Kiedy zamkniesz oczy, logicznym jest że powinieneś postrzegać szarość bądź ciemność, w zależności od natężenia siły światła; oczy są zasłonięte powiekami, więc prawie nic nie widać z wyjątkiem niewielkiej ilości światła, które przesączy się przez kotary Twych powiek. Jednak gdy zamkniesz oczy, natychmiast dostrzegasz w swojej wyobraźni miejsce w którym zamknąłeś oczy. Czy kiedykolwiek się nad tym zastanawiałeś? jeśli nie, czytaj dalej; zrozumiesz dlaczego podchodząc do ładnej dziewczyny, palisz z miejsca sytuację, skąd Twoje ciągłe lęki, i inne nieprzyjemne wrażenia, uprzykrzające Ci życie.
Wytyczać szlaki
Gdy znajdziesz się w toalecie hipermarketu i zamkniesz oczy, to w głowie nadal widzisz tę toaletę; nie tak szczegółowo jak swoimi oczyma, ale to jest ta toaleta którą przed chwilą oglądałeś. Widziałeś ją przez chwilę, więc nie znasz wszystkich szczegółów. Masz tylko jej ogólny obraz, kształt, kolor ściany, to wszystko. Po zamknięciu powiek, ujrzysz właśnie ten pozbawiony szczegółów, niekompletny obraz. Mózg tworzy mapę Twojego życia tak, byś miał ją cały czas dostępną. To konieczność, dzięki temu poznajesz świat, uczysz się, automatyzujesz szereg czynności; wiązanie sznurówek buta, nakładanie ubrania, wycieranie się ręcznikiem po kąpieli, pisanie na klawiaturze. Zamknij teraz oczy – w głowie widzisz ekran monitora, i mój felieton. Patrzysz na mapę, którą sporządził Twój mózg, ego. Do mapy dorzucane są też odczucia na mój temat, które tę mapę całkowicie zmieniają. Taka mapa nie jest wiele warta, ponieważ mnie nie znasz. Na podstawie tego jak i ci piszę, tworzysz jednak mój wirtualny obraz, i w niego wierzysz. Później nie zareagujesz już na mnie prawdziwego, a na swój obraz mnie. Jeśli uznasz mnie za złośliwego i nieprzyjemnego, mój żart odbierzesz jako atak. Jeśli uznasz mnie za dowcipnisia i wesołka, możesz mój prawdziwy atak odebrać jako zgrywę, a żart uznasz za zwykły żart i nic więcej. W ten właśnie sposób, Twoja mapa robi Cię w konia. Dopóki w nią wierzysz, śnisz, i tylko wydaje Ci się że żyjesz. Reagujesz na coś, co nie istnieje. Nie masz kontaktu z ciągle zmieniającą się rzeczywistością, a jedynie ze swoją jej wizją i wyobrażeniem. Dziecko mające do dwóch, trzech lat, zamykając oczy widzi faktycznie tylko to, co jest; czyli kremowe szarości, w zależności od natężenia światła na zewnątrz. Gdy wytworzy się w nim ego, czyli system wyobrażeń o sobie i świecie, po zamknięciu oczu zobaczy obraz tego, co widziało przed ich zamknięciem. Ego zaczęło rysować mapę, wytyczać szlaki i ścieżki. I z tej właśnie mapy, będziesz musiał korzystać do końca życia.
Mapa nieaktualna
Mapa prawie zawsze jest nieaktualna, oparta na błędnych pomiarach. Kto korzystał z GPS i prawie co wjechał w drzewo, wie że nawet najnowsze technologie się mylą. Jak mózg tworzy mapę? zapamiętuje najważniejsze punkty, a resztę wymyśla według stałego szablonu ego, czyli z dawnych wspomnień i doświadczeń. Jeśli kiedyś Cię skrzywdziła kobieta, teraz też większość reakcji kobiet uznasz za krzywdę. Wprawdzie możesz widzieć że ta kobieta jest Ci życzliwa, ale odczuwasz jednocześnie silne emocje (uruchamia się mapa) które kierują Twoimi reakcjami. Te emocje, to stare wspomnienie. Reagujesz więc zawsze źle i niekorzystnie dla siebie i innych. Gdy teraz zamkniesz oczy, nie zobaczysz setek szczegółów, a tylko ogólny zarys, prawda? resztę Ci dorysuje ego, a Ty się na tym oprzesz, i w oparciu o te podstarzałe informacje, zareagujesz.
Idąc przez życie, myśląc o czymkolwiek czy kimkolwiek, korzystasz właśnie z takiej mapy. Są na niej naniesione wszystkie Twoje doświadczenia, poglądy, wzorce reakcji, przekonania które Ci w dzieciństwie wmówiono, w czasie gdy nie mogłeś logicznie ich rozważyć i odrzucić; przyjmowałeś wszystko „jak leci”. Na tym co korzystając z Twojego braku możliwości obrony (nie mogłeś odrzucić „kitu” który Ci wciskali) Ci „zainstalowano” w głowie, będziesz bazował całe życie. Jeśli będziesz miał szczęście, zanegujesz mapę i ją zaktualizujesz. Jeśli nie, jak miliardy ludzi przejdziesz przez życie, po ścieżce którą nie Ty wyznaczyłeś a inni ludzie w postaci; systemów politycznych, filozofii, religii, wierzeń i przekonań o świecie. A niby dlaczego masz wierzyć w to co inni? gdyby Bóg chciał właśnie tego, nie dostałbyś rozumu. Po co, skoro łykasz wszystko co Ci podają? jednak masz rozum, więc możesz sam poszukiwać, i sam tworzyć własne, a nie cudze wnioski.
Mapa jest bardzo mało szczegółowa, pomija wiele informacji a koncentruje się na kilkunastu najważniejszych, najbardziej emocjonalnych punktach. Gdy w młodości Cię pobili, do końca życia Twoja mapa życia, świata, będzie zawierać lęk przed pobiciem. I ten lęk ma uzasadnienie, jeśli jesteś w ciemnej uliczce i proszą Cię o „drobne”; problem w tym, że wszędzie gdzie zamkniesz oczy, będziesz widzieć zagrożenie. I tak jest z każdym naszym doświadczeniem życiowym; rodzice się kłócili? mapa zostaje zaktualizowana „dorośli są nienormalni”. Gdy dorośniesz i pozornie wyzwolisz się z dzieciństwa, mapa jest niezmieniona; i będziesz chciał powtórzyć kłótnię rodziców (gdy rodzice byli wzorem), albo jej za wszelką cenę unikać (gdy rodzice byli źli). Możesz widzieć bezsens tego co robisz, podobnie jak grubas widzi szaleństwo obżarstwa, palacz palenia a alkoholik zapijania; ale tym kierują emocje, które są znacznie silniejszym motywatorem niż logika. Biorą się one właśnie z mapy. Wszystko co sądzisz o świecie, ludziach, wypływa z tej mapy. To ona Ci daje odczucia, emocje, wrażenia, ale są one nieefektywne, a często destruktywne. Gdy powstawała mapa, byłeś malcem, i klaps od ojca był czymś diabelskim. Zaktualizowałeś mapę o te wydarzenie, i ono będzie z Tobą szło przez całe życie, mało tego; przekażesz je swojemu dziecku, chociaż bardzo tego nie chcesz. Gdy patrzysz na klaps z poziomu człowieka dojrzałego, klaps ma głęboki sens. Np. dziecko zapaliło papierosa, a klaps wybił mu nałóg z głowy i oszczędził lat cierpień. Dla malca było to odbieranie wolności, dla dorosłego człowieka akt miłości i troski. Niestety, mapa była rysowana w dzieciństwie, więc te zdarzenie chociaż było obiektywnie dobre, jest zapisane jako złe.
Bolał go ząb?
Jeśli masz niską samoocenę, czyli uważasz się za osobę nieporadną, lekkomyślną, nieprzystosowaną, mapa zapewni Ci wiele bólu i samookaleczania emocjonalnego. Załóżmy że jedziesz samochodem, i ktoś kto Cię wyprzedza, wykrzywia twarz. Masz tylko te dane; auto wyprzedza Twoje z rykiem silnika, wykrzywiona twarz. Ego dorysowuje więc na mapie tego zdarzenia resztę informacji, których nie zna. Tworzy historię, w której ten człowiek Cię obrażał i nienawidził. Czujesz więc gniew, ponieważ czujesz się nieakceptowany, atakowany. Ale na jakich przesłankach? może wyprzedzający Ciebie się bał? może bolał go ząb? myślał o problemach z żoną, dzieciakami? ja sam wyprzedzając na drodze, czasami krzyczę na głos niecenzuralne słowa, ponieważ się boję. Trzydzieści dziewięć koni na trasie, powoduje że włosy dęba mi stają ze strachu, każde wyprzedzanie długiego tira to spojrzenie w oczy śmierci. Ktoś z niską samooceną, widząc moje azjatyckie rysy, wykrzywioną grymasem twarz, usta ciskające kalumnie, uzna że stał się celem ataku; tymczasem ja się bałem a tego człowieka który właśnie rysuje sobie własne historie, nawet nie zauważyłem pochłonięty walką o przetrwanie. I ego mające dobrą samoocenę, umieści tę możliwość (nie musiał mnie atakować, może go coś bolało) w swojej mapie rzeczywistości, natomiast ego człowieka z niską samooceną, poda tylko jedną wersję; nienawidził mnie, bluzgał na mnie. To rodzi gniew, strach i ból. Na pewno to znacie…
I tak właśnie jest z całym życiem. Do wszystkich zdarzeń które wokół Ciebie się dzieją, i masz z nimi jakikolwiek kontakt, dorabiasz historie z przeszłości. Bili Cię? teraz też pewnie chcą. Wyśmiewali? teraz na pewno każdy nie ma nic innego do roboty, tylko śmiać się z Ciebie. Chwalili? na pewno też teraz chwalą. Mapa jest zawsze nieaktualna, opiera się na starych, często nieprawdziwych (spójrz na przykład z klapsem od taty) wnioskach i danych.
Nigdy nie wierz kobiecie i ego
Nigdy nie wierz mapie; tylko kształt i niekiedy kolor jest prawdziwy. Emocje, wnioski – to zawsze nieistniejące kłamstwa z przeszłości. Podważaj każdą swoją ocenę, i zrób z tego nawyk. Jeśli stwierdzasz że świat jest do bani, to podważ to, drąż. Dlaczego do bani? bo nie mam tego co chcę. A może to co chcesz, nie jest Ci wcale potrzebne do szcześcia? może Ty wcale tego nie chcesz, tylko uległeś modzie? to jak ja; swego czasu zachorowałem na smartfona. Ma GPS, internet, bajery. Wyobrażałem sobie co będzie, gdy go zdobędę, jak będzie wspaniale (moja mapa mnie robiła w bambuko). Gdy go wreszcie zdobyłem, po chwili patrzenia na mały ekranik od razu rozbolały mnie oczy. Teraz żałuję że nie zostałem przy starym, dobrym sprzęcie. Podważ wszystko; religię (czy Bóg wybrał by tych ludzi jako kapłanów?) wiarę (sam decyduj w co wierzyć, a nie w to co inni), wiadomości w mediach (manipulacja tłumami lemingów) badania naukowe (zmieniają się co parę lat), a nade wszystko własne myśli i emocje. One kłamią. Nie specjalnie, nie ze złej woli; to po prostu taki system, nie ma innej możliwości jak wytworzenie ego, by wejść w życie społeczne. Ego jest konieczne do dorastania, ale później staje się ciężarem. Motywacją do jego zrzucenia, staje się ciągłe, nieustające cierpienie którego wszyscy doświadczamy. Jeden za niski, drugi za wysoki; kolejny ma za małego penisa, inny za dużego i wszystkie to boli. Jeszcze inny fanatycznie wierzy w swojego boga i wiarę, i strasznie cierpi że inni nie wierzą w to co i on. Gdzie nie spojrzysz, cierpienie. Bogaty nie ma zdrowia, a jak ma to czas zbyt szybko ucieka, a życia chciałoby się używać. Kolejny ma zdrowie, władzę i bogactwo, ale chciałby mieć księżyc na własność; cierpi. Dopóty dopóki masz ego, czyli system wyobrażeń o sobie i świecie, dopóki Twoje ego rysuje Ci mapę życia – będziesz cierpiał.
[url]http://www.youtube.com/watch?v=w6n3tTzvTIs[/url]
nie wierz nigdy samicy… 😀
Kiedyś zrobiłam sobie taką mapę marzeń i naniosłam na nią oczywiście to, czego chcą wszyscy. Niedawno, niczym płonący krzak objawił się ktoś, przymierzający się do spełnienia tego marzenia…i dopiero teraz zawahałam się, czy naprawdę tego chcę. Przypomniały mi się słowa piosenki „uważaj o czym marzysz, bo może się spełnić”, szkoda tylko że jak na tej siatce feng shui, każde w innym kącie. Niestety zbabciała się robię i powątpiewam czy marzenia wszystkich są moimi, jak powiązać wierzenia innych z moją osobą? Czy celtycki Avatar obiecujący życie wieczne miał rację? a może oczekiwać tego, który dopiero ma nadejść? a w razie czego, tylko zwinąć sakiewki i fru 😛
I muzyczka 😛
[url]http://www.youtube.com/watch?v=jcnlgHgB0Xc&feature=related[/url]
Marku jak wybaczyc żeby uraza sie nie
zagnieździla i nie spieprzyla zycia? Od czego zaczac zeby ograniczyc strach i przestac sie bac? Im wiecej czytam Twoich artow tym mam wiecej pytan, ale podstawowe to: od czego zaczac ?
Tak i jesteśmy o jeden krok dalej oświeceni. Ale uwaga! Możemy zacząć podważać i Twoje pisanie (agent do manipulacji błądzących, …,) samoocena nie pomoże. 🙂 A i takie większe zrozumienie zależności ego i ducha, powoduje fizyczne kłopoty naszej postaci – trzeba ukrywać swoje rzeczywiste odczucia w zastałej nas sytuacji. Bo co można powiedzieć o osobie uśmiechającej się i pozdrawiającej … bankomat, lub śmiejącej się w sklepie rtv dzisiaj z Wiadomości, „widzącego” na półkach zamiast niezbędnych artykułów – syf. Popie….a mu się … mapa!
p.s. Fajna muzyczka 🙂
Ponadczasowe 🙂
Jeśli odgruzujesz jaskinię potrzeb, dokopiesz się do swoich własnych.
Pani Afrodyto „a może oczekiwać tego, który dopiero ma nadejść?” skoro zbabciała się Pani robi to powinna Pani wiedzieć że ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy
I najważniejsza ze wszystkich muzyczka
[url]http://www.youtube.com/watch?v=oG6pEolAKm8&feature=related[/url]
Panie Jacku, pozwolę sobie skontratakować; [url]http://www.youtube.com/watch?v=K5gEmKN6CMQ&feature=related[/url]
Kiedyś bym Ci odpisał o afirmacjach. Chwała Bogu poznałem będąc na dnie znacznie lepszą metodę; kody uzdrawiania. Myśl o złym wspomnieniu (jak ktoś Cię krzywdzi, okrada, bije itd) i trzymaj ustawienia. Obraz i emocje zaczyna od tego blaknąć bardzo szybko. Jedna z najszybszych metod na świecie, możliwe że najlepsza. Jestem nią ZSZOKOWANY. To pokazuje jak wiele człowiek ma możliwości samouzdrawiania swojego życia [url]http://www.youtube.com/watch?v=ChH1zpVqoiI[/url] ćwicz sam, bądź kup książkę za 31pln gdzie sporo się dowiesz, ale nie jest to konieczne, ten filmik wystarczy. Ważne by trzymać obraz w głowie – w trakcie ćwiczeń. Do roboty bracie samcu!
Moje pisanie TRZEBA podważać. Sam się uczę, np. te kody uzdrawiania, działają – sam się temu dziwię. Dobrze że trafiłem na tę wiedzę, możliwe że oszczędzę sobie wiele lat ciężkiej pracy dzięki niej.
Oświecony odłącza się od mapy na życzenie, my jesteśmy z nią zespawani i online cały czas.
Rozwaliło mnie to 🙂 [url]http://besty.pl/1810233[/url]
[b][size=large]PIEKIELNE SKURWYSYNY[/size][/b]
Gmyz i naczelny Rzeczpospolitej dostali zgodę właściciela gazety na publikacje słynnego artykułu.
Reakcja tuska była histeryczna, od rana w urm trwała burza mózgów, skunksy postanowiły iść w zaparte.
Jakie musiało być parcie tej gangreny skoro naczelny wyleciał, Gmyz dyscyplinarka !
Mało tego – zastępca naczelnego przebywający na urlopie też został wyrzucony.
To gorzej niż za prl-u, to gorzej niż w Białorusi.
A to wszystko za to że znaleźli się jeszcze nieskundleni dziennikarze walczący o prawdę a nie kurwiący się dla srebrników.
[b]A władzuchna i biskupi prawdy nie lubią, oj nie lubią.
„Najlepiej by to wszystko spalić” – to słowa rumianego zakonnika kk odnoszące się do archiwów IPN[/b]
[b]No tak, jeszcze nie daj boże, apage satanas, prawda mogła by wyzwolić zniewolony motłoch.[/b]
Zastosowane urządzenia pomiarowe do badania wraku tutki dają błędne wskazanie w najwyżej 1% przypadków.
[b]Czy tusku liczy na ów 1 % ❓ ❗
Nie, liczy na bezdenną bezmyślność Polaków.[/b]
Bo ten 1% dotyczy 1 próbki, próbek zebrano ponad 300, a ok. 200 dało odczyt pozytywny.
Wiele próbek, zwłaszcza te pochodzące z okolic jednego z kluczowych węzłów konstrukcyjnych samolotu (okolice połączenia skrzydła z kadłubem) było tak skażonych śladami po eksplozji, że przekroczona została skala pomiarowa na tych urządzeniach.
Teraz trzeba sobie nieco przypomnieć teorię rachunku prawdopodobieństwa.
Mamy szereg próbek zebranych z różnych miejsc wraku.
Jeśli była eksplozja to była to punktowa mikroeksplozja naruszająca jeden z kluczowych węzłów konstrukcyjnych, reszty dokonały opór powietrza i grawitacja.
Tylko idiota będzie w swojej bezmyślności brał pod uwagę jedynie potężną eksplozję.
[b]Oczywistym w takim przypadku jest że tylko fragmenty samolotu będą skażone śladami zagnieżdżonych w metalu, tapicerce, itp, wysokoenergetycznych jonów.
TE JONY POWSTAJĄ W TRAKCIE EKSPLOZJI, ich prędkość jest tak duża, że wbijają się w metal poszycia kadłuba.
Czy prezydencka tutka bywała w Smoleńsku podczas II wojny światowej ?!
Czy w prezydenckiej tutce polscy żołnierze wcześniej detonowali ładunki wybuchowe wracając z misji ?!
Czy ci żołnierze mieli wtedy ze sobą ubranie jednej z przyszłych ofiar smoleńska ?![/b]
Jakie jest prawdopodobieństwo błędu pomiaru gdy praktycznie wszystkie próbki w liczbie ok. 200 pobrane z miejsc podejrzanych dają wynik pozytywny, a błąd pomiaru dla jednej próbki jest mniejszy od 1% ?!
[b]Jak ktoś nie domyśla się to odpowiadam – prawdopodobieństwo tego, że na pokładzie tutki nie doszło do eksplozji jest mniejsze niż trafienie 10 razy z rzędu 6 w totka.[/b]
A tusku chwytając się brzytwy pierdoli że to deszcz pada.
Jak widzimy wielkie zamieszanie nadciąga szybciej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.
[b]No i na koniec niesamowity rodzynek pokazujący komu służą faceci w smolistych sukienkach:[/b]
[url]http://wiadomosci.onet.pl/katastrofa-smolenska,5303037,temat.html[/url]
” [b]- Cała ta legenda o zamachu, o morderstwie, jest po prostu śmieszna[/b] – mówił dziś w Radiu Zet biskup Tadeusz Pieronek.
[b]Duchowny stwierdził również, że według niego nie ma żadnych dowodów na to, by o katastrofie smoleńskiej mówić jak o zamachu.
– Według mojego rozeznania nie ma żadnych elementów, które byłyby potwierdzeniem tej tezy.
[size=large]Była katastrofa i koniec[/size].[/b] (…)
Żeby to oceniać jako zamach, trzeba być o tym bardzo przekonanym, albo szukać zaczepki żeby przekonać ludzi o – niestety – chwiejnych umysłach – stwierdził Pieronek.
Dodał również, że cała „legenda o zamachu” jest po prostu śmieszna.
– No na miły Bóg, jeśli się jakieś drobne elementy podnosi do rangi morderstwa, to można się z tego tylko śmiać – wyjaśnił” .(*)
* – kropka odsunęła się z obrzydzenia.
Ps. Rozumiem, że jak pojawią się dowody świadczące o zamachu to będą zniszczone bo zbyt wielu wpływowych PIEKIELNYCH SKURWYSYNÓW zbyt długo pierdoliło o katastrofie.
A to że pieronek, hierarcha kk, tak bezczelnie kłamie, świadczy o tym, że te skurwysyny srają w gacie ze strachu.
Oczywiście można zapomnieć o prokuratorskiej obietnicy zbadania w ciągu pół roku w/wym. próbek pozostających nadal w rękach moskwy.
Plomby niby są ale rusek się nie przejmuje, wytnie dziurę w dnie, nawet pozostawi tego ślady, a srający tusku dalej będzie udawał że deszcz pada i ze zdrady i kłamstwa robił rację stanu.
Ps2.
Tylko jedno ubranie ofiary smoleńska przebadano pod względem śladów materiałów wybuchowych. Zrobiła to rodzina ofiary w USA.
No i co ?
Trafione, zatopione !
Tak na urwanym fragmencie pasów jak na ubraniu znaleziono pozostałości po wybuchu.
Nie resztki pyłu bojowego z II wojny światowej, z Iraku czy z Afganistanu.
[b]Aktywne jony wbite w poszycie kadłuba mogły się tam znaleźć WYŁĄCZNIE Z POWODU EKSPLOZJI MATERIAŁÓW WYBUCHOWYCH.[/b]
DOTARŁO ?!
Trotyl i nitrogliceryna gwarantują zamachowcom anonimowość, są łatwo dostępne, łatwo rzucić oskarżenie na kozła ofiarnego, są też składnikiem innych nowocześniejszych materiałów wybuchowych.
[b]Czy tusk zlecił badanie ubrań innych ofiar smoleńska ?!
Zlecił w ten sposób że pod okiem radka sikorskiego na terenie msz spalono ubrania ofiar smoleńska.[/b]
Sprawa się rypła przez jeden nadtopiony dowód osobisty ofiary, który w rosji był jeszcze cały.
Oto POlska właśnie.
dzieki Marek. do zrobienia 3818 milowej podrozy trzeba zrobic pierwszy krok.
Cześć
Mam problem. A właściwie kilka. Tak sobie pomyślałem, że może być to dobre miejsce, aby się nimi podzielić.
Nie będę ukrywał, że tak właściwie to bardzo żałuje, że się urodziłem. Moje życie to coś wielce nieprzyjemnego. W sumie nawet nie mogę tego nazwać życiem. Jest to co najwyżej marna wegetacja, bardzo przypominająca egzystencję osoby całkowicie sparaliżowanej. Żadnej radości, ciągły smutek. O potencjalnych przyczynach tego stanu napiszę niżej.
Jestem osobą kompletnie niedostosowaną społecznie. Najwyraźniej przebieg mojej socjalizacji przebiegał wadliwie. Napiszę to wprost – czuję, że jestem samotny. Nie potrafię nawiązać żadnego głębszego kontaktu z drugim człowiekiem. Piszę tu zarówno o znajomościach czysto towarzyskich, takich jak chociażby te z rówieśnikami, jak i tych uczuciowych.
Jest mi bardzo źle i przykro, gdyż mając 22 lata, nigdy nie posiadałem dziewczyny. Kurwa, to takie żałosne, że tak się wyrażę, zmieniając nieco ton mojej wypowiedzi. W obecnych czasach już 13latki zostają rodzicami, a ja, stare chłopisko, nic z tych rzeczy. Nie będę ukrywał – wstydzę się tego niesamowicie. Sądzę, że osoby w moim wieku inicjację seksualną mają już dawno za sobą, a przede wszystkim zdolne są do stworzenia związku uczuciowego z drugim człowiekiem.
Samotność. Uwierzcie mi, to naprawdę straszna rzecz. Jestem niedorozwinięty pod kątem zawiązywania w miarę stałych (i niestałych także) kontaktów. Teoretycznie będąc studentem w takim wieku, ja powinienem mieć milion znajomków. Jestem sam jak palec. Nawet nie miałbym z kim wyjść na przysłowiowe piwo (nie piję). Zbliża się sylwester. Fajnie, co? Dla mnie chujowo. Znów będę w samotności użalał się nad sobą. Taki noworoczny mój zwyczaj. Jest mi źle. Nawet nigdy nie wyszedłem z nikim w piątkowy lub sobotni wieczór. Nie żartuję. Dosłownie nigdy. Jak to możliwe, nie? Ja też nie wiem. Nawet osoby na stałe przykute do łóżka częściej wychodzą.
Ja tak właściwie jestem trupem. Ja nie żyję. Nie korzystam z życia, nie wiem do końca, co to znaczy, a mimo to żałuję. Wiem, że już za kilka lat będę niebywale zgorzkniałym człowiekiem (już teraz jestem?). W sumie to już teraz przepełnia mnie gorycz. Zero imprez itd, itp. Siedzę tylko przy kompie i bezmyślnie się weń wpatruję. W sposób całkowicie bezproduktywny. Marnuję czas. Na niczym nie mogę się skupić, nic nie potrafię zrobić, jestem totalnym nieudacznikiem i łamagą. Nie ma we mnie życia. Inni działają, pracują, podróżują. Ja natomiast nic. Takie ze mnie zombie, żywy trup.
Poza tym jestem wielce nieapetycznym grubym pasztetem pozbawionym pieniędzy. Kurwa, za jakie grzechy? Czemu chociaż ładny nie jestem? Może byłoby wtedy troszkę fajniej. Czemu jesteśmy tacy nierówni? Nierówno obdarzeni zdolnościami, urodą pieniędzmi… To tak szalenie niesprawiedliwe. To oznacza, że niektórzy skazani są na pewną porażkę.
Zastanowiłem się przed chwilą, czemu nikt nie chce mnie znać. A niby po co miałby chcieć? Ja nie mam nic do zaoferowania, dosłownie nic. Ani pieniędzy, ani urody, ani siły. Swoją drogą, ciekawi mnie, ile jest osób podobnych do mnie. Straconych dla świata. Osób, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego, które nigdy nie powinny opuścić macicy.
Coraz częściej myślę o autodestrukcji.Jest to swego rodzaju wentyl bezpieczeństwa. Z każdym kolejnym rokiem jestem coraz bliżej jego użycia.
Znów jestem wkurwiony. Niestety, ale nie całkiem udało mi się przekazać to, co chciałem. Żałuję, że nie istnieje sposób na przekazanie myśli, uczuć tak, jak my to widzimy. Nie udało mi się wszystkiego przelać.
Czy są jakieś sposoby na moje bolączki? Czy może powinienem powoli szukać w miarę bezbolesnego sposobu na dokonanie anihilacji siebie samego?
Zapomniałem się podpisać. Powiedzmy, że nazywam się Glut.
niesamowite, ale ludzie sa błyskotliwi 😀 , podoba mi się jak się zgłasza w szkole do odpowiedzi haha 😀
Może tak: [url]http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&v=N6DyDVGrDAo&NR=1[/url] 🙂
Nie jestes sam. Powinienes myslec tak: „Moja sytuacja życiowa aktualnie jest taka…” (sytuacje zyciowe sie zmieniają z „Transerfingu). Przyjąć to co jest, zaakceptowac nie robić z tego czegoś strasznego. Ja jestem samotny i mam kilku takich znajomych (jeden był nawet modelem, inni wcale jacys brzydcy nie sa, ale ewidentnie odpychają szczescie, podswiadomie je odpychają, lub sa na nie łapczywi i szybko odchodzi)i wszyscy jakos żyjemy – widocznie nie sa nam potrzebne „błyskotki” tego swiata.
Kilka razy byłem zakochany ale pierwszy zwiazek mialem dopiero w wieku 27 lat. I warto było czekac bo dostałem tam naprawde duzo wsparcia.
Oczywiscie w człowieku zaraz odezwie sie EGO i bedzie sie żalił ze to wszystko nie tak… potrzeba czasu.
Skłamałbym mówiac ze jestem szczesliwy, oświecony i nie mam problemów z samotnością. Również czesto zastanawiam sie nad tym (tak jak pisze mistrz: cierpienie pokazuje nam droge). Staram sie akceptowac fakty braku zainteresowania moja osobą, lecz czasem sam odrzucam zachęte innych osób…i tak to sie kręci. Im wiecej zgody na to co jest tym mniej cierpienia.
..no ale zeby zapełnic te pustke potrzeba coś w życu robic. Jakies zajecie jest bardzo wskazane zeby nie pielegnowac swojego horego ego. Polecam wszelkiego rodzaju aktywnosc zaczynajac od najmniejszych czyli; np gry w sieci z innymi osobami, motoryzacje, turystyke, prace…. wszedzie tam pojawiaja sie sytuacje zmuszajace nas do kontaktu z innymi. Wystarczy to wszystko dobrze rozegrac byc cierpliwym, a to zaowocuje.
Witaj Glucie,
Jakbym czytał opis samego siebie z przed kilkunastu lat. Ja swój 1 raz miałem w wieku 24.
Pomogły mi treningi, sztuki walki, siłownia, przestałem się notorycznie wszystkiego bać i przejmować, trenuję do dziś.
Znajdź hobby, zacznij trenować jakąkolwiek sztukę walki, zmień na inną jeśli nie odpowiada, poświęć się zajęciu, zapomnij o tym, że jeszcze nie „zaliczyłeś”, nic nie musisz.
Nie patrz na innych, odpuść.
Jak jesteś z Wawy lub okolic to napisz, możemy zrobić jakiś wspólny trening samoobrony lub siłowy.
pzdr.
No i ok, spisałeś wielką listę tego, jaki jesteś do dupy. Podziwiam Twoją motywację, by tak się katować. Czyli jednak masz jakąś siłę 🙂 niektórzy używają jej by czuć się świetnie, a Ty by czuć się źle. Siła jest, tylko kierunek inny obrałeś. Ale czy będąc na bezludnej wyspie, także byś tak się czuł? nie, bo nie miałbyś porównania. Ty nie jesteś chory, tylko uwierzyłeś że nim jesteś. Rozwiązaniem jest stosowanie kodów uzdrawiania [url]http://www.youtube.com/watch?v=ChH1zpVqoiI[/url] i podleczenie.
Dajcie spokój. Miałem kontakt z co najmniej setką ludzi, którzy na jednym oddechy wymieniali mi jacy są nieszczęśliwi. To często wampiry emocjonalne, zauważcie – cały czas tylko Ja i Ja, i nic więcej. Ciągle tylko trzeba patrzeć na ofiarę i jej cierpienie. Pomagałem za darmo, ale jeden z drugim nawet jednej afirmacji nie chcieli napisać. Ciągle tylko narzekanie i negatywne afirmacje (jestem do dupy, nikt mnie nie lubi)wieczny dół. Ich ego jest niezwykle mocne, twarde i silne. Pełna koncentracja na myślach, ich w ogóle nie ma w rzeczywistości. A naiwniacy (czyli i ja kiedyś, i pewnie nie raz teraz i w przyszłości) chcą mu pomóc. Nie da się. Musi sam zechcieć. Musi zapłacić. Nie pomożecie takim ludziom radami, oni chłoną wasze zainteresowanie jak gąbka wodę; ale nie by się zmienić, ale by utwierdzać się że jest źle. Nie jest źle, tylko im się tak wydaje. Ja też jestem brzydalem, i co? mam to w dupie. A on płacze. To tylko nastawienie, nic więcej, nic obiektywnego.
No to się dowiedziałeś.
Maruś potwierdził jedynie twoje podejrzenia – jesteś po prostu zjebem. Wpłać mu za to jakąś stówkę na konto (pisze, że trzeba za uzdrowienie zapłacić).
Autodestrukcja? Łał, jednak jesteś prawdziwie inteligentny. Już dawno powinieneś to zrobić. Weź znajdź jakąś gałąź i kawałek sznurka, albo jakiś wysoki budynek.
Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę, ale nawet na tej zasranej stronie wszyscy mają cię w dupie. Fajnie, co?
Lepiej będzie dla świata, jeśli czym prędzej go opuścisz.
Mam prośbę. Czy mógłbyś ze sobą zabrać na drugą stronę jeszcze kilka osób? Przede wszystkim JarosławKa – po drugiej stronie wreszcie dowie się, jak było z Tutkiem.
Pozdrawiam
Z wyrazami szacunku
Chusteczka
Aha, jeszcze coś.
Tak Mareczku, jesteś brzydki jak listopadowa noc. Wszystkie laski, które rzekomo wyruchałeś, były albo z gumy, albo to byli chłopcy.
Jak byłbym kobietą, to w życiu bym się z tobą nie ruchał. Kijem bym cię nie tknął.
Z wyrazami szacunku
Płacenie za pomoc, to nie mój pomysł. Stosują go np. lekarze, i cała „usługówka”, chociaż może Ci się wydawać że to jest za darmo. Np. ja płacę za serwer, byś Ty mi nabijał komentarze. Ty mi pomagasz (większa popularność) a ja Ci za to płacę, jak kiedyś płaciłem prostytutce za to i owo. Ot, wymiana dóbr i usług.
Nie, nie jest zjebem. Ma silne, potężne ego i żyje w iluzji, „matriksie” mówiąc nowocześnie. Uzdrowienie to powrót do tu i teraz, a wiedza jak to zrobić jest za darmo, np. ja, Tolle itd. Samobójstwo nic nie da, problem przeniesie się na następne życie jeszcze większy.
Pozdrawiam mocno.
Dziękuję za przedstawienie mi Twojego osobistego spojrzenia, na tę erotyczną kwestię. Pozdrawiam słonecznie, tfu! wieczornie.
Chłopie, naprawdę wierzysz w reinkarnację i inne pierdoły? No plissss… Tym razem całkowicie pozbawiona złośliwości rada: oddaj siebie i swoje poglądy nauce. Nie polecaj Tolle`a, srola i innych, tylko wizytę u psychologa. Z matrixa żaden czarodziej go nie wyrwie.
Weź nie mieszaj ludziom w głowach żadnymi inkarnacjami i innym shitem. Napisz, co mówi nauka.
Jestem w pełni świadom, że pisząc tu komentarze, przyczyniam się do wzrostu popularności strony. Jestem zawsze do usług.
Załączam wyrazy szacunku
W sumie to mogłeś mu polecić to, co napisał K-PAX. Co prawda nie uzasadnił, dlaczego miałby Glutek podjąć właśnie te działania, ale są one bez wątpienia całkiem słuszne.
Uważasz że psycholodzy coś pomogą? a to bardzo ciekawe, bo ta grupa ma największe problemy z własną psychiką. Nauka, ale przecież ta co chwilę się zmienia – wiemy doskonale, że nauka takie brednie wciskała ludziom, że teraz można się z tego tylko śmiać. Nauka tak, ale nie jako wiedza ostateczna. Jak można zbadać to co kruche i eteryczne? wagą i centymetrem?
Mogłem, i jeszcze półtora roku temu pewnie bym tak zrobił. Teraz wiem że ludzie narzekają, bo to kochają i na tym oparli swoje całe życie.
Łał, naprawdę zaskakujesz mnie wiedzą. Tak, rzeczywiście, to psychologowie mają jedne z największych problemów z psychiką (są świadomi nieco bardziej niż zwykli ludzie). To w tej grupie jest także sporo samobójstw.
Nie radzą sobie z sobą, ale radzą z innymi. Pokazują człowiekowi co się dzieje, tłumaczą reakcje. Czasem udaje się kogoś wyleczyć.
W dziedzinie psychologii i nauk społecznych ogólnie aż tak szybko się nie zmienia. Przykład: dzieło Emila Durkheima „Samobójstwo: Studium z socjologii”. Praca została napisana w 1897, a wszystkie książki z tej tematyki oparte są właśnie na niej.
Brednie wciskała, ale w średniowieczu. Dziś już mniej. Trochę.
Ludzie kochają się katować, ale skatują swoje ciało na siłce, to umysł zdrowieje. Boks też dobry. To naprawdę pomaga.
Dobranoc.
PS: Jutro znowu se troszkę potrolluję.
Wątpię by młoda siksa po psychologii, cokolwiek rozumiała. Ma wiedzę książkową, a to tyle co gówno. Zwykłe ćwiczenia z NLP, więcej dają niż lata zwykłych terapii. Kodów zdrowia nawet nie porównuję, bo to kompletna miazga. Dzisiejsza psychiatria np., to głównie leki. Brałem, trochę pomogły, ale nie rozwiązały problemu, a dały mi następny. Nie potępiam leków, czasem nawet polecam; np. faceta zostawia dupa, rozpacz, picie na umór. Niech bierze prochy trzy, cztery miesiące. Najpierw coś doraźnego i effectin, po 3 tyg zadziała i da się normalnie żyć. A potem terapia.
Zapraszam 🙂
Pierdol się niedonoszony zjebie, obsrana chusteczko ❗
Na drugą stronę to ty niedługo zawitasz kanalio i trafisz tam gdzie twoje miejsce.
You tokyn tu mi? Hę hę? Ar ju tokyn tu mi? Fuck! [Scena z Killera]
Dzięki, K-PAX. Czy tylko i wyłącznie treningi Cię zmieniły, czy dołożyłeś coś jeszcze? A korzystałeś z psychologa i leków, czy się obeszło?
Buahaha, to w końcu mam się wieszać, czy nie?
Dzięki Mistrzu, Buahaha ma rację – potwierdziłeś jedynie, że jestem zjebem. Tego mi było trzeba. Jest super.
Właśnie o tym pisałem Glucie. Jesteś manipulantem, a Twoją strategią na osiągnięcie celu (nie Twojego, cudzego) jest robienie z siebie ofiary i wzbudzanie zainteresowania, swoim upodleniem. Niestety, nad ofiarami nie zbierają się milionerzy tylko przeważnie sępy i dewianci, których kręci to jak się sam mordujesz dzień w dzień.
Dałem Ci proste rozwiązanie – kody zdrowia. Za darmo, trzymasz paluchy przy łbie, wyobrażasz sobie sprawy które wzbudzają emocje, trzy razy dziennie po sześć minut i co? i wielkie nic. Nie jesteś zainteresowany. Więc pzynajmniej nie kituj, że chcesz pomocy. Dostałeś ją. Teraz chcesz wzbudzić we mnie poczucie winy – tylko że ja wiem w co Ty grasz, bo sam tak grałem. Ty po prostu kochasz być nieszczęśliwy, trzepiesz sobie na myśl o własnym nieszczęściu – i ja to rozumiem. Polecam Ci za to spróbowanie chociaż, luknięcie co jest poza tym syfem. Kody zdrowia, i poczuj różnicę. Jak Ci się nie spodoba, wrócisz do stanu cierpienia. I tyle.
Żałosna prowokacja 👿
mam swietny teledysk jak dziala ego:
[url]http://www.youtube.com/watch?v=Hj6cFFqWsG4&feature=context-vrec[/url]
ciagle papla, papla i papla 😛
Zajebiste 🙂 koleś nie pokazuje w ogóle twarzy?
sam nie wiem, ciagle biega z ta maska na twarzy (na teledyskach, osobiscie go nie znam), ale za to ma pomysl na siebie 😀