Wszystkich świętych – przyjęło się że w tym dniu, wszyscy jeżdzą na cmentarze, by oddać hołd i szacunek zmarłym.
Mimo presji i oburzenia rodziny, mistrz nie jedzie. Właśnie za chwilę jadę na rowerze do parku i nad Wisłe, bo kocham jesień i zatracam się w tym pięknie spadających żóltych liści, lekkiego zimna szczypiacego w policzki, tej atmosfery przemijania i chłodu. Każda pora roku jest piękna, w każdej można się zakochać i oddać jej swe serce na ołtarzu uwielbienia.
Wracając do tematu, o wiele bardziej wolę rozkoszować się pięknem swiata, niż w korku z całym stadem tłoczyć się i oglądać mogiły, gdzie nie ma ludzi których znaliśmy, tam są tylko kości i resztki mięsa zjadanego przez robaki, i nic więcej. Po co mam chodzić nad te kawałki mięsa i się modlić? czyżby Bóg mnie nie słyszał w domu, na rowerze w parku? gdzie byś się nie modlił, jesteś tak samo przez Boga wysłuchany, więc wybieram miłe miejsca.
Ale oczywiscie to jest Twój wybór gdzie się modlisz, możesz nawet to robić w wychodku rodem z filmu transpotting, ale możesz też wybrać miejsce spokojne, pachnące, urzekajace swym pięknem. Ja wybieram te drugie, i nie mam do Ciebie żalu że wybierasz pierwszą opcję.
Co do pamięci o zmarłych – po co mam ich trzymać w swoim umyśle? mogę tęsknić, to rozumiem, ale czas zabija każdą tęsknotę, wiec zmarli z naszego umysłu znikną, wcześniej czy później, choćbyśmy ich bardzo kochali, znikną. Jestem tylko ja, a wszystkie związki i ludzie sa tylko moimi towarzyszami życia, pojawiają się i znikają, odchodzą albo umierają, wszystko jedno. Trwasz tylko Ty, i Twoje myśli. Tak, mówię o samotności, samotnosci ktora jest słodyczą naszego istnienia, rozkoszą – trudno zrozumieć to komuś kto na silę szuka ludzi by zagłuszyć w sobie ból istnienia, i to coś co krzyczy w nim, to pragnienie i tęsknota znalezienia spelnienia, w Bogu czy w nicości.
Ja też lubię ludzi, lubię się bawić, tańczyć, ale zawsze wiem że jestem samotny, a ludzie i krajobrazy wokół mnie to tylko kadry filmowe które się zmieniają, a ja obserwuję i ciesze się gdy znika jeden kadr, bo natychmiast pojawia się kolejny. Znika ktoś, pojawia się ktoś następny, a ja obserwuję, bawię się. Gdy ja umrę, świat o mnie zapomni, skoncentrowany na kolejnych kadrach, obrazach które bierze za coś rzeczywistego. Ja pojawiam się, ja znikam i nigdzie nie zostaję, w niczyjej pamięci wypchnięty przez inne bodźce, tak jakby mnie nigdy tu nie było. To jest piękne, i wspaniałe. Nie musze koniecznie płodzić dzieci by coś po sobie zostawić, gdy zaczniesz medytować, uswiadomisz sobie że nie musisz, bo zawsze tu byłeś, jesteś i będziesz – ale musisz sam to zrozumieć.
Szacunek dla zmarłych? czyli jak nie kupisz w kiosku świeczki to zmarli się obrażą? a po co zmarlym żebyś stał nad ich zjedzonym przez robaki cialem? poczują się wtedy szczęśliwi? to bzdura, tak jak wiele innych swiąt. Idziesz na cmentarz z dwóch powodów – raz że tradycja i tak się przyjęło robić, a dwa bo boisz się podświadomie kary Bożej. badź od wściekłych duchów że zignorowałeś Śp. dziadka. Spojrz w siebie, nie jest jak piszę? ja się nie boję, gdyż znam Boga i wiem że to w co Ty wierzysz to bajki wyssane z palca. Duchów też się nie boję, bo to są tacy ludzie jak ja tylko ze bez ciała, i nic nie mogą mi zrobić, tak bardzo się tu przyzwyczaili do bycia, ze nie chcą iść do swiatła więc sobie tu czesto siedzą, często nie wiedząc nawet że umarli. Niech siedzą więc. A ja siedzieć nie będę, idę na rower, miłego dnia kochani 🙂