Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Kobiece sztuki walki

Kobiece sztuki walki

 

Dawno temu, w grzesznej młodości, zakochałem się w pewnej dziewczynie.

Była to dziewczyna bardzo miła, i ćwiczyła karate. W domu miała zestaw do ćwiczeń, kaski, rękawice, ochraniacze na nogi. Cały czas żyła tą sztuką walki, pasjonowała się nią. I oczywiście namówiła mnie na sparring używając do tego argumentów „jesteś facet czy nie jesteś?” „nie masz jaj?”. Nałożyłem ten kask, rękawice, ochraniacze na nogi, i walczymy. Ta walka wyglądała w ten sposób, że byłem bezlitośnie kopany po bokach i okładany rękawicami po głowie.

Owszem, od 16 roku życia dzień w dzień ćwiczę na worku, ale zawsze ćwiczyłem tak, że tylko ciosy w worek. Ani nie znam się na pracy nóg, ani nie znam technik obronnych, ćwiczę tylko atak. I teraz powstała głupia sytuacja, bo oczywiście znacznie lżejszej dziewczyny ode mnie nie mogę uderzyć, bronić za bardzo się nie umiem, więc pokornie przyjmuję ciosy, i uwierzcie mi – Iwona Guzowska to z niej nie była, ale mimo wszystko to cholernie bolało. Ale że wtedy nie potrafiłem odmówić, powiedzieć po prostu że nie mam ochoty dalej na tą „zabawę”, robiłem dobrą minę do złej gry. Uśmiechałem się na siłę, udając że te ciosy nie robią na mnie wrażenia. To co w którymś momencie zauważyłem, coś co bardzo, ale to bardzo mi się nie spodobało, to to że bijąc mnie kandydatka na moją dziewczynę odczuwała satysfakcję i przyjemność. Doskonale wiedziała że to mi sprawia ból.

Dostałem kilka razy pięścią mocno w nos kiedy rozpaczliwie próbowałem rękoma zasłaniać brzuch przed kopnięciami, i już mi się mroczki czerwone robiły przed oczyma. Kolejne kopnięcie z wyskoku mego aniołka skończyło się tak że nie mogąc się już cofać (miałem ścianę za plecami) złapałem ją za słodką stópkę, wygiąłem nóżkę maksymalnie do góry i blond aniołek z wściekłym wyciem wywrócił się na plecy. Gdy wstała, widząc nieśmiało uśmiechającego się przeciwnika który się nie broni bo szanuje jej kobiecość, poczuła zew krwi, i dostała szału okładając mnie naprawdę już z całej siły gdzie się dało, licząc że będę stał i poczekam aż ona się wyładuje.

Aż w końcu dostałem kopniaka w krocze, i puściły mi nerwy, zadziałałem instynktownie, przyłożyłem jej dwa razy, i się wywróciła. Zrobiło mi się strasznie przykro, ale to było poza moją kontrolą. Zdjąłem jej kask, okryłem kocykiem bo była mocno zamroczona (a ludzi z podejrzeniem urazu kręgosłupa nie można ruszać z miejsca) i tylko coś mamrotała. Moja sympatia jak się trochę przebudziła, zaczęła płakać, a potem jak nie wrzaśnie że jestem świnią 🙂 leży i mnie wyzywa, że wezwie policję, że jestem chory, nienormalny. Siedzę przy niej, patrzę jak mnie wyzywa. Jak wstała i widząc że nic jej nie jest podjąłem decyzję co do naszej przyszłości, i postanowiłem że ją przytulę.

Gdy do niej podchodziłem by ja przytulić, coś mi krzyczała, wyrywała się, więc jej powiedziałem że jeśli podniesie na mnie rękę to teraz nie skończy się na podbitym oku i rozkwaszonym nosie i ma robić co każę, i nie żartowałem, więc przestała się wyrywać i znieruchomiała. Przytuliłem ją, powąchałem ostatni raz jej włosy, polizałem delikatnie jej spoconą skórę na szyi smakując jej smak, pocałowałem w policzek, podziękowałem za znajomość i wyszedłem, by nigdy nie wrócić.

I to było moje ostatnie spotkanie z nią, mimo że pisała do mnie ponad rok czasu, prosząc o spotkanie.

No cóż, to był koniec naszej relacji. Teraz były rękawice, później byłby nóż z którym bym sobie nie dal rady. Drogie Panie. Gdy coś ćwiczycie, powtarzanie ciosów w cieplutkiej sali treningowej to jedno, a ulica i jej warunki to drugie. Na sali jesteś przygotowana, wysiusiana, rozgrzana, trener uważa żeby Ci nie zrobić krzywdy. Na ulicy często jest tak, że wygrywa proza życia. Chce Ci się siusiu, czasem coś więcej niż siusiu, masz katar, pada deszcz, śnieg, jesteś zmęczona, marzysz o prysznicu i łóżku. I nagle dostajesz cios pięścią w twarz. Nie ma trenera, nie ma żadnej pomocy, musisz sobie poradzić. Nie ma wygodnego kimono, są za to szpilki i spódniczka krępująca ruchy.

Tu nie zmanipulujesz faceta płaczem i wymownym milczeniem, nie radzę także mówić mu że jego koledzy lepiej zarabiają. Tu musi być żelazny odruch bezwarunkowy, albo chwyt za jądra, albo palce w oczy. Lepiej żeby napastnik stracił oko, niż żeby kobieta została zgwałcona z czym sobie nie poradzi do końca życia. Zapraszam Panie na przykład na krav magę, albo Judo. Jeśli jesteś osoba nerwową, nie uprawiaj krav magi. Zdenerwujesz się w czasie kłótni z mężem, i zadziałasz odruchowo, okaleczając go. Dla nerwowych Pań Judo, dla spokojnych z charakteru krav maga. Małym kobietkom raczej nie polecam sportów gdzie się uderza z racji małej masy w stosunku do atakującego, ale jak któraś z Pań lubi, to czemu nie? każdy sport nie uprawiany wyczynowo jest zdrowy i polepsza naszą samoocenę.

Czy wspominałem wam że jestem wolny aktualnie? no właśnie, moja partnerka (szukam tylko kobiety z Warszawy, 18 – 39 lat) musi się uczyć jakiejś sztuki walki, bym był spokojniejszy o nią gdy sama gdzieś będzie.

7 thoughts on “Kobiece sztuki walki

  1. Zejscie z linii ataku jest fantastyczne. Niestety nauczyc sie go mozna z dobrym trenerem cwiczac systematycznie. Ja tylko umiem uderzac, ale jakos nigdy nie potrzebne mi bylo zejscie z linii ataku 🙂

    To w sumie bardzo fajna dziewczyna jest, po prostu miala zajawke na karate i trafila na faceta który ma problem z cierpliwoscia w takich sprawach, dla mnie ból oznacza ze musze oddac, to odruch bezwarunkowy. W sumie to zaluje ze sie rozstalismy, ale ona teraz ma nowe zycie, dziecko, meza 🙂 ale nie potrafilbym byc z kobieta której przylalem, niestety to juz nie to samo by bylo.

  2. „Niestety nauczyc sie go mozna z dobrym
    trenerem cwiczac systematycznie.”

    Nie zaprzecze. Rzecz bardzo wazna i bardzo trudna. A skoro mamy juz offtop, cwiczysz cos?

  3. W takim celu ze zapytalas mnie czy cos cwicze. Wiec tak, cwicze miedzy innymi pompki z czego jedna serie (51 powtórzen) wykonalem bezposrednio przed napisaniem komentarza. Czy mam jakos bardziej lopatologicznie to napisac, czy zrozumiesz teraz?

  4. Mówiac „cos” nie pytalam o cwiczenia, lecz o dyscypline/sport/sztuke walki, tzn cos regularnego, nie bedacego zwyklymi cwiczeniami, które sie laduje dla upiekszenia ciala, czy tez jego miesni. Ale moze to moja wina, bo niewlasciwie sformulowalam pytanie.

  5. Ta twoja ex-milosc byla straszna amatorka. Nie rozumiem, jak mozna uzywac karate do naparzania drugiej osoby, skoro powinno sluzyc do obrony. Nie rozumiem, jak osoba pasjonujaca sie sztukami walki moze nie wiedziec, jak wazne jest zejscie z linii ataku, czy w ogóle taktyka w postepowaniu z przeciwnikiem. Ze nie wspomne o tym, iz nie rozumiem jej potrzeby w naparzaniu niewinnego, sympatycznego faceta, który w niczym jej nie zawinil. Przez takich jak ta baba, japonscy mistrzowie sztuk walki przekrecaja sie w grobach, a Ci zyjacy na szczescie nie maja daru obserwowania calego swiata i pewnie o tym nie wiedza. Poza tym, artykulik fajny, konkretny, styl tez niczego sobie – podoba mi sie. Tylko wez tak nie nastawiaj wszystkich na judo i krav mage – trenerzy zaplacili Ci za reklame czy co? Inne sztuki walki tez sa dobre, ale trzeba umiec ich uzyc.

Dodaj komentarz

Top