Jestem mężczyzną, ale przede wszystkim jestem uczciwym człowiekiem.
Mimo że mam jądra, nie czuje solidarności z innymi przedstawicielami mojej płci. Lubię ludzi uczciwych, niezależnie od płci, więc chciałbym teraz napisać o tym co zauważyłem. Przeglądajac wszelkie fora dyskusyjne, wszędzie dominują skrzywdzeni przez kobiety, nieszczęśliwi faceci, utyskujący na nasze Panie.
Przede wszystkim, muszę wam coś uświadomić. Patrzycie na kobiety pod względem urody. Gdy was rzucają cierpicie i uważacie za puste. To zróbmy sobie teraz mały eksperyment – wyobraź sobie ze dusza, umysł, Twojej ukochanej blondi weszła w ciało otyłej 40 letniej, spoconej kobiety. Nadal ją kochasz? poczuj to, poczuj jak topnieje cała Twoja miłość. Uwielbiacie kobiety za ich urodę, zgrabność, brzydkich nie zauważacie, sami jednakże macie wielki żal że piekne kobiety nie patrza na was. No jasne ze nie patrzą, wolą patrzeć na pięknych mężczyzn, dokładnie tak samo jak wy wolicie patrzeć łakomie na piękne kobiety a nie na brzydkie monstra z nadwagą. Ja sam dokładnie tak robię, ale przynajmniej się nie oszukuję.
A wy się oszukujecie. Typowe kłamstwa którym hołdujecie, oto one.
Wybrała playboya – będzie ją zdradzał, bił, nie szanował, jest suką i dziwką co leci na kasę. Nieprawda – może być z nim szczęśliwa. Nie musi, ale może i nie od was to zależy.
Playboy musi być pusty – nieprawda. A co jest takiego duchowego w tłustym informatyku z lepkimi od brudu włosami, i czarnymi popsutymi zębami od ciągłego picia coli? albo w typowym Polskim macho z brzuszkiem, łysinką i żalem do świata ze go nie docenił? czy zadbane ciało, ładny zapach i białe zęby muszą od razu oznaczać brak duchowości? naprawdę w to wierzycie?
A więc podsumujmy. Wszyscy zwracamy uwagę na wygląd, i piękno. Tak jesteśmy zaprojektowani, nie ma co z tym walczyć, albo się oszukiwać ze piękno jest subiektywne. Czasami jest, ale jest to tak rzadkie ze masz większą szanse na wygranie w totka, niż że blond piękność ze sportowego BMW doceni Twój brzuszek piwny, i przebijające sie przez skarpetki, czarne i brudne zakręcone pazury, ostre jak sztylety, ostre jak Twoje popisowe beknięcie dzięki któremu zdobyłeś podziw i wysoką pozycję towarzyską wśród swoich kolegów, podobnie jak i Ty zadbanych misterów elegancji.
Pamiętam jak jechałem autobusem, i przez okno było widać jak ulicą szła z siatkami otyła brzydka kobieta. Z odrazą i nienawiscią, jeden z dwóch robotników siedzących przede mną powiedział „ale locha”. Spojrzałem na nich, przepite twarze, brudne dłonie, cuchnące ubranie, po prostu zwykłe wycieruchy na których żadna kobieta by nawet nie spojrzała, a jak oceniają innych. Później widziałem jak pożerali wzrokiem sexowną 30 latkę w mini, byli zachwyceni. Owszem, otyła kobieta była faktycznie bardzo brzydka, i tyle, jednak po co ta nienawiść? a później wielki żal że kobiety nie zwracają na nich uwagi, że są puste, że zależy im tylko na pieniądzach. Robią tak jak wy, dokładnie tak samo, ale wy wolicie się oszukiwać.
Narzekajacy faceci, ktorzy uważają się za glębokich i cierpią ze kobiety ich nie zauważaja, to po prostu ludzie z niską samooceną. Ich głębia, to wyryta w dzieciństwie postawa ze są nic nie warci, brzydcy. Ja też jestem brzydalem, i na ulicy na mnie kobiety nie zwracają uwagi, ale się tym nie przejmuję, mam na nie inny sposób, siadam, piszę, i korzystam. Ty też zamiast jęczeć znajdź sposób by podkreślić swoja atrakcyjność. W związku zachowujecie się jak ulegle krowy, od których trzeba odejść bo inaczej można zwariować z nudów. Mężczyzna musi się szanować, lubić, cenić, kobieta musi mieć świadomość że obcuje z bestią a nie z pantoflarzem. Przyjemnie jest poskramiać bestię, głaskać tygrysa a nie owcę. Mimo tego że jestem brzydki, bez pracy, w seksie raczej kiepski, przebieram jak w ulęgałkach. Wiesz czemu? bo ze mną kobieta ma motywację by walczyć o zmianę mnie, o poskromienie mnie, bo i jest co poskramiać. Ta walka tak wciąga, tak pochłania, że ani się obejrzy a już tylko myśli o mnie całymi dniami.
Największym problemem mężczyzn w związkach, jest bardzo niska samoocena. Uzależniacie swoją samoocenę od tego czy kobieta jest wami zachwycona, również w seksie. To powinno być inaczej. Kochacie siebie, i dzielicie się sobą z kobietą tym kim jesteście. To jest zdrowa postawa. Jeśli kobieta tego nie docenia, życzycie jej szczęścia i pozwalacie jej odejść. To nie dyshonor gdy kobieta odchodzi. Dyshonorem jest gdy się upadlasz żeby nie odchodziła. Nie szanujesz jej, jej decyzji, ani siebie. To powinno być tak – Jesteś tak wartościowy, że nie musisz się prosić o kobietę, możesz natomiast zaakceptować ze kobieta chce być z Tobą. To jest postawa godna prawdziwego mężczyzny, który kocha siebie, docenia siebie wbrew kobiecym czasopismom nawołującym do nie kochania siebie, bo to jest rzekomo narcyzm.
Tak, wiem, cierpisz bo odeszła. To dlatego że nie kochasz siebie. Wmówiono Ci ze kochanie siebie to coś złego, a zrobiono tak ze strachu, bo ludzie podświadomie boją się tych co kochają siebie. Takiego człowieka nie da się manipulować, szantażować emocjonalnie płaczem ani samobójstwem, jest nie do kontrolowania. Pokochaj siebie, a zniknie cierpienie ze Cię odrzuciła kobieta. To Ty jesteś najważniejszy, nie inni. Inni mają swoje życia, swoje decyzje, nie masz na to wpływu. Wpływ masz tylko na siebie, więc posprzątaj na swoim własnym podwórku, a później bierz się za porządki u innych.
😉
Tak, milosc przyciaga, gdy kochasz siebie samego, przyciagasz tym innych bo tylko dobre wibracje sa z Toba.
Recepta na pokój na swiecie ? 😉
Pasja, Dyscyplina, Empatia, Milosc.
🙂