Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Apel o modlitwę

Apel o modlitwę

Dzisiejszym apelem, zwracam się do wszystkich moich czytelników o pomoc w bardzo ważnej sprawie. Dla pewnego młodego człowieka sprawie życia i śmierci.

Chłopak ma 20 lat, zaczął studia. Całe życie miał problemy z poważną chorobą jelita grubego, która została powstrzymana przez bardzo drogi lek podawany w kroplówce co jakiś czas w szpitalu. Lek ten przez ostatnie trzy lata odwlekał to co raczej często nieuniknione w tej chorobie, czyli straszną i okaleczającą operację. Teraz szpital chce zabrać ten lek podając jako powód ryzyko raka (szpital chce oszczędzić pieniądze, gdy operacja okaleczy chłopaka równie wysokie jak nie wyższe koszty przejdą na NFZ a odciążą szpital) mimo że są osoby biorace ten lek ponad 5 lat bez żadnych powikłań. Gdyby nie znajomości i wiedza, już trzy lata temu chłopak byłby okaleczony gdyż lekarze chcieli ciąć – dla zmniejszenia kosztów. Czemu piszę z takim oburzeniem o postawie lekarzy?

Operacja ta to całkowita resekcja jelita grubego. Polega ona na usunięciu niemal całego jelita grubego, po czym na jakiś okres czasu (plus minus rok) tworzy się sztuczny odbyt na brzuchu połączony z jelitem cienkim. Do odbytu na skórze brzuchu przyczepia się worek na kał. Po mniej więcej roku (musi minąć ryzyko niezagojenia się jelita i wchłonięcia nici) robi się powtórną operację i odtwarza się ciągłość przewodu pokarmowego łącząc jelito cienkie z dystalną częścią  jelita grubego więc ekskrementy mają inną, bardziej płynną formę. Porzucając grzeczne pisanie – z człowieka leje się cały czas gówno co zmusza go do noszenia pampersów i pieluch. Ponieważ jelito grube wchłania sporo pierwiastków, po operacji konieczna jest suplementacja, i zaawansowana opieka psychiatryczna. Worek na kał mimo utrzymania higieny śmierdzi gównem cały czas. Nie muszę chyba Państwu dodawać co ta operacja oznacza dla młodego, wrażliwego i inteligentnego mężczyzny przed którym jest całe życie. Oznacza dla niego śmierć społeczną, całkowite wyeliminowanie z życia na które nie pomaga standardowa w tych wypadkach opieka psychiatryczna.

Człowiek siedzi w domu, i nie jest w stanie psychicznie wyjść na zewnątrz. Jak wyjdzie w lato mając na brzuchu worek z kałem? Jak wyjdzie później (zakładając że operacja się uda) wyprózniając się w pieluchę na ulicy? Jak założy rodzinę, pozna miłą dziewczynę? Jak utrzyma przyjaźnie z kolegami, wyjdzie do kina, na spacer? Kto będzie się przyjaźnił z dziwnie wyglądającym meżczyzną który pachnie kałem? Praktycznie nierealne. Zaczną się do tego szpitale, powikłania pooperacyjne, silne depresje, próby samobójcze. Na ten temat akurat przez ostatnie kilka dni dużo się dowiadywałem, by zrozumieć o co chodzi w tej koszmarnej sytuacji, mój przyjaciel jest chirurgiem, wielokrotnie przeprowadzał takie operacje, więc lista zniszczeń jest bardzo długa i o tym się pacjentowi z zasady nie mówi „po co denerwować człowieka”. Sam chirurg stwierdził że gdyby miał tak żyć, to by się zastrzelił. Śmiało można powiedzieć że to co się ma stać to wyrok śmierci na młodego mężczyznę. Czy wspominałem że ma szansę na rentę 300 albo 400 złotych? Może wystarczy na pampersy i leki. Może tak a może nie. Jak zaoszczędzi to na broń z bazaru od ruskich starczy – i jeden nabój.

Dlatego też mamy rok czasu zanim odetną mu lek z oszczędności, i pokroją chłopaka. Rok ten chłopak wykorzysta pracując ciężko nad sobą w czym postaram się ja i inni terapeuci pomóc w ramach naszych możliwości (ze smutkiem przyznam że skromnych możliwości) a modlitwa o którą tu proszę, na pewno wzmocni tą pozytywną pracę. Proszę o modlitwę dla człowieka który nie pójdzie na tą operację, tylko popełni samobójstwo – i ja go rozumiem. Tak się składa że wiem doskonale co znaczy życie bez możliwości wyjścia z domu – to nie jest życie. Są też pewne granice trzymania się życia za wszelką cenę. Dopóki chłopak ma jelita, możemy mu pomóc. Gdy dokonają resekcji już jest po zabawie – jelita nie odrastają pod wpływem modlitwy.

Proszę o modlitwę huny. Nie polega ona na jęczeniu do Boga o wyzdrowienie, na upokarzaniu się i tarzaniu w popiele. Jest to modlitwa dziękczynna, wypowiadana z godnością, siłą i wiarą. Proszę wyobrazić sobie moją stronę, ten tekst o chłopaku i podziękować Bogu za to że uzdrowił go, że pomógł mu zrozumieć co jest przyczyną tej choroby i wsparł go w jego pracy nad sobą. Poczucie radości że to już tu i teraz się dzieje jak najbardziej jest wskazane. Celowo z bardzo ważnego względu nie podaję nawet imienia chłopaka, wystarczy tylko krótka myśl – podziękowanie Bogu za to że cała ta historia kończy się happy endem. Chłopak pozna przyczynę choroby, wyzdrowieje, nabierze dzięki temu mocnej wiary w siebie co będzie rzutować na dalsze jego życie. Do was zrealizowana modlitwa oczywiście wróci, w najmniej spodziewanym momencie co będzie bardzo hojną nagrodą za wasze wsparcie duchowe. Takiej hojności nie doświadczyliście nigdy w życiu – zapewniam. Przy okazji pragnę poinformować o szansach tego przedsięwzięcia. Robię to bardzo rzadko, i tylko dla ludzi których sam znam i czuję że moja praca ma sens. To nie pierwsza moja akcja modlitewna, i wszystkie których się świadomie podjąłem angażując ponad setkę ludzi, zakończyły się przeważnie sporym sukcesem. Cel jest ciężki do osiągnięcia, ale uważam ze warto podziałać i powalczyć. Czy modlitwa działa? Tak, jeśli człowiek naprawdę chce coś zmienić w swoim życiu. Inaczej jest to siłowa próba zmiany czegoś, co nie zadziała albo zadziała na chwilę a popsuje się w innym punkcie.

Nawet jesli o kilka lat odroczymy operację modlitwą, może coś wymyślą, nowy lek, może jakieś rozpoznanie lepsze, może operacja w dobrym ośrodku która go nie okaleczy? Choćby te 5 lat, niech chłopak trochę poużywa życia. A potem się zobaczy. Z góry serdecznie dziękuję za wszelką pomoc w imieniu swoim i naszego „pacjenta” który bezwzględnie musi pozostać przez cały czas trwanie akcji anonimowy. Gdyby ktokolwiek z jego otoczenia się dowiedział o kogo chodzi, byłby zniszczony psychicznie i bez operacji.

 

 

44 thoughts on “Apel o modlitwę

  1. Ja też oczywiście pomogę. Też mam chore jelita i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji żeby coś musieli wycinać.

  2. Witam Marek.Może nie na temat.

    Mam do ciebie pytanie dotyczące reinkarnacji.Ludzie którzy byli mordowani przez
    hitlerowców w obozach koncentracyjnych, bezbronne ofiary, gazowane, rozstrzeliwane.Za jakie czyny z
    poprzednich wcieleń musiały doświadczać takiego koszmaru?Czy możliwe jest, żeby tyle milionów miało tak złą karmę i było karane w tym samym czasie i miejscu?

  3. Tak Mario, wpisałeś się ewidentnie nie w tym temacie co trzeba, gdybym był nastolatkiem napisałbym tylko żal.pl ale tak to przemilczę.

  4. Juz zrobione. Tylko jedno mnie zastanawia, ta modlitwa na pewno trafi do niego? Nawet nie wiemy jak wyglada, kim jest wiec ciezko go sobie wyobrazic. Wystarczy swiadomosc ze modlimy sie za kogos, kogo opisales w artykule? Pozdrawiam

  5. Dzięki. Dokładnie trafi do niego, sama intencja wystarczy. Świat duchowy to nie poczta polska ze wszystko ginie 🙂

  6. Jak Ci humor powróci Marku to podpisuję się pod „prośbą” Maria o odpowiedź na pytanie dot. reinkarnacji-karmy. Ewidentnie Cię zagiął. Karma jest nielogiczna jak nauki kościoła. No cóż, „w coś trzeba wierzyć” heh;)

  7. Nie, nie odpowiem na to pytanie gdyż odpowiedź jest bardzo niepolityczna, a ja mam plany takie że musze uważać już trochę co piszę, a po drugie to tylko teoria, więc w sumie mozna uznać że tego nie wiem. Zagiął mnie? w tej dziedzinie w której piszę, każdy średnio inteligentny człowiek mnie zagnie – poprosi o dowody których nie mam i nie będę nigdy miał. Opisuję więc w taki sposób to co wiem, by coś w czytelniku jak membrana zagrało, że to jest właśnie to o co chodzi.

    Z drugiej strony wkurwia mnie jak w dziale o modlitwie za umierajacego chłopaka w tragedii ktoś mnie nachalnie kolejny raz pyta o temat polityczny. Ty oczywiście nie czujesz podtekstu, ja za to doskonale.

  8. Jeśli ten umierający chłopak ma ochotę na lepsze życie to niech przeczyta potęgę podświadomości i tego typu książki. Sam najlepiej sobie pomoże. Trzymaj się tam i nie wkurwiaj się tak łatwo 😀

  9. Nie mam weny, poza tym biorę taki fajny lek na brzusio i jakby coś lepiej, podjadam sobie konkretnie 🙂

  10. Silą mojej świadomości, uczuciem serca, z wzruszeniem odczuć będe slać modlitwę zdrowia,spelnienia i szęścia dla tego chłopca aż do dokonania sie pozytywnych zmian.

  11. Niedługo po modlitwie znalazł się z silnym zaostrzeniem w szpitalu chłopak. Nie chcę nic zapeszać, ale chyba znowu nam się udało dokonać niemożliwego 🙂

  12. Nie bardzo podoba mi się powyższy tekst. Mam małego synka z wadą odbytu i właśnie workiem na brzuchu. Mam przez to jemu i sobie strzelić w łep. Chyba tylko to nam pozostaje skoro wizje na życie są tak tragiczne………………

  13. A mi się nie podoba że porównujesz całkowite i nieodwracalne usunięcie jelit u młodego, dumnego faceta, z wadą odbytu – gdy odbyt po operacji się zregeneruje chirurdzy zlikwidują przetokę i sztuczny odbyt na brzuchu a normalny odbyt zacznie pracować, i wszystko wróci do normy.

  14. hahaha
    a mi się nie podobają Twoje wypowiedzi, bo nie masz pojęcia o sytuacji a ją komentujesz.
    Otóż wada mojego synka jest na tyle głęboka, że nie do naprawienia. Tak jak czytam co napisałeś powyżej, to tak jakbyś uważał, że wszyscy ludzie niepełnosprawni w jakiś sposób nie mieli racji bytu a ich życie było bez sensu. Jeśli tak jest to przez poglądy takich osób jak Ty. Mnóstwo ludzi (w różnym wieku)żyje ze stomią i jak przeczytaliby Twoją wypowiedź to chyba by Cię wyśmieli.

  15. Ok, to podaj mi dokładnie co jest Twojemu synkowi, mój czytelnik i przyjaciel jest jednym z najlepszych chirurgów właśnie od tych spraw w Polsce, chętnie pomogę, przekażę radę.

    Widziałem na własne oczy wiele uzdrowień – i nie tylko ja. Ale jeśli nie masz jelit nic się nie da zrobić, nie ma takich cudów że odrastają jelita, a dopóki Twój synek ma jelita, jest nadzieja i ją miej bo naprawdę warto. teraz wyobraź sobie faceta który ze stomią idzie pod most bo rodzina go nie chce, nie ma kasy, szkoły, znajomych, nic. Ja znam życie człowieka który żyje z problemami tymi, to nie jest życie, dla mnie życie z workiem równa się samobójstwu i popełnił bym je bez wahania. Nie osądzaj za szybko Ty też, jeśli nie znasz szczegółów, proszę.

  16. Proszę Pana wada mojego syna jest bardzo głęboka, chirurdzy dziecięcy stwierdzili, że niestety ale niedorozwiniętych narządów jeszcze nie umieją zrekonstruować i przywrócić do działania. Ponad to syn mój ma przepuklinę oponowo-rdzeniową więc w czśęci odbytu ma porażone nerwy. Nawet jakby spróbowali cokolwiek mu tam zrobić to i tak nie przywrócą unerwienia, żeby to prawidłowo działało.
    Syn mój absolutnie NIE ŚMIERDZI non stop kałem! Brakuje Panu wiedzy na ten temat. Naprawdę jest odpowiednie zaopatrzenie stomijne, które pozwala normalnie funkcjonować. Nie będę się do końca spierać jak to wygląda u Pana kolegi bo z tego co Pan pisze to w grę wchodzi ileostomia, która na pewno jest uciążliwsza od kolostomii.

  17. Aż specjalnie zadzwoniłem do kolegi żeby zajrzał co Pani napisała, mało danych ale faktycznie…współczuję, sytuacja jest medycznie katastrofalna 🙁 ale proszę nie tracić wiary, trzymam kciuki za Pani synka, może spróbuje Pani zapoznać się z naukami huny? na pewno nie zaszkodzi, a ja spotkałem się już z różnymi dziwny mi rzeczami, może warto spróbować? nawet jeśli nie pomoże synkowi, to pomoże Pani bo to jak Pani myśli i czuje jest najważniejsze.

    Niestety, z tą wiedzą to oczywiście mi brakuje ale ja wiedzę czerpię od chirurga który w tym temacie siedzi x lat… niestety sytuacja z młodym człowiekiem jest taka że zaznał życia w zdrowiu, i życie z workiem kiedy się zna życie bez niego to koszmar, częsta pomoc psychologa, samobójstwa i niestety sytuacja społeczna tego chłopaka są nie do zniesienia.

  18. 😀
    No właśnie najważniejsze co ja myślę i czuję. Katastrofa powiada Pan 🙄 nie sądzę, na początku rzeczywiście wszystko było nowe i przerażające, ale teraz ….syn jest dla nas najnormalniejszym dzieckiem, oczywiście żal ściska serce że ma różne ograniczenia ale na pewno nie jest to katastrofą na miarę samobójstwa. Wspaniale rozwija się intelektualnie i jest to dla nas ogromna pociecha 🙂 Mimo wszystko mam nadzieję, że będzie miał zupełnie odmienne podejście do życia niż Pan i przedkładał nad wygląd i fizyczność dużo wyższe wartości ❗

  19. A kolegi chirurga nie zazdroszczę, moim zdaniem facet na takim stanowisku powinien mieć inne podejście do tych spraw, a jeśli uważa, że dla pacjenta wyłonienie stomii to koniec świata, to po cholerę to w ogóle robi, niech z miejsca radzi ludziom, żeby ze sobą skończyli….albo lepiej niech zajmie się inną profesją

  20. Kolega jest człowiekiem który widział wiele strasznych rzeczy – to jest jego własne, osobiste zdanie. I moje także, ja bym się zastrzelił gdybym miał żyć z workiem na brzuchu. Są dla mnie granice gdzie można doznać upokorzenia, nie żyłbym za wszelką cenę. Ale to jest moja opinia, i nigdy do tego nie zachęcałem nikogo. Jednak swoje przeżyłem od innych „życzliwych” ludzi którzy cieszyli się i triumfowali widząc moją tragedię, bo moja choroba była dla mnie wielką rozpaczą przez wiele lat. Także albo bym musiał zabić tego który śmieje sie ze mnie, albo siebie, więcej upokorzeń bym nie zniósł.

    Pani syn będzie znał tylko życie z workiem, chłopak z artykułu na progu życia, zamiast szaleć na disco, zakochać się w dziewczynie, bawić się i snuć marzenia, będzie tkwił w domu i patrzył przez okno na normalnych ludzi.

    Medycyna robi wielkie postępy, trzeba mieć nadzieję, za 20, 30 lat nanotechnologia będzie w powszechnym użytku, i jeszcze syn może normalnie żyć. Czego mu życzę z całego serca.

  21. Nie odrastają poprzez modlitwę huny? To słabo :). Zważywszy na fakt że zdarzają się uzdrowienia gdzie jakieś ubytki się 'naprawiają’. Kilkanaście lat temu miało miejsce uzdrowienie w którym brakujący fragment czaszki się u kogoś zrósł, „w” Kościele Katolickim w bodaj XVII wieku jednemu wieśniakowi odrosła amputowana wcześniej kończyna, co jest udokumentowane aktem notarialnym znajdującym się obecnie w ratuszu w Saragossie, żyła (może nadal żyje) dziewczynka (Gemma di Giorgi czy jakoś tak), która zaczęła widzieć mimo tego, że urodziła się bez źrenic i od kiedy widzi te źrenice jej nie odrosły (troszkę poza tematem przykład). Poza tym czym jest uzdrowienie jak nie ingerencją w materialną strukturę? Ustąpienie choroby jest zanikiem chorobotwórczych bakterii, wirusów, zrośnięcie się złamanej kończyny jest natychmiastową (mówimy o cudownych uzdrowieniach) rekonstrukcją kośćca, zanik nowotworu także jest tego typu zjawiskiem, ustąpienie paraliżu, chorób psychicznych, astmy, niepłodności, stwardnienia rozsianego etc. także są przykładami zjawisk, w których coś „odrasta”, choć niekoniecznie w tak namacalny sposób jak fragment ciała. Skoro na takim poziomie w organizmie w wyniku cudownego uzdrowienia coś może znikać albo się pojawiać, to dlaczego Bogu Wszechmocnemu odbiera się możność dokonania czegoś takiego w większej skali?

    Pozdrawiam.

  22. Ten temat nieodmiennie mnie ciekawił, jeśli rak w fazie ostatecznej się cofa, to czemu Bóg nie sprawi że urosnie konczyna? wiele razy rozmawiałem o tym z kilkoma lekarzami, moimi czytelnikami, i stwierdzili zgodnie że ciało ludzkie i mózg ma możliwość sprawić ze odrośnie noga. Przecież ta noga niemowlęciu urosła, zęby rosną po mleczakach, kość tworzy nowe struktury i się zrasta czyli produkuje kość , to wszystko tkanki czemu wiec noga nie odrośnie? brak oprogramowania w mózgu, ale czemu? nie wiem. Może to byłby za duzy wysiłek dla ciała? noga wazy swoje, ile lat by była odtwarzana taka masa plus specjalistyczne unerwienie, mięśnie, ściegna? Myślę że kiedyś do tego dojdą i ciału odrośnie kończyna bo ciało nie ma ograniczeń w tym temacie.

    Pytałem też o niski wzrost Bazyla, teoretycznie możesz urosnąć, decyduje o tym hormon w przysadce, niektórym w późniejszym wieku coś rośnie, noga, szyja, klata (szkoda że nie penis 🙁 ) czyli ta możliwość jest.

    Może barierą jest wiara?

  23. dzieki za czas i pytanie
    masz racje mozliwosc jest ze urosne ale w sumie to u kazdego jest taka mozliwosc i 99,9% nie rosnie

    czytalem wiele na ten temat i wiele sie dowiadywalem

    gdyby byla mozliwosc jakas bezpieczna dla organizmu juz dawno bym ja zastosowal

    hormon wzrostu mozna kupic na czarnym rynku ale w moim wieku moze dojsc do akromegalii bo mam juz zrosniete nasady kosci dlugich wiec odpada

    wielu jest oszustow tez co za kase proponuja cuda a ludzie niscy wplacaja i firma nagle znika

    po wielu poszukiwaniach moge stwierdzic ze sa metody na urosniecie ale wszystkie sa bardzo bardzo drogie i zagranica np. w usa (1 cm za 50 000 – 100 000 zl)
    mimo takiej ceny ludzie wala tam drzwiami i oknami terminy sa zarezerwowane na rok z gory
    co moze uzmyslowic wszystkim jak bardzo zle jest byc niskim

  24. hmm
    szaleństwa na disco, dziewczyny i zabawa…. to trochę złudne i naiwne postrzeganie świata. Można robić wiele dużo wartościowszych rzeczy od przytoczonych przez Pana, naprawdę nie wiem czemu tak płytko postrzega Pan życie. Bardzo dużo ludzi żyje z „workiem na brzuchu”, może kolega powinien spotkać się z takimi ludźmi i u źródła przekonać się czy to jak Pan twierdzi (a z czym ja się nie zgadzam) upokorzenie jest nie do pokonania.

  25. Ta możliwość istnieje – potencjalnie. Jednak by to sprawić, zrealizować, musiałbyś osiągnąć bardzo rozszerzoną swiadomość, a przy takiej niski wzrost przestałby miec znaczenie, byłby śmieszny. Wokół Ciebie jest nieskończona moc Boża i wielka radość, a Ty cierpisz bo Twoje ciało jest niższe niż innych. Ważne żeby było zdrowe.

    Tak, niektórzy kupują od trupów ten hormon i wtedy raz że może np urosnąć ręka, to łapiesz każdą chorobę która miał trup. Nieciekawa wizja.

    Kupa łądnych kobiet latami czeka na operacje plastyczne – to nie znaczy że brak super urody jest problemem, a że kupa ludzi zamiast cieszyc sie zyciem wyszukuje sobie sama problemy i ma bardzo niską samoocenę. Za operacje zaplacilbys, a tu masz za darmo wiedze ktora sprawi ze nie bedziez jej chciał. Oczywiscie wybierasz gruszki na wierzbie, jak wiekszosc ludzi 🙂

  26. Ale czemu nie bawić sie? ja takie rzeczy wartościowe robię – i lubię disco i się bawić, czemu nie? Jezus też bawił się na weselach.

    Nie spotka się – wierzy w zwycięstwo i nie będzie z nikim o tym rozmawiał, bo gdy to zaakceptuje to się pogodzi, nie będzie walczyć.

    Wszystko jest do pokonania – ale ja bym nie chciał.

  27. chcieć/nie chcieć, niestety takie życie, nie zawsze od nas wszystko zależy.
    Bawić się można oczywiście, ale jeśli nie ma się możliwości to nie znaczy że nie ma sensu żyć…

    walczyć trzeba !!! ale jeśli będzie konieczność to warto poznać drugą stronę medalu

  28. Witam,
    Jak wspomnialam wczesniej na twoj blog trafilam zaledwie wczoraj. Jestem pelna podziwu ! Czy mozna zapytac o zdrowie Twojego kolegi ? Juz minelo 3 lata. Boje sie ze jak sam nie napisales ze jest dobrze to jednak potrzebna byla ta operacja !

Dodaj komentarz

Top