? Boga w którego wierzysz także sam sobie zaprzeczasz w tej sprawie .Druga sprawa piszesz fajne felietony może komuś otworzą oczy na różne sprawy być może zmianę przekonań i tak dalej ale każdy człowiek jest inny ,nie na wszystkich będzie działać to samo czyli w tym przypadku afirmacje jak wyżej napisałeś człowiek jeśli chce się zmienić to musi zacząc poznawać siebie za pomocą Boga bo sam nie jest w stanie wtedy kiedy pozna siebie zostanie ”uzdrowiony” ”Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8,32)”
Pozdrawiam
JOKER!
Nie zastanawiaj się, tylko czytaj, bo piszę to co chcę innym przekazać; jest to moja wizja świata, która oczywiście może być mylna, natomiast ja jej na ten czas wierzę.
A skąd wiesz że to powiedział Jezus? a skąd wiesz że mówił pod natchnieniem Boga? bo Ci powiedział to chłopina z małej wsi, który uciekł od krów do seminarium, do lepszego życia? a jakim cudem on ma to wiedzieć? jak może to interpretować? czy zna starożytne języki, doskonale zna historię i tamte wydarzenia by zrozumieć ówczesne teksty?
No właśnie…
I jakiego Boga potrzebuję, by obserwować samego siebie? którego? mamy ich chyba z tysiąc oficjalnych.
Kazik, mój ulubiony uczniu 🙂 chciałem zainstalować XP, zrobiłem pena jak trzeba softem, ale w trakcie instalacji (niebieski ekran) instalator widzi tylko pendrive a nie widzi HDD w ogóle. Teraz znowu jestem na 7, czy możesz mi coś w tej kwestii doradzić? co mogę zrobić by XP widział HDD? chce sprawdzić czy na XP nie będzie cykania, czyli chyba jednak parkowania głowicy.
Ja pierdole…za dużo zbieżności widzę ze swoją osobą… 😯
Poza bezmyślnością i ciągłym myśleniem o umieraniu…
Jeśli umierać to nie z własnej ręki…mnie marzy się śmierć bohaterska…często śni mi się ten sam sen…autobus szkolny z małymi dziećmi wisi na moście…zaraz spadnie…wyprowadzam dzieci z pojazdu…zostało jedno..boi się…udaje mi się je przekonać by mi zaufało…autobus zsuwa się coraz bardziej…w ostatniej chwili podaję dziecko drugiej osobie…mi się nie udaje…spadam z autobusem do rzeki…ginę…Prezydent pośmiertnie odznacza mnie medalem za odwagę…ojciec z matką odbierają…i wszyscy mnie zapamiętają jak bohatera…ehhh…
To nie Tobie się marzy taka śmierć, tylko ego z fatalnie niską samooceną. Twoje ego myśli że tylko taki hardkor jak bohaterska śmierć, może sprawić że inni je zaakceptują. Człowiek z wysoką samooceną, czuje że nic nie robiąc zasługuje na uznanie. To tylko różne programy. Ale ego to nie Ty prawdziwy, więc obserwuj tego wariata 🙂
I tu pojawia się pytanie…
To co jest moje a co należy do ego? Czy ten stek jest prawdziwy? Co jest w danej chwili matrixem ❓
Ty jesteś świadomością, obserwatorem. Wszystko co obserwujesz, co dostrzegasz, nie jest Tobą, skoro to widzisz, prawda? a więc widzisz ego, te wszystkie jego pragnienia, wysoką bądź niską samoocenę… ale to nie Ty. Możesz się z tym zidentyfikować, ale nie musisz. Jeśli masz gazy, to stek był prawdziwy.
Tysiąc oficjalnych ? ale nie oficjalnie ? masz racje to jest Twoja wizja świata i starasz się do niej przekonać innych żeby mieć poparcie i w jakiś sposób rozpoznawalność 🙂
Przekonać? czym, pisaniem że prawdopodobnie nie mam racji, bo wiele razy jej nie miałem? myślisz że tak zdobywa się rozpoznawalność?
To co podoba mi się w przekazie Mistrza to, że on do niczego nie namawia i niczego nie twierdzi, nakierowuje jednak zawsze pozostawia lekko uchylone drzwi, aby to jednak czytelnik sam poszukiwał „własnej drogi”
”ludzie muszą raz umrzeć, a potem następuje
sąd (List do Hebrajczyków 9,27”, i co to ma świadczyć że reinkarnacja nie jest prawdziwa? Dla mnie to świadczy tylko jedno, ŻE LUDZIE KTÓRZY NIE POTRAFIĄ SAMI LOGICZNIE MYŚLEĆ, NIE POWINNI W OGÓLE CZYTAĆ, A POD ŻADNYM POZOREM TŁUMACZYĆ BIBLII.
Kazik, chyba awansujesz u mnie 🙂 kolejne info bo działam, może mnie oświecisz; zmieniłem w bios AHCI na IDE, i ruszyło kopiowanie plików w instalatorze XP, ale bardzo wolno idzie. Tylko po tej podmiance XP widział dysk, czy podążam dobrą ścieżką mój nauczycielu?
Co ciekawe ten fragment można rozumieć jako pochwałę reinkarnacji; umierasz, i następuje osądzenie Twojego życia jak najbardziej. A później hyc do innego ciałka, i od nowa pchamy ten wózek z cegłami pod górkę 🙂
Myślę że wiele razy w swoich felietonach czy artykułach zabiegałeś o to…co do wypowiedzi malenick ;
Do niczego nie namawia ? każdy jego felieton jest o tym samym tylko w innym ”opakowaniu” wystarczy się trochę wczytać i zrozumieć podważanie wiary (nie Religii ) …co do przytoczonego wg mnie fragmentu myślę ze jest idealny aby zaprzeczyć takiej teorii jak reinkarnacja .Tak jak napisałem wcześniej Twoje życie i Twoja sprawa ale momentami zbyt mocno podważasz rożne teorie potwierdzone przez wiele osób które się takimi rzeczami zajmują i wybacz ale są trochę innego pokroju jak Ty…Malenick piszesz że mistrz uchyla drzwi aby każdy podążał własna droga i co najważniejsze ja znalazł ok masz racje…bo nie napisałem nigdzie że ktoś kogoś do czegoś zmusza ,także pozwól że takie fragmenty jaki przytoczyłem we wcześniejszej wypowiedzi mogą posłużyć do wielu ciekawych myśli i zmiany swoich przekonań no rożne sprawy…
p.s reinkarnacja ? jeśli ktoś lubi to niech sobą w tą wierzy…moim zdaniem wszystko jest tajemnicą i nigdy nie dowiesz się czy coś takiego istnieje ,jest po prostu zbyt mało dowodów na to,no chyba że we wcześniejszym życiu byłeś kimś innym i wiesz na czym to polega znasz te uczucia ta nirwane tego stanu w takiej sytuacji nie mam prawa niczego podważać…
Joker stosujesz jak widzę różne apologetyczne sztuczki słowne, nie wiem czy świadomie czy nie.
Otóż chrześcijańska wizja boga z jego przymiotami, księgami, dogmatami nie jest wizją absolutną i gdy ktoś mówi „bóg” czy powołuje się na niego to niekoniecznie myśli o bogu w wersji chrześcijańskiej – gdzie tu zaprzeczenie u Miszcza?
Tak, podważam wiarę, kiedy widzę że człowiek sam z siebie może wiele osiągnąć. Kiedy jest Ci zimno, nie modlisz się tylko rozpalasz ogień, albo odkręcasz gałkę na kaloryferze; ktoś wcześniej zamiast się modlić, wymyślał nowe wynalazki, czasem ktoś spłonął w imię WIARY… dzięki czemu masz ciepło.Kiedy chcesz jeść, nie modlisz się, tylko szukasz jedzenia, itd. Nie przesadzajmy z wiarą, po to chyba mamy od Boga rozum, by z niego korzystać a nie zamykać się na wszystko inne i wierzyć w coś, co ktoś powiedział.
Chyba przeszła na Ciebie dysleksja Zbuka, ciekawe…i jak tu nie wierzyć w migrację duszy?
Nie, napisze mu dwa zdanka nie wiadomo o czym i grzecznie pożegna. Chłopaczyna niemal encyklikę napisał, a Ty w bardzo wyczerpujący sposób na wszelkie jego problemy odpowiedziałeś. To się chłopak nacieszył. Inni też są widać wielce zaciekawieni.
Ego tego człowieka, przejawia się i pławi w swojej wyjątkowości, właśnie w ten sposób; w byciu do dupy we wszystkim, the best nieudacznictwa. I teraz nie ma żadnej możliwości pomocy, oprócz takiej by spróbował kody i się wyciszył. Jak sobie wyobrażasz pracę z kimś kto ma takie problemy? przez internet? i skąd wiesz że ego pacjenta chce wyleczenia? a może ono chce zwrócić na siebie uwagę, pokazać jakie jest wyjątkowe?
I czy wreszcie myślisz, że jeśli zarzucę chłopaka tysiącami zdań, to mu to pomoże? 🙂 o słodka naiwności…
Nawiązując do tytułu Twojego felietonu coś ważnego mi sie przypomniało mianowicie chodzi o tzw ”Mądrości Syrycha” cytaty z tych ksiąg wstawiałeś nie raz na swoim blogu i na Onecie czyli jednak wierzysz w księgi…albo inaczej wierzysz w mądrości w nich zawarte.Nie zrozum mnie źle, nie pisze po to aby się pokłócić i zachowywać się jak większość tego naszego pięknego społeczeństwa które nie szczędzi sobie obelgi i bluźnierstw w wygłaszaniu poglądów na rożne tematy tylko dlatego ze ktoś ma inne zdanie i inne przekonania,ja szanuje Twoje zdanie i to o czym piszesz ale ja mam inne podejście do niektórych spraw
Pozdrawiam
JOKER!
Czyli tak w skrócie- gdy ktoś nie pisze o Jezusie jako o wybawicielu, który umarł za nasze grzechy, nie posiada kompetencji do wypowiadania się na temat wiary…
Joker, Marek jest drugą osobą która mówi o takich rzeczach w ten sposób, pierwszy był bardzo bliski mi przyjaciel 15 lat temu, wtedy byłem całkowicie zdominowany przez pewne wyznanie protestanckie w którym zostałem wychowany, zajęło mi kilka lat żeby oczyścić trochę umysł ze strachu przed wiarą w Boga, pewnie zajmie jeszcze jakiś czas gdyż nadal się łapię że odgrywa to jakaś rolę w moim życiu, to nie ma kompletnie żadnego sensu, to jest całkowity terroryzm umysłowy, strach, strach i jeszcze większy strach, a najgorsze jest to że większość z tych ludzi boi się że całe życie służyli Bogu a tuż przed śmiercią ten podły kusiciel skusi ich do jakiegoś drobnego grzechu i wtedy Bóg na sądzie powie takiemu: wynocha ode mnie złoczyńco, całe życie mi służyłeś a na koniec dałeś się podejść. Takie podejście nie ma żadnego sensu, poza tym NIKT jeszcze nic nie udowodnił żeby sprawdziło się z biblią, wszystko to są tylko domysły, bez dowodów. Przesłanie jakiejkolwiek religi nie ma żadnego sensu, o KK nie mówię bo tu oczywiście wszystko można sobie kupić/sprzedać, zamienić, ot full service. Ale jak sam mówisz Twoje życie, Twój wybór, ja nie znalazłem sensu w religi, albo inaczej pojawiło się zbyt dużo niejasności i nieścisłości, poza tym kogo my próbujemy oszukać, 2000 lat odkąd chrześcijaństwo rządzi Europą, powiedz mi proszę co DOBREGO z tego wyszło, bo z histori wiemy że to był tylko ból, cierpienie, śmierć, smród, i to ma być dla mnie dobre? oświeć mnie bo może coś mi umknęło.
Wygląda na to że tak. Ja co prawda nie instalowałem nigdy xp z usb ale jak szukałem po forach to na elektrodzie do takiej instalacji z USB zalecali zmienić w Biosie na IDE nawet jeśli instalka ma zintegrowane sterowniki do obsługi Sata i to chyba na kilku forach np: tu [url]http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic2097549.html#9965997[/url] Mam nadzieje że wreszcie Ci się udało wygrać z systemem. Gdzieś w sieci krążył xp live z usb i to taki odchudzony do 64 mega. W sensie wsadzasz usb i ładujesz z niego od razu działającego windowsa xp jak będę miał za dużo wolnego czasu to się pewnie pobawię.
Księga Syracha, zawiera mądrości LUDZKIE a nie boskie, i są naprawdę dobre. To żeby nie pożyczac kasy, nie oddawać rodzinie za życia żeby nie skończyć na śmietniku itd, samo życie.
Niestety bracie Kaziku, po chyba 3h instalacji wyskoczyło że brak system32/hol.dll teraz ssam ikspeka z SP2 i zobaczymy co z tego wyjdzie. Ale dlaczego tak długo kopiują się te pliki XP na IDE do diabła?
Tego typu dowody wskazują raczej nie tyle na prawdziwość czy też nie śmierci Jezusa co na poinformowanie i znajomość realiów epoki osoby to spisującej gdyby np. opis był wymyślony kilka wieków później pewnie pojawiła by się woda.
Z tego co mi wiadomo, chodziło o to by pokazać że z Jezusa Rzymianie szydzili, więc na pewno wody by nie umieścili. Chodziło o pokazanie skali katorgi Jezusa, który przeżywał ją, bo my egoistycznie nie robimy tego, co chce kościół.
Fajny artykuł, ale to jak widać jest wiedza doktora na Uniwersytecie zaś przeciętny ksiądz czy chrześcijanin może wyciągnąć inne wnioski, i takich smaczków w Bibli jest dużo. Wielu katolików do serca bierze sobie list do Koryntian Gdzie Paweł z Tarsu zaleca noszenie Facetom krótkich włosów a u kobiet długich. A okazuje się że za jego czasów w Koryncie krótkie włosy nosiły miejscowe prostytutki, a długie zazwyczaj rozpustni faceci, czyli zalecenie najprawdopodobniej było skierowane dla lokalnej społeczności Chrześcijańskiej coby nie budzić zgorszenia. A propo wina jak niedawno przeglądałem Historie naturalną Pliniusza to przepisy na wino mnie trochę przeraziły zwłaszcza pomysły by dla dobrego smaku gotować je i przechowywać w ołowianych naczyniach. Czy moczyć w nim dachówkę i to chyba okopconą ale nie pamiętam dokładnie.
Wiesz Marku, od dłuższego czasu obserwuję Twoją stronę, w szczególności zaś rozmowy z czytelnikami. Sądzę, że nie pierwszy raz masz do czynienia z takim przypadkiem – na łamach tego oto forum pomagałeś już wielu. I robiłeś to – w moim odczuciu – dużo lepiej. W moim odczuciu, jakość Twoich „usług” spada. Nie wydaje mi się, aby rzucenie magicznego i nic nie znaczącego hasła „kody” zmieniło cokolwiek w życiu tego cierpiącego człowieka. Po długości i tonie jego wypowiedzi wnioskuję, że liczył na więcej. Ale to wszystko to tylko i wyłącznie moje opinie.
Ja Ci odpowiem Klos! Przeczytałem ten komentarz gościa chyba jako jeden z pierwszych, ale nie wiem jak go traktować. To co gościu pisze w jednym komentarzu chcesz traktować jako informacje do terapii? Chyba żartujesz! taka rzecz można napisać prywatnie, a nie na forum – jesli rzeczywiście komus zależy. Prawda Klos?
Ja też czytałam.
Przez internet trudno coś radzić, bo ktos źle zrozumie i jeszcze będzie miał żal.
Jeden z czytelników radził lekarza i wydało mi się to najlepsze, więc po co powielać?
Ale powiedzcie, dlaczego zainteresowany nic nie odpowiedział, nawet czego się ewentualnie spodziewał?
Ja dokładnie tak samo z tym lekarzem pomyślałem i nawet już napisałem komentarz ale nie chciałem powielac tak jak napisałaś
z resztą jak mozna odpowiadać powaznie na forum? Nie wiadomo czy to nie jest prowokacja albo żart! Ktoś komu rzeczywiście zależy działa po cichu bez rozgłosu dla siebie!
Ok, ale zauważ że ja też się rozwijam, a moja wiedza rośnie. Być może dawniej użyłbym tysięcy słów, problem tylko w tym, że to co robiłem dawniej, nie dawało efektów takich jakie dają proste kody. Jeśli facet nie chce trzymać dłoni przy głowie trzy razy po sześć minut dziennie, to nie pomoże mu żadna moja tyrada. Jedna krótka odpowiedź, i faktyczna pomoc. Monologi niestety nie pomagają, tylko umacniają ego człowieka chorego. Zobacz na mnie; myślisz że miesiąc temu byłem w lepszej kondycji od niego? wątpię. Oddałem całą kasę jaką miałem by mi pomógł terapeuta, bo mi zależało. Jakby było trzeba, sprzedałbym samochód, i tak wygląda właśnie wołanie o pomoc.
Jesteście zdumiewająco agresywni jak na osoby „uduchowione”. Aż mnie to śmieszy. Niepotrzebnie mnie atakujecie, bo przede wszystkim nie ja to wymyśliłam. Ja tylko przekazałam, co wiem na ten temat. Aż się prawie wzruszyłam tym „poematem” na mój temat 😉 zz poświęcił pewnie mnóstwo czasu na napisanie go. Byłam wiele razy atakowana w internecie i nie robi to na mnie wrażenia. Wszelkie możliwe obelgi na mój temat już czytałam (przez lata korzystania z internetu uzbierało się tego trochę), a wcale nie jestem trollem, czy kimś takim.
Marku, zapytałeś o śmierć Jezusa, więc odpowiedziałam. Śmierć Jezusa spowodowała, że możesz powierzyć Jezusowi swój grzech i on się nim zajmuje, a Ty idziesz dalej oczyszczony. I to wszystko.
Jak już wspomniałam poczucie winy i grzech to nie jest to samo. Nawet jak Was opuści poczucie winy po popełnionym grzechu, bez prośby o przebaczenie grzech wciąż pozostaje. Nie było tak, że starożytni mieli poczucie winy, zabijali zwierzę i poczucie winy ich opuszczało. To Twój, Marku, wymysł, agresywne uproszczenie i próba zdyskwalifikowania tego co napisałam.
Oczywiste jest, że nie należy traktować zabijania zwierząt jako środek na wymazanie grzechów. To był symbliczny sposób. Takie były czasy i takie sposoby. Może Was to oburza, ale kiedyś zwierzę to było nic i zabijanie ich nie robiło na ludziach wrażenia.
Na temat Jezusa czytałam już najróżniejsze teorie. Każdy ma swoją. I którą z nich można traktować poważnie? Mojżesz to oszust, apostołowie byli pijani, Jezus był schizofrenikiem itp. itd. I co tak naprawdę z tych teorii wynika? Przede wszystkim to, że teorie są tylko teoriami. A Jezus, jakby nie było, powiedział mnóstwo fajnych i pożytecznych rzeczy, z których jak sądzę, mniej lub bardziej świadomie, każdy z Was korzysta. Pozdrawiam!
Nie mam pojęcia dlaczego tak długo się kopiują. Ale co do hal.dll to z tego co zrozumiałem problem zwykle wystepuje jak sie ma podzielony dysk na kilka partycji jednym z rozwiazań jest sformatowanie dysku podczas instalacji na jedna partycje. Ewentualnie dodanie nastepnej juz po instalacji systemu z poziomu windowsa. Drugie chyba praktyczniejsze i prostsze rozwiązanie masz tu:
„Kiedy widzisz tę stronę, – co chyba wszyscy zobaczą tę straszną stronę błędu! – Po prostu uruchom ponownie system i wybierz rozruch z dysku USB ponownie, a następnie pojawi się pierwsze menu rozruchowego ponownie (boot menu widzieliście podczas pierwszego uruchamiania z USB) teraz wybrać element, który mówi:
„2nd, GUI setup mode, kontynuować instalację + 1. start systemu Windows”
And Damned Ekrany powitalny systemu Windows pojawi.
UWAGA: Wystarczy uruchomić system z USB i tym razem, w przeciwnym razie utknęła w niekończącej się pętli błędów i edycji pliku boot.ini.
Miłej zabawy!”
trkst trochę niegramatyczny bo przez translatora przetłumaczony tu masz link do oryginału [url]http://wintoflash.com/forum/viewtopic.php?f=10&t=46&sid=5a192d01953833ec124530600d7b0b36[/url]
Zostaje jeszcze edycja pliku boot.ini na kompie ale chyba musiałbyś to robic z poziomu wiersza poleceń (msdosu) nie wszyscy to lubią 😀 ewentualnie przekopiowanie plika hall.dll z płyty instalacyjnej ns c:\windows\system32
Jeśli lubisz filmiki [url]http://www.youtube.com/watch?v=jvMkt9fkHCI[/url]
Dzięki Kazik. Na teraz ustaliłem tak: zostaję przy 7, ponieważ śmiga mi na nim ładnie, i film widać, i w szachy pogram, art napiszę; git majonez. Ale chcę być na legalu. Na allegro [url]http://allegro.pl/listing.php/search?category=68&sg=0&string=windows[/url] windowsy mają zalecenie że trzeba regenerować kompy u nich przy kupnie 7-ki, czy to taki bełkot żeby ich o coś nie oskarżyć? czy mogę u nich normalnie kupić windowsa i sobie zainstalować? muszę być na legalu koniecznie, ciągle są donosy na mnie wysyłane.
Co do tykania, podobno te dyski WD tak mają, i spróbuję parkowanie głowicy uciszyć QuietHDD, podobno się da.
To był mój błąd od początku. Za 1270zł mogłem kupić ten netbook z windą w wersji home, ale chciałem pobawić się linuksem. Rzeczywistość mnie jednak zmiażdżyła 🙂
ZZ czyli Robert, obraża wszystkich, także mnie i to znacznie mocniej niż Ciebie, tak więc nie czuj się męczennicą za wiarę, którą ukrzyżowują moi czytelnicy, faryzeusze. To tylko Twoje ego tak się czuje wybrane, ważne, inne i lepsze od tych, którzy nie rozumieją rzekomo Bożej nauki. Natomiast ktoś może poczuć się oburzony twierdzeniem, że zarzynanie piszczącego z bólu zwierzęcia by przebłagać Boga za swoje wyrzuty sumienia, jest traktowane przez kogoś na poważnie. Mnie to osobiście szokuje, ale szanuję i takie mordercze przekonania.
Myślę że powierzanie Jezusowi grzechu, to kompletny brak szacunku dla Niego. Niby dlaczego zamiast poznać na swojej skórze co zrobiłaś (to zapewnia reinkarnacja) masz pozbywać się grzechu i mieć oczyszczenie? a gdzie nauka na przyszłość? jak raz się oparzysz, to wiesz że ogień sprawia ból… i nie powtórzysz tego. Tymczasem Ty wierzysz, że można włożyć dłoń w ogień, oddać ten głupi uczynek Jezusowi i jest ok. Nie, nie jest ok, bo nic się nie nauczyłaś o naturze ognia. I szczerze wątpię by Jezus chciał kogoś oczyszczać z grzechu; niech człowiek sam się oczyści, bo tylko wtedy pozna co czynił. To co opisujesz, to wielkie wygodnictwo i pójście na łatwiznę. I moje doświadczenie, mówi że po śmierci tego nie ma, to nieprawda. Trzeba poczuć co się robiło, i tyle.
I owszem, dla ludzi baran był może niczym (na pewno nie dla wszystkich), ale to że Bóg zachęcał do takiej pokuty, oznacza że to wcale nie był Bóg. Albo to był diabeł, albo ktoś sobie napisał coś kierując się fantazją a nie przekazem Bożym.
Pozdrawiam katarowo
Koszmar kobiety, ma sto orgazmów dziennie
[url]http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wielka-brytania-i-Irlandia/koszmar-kobiety-ma-sto-orgazmow-dziennie,1,5228967,region-wiadomosc.html?utm_source=contentstream.pl&utm_medium=cpc&utm_campaign=cs_wiadomosci&utm_term=www.przychodnia.pl[/url]
Oczywiście! Nawet sam O. De Mello (katolicki ksiądz) został skrytykowany i KK odciął się od jego nauk w specjalnej notyfikacji przez Jana Pawła II, bo dla niego Chrystus nie był synem Boga, a jedynie czymś w rodzaju mistrza duchowego.
[quote=Inka] Śmierć Jezusa spowodowała, że możesz powierzyć Jezusowi swój grzech i on się nim zajmuje, a Ty idziesz dalej oczyszczony. I to wszystko.
[/quote]
Niestety zapomniałaś Inka o pokucie! Pokuta to konsekwencja Twojego czynu i nadejdzie na pewno. A wygodne wykupywanie grzechów przy spowiedzi w czarnej budce nie uchroni Cię od tego!
Inko bez urazy, ja tylko dokonałem zapowiedzianej ekstrapolacji (dwa razy).
Pierwszy raz w prostym przykładzie z życia, drugi raz w postaci powiastki, którą napisałem w kilka minut.
Nie było w tym żadnej złośliwości, czy chęci obrażenia kogokolwiek.
Ta ekstremalna ekstrapolacja miała na celu obnażenie mentalnej choroby w jakiej tkwi duża część ludzkości.
Ludzie mający serca i sumienia nigdy nie powinni bezmyślnie akceptować zbrodniczych religijnych rytuałów.
[b]Nigdy na taką akceptację nie będzie mojej zgody.[/b]
Ja ABSOLUTNIE nie zgadzam się na robienie z Boga potwora pragnącego jakichkolwiek ofiar, zwłaszcza krwawych.
[b]Obejrzyj film Apocalypto:[/b]
[url]http://youtu.be/k12-NR3bJV8[/url]
[b]tu masz pokazaną prawdę o cynicznych kapłańskich zbrodniarzach. Tu masz też tysiące krwawych ofiar z ludzi dla fikcyjnych bożków.[/b]
Czy jesteś w stanie zaakceptować zamordowanie własnego kilkuletniego dziecka jako ofiary dla demona jahwe ?
[b]Czy byłabyś na tyle szalona, że będziesz liczyć na interwencję anioła, który w ostatniej chwil powstrzyma twoją rękę przed poderżnięciem gardła własnemu ukochanemu dziecku ?[/b]
Kim trzeba być, jaką bezmyślną kreaturą, jak mocno zniewoloną i zastraszoną istotą, by dać się wmanewrować kapłanom w tak zbrodnicze postawy ?
[b]A wy godzicie się na coś znacznie gorszego, godzicie się z sugestią kapłanów, że Bóg potrzebuje krwawej ofiary z jego syna dla „zmazania grzechu pierworodnego” ❗ [/b]
[b]1.[/b] [b]Nigdy nie było czegoś takiego jak grzech pierworodny prarodziców. To tylko mit, wiedzą to nawet teolodzy z kk.[/b]
[b]2. Bóg Miłość nie potrzebuje niczyjego cierpienia.
[/b]
[b]3. Tej ofiary potrzebowali tylko władcy i kapłani, to ona ich „zbawiła” bo pozbyli się zagrożenia swoich stołków i geszeftów ze strony Chrystusa.[/b]
[b]4. Kapłani i władcy z ludzkości uczynili swoją tarczę, sprawili, że ludzie zaakceptowali coś niepojętego, wyjątkowo plugawego, to przez to ludzkość sprowadzona została do poziomu katów Chrystusa.[/b]
[b]Jaki koszmar[/b] ❓ ❗
Nie każda kobieta narzeka: [url]http://vod.pl/zadziwiajace-choroby-sto-orgazmow-dziennie,81256,w.html#0[/url]
Podobne możliwości mają też nimfomanki, one też nie narzekają.
To dar natury i uśpiony przez religie potencjał kobiet a nie choroba.
Czy znacie życie seksualne kobiet sprzed tysięcy lat ❓ ❗
Nie znacie nawet z XIX wieku, bo skutecznie się to ukrywa.
Prawda jest taka, że religie odebrały kobietom całą kobiecość, uczyniły z nich zimne, wrachowane żmije, wręcz potwory.
podzielam to zdanie, ale to się niedługo powinno skończyć 🙂
Ta dyskusja jak i wnioski do których dochodzicie zaczynają mnie pomału śmieszyć.
Załóżmy że Bogowie lub ten jedyny Bóg nie istnieje i tak jak twierdzicie wszystko to wymysł ludzi. Jeśli tak by było to mamy/macie/ prawdziwy problem Panowie.
Bo wtedy można dojść do takiego wniosku, że to Wy stworzyliście te „żmije,wręcz potwory” ❗
W takim przypadku jako przedstawiciele tego gatunku ponosicie współodpowiedzialność za zaistniały stan rzeczy ❗
A na co miał odpowiedzieć? Zadałaś mu jakieś pytanie?
Fakt, pewności nie ma nigdy. Ja jednak sądzę, że owy komentarz prowokacją nie jest. Prowokacja moim zdaniem byłaby najzwyczajniej dużo krótsza i nie trzymałaby się kupy. Tutaj tekst jest według mnie całkiem spójny.
A jeśli gość już zdecydował się napisać cokolwiek na forum, to znaczy, że czegoś oczekiwał od innych forumowiczów (najpewniej rady lub wsparcia, niekoniecznie specjalistycznego).
Podziel się z nami tym, co tak Cię śmieszy. Możliwe że sami się pośmiejemy.
Kolego, ja też pytałem o problemy z notebookiem. Ponad dwieście osób to czyta co ja piszę, zapierdalając ciężko kilka godzin, i jeden Kazik i Sebastian mi coś pomagali. Na dwieście osób! czy naprawdę uważasz że ja komukolwiek jestem cokolwiek winien? nie jestem, ale i tak pomogłem, informacją o kodach. Ale zero oddźwięku, widocznie koledze nie chodziło o realną pomoc, a o pogłaskanie jego ego, tego jak bardzo jest wyjątkowe w swojej rozpaczy itd. 🙂
[b]Jak to my[/b] ❓ ❗
[b]Ja na pewno nie, a że to robili zboczeńcy w koloratkach to pewne jak amen w pacierzu.[/b]
[b]Nie stosuj odpowiedzialności zbiorowej.
[/b]
I podpisuj się szczerze protestantko/katoliczko.
[b]Miej wreszcie w sobie Ducha Świętego, miej wreszcie w sobie cywilną odwagę, miej wreszcie w sobie sumienie i odwagę sprzeciwiania się złu, choćby to zło wcielone złote ornaty nosiło.[/b][size=medium][/size]
Czy ci od złotych ornatów, od 40% homoseksualistów we własnych szeregach, od inkubacji i ochrony pedofilii, sprzedali swoje majątki, pałace biskupie i poszli za Chrystusem ❓ ❗
Co wyprawiali w komisji majątkowej, historycznej, co zrobili z wdowim groszem otrzymanym od amber gold ❓ ❗
Jako jedyni nie mają zamiaru nawet grosza zwrócić ❗
[b]Te demony diabłu służą i z diabła zrobili boga tego świata[/b] ❗
Ha ha, już widzę jak Czarni oddają wszystek majątek, i idą za Jezusem :))))))))))))
[quote=es]Kolego, tu nie ma się co zastanawiać, tylko udać się do psychiatry. Nie musisz
nikomu o tym mówić, nie potrzebujesz skierowania. Daj sobie szansę i spróbuj
skorzystać z osiągnięć współczesnej medycyny. Naprawdę Twój problem nie jest unikalny w dzisiejszym świecie. Psychiatra jest lekarzem, obowiązuje go tajemnica, więc nie masz się czego wstydzić. Żaden stan emocjonalny nie jest trwały, tylko z niektórych ciężko wyjść samemu bez pomocy. Jesteś wartościowym i z postu wynika, że inteligentnym człowiekiem.
Nie porównuj siebie do innych. Co z tego, że mają bogate życie towarzyskie. Twój
czas na to może nadejdzie jutro, może za rok. Nigdy nie wiadomo co przyniesie
los.
Nie myśl o głupotach i zdecydowanie ogranicz komputer. Może spróbuj jakiegoś
sportu w stylu siłownia, albo ścianka?
Powodzenia i trzymaj się.[/quote]
Jeżeli nie ma reakcji, nikt nie wchodzi w wymianę zdań, bo co tu wymieniać, jak zainteresowany zlekceważył cytowanego wyżej czytelnika. Nie odpowiedział na Jego-es propozycje, nawet nie raczył podziękować.
Chyba jednak prowokacja.
Niekoniecznie prowokacja, czuję że nie; natomiast człowiek w takim problemie gdy widzi rady że ma iść na siłkę itd, to ucieka. Bo jak iść na siłkę czy na ściankę, jak nie chce się wstać na siku z fotela, a pęcherz pęka z bólu?
Dlatego właśnie zaproponowałem kody.
Właśnie to nazywam wymianą zdań.
Gdyby odpowiedział cokolwiek, że nie ma siły podnieść 4 liter itd. to wtedy inni proponują coś innego, a bywa często, że przy dłuższej wymianie zdań odezwą się osoby, które podobne stany mają za sobą. Po prostu nabrały odwagi, aby się anonimowo podzielić, tak to widzę.
Szkoda, że się nie odezwał.
A może potrzebuje czasu?
No to poczekamy i życzymy sukcesu 😈
Jedyne, co o chłopaku wiemy, to że:
– spójnie pisze
– logicznie pisze
– jest inteligentny
– nie ma motywacji do działania, oprócz PISANIA.
Niechaj więc pisze jak najwięcej, o wszystkim, dla siebie.
Niechaj otworzy pusty dokument i pisze, ile się tylko da. Albo do zeszytu. Tylko to – niech pisze. Potem niech to czyta i pali/wyrzuca. W pewnym momencie, podczas pisania, wpadnie na pomysł, co dalej.
Ale Ja na ten przykład nie twierdzę, że Boga w ogóle nie ma! Twierdzę, że nie ma go w tej postaci jaką przedstawiają różne religie i nie czuję się odpowiedzialny za oziębłość kobiet – rzadko takie spotykam 😀
Dance napisał dziś [quote]Ale Ja na ten przykład nie twierdzę, że Boga w ogóle nie ma! Twierdzę, że nie ma go w tej postaci jaką przedstawiają różne religie [/quote] Dwa dni temu stwierdził że
[quote]Dziś wiem na pewno, że Boga nie ma,[/quote]
Do jakich wniosków dojdzie za kilka dni ❓ 🙂
[quote]Do jakich wniosków dojdzie za kilka dni [/quote]
Objawiła mu się Maryja z dzieciątkiem Jezus na rękach i zmuszony był uciekać przez zamknięte okno 😛 😛 😛
Przepraszam Dance:)
Dance chyba przeżywa huśtawkę nastrojów. Pożyjemy, zobaczymy 😛
No cóż, widzę, że najwyższa pora znów zabrać głos.
Na początek: to, co napisałem, nie jest żadną prowokacją, to wszystko prawda. Rozumiem, że niektórzy w to nie wierzą – nie ma możliwości żadnej weryfikacji.
Jeśli chodzi o wypowiedź @es – sam także pomyślałem o jakimś specjaliście. Mam nawet zamiar iść. Ale same chęci nie wystarczą. Potrzebne są pieniądze. A tych u mnie permanentnie brak. Pisałem o mojej niezaradności – nie bardzo potrafię je zdobyć. A cena jednej wizyty to jakieś 120-150 zł. W przeciągu pół roku takich wizyt będzie z 15. Niestety, ale najzwyczajniej w świecie jest to poza moim zasięgiem. A psycholog z NFZ raczej nie wchodzi w grę. Chyba dobrze wiecie czemu. To takie przykre, tak wiele w życiu zależy od kasy. A mówią, że pieniądze to nie wszystko. Kłamią.
Odnośnie siłowni – chodzę, zapisałem się ze dwa tygodnie temu. To mi dodatkowo pokazało, jak słaby jestem fizycznie. No ale rozumiem, że wszystko z czasem. Kiedyś już chodziłem – nie byłem jakimś pakerem, ale na pewno fizycznie czułem się o niebo lepiej, niż teraz. I do tego karate było. No ale wówczas koszt to 50 za karate i siłka darmo. A w Warszawie tak się nie da. No i czasowo też nie bardzo dałbym radę.
A teraz o niejakich kodach – przyznaję, dla mnie totalna abstrakcja. Nigdy wcześniej o nich nie słyszałem. Może spróbuję o tym poczytać. Ale nie wiem, czy dam radę. Ja naprawdę nie mogę się zmotywować. Nie to, że nie chcę – ja pragnę zdobywać wiedzę, rozwijać się, czytać – tylko, że nie daję rady. I tak tego nie zrozumiecie, dopóki nie będziecie w moim stanie psychicznym. Ktoś powie: jesteś śmierdzącym leniem i tyle. Jakbym przyglądał się sobie z boku, to prawdopodobnie też bym tak pomyślał.
Marek pisze, że mogło mi chodzić o jakieś pogłaskanie ego. Ja w moim pierwszym komentarzu napisałem, że nie wiem, po co go umieszczam. Nie wykluczam więc wersji Marka. Ja po prostu widziałem, że czasem można tu spotkać takich jak ja, no i sobie pomyślałem…
Dziękuje za uwagę, na chwilę obecną to chyba tyle.
Nie rozumiem, przecież psychiatra jest tak jak psycholog w przychodni i to za darmo.
Do tego obowiązuje go tak jak innych lekarzy tajemnica. W poczekalni multum depresji, która z racji gonitwy życia stała się nawet modna.
Jesteś prawdopodobnie w dołku depresyjnym i trochę leków nie zaszkodzi, tylko nie wpadaj w uzależnienie, bo prawdopodobnie wychodzenie z uzależnienia lekowego jest jeszcze gorsze.
Zrób coś dla siebie, czyli zobacz jaka dawka plus czas prowadzi do uzależnienia i rozsądnie postanów. Potrzebna jest Ci pomoc teraz, więc przyjmij zalecane piguły, a potem jak „złapiesz oddech” powoli je ograniczaj. W tym czasie zobaczysz świat w innych barwach i nabierzesz ochoty.
Na dole (w tej chwili ostatni komentarz, ale może się to zmienić) napisał do Ciebie @wituś.
Poza tym czytać 2-3 razy dziennie w tej chwili ostatni felieton Mistrza [b][size=medium]Brzuchaty Pan , Tu i Teraz[/size][/b]
Mam wrażenie, że Mistrz pod wpływem podobnych zwierzeń napisał wszystko dla Ciebie i w tej chwili Tobie podobnych.
Wszystko się zmieni, daj sobie spokojnie trochę czasu. Ćwicz obserwowanie siebie i spróbuj uwierzyć, że to tylko emocje, które przychodzą i odchodzą, nie zajmuj się nimi, wyobraź sobie, że weszły w ciebie, ale pozwalasz im „przepłynąć” nie hoduj ich w swoich wnętrznościach, które, aż się skręcają.
Wypuść je – chyba mniej wiecej ująłem przekaz Mistrza, nie tylko z ostatniego arta, ale także z innych.
Kody próbuj może pozwoli Ci to rozwiązać problem.
Wielu ludziom pomogły, po prostu odblokowują energię, którą zablokowałes w sobie poprzez intensywne myśli w Twoim przypadku negatywne.
To, że posiadamy takową nie musze Cię przekonywać, ponieważ posiada ją wszystko na Ziemi, nawet kamień, jak ktoś niedawno napisał.
Swobodny przepływ energii w naszym organizmie jest tak samo ważny jak pożywienie.
Nie wiem kto tu czegoś nie rozumie 😯
Jedno stwierdzenie jest spójne z drugim jak najbardziej. W jednym i drugim chodzi o Boga KK.
Czepiacie się słówek wyrwanych z kontekstu.
W pierwszym absolutnie skrót myślowy w odniesieniu do tzw, siły wyższej. Jedni nazywają Universum inni Panem, inni Wszechświatem, inni Źródłem …
Tutaj w nawiązaniu do religii, co wyjaśnia w tym samym zdaniu, gdzie celowo użył słowo Bóg – mógł napisać Starzec, ale wtedy nie było by spójności ze słowem religia. Wtedy czepialibyście się o czym on pisze?
Jaki Starzec jest przedstawiony w religii?
To się nazywa „cena sławy” Jaro 🙂
Nic nie czytaj, tylko kliknij link, a to dasz radę na pewno uczynić; [url]http://www.youtube.com/watch?v=ChH1zpVqoiI&feature=related[/url] rób to co facet na ekranie, i być może Ci pomoże. Mi pomogło, czuć energię jak cholera. Łatwe, lekkie, i zobaczymy co z tego wyjdzie. Spróbuj i nie motywuj się pozytywnie, bo w takim stanie to nic nie da, tylko wyobraź sobie jak się z Ciebie wszyscy śmieją, jak jesteś pośmiewiskiem. A teraz spróbuj kodów, na pozytywną motywację przyjdzie jeszcze czas.
Niestety Jaro, na psychologa czekałem w Warszawie miesiąc, a to warunek żeby dostać się do psychiatry. Chwałą Bogu że przyjaciółka załatwiła mi na szybko leki, bo tak to musiałbym czekać, a czasu nie było. Niech zastosuje kody, których wtedy nie znałem, a byłem w wielkiej rozpaczy.
[quote=Anonimowy]Dance napisał dziś [quote]Ale Ja na ten przykład nie twierdzę, że Boga w ogóle nie ma! Twierdzę, że nie ma go w tej postaci jaką przedstawiają różne religie [/quote] Dwa dni temu stwierdził że
[quote]Dziś wiem na pewno, że Boga nie ma,[/quote]
Do jakich wniosków dojdzie za kilka dni ❓ :)[/quote]
Zdemaskowałeś mnie 😀 jestem skończony!
Ok spróbuję się jakoś obronić:
a widzisz lekka różnicę w przedstawionym przez Ciebie fragmencie:
[quote]Dziś wiem na pewno, że Boga nie ma[/quote]
a w przedstawionym przeze mnie fragmencie:
[quote]Więc czy istnieje Bóg? Nie wiem, na pewno nie jest on tym, za kogo uważają go inni ludzie i opowiadają o nim. Dziś wiem na pewno, że Boga nie ma, bo go po prostu nie doświadczyłem w takiej formie jaką przedstawiają mi różne religie; nie jest to dla mnie zatem kwestia wiary.[/quote]
Słowo [b]Dziś[/b] ma tu też duże znaczenie
Afrodyciuniu niuniu śliczna. Ja to bym wolał żebyś Ty mi się objawiła w całej swojej okazałości jak na Afrodytę przystało 😀
Widziałam wiele video Witka Wójtowicza, generalnie jest fajny, nie doskonały w przekazywaniu swojej wiedzy, ale jak się przywyknie do jego galopującego stylu, mozna odnaleźć ciekawe wskazówki.
[url]http://www.youtube.com/watch?v=ZLoi5iU5W04&feature=related[/url]
Nie rozmyślaj, zrób coś. Pozdrawiam 😀
[url]http://psycho-zdrowie.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=36&Itemid=48[/url]
Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę i znajdziesz dużo wiedzy. Relacje chorych itp.
Z Twojego opisu Zgniły wiemy tylko jak depresja przejawia się na zewnątrz. Tutaj nie ma się czego uczepić, ponieważ jest to zbyt ogólnikowe. Piszesz jedynie, że kondycja fizyczna kiedyś była lepsza, tzn. że być może kiedyś ogólnie było lepiej z Tobą? Dlatego wg mnie dobrze by było gdybyś dopłynął wewnętrznie do tego przełomowego wydarzenia/ wydarzeń, uchwycił je i nam opisał przyczynę, albo sam wewnętrznie od tamtego momentu zaczął żyć „starym” sobą.
Ciekawie facet mówi, i ma rację. I jak powiedział, bez pieniędzy nic z tego nie będzie 🙂
Darmowa – Jak radzić sobie ze stresem
[url]http://www.pogodny.za.pl/stres.pdf[/url]
A gdybyś za radą Afrodyty anonimowo przedstawił miejsce od którego Cię „złamało”, to tak jakbyś uczestniczył w terapii.
Jesteś na tyle inteligentny, że opiszesz tak, aby nikt się nie domyślił kim jesteś.
Książka
Niniejsza publikacja [b]może być kopiowana oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w niezmienionej formie.[/b]
Zabrania się jej odsprzedaży oraz nanoszenia zmian bez pisemnej zgody serwisu Artelis.pl
i autorów poszczególnych artykułów.
OK Marek, to ja teraz proszę o psychoanalizę.
Mi się również marzy spektakularna śmierć, ale innego rodzaju: jestem pilotem odrzutowca.
Moja maszyna jest nieźle poobijana po walce z wrogiem. Lotki źle już działają i maszyną rzuca na boki. W dole pod sobą, widzę szybujące ociężale w powietrzu statek matkę NWO, z wielkim emblematem oka w piramidzie na kadłubie. Udało mi się przebić przez jej obstawę, choć wiem że z pewnością nie zdołam wrócić już na lotnisko.
Pikuje ku fortecy zła, zrywam plomby bezpieczeństwa. Samolot leci pionowo w dół, przyśpieszenie 6,10, 15 G. Ciężkie działa statku odzywają się paniczną kanonadą, ale to na nic. Od odrzutowca odrywają się płonące fragmenty, zostawia za sobą smugę ognia, dymu, jednak ciągle opada w dół. Pilot, czyli ja, przyciśnięty do fotela przeciążeniem, ściska z całych sił przepustnicę, jakby sam uścisk miał nadać pojazdowi jeszcze większy pęd. Nie widzi już przyrządów ani wnętrza kabiny. Istnieje tylko hipnotycznie zbliżający się pancerz statku. Z rany na czole odrywa się w górę stróżka krwi i rozpryskuje się na tylnej ścianie kabiny.
W końcu dziób dotyka statku matki, następuje błysk. Ostatnia głowica atomowa pozostała w zasobniku wypala do cna sztab NWO. Nikt nigdy nie poznał tożsamości pilota ktory zasiadł za sterami skradzionego odrzutowca.
A może jakieś rekordy, zamiast wojen gwiezdnych? :confused:
Przeszło 2,5 godz balonem do Stratosfery, potem skok 39 km.
Posłuchajcie jak oddycha lecąc. Po drodze wpadł w „korkociąg” to niebezpieczne, ale potrafił z tego wyjść.
Leciał niedługo, prędkość spadania zapewne rekordowa.
Obejrzyjcie:
[url]https://www.youtube.com/watch?v=BTKrfkZkt34&feature=related[/url]
To samo co wyżej Bracie, natomiast zlikwidowanie NWO (niemożliwe), sprawi że powstanie co innego, z inną nazwą i plakietkami, ale z takimi samymi celami. Musi być drapieżnik, i musi być ofiara. Taki ten świat jest wspaniały i biutiful 🙂
W związku z powyższym artykułem polecam kanał Polonocentryzm na YouTube. Porusza zbieżne tematy, tyle, że bardziej dosadnie niż „Mistrz”.
[url]http://www.youtube.com/Polonocentryzm[/url]
Na początku bardzo przepraszam za to, że to, co napiszę, będzie zupełnie niezwiązane z treścią artykułu.
Tak właściwie to nie wiem, co chcę napisać, co przekazać, ani też czego oczekuję po zamieszczeniu komentarza tutaj.
Najogólniej rzecz ujmując: bardzo żałuję, że się urodziłem. Naprawdę bardzo żałuję. Nie chcę żyć. Mam już tego wszystkiego dosyć. Dosyć całego świata i wszystkiego, dosyć siebie.
Tak właściwie, to ja wcale nie żyję. Ja wegetuję – owszem, moje funkcje życiowe są podtrzymywane, ale nic ponad to.
Ja tracę życie. Jestem wiekowo młody, ale mentalnie jestem już starym zgredem.
Dobra, czas konkrety.
Chyba jestem chory psychicznie. Tak właściwie, to uważam, że na bank jestem chory. Jedną z chorób mnie trapiących jest depresja, być może do tego jakaś jeszcze nerwica.
Nie mam ochoty do życia, wszystko mnie smuci, czuję się źle. Brak mi motywacji do wszystkiego, na niczym nie mogę się skoncentrować, na niczym skupić. Mam częste zmiany nastroju. Mimo iż przygnębienie dotyka mnie niemal cały czas, to chwilami mam niezrozumiałe wybuchy euforii (jest to jeden z objawów depresji).
Ale nic to. Teraz chyba najgorsze – życie ucieka mi między palcami. Zero radości. Obserwuję moich rówieśników – osoby tuż po dwudziestce. Widzę, jak oni żyją. Potrafią się cieszyć, śmiać, są zadowolone. Bawią się. Ja nie. Maja znajomych, nawiązują nowe kontakty, tworzą związki. Ja nie. To naprawdę takie przykre dla mnie.
Samotność. Długo nie chciałem uwierzyć, przyznać się przed samym sobą, że jestem ją dotknięty. A jednak. Padłem jej ofiarą. To coś niewyobrażalnego dla wielu ludzi. Jestem kompletnie sam. Nie mam nikogo. Nie potrafię wejść w głębszą relację. Mam tu na myśli nie tylko związek z kobietą, ale także kontakty czysto koleżeńskie (o przyjacielskich nie wspominając). Owszem, niby jak jestem np. na zajęciach, to potrafię prowadzić z kimś rozmowę, ale to tylko taka powierzchowna gadka o niczym. Nigdy nic choć troszkę głębszego. Nie miałbym nawet z kim wyjść na przysłowiowe piwo (nie piję alkoholu). Z nikim nie utrzymuję kontaktu, np. z nikim ze szkoły. Z niektórymi osobnikami ponad 10 lat chodziliśmy do jednej klasy, a teraz nic. A może raczej to inni nie chcą kontaktu ze mną? Na pewno tak. Teraz jako student także mam ten problem. To niemożliwe – ktoś powie – przecież jesteś w najlepszym okresie swojego życia, nie może tak być. No ale niestety jest. To takie przygnębiające dla mnie.
Chyba jestem jakiś aspołeczny. Jestem wycofany, kompletnie zdziczały (to już potwierdzone opiniami innych). Nie potrafię zachować się w towarzystwie. Ha, jakim towarzystwie? Ja przecież nie przebywam w żadnym towarzystwie.
Jestem osobą totalnie niezaradną życiowo. Nie potrafię nic. Czego się dotknę, to popsuje, zniszczę itd. itp. Ja bez rodziców zginę. Naprawdę, gdybyśmy żyli kilka, kilkanaście tysięcy lat temu, to już dawno byłbym trupem. Totalna nieporadność na wszelkich polach to jedna z moich cech charakterystycznych. Osoba powolna i ślamazarna – to o mnie. Aby lepiej oddać to, co mam na myśli, użyję nieco niekulturalnego sformułowania: jestem dupą wołową. Teraz wiecie, co mam na myśli.
Jestem osobą w ogóle nie myślącą. Nie umiem myśleć, jestem bezmyślny. Nie potrafię kojarzyć, rozwiązywać problemów. Obserwuję często inne osoby – one są inteligentne, mają coś w głowie, ja nic. Nie potrafię się uczyć ano skupić. Godzinami bezmyślnie siedzę przy kompie, nie robiąc nic. Albo uwalę się na łóżku i też nic nie robię. A chciałbym się rozwijać, uczyć, wiele osiągać.
Nie umiem funkcjonować w społeczeństwie. Nie umiem nic wynieść z życia. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak bardzo boli mnie, że po prostu najzwyczajniej świecie nie potrafię się bawić. Jestem w kwiecie wieku, a tu żadnej dyski, żadnych wypadów, podróży, znajomych. Żadnego życia. Bo ja nie potrafię. Nie jestem jak inni. Pamiętam dzień mojej studniówki – nie byłem na niej, jak jakiś dziwoląg. Bo nim jestem. Tylko odtańczyłem poloneza i do domu. Pamiętam ten okres i ogólne reakcje i odczucia mojej rodziny. Nie spełniłem ich oczekiwań. Nie pierwszy raz.
Lubicie się bawić, prawda? A jaki dzień, okres jest dla Was okresem zabaw, odprężenia itp? Obstawiam, że sylwester. Tak, ten wieczór przez wielu wspominany jest przez długi czas. Jest on długo oczekiwany. Wszyscy weseli i szczęśliwi. A wiecie jaki dzień jest dla mnie najgorszy? Oczywiście: sylwester. Wtedy najdosadniej widzę moje osamotnienie, moją sytuację. Wszyscy – starzy, młodzi, bogaci, bidni, grubi, chudzi, przestają się martwić i żyją. Dla mnie to prawdziwa makabra. Jestem sam jak zawsze. Ten wieczór spędzam przy kompie i rozpaczam. To chyba najsmutniejszy dzień w roku. Myślę wtedy o tym wszystkim i mam ogromnego doła. Sam się w niego wpędzam. Czytam w podczas tego wiaczora o depresji i sposobach radzenia sobie z nią. I teraz rzeczy dziwne: czytam i rozmyślam o samobójstwie. Przeglądam strony dotyczące tego tematu. Czytam o ludziach, którzy dokonali tego czynu. Oglądam także zdjęcia ludzkich zwłok. To dziwne. Rozmyślam o śmierci.
Ktoś mi powie: to skończ ze sobą. Jasne. Szkoda, że to nie jest takie proste. Niestety, ale instynkt samozachowawczy mi nie pozwala. Nie mogę tego zrobić. Ale sądzę, że jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, to kiedyś to nastąpi. Może za 5, 10 lub 30 lat. Nie wiem. Czytałem, że mężczyźni najczęściej popełniają samobójstwa gdzieś po pięćdziesiątce. Poza tym boje się o rodzinę, rodziców. Uważam iz taki czyn miałby na nich w pewien sposób destrukcyjny wpływ. Boję się, że ludzie nie dali by im spokoju, gadali by.
Strasznie żałuję mojego przyjścia na świat. Chciałbym nigdy nie istnieć. Ja to mam pecha. W jednym wytrysku znajduję się około 500 milionów plemników. Dlaczego ja byłem tym, który połączył się z komórką jajową? Nie mogłem być plemnikiem numer dwa, albo dla pewności 100 lub 3818? Wtedy miałbym spokój.
Chciałbym nieoczekiwanie i bezboleśnie umrzeć. Najlepiej w taki sposób, aby rodzice dostali jakieś pieniądze od państwa. Marzy mi się następująca sytuacja: ktoś np. dokonuje zamachu w metrze np. takiego jak to miało miejsce na Białorusi. Cały kraj wstrząśnięty, państwo płaci za pogrzeb i daje bardzo wysokie odszkodowanie. Albo żeby samolot mnie walnął.
Niestety, za pomocą słowa pisanego nie sposób przekazać tego, co w umyśle siedzi. Szczególnie zaś w tak bezładnym umyśle jak mój. Mój bezład emocjonalny i umysłowy jest nie do opisania, ale przedstawiłem tu choć część moich przemyśleń. Jak już pisałem wcześniej, zupełnie nie wiem czemu, nie wiem po co.
I przepraszam, że nie na temat.