Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Refleksje

Refleksje

Obserwując swoje życie, a także analizując życie ludzi których znam i relacje psychologów, doszedłem do wstrząsającej refleksji. Każdy z nas ma jakieś problemy, a jeśli ich nie ma, natychmiast je stworzy niezależnie od okoliczności w których żyje. Niby banalna prawda, ale przez to że się taką wydaje, umyka nam głębia tego stwierdzenia. Pomińmy dlaczego tak się dzieje, a zastanówmy się nad czymś znacznie ważniejszym – jak możemy tą wiedzę wykorzystać? Dla mnie takim bardzo ważnym momentem było spojrzenie na cmentarzu na niezliczone, jaśniejące płomykami zniczy groby, i zrozumienie że to wszystko co czuję, co przeżywam – już było w niezliczonej formie przeżywane i doświadczane, a skończyło się w wiadomy sposób. Czy jest więc sens się przejmować, martwić, stresować?


Ludzie żyją z rozpędu, nigdy nie zatrzymując się by oddać refleksji na temat swojego życia, jaki jest jego sens, jakie cele. Maszyna działa automatycznie, i człowiek też tak działa – praca, dom, rodzina, rozrywka. A przecież nie jesteśmy maszynami, a czymś znacznie więcej. Jaki jest sens powstania istoty ludzkiej, niezwykle skomplikowanej operacji biologicznej, chemicznej, aby człowiek mógł żyć, oddychać, jeść – trwające miliony lat procesy geologiczne i szereg innych których na razie nie jesteśmy w stanie nawet sobie wyobrazić a wszystko po to by na naszej planecie mogło narodzić się życie jakie znamy – jaki jest więc sens powstania człowieka, stworzenia całego świata by rodzaj ludzki mógł żyć? Słońca by nam dawało światło i ładnie opalało, księżyca byśmy mogli do niego wyć nocami gdy naszą kobietę znowu boli głowa, cały system galaktyczny byśmy mieli pory roku, lato do wakacji, jesień do podziwiania krajobrazów, a zimę by kolejny raz zaskoczyła naszych drogowców, oraz dzień do pracy a noc do smacznego spania, i wreszcie kobiety by dawały nam sex i byśmy mieli dla kogo pisać wiersze i zarabiać pieniądze, po co to wszystko? żeby zarzynać się w pracy? Żyć jak małpa której mówią w błyskających światełkami pudełeczkach głosy jak żyć? Żyć jak inni, nie myśleć samodzielnie tylko robić to co tłum, a na koniec umrzeć zostawiając wszystko co się zdobyło innym małpom które popełnią dokładnie te same błędy? Ja nie wierzę w coś takiego. Człowieka życie ma głęboki duchowy sens, i cały wszechświat promuje życie, ewolucję, rozwój i transformację, wystarczy poczytać pierwszą lepsza książkę od astronomii, geologii, fizyki i zachwycić się tym jak świat został skonstruowany, z jaką precyzją, z jakim rozmachem! Ale wróćmy do tematu artykułu. Każdy z nas ma jakieś problemy – a czym tak naprawdę są problemy? Mamy jakąś wizję czegokolwiek, a życie idzie nie po naszej myśli i nie spełnia naszych wizji. Oto prawdziwy problem. Przejmujemy się, staramy walczyć i płynąć pod prąd, by pod koniec życia ze zgrozą zauważyć że cała nasza walka nic nie dała i prąd wygrał topiąc nas w wiecznej ciszy, i dalej płynie beztrosko. Po co więc walczyć z prądem rzeki życia? Czy nie lepiej puścić to całe napięcie, odpuścić całą walkę i płynąć z prądem, relaksować się i rozkoszować widokami? A czy mamy tak naprawdę inne, sensowne wyjście?


Człowiek szczęśliwy i spełniony, to człowiek który jest czcicielem życia takie jakie ono jest. Nie próbuje go zmieniać, naprawiać, a obserwuje. Owszem, coś co nie działa naprawia się, buduje nowe struktury, to oczywista oczywistość, ale jaki jest sens walki z problemami, miotania się z nimi, zajmowania nimi swoich myśli? Czas który mamy jest ograniczony, więc czy nie szkoda marnować swojego życia na myślenie o problemie? Tym bardziej że naprawienie jednego natychmiast rodzi następny i tak w kółko aż do śmierci. Owszem, teraz Twoje problemy wydają Ci się niezwykle ważne, ale gdy spojrzysz pamięcią wstecz, okaże się że takich ważnych spraw było mnóstwo, i już o nich nie pamiętasz nawet. Patrząc z punktu człowieka starego, u którego śmierć jest raczej bliższa niż dalsza, zauważysz że całe życie spędzone na zamartwianiu się było dokumentnie spieprzone. I Chciałbym abyś do tej refleksji doszedł już teraz, w tej chwili a nie za kilkadziesiąt lat, gdy zostanie Ci tylko żal i gorycz za stracone życie.

 

77 thoughts on “Refleksje

  1. Ale sa takie problemy nad którymi sie warto zastanowic, (np jak Twoja choroba) które trzeba pokonac, znalezc przyczyny i stawic im czola a nie uciekac od tego ❗ ❗

  2. Jak mam niby spojrzec pamiecia wstecz na problemy, których nie pamietam ? Czy Ty czasem czytasz co piszesz?

  3. Cieszmy sie wiec 😆 ja jestem na diecie silnej od dwóch dni, biore takie leki ze nie moge zryc ryb, sera, nic prawie co normalnie jem a od tego leku rzygac mi sie chce i calkiem rozregulowany jestem. Ale jeszcze tylko dwa dni i koniec 😆

  4. Jasne ze tak, ale ja pisze o problemach które sie kazdemu kolacza w glowie non stop, a nic z tego nie wynika. Po co tracic na nie czas? co Ci dalo myslenie o zwiazkach cale zycie? byly lepsze? czy rozkminianie tego cos zmieni? nie zmieni, a zabiera czas który mozna poswiecic na cieszenie sie duperelami na przyklad.

  5. To bardzo proste dla kogos kto czyta ze zrozumieniem, polecam Ci takie wlasnie czytanie. Chodzi oczywiscie o to ze cos co bylo bardzo dawno temu nie jest ciagle w Twojej swiadomosci, nie myslisz o tym ale jak wyciagniesz to jest to obecne. Rozumiesz teraz?

  6. Problemy,jasne ze po co z nimi walczyc, jak najszybciej puscic w diably.Trudniej gdy caly srodek zyje czyms,dla czegos,co wynieslismy ponad wszystko,co stalo sie sensem,jedyna wazna rzecza,tak sie do tego przyssalismy,przykleilismy,oddalismy za to wszystko,wszystko co bylo,moze wszystko co bedzie,podporzadkowalismy temu wszystkie dazenia,pragnienia,i teraz powiedz pusc to.Jak cos co stalo sie czescia Ciebie samego puscic?nie wiem czy ktos zrozumie o co mi w ogóle chodzi:-)mówie o takim niewolnictwie,niewolnik samego siebie,tego co najwazniejsze dla niego, a oczywiscie nie wolne od cierpienia.

  7. specjalnie dla dokladnej :): Przyklad najlepiej odda istote tego o czym napisal Carter. Np. dorosla kobieta ma awers do mezczyzn, nie potrafi stworzyc zwiazku z mezczyzna opartego na satysfakcjonujacej poufalosci (emocjonalna, psychiczna, seksualna), ma zabuzona tozsamosc plci. Powiedzmy, ze zrozumiala, ze to z nia cos nie tak i idzie do psychoanalityka. Nie wie, nie pamieta co moglo sie w jej zyciu przyczynic do takiego stanu rzeczy ale psychoanalityk moze jej zadac szereg pytan, które odkryja nature problemu, ona bedzie reagowac na rzucane przez niego przypuszczenia az trafiona wlasciwymi (zgodnymi z jej przezyciami) ujawni swoje gleboko zakorzenione leki/bariery. Pózniej psychoanalityk dostosuje dla niej forme terapii. Nie pamietala ale ktos kto wiedzial jak wyciagnal na swiatlo dzienne wydarzenia, które zmienily jej zycie.

  8. W jednej chwili nie mozna sie pozbyc tak znacznej czesci siebie, to sie zmienia w dluzszym okresie czasu 🙂

  9. Np psychoanalityk jej powie ,,jak sie czulas kiedy kolega Twojego ojca piescil wówczas twoja matke, czy mozesz to sobie ponownie wyobrazic?”, albo ,,co czulas kiedy Twój ojciec pobil wówczas twoja matke do utraty przytomnosci a potem poszedl na mecz?”, albo ,,co czulas kiedy twoj ojciec krzyknal, ze nie chce rozmawiac z taka glupia córka i dal ci kilka lisci po twarzy?” .. a dorosla kobieta zaplacze jak dziecko.

  10. Potem psychoanalityk bedzie tlumaczyl tej kobiecie, ze ojciec mial zaburzenia osobowosci i ze nie wszyscy mezczyzni sa tacy niezrównowazeni .. (niektórzy bardziej 🙂 ).

  11. W zyciu chodzi tylko i wylacznie o minimalizowanie „problemów”, które dla kazdego oznaczaja cos innego. W pierwszej czesci notki zawarles cos, z czym trudno sie zgodzic:
    „to wszystko co czuje, co przezywam – juz bylo w niezliczonej formie przezywane i doswiadczane, a skonczylo sie w wiadomy sposób. Czy jest wiec sens sie przejmowac, martwic, stresowac?” Owszem bylo przezywane, ale nie przez Ciebie, mnie lub innych. Kazde z nas idzie swoja droga, niepowtarzalna i ma inne problemy, czyli kazdemu co innego jest przeznaczone. Jezeli mialabym myslec takimi kategoriami, to moglabym tylko usiasc i czekac – na smierc. A tutaj chodzi o to, ze trzeba wyjsc smierci naprzeciw – czyli zyc 🙂
    A juz zupelnie inna sprawa jest to w jaki sposób chcemy to zycie przezyc, jak potrafimy borykac sie z problemami i jak mozemy ich unikac oraz nie stwarzac sobie niepotrzebnych. Ja nie znosze komplikowac sobie zycia niepotrzebnymi problemami 😉 Upraszczam je sobie do minimum – jesli to tylko mozliwe. A wtedy zycie ciagle jest piekne! 🙂
    P.S. Tytul notki bym dala: Wisly kijem nie zawrócisz 😀

  12. Jesli chodzi o terapie, to ciezko jest byc uczciwym wobec siebie, to najgorszy problem terapeutów z pacjentami. Ludzie kochaja sie oszukiwac i oszukuja tez terapeute.

  13. Moim zdaniem w zyciu chodzi o maksymalizowanie przyjemnosci, chcemy doznawac mozliwie duzo przyjemnosci i mozliwie malo przykrosci/niepowodzen 🙂 Nawet dobór przykladu dla wyrazenia zlotej mysli nie jest przypadkowy i chyba pozwala poznac postawe czlowieka 🙂 Marie, chetniej mówisz o problemach, ja chetniej o przyjemnosciach 🙂

  14. Nie jestem terapeuta i nie bylem na terapii ale chyba to rozumiem, nikt dobrowolnie nie chce podjac duzego wysilku.

  15. Nooo Marku, dobry artykul, zyciowy 🙂 Zawsze sie dziwie ludziom, którzy wiecznie na cos narzekaja. A to, ze za zimno, a to, ze za goraco, ze pada, a jak nie pada to grzeje slonce, albo denerwuja sie, ze ci politycy znowu zli. Zawsze ich sie wtedy pytam:
    -Poradzisz cos na to?
    -Nie..
    -No to po co sie denerwowac?

    Nie ma sensu sie przejmowac czyms na co nie mamy wplywu bo i tak nic nie zmienimy a nasza zlosc pozostanie.

  16. Marie, czytaj ze zrozumieniem :), czy ja cos napisalem o tym ze mam problem z przyjemnoscia? 🙂 Jak bedzie z ta terapia? 🙂

  17. Robilem wiele razy taka terapie zwiazana z regresja, i sa dzezy niezle jak ludzie nagle zaczynaja sie zachowywac pólswiadomie jak dzieci male do rodzica. Niesamowite i wiele mówi o podswiadomosci.

  18. A o tym to wszyscy wiedza 😀
    Ja pracuje m.in. jako terapeuta zawodowo, stad u mnie wiele wyrozumialosci, tolerancji, cierpliwosci i pokory 🙂

  19. Chcialbym z kims Takim pogadac, na rózne tematy, moze rozwiazalbym kilka swoich problemów czy rozwial pewne watpliwosci 🙂

  20. Zapraszam 🙂 A z tym rozwiewaniem watpliwosci nie jest tak latwo – ja czesto kieruje sie intuicja (w która notabene Marek nie wierzy) nie umniejszajac potegi zdobytej wiedzy, równiez ksiazkowej – jesli umiejetnie wszystko polaczyc, to ma sie obraz calosci 🙂

  21. nooo Pawle 🙂 nie wiem co w tym gg takiego strasznego …to dalej anonimowosc…inaczej sie pisze czy co? czy inaczej brzmi? to jak bardzo chcemy sie angazowac zalezy zawsze tylko od nas samych….ludzie spotykaja sie i rozmawiaja wszedzie sa bardziej lub mniej anonimowi…ja jestem „anonimowa” wciaz nawet jezli rozmawiam wprost z kolezankami, kolegami…to ja okreslam granice i pozwalam sie odkryc tyle ile chce…dla mnie nie ma róznicy czy mnie widzicie czy nie…jestem wciaz czescia siebie….milego dnia 🙂

  22. Intuicja mi podpowiada, ze ten nr jest trefny – w kazdym razie cos mi nie pasuje. Nagla zbytnia otwartosc, która do Ciebie nie pasuje 😉

  23. Marie..ale dlaczego z góry zakladasz ze oszukal? przeciez to latwe do sprawdzenia…tak sie zabija zaufanie…swoje…pewnie bym sprawdzila ale ja nie mam gg..dla mnie problem w mumerach i haslach …do glowy mi nie przyszlo ze oszukal bo niby dlaczego.. :dry:

  24. Hahaha! Sugerujesz, ze ja tez jestem baba, no i niestety tutaj masz racje hehehe. Jedynie staram sie z tymi „matolkami” wspólbrzmiec, tak po ludzku – nie wiem, ale na iles mi sie to udaje 😀

  25. ponoc jestesmy podobne 🙂 to milo mi 🙂 nie sa takimi strasznymi 👿 „matolkami” choc czasem koziolkami 😀 dobrej nocy 🙂

  26. Oj! trzeba Mistrzu ..trzeba :woohoo: a Wam Baby trzeba 😛 ..prawdziwej baby wtedy macie zajete dwie glowy i nic was nie boli…nie macie czasu 😀 😀 😀

  27. Marie, zakochalem sie w Twoich emotikonach, od pierwszego klikniecia, moje serce od tej pory taktuje na 1.8 GHz, zupelnie jak procesor mojego komputera 🙂

  28. ,,On zimny, on zimny, ona goraca, on nie chce, on nie chce, ona go traca, i lewa nózke na niego kladzie, ruszaj sie ruszaj, ty stary dziadzie” 🙂

  29. Oj tak, udko posmyrac, lydeczkie, cycusia possac, przydaloby sie 😀 najlepiej codziennie inny zestaw 😀

  30. Ale uwazaj! sex ze mna to jak smierc ego w trzaskajacych plomieniach inferno namietnosci…

    Po bzykaniu ze mna nic juz nie bedzie takie samo…

  31. To daje do myslenia, to powinno przeczytac mozliwie duzo osób. Hmm.. zyjemy w systemie, jestesmy nim zniewoleni, zniewoleni jakoscia. Moznaby niby ubierac sie w to co sie dostanie w PCK, moznaby jesc jedzenie wydawane ubogim, moznaby kochac sie z takimi samymi brudaskami ale nie bylby gotów sie na to zgodzic i to rózni tych którzy cos maja od tych co maja od nich mniej. Cel jest jeden, nasz gatunek jak kazdy inny dazy do przetrwania – nie kazdy moze byc szczesliwy, nie kazdy moze wydac potomstwo, widzimy nasze czubki nosków i bolejemy nad naszymi problemikami, które jednak z naszej perspektywy sa wieeelkie. Ja juz dawno czulem do czego zmierzamy, boli mnie, ze nie kazdy ma takie same szanse ale pociesza, ze tak czy siak moge wiele robic, chocby w mikroskali. Czym predzej zaczniemy sie cieszyc z byle bzdurek tym predzej zaznamy spokoju duszy i radosci 🙂

Dodaj komentarz

Top