Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Zanim się zaangażujesz…

Zanim się zaangażujesz…

 

 

 

Hajtając się z ładną, seksowną dziewczyną, hajtasz się także z jej wspomnieniami, wzorcami, rodzicami, bliższą i dalszą rodziną, traumami, przyzwyczajeniami. Hajtając się, widzisz tylko ładne opakowanie, i w zasadzie nie wiesz co jest w paczce. Może być fajny prezent, ale znacznie częściej jest to wielka rękawica bokserska na sprężynie, która rozkwasza Ci nos.

 

Przypatrzmy się komunikacji dwóch osób. Celowo dla uwypuklenia problemu, wybieram świadomie dość mocny przykład, wcale nie taki rzadki jak by się mogło zdawać. Kobieta ma w głowie skojarzenia ze słowem miłość – gdy tata bił paskiem, bo miał wyrzuty sumienia że rzadko jest w domu (więc chciał się wyżyć, co nazywał wychowaniem) i czule przytulał (oraz był miły, dawał słodycze czy prezenty) gdy czuł się po wszystkim (gdy zeszło z niego napięcie, i uświadomił sobie że boi się silnych mężczyzn, a tłucze maleńką, ufną córeczkę) jak szmata i żałosny tchórz. Dla Ciebie miłość to lojalność, wspólna choinka, prezenty, tak miałeś w domu i bardzo Ci się to podobało. Dopóki nie ma ślubu, jest zakochanie (czyli hormony zakochania w żyłach) wszystko jest super. Wady są tuszowane i ignorowane, zalety podkreślane i gloryfikowane. Gdy mija czas gdzie poziom hormonów opada (mówi się maksymalnie o dwóch, w rzadkich wypadkach trzech latach, przeważnie jest to około roku) zostaje rzeczywistość. A ta często bardzo się różni od naszego o niej wyobrażenia.

 

Kobieta z przykładu powyżej, czuje że facet ją kocha jeśli najpierw na nią nakrzyczy, zeszmaci (albo uderzy) a potem przeprosi i przytuli. To odbiera jako miłość, bo tylko taką miłość znała w domu. Facet uważa że kobieta jak większość innych, kocha rodzinną atmosferę, zapach pysznych ciast, krzyki i tupot małych stópek po podłodze. A więc na święta facet dwoi się i troi żeby stworzyć świąteczną atmosferę, pełną miłości (jego wyobrażenia miłości), gotuje, sprząta mieszkanie, przystraja choinkę światełkami i słodyczami. Kobieta tego nie docenia, ponieważ oczekuje zupełnie czegoś innego. Facet jest zawiedziony, oczekiwał uznania, pochwał, i naprawdę ostrego, namiętnego seksu w zamian za swój wkład w związek. Jest przybity, rozdrażniony, czuje się oszukany, odczuwa głęboki zawód. W tym samym czasie kobieta także jest głęboko rozczarowana, gdyż z racji wychowania, nie może powiedzieć, ba! nie może sama przed sobą przyznać się czego chce, społeczeństwo gardzi pewnym typem osobowości więc ona chce być jak inni, normalna. Tłumi to, więc jej pragnienie bólu i następującego po nim ukojenia przejawia się poprzez dokuczanie facetowi. Ona sama nie wie dlaczego to robi, ale robi, dokucza, jest uszczypliwa, agresywna, a facet cierpi. Jeden wytrzyma i ucieknie, bojąc się tego co może zrobić, inny nie wytrzyma wyszydzania, uderzy a gdy opadną emocje i pozna rozmiar zła które wyrządził żonie, zacznie ją przepraszać.

 

I  zauważy bardzo dziwną, wręcz szokującą rzecz – jego kobieta odczuje wielka ulgę, wybaczy i będą mieli wspaniały ze sobą kontakt. Ulga od napięcia trwającego miesiące czy czesto latami jest tak wielka, że kobieta płacze ze szczęścia. Oczywiście nie jest to szczęście, a poczucie że wielki i ciężki kamień spadł z barków, ulga psychiczna której rozmiaru nie da się opisać. Poczuje odprężenie, emocje które się w niej kłębiły, znikną. Ulga, radość, lekkość i poczucie bycia kobieta, bycia potrzebną, seksowną, zawładną jej umysłem. Z kolei owładnięty poczuciem winy mężczyzna, będzie kopulował jak szalony z namiętną jak nigdy wcześniej kobietą, przysięgając sobie że to był ostatni raz kiedy ją uderzył. Ale gdy lawina spada, jest nie do zatrzymania… kobieta wie że szydząc z męża dostąpi uwolnienia od własnych, chorobliwych emocji. Facet już wie, że po uderzeniu będzie wspaniały seks i normalna, rodzinna atmosfera, a kobieta będzie koło niego skakać żeby najlepiej jak tylko się da, mężowi dogodzić i sprawić mu przyjemność. Ta gra będzie się więc powtarzać, do momentu aż któraś strona przesadzi i zbyt mocno wczuje się w swoją nową rolę. Gdy nikt nie przesadzi, związek ma szansę się utrzymać, jednak na „stare lata” i tak zacznie się wypominanie, poczucie straconych szans, życia które przeciekło między palcami.

 

Może być też na odwrót. Mężczyzna mógł być odtrącony emocjonalnie przez matkę, więc będzie kompulsywnie poszukiwał ciepła w kobietach. Wytrenuje swoje ciało i umysł w perfekcyjnym uwodzeniu kobiec, będzie świetny w seksie, zrobi wszystko by dostać od kobiety to, czego nie dostał nigdy od matki. Nie dziwne więc, że kobiety w to natychmiast wchodzą, oczekując szczęścia i wspaniałego faceta. Ale gdy nasz przykładowy facet znajdzie te ciepło, natychmiast ucieknie. Dlaczego? ponieważ nie zna stanu intymności i ciepła doświadczanego z kobietą, a wszystko co nowe i nieznane, jest przerażające. Poszukiwacz całe życie szuka, by gdy znajdzie, uciec. Jedyną metoda utrzymania takiego mężczyzny przy sobie, jest bycie chłodną suką. Kobiety jednakże, nie znając tych prostych zależności, ulegając swojej ambicji, chcą sobie udowodnić swoją „kobiecość” i chcą zmienić faceta swoim ciepłem. To się nigdy nie udaje, i udać nie może, w efekcie czego facet ucieka od ambitnej kobiety, która przegrywając bitwę której wygrać się nie da, znajduje ukojenie w bluzganiu na uciekiniera. Tchórz, gnój, pusty, emocjonalny kaleka, żałosny – epitetom nie ma końca, a mocne słowa są odzwierciedleniem jej poczucia bezradności, lęku i rozpaczy.

 

Dlatego właśnie tak ważne jest poznanie rodziców swoich partnerów. Oczywiście, wszyscy nakładają maski, a co się dzieje w rodzinie gdy nikt nie widzi, jest tajemnicą. Ale dobry obserwator, który wie czego szukać, zawsze coś znajdzie. Dobry obserwator to człowiek, który obserwuje swoje ego, swoje myśli – wszyscy jesteśmy jeśli chodzi o zasadę działania, tacy sami. Nie potrzebujesz do tego żadnej wiedzy z książek, wszystko jest w Twojej głowie. Nie wszystko zobaczysz, są nieszczęśnicy którzy poświęcają całe życie by doprowadzić do perfekcji swoją społeczną maskę. Całe życie stracone na to, by koledzy z pracy i sąsiedzi nas lubili… to się nazywa skorzystanie z daru życia, żyć dla sąsiadów, którzy choćbyś się wypruł sobie żyły, zawsze Cię obmówią.

 

 

                             

 

 

Zasada jest jedna – czy Twoja kobieta kieruje się w życiu ego? czy rozróżnia swój świat myśli i opisów rzeczywistości, oraz istniejąca obiektywnie rzeczywistość? nie? to nie hajtaj się z nią. Proste jak drut! na co liczysz? że nagle się oświeci pod Twoim wpływem? Twoja kobieta będzie reagować na swoje myśli w głowie, nie na realną rzeczywistość. To cholernie proste, i jeśli chcesz zaznać szczęścia, musisz to zrozumieć. Patrzysz na świat, i widzisz jego opisy w swoich myślach. Świat nie istnieje dla Ciebie, tylko jego opis, myśli które go tłumaczą. To bardzo proste, otwórz umysł i czytaj dalej;

 

Jednemu drzewo kojarzy się z radością, bo w młodości z kolegami zbudowali sobie na drzewie domek, i w nim beztrosko bawili w doktora z piegowatą Gochą. Komuś dziadek po reformach Balcerowicza się powiesił na gałęzi z nędzy i rozpaczy, więc drzewo wzbudzi dreszcze, grozę i rozpacz. Ktoś inny widzi w drzewie przyjemne ciepełko, gdy drzewo się porąbie i napali nim w piecu. Każdy widzi i czuje coś innego, ale to cały czas jest to samo drzewo. Jeśli powiem facetowi któremu drzewo kojarzy się z wiszącym dziadkiem, z którego wylewa się gówno a napuchnięty fioletowy język wystaje z ust, że drzewo jest fajne, mogę dostać po pysku. Jeśli powiem komuś, kto kocha drzewa że drzewo jest straszne bo wieszają się na nim ludzie, uwierzy mi? uzna fakt wieszania, podobnie jak uzna fakt istnienia księżyca, ale jego emocje będą nadal pozytywne. Ci wszyscy ludzie w przykładzie, wierzą w swoje myśli. Rzeczywistość dla nich nie istnieje, tylko jej opis w ich głowie. Są nieprzebudzeni, duchowo martwi, pochłonięci przez swoje myśli, które zamykają im widzenie czegoś pięknego. Człowiek przebudzony patrząc na drzewo, ujrzy… drzewo. I tyle. Żadnych wisielców, domków na drzewie, drewna na opał, to będzie tylko i aż drzewo. Drzewo jest piękne, wszystko jest piękne jeśli widzisz to naprawdę takie jakim jest, a nie swój opis.

 

Patrząc na potencjalnego partnera, widzimy swoich ex, swoje pragnienia społeczne, biologiczne, porównania do idoli i autorytetów życiowych, realizujemy pragnienie zemsty, dowartościowania się i szereg innych, często kompletnie dziwacznych. Na podstawie swoich odczuć podejmujemy decyzję – ale rzadko kto, widzi człowieka takim jakim jest bez tych wszystkich kolorowych szkiełek. I jeśli Twoja kobieta (czy facet) żyją w iluzji duchowej, to wiedz że nie będzie miało znaczenia co zrobisz, ale jak jej myśli to zinterpretują, i w oparciu o co z jej przeszłości. Bez świadomości tych procesów, partner jest kompletnie nieprzewidywalny i skrajnie nielogiczny. To jest urocze gdy jesteś zakochany, ale przestaje być urocze a staje dramatyczne, gdy wracasz do trzeźwości po hormonalnym haju. Bądź czujny czytelniku, piękne kobiety są wśród nas!

 

97 thoughts on “Zanim się zaangażujesz…

  1. Oczywiście że tak, dlatego jest ta, i setki innych fajnych stron, prowadzonych przez mądrych, dobrych, przystojnych i skromnych ludzi 🙂

  2. Czytam Twojego bloga już od dłuższego czasu. Co do pewnych rzeczy się nie zgadzam, niektóre opinie mnie denerwują, ale jednak takie inne spojrzenie na świat jest mi potrzebne, żeby kształtować swoje własne zdanie. Z lektury wyciągnąłem jak do tej pory wiele istotnych informacji, dlatego chętnie tu powracam.
    Z wad jakie mógłbym zarzucić, to nie odpowiada mi w tych tekstach taka lekka promocja materialistycznego podejścia do życia. Jakoś gryzie mi się to z tą całą duchowością.
    Jeżeli można mieć jakieś prośby co do tematyki przyszłych artów, to poprosiłbym jakiś tekst dotyczący życia w samotności, jej duchowych korzyści i wad. Pozdrawiam

  3. [b]Tu macie prawdziwego Mistrza, nie kultywuje egoizmu, nie mąci, nie błądzi i innych na ślepe tory nie wprowadza:[/b]

    [url]http://zmianynaziemi.pl/forum/religia-droga-boga[/url]

    Pokazuje tu min. ukryte, demoniczne, psychopatyczne pasożyty, które stoją za religiami i zniewoleniem mas od pradziejów.

    To tzw. obcy, upadłe anioły, u których eony temu zatryumfowała psychopatyczna selekcja negatywna, dokładnie tak jak dziś na Ziemi.

    Setki pokoleń narastającej psychopatii, czerpania sadystycznej satysfakcji z cierpienia innych, z zadawania ran i śmierci, choćby w grach komputerowych, a to wszystko w imię piekielnej kompensaty za odebraną niewinność aspektu seksualnego przez diabolicznych kapłanów, wytworzyły genetycznie zdegenerowane, demoniczne istoty, biologicznie uzależnione od zadawania cierpień, dokładnie tak jak dziś ludzie są uzależnieni od narkotyków, alkoholu, itp.

    Ziemia jest wielką hodowlą cierpienia dla zaspokojenia „naturalnych”, biologicznych potrzeb genetycznych dewiantów, dlatego ci demoniczni hodowcy pozostają w ukryciu.
    Mają wśród ludzi oddanych asystentów hodowli, od tysiącleci siejących cierpienia, ból, nędzę, rozpacz, wyzysk, śmierć, i wszystko te plugawości piekielne usprawiedliwiający kult władzy pochodzącej od boga, kult niesienia własnego krzyża i ubogacania duchowego przez cierpienie.

    Oto prawdziwa twarz jahwe, której Mojżesz nie mógł zobaczyć bo musiałby zginąć po poznaniu prawdy o demonach które udają Boga, co zresztą sam demon jahwe bez ogródek oświadczył Mojżeszowi.

  4. [b][size=large]Dla oświecenia bezmózgich dewotek[/size][/b] ❗

    [b]Wielki Polak i patriota Tadeusz Kościuszko 200 lat temu tak pisał o Kościele:[/b]

    [i]”Jeśli jednak, na odwrót, rozpoczniecie od oświecania Księży, dacie im /tym samym/ więcej środków, [b]by zniewalali Lud i trzymali go w jeszcze silniejszym uzależnieniu[/b], bowiem każde wydzielone ciało w Narodzie będzie mieć zawsze swój własny interes, przeciwny do interesu Państwa, bądź będzie występować przeciwko działaniom rządu, bądź będą miały miejsce potajemne bunty i konspiracje, w które niestety obfituje historia. [b]Nie można mieć nadziei, że zmieni się ich zachowanie, gdyż w ich podstawowym interesie leży mamienie ludu kłamstwami, strachem przed piekłem, dziwacznymi dogmatami oraz abstrakcyjnymi i niezrozumiałymi ideami teologicznymi. Księża będą zawsze wykorzystywać ignorancję i przesądy Ludu, posługiwać się (proszę w to nie wątpić) religią jako maską przykrywającą ich hipokryzję i niecne uczynki[/b]. Ale w końcu jaki jest tego rezultat: lud nie wierzy już w nic, jak np. we Francji, gdzie chłopi nie znają ani obyczajności, ani religii; są bardzo ciemni, chytrzy i niegodziwi.

    [b]Widzieliśmy Rządy Despotyczne, które posługiwały się zasłoną religii w przekonaniu, że to będzie najmocniejsza podpora ich władzy, wyposażano więc Księży w największe możliwe bogactwa kosztem nędzy ludu, nadawano im najbardziej oburzające przywileje aż po miejsce u Tronu, jednym słowem, tak mnożono względy, dobra i bogactwa Duchownych, że połowa Narodu cierpiała i jęczała z biedy, podczas gdy oni, nie robiąc nic, opływali we wszelkie dostatki.[/b]

    Teraz, kiedy znane są zgubne skutki tego błędu, wydaje mi się, że nie ma lepszego sposobu niż pozwolić im upaść i upodlić się, a na koszt Rządu utworzyć szkoły dla Chłopów, w których będą oni mogli uczyć się moralności, rolnictwa, rzemiosła i kunsztu.

    Mówię do filozofa, do zręcznego polityka: Rząd jako taki nie powinien mieć innej religii niż religia natury. Ten bezmierny glob wypełniony nieskończonymi gwiazdami i nasze serca, które bezwiednie zawsze zwracają się /ku niej/ w rozpaczy, świadczą oczywiście o istnieniu Istoty Najwyższej, której nie rozumiemy, ale ją w duchu czujemy i którą wszyscy powinniśmy adorować. Pozostawmy więc wszystkim sektom, wszystkim religiom swobodę praktykowania ich kultu, byleby były one posłuszne prawom ustanowionym przez Naród”.[/i]

  5. Dzięki za opinię. Polecam Ci też przyjrzeć się swojemu wzorcowi, że duchowość oznacza biedę, skąd się wziął? Bóg czy ta cudowna energia która stoi w cieniu za wszystkim co piękne, jest nami (ponieważ wszystko powstało z niego) a czy Bóg jest biedakiem, z taką kupą planet, gwiazd itd?

    Promuję normalność, a to oznacza że fajnie jest się cieszyć z dobrego ciucha, auta, wyjazdu żeby się pobawić, ale nakłaniam do tego, by nie czynić z hajsu bożka. Tak to widzę kolego. Pozdrówki.

  6. Całkiem nieźle pisze ten facet, jestem skłonny się z nim zgodzić, chociaż art przeczytałem pobieżnie (chore oczko) Nie zgadzam się tylko z jednym – z tym że znający prawdziwą prawdę, muszą być atakowani przez prymitywów. Wiem po sobie, i wie to wiele osób, że człowiek sam z siebie może się niemalże oświecić, przestać cierpieć i być w tu i teraz, co budzi furię u znających jedyną prawdę. Cierpienia więc bojowników o prawdę wydają mi się grą ego. Ego działa tak samo jako bojownik o prawdę, i kanalia po drugiej stronie barykady.

  7. Tradycyjnie wklejam ogłoszenie,może akurat się coś trafi:Szukam pracy za granicą.Prace nie wymagające nie
    wiadomo jakich kwalifikacji i których można się nauczyć w miarę szybko.W Anglii
    pracowałem w fabryce przy obróbce mięsa,czyli wyciągało się takie gotowe szynki
    z woreczków i maczało w miodzie i czekoladzie a potem do takich dużych pieców na
    wędzenie,albo pakowanie takiego mięsa do worków foliowych,praca na magazynie.W
    Danii-dezynfekcja Kopenhagi,czyli jeździliśmy do ludzi w Kopenhadze i
    dezynfekowaliśmy pomieszczenia(praca w terenie).A w Polsce montowałem
    meble(składałem je) z paczek,pracowałem 4 lata na BP jako
    kasjer-sprzedawca(paliwa,lotto,winiety,towar,sprzedaż).Mam wykształcenie
    średnie(z maturą),L.O(biol-chem) a potem zrobiłem technika informatyka.W sumie
    to mogę robić
    wszystko co będę umiał .A i
    mam 28 lat.Moje marzenie-Dania albo Norwegia,ale jeśli trafi się coś innego to
    nie będę narzekał,ogólnie lepsze były by kraje w których można się po angielsku
    dogadać…z góry dzięki za wszelkie propozycje i Mistrzowi za
    udostępnienie miejsca na ogłoszenie…

  8. [b]Prawie dałem się nabrać,wyjazd już był umówiony na 3 stycznia w Tarnowie [url]http://www.ogloszenia.nowy-sacz.pl/1536250[/url] a tu za parę dni patrzę a wyżej [url]http://www.ogloszenia.nowy-sacz.pl/1536348[/url] …więc zadzwoniłem do drugiego gościa i opowiedział mi,że to oszustwo…więc przestrzegam jakby ktoś jechał czasem do Szkocji… :)[/b]

  9. [b]Uwaga też na Mariusza Szczepańskiego(numer tel.509233053) z Krosna,w Polsce prowadzi firmę Pro Invest(chyba budowlana jakaś).Tak mi pracę w Danii załatwił,że z 2 tygodni pracowaliśmy może ze 4 dni.W mieszkaniu nie było 2 albo 3 dni prądu(elektrycy odcięli wcześniej),musieliśmy się bardzo starać,żeby wkońcu zaczęli coś działać z tym prądem…Ciężko się z nim dogadać,od lipca obiecywał mi kolejny wyjazd,żeby w grudniu mi powiedzieć,że raczej nic z tego nie będzie.Ten gościu wisi mi jeszcze 900zł i raczej mi już nie odda bo ostatnio poleciało przez telefon parę niemiłych słów do niego.[/b]

  10. [/quote]Promuję normalność, a to oznacza że fajnie jest się cieszyć z dobrego ciucha, auta, wyjazdu żeby się pobawić, ale nakłaniam do tego, by nie czynić z hajsu bożka. Tak to widzę kolego. Pozdrówki.[/quote]

    Też jestem za….

  11. A ja mam problem ze stroną. Ciągle gdy ją odpalam (obojętnie czy z ulubionych czy z wyszukiwarki google) zawsze jako pierwszy pojawia mi się artykuł: „Witaj na mojej stronie przyjacielu”. I dopiero dziś się zorientowałem, wcześniej myślałem, że po prostu nie ma nowych artów 🙂

  12. Mam nadzieję że może ktoś dzięki temu wpisowi, nie da się wyruchać oszustowi. Takiemu to połamać kulasy i w rzekę.

  13. To minie, każdy się musi przyzwyczaić do nowych zasad 🙂 zresztą w przywitaniu napisałem że nowe będą odtąd po lewej stronie 🙂

  14. Ale po lewej zawsze były najnowsze i po prostu olałem to zdanie 😀 Wykazałem się bystrością, nie ma co 😀

  15. Marku – na czym opierasz swoją filozofię dotyczącą związków i kobiet? Na jednym sławetnym związku w epilogu którego zostałeś nawany emocjonalnym karłem? Pytam poważnie; piszesz wyłącznie o tym jednym, brak innych przykładów z Twojego życia. Mam wrażenie że cały ten blog, pełen niespójności w poglądach zresztą, stanowi terapię ale dla Ciebie. Nie wiem czy to dobra droga zamykac się w czterech ścianach i być otoczonym wirtualnymi „uczniami”. Według mnie wyrządzasz sobie tym krzywdę. Marzysz o świetlanej pisarskiej przyszłości. Masz lekkie pióro, przyjemnie się czyta, ale obawiam się że możesz się srodze zawieść – po prostu konkurencja jest zbyt duża a sukces osiągają najlepsi z najlepszych. Przepraszam za mocne słowa, ale czytanie mądrych ksiązek a następnie kompilowanie ich w artykuły wg mnie ciężka pracą nie jest, raczej wymówką do szukania prawdziwej pracy. Dobra rada ode mnie – weź się w garść, wyjdź do ludzi, poznaj prawdziwą kobietę (te o których piszesz to dla mnie jakieś abstrakcyjne byty, plugawe skupiska wszytskiego co najgorsze). Życzę Ci wiele zdrowia i sił bo mogę tylko podejrzewać, że nie jest Ci lekko.

  16. Tak seksowną (niestety przerobioną) panią tu wstawiłeś, że po dłuższym skupieniu (na niej oczywiście ;)) zacząłem się zastanawiać dlaczego Ty je właściwie umieszczasz? Praktycznie co artykuł to naga dziewczyna. Dla szoku i selekcji? Odrzucenia potencjalnych czytelników, którzy widząc goły tyłek natychmiast stąd wyjdą? A może pomoc w poznaniu własnej seksualności? Napatrzymy się na zdjęcia, podniecimy, wypieprzymy, uciszymy i w spokoju zastanowimy nad tym, co w życiu ważne nie zawracając sobie głowy energią rozpieprzającą nas od środka? 🙂

    Tak sobie gdybam 😉

  17. To jest tzw. automatyzm, nowy art zawsze był na głównej, więc jak nie ma to idą dalej ludzie. Z czasem to minie 🙂

  18. Kubku – zawsze to pisałem; moja filozofia związków międzyludzkich, jest oparta na moich obserwacjach własnego ego, i wielkiej łasce – możliwości wyjścia poza nie. Na chwilę, ale jednak już wiem jak to wszystko wygląda. Wiem dokładnie co piszą mistrzowie duchowi, i dzięki temu widzę coś, co może unikac komuś kto nie miał moich doznań. Moje doświadczenia to znacznie więcej niż związek kończący się nazwaniem mnie emocjonalnym karłem (nie pamiętam tej nazwy, raczej byłem zawsze emocjonalnym kaleką i gnojem, szczególnie jak nie chciałem zrobić tego, co ode mnie oczekiwano) ale jak już pisałem, nie wzoruję się na nich. Wiele ludzi pisze do mnie, już mnie nawet nie dziwią słowa skąd to wiesz – oni to wiedzą jak się mleko już rozlało. Wiem, bo widzę jak działa moje ego. Egoistyczne, podzielone, mające inne cele niż to kim naprawdę jesteśmy.

    Niespójności, jakie? gdzie? konkretnie proszę. Postaram się wyjaśnić.

    Kompilowanie. A Twoje rady do mnie (kompletnie wyzute z realności, wybacz ale chyba nie wiesz co oznacza mieć IBS) nie są kompilacją wiedzy i tradycji Twoich rodziców, autorytetów? są. Podobnie jak każdego z nas. I jeśli wyszedłbyś poza te kompilację, doskonale byś wiedział co piszę. Każdy to może ujrzeć, to są uniwersalne rzeczy, takie same dla Muzułmanina, Żyda, murzyna i eskimosa.

    Co do kariery. Mam swoje ambicje, i oczywiście, szansę na przebicie mam małą, ale szansę na wydanie książki miałem małą, a książka jest. Szansę na rzucenie palenia miałem małą, ale rzuciłem, szansę na mieszkanie miałem praktycznie żadną, a mam, szansę na schudnięcie także małą, ale chudnę. Więc jeśli mi mówisz że będzie mi ciężko, masz rację, ale ja wierzę w siebie. Sukces jest mi potrzebny tylko w jednym celu – chcę by moje idee chociaż na chwilę w kimś zostały. Może w kiepskich chwilach komuś pomogą. Mi życie pomogło, i to bardzo. Uważam że jestem sporo winien światu, życiu, ludziom. Jestem tu by służyć, ale wiele nauki przede mną, wzmocnienia stylu, nabrania takiej śmiałości pióra. A jeśli nawet nie będę nikim sławnym, tragedii nie będzie, żadnej. Lubię pisać, lubię uczyć ludzi, spełnia mnie to.

    Co do znalezienia dziewczyny i pracy, to już wiele o tym napisałem. Dzięki za pytania, pozdrówki.

  19. To proste, piękne kobiety są po to by uatrakcyjnić felieton, przyjemniej spędzić tu czas. A że przy okazji ktoś mnie wyzwie od zboczeńców i że pójdę do piekła, to dodatkowy gratis 🙂

  20. Przeczytałem sobie ten stary artykuł[url]ecoego.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=148%3Amisie-onowo-guziczny&Itemid=93[/url] i nieźle się uśmiałem,z komentarzy też :)…no ale to w sumie poważna sprawa 🙂

  21. [quote=takitam]
    Z wad jakie mógłbym zarzucić, to nie odpowiada mi w tych tekstach taka lekka promocja materialistycznego podejścia do życia. Jakoś gryzie mi się to z tą całą duchowością.
    [/quote]

    Materialistycznego powiadasz………

    [b]Wiesz kiedy ludzie sięgają po duchowość? [/b]

    Odpowiem Ci na własnym przykładzie – kiedy coś zaczyna nie grać, a zaczyna nie grać, gdzieś po iluś tam latach życia i to tylko ludziom którzy mają zaspokojone podstawowe potrzeby jak dobre jedzenie, cieplutkie mieszkanie, samochód – i ogólnie jest wygodnie. Wtedy zaczyna Ci czegoś brakować, zadajesz sobie pytania i szukasz odpowiedzi.

    Porozmawiaj o duchowości z dzieckiem – popatrzy na Ciebie jak na debila. Porozmawiaj o duchowości z człowiekiem dorosłym, który ma problemy z przeżyciem od pierwszego do pierwszego – będziesz jeszcze większym debilem.

    Ja uważam, że właściwą duchowość mają szansę poznać właśnie ludzie, którym nie brakuje niczego pod względem materialnym, wtedy masz spokój, masz bazę do poznania czegoś więcej. To taka drabinka – najpierw musisz mieć fundament czyli proste materialne rzeczy, żeby zając się szczegółami.

  22. Chciałabym dożyć tego dnia , kiedy ujrzę art o zwyczajnych kobietach , zwyczajnych mężczyznach i zwyczajnych związkach oraz o tym , że komuś się powiodło w małżeństwie .
    Nie mówię , że chodzi mi o mini harlequina /bez przesady / , ale o taki z życia wzięty przykład , gdzie są ludzie z krwi i kości , jest fajnie , lecz są tez problemy – a te są rozwiązywane i mariaż trwa nadal . No i o trudnej sztuce kompromisu , który nie ma nic wspólnego z upodleniem którejś ze stron /bo przecież nie o to chodzi /.

  23. Dokładnie. Duchowość ludzi biednych jest bez głębi, jest silnie nastawiona na to, żeby ta królewska droga ulżyła w życiu MATERIALNYM. Z tego co wiem, jest w stanie pomóc i pomaga, chociażby mi, ale to nie jest celem.

    Człowiek biedny może mieć naprawdę szczere intencje, ale jego sytuacja zmusza go do zejścia na dół. Trudno kontemplować światłość jeśli nie ma na buty i chodzi się w porwanych. Człowiek zamożny natomiast ma szansę, gdyż nie musi myśleć o jedzeniu i ubraniu. Szansa nie oznacza że to osiągnie, przeważnie nie, ale szansę ma większą niż biedny. Jezus, Budda, biedni nie byli, wręcz przeciwnie.

  24. z fajkami jest przewalone napisz może jak rzuciłeś…
    wiem już pisałeś że wyobraziłeś sobie wszystkie te choroby, chodziłeś po ścianach ale dałeś rade…
    mi się jeszcze nie udało.

    Rzucanie jest łatwe, próbowałem wiele razy…

  25. Czuję że się ze mną nie zgodzisz, ale dopóki ktoś w związku ma ego, jest możliwa jedynie współpraca, rzadko się udająca. I zawsze będzie balans – poczucie własności nazywane miłością i nienawiść po drugiej stronie. Patrząc przez ego, nie ma mowy o spełnieniu, a to mnie interesuje. Jest możliwa tylko wzajemna współpraca, zgodność interesów, nawet silna sympatia. Przy miłości ego po prostu znika, więc ono zrobi wszystko by jej nie doświadczyć, albo bawić się jej żałosnymi namiastkami.

  26. Rzucałem na hama, siłą woli i motywując się strachem, piekło na ziemi. Teraz odchudzam się zupełnie inaczej, radośnie, uruchomiłem motywację. Dziś zjadłem pierogi na obiad, rzygam już kaszą gryczaną, jutro będziem robić sałatkę warzywną więc się ponapycham. Wczoraj rano 94,4 kg chyba (albo 94,5) dziś wieczorem 96.4 kg, ale się opiłem, objadłem. Tak czy siak waga leci w dół, płuca ZNACZNIE lepiej pracują, niestety stan kolan się nie poprawia – już nawet nic nie robię przy worku bokserskim, tylko ćwiczenia ze sprężyną, ale konkretnie. No ale poczekajmy.

    Mam taką cichą nadzieję że w Sylwestra zejdę na 90kg, ale to jest już widzę że niemożliwe w 17 dni 5 kg. Ale to jak z Adamkiem, rozum mówi że bez szans, ale serce by chciało bardzo tej wygranej naszego.

    Wyobrażaj sobie siebie w triumfie, jak nie palisz, jak puchniesz z dumy. Zajebiste uczucie – wyobraź sobie jak zamieszczam w dziale „Wasze przemyślenia” Twój art jak udało Ci się rzucić palenie, i jak inni podjarani Twoim przykładem też rzucają.

    Dlatego właśnie się odchudzam. Po pierwsze dla siebie, po drugie dla tych co na mnie patrzą. Czuję te spojrzenia, tę nadzieję. Duchowy lider musi dawać swoim czytelnikom przykład, wiarę, entuzjazm. Kapitulacja nie wchodzi w grę, muszę wygrać i wygram. Ja schudnę, ktoś inny rzuci palenie, jeszcze inny przestanie chlać czy ćpać, albo dawać dupy za pieniądze. I o to właśnie chodzi, to mnie kręci.

  27. Źle wkleiłeś linka 🙂 [url]https://www.ecoego.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=148:misie-onowo-guziczny&catid=38[/url]

    Troszke mi się gust zmienił od tamtego czasu, lubię jak kobieta ma coś więcej pod bluzeczką 🙂

  28. No , dobrze…tylko wciąż nie rozumiem jednego : czyżby nigdy nikomu nie wydarzyła się zwyczajna ludzka miłość i nie można by o tym napisać ? Bo tak mi sugerujesz…

  29. Na pewno się wydarzyła, ale gdybyś znała stan bez myśli, czyli bez ego, wiedziałabyś, czułabyś że wszystkie Twoje wyobrażenia o miłości, ciągłe myślenie z łzami w oczach o parze staruszków trzymających się za ręce – to śmieszne wyobrażenia społeczeństwa, wizja bezpieczeństwa. W stanie bez myśli, widzisz coś tak wspaniałego, i to cały czas, czujesz się tak lekko jak piórko, znikają wszelkie troski, problemy, lęki, zostaje tylko zachwyt i taki super luz. Kochasz wtedy naturalnie wszystkich ludzi, bez podziału na tę jedną, jedyną osobę. Wszystkie nagle stają się ukochane. I jeśli ktoś się pojawi, to super, jeśli nie – to wspaniale.

    To zupełnie inna optyka spojrzenia. Spróbuj poczuć ten stan, wyjść poza nie swoje marzenia i wizje, a poczujesz o czym Ci piszę.

  30. Masz bardzo plastyczną psyche – potrafisz sobie wyobrazić , co ja sobie wyobrażam 🙂 .

    Abstrahując : wierz mi , nie muszę uciekać się do różnego rodzaju udziwnień typu : „stan bez myśli” etc. i przenosić się w tzw. „odmienne stany świadomości” , żeby wiedzieć i odczuwać , czym jest agape , eros , storge /i znów etc. /. Tego typu doświadczenia przynosi samo życie , w „praniu” :), które jest dużo prostsze , tylko jest jedno „ale” : trzeba założyć /też / , że można dostać „po grzbiecie” i nie uciekać od tego . Wtedy wszystko „gra” – i duch , i psychika i ciało 🙂 . Czyli przyjmować co nam dają 🙂 z dobrodziejstwem inwentarza .

    Jeśli znasz choć jeden przypadek zwyczajnej miłości , która się obroniła , mimo słabości ludzkiej , to opisz , będę wdzięczna . Podobno miłość uskrzydla , dodaj nam zatem skrzydeł 🙂

  31. [quote]No , dobrze…tylko wciąż nie rozumiem jednego : czyżby nigdy nikomu nie
    wydarzyła się zwyczajna ludzka miłość i nie można by o tym napisać ?[/quote]

    A po co chcesz o tym czytać? Nie lepiej to mieć? A wiem, nie masz tego i tak bardzo chcesz w to wierzyć, że jest to możliwe, i chciałbyś o tym poczytać.

    Ja powiem Ci coś innego niż Marek – i tutaj dla Ciebie specjalnie promyk słoneczka 🙂 w przeciwieństwie do „przerażającego punktu widzenia Mistrza” (przerażającego dla Ciebie)
    Ja znam dwa fajne małżeństwa i znam je na prawdę dobrze, bo to małżeństwa w mojej rodzinie.
    Ale dlaczego są on fajne? Ano dlatego – tak mi się wydaje – że ludzie, którzy je tworzą są wspaniałymi jednostkami. Są to ludzie bardzo towarzyscy z poczuciem humoru, bardzo mili, po prostu ludzie dobrzy, którzy potrafią bardzo fajnie dogadywać się nie tylko ze swoim małżonkiem, ale i z wszystkimi innymi 🙂 Czyli każde z nich z osobna ma w sobie dużo „czegoś fajnego”. Przebywanie w towarzystwie takiej osoby, to jest coś wspaniałego – osoby, która i z innymi fajnymi osobami czyni z życia wspaniała zabawę. Podejrzewam że takie osoby, odnalazły by się nawet w roli księdza, czy jakiejś innej – nie koniecznie w małżeństwie. Gdy dwoje takich ludzi się zwiąże jest możliwe partnerstwo i można mówić o „dobrym małżeństwie”. I wiesz co Ci ludzie mają jeszcze bardzo fajnego? Mają rozwinięte w sposób intuicyjny coś, co E Tolle nazywa „akceptacją i poddaniem” czyli potrafią zaakceptować coś takie jakie jest, bez szarpaniny z tym – co nie powoduje wewnętrznego konfliktu – Przykładowo, nie muszę zmieniać jakiejś cechy małżonka za wszelka cenę. Tacy ludzie, na weselu potrafią bawić się z wszystkimi jednakowo radośnie, nie siedzą kurczowo przy swojej żonie 😀
    Są fajne małżeństwa i takiego Ci życzę jeśli tego pragniesz 😀

  32. [quote=danceService]Wiesz kiedy ludzie sięgają po duchowość?

    Odpowiem Ci na własnym przykładzie – kiedy coś zaczyna nie grać, a zaczyna nie grać, gdzieś po iluś tam latach życia i to tylko ludziom którzy mają zaspokojone podstawowe potrzeby jak dobre jedzenie, cieplutkie mieszkanie, samochód – i
    ogólnie jest wygodnie. Wtedy zaczyna Ci czegoś brakować, zadajesz sobie pytania i szukasz odpowiedzi.[/quote]Sama nie wiem, po co ja „sięgam”? Bardziej gdy coś mnie interesuje. Tematem duchowości interesowałam się zawsze od kiedy pamiętam. Ale nie jest to stricte duchowość, bardziej całokształt człowieka. Jest wiele tajemnic. Zawsze „zatrzymam” się tam,gdzie widzę,czuję analizę doznań, odczuć, ale wyznaną, przekazaną uczciwie, nawet nie tak jak ktoś napisał i ktoś inny to powielił, tylko tak jak sam odbiera. Nieważne czy to ma rację bytu, czy nie. Zapewne jest w tym pierwiastek z którym, gdzieś się zgadzam, podobnie odbieram.
    Jednak, gdy ktoś mnie przekona, że jest inaczej, jestem otwarta na nowe myśli.
    Nigdy nie doświadczyłam tego o czym pisze Mistrz. Czy Ty Dance doświadczyłeś? chociażby obserwowania siebie z boku, swoich emocji, przez co wydaje mi się panowania w miarę nad nimi ???
    Czy moje zabiegane życie mi w tym przeszkadza?
    Na pewno.

  33. żal mi cię marku sraluszku przykro patrzeć na twój upadek.nikt juz się nie wpisuje komentarzy coraz mniej notki coraz gorsze żałosne żebranie o datki na jakiś brudnychiński samochód.datków nie ma pewnie dlatego boli brzuszek.nie schudniesz która to już próba?książka nieudana brzuch jak u prosiaka pracy nie ma czytelników nie ma dziewczyny nie mawszyscy się z ciebie śmieją.pozdrawiam

  34. Tego co Marek pisze – o jakiś tam przebłyskach przebudzenia nie doświadczyłem i pewnie długo, a może nigdy nie doświadczę. Szczerze mówiąc, zawsze byłem do takich rzeczy sceptycznie nastawiony (taki już pragmatyk ze mnie). Ale gdy trafiłem na tą stronę jakiś rok temu po przeczytaniu jednego art – „7 grzechów głównych kobiety” w formie komentarza do jakiegoś artu na Onecie i zacząłem czytać tego więcej, później książki promujące tą strategię-misję co Marek, to tak jakbym potwierdzał tylko to, czego wcześniej doświadczałem.
    Więc zaczynam „obserwację”. Jestem dopiero na jej początku. Bardzo zainteresował mnie ten [b]wiecznie „nieszczęśliwy” stworek jakim jest EGO[/b]. Lubię o tym czytać i zgłębiać to. Kiedyś taki młody chłopak-gdy wyśmiewałem się z niego, jakie on może to mieć problemy- On odpowiedział mi: [b]Moje problemy nie są wcale mniejsze od Twoich[/b] i wtedy (nigdzie tego nie przeczytałem) doszedłem do takiego wniosku:
    Że na poziomie emocjonalnym/fizjologicznym cierpienie spowodowane istnieniem ego jest zawsze takie samo – chodzi o to, że reakcje fizjologiczne czyli stan/odczuwanie jest podobne u dziecka, które pragnie np. mieć psa, jak i u dorosłego mężczyzny, który pragnie wybudować dom.
    Durny facet, będzie śmiał się z dziecka, ale tak na prawdę, który problem jest większy? Do tej pory spotykam się z ludźmi inteligentnymi, którzy tego nie zrozumieli i mówią: pchi jakie Ty Piotrek możesz mieć problemy. A moje problemy jako singla wcale nie są mniejsze od znudzonej męztaki z dwójka dzieci. Wczoraj np. myślałem sobie o tym jak kiedyś, gdy byłem w podstawówce i jak bardzo było mi źle z jakiegoś tam powodu… – dziś jak o tym pomyślę to śmiać mi się chce z tej błahostki (wtedy był to powód do płaczu). A za 20 lat? Może będę śmiał się z tego, co dziś sprawia mi cierpienie – matematycznie do tego podchodząc – pewnie tak będzie. Obserwuje swoje ego i widzę jakim jestem zwykłym człowiekiem, że pragnę, ciągle pragnę, poza tym dopada mnie czasem depresja, ale jestem jej już bardziej świadomy – trochę o tym już wiem, ale nie popadam w euforię i pokornie dalej na to wszystko patrzę. To jest właśnie najfajniejsze, że w tym co pisze Marek nie wyczuwam zakłamania, bo on sam dokładnie pisze o takich stanach u siebie. A jesli kłamie – co mnie to obchodzi, co mnie On obchodzi – ja sam zweryfikuje swoja wiedzę, swoja obserwację. Nigdy nie bierz bezkrytycznie tego ci Ci mówią, ale jesli wyczuwasz pewna nić porozumienia z terscią, którą przyjmujesz (nie z osobą, która ja podaje) to dlaczego z tego nie skorzystać? Poza tym Marek potrafi śmiać się z siebie, podobnie jak ja, czyli potrafi na to wszystko spojrzeć z dystansem. W życiu powinno być wesoło, jak najwięcej fanu, ale jest tez czasami troszkę gorzej i też nie uważam – jak co poniektórzy – że dzień bez uśmiechu jest dniem straconym.

  35. No chyba nie wszyscy się śmieją jak regularnie tu ktoś zagląda…Wcześniej nie czytałem blogów,trafiłem tu przypadkowo ale po przeczytaniu jakiegoś tam arta tak mnie to zaciekawiło,że często tu coś czytam,nawet jeśli nie piszę komentarzy…

  36. Piszemy zupełnie o innych sprawach Ona 🙂 to co opisuję to nie odmienne stany świadomości, tylko naturalny stan świadomości – stan bez niepokoju, galopujących mysli, i pełnej koncentracji na ludziach a nie swoich myślach.

    Nie znam, znam za to maski i udawanie że się udało 🙂

  37. Zakładam że małżeństwo z przykładu, to ludzie z ego, gdyby go nie mieli to byś to wyczuł 🙂 ego może być plastyczne, „związkowe”, ale zawsze nad człowiekiem wisi wtedy miecz, nie zna się dnia ani godziny kiedy słońce zajdzie a wyjdą ciemne chmury.

  38. Aserta, w stanie bez myśli, nie ma żadnej kontroli nad myślami. One się pojawiają i znikają, a Ty się po prostu nimi nie przejmujesz. A więc nie gniewasz się, tylko gniew się na chwilę pojawia by zostawić za sobą smutek (nie jesteś smutna) ale smutek też znika i pojawia się coś innego. Naturalny nasz stan, taki program podstawowy, bios – to czysta radość i zachwyt, cudowna lekkość. Ćwiczenie czyni Mistrza :)))

  39. Martwi mnie to, że nie doświadczyliście tego stanu wyzwolenia. Widocznie za słabo to tłumaczę, gdzieś popełniam błąd w nauczaniu. I to mnie też poważnie martwi, pracuję niemal cały czas w głowie nad lekkością pisania, przekonywaniem, ale swoich wrodzonych zdolności nie przeskoczę, nie jestem Osho. Muszę więcej trenować, więcej poznawać nowych stylów, poznać się bardziej, być na bieżąco z nowinkami psychologicznymi. Brak efektów u moich stałych czytelników oznacza moją klęskę. Ale jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa, tanio skóry nie sprzedam, jak Pudzian 🙂

    Co do tego odczucia – odczuwam to coraz częściej, takie przebłyski gdy wychodzę poza swoją wizję świata, myśli i cały ten bełkot w głowie, i dostrzegam rzeczywistość. Nie da się tego opisać, po prostu nie da, ale można śmiało stwierdzić że jest zajebiście 🙂

    Jest to dla mnie tak oczywiste, że zapominam że dla innych nie jest.

  40. Ciekawy link o tym jak NWO zaczyna mieszać się w naukę. Coś w tym jest Marek co pisałeś, że technologie są tylko nie pozwala się ich używać:

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=-9XvY5-Evfg&feature=related[/url]

  41. Nie sądzę, że źle coś opisujesz. Wydaje się, że nie każdy jest na tym poziomie żeby móc tego doświadczyć. Nie wiem jak jest u Ciebie z wyjściem poza ego ale u mnie zawsze dzieje się to jakby spontanicznie i nigdy ale to nigdy nie udało mi się tego zrobić kiedy chciałem. Ty dajesz wskazówkę, a trzeba samemu rozkminić pewne sprawy.

    Ciekawi mnie czy też masz coś takiego, że często coś rozumiesz ale nie wiesz jak to opisać? Ja wiem, że ludzie i tak nie zrozumieją tego co chcę przekazać ale piszę i wiem, że może się to okazać wskazówką.

  42. Marek piszesz o tym, że pomagasz innym i to jest niewątpliwie fakt ale wg mnie właśnie to przeszkadza Ci w byciu zdrowym, bogatym, w szczęśliwym związku. Twoja energia idzie na pomaganie innym przez co nie masz jej w sobie… Poza tym może Cię blokować właśnie to, że chcesz dawać przykład. Najważniejszy musi być duchowy rozwój poza ego, a reszta jest nieważna i sama wiedza wtedy tutaj nie wystarczy. Pozdro.

  43. Przeczytałem swój komentarz i chyba nie przekazałem w nim tego co chciałem ale inaczej teraz nie umiem bo już jestem zmęczony 🙂

  44. Z jednej strony racja bo biedak najpierw myśli o tym jak wyjść z biedy, chory myśli o wyjściu z choroby itd. Bogaty jest zaspokojony i wtedy zaczyna szukać duchowości. Tylko, że ostatnio odkryłem ciekawą rzecz. Im bardziej jest chujowo tym łatwiej o rozwój duchowy. Tylko, że człowiek musi być nastawiony na duchowy rozwój. Podsumowując: bogatemu łatwiej jest zainteresować się duchowością ale w biedzie łatwiej o rozwój duchowy. „Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty pójdzie do nieba”

  45. czasami ludzie sięgaja po duchowośc bo widzą więcej i chcą nauczyć się to kontrolować.
    kiedy małe dziecko zobaczy anioła albo czyjąs czarna aurę zaczyna sie zastanawiac co to moze oznaczac,a ze to ciekawy temat najczesciej podaza juz ta drogą:)
    ja kiedyś widzialam zło i chorobę jako czarny kolor wokół osoby albo w jej mieszkaniu.
    I w sumie z tego powodu i kilku bardziej optymistycznych wizji zaczęłam sie interesowac.
    pozniej jak zaczelam energie odczuwac fizycznie juz bylam zmuszona sie zainteresowac. wiec troche z ciekawosci, troche z powodu wrodzonego altruizmu( chcialam calym sercem pomoc osobie z „czarnym”mieszkaniem) i trochę z przymusu korzystamzwielu energii i Darów.

  46. Jasne że są i to nawet dużo…kiedyś czytałem gdzieś artykuły że w USA jest specjalny urząd od blokowania patentów i że jegen gościu trafił do więzienia bo przez swój wynalazek „zagrażał rządowi USA”.Było pokazane ile w Stanach w ciągu roku ludzie tworzą nowych wynalazków,to było ich setki jak nie tysiące…niestety większość niedopuszczone…polecam na youtubie sobie poszukać….jest tego dużo

  47. Życzę Ci :D, bo Marek pisze coś, czego doświadczył, a ja piszę również o czymś co obserwuję i widzę na własne oczy od lat 😀

  48. Obejrzałem. Dla mnie oczywistym jest że zostaliśmy zaprojektowani – w przypadek może wierzyć tylko kompletny matoł. Wystarczy spojrzeć w gwiazdy, oczy kotka, przypadek? pozostaje kwestia czy bezpośrednio przez Boga, czy przez wyższą rasę, którą też ktoś stworzył. Ja swoją teorię na ten temat mam.

  49. Ja polecam przeczytać ten krótki artykuł [url]http://moto.wp.pl/kat,92714,title,Wojna-o-patent-zderzaka-Lagiewki,wid,14051533,wiadomosc.html?ticaid=1d8fe&_ticrsn=3[/url]

    Łągiewka śmierdział profesorkom co w łapę nie dostali, ale jakoś w GB patent przyznali profesorowi z Cambridge, i wynalazek stosują w F1. Skandal, okradają nas nawet z własności intelektualnej.

  50. Wiesz, trudno opisać to co się dzieje z Twoim postrzeganiem, w stanie bez myśli. Tego się nie rozumie, to się podziwia i tym cieszy 🙂

  51. U biedaka (z niską samooceną, najczęściej) rozwój duchowy to yeti, ludzie – jaszczury, fizyka kwantowa (!) i inne rzeczy które mają odciągnąć od podnoszenia samooceny.

  52. ale dlaczego Cie to martwi? Przecież sam pisałeś że wcale nie jest łatwo tego doznać. Poza tym znów może być jakiś problem w [b]komunikacji[/b] – przydzielanie etykietek do rzeczy/tych stanów. Może ich doświadczam, tylko spodziewam się fajerwerków i ich nie klasyfikuje właśnie jako te stany. Czy te „przebłyski przebudzenia” są równoznaczne z „chwilowymi wyjściami poza ego”? Bo jeśli tak to orgazm przecież też powoduje chwilowe ustanie myśli, a przeżyłem go kilka razy 😆 w swoim życiu. Poza tym podobnie czuję się, gdy słucham zajebistej muzyki, czy tańczę. Myślę, że potrafię doznawać muzyki dużo głębiej niż przeciętny człowiek. Takich rzeczy doznawałem/doznaję, ale przecież muzyka to bodziec, dochodzący z zewnątrz – moja interpretacja dźwięków daje mi ten zajebisty stan. Orgazm, też jest wywoływany czynnikami zewnętrznymi + wewnętrzne interpretacje, to skąd takie wnioski, że podczas orgazmu wychodzimy poza ego? [b]Nie, nie przeżyłem stanu bez myśli. Spodziewam się w tym stanie, czegoś innego niż przeżyć, które miałem do tej pory[/b] Poza tym to kolejne pragnienie ego – wiec zaczyna się głupie koło.

  53. No tak, chodziło mi o to że jeśli już biedak zainteresuje się prawdziwą duchowością to łatwiej jest mu dostrzec iluzję. Człowiek, który jest w depresji i świat jest dla niego mega chujowy nie będzie tak przywiązany do iluzji jak bogacz, któremu jest z tym raczej dobrze i odczuwa jedynie jakąś pustkę i smutek, którego nie jest w stanie opisać.

  54. Zastanawia mnie jedna kwestia. Jeśli stworzyła nas inna rasa to i tak w żaden sposób nie wyklucza to istnienia Boga bo przecież tą rasę też musiał ktoś stworzyć. Dlatego dla mnie świat jest dowodem na istnienie Stwórcy ale nie jest to Bóg osobowy w jakiego wierzą religie monoteistyczne i dlatego jest z nim taki problem. Właśnie o tym napisałem ostatni art u siebie jakby to kogoś interesowało jak ja to widzę 🙂

  55. To przeczytajcie jeszcze to: [url]http://nt.interia.pl/komputery/wiadomosci/news/zmarl-polski-bill-gates,1442658[/url]

  56. Widzisz ja np też mam wrażenie, że potrafię doznawać muzyki dużo głębiej niż przeciętny człowiek. Wyjście poza ego to jednak inny stan. To taki moment… jakby to opisać? Nie da się ale spróbuję. Masz wtedy na wszystko, że tak powiem wyjebane na tyle, że masz nawet wyjebane na to, że masz wyjebane 😆

  57. Martwi, ponieważ ta strona ma właśnie taki cel, pokazać ludziom jak mogą przeżyć, co między innymi i ja doznałem.

    Niestety, po doświadczeniu tego stanu stwierdzam autorytatywnie że stan bycia na muzie gdy bit nami rządzi, to trans, i nie ma wiele wspólnego ze stanem przebudzenia. Przebudzenie jest o wiele delikatniejsze i piękniejsze, jest bez emocji, za to z pulsującym szczęściem.

  58. Ludzie w depresji są okropni, gnuśni, leniwi, bez energii. Dla mnie to mordęga z kimś chorym na depresję przebywać. Współczuję im, ale nie na tyle by oddać się w ostre szpony współodczuwania 🙂 depresant jest przywiązany niezwykle mocno do swojego cierpienia, poczucia bezradności, braku możliwości wyłądowania gniewu. Człowiek w depresji myślę że jest dalej od duchowości niż człowiek wesoły.

  59. Widzisz i tu się nie do końca zgadzam bo człowiek będący w depresji prędzej zauważy iluzję bo mu się to nie podoba. Jak jest dobrze to człowiek się nie zastanawia w ten sposób. Często depresja jest skutkiem tego, że człowiek zauważa iluzję ale nie wie co dalej. „Chodzę do pracy od rana do wieczora, żona nie daje dupy, nie ma pieniędzy, dzieci żyją w swoim świecie i nie doceniają tego co dla nich robię” bla, bla bla… Po pewnym czasie człowiek się zastanawia. „Po chuj mam chodzić do tej pracy, po chuj mam żyć itd” i to jest dostrzeżenie tej iluzji. Teraz tylko kwestia tego co taki człowiek zrobi dalej. Ale łatwiej jest mu tą iluzję porzucić niż kiedy wszystko mu wychodzi w zewnętrznym życiu, a odczuwa tylko duchową pustkę.

  60. Depresja taka prawdziwa, oznacza że leżysz, i w ogóle się nawet nie masz siły i ochoty ruszyć. Wstanie na siku to tortura, męka. Stąd bardzo wątpię by w tym stanie człowiek mógł cokolwiek zauwazyć duchowego, on jest śmiertelnie zmęczony.

    A Ty być może masz na myśli nie depresję a popularnego doła, który też jest mocny ale nie taki długotrwały jak depresja.I ja uważam że taki człowiek zauważając bezsens, nie będzie szukał oświecenia, przebudzenia, a docenienia, tego żeby go ktoś poklepał po plecach. To z duchowością nie ma nic wspólnego. Czyli tak jak piszesz, zależy co wybierze.

    U bogatego jest to trochę inaczej, on już wie że wszystko co ma świat (szybkie auta, jacht, luksusowe dziwki) nie daje szczęścia. I też ma wybór, albo pójdzie w pogłębianie emocji, czyli np. perwersje seksualne (bo zwykły sex już nie daje takiego kopa) albo w religię czy ascetyzm (rzadkie) albo też zacznie medytować i poznawać zamiast rzekomo świętych pism – siebie samego.

  61. Nie pisałem o takiej głębokiej depresji. Miałem na myśli właśnie tego doła. Rzeczywiście przeciętny człowiek będzie szukał wtedy docenienia a nie przebudzenia. Ale tak samo przeciętny bogacz będzie szukał większego bogactwa czy może władzy lub podziwu innych ludzi, adrenaliny. Jednak łatwiej jest porzucić chujowe ego niż ego bogacza. O to mi chodzi. Właśnie to co wkleił danceService o Eckharcie Tolle.

  62. [quote=brutal.blog.onet.pl]Wyjście poza ego to jednak inny stan. To taki moment… jakby to opisać? Nie da się ale spróbuję. Masz wtedy na wszystko, że tak powiem wyjebane na tyle, że masz nawet wyjebane na to, że masz wyjebane [/quote]
    No, brutal 😆 udało Ci się wytłumaczyć mi ten stan. Faktycznie nie miałam nigdy takiego stanu, zawsze mam jakieś CELE, jakieś DĄŻENIA, konsekwentnie realizuję, ustalam strategię… Jednym słowem coś „buduję”, tak mi się wydaje, bo trochę z domem mi nie wyszło, ponieważ stał się „kością” niezgody. Ale powoli wszystkie strony idą „po rozum do głowy”, tudzież kompromis i coś tam każdy zyska.
    Właśnie o to mi chodziło 🙂
    Jest to trochę inaczej niż u Wiki, bo w moim odczuciu nie ma nic, co by mnie bolało. To są moje dzieci i jeżeli mogę, to im coś pomogę. Takie jest według mnie prawo „dżungli” 😉 . Natomiast nie czuję w sobie podobnego obowiązku wobec mojego rodzeństwa. Owszem, jak przyszła do mnie siostra i powiedziała, ze nie ma na chleb, to dostała, ale zapewnienie „gniazda”, to by mi do głowy nawet nie przyszło … dlaczego ? , bo mi życia nie starczy … poza tym również mają swoje ręce i „głowy”, muszą myśleć i pracować, być za siebie odpowiedzialni.
    Tak na marginesie wspominam, bo niektórym się wydaje, ze dzieci powinne za coś „zapłacić” 😯 Rozumiem tych, co nie mają możliwości, zdolności i wystarcza tylko tyle,aby siebie zabezpieczyć, ale jeżeli jest coś ponad, to z cała radością dla dzieci. 😛

    Wracając do tematu, chciałabym doznać czegoś tak mocnego 😯 😆 jak opisał brutal. Zdarza mi się tylko stan, mogę określić go jako „trwania”, po prostu „linia prosta”. Doznaję go wtedy, kiedy wiele spraw się naprawdę „wali”. Mogę rozmawiać z kimś, ale bez emocji. Mówię wtedy bardzo mało, jakoś wolniej się poruszam (albo mam takie wrażenie), absolutnie wiem, że mój wzrok jest bezmyślny 😆 i wtedy również wiem, że cokolwiek by przyszło, to przyjmę to w taki sam sposób, zostawiam wszystko jak gdyby losowi. Słucham, idę, robię coś (ale robię konsekwentnie, jak maszyna), jak w letargu (co ma być to będzie). Acha,mam jeszcze coś takiego fizycznego tzn. nogi jak gdyby „z waty”. Dostawałam to fizyczne wrażenie,gdy byłam dzieckiem, (nie zbyt często), ale bitym dzieckiem. Nie wolno bić dzieci, pamiętajcie młodzi ludzie, którzy czytacie blog Mistrza.

  63. [quote]… na poziomie emocjonalnym/fizjologicznym cierpienie spowodowane istnieniem ego, jest zawsze takie samo – chodzi o to, że reakcje fizjologiczne czyli stan/odczuwanie jest podobne u dziecka, które pragnie np. mieć psa, jak i u dorosłego mężczyzny, który pragnie wybudować dom.[/quote]
    Masz rację, stan odczuwania jest podobny, może nigdy tak do końca nie przestajemy być dziećmi?

  64. Myślę, że wszyscy się zgodzimy, co do momentu kiedy człowiek sięga po „duchowość” – kiedy się to wszystko zaczyna – „trzeba sięgnąć dna żeby się od niego odbić”. A co do poznawania tego wszystkiego, to rzeczywiście dzieje się po – nazwijmy to – punkcie zero, po tym odbiciu od dna właśnie.

  65. [quote=danceService]Poza tym znów może być jakiś problem w komunikacji – przydzielanie etykietek do rzeczy /tych stanów. Może ich doświadczam, tylko spodziewam się fajerwerków i ich nie klasyfikuje właśnie jako te stany. Czy te „przebłyski przebudzenia” są równoznaczne z „chwilowymi wyjściami poza ego”? … Nie, nie przeżyłem stanu bez myśli. Spodziewam się w tym stanie, czegoś innego niż przeżyć, które miałem do tej pory. Poza tym to kolejne pragnienie ego – więc zaczyna się głupie koło. [/quote] Może ich również doświadczam, tylko nie potrafię zauważyć? Może trwają zbyt krótko i nie potrafię ich utrzymać, aby dotarło, to coś, no właśnie, gdzie?
    Sądzę, że do moich myśli ?!
    Jak ma dotrzeć do stanu – bez myśli?
    Chyba zbyt dociekam, a sprawę zapewne bardziej trzeba brać intuicyjnie niż pragmatycznie.

    Zaimponowałeś mi, dawno nie czytałam tak dobrego, Twojego przemyślenia. Bywały, ale w tym temacie jesteś coraz bardziej „na fali”. Mistrz ma jednak powód do satysfakcji, bo zapewne jest w tym Jego udział.
    Największy udział własny, wiadomo i zgadzam się z :[quote=danceService]…ja sam zweryfikuje swoja wiedzę, swoja obserwację… [/quote]

    buziok 🙂

  66. Poklepałaś mnie po plecach, a ja czuję się zadowolony 😀 Mistrz nie byłby zadowolony

    i Ja nie jestem 😀

    Buziok 😀

    Co robi Twoja dusza dziś wieczorem? 😀

  67. Sam Tolle to tłumaczy 🙂 cierpienie było tak wielkie, że się przebudził. Inny by popełnił samobójstwo. Kwestia intencji – Andrzej kiedyś wahał Tolle, dusza niemal mistrzowska, bardzo stara dusza, zresztą widać że jego luz i spokój nie ma agresywnej natury, jak u różnych ludzi ze świata mediów.

    U mnie było inaczej, cierpienie i zerowa samoocena oczywiście latami była, ale to były przebłyski niezwiązane z sytuacją. I nie da się tego stanu wymusić, niestety.

  68. Łatwiej poczuć nędzę ego, żałosność tego wszystkiego, ale jest jedna przeszkoda – dla biednego oświecenie to dobry samochód i chata, bogaty już wie że to nic nie daje.

  69. To co opisujesz Aserta, to stan lekkiego szoku, kiedy zamierasz, niechęć do wysiłku, otępienie itd. nie ma on nic wspólnego z przebudzeniem :))

  70. Jeśli byś to przeżyła, nie zapomniałabyś tego piękna. Ciągle byś do tego wracała w myślach, pragnąc tego stanu. Chyba że stan trwał naprawdę krótko, a Twoje ego jest bardzo silne i Twoja koncentracja na myślach bardzo duża.

  71. Widzisz i tu jest też kwestia wieku duszy. Ja wiem, że jakbym nie pokierował moim życiem w tym wcieleniu to i tak mam taką karmę, że zainteresowałbym się tematem duchowości. Czyli w sumie to nie sytuacja wymusza rozwój duchowy. Tolle się przebudził a kto inny w takiej samej sytuacji popełniłby samobójstwo.

  72. Nie piszemy o zupełnie innych sprawach , tylko jesteśmy na różnych etapach „wędrówki” :). Ty masz pewne sprawy dopiero przed sobą . Powodzenia 🙂

  73. To bardzo zabawne że nie rozumiejąc kompletnie o czym piszę, stawiasz się na przedzie maratonu życiowego 🙂 ale niech Ci będzie, za x lat dojdę wreszcie do Twojego poziomu, i będę całymi dniami siedział i wyobrażał sobie związek i wszystkie sprawy z nim związane, to już niemalże oświecenie duchowe 🙂

  74. Witam Marku, na Twój blog trafiłem przypadkowo i muszę przyznać że dobrze trafiłem, widać jesteś facet po przejściach i masz już spore doświadczenie jeżeli chodzi o związki, chciałbym się Ciebie poradzić. Jestem w związku od 2 lat, jest naprawdę fajne, mocno się zaangażowałem ona chyba też tylko jest mały problem. Ostatnio przez przypadek odkryłem że moja dziewczyna ma konta na portalach typu sexfotka, mało tego, czynnie się tam udziela jak jestem w pracy, wstawia swoje prawie nagie zdjęcia wypinając się do wszystkich co to oglądają oraz komentuje zdjęcia innych facetów np. masz boskie ciało, ciacho do schrupania itp. Zrobiłem jej aferę z tego powodu a ona nie widzi w tym nic złego, że niby traktuje to jak zabawę i nie ma w tym nic głębszego, że robię awantury o nic… Napisz mi proszę bo chcę znać Twoją opinię na ten temat, co dalej zrobić, czy jest sens bycia z kimś takim? Sprawa 2 to fakt że ciągle utrzymuje kontakt z byłym i potrafi jak u niej jestem pisać z nim na gg przez 2h i widzę że tylko czeka jak do niej napisze bo ciągle zagląda na gg. Mówi że to tylko przyjaciel ale jak ja miałem naprawdę dobrą koleżankę to zabroniła mi kategorycznie pisania z nią bo straszyła że odejdzie, wpadała w furię, dałem się złapać na tą manipulację i zerwałem kontakt z koleżanką. Ona obiecała żę nie będzie pisać z „przyjacielem” ale złamała słowo już po miesiącu i dalej utrzymuje z nim kontakt. Jak to rozegrać, nie chciał bym kończyć tego związku bo naprawdę się do niej przywiązałem ale nie postępuje fair, co robić Marek?

  75. Cześć Robert,

    Ja to widzę tak, że panna jest nieuczciwa i to źle wróży dalszej waszej relacji. Jeśli się coś obiecuje, to się to spełnia, a jeśli nie, to znaczy że charakter jest spaczony. To oznacza że w późniejszym waszym życiu, będzie nieuczciwa, bo tak właśnie idzie panna przez życie. Ja bym się bardziej Robert skupił na tej nieuczciwości, to że dupę pokazuje koniobijcom to pal licho, każda cipa chce być pożądana – ale ta nieuczciwość, to jest ten problem, rozumiesz? ona nie dopełnia obietnicy w tej sprawie, więc na 99,9% nie dopełni w innych.

    Nawet jeśli zostaniecie razem, będziesz okłamywany, wcześniej czy później. Jeśli nie będziesz, to Ty będziesz się spalał, sprawdzał ją czy się gdzieś nie kurwi, rozumiesz o co biega? chcesz mieć takie życie? bo takie najprawdopodobniej będzie.

    Pytanie, ważne. Czy szanujesz siebie? bo jeśli tak, to stać Cię na pannę która będzie uczciwa wobec Ciebie. Stać Cię, i tego właśnie powinieneś wymagać. Jeśli akceptujesz to że panna otwarcie leci sobie z Tobą w huja, to jest to znak i dla niej i dla mnie, że się nie szanujesz.

    Jeśli się nie będziesz szanował, lubił, to będą właśnie tak Cię ludzie traktowali jak Ty siebie.

    Spójrz w lustro, co czujesz? lubisz się? o to się rozchodzi, o Twój szacunek do siebie. Jeśli go w sobie wzbudzisz, sprawa będzie prosta dla Ciebie. Co Ci daje ta kobieta oprócz urody, seksu, czy poczucia że jesteś w związku (społeczna akceptacja)? czy daje poczucie spełnienia, spokoju w sobie?

    Odpowiedź więc jest taka – spójrz w lustro, i powiedz sobie. Ja Robert, jestem zajebistym gościem, i stać mnie na wszystko co dla mnie najlepsze. Poczuj ten stan, i kurwa wszystko będzie jasne. Ja bym kontrolnie z panną zerwał, ale to jest Twoja decyzja. Napisz co sobie przemyślałeś w tej sprawie.

  76. Celność twoich komentarzy na dane zjawisko czy sytuację jest tak duża że … kurcze marnujesz się, mówię serio. Dajesz do myślenia, przeanalizuję sobie wszystko co mi napisałeś w tej sprawie, skonfrontuję z rzeczywistością a już już strawie to napiszę jakie wnioski wyciągnąłem. Kurcze jaka to prawda o tym co napisałeś o kobietach, kurcze prawdziwe to i trochę smutne, opisałeś rzeczywistość bez ceregieli jakbyś jednym szarpnięciem szarpnął za kotarę, kotara opada a Marek bezwzględnie oznajmia, chcieliście prawdę? Oto i ona. Taki Morfeusz z Matrixa 🙂
    Dziękuje

  77. To co napisałem, to tylko mój punkt widzenia na tę sprawę, weź go pod uwagę, ale także korzystaj z wiedzy innych, a także swojej, chociaż tu uważaj; Twój zakochany umysł, jest teraz kompletnie nieracjonalny, rozrywany przez sprzeczne pragnienia.

    Doświadczysz konfliktu wewnętrznego; z jednej strony to co napisałem, chęć na bycie z kimś kto nie będzie robił takich chorych akcji, kto będzie uczciwy. Z drugiej strony emocje wobec dziewczyny, jej pragnienie, seks i płonna moim zdaniem nadzieja że coś się zmieni. Te dwie tendencje będą się siłować ze sobą w Twojej głowie, a Ty doświadczysz wewnętrznego burdelu, chaosu.

    Sytuacja straszna, ale decyzję trzeba podjąć. Brak decyzji też będzie hujowy. Moim zdaniem lepiej zerwać, i zapisać się w jej głowie jako facet, który ma jaja, dominuje i wymaga pewnego zachowania względem siebie. Gdy zostaniesz, niestety – będziesz dla niej cipką. Taki macho którego kobiety uwielbiają, za takie zachowanie by ją stłukł na kwaśne jabłko a nie debatował. Gdy trafi na takiego, poczuje się jak mała dziewczynka, a Ciebie sklasyfikuje jako mięczaka. Bądź chamem, chociaż raz w życiu 🙂

  78. Postawiłem się jej, wygarnąłem wszystko co leżało mi na sercu bez obelg ale i tak uznała że jestem chamem, powiedziała że nie chce być z kimś takim jak ja i że woli pamiętać te lepsze chwile i tak się rozstać. Aha winą obarczyła za wszystko mnie, ona była cały czas fair a to ja jestem wszystkiemu winien. Ciężko tak przekreślić 2 lata życia ale cóż, nawywijała mi już parę numerów o których wyżej nie pisałem, co prawda nie zdrada, hmm no może emocjonalna, liczyłem się będąc z nią że tak się to może skończyć…

  79. Brawo! teraz skasuj jej numer z komórki, wypierdol pamiątki i zdjęcia, i wyjdź gdzieś, nie siedź w domu 🙂 właśnie pokazałeś że masz JAJCA. Ona będzie pieprzyć żeś ham, niedojrzały, pusty, emocjonalny kaleka itd. ale wrażenie to na pewno na niej zrobiło. Pokazałeś że nie można robić Cię w huja. Ignoruj ją teraz, nie odzywaj się.

  80. No dobra jest jak jest, ale chyba istnieje możliwość zmienić trochę siebie, czytając, medytując, ucząc się uważności, widzenia teraźniejszości taką jaką jest, wyzbywania się ego, poznając dobre wzorce, oduczając się automatycznych reakcji. Ja wiem, ze długo się było programowanym, ale można przecież asymilować nowe wzorce i mieć coraz większe możliwości na to, ze będzie się wybierać dobrze ?

Dodaj komentarz

Top