Świat pędzi! – lamentują autorytety moralne. Konsumpcjonim! konsumpcjonizm! – wrzeszczą załamując ręce nad duchową kondycją ludzkości jej samozwańczy strażnicy.
Ale to wcale nie świat pędzi – to my pędzimy, coraz szybciej i szybciej w pogoni za mirażami, kompulsywnie pragnąc spełnić marzenia które nawet nie są nasze, ale wmówione nam przez zbiorową hipnozę społeczeństwa, a są to nowe pralki, lodówki, miksery, lokówki, auta, telewizory, ciuchy, perfumy. Bez nich czujemy się niepełni, męczy nas pustka, pragniemy ją więc zapełnić nowym telewizorem na raty w providencie, a jako bonus można się pochwalić rodzinie bliższej i dalszej, oraz przy okazji, „przypadkiem” napomknąć w rozmowie z sąsiadem o nowej plaźmie na ścianie zeby chociaż przez chwilę nie czuć się zerem, a poczuć jak człowiek sukcesu, że jest się „kimś”, bo w sklepie rzekomo nie dla idiotów kupiło się w promocji odbiornik telewizyjny.
Czemu ludzie tak postępują?
1. Media zarzucają nas obrazami bogatych, szczupłych, uśmiechniętych i szczęśliwych ludzi, pięknych ubrań, gadżetów. Ludzie którzy nie mają twardej, silnej osobowości ulegają temu co widzą, przyjmują wytwór reklamowy za prawdę w kraju gdzie większość ludzi zarabia po 1200pln a ceny są najwyższe w Europie. Ponieważ za normalność uważają miraż, iluzję, czują się nikim, mają złe samopoczucie. Czują że przyczyną ich złego samopoczucia jest brak ipoda, telewizora czy nowego fiata pandy nie wiedząc że te uczucie tworzą w nich spece od reklamy, manipulują nimi żeby Ci kupowali bez końca. Zapożyczają się więc, i kupują, z wiadomym efektem końcowym. Szczęścia jak nie było tak nie ma, ale za to jest kredyt do spłacenia i kolejne pragnienia, jeszcze większe. Rynków zbytu jest wiele, a ten który opisałem to rynek 20 – 35 letnich ludzi chcących być nowoczesnymi, trendy, głosującymi za PO, dużo wydającymi na markowe rzeczy produkowane w Chinach przez głodne dzieci. Ale na rynku młodych wykształconych też można zarobić. Młody człowiek szuka swojej ścieżki w życiu, i albo sugeruje się silnymi kolegami albo gwiazdami. Nie ma swojego stylu i klasy, więc kopiuje ją od osoby która tę klasę ma, myśląc że też ją będzie mieć. I mamy później milion młodych głupków ubranych w te same bardzo drogie ciuchy, i niczym się nie wyróżniające. A seniorzy? Ci już upatrują trendów w nagrobkach i krzyżach cmentarnych jakby miało znaczenie gdzie ich ex ciało a obecnie pożywienie dla robaków będzie leżało.
Ten sam mechanizm następuje w związkach. Mężatki są przeważnie nieszczęśliwe, ale robią dobrą minę do złej gry, i opowiadają dziewczynom wychowanym w kulcie bialej sukni jakie są szczęśliwe. W ten sposób czują się lepsze i mogą gardzić tymi które nie mają obrączki, oto są mężatkami, najwyżej na społecznej drabinie bezmyślnych małp. W ten sposób młode dziewczyny pragną obrączki i swoimi sposobami doprowadzają do ślubu. Po ślubie okazuje się że szczęścia nie ma, ponieważ szczęścia nie dostaje się wraz z papierkiem czy kawałkiem metalu na dłoni, więc trzeba kogoś za to obwinić. Pod ręką znajduje się cozywiście partner, czasem teście, dzieci. I na identycznej zasadzie co z ipodem, zaczyna się ta sama od wieków gra w manipulację i bezwzględna walka między przysięgającymi sobie miłość małżonkami. Kobieta ogląda uśmiechniętą modelkę z ipodem, i kojarzy ipoda z uczuciem szczęścia. Kupuje więc ipoda bo też chce być ładna i się uśmiechać, włącza i czeka ze stresem na szczęście, ale nic z tego – leci muzyka, i zamiast szczęścia pojawia się znudzenie, ot, muzyka i nic więcej. Z tego całego rozczarowania nie zostaje nic innego jak objeść się ciastkami, i ponarzekać że wyglada się jak zapasiona świnia z powodu genów, leków itd. Tak samo jest z mężem – mężatka myśli że będzie szczęśliwa po ślubie, a nie jest. Nawet gdy ma poczucie bezpieczeństwa które ślub jednak daje, gdy ma dzieci, zawsze coś jest nie tak, a szczęścia jak nie było, tak nie ma.
2. Ludzie żyją jak zombie. Biegną bo wszyscy biegną, ale w sumie nikt nie wie po co biegnie i gdzie biegnie. Znane są cele pośrednie, czyli praca, związek, dzieci, wycieczka do Egiptu, ale nikt nie wie co jest na końcu – jaki jest sens życia? Żeby się tego dowiedzieć, trzeba pobyć ze sobą, wsłuchać się w siebie. Tylko w ciszy można znaleźć prawdę. Najpierw w tej zewnętrznej, wolności od jazgotu, później w tej wewnętrznej, która utrzymuje się niezaleznie od natężenia hałasu jazgoczących o głupotach ludzi na zewnątrz. Im więcej jesteśmy sami ze sobą, tym więcej rozumiemy. Brzmi prosto, ale takie nie jest. Gdy zaczynasz się wsłuchiwać w siebie, czujesz wewnętrzną pustkę. Rzadko kto potrafi stawić jej czoło i ucieka. A dróg ucieczki jest wiele. Najpopularniejszą obserwuje się w medytacji wieczornej, kiedy chcący poznać siebie po prostu zasypia, momentalnie. Inne ucieczki to wejście w świat zewnętrzny, zaanagażowanie się w niego. Światła miasta, telewizor z gadającymi i skaczącymi obrazkami, inni ludzie, komputer z bieżącymi informacjami i komunikatorami typu gg czy skype, to wszystko przyciąga naszą uwagę i świadomość.
Świadomość może przebywać w jednym miejscu w danym czasie. Gdy klikasz na gg, gdzie się znajduje? A gdy oglądasz telewizję? A gdy patrzysz na ludzi, oceniasz, obserwujesz, zachwycasz się bądź brzydzisz? Gdzie wtedy jesteś? Ano właśnie, jesteś tak naprawdę w mirażu, iluzji nazwaną na wschodzie „maja”. A jak często Twoja świadomość jest tam gdzie powinna, w Tobie? Rzadko, prawda? Jak często wsłuchujesz się całkowicie w swoje ciało, w odgłosy i odczucia miejsca w którym jesteś? Czy teraz rozumiesz co mam na myśli gdy piszę że ludzkość śpi? Śpisz, i nawet tego nie wiesz. Czasem się przebudzasz z tego koszmaru dobra i zła, dualności, i podzielności Ja – Ty. Raj jest już tu i teraz, nie po śmierci. Raj to bycie tu i teraz, w chwili obecnej gdzie nie ma koszmarów wspomnień, ani wizji potencjalnej przyszłości gdyż ta nie istnieje.
Twoje życie jest beznadziejne. Czujesz to głęboko w sobie, ale zabijasz prawdę koralikami i świecidełkami rzucanymi Ci przez handlarzy niewolników. Poświęcisz swoje życie za paciorki, napędzając maszynerię iluzji w której niemalże wszyscy istniejemy. Skończysz studia, ożenisz się, spłodzisz dzieci, wykołyszesz na kolanach wnuki, i umrzesz na zawał w toalecie spełniając się społecznie i genetycznie, ale nie wiedząc po co żyłeś, nie zaznając radości i entuzjazmu, prawdziwego szczęścia i wolności. Żyłeś jak automat mocą rozpędu, wypruwałeś sobie żyły, i co z tego masz? Pamięć? Jaka pamięć? A pamiętasz swojego pradziadka? Szanujesz go? Nosisz jego zdjęcie w portfelu? A prapradziadka? Nie ma ich, i jakby nigdy nie było, a przecież oni też żyli. I co po nich zostało? Nic. Byli i nie ma ich. Twój los jest taki sam.
Spójrz na swoje ciało, poczuj je. Czy wiesz że te ciało zamieni się kiedyś w zgniłe mięso? Wstrzymaj oddech – przestanie też oddychać. Rozpadnie się, i zakopią je w ziemi. A kiedy to się stanie? Może dziś? Jutro? Nie wiadomo. Ale póki żyjesz jest szansa na przebudzenie. Taką szansę masz w każdej chwili swego życia. Czy z niej skorzystasz?
Społeczeństwo ślepych kretów drąży w amoku nowe korytarze – eksplorujemy kosmos, wymyślamy coraz to nowsze wynalazki, i dobrze. Ale człowiek był nieszczęśliwy i głupi w erze kamienia łupanego, i taki nadal jest. A sposobu na szybkie powiększenie penisa jak nie było tak nie ma.
Chciałem tylko oznajmić drobną sprawę, iż artykuł jest słaby i napewno dużo słabszy niż poprzedni artykuł, który był po prostu świetny 😆
A już na poważnie to artykuł jest bardzo dobry, ale jedna rzecz mnie zastanawia. Dlaczego w wielu Twoich artykułach jest o tych otyłych żonach i mężach frajerach po ślubie? To jest sztuczka zaprogramowania nam podświadomości i ślub będziemy z czymś takim kojarzyć 8) Próbujesz uchronić czytelników przed ślubem? Przeciez otyłe osoby żyją też bez ślubu, a nie każdy po ślubie tyje.
Ty np jesteś upasiony a nie masz ślubu 😆 Aaale mi sie dostanie teraz za ten komentarz 😆
Znasz Pan to ?
„Najgorsze z upokorzeń,
Kiedy nawala korzeń” ❗
😆 😀 😉
Marku..ale taka wizja człowieka nieszczęśliwego, którego nic nie czeka nie jest prawdziwa jak i ta szcześliwego w swoich schematach…nie jest tez prawdą że małzeństwo jest złem .. rodzajem błędu…mam w pracy koleżankę żyjacą 12 lat w związku bez ślubu, mają dwoje dzieci, chce odejść, ma dość…myslisz że to jest łatwiejsze niż ze ślubem? guzik prawda ..jeszcze gorzej bo kto jej da na papierze stwierdzenie że On ma odejść? a facet dobrowolnie jej nie zwolni… jak na nią patrze to zaczynam doceniac papier który mam i moge przykleic sobie na czole…życie tez może byc piekne choc trudne w tym śmietniku, którym nas zasypują, to prawda…ale to my wybieramy wzorce i dlatego wcale nie musisz sie odchudzać i powiekszac penisa…bądź sobą i bierz z zycia co potrzebujesz tak jak to robili ludzie pierwotni jedli jak byli głodni.. jak ich bolały brzuchy zbierali zioła jak chcieli seksu to się kochali….prawdą tez jest że towarzyszy nam ogromny wrzask a trzeba posłuchac siebie i znaleźć ciszę, wyłaczyć sie i posłuchac siebie…zapytac czego potrzebuje własne ja… jak sie chce, to i to sie da…ludzkość wkręciła się w tryby pogoni za marchewką..trzeba sie tylko zatrzymać..popatrzec w lustro, dojrzeć swoje piekno i życ sobie po swojemu..nie dac zrobić z siebie robota….paaa dobrej nocy:)
c.d.. że towarzyszy nam ogromny wrzask a trzeba posłuchac siebie i znaleźć ciszę, wyłaczyć sie i posłuchac siebie…zapytac czego potrzebuje własne ja… jak sie chce, to i to sie da…ludzkość wkręciła się w tryby pogoni za marchewką..trzeba sie tylko zatrzymać..popatrzec w lustro, dojrzeć swoje piekno i życ sobie po swojemu..nie dac zrobić z siebie robota….paaa dobrej nocy:)
Też to czytałem. Taka natura ludzka, w prehistorii też mieli swoje ulubione marki, a to jakiegos dzikusa silnego, a to toporek z kamienia, a to kły dzika czy dinozaura etcetera. A co do penisa, to wypraszam sobie, nie pisałem o sobie…
A znam proszę Pani, nie ma to jak źle wymierzony skok partnerki znajdującej się w pozycji „na jeźdźca”.
Zrozumiesz to co piszę dokładnie wtedy, kiedy będzie za późno mój synu.
Nie upasiony a… dobrze zbudowany… 😛 poza tym teraz trochę brzuszka i tyłka jest na topie i kobiety to lubią…
kochana Ewo, przyznam że pierwszej części Twojej wypowiedzi standardowo nie rozumiem 😛 i właśnie mnie boli brzuch bo trochę mi nerwy puściły w biedronce i kupiłem pączka i obwarzankę w lukrze…i nie tylko… ale nie pójde ziół szukać bo tu mam tylko obsrany trawnik a najbliższe zioła to u ziomków w bramie….
Nie będzie za późno, bo ja i tak ślubu nie wezmę przed 40 rokiem życia i zanim będę miał dzieci. Bo po 40 roku życia to nie będzie mnie obchodził już wygląd partnerki, w tym wieku to wiadomo jak jest 8) Z wiekiem wygląd staje się mniej ważny, liczy się to żeby ona była dobrą matką dla dziecka i nie robiła chorych akcji, nie zdradzała itd. Zresztą ja bym nie pozwolił jej na otyłość. Najwyżej dosypywałbym jej do herbaty środi przeczyszczające a pączki sam bym zjadał 😆
No i po co te nerwy Mareczku, no po co…? Pomogę ci, i zakradnę sie w nocy, podłożę dynamit i wysadzę tą twoją Biedronkę w powietrze, razem z pączkami, i będzie spokój… nie martw się zaopiekuję się Tobą, i zapomnisz o węglowodankach 😀
Wiśta wio, łatwo powiedzieć: obudź się, człowieku. Nasze życie skłąda się właściwie z oczekiwań.Oczekujemy, że dorośniemy, potem oczekujemy, że się zakochamy, że pojawią się dzieci, że dorosną itd itd. A mnie robaki nie zjedzą, bo już powiedziałam, że mam być spopielona. Acha
To ile liczy sobie Twój korniszonek, że w co drugim artykule narzekasz na wielkosć? Z atlasu autorstwa moich bardziej doświadczonych koleżanek wynika, że średnia to jakieś 11 cm (no co, nudziło nam się na zajęciach 😀 )
Ukiszony czy w zalewie octowej ? 😉
NIE MA DIABEŁKA!!!!!!
Mistrzu a mnie nerwy wzieły że Ty wcinasz pączka a ja sie tylko oblizuję..języczkiem wokół ust 😛 😛 😛 🙂
Mistrz chce przekazać tylko, że wszystko dookoła, co widzimy i czujemy jest ch… warte, z wyższego punktu widzenia. Grunt, by się tym całym badziewiem cieszyć i przejść przez życie radośnie. 🙂
[quote]Żyłeś jak automat mocą rozpędu, wypruwałeś sobie żyły, i co z tego masz? Pamięć? Jaka pamięć? A pamiętasz swojego pradziadka? Szanujesz go? Nosisz jego zdjęcie w portfelu? A prapradziadka? Nie ma ich, i jakby nigdy nie było, a przecież oni też żyli. I co po nich zostało? Nic. Byli i nie ma ich. Twój los jest taki sam.[/quote]
straszne ale prawdziwe ale co w takim razie robic?
nawet rozwoj siebie jest bez sensu bo i tak wszystko zapomnimy po smierci czy w kolejnym zyciu prawda?
czy to sie kiedys skonczy? te wcielanie sie? jak przerwac ten niekonczacy sie koszmar ? jest jakies wyjscie z niego? jak to zrobic?
Rozwój rozszerza świadomość, zostaje po zgonie jak i nasze uczynki w postaci karmy.
Hahahaa, sam wybrałeś to życie i ten wzrost, nikt Cię nie zmuszał 🙂
Ostatnio przeczytałem na onecie jak to korporacje, koncerny, WYPALAJĄ LUDZIOM SYMBOLE W MÓZGACH !!!!!
I okazało się to prawdą !
Te wypalane symbole to symbole i nazwy znanych marek. Sic !
Czyli zombie z wypalonymi mózgami. 😡
Co do powiększania penisa „daj se chłopie spokój”.
Pamiętam z lat 90-tych jak pokazywali w TVP film dokumentalny a w nim płaczącego jak dziecko z rozpaczy gwiazdora porno, który po operacji powiększenia członka (co sprowadza się do jego natłuszczenia) skomlał do kamery, że po tej operacji został impotentem a jego skarb i narzędzie pracy rozsypuje mu się !!!!! 8)