Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Synkowie mamusi

Synkowie mamusi

 

Felieton dostępny w mojej książce „Co z tymi kobietami?” książka w sprzedaży http://www.empik.com/co-z-tymi-kobietami-kotonski-marek,prod60210155,ksiazka-p#zamknij

 

 

Wiele Pań z bezbrzeżną pogardą wypowiada się o swoich małżonkach, chłopakach, którzy kochają swoją matkę, którzy często znajdują się pod jej wpływem. Gdy wpływ ten jest większy niż małżonki, pojawia się u niej silny strach o utratę kontroli nad żywicielem rodziny, i zwykłe ludzkie urażone ego, które nie lubi tracić „swojej” własności na rzecz starszej kobiety. „Maminsynek”, „dzieciuch”, „niedojrzały emocjonalnie do założenia rodziny”, to najdelikatniejsze z epitetów, którymi Panie obdarzają panów niechcących wpasować się w ich wzorzec życia. Chciałbym więc, drogie Panie, żebyście na spokojnie przeczytały ten artykuł i zrozumiały, czemu jest tak, a nie inaczej. Jednocześnie mam smutną świadomość, że zaślepione pełną ambicji walką z teściową o „swojego” mężczyznę i tak tego nie zrozumiecie – bo interesuje Was wygrana, a nie dobro swojego mężczyzny, ojca Waszych dzieci. Jeśli jednak kochacie swojego faceta, chcecie, żeby był szczęśliwy, wyciągnijcie wnioski i przede wszystkim zrozumiecie, co się dzieje w Waszym mężczyźnie. Zacznijmy od tego, że chłopiec spędza w brzuszku mamy 9 miesięcy.

Pływa sobie w pozycji embrionalnej, którą przyjmujemy w trakcie zasypiania (życie nas przeraża i tak symbolicznie wracamy do tego cudownego stanu, gdzie nie było obowiązków, złośliwego szefa, gderliwej i wiecznie niezadowolonej małżonki). Maluszkowi jest ciepło, ma dostarczane wszystko, co jest mu potrzebne do życia prosto od mamusi, czyli jedzonko wymieszane z drinkami i dymem tytoniowym. Większość czasu jego świadomość przebywa w bardzo cudownym stanie, można by uznać, że jest nieprzytomny, śpi, ale jak się okazuje, to nie jest do końca prawda, gdyż wszystkie wrażenia zapisują się w jego pamięci, co można później odtworzyć w dorosłym życiu w trakcie sesji prenatalnych.


                                               Cud i dramat narodzin


Mija 9 miesięcy. Maluszek czuje skurcze, które go wypychają z ciepłej, cudownie bezpiecznej jaskini. Pamiętajmy, że wszystko się zapisuje w młodym człowieczku i ma wpływ na całe jego życie. Maluszek wychodzi na świat. W brzuszku było ciemno, teraz oślepia go błysk światła. W brzuszku było cieplutko, ok. 37 stopni, na zewnątrz jest ok 16 – 18 stopni, szok termiczny małego organizmu. Pierwszy oddech, w brzuszku nie trzeba było oddychać, pierwszy haust i koszmarne duszenie się, gdyż drogi oddechowe są zalepione płynami, klaps w pupę, mocny, żeby pobudzić oddychanie, i najstraszniejsza rzecz – ucięcie pępowiny, przez którą dziecko ma kontakt z mamusią. Do tego dodajmy, że czasami mamusia jest naćpana i nieprzytomna, więc dziecko wędruje do sali z innymi dziećmi, tak samo wrzeszczącymi ze strachu, bólu i przerażenia jak ono samo.

Naprawdę myśleliście, że wrzask dziecka jest z radości?

Jeszcze raz – maluszek zna tylko rozkosz i miłe bodźce. Nie wie, że istnieje coś innego poza jego doznaniami. Przychodzi na świat i co go spotyka? Spróbuj sobie wyobrazić, że jesteś obudzona w środku nocy z głębokiego snu, kompletnie nieprzytomna i doświadczasz następujących wrażeń – ktoś błyska Ci fleszem prosto w oczy, obniża temperaturę o 20 stopni, wlewa w płuca śmierdzący płyn, a Ty instynktownie dusząc się, walczysz o oddech. Mocny klaps na malutkie ciałko niech będzie odpowiednikiem uderzenia dobrego boksera z całą siłą w pośladki, a odcięcie pępowiny to podrzynanie gardła, i to jest zbyt delikatny przykład. I jak się czujesz? Do tego dodajmy, że maluszek jest cały czas z mamusią, jest w niej, i mimo tych strasznych przeżyć dąży z całych sił, by być blisko z mamą. A mama leży nieprzytomna, więc wyobraź sobie, że nagle, wyjąc z bólu i płacząc w szoku, uświadamiasz sobie, że to był tylko straszny sen, bardzo realny, ale już minął, i trzęsąc się z wielkiego strachu, chcesz przytulić się do swojego męża i co widzisz? Że on leży nieprzytomny, we krwi, śmierdzi kałem, a Ciebie nagle ktoś zabiera do sali z wrzeszczącymi z bólu i rozpaczy, oszalałymi z przerażenia i samotności kobietami. Co czujesz? Niech zgadnę, czujesz, że zwariowałaś, prawda? Tak właśnie witane jest w tym nowym świecie dziecko, Twoje dziecko. Taką dostaje zaprawę od życia na samym początku.

To wszystko nie byłoby tak straszne, gdyby nie to, że wszystkie te przeżycia warunkują całe Twoje życie, a szczególnie stosunek Twojego faceta do Ciebie i do jego mamy.To tak jakby się oparzyć ogniem na kuchence. Następnym razem przed wetknięciem tam dłoni, nawet mimo że nie pamiętasz oparzenia
ogniem na kuchence, poczujesz gwałtowny lęk i cofniesz dłoń, a chwilę później przypomnisz sobie dlaczego. Tak, to jest reakcja autonomiczna.

I właśnie te przeżycia z porodu programują Cię na całe życie. Masz w sobie te wspomnienia, ten cały horror, i dopóki go sobie nie uświadomisz, będziesz zawsze żebrakiem, który całe życie popełnia błędy i cierpi, nie wiedząc, czemu odpycha od siebie miłość, nie lubi siebie, nie lubi innych ludzi, i czemu wreszcie cierpi i tęskni za czymś, czego nie potrafi nazwać. Czemu wreszcie, gdy trafia na takich ludzi jak ja, którzy znają akurat w tym temacie prawdę, reagują nienawiścią i silnym strachem? Możesz spędzić na kozetce u najdroższego psychoanalityka całe lata, medytować, afirmować, czytać moje artykuły i nigdy nie spełnisz się w życiu, dopóki nie załatwisz tej sprawy, nie pozbędziesz się tego garba, pasożyta, który siedzi głęboko w Tobie i szepcze Ci, że świat jest zły, że jest straszny. Niech zgadnę, często myślisz o śmierci? Gdy się wczujesz w te myśli, uświadomisz sobie, że tęsknisz za tym, za śmiercią, która symbolizuje powrót do łona, ciepłego, bezpiecznego, gdzie nie musiałeś nic robić, tylko odżywiać się i istnieć.

 

Znasz powiedzenie „odciąć go od pępowiny”? Wiesz, co czujemężczyzna, odchodząc od swojej pierwszej kobiety, mamy, która go urodziła? Nie poznasz tego uczucia, jeśli nie przypomnisz sobie pierwszej zdrady na Twoim mężczyźnie – był w mamusi, istniała tylko ona i nagle nóż przeciął ich więź, brutalnie, drastycznie, boleśnie. Czy teraz już rozumiesz, jak został skrzywdzony Twój mężczyzna? Twój Miś może mieć dwa metry wzrostu i terroryzować wszystkich wokoło, ale nadal w środku jest w nim ten maluszek, bezbronny i zdradzony, opuszczony. Jest to straszny ból, ból zdrady pełnej cierpienia, który jest w nim. Gdy ma się zakochać, uaktywnia się ten ból i napełnia go myślami o zdradzie. Możesz zapewniać partnera milion razy o swojej wierności, a to i tak nic nie da. Zawsze będzie miał w sobie ten ból, ból, który będzie z nim do śmierci.

 

Odejście od matki do żony budzi straszny lęk u niektórych mężczyzn. Tak straszny, że płaczą, wyją. Pracuję z takimi facetami, swoje też przeżyłem, więc jest to normalne, tych łez nie wolno się wstydzić, to trzeba przeżyć. Moim Czytelnikom polecam zawsze, by znaleźli kobietę, która przejdzie z nimi sesję prenatalną. Znam kilka przypadków, kiedy się to w pełni udało. Polega to na tym, że mężczyzna leży i hiperwentylując się, odgrywa rolę maluszka, który wychodzi z mamy na świat. Tym razem jednak czeka go inne przyjęcie – ciepło, przyjemność, kochana kobieta, która go tuli, spokój, radość, szczęśliwe powitanie w świecie. Poprzez tę terapię niejako wymazujemy tamte wspomnienia i zapisujemy nowe.Pamiętam, jak moja Czytelniczka zadzwoniła do mnie przerażona w środku nocy, że jej mężczyzna (40 kilka lat) od kilku godzin jest w stanie silnego szoku po terapii, że płacze i się kiwa jak osierocone dziecko. Poleciłem niewzywanie żadnego pogotowia, a trwanie przy mężu i tulenie go, głaskanie i mówienie słodkich rzeczy. Nad ranem szok puścił i mężczyzna zasnął, spał ok. 20 godzin. To, co później opowiadał, to to, że czuł się tak, jakby z pleców zszedł mu straszny ciężar, że żyje lekko, radośnie, że całe jego poprzednie życie to był koszmar. I właśnie tak jest, Twoje życie to koszmar, dopiero gdy z niego wyjdziesz, uświadomisz to sobie. Dodam także, że taka terapia niezwyklemocno zbliża dwoje kochanków do siebie. Taka terapia jednak nie nadaje się dla kobiet oczekujących od faceta siły i zaradności, gdyż widok płaczącego, zupełnie rozbitego mężczyzny jest szokujący dla wielbicielek siły. Nie nadaje się także taka sesja dla kobiet pragnących manipulować i kontrolować życie swojego faceta. Szczęśliwy człowiek jest niepodatny na manipulację i o tym wie podświadomie każda kobieta, więc musi blokować szczęście, a wzmacniać poczucie krzywdy i cierpienia u mężczyzny. Ta terapia jest tylko dla kobiet, które naprawdę kochają swojego faceta i chcą, by był szczęśliwy, czylibędę z Wami szczery, dla niewielu Pań. Po skończonej terapii, syn kocha matkę, ale nie uzależnia się ani od niej, ani też od partnerki.

Przy okazji tego artykułu dodam od siebie takie drobne rady dla przyszłych tatusiów. Jak najczęściej mówcie do dziecka w brzuchu mamusi. Maluszkowi się koduje, że tata je kocha, troszczy się o nie i na pewno się to tacie później zwróci. Bardzo ważne jest dbanie o mamusię w czasie ciąży. Trzeba zacisnąć zęby i traktować kobietę jak królową. Mało stresu, dużo komplementów, miłych chwil. Właściwie to zawsze się powinno tak traktować kobietę, ale w tym momencie trzeba szczególnie zwracać na to uwagę. Gorzej, jak nasza Pani przyzwyczai się do tego i po porodzie zabroni nam brutalnego seksu z wyzywaniem od dziwek i klapsami w trakcie włącznie, to faktycznie może być problem 🙂 Oczywiście te wrażenia doznawane przez maluszka przeżywają też dziewczynki. Ale one żyją z mężczyzną, a nie z kobietą, więc u dziewczynek zachodzi inny mechanizm, mechanizm „zdrady ojca”, który opisałem w innym artykule. Na świecie jest coraz więcej klinik, które praktykują porody w wodzie i nieodcinanie pępowiny, która podobno po 4 dniach odpada. W Warszawie jest taka klinika na Mokotowie. Warto pomyśleć o takim porodzie, ponieważ niemalże nie zostawia on w dziecku szoku prenatalnego.

Dodaj komentarz

Top