Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Książki

Książki

 

W tym dziale, będę polecał książki które mi się spodobały. Będę powoli uzupełnial ten dział, wiec warto bywać jak najczęściej.

 

 

 

Miroslav Żamboch

Fantastyczny pisarz. Przystojniejszy ode mnie 🙁 Jestem nieuleczalnie uzależniony od jego książek. Chcesz mnie zabrać na odwyk? a chcesz z liścia?

„Krawędź żelaza”, „Na ostrzu noża” i szereg innych, opowiadajacych losy człowieka o przezwisku Koniasz. Koniasz – wagabunda, morderca, mistrz sztuk walki, oszpecone bliznami ciało i twarz, martwe serce, zranione zbyt wiele razy niesprawiedliwoscią swiata, której Koniasz nigdy się nie poddał, i wobec której walczy mieczem, pięściami, bardzo bystrym umysłem. Świetne, bardzo wciagające, bardzo wiele brutalnosci i przemocy, czyli coś co mistrz lubi najbardziej – rewelacja.

Andrzej Ziemiański – 3 tomy „Achaja” – piękne! wzruszające! przestań oglądać gejowskie porno i do biblioteki biegiem marsz!

Czytajac tę książkę, losy pięknej i szlachetnej ksieżniczki Achaji, czujesz jak Twoje gardło zamyka się w imadle wzruszenia. Chcesz złapać głębszy oddech, ale dopóki nie odłozysz tej ksiażki, jest to niemożliwe. A odłożyć ją jest znacznie trudniej, niż sprawić by Mistrz powiedział Ci szczerze – „kocham Cię”.

Jacek Piekara – facet pisze fantastycznie. Polecam osobiście –

Świat jest pełen chętnych suk – zbiór opowiadań, uważam że Pana Jacka stać było na znacznie więcej niż tu pokazał, ale i tak smiało polecam do czytania, na wiosenne, ponure wieczory.

„Przenajświetsza Rzeczpospolita” – ksiażka po której przecierałem oczy z niedowierzania, że można coś tak świetnie napisać. Oto Polska w której w 1989 roku, gdzie władzę przejmują nie byłe komuchy jak to miało miejsce w rzeczywistosci, a kler. Akcja dzieje się ok 2020 roku gdzie Polska jest we władzy kościoła, i…. ale nie, to musicie sami przeczytać. Świetna zabawa gwarantowana – a jak ja to piszę, to wiecie że coś musi być na rzeczy. Odlóż kubelek lodów, i do księgarni, tłuściochu.

(Gniew Boży, Necrosis, Łowca dusz i inne) Cykl książek o inkwizytorze Mordimerze Madderdinie. Akcja dzieje się w rzeczywistosci średniowiecza, gdzie płoną stosy dla innowierców. Główny bohater, inkwizytor, szczerze wierzący w Pana naszego, Jezusa Chrystusa, rozwiązuje ciekawe zagadki, zabija wszelakiej maści piekielne huncwoty, obcuje cieleśnie z kobietami i nie stroni od alkoholu wyuzdanych orgii, tortur i morderstw. Ciekawe, wesołe, podniecajace.

Jarosław Grzędowicz.

Popiół i kurz – męski facet umiejący poprzez trans przenikać do świata „pomiędzy”. Ten swiat to oczywiscie świat astralny, w którym za obola czyli opłatę wysyła błąkajace się po tym świecie dusze do nieba, i walczy z demonami. Ciekawe, dynamiczne, bardzo fajnie opisana męska osobowość głównego bohatera, polecam.

Lodowy ogród – Ziemia, rok chyba ok 2100 (?) ziemianie wysyłają ekspedycje naukowe na planetę bardzo podobną do ziemi, przypominajacą czasy średniowiecza, naukowcy giną a na planecie nie działa zadna elektronika, wiec wysyłają samotnego komandosa uzbrojonego w chip umieszczony w głowie, dajacy mu niezwykłą wiedzę i możliwości, by zbadał sytuację. Czy sobie poradzi? przeczytajcie sami. Uwaga! tylko dla zapalonych czytaczy – 3tomy i powstają następne.

Dean Koontz – przy jego książkach, można poczuć że wchodzisz w inny, cudowny, straszny, magiczny świat. Te książki przenoszą Cię tam skuteczniej niż LSD od „dziobatego” z Pragi. Sposób w jaki ten pisarz opisuje osobowość psychopatycznych morderców, oraz ich przeciwieństw, czyli zwykłych, dobrych ludzi walczących z przeciwnosciami losu, jest wspaniały, a do tego dochodzą zawsze inteligentne, kochajace psy obecne w niemalże każdej ksiazce Mr. Deana. Ani troche nie umniejsza wagi cudownosci tych książek fakt, że są schematyczne.

Moi drodzy. Tu w ogóle nie ma o czym rozmawiać, te ksiażki trzeba mieć. Absolutne minimum którego wymagam od swoich fanów to „opiekunowie” i „łzy smoka”. Bez tych książek na półce, nie masz szans u mnie na sex.

Stephen King – geniusz który bawi się słowem, niemalże jak ja piersiami i uczuciami swoich wielbicielek. Kocham czytać jego książki, tą lekkość, i perwersję. Panie Stefanie, ostatnio Pan nieco oklapł, co się dzieje? gdzie ta lekkość co za dawnych lat? gdzie te hity na miarę „miasteczka Salem”? w imieniu moich czytelników proszę, błagam, niech Pan wróci do formy – bo co będę czytał w toalecie? dokańczam cykl Mroczna wieża, bardzo dobre, jednak do szału doprowadza mnie fakt że strzelają przez 6 tomów, a ani razu nie uzupełniają amunicji, a ta jak wiadomo, nie rośnie na drzewie. Niedopatrzenie przy takiej klasie autora? szok.


Andrzej Pilipiuk
– świetnie pisze, z fantazją, ale ponieważ akcje powiesci Pana Andrzeja zawsze orbitują w czasach i tematach historycznych z okresu caratu, a ja nie lubię tego działu historii, wiec przeczytałem tylko kilka książek, a resztę z wyżej wymienionych względów odpusciłem sobie. Niemniej bardzo fajnie pisane, czuć „to coś”, polecam osobiscie.


Joseph Murphy
– jego ksiazki podbiły serca i dusze milionów ludzi na całym świecie, podbiły też i moje, nieczułe serce. Autor pisze o tym jak w życiu człowieka dziala podświadomość, czemu w życiu jest tak a nie inaczej i daje rady jak żyć tak, by być szczęsliwym i spełnionym. To naprawdę działa. Książka którą po prostu trzeba mieć w domu na półce to – „potęga podswiadomości”.

 

 

Jacek Dukaj – ziewając przeglądałem ksiązki w bibliotece, od czasu do czasu rzucając okiem na cudownie szczupłe nogi w dzinsach których urocza wlaścicielka, Pani Monika, była główną bohaterką mojej niejednej wieczornej fantacji. Ponieważ wszystko z półki nowości już przeczytałem, sięgnąłem po książkę Pana Jacka Dukaja, „Xavras Wyżryn i inne fikcje narodowe”. I… szok, szok, szok! genialna filozofia, głębokie dylematy moralne, oszałamiające zakończenie. Przeczytałem tą grubą książkę w jedną noc, i nastepnego dnia ledwo zaszczycając pośladki Pani Moniki przelotnym, pożądliwym spojrzeniem, skoczyłem ku półce i wypożyczyłem tegoż samego autora „Czarne oceany” – rewelacja. Nie ukrywam że Pan Jacek pisze książki głębokie, stawia wiele pytań opiekanych nad grillem s/f z przyprawą sensacji, nie jest to na pewno książka dla przecietnego zjadacza chleba. Czyta się ją powoli, smakuje niczym oczy Pani Moniki, spokojnie, wgryzając się w każde przesłanie i w każdym odnajdując wiele znaczeń. Polecam, polecam gorąco na zimowe wieczory przy kubku ciepłej, aromatycznie pachnącej i parującej kawy.

Kir Bułyczow – nawet Pani Monika tańcząca nago na rurze przede mną, nie oderwałaby mnie od lektury Pana Bułyczowa. Zdolność przekazywania czytelnikowi osobliwego klimatu opowieści, niezwykle ironiczne poczucie humoru, znajomość ludzkiej natury a przede wszystkim mentalności Rosyjskiej, człowieka wschodu na którego gigantyczny wpływ miał komunizm, to wszystko sprawia że anestezjolodzy niedługo stracą pracę – ze świata wykreowanego przez Pana Bułyczowa może nas wyrwać tylko śmierć, podatki i końcowa strona ktorą witamy wściekli i rozżaleni że to już koniec tej ekscytującej, pełnej przygód podróży przez fantazję geniusza S/F. Osobiście polecam kilka cześci opowiadania „świat bez czasu” gdzie można poczuć co znaczy słowo „mikroklimat” i moim zdaniem, najgenialniejsza książka wszechczasów – „Osada” nie oderwiecie się Państwo od tej książki, nawet gdy napiszę nowy atykuł.

 

Brian Keene – czytałem dwa horrory, mianowicie „Miasto żywych trupów” i „Noc Zombie”. Książki trzymają w mocnym napięciu, łatwo można wyobrazić sobie opisywane, pełne grozy sytuacje, bardzo zaskakujące zakończenie, oryginalne. Miałem mocne trudności z zaśnięciem, nerwowo chowając stopy pod kołdrę w obawie że żywy trup złapie mnie za nogę – ta informacja śmiało może posłużyć za najlepszą reklamę Pana Briana, gdyż po wieczornym śledziku i seksie, zasypiam zawsze jak kamień.

 

 

Bentley Little – ponoć jest bardzo, ale to bardzo dobry, poleca go sam Mistrz. Nie, nie ja, Stephen King, piszący o sobie że jest jego fanem. Książka o mordercy jest podobno jednym z najlepszych opisów psychopaty, jednak poznawanie Pana Bentleya zacząłem od lektury jego książki „dominium” gdyż tylko taka dostępna była w bibliotece. To co od razu czuć, to na pewno dobre pióro, latwość pisania i budowania kontaktu z czytelnikiem. Coraz bardziej zafascynowany wchodziłem w ten specyficzny, otulający przeczuciem czegoś złego i niepokojem mikroklimat, by po połowie książki stwierdzić ze zdziwieniem, że już nie czuję tego co pisze Pan Bentley. Pomysł świetnym, ale coś w tym nie grało, nie było realne. Może to tylko moje zdanie, ale bardzo się rozczarowałem. Koniecznie muszę przeczytać o mordercy, wtedy wyrobię sobie opinię.

Michael Laimo – proste pytanie. Czy gdybym na diecie miał do wyboru dobrą czekoladę z orzechami, a książkę Pana Laimo „Umarłe dusze” to co bym wybrał? odpowiedź jest tylko jedna, oczywiście wybrałbym czekoladę. Ale to wcale nie oznacza że ta książka jest zła, ba! – wręcz przeciwnie, jest bardzo dobra, trzymająca w napięciu, przyjemnie się ja czyta. Czemu więc wybrałem czekoladę? bo ja zawsze wybrałbym czekoladę, jestem beznadziejnie uzależniony od słodyczy.

Mario Puzo – nieżyjący już, niestety, wspaniały twórca „Ojca Chrzestnego” którego każdy Polak oglądał na bezdechu z emocji, marząc w trakcie bezsennych nocy o byciu dobrym kumplem don Vito Corleone, który w razie problemów odstrzeli podłego szefa, czy współpracownika. Czytałem „Głupcy umierają”, opowieść o młodym pisarzu i jego doświadczeniach w świątyni hazardu, Las Vegas. W trakcie podróży przez doświadczenia życiowe narratora poznajemy wiele ciekawych osób, gwiazdy hollywood, wodzirejów światowej literatury, świat mafii, pieniędzy, dobrego szampana i zawsze pachnacych fiołkami dziwek. Teraz czytam o rodzinie Borgiów, wypowiem się w stosownym czasie co sądzę na jej temat.

 

Bernard Werber – po wielu achach i ochach znajomych, postanowiłem przeczytać coś pisarza który zaslynął ponoć jakąś trylogią o mrówkach. Mój wybór padla na książkę „Tanatonauci”, która z początku mnie zachwyciła. Lekkość pióra, wspaniały i oryginalny temat, niestety książka została nadmiernie rozdęta jak jelito grube pewnego chłopca spod Warszawy któremu koledzy włożyli do „środka” kompresor, chcąc nadmuchać go jak żabę. Eksperyment zakończył się zgonem, podobnie jak i książka… ale i tak polecam, początek książki to najwyższa klasa pisarstwa.

 

 Marcin Ciszewski – czy ten człowiek nasącza strony swoich książek narkotykami? jak dotkniesz, nie możesz się oderwać… powrót do rzeczywistości boli, bardzo boli. Pan Marcin świetnie pisze, doskonałe pióro które pokazało swój sensacyjny kunszt w powieściach „Major”, „www.1939.com.pl” i „www.1944.waw.pl”. Jeśli lubisz poczytać o walce w mieście, i poczuć triumf nad naszymi odwiecznymi wrogami, koniecznie musisz przeczytać te trzy części, które przeniosą Cię w inny, niekoniecznie lepszy świat okupacji Niemieckiej, gdzie to my dajemy łupnia popierdującym od golonki z piwem szwabom.

 

 

Gilbert Elizabeth – przeczytałem połowę książki, historia kobiety która puściła się w podróż po duchowym wschodzie, gdy jej związek z facetem się rozpadł. Ciekawa, sympatyczna, ale babska, więc nie doczytałem. Ale poczytać na pewno warto.

 

Peter Straub – 3/4 treści książki nie rozumiałem, ale i tak bardzo fajnie się czytało, mam na myśli „Pan X” gdyż następną książkę po przecztaniu pierwszych dziesięciu stron, z przerażeniem odłożyłem i czym prędzej odniosłem do biblioteki. Nigdy nie sądziłem że można pięknie pisać 10 stron i w zasadzie nie napisać nic szczególnego. Szkoda mi na to czasu, niemniej jeśli ktoś lubi taką grę wyobraźni, wczucie sie, odmalowanie scenerii powieści, to polecam jak najbardziej. W końcu z Straubem pisał razem sam Stephen King. To dużo mówi o klasie Strauba. Tak czy siak, na pewno polecam.

 

15 thoughts on “Książki

  1. a gdzie „Czarna Kompania” – G.Cook’a ????
    gdzie „Gra o Tron” – Martin’a ???

    Prosze podciagnac sie w lekturach, ja juz startuje z Zambochem 🙂

  2. Jakakolwiek, jednak ksiazek Osho jest malo, wiekszosc to spisywane wyklady Osho a informacja która przechodzi przez ludzkie umysly ulega zawsze znieksztalceniu, niestety 🙂

  3. Daje do myslenia, ze nie ma ani jednej kobiety – pisarki,czyzby wszystkie byly do bani w oczach mistrza>.

  4. Polecam Ci ksiazki Manueli Gretkowskiej, a zwlaszcza „Sceny z zycia pozamalzenskiego”. Potrafi w swoich ksiazkach laczyc erotyke z duchowoscia.Dodam jeszcze Krystyne Kofte-„Chwala czarownicom”, tam jest taki fragment, gdzie mloda kobieta spólkuje z wlochatym facetem, który jawi sie w jej wyobrazeniach jako postac kozla.

  5. To ja Cie jeszcze zachece pewnym fragmentem:
    „Rece Lazarza odkryly jej szczuple nogi, zgiete w kolanach, pomiedzy którymi pojawial sie i chowal, wysuniety z szorstkiej siersci, chlodny, jakby skórzany penis kozla”. ;-))))

  6. Uwielbiam Koniasza, teraz Zamboch bawi sie w jakichs super ludzi do których sie strzela i zyja, stracil moim zdaniem caly klimat z Koniasza. A szkoda.

  7. Mario Puzo pisze w porzadku nawet czesto do niego wracam, Marcin Ciszewski zaledwie przyzwoicie, milo bo milo ale podchodze z dystansem do jego ksiazek, reszty poza Kingiem nie znam (tzn kilka nazwisk kojarze) bo gustuje w innej literaturze. Wylamie sie i powiem ze Kinga nie lubie, nie lezy mi jakos jego styl pisania, tylko „Lsnienie” bardzo przypadlo mi do gustu. Ale zacheciles mnie do sprawdzenia tego Dean’a Koontz’a.

Dodaj komentarz

Top