Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Modlitwa Nowej Ery

Modlitwa Nowej Ery

Jezus mocą swej miłości wskrzesił z martwych Łazarza. Dwa tysiące lat później, Ja powtórzę ten cud i wskrzeszę w was nadzieję, która dawno temu umarła. Zmartwychwstanie z grobu, ciągnąc za sobą radość, szczęście, dawno zagubiony sens.

Wasza wiara jest martwa i umarła. Wasze modlitwy to nic nie znaczące nerwowe gesty. Słowa to pomruk bezsilnego wulkanu nie mającego już sił na eksplozję. Życie stało się martwe i puste, w sercu nie ma już życia, wszystko zszarzało, zblakło. Żyjecie z nawyku, nie macie siły na zmianę, boicie się jej. Kto chce żyć, niech więc spija słowa życia z moich pełnych ust.

Na świecie istnieją dwie siły.

Jedna to strach, druga to miłość. Do pierwszej grupy należysz, gdy nie czujesz w sobie miłości. Z tego wynika strach – strach przed brakiem akceptacji, przed śmiercią, przed biedą. Strach Cię motywuje do często przerażających działań, które mają sprawić ze on zniknie.

Boisz się ludzi, tego ze Cię zdominują, zranią, chcesz ich zabić, zniszczyć, żeby zniknęli bo budzą w Tobie lęk. Myślisz ze to sprawi ze strach zniknie, ale on nadal jest w Tobie. Boisz się biedy, kradniesz. Jeśli boisz się biedy a nie kradniesz bo jesteś uczciwy, nie będziesz protestował gdy pracodawca zapłaci Ci 600pln, nikt nie protestuje, więc tyle się płaci. Boisz się kogoś, więc atakujesz z ukrycia bądź jawnie być może Bogu ducha winna osobę, albo zaniechasz ze strachu działania, co może zrodzić wiele nieszczęść.

Światem według Jezusa rządzi Diabeł, i jest to w pewnym sensie prawda, ale nie konkretna a symboliczna. Oszałamiająca większość ludzi jest w jego władzy, we władzy lęku. Każdego dnia oddaje mu hołd i cześć, składa na ołtarzu lęku ostatnie dni swego żywota i swoje szczęście, poświęcając je nie mając nic w zamian. Czas mija, nie zatrzymasz go, w jednej chwili możesz żyć jednym stanem emocjonalnym, jedną myślą, a więc gdy żyjesz w lęku, tylko on dla Ciebie istnieje. Nie ma wtedy radości, szczęścia, jest tylko lęk. To jest prawdziwy Satanizm.

Satanizm to nie składanie ofiar z kotów na cmentarzu, czy czytanie biblii wspak i odprawianie czarnych mszy. Prawdziwe czczenie Diabła to przeżywanie lęku, i wynikającej z niego zazdrości, nienawiści, niskiej samooceny. To przeciwieństwo miłości, miłości do siebie czyli do istoty powstałej ze światła i miłości. Swoją duszę możesz oddać albo miłości, albo diabłu, czyli lękom które rozszarpią Ci duszę na strzępy jak wściekłe psy. Gdy w Twoim sercu pojawia się miłość, lęk znika. Znika noc i pojawia się słońce. Oczywiście, jest pewien czas między nimi, gdy księżyc się chowa, pojawia się zmrok, jaśnieje, to trwa jakiś czas, i nagle wstaje słońce, powoli, ale już czujesz na sobie jego pieszczące Cię promienie, już czujesz miłość! rośnie, powoli tak, jak powoli wstaje dzień.

Chodzenie do kościoła czy jakiejkolwiek innej świątyni nic nie daje, gdyż wyboru dokonujesz Ty w swoim sercu, i żaden święty męczennik nie zrobi tego za Ciebie, nie przeżyje Twojego życia za Ciebie. Gdy się modlisz do Boga miłości, i kieruje Tobą lęk to tak naprawdę modlisz się do Diabła. Modlitwa : „Kochany Boże (podlizujemy się) nie mam pieniędzy na życie, jestem taki nieszczęśliwy (manipulujemy Bogiem tak jak swoimi bliskimi przez swoje cierpienie, chcemy wyłudzić litość) błagam (Bóg to Twój przyjaciel a nie szef, powierzaj mu coś a nigdy nie błagaj, nie poniżaj się) daj mi pieniądze.

To ma być wiara w Boga? masz Boga za jakiegoś kretyna? myślisz że On się da nabrać na takie żenujące triki? jakby Bóg spełni tą modlitwę, tylko by Ci zaszkodził, by wzmocnił w Tobie poczucie cwaniactwa, ze aby coś dostać trzeba zagrać z Bogiem. Nie trzeba. Grać można z ludźmi a i tak nie ze wszystkimi, z Bogiem można sobie odpuścić te wszystkie gierki. Wiec jak ma wyglądać ta modlitwa? Żeby modlitwa zadziałała, w Twojej duszy musi królować miłość, albo jeśli jeszcze jest w niej strach, zaryzykuj i módl się z miłością, a nie z lękiem. Lęk sprawia że manipulujesz, walczysz. I po co?

Modlitwa kierowana miłością

Przyjacielu. Dziękuję Ci ze jesteś ze mną w każdej chwili, to wspaniałe, jesteś łebski facet.(facetka dla Pań, puszysta laska dla dużych Pań) Razem sobie pożyjemy. Zabawimy się. Daj mi pieniędzy bo chcę zaszpanować sąsiadom nową Dacia Logan. Dziękuję Ci że już ją mam. Jesteś zajebisty.

Koniec.

Co Bóg widzi i czuje gdy nim manipulujesz? widzi niedojrzałe dziecko, niedojrzałe i pełne lęku, i nigdy nie spełni takiej modlitwy. A Ty byś spełnił gdybyś był Bogiem? Wyobraź to sobie. Jesteś Wszechmocny, i od milionów lat siedzisz na chmurze, i widzisz faceta co płacze, nakręca się, oszukuje, kłamie, pomija fakty i po chwili rzygać Ci się chce od tej tyrady, prawda? facet Ci nie wierzy, nie ufa Ci, oszukuje, podlizuje się obłudnie – a figę z makiem mu dasz a nie nowy lcd, prawda? no właśnie.

A teraz spójrz na mnie. Co czuć w mojej modlitwie? wiarę. Gdybyś był Bogiem, polubiłbyś mnie, za moją wiarę w Ciebie. Lubisz jak Ci ludzie ufają, ale tak szczerze, z całego serca? czy jest coś bardziej pięknego na świecie, niż bezgraniczne zaufanie i wiara człowieka wobec Ciebie? czy zawiedziesz? Ty może tak, ale uczciwy człowiek nigdy nie, ja na pewno nie. Prędzej bym się pochlastał niż zawiódł ufną we mnie osobę. A Bóg? on nie musi się chlastać. Pstryka palcami, i po sprawie. Po co się męczyć? lekko i przyjemnie można osiągać w życiu sukcesy, za pomocą modlitwy. Ale takiej prawdziwej, nie tej udawanej, którą stosujecie.

Na zdjęciu.

Chłopiec (Boże, daj mi nowy rower!)

Piesek (Boże, chcę przelecieć tą labradorkę z naprzeciwka… i jeszcze miseczkę chappi… i pachnącą kość wieprzową mniam mniam hau!)

Dodaj komentarz

Top