—-Sprostowanie – Onet zamiescił zmieniony tytuł, ja wcale nie jestem brzydki (chyba 🙂 ) i nie o sobie tu piszę – pisze jako terapeuta—–
W społeczeństwie istnieje wiele osób, które są brzydkie i odrażajace swoim wyglądem zewnętrznym.
Włóżmy między bajki bajki o tym że piękno to kwestia subiektywna. Jest to prawda, ale częściowa. Liczy się statystyka a nie subiektywność. Jeśli mamy brzydką kobietę i gdzies na swiecie znalazłby się jeden miłosnik jej brzydoty,to co to jej da skoro cała reszta świata uznaje ją za brzydka? i na odwrót, taka np. Angelina Jolie, znalazłby się jakiś jeden facet co by się skrzywił z obrzydzenia na jej widok, ale cała reszta z wywieszonym jezykiem by warowała przy jej pięknym kolanku. Pewnie razem ze mną.
A więc są brzydkie kobiety, i brzydcy meżczyźni. To fakt. Faktem też jest, ze ludzie są w większości sfrustrowani. W TV jest promowany konsumpcjonizm, piękne ciała, a kogo na to stać? są podrażniane nasze pragnienia i ciągle pragniemy rzeczy niedostępnych, skoro ich nie mamy czujemy się nieszczęśliwi. Nowa komórka, nowy samochód, nowy LCD. Ulice są pełne frustratów porównujacych się do urody modeli z TV, i czujący się brzydkimi i biednymi.
Gdy wtedy widzą kogoś naprawdę brzydkiego, zawór puszcza. Czują się wspaniale, lekko – tak właśnie działa ujrzenie kogoś kto ma znacznie gorzej od nas. Daje nam poczucie szczęścia, i to jest normalne. Ale przeciętny człowiek idzie dalej, i uzewnętrznia swoją radość z czyjejś tragedii. Czyli śmieje się, i dokucza brzydalowi. Czesto przyjmuje to formę chamstwa i wulgarnych obrzydliwosci, wylewanych ustnie na ofiarę. Daje to niezwykłą satysfakcję napastnikowi. Oto jest ktos kto jest gorszy od niego, oto jest ktos na kim można się wyżyć. Gdy ofiara płacze albo pokazuje cierpienie, napastnik osiąga niemalże psychiczny orgazm.
Człowiek ktory urodził się brzydki ma straszne życie. Służy jako spluwaczka i kozioł ofiarny dla wszystkich ludzi. Gdy jest bogaty, pieniądze go ochronią przed jawna pogardą. Gdy jest biedny, i mieszka w normalnym blokowisku sytuacja staje się koszmarna. Nie ma przyjaciół, bo nikt nie chce mieć brzydkich przyjaciół, nie ma z kim się bawić, z kim pogadać. Za to są inni ludzie którzy wyładowują na nim swoje poczucie przegranego życia, swoje poczucie bycia zerem, bycia nikim. Od młodosci powstaje też w ofiarze często poczucie winy, że to ona winna jest temu że jest taka brzydka. Zaczyna się nienawidzieć, czesto tez zaczyna uwazać ze ludzie słusznie robią obrzucając ją pogardą i nienawiścią. Mimo tego, każdy dzień to przepłakane noce, pełne tłumionego wycia w poduszkę z rozpaczy, ból rozrywanego serca, i niemy krzyk do Boga czemu to uczynił. W rodzicach taka osoba nie ma też oparcia, bo rodzice kochają śliczne dzieci, a brzydkie znacznie mniej.
Gdy ofiara dorasta do wieku ok 30 lat, i szuka pomocy, widzę przed sobą psychicznego i duchowego trupa, w którym jednakże żarzy się duchowy potencjał, nieznany zwykłym ludziom. Otóż ta osoba poznała społeczeństwo i widzi wyraźnie co nim kieruje – opakowanie. Jest to wiedza niedostępna zwykłemu człowiekowi który nie poznaje siebie poprzez medytację, ani pięknemu człowiekowi który ma w życiu niezwykle łatwo.
To co trzeba zrobić, to wcale nie operacja plastyczna twarzy. To zmiana widzenia siebie. Ofiara musi wyrzygać z siebie to co wchłonęła w siebie, pozbyć się wiary w swoją brzydkość i zastąpić ją kontemplowaniem w sobie piękna i żaru Boskości. Wtedy skończy się droga ofiary, a powstanie zwycięzca. Mozna to zaobserwować po tym, że zaatakowana słownie brzydka osoba nie ucieknie, nie schowa się by przetrwać do wieczora gdzie zatopi swoje smutki w kilogramowym serniku, a wesoło i beszczelnie odpowie napastnikowi. Zresztą po jakimś czasie napastnicy zaczynają odczuwać w sobie miażdzącą przewagę brzyduli, i ze strachu sami rezygnują z ataku by wrócić do swego żałosnego życia.
Weź się w garść. Dasz sobie radę, nie wszystko stracone – zacznij od nowa, zawsze jest jakiś początek, niech więc będzie to teraz. Zacznij żyć, ale na innych zasadach niż dotychczas. Masz prawo żądać od świata szacunku, bo masz w sobie Boskie piękno. Zacisnij zęby i bierz się do ostrej pracy. Ja zawsze chętnie pomogę dobrą radą. Do roboty!
1. afirmacje na samoocenę
2. praca z terapeutą, dużo przytulania i ciepłych słów
3. modlitwa by Bóg pokazał jak fajnie jest być silną i wesołą, a nie ofiarą
4. A przy mnie jak ktoś obrazi człowieka poszkodowanego przez los, to nie będę medytował i modlił się tylko strzelę w papę momentalnie. (no chyba że napastnikiem będzie jakiś zapaśnik czy bokser – wtedy się pomodlę 🙂 )
Ofiara powinna zaczac trenowac boks 🙂
..pomaga
Swietnie napisane !
Bardzo trafne spostrzezenia-trzeba to rozpowszechnic bo na prawde daje do myslenia…
Szkoda tylko ze napisano tylko o odrzuceniu ze strony innych…istnieje jeszcze cos takiego jak SAMOodtracenie np. pod wsplywem ciaglego niesmaku spowodowanego patrzeniem w lustrzane odbicie..samo to ,bez chamstwa „z zewnatrz”, potrafi obnizyc samoocene. Podobnie jak porównania z innymi ludzmi.
No ale cóz nie trzeba nic dodawac 🙂
Ciesze sie tez z powzietego przez autora zobowiazania w pkt 4 – oby wiecj ludzi sie zdobylo na taka postawe!!! 🙂
pozdrawiam