Zdjęcie które mam przyjemność Państwu zaprezentować, przedstawia waszego ulubionego Pięknisia. Aparat uchwycił seksowne, zielonookie ciało, w którym przejawia się moja świadomość, lecz nie ukazał prawdy która kryła się znacznie głębiej, niż może sięgnąć grzeszna optyka aparatu.
Może tego nie widać (jeśli nie patrzysz oczyma duszy) ale jestem w tej chwili szczęśliwy, spełniony. Nie mam tu na myśli podniecenia czymś co ma się zdarzyć w przyszłości (przede mną upokarzająca komisja lekarska, która uważa mnie za oszusta chcącego wyłudzić rentę, prokuratura, może sala sądowa, więc powodów do ekscytacji za dużo nie mam) radości z faktu że coś mi się udało czy też że osiągnąłem sukces. Nic takiego nie miało miejsca, aczkolwiek można filozofować: ktoś w czasie kiedy się byczę i narzekam na swój los i brak sukcesów, na pewno złapał adidasa, inny stracił nogi w wypadku, a trzeci się dowiedział że ukochana żona daje dupy na wyjazdach integracyjnych. Najlepsze jednak nastąpi później, gdy samiec z porożem na głowie sięgającym niebios, dowie się że decyzja o zdradzie i jej wykonanie, to w całości jego wina a nie jej. Ona nie chciała, ale brak czułości (albo za dużo czułości) zmusił ją do odbycia stosunku płciowego z kolegą, pierdolonym księgowym. O tym że jesteś terrorystą dowiesz się od razu, a o swojej pedofilii na sali sądowej, gdzie zmuszana przez Ciebie do kopulacji z kolegą z pracy małżonka, wydrze Ci wszystko co masz, tonąc w oceanie łez. Zniszczyłeś jej życie.
Z tego punktu widzenia, brak jakiejkolwiek mojej aktywności, można uznać za wielki, życiowy sukces. Niech więc będzie że jestem człowiekiem sukcesu, w końcu najważniejsze jest to jak się czujesz, a nie to co masz. Miliarder z Niemiec, Pan Adolf Marckle, rzucił się pod pociag z rozpaczy gdy stracił połowę majątku, ale przecież nadal był miliarderem. Ja miliarderem nie jestem, ani milionerem, ba! nie jestem nawet „tysięcznikiem”, a przez myśl mi nie przejdzie rzucać się pod pociąg. Jeśli już, to rewolwer i kula w łeb, honorowo, a nie wciągać w swoje problemy niewinnego maszynistę. Czyli mam znacznie lepiej niż miliarder, i to są obiektywne wnioski, zbudowane na subiektywnym ziarnie. Na zdjęciu tym jestem szczęśliwy bez powodu, nie ma żadnej przyczyny tego co się głęboko we mnie dzieje. Szczęście ma smak słodkiej pomarańczy, jakby lekkie tchnienie wiatru przeszło przez całą Twą istotę. Ale o tym później.
Kant powiedział: Niebo nade mną, a prawo moralne we mnie. Nietzsche natomiast rzekl: Bóg umarł. To wzbudziło wściekłość wierzących w Pana Boga, więc odczekali ile trzeba, i nie bez satysfakcji powiedzieli: Nietzsche umarł. Bóg. A ja Państwu powiem:
Piękne, niebieskie niebo, na którym z rozmarzeniem płynęły leniwie chmury, szykowało się do snu. Okryte było atramentowym płaszczem, powoli wynurzajacego się z nicości zmierzchu, który obejmował w swe władanie ogród pełen melancholii. Drzewa lekko szumiały, wzdychając z rozkoszy której nie skąpił im lubieżny wiatr, leniwie czeszący piękne włosy wierzb płaczących. Wraz z pojawiającym się na niebie księżycem, nieśmiało podążajacym za znikającym słońcem, którego róż rozlewał się po krańcach świata, nadszedł chłód. Przybywał falami, sprawiającymi że dwie postacie drżały z zimna.
Marek, znowu coś popsułam w aparacie! jak zwykle, westchnął Mistrz duchowy zwracając oczy pobożnie w górę, szepcząc modlitwę o piorun który zakończy jego męki na ziemskim łez padole. O działa. No, to rób mi fotosiki, zaćwierkał z ulgą Mistrz duchowy. Jak chcesz, z góry, dołu, może profilu? z dołu wyglądasz niemal jak Cezar, Mistrzu 🙂 przecież wiesz że z profilu wyglądam jak wieprz! wrzasnął czerwony na twarzy Mistrz duchowy. E tam Maruś, ładnie wyglądasz 🙂 no to z dołu może? albo przodu? niech będzie z przodu, pstrykaj ile wlezie, może na którymś nie wyjdę na paszteta. Niech mnie podziwia plebs 🙂 Marek, jak możesz tak mówić o swoich czytelnikach! to tacy mili ludzie. A dajżesz spokój, zdenerwował się Mistrz duchowy, a jego twarz przypominała kolorem (i nie tylko) buraka. Ciemny lud wszystko kupi co napiszę ha ha ha, zachrumkał ze szczęścia i poczucia władzy Mistrz. A co chcesz na kolacyjkę Maruś? serek biały z tą Twoją, no wiesz, tą pycha mniam mniam surówką. Oki Mistrzu. Tylko bez cebuli; drżącym i niepewnym głosem dodał Mistrz duchowy. Bo będę miał gazy.
—————————————————————————————————————
To szczególna chwila w moim życiu. Chodząc w kółko wsparty kijkami (nordic walking, ostatnio bardzo modny, no i przy okazji bycia trendy, odciążam chore kolana i ćwiczę tricepsy) nie ma mnie tam. Nie ma Marka którego znacie wy, i którego znają wszyscy Ci, którzy znają mnie osobiście. Znika moje ego, a zamiast niego pojawia się cudowna czystość, lekkość, na powrót staję nagi w rajskim ogrodzie, Edenie z którego zostaliśmy wypędzeni. To trwa tylko chwilę, i pojawia się wtedy kiedy tego nie oczekuję. Ale pojawia, coraz częściej.
Tak jak powiedział Pan Tomasz Lis na wykładzie dla studentów UW (dostępne na youtube) odbiorca wybaczy bardzo wiele, ale nigdy jednej rzeczy – jesli ktoś potraktuje go poważnie. Odbiorcę, czyli czytelnika i widza, trzeba traktować jak gówniarza, oszukiwać go i gardzić nim za to że daje się wykorzystywać. Oszust zawsze staje przed dwoma możliwościami – jedna to współczucie dla ofiar które się oszukuje, ale wtedy nie można ich oszukiwać, można zwariować od wyrzutów sumienia, co prostą drogą prowadzi do alkoholizmu czy narkotyków które na chwilę uwalniają od ciężaru sumienia. Drugie wyjście z pozoru jest znacznie prostsze, ofiarą się gardzi i ją nienawidzi, a to legalizuje zły uczynek, sprawia że zanikają wyrzuty sumienia i żyje się lżej, posiada się też dodatkową motywację do kłamstw, oczerniania, czuje wręcz radość i satysfakcję działając na czyjąś niekorzyść. Oszust nie zdaje sobie sprawy, że drugie wyjście jest najgorszym z możliwych, że pogarda którą w sobie wzbudza do innych, jest w nim, w jego postrzeganiu, opanowuje jego własny, wewnętrzny świat. To tak jakbyś przyniósł z ulicy do domu gówno; ono śmierdzi, cuchnie, całe mieszkanie jest tym przesiąknięte. Normalny człowiek natychmiast by je wyrzucił, ale oszust przekonany o sile swojej inteligencji, będzie trzymał je w domu, mało tego – będzie znosił następne, czerpiąc radość z tego że może ciskać nim z balkonu w różnych ludzi. Im więcej nim rzucasz, tym bardziej świątynia Twego ducha śmierdzi. Opuści je wszelkie życie i radość (która syci się pięknem i symetrią) a przyjdą robaki. Prawa życia są niezmienne i nie mają względu na osobę. Prawu życia podlega tak samo bogacz jako i biedny; dziwka i zakonnica, a także bardzo inteligentny i ambitny dziennikarz, którego zjada własna, chorobliwa ambicja.
Czy jesteś pelikanem?
To że ludzie są przeważnie ciemni, to oczywista oczywistość, a Pan Lis jako człowiek nieprzeciętnie inteligentny, rozumie że większość ludzi to głupki. Nie w sensie przekonań, gdyż każdy uważa osobę mającą inne przekonania za głupią, ale w sensie zadawania pytań o to co wchodzi nam do głowy. Korzystając z tej definicji, można założyć że osoba głupia to taka, która łyka jak pelikan wszystko co się jej podaje. Osoba mądra, wszystko, nawet swoje własne myśli i emocje, poddaje obserwacji. Jeśli czuję do kogoś miętę, zastanawiam się o co chodzi. Dlaczego tak czuję? dlaczego czuję do jednych ludzi sympatię, a do innych obrzydzenie? szukam, analizuję, zestawiam ze sobą wzorce z dzieciństwa. Skoro szukam, często znajduję, i wiem co jest grane. Pozwala mi to wiedzieć że moje uczucia nie są wyznacznikiem prawdy. One są, pojawiają się automatycznie. Ruda laska mnie kiedyś obraziła? w odpowiedzi pojawia się automatycznie skojarzenie że rude to fałszywe kurewki, ale świetne w łóżku. Żadna Ci tak nie dogodzi jak ruda, żadna Ci też nie wbije tak celnie szpili jak ruda. Ale przecież te wszystkie skojarzenia, dotyczą jednej sytuacji, a są rude Panie, które wcale nie są takie jak ta Pani która stanęła na drodze mego żywota. Może są lepsze, może gorsze, ale na pewno nie takie same. Jeśli więc widzę rudą dziewczynę, wiem że mój brak sympatii (i żądza)do niej jest nieprawdziwy. Jestem wolny od kłamstwa, a prawda brzmi tak – nic o niej nie wiem, jest tajemnicą. Tajemnicą którą chętnie rozbiorę, i dokładnie przebadam, z analizuję, jak na prawdziwego Mistrza przystało. Tak więc moi drodzy Państwo, ja was traktuję zawsze z szacunkiem, bo i wy nie stanowicie statystycznej przeciętnej Polskiej populacji. Nie wciskam wam kitu, piszę prawdę. Może dlatego ja klepię biedę, a Pan Lis małżonkę, Panią Hanię po zgrabnym zadku. Ale przecież i ja, znacznie mniej inteligentny od Pana Lisa, poklepałem to i owo w swoim żywocie. Całkiem stratny nie jestem w kwestii wiadomej, i proszę mi wybaczyć błąkający się po mojej twarzy, ironiczny, figlarny uśmieszek.
Nigdy nikomu nie ufaj. Nie mam tu na myśli wpadania w paranoję, nie, nie i po stokroć nie. Chodzi o to Przyjacielu, byś wszystko: swoje własne uczucia i myśli, czyjeś słowa i to co chcą Ci one przekazać, wszystko sprawdzał, analizował pod kątem tego co Ci to właściwie daje. Bądź czujny, uważny, gdyż świat pełen jest oszustwa. Pal licho jeśli orżną Cię na pieniądze. Pieniądze zawsze można odrobić. Gorzej jeśli zabiorą Ci szczęście, spokój wewnętrzny i harmonię, a zastąpią to nienawiścią, pogardą i zawiścią. Na taką stratę Cię po prostu nie stać. Czas mija, tik tak, tik tak… i nic go nie zatrzyma. Inwestuj swój czas i energię w coś, co da Ci radość. Nigdy w nienawiść, mściwość, zemstę. Mam tu na myśli oczywiście Twoje emocje. Jeśli ktoś Ci przyłoży, to przyłóż mu dwa razy mocniej. Śmiało! w ryja pięścią, za łeb i z kolana w nos, i pod buta frajera. Zaczął się? to niech poniesie konsekwencje. Tu nie ma pierdolenia farmazonów o miłości, to życie. Jeśli ktoś Cię napada i uderza pięścią w twarz, masz Boskie prawo nie tylko mu oddać, ale zadać mu bardzo mocne obrażenia, głównie po to byś mógł bezpiecznie uciec. Bycie duchowo się rozwijającym uczniem, nie oznacza że masz być frajerem. Masz się cenić, szanować. To jest podstawa i centrum mojego nauczania. Podkreślam zawsze przy tego typu poradach, że zawsze należy uciekać od walki. Walczyć tylko wtedy, gdy nie masz żadnej innej możliwości. I jeśli zajdzie taka potrzeba, musisz dać z siebie wszystko, wcisnąć gaz do dechy, pamiętaj – na ulicy nie ma honoru, nie ma litości. Ktoś kto Cię napada, nie zna pojęcia takiego jak honor. Nie znaj go więc i Ty. Jeśli życie zsyła Ci takie doświadczenie, przejdź przez nie. Walcz nawet jeśli się boisz, zwłaszcza jeśli się boisz. Strach jest czymś normalnym, to zdrowy objaw. On Ci pomoże. Co do braku zaufania. Znany pisarz, Pan Paweł Jasienica, zakochał się w Pani Zosi. Pani Zosia była podstawioną agentką SB. Do końca życia Pana Jasienicy, pisała codziennie w toalecie raporty na swojego męża, któremu przysięgała wierność w chorobie i zdrowiu. Nawet prowadzący agentkę, kapitan Adam G. sam przyznał że to kurwa, która swoją nadgorliwością w donoszeniu niejednokrotnie go zaszokowała. Donosiła za pieniądze. Jak więc widzisz, wróg przeważnie czai się tam, gdzie nigdy byś się go nie spodziewał. Najczęściej jest w Tobie, a zdarza się że tkwi gdzieś na zewnątrz.
Eden
Rajski ogród to stan umysłu. W zwykłym ogrodzie przebywasz by się zrelaksować, wypocząć od stresów dnia codziennego, wrzucić na luz jak mawiają młodzi. W rajskim ogrodzie doświadczasz harmonii, miłości, rozkoszy; ukojenia które spływa na Ciebie, otulając Cię pięknym szalem. Całą imprezę zepsuł jednak Szatan, można by się nawet pokusić o stwierdzenie, że puścił bąka w dobrym towarzystwie. Kim jest Szatan? a to zależy kogo spytać, kto jak został „zaprogramowany” w dzieciństwie. Katolik, czyli człowiek któremu zainstalowano w głowie system katolicki, odpowiednik windowsa, splunie z pogardą. Satanista (który zbuntował się przeciwko najbardziej popularnemu oprogramowaniu, więc w ramach buntu przeszedł na konkurencyjny linuks) rozmarzy się i zatopi w przyjemnych skojarzeniach, a ktoś kto wychował się w innej religii i nie zetknął z ideą Szatana, nie poczuje zgoła nic, bo jego program w głowie nie zna tego pojęcia. A gdzie jest ten cały Szatan? wcale nie w piekle. Odpowiedź masz bliżej niż myślisz, gdyż Szatan jest pojęciem które doskonale opisuje ego.
Ego to wszystkie wierzenia, przekonania, wyuczone odruchy i wiedza którą w sobie masz. Ego to duchowy Donald Tusk, który na pierwszy rzut oka ładnie wygląda, obiecuje cuda, i jak się okazuje w cudowny sposób Polska jest tak zadłużona jak nigdy wcześniej, orliki się nie udały, stadiony najdroższe na świecie, autostrady popękane bo porozkradali materiały z których miały być robione, a Irlandia to przejęzyczenie, miało być – stajnia Augiasza. Jak mówią nauki wschodu, ego to iluzja. I faktycznie, Donald Tusk to też iluzja, miraż stworzony przez speców od marketingu bez których nie istnieje. Gdy zawieje mocny wiatr, miraż ten rozwiewa się bez śladu. Szkoda że pieniądze milionów Polaków też się tak cudownie rozwiewają na wietrze, razem ze swoim duchowym czarnoksiężnikiem.
„Wilcze oczy” ego
Ego to wszystko co sądzisz na swój temat. Każde zdanie o sobie, to jego przejaw. Jeśli uważasz się za skurwysyna, to jest to ego. Gdy uważasz się za świętego ponieważ wypełniasz pilnie zalecenia swojej religii, to też jest to ego. Ego jest płaszczem który bardzo szczelnie przykrywa to czym naprawdę jesteś, a jest to coś najpiękniejszego na świecie. Każde ego jest takie same ze swej natury, jednak inaczej się przejawia. Może być ego menela, dziwki, świętego, człowieka który wierzy że jego naród jest wybrany, więc może okradać innych ludzi których Bóg nie wybrał, ego mordecy, filantropa a także bardzo często, subtelne i wręcz niezauważalne ego mistrza duchowego.
Ego poznasz w sobie bez najmniejszego problemu. To nieustający, ciągły hałas myśli w Twojej głowie. To nieskończony, szalony korowód wrzeszczących ludzi. Wrzeszczy Twoja mamusia, tatuś, ksiądz, znajomi, wszyscy coś Ci mówią w głowie, oskarżają, doradzają, pieprzą bez składu i ładu. Jednych lubisz, innych nienawidzisz, jeszcze inni są Ci obojętni. Czy nigdy nie zastanawiałeś się, dlaczego nawet na chwilę nie możesz przestać myśleć? ten bełkot coś przykrywa, pewną wspaniałą tajemnicę. Dlatego jest natarczywy, nieustający, to duchowy stalking którego jednakże nie możesz zgłosić jak ja prokuraturze w nadziei na uwolnienie. Żaden prokurator ani sąd nie zbawi Cię od ego, nie ma takiej władzy na świecie gdyż to ego rządzi światem. Nękacz – stalker którego rajcuje czyjeś nieszczęście i rozpacz, ucichnie jeśli paru chłopaków weźmie się za niego, i trochę popracuje nad nim pięściami. Jego siła brała się z anonimowości, nie była cechą jego charakteru. Szatan to stalker, który nie ulegnie żadnej ziemskiej sile pięści czy pieniądza, gdyż każda siła jest Szatanowi podległa. Stalker chce byś cierpiał, gdyż to daje mu przyjemność (uwolnienie od przykrej energii w sobie daje nawet nie przyjemność, a ulgę, cierpienie na chwilę zanika) ego Cię dręczy i katuje, byś nie odkrył tego kim naprawdę jesteś. Cierpienie jest niezbędne, trzyma Cię w łańcuchach głęboko w lochu.
Fałszywi bogowie
Ileż to razy marzyłeś by stać się kimś znanym, sławnym, bogatym? Pozycja społeczna, chęć bycia wyżej niż inni żeby móc nimi gardzić gdyż są niżej, i ludzka opinia, to Twoi bogowie którym codziennie składasz bezcenną, krwawą ofiarę na ołtarzu życia – swój czas i energię. Możesz czcić tylko jednego Boga, prawdziwego i istniejącego w Tobie, a wybierasz fałszywego bożka, ego, które Cię zwodzi. Ego zawsze Cię poniża, daje Ci jako przykład modela jeśli jesteś brzydalem, bogacza jeśli klepiesz biedę, playboya który zalicza najlepsze mięso na mieście, kiedy Twoją jedyna aktywnością seksualną jest olejek i chusteczki higieniczne. Zawsze będziesz niekompletny, zawsze będziesz odczuwał brak, a jeśli masz szczęście w nieszczęściu, poczujesz na chwilę zalew endorfin jeśli odniesiesz sukces. Sukces to szczęście, a nieszczęście wynika z tego że zapragniesz większego sukcesu niemal natychmiast. Ten głód nie da się zapchać byle czym, tak jak Twój (i niestety także mój) żołądek. Kierując się ego, zawsze będziesz nieszczęśliwy, z krótkimi przerwami na nabuzowanie walką o jakiś przedmiot, czy etykietkę którą przykleisz sobie na drzwiach.
Ludzie na przykład oddają Szatanowi duszę, za plakietkę magistra. Daje im ona złudzenie że są lepsi od robola po zawodówce, podwyższa im opartą na bardzo kruchej podstawie samoocenę. Wszystko zrobisz byle tylko być nieco wyżej, by ludzie nie kłapali dziobem. To ma być wolność? to są kajdany, więzienie. Człowiek po zawodówce, ale dobrze wykonujący swój zawód, lubiący swoją pracę, zawsze będzie znacznie wartościowszy w sensie społecznym, niż kolejna pierdoła po socjologii czy marketingu i zarządzaniu która wykłada towar na półki w tesco za dziadowskie pieniądze. Stolarze czy inni ludzie z fachem w ręku, to często prawdziwi artyści, odnajdujący w swojej pracy sztukę, a niekiedy nawet Boską symetrię. Etykietki i nazwy, gdy raz dadzą Ci przyjemność, już po Tobie. Zauważ że po chwili przyjemności, zauważysz że otacza Cię masa ludzi, którzy mają lepsze od Ciebie etykietki. Chwila obłudnej i pełnej pogardy przyjemności, zawsze okupiona jest masą cierpienia. Gdy wejdziesz w prawdziwy kult Szatana, czyli jak przeważająca większość ludzi widząca szczęście w etykietkach i przedmiotach, przegrasz. Oddasz swój spokój, szczęście i pogodę ducha za nędzne ochłapy, to że ktoś będzie Ci zazdrościł etykietki, plakietki. Po czym pogrążysz się w strachu i walce, żeby nie spaść niżej z etykietką niż ten, którym pogardzałeś że jest niżej, żeby nie wygrał, żeby nie był górą, bo poczujesz się jak nic niewarty śmieć, gówniarz. Przegrane życie, chociaż z zewnątrz może to wyglądać olśniewająco. Ludzie kierujący się ego, są jak murzyni wymieniający szmaragdy za koraliki i paciorki. Są orżnięci, ale ponieważ tyle osób jest oszukanych, nie wszyscy to dostrzegają. W końcu jak kiedyś napisał Pan Łysiak, miliony much (na gównie) nie mogą się mylić. Pewna dziewczyna śmiała się kiedyś że miała chłopaka po zawodówce, i nie dało się rozmawiać, gdyż ona miała wyższe, a chłopak zawodowe. W tym śmiechu zauważyłem zwyczajne, jakże ludzkie dowartościowanie się. Ona była z tym facetem, żeby poczuć się lepiej, by masę pogardy którą czuła wobec siebie, móc przelać na kogoś. Chwilę z nią pogadałem, i zdałem sobie sprawę że mam przed sobą zwyczajnego głąba kapuścianego. No ale ona ma „wyższe”, polonistyka, wyższe sfery. Wiele cierpienia czeka ją w życiu. Człowiek skromny, ma szansę, zorientuje się skąd bierze się cierpienie. Człowiek zapatrzony na tytuł, ma na to bardzo małe szanse. On już ma swojego fałszywego bożka któremu oddaje cześć i chwałę. Amen.
Jeśli ten nieustający chaos myśli w Twojej głowie miałby w sobie przerwę, nawet taką malutką, malusieńką, odkryłbyś skarb w sobie, skarb który przekracza swoją wspaniałością wszystkie szóstki w totka świata razem wzięte. Szatan jak wiesz, jest kusicielem. To prawda, Twoje ego zawsze Cię kusi, obiecuje szczęście, spełnienie. Do szczęścia wystarczy że kupisz telewizor, ale nie, nie ma szczęścia, więc kup samochód, tak! samochód da Ci szczęście. Niestety, cóż za przykra niespodzianka, nie dał. Mam! eureka! kup większy samochód. Większa ilość blachy da Ci z całą pewnością szczęście. Przecież nie od dziś wiadomo, że blacha = szczęście. Ależ pech! nie dał. Więc może pozycja społeczna? tytuł przed nazwiskiem? piękna willa? domek zimowy w Alpach? własny samolot? jacht? nic z tego. Więc może kupisz sobie piękną modelkę która urodzi Ci ładne dzieci? przyjmiesz nową, modną wiarę? Twoja drużyna piłkarska wygra?
Kiedy pod koniec życia zdasz sobie sprawę że nic nie dało Ci szczęścia, ego nadal będzie Cię kusić, oszukiwać i zwodzić. Obieca Ci szczęście po śmierci jeśli przepiszesz swoje mieszkanie na aktualnie panującą religię, czy w częstszej wersji, przyjęcie jej sakramentów, tak jakby czyjeś mamrotanie miało zmienić Boską decyzję. Jaki sens ma ta ciuciubabka? to proste, obietnice szczęścia, uniemożliwiają Ci posmakowanie szczęścia bez żadnych warunków. Zamiast być szczęśliwym, ciągle planujesz jak będziesz szczęśliwy, gdy zrobisz to i tamto, staniesz się taki czy owaki. W ten jakże sprytny sposób, wszyscy trzymani są w niewoli która osładzana jest kolejnymi obietnicami i solennymi postanowieniami że lada moment będziesz szczęśliwy.
Odrzucenie Szatana, to nie kastracja i „uhapanie” brzytwą jajec by nie czuć „grzesznej” żądzy, wyrzekanie się bogactw, batożenie po plecach, czy zmuszanie się by rzucić pieniądze cuchnącemu menelowi żeby zaliczyć kolejny dobry uczynek. Odrzucenie Szatana oznacza pełną miłości komunię z Bogiem, wypełnioną po brzegi radością i szczęściem wiarą, że szczęście nie zależy od niczego i nikogo. Szczęście po prostu jest, dostępne dla każdego, menela, bogacza, dziwki, mordercy, a nawet dla moich czytelników. Wystarczy spojrzeć głębiej.
„Przerwy” w ciągu myśli
Zauważysz je gdy zaczniesz siebie obserwować. Ciąg myśli dla niewprawnego oka, wydaje się stały, jak solidnie wykonany mur. Jednak gdy przyjrzysz się dokładniej tej budowli, zauważysz szczeliny, pęknięcia, wyłomy. Boski Murarz celowo spaprał robotę, by dać Ci szansę na ucieczkę z więzienia. Kluczem do prawdziwej duchowości, jest posmakowanie swoją świadomością tych przerw w niekończącym się potoku myśli. Z czasem, gdy skupisz się nie na myślach (ulegając im i wchodząc w przeżywanie po raz milionowy jakiejś sytuacji z przeszłości, albo wizji przyszłości którą sam stworzyłeś i która jest nierealna, nie istnieje) te przerwy staną się nieco dłuższe, większe, aż wreszcie Twoje duchowe wejrzenie posmakuje tego co jest za murem, który oddziela Cię od raju. Jest tam niezwykle pięknie, świetliście lekko. Jest cudownie, wspaniale, i całkowicie za darmo.
Mistrz i czytelnik po drugiej stronie lustra
Chciałbym żebyś znalazł się tam ze mną. Pragnę byś posmakował prawdziwego odprężenia, ulgi, poczucia że naprawdę świetnie się bawisz. Teraz by doznać tego stanu wyzwolenia, musisz się nachlać jak świnia, upalić ziołem, czy konkretniej zadziałać na swój organizm i dać w żyłę. Wszystkie te praktyki toksykacji organizmu, mają na celu odepchnięcie od Ciebie Twoich lęków, co sprawia że przez chwilę czujesz się wolny. Po drugiej stronie lustra nie musisz się zatruwać, rzygać i srać pod siebie. Możesz być trzeźwy, zdrowy, silny – a jednocześnie wolny, wypełniony niezwykłym ukojeniem, ulgą. Odprężysz się, ale tak porządnie. Wiedza duchowa dogodzi Ci lepiej niż najpiękniejszy laskojad, niż najlepsze białe coś niecoś do noska. Znikną przekonania, poglądy, etykietki i nazwy, a pojawi się to co jest. Czyli Raj. Wraz z nim w Tobie zagości lekkość i spokój. Znikną koszmarne, pełne lęku myśli, tworzenie histori w swojej głowie. Jaki sens ma życie gdy na okrągło masz w sobie konflikty i kłótnie? cały czas, bezustannie, odbywasz ze sobą niemiłę rozmowy, wyobrażasz sobie problemy, wspominasz porażki, jakie to jest życie? jesteś bezpieczny w domu, jest ciepło, jesteś najedzony, a cały się trzęsiesz ze strachu albo gniewu, gdyż myśli które Cię prześladują, przypomniały Ci coś przykrego. Cichutko tyka zegar, cisza, spokój… a ty się trzęsiesz z emocji. To ma być normalność? nie, to jest piekło na ziemi. I Ty sam dokładasz drewna pod piec. Jesteś ofiarą, a także swoim własnym katem. Jeśli ból przykryjesz ładnymi szmatkami, to nadal będzie ból. Pieniądze, sława, poważanie u ludzi, to wszystko nie da Ci ukojenia. Ból będzie zawsze w Tobie. Tracisz czas na dążenie do światowych rozkoszy, które Cię oszukują obiecując Ci szczęście, którego nie mogą Ci dać. Pan świata, Szatan vel Ego, nie mają mocy dawania szczęścia. Dają Ci jednak możliwość znalezienie szczęścia przez to że dają Ci ból, są częścią wielkiego planu.
Gdy oglądasz film o szlachetnym, uczciwym wojowniku, czujesz pozytywne wzburzenie, podziw, ściskające za gardło wzruszenie. Nie czułbyś tego co czujesz, gdybyś nie znał podłości, małości, robienia świństw. Kiedyś, gdy osiągniesz spełnienie, poczujesz wielką wdzięczność do wszystkich którzy podkładali Ci kłody pod nogi. Wtedy zrozumiesz że wszyscy ludzie na świecie, wszystkie istoty w kosmosie (jakim trzeba być ograniczonym człowiekiem, by wierzyć że jesteśmy w tym gwiezdnym ogromie sami) wszyscy jesteśmy jednością, i jedną wielką rodziną. Kiedy to się stanie? nie wiem. Zasadniczo można wyróżnić trzy etapy. Pierwszy to stan ucznia. Gówno wiesz, dużo się naczytałeś i próbujesz się wymądrzać, ale nic nie czujesz. Dwa późniejsze etapy to nauczyciel duchowy i mistrz duchowy. Mistrz żyje w tu i teraz jakby „na życzenie”, kontroluje ten stan, przełącza się swobodnie między byciem „tu i teraz” a światem etykietek i nazw jeśli tego potrzebuje. Nauczyciel duchowy zna ten stan, , stan raju i szczęście, niemniej nie umie go wywoływać kiedy chce, jest uwarunkowany i żyje w mroku, ale dokładnie wie gdzie jest cel. Iluminacja następuje spontanicznie, na swoich zasadach. Oznacza to że nauczyciel duchowy może żyć w mroku, może być jak inni ludzie, ale zawsze ma nadzieję i oczekuje wybawienia którego już posmakował, i za którym tęskni. Nauczyciel wie też, że zbawienie nie leży w żadnej zewnętrznej sile czy mocy, a jest możliwe przez samego człowieka, raj jest w nas i dla każdego jest dostępny. Wszyscy inni są uczniami, którzy odbierają nauki od swojego duchowego nauczyciela, co umożliwia im łatwiejszy rozwój duchowy. Mistrz nie trafi słowami do ucznia, jest na zupełnie innym, odleglejszym poziomie. Słowami celnie trafi tylko nauczyciel, który większość czasu cierpi i dostaje po dupie od życia, czyli własnego umysłu. Mistrz, jeśli ma się wielkie szczęście i na niego trafi, uczy milczeniem. Samo przebywanie w jego towarzystwie sprawia że człowiek się oświeca. Problem w tym że mistrzów jak na lekarstwo, a nauczycieli jest znacznie więcej. Strzelam – Jedna osoba na milion to świadomy nauczyciel. Nauczycieli jest więcej, ale nie potrafią zidentyfikować swojego stanu duchowego, przez co są niekompetentni i nie mogą pokierować uczniem.
Nauczyciel, podobnie jak Mistrz, jest normalnym człowiekiem. Może być metalem, hiphopowcem, brudasem, księgowym, bezrobotnym trutniem. To co odróżnia go od uczniów, to świadomość. Świadomość jest niewidzialna dla oczu ucznia, co tworzy pewne problemy. Każdy uczeń ma wyobrażenie, jak powinien wyglądać Nauczyciel duchowy. Jesli Nauczyciel nie wygląda tak jak mówi stereotyp, uczeń go odrzuca. To wielki, i poważny w konsekwencjach błąd. Dlaczego Mistrz czy Nauczyciel ma mieć brodę? jaki wpływ włosy mają na świadomość? dlaczego nie może ubierać się na luzie, albo jak punk czy skin? co ubranie ma do świadomości? bardzo proszę, żebyście zwracali na te sprawy uwagę.
Już teraz niszczyć płoty, niszczyć elewację, niech wiocha zamieszka we wszystkich miastach Polski.
Przyjdą i wyliczą, że masz skrzynkę pocztową, płać, załóż rolen jak na papier toaletowy. Jeszcze lepszy gwóźdź niech listonosz „nadzieje” list.
Polska idzie na dziady równo, już nie wiedzą jak wyciągnąć kasę. Żyć normalnie nie można, wszystko kombinowac i szukać ratunku zagranicą 😥
Czyli wszystko wskazuje na to, że PO to partia oświeconych którzy prowadzą Polaków ścieżką oświecenia :))))
Wszędzie gdzie bieda, ludzie się buntują, Grecja, USA, Hiszpania. Tam poziom biedy to nasz poziom średnio wyższy, a tu nic, cisza. Wszyscy milczą. Właśnie dlatego każdy okupant pierwsze co robi, to wybija elitę kraju, gdyż to ona pierwsza się buntuje. W Polsce po wojnie naród jest w hipnotycznym śnie, w malignie. Ale widzę, a raczej czuję, że jest wiele jednostek które narodziły się w tym kraju, i mają niesamowitą energię. Ci ludzie mają siłę by zmiażdzyć NWO, nie wiem jak, ale nie takie potęgi już upadały.
No to wyjeżdżam. Marek, nie wypychaj kieszeni dżinsów batonikami, bo się dżinsy na konturach przecierają. Lepiej będziesz wyglądał w bojówkach, bo mają równą szerokość nogawek na całej długości, kolor khaki ciemny, do tego noś czarny sweter, będzie dobrym tłem dla Twoich oczu. Skoro masz zielone oczy to powinny być bardziej widoczne i wówczas wszystkie fanki będę mdlały z zachwytu 😆 Artykułu nie czytałam, bo jestem zabiegana, ale po drugiej stronie lustra nic nie ma, zaglądam tam czasami, żeby się upewnić, czy tam też jestem 😆
Ps. Sweter dosyć obcisły, bo luźny pogrubia i w ogóle sylwetka wydaje się bezkształtna. Lubię facetów ubierać 😆
[quote]Nietzsche powiedział: Niebo nade mną, a prawo moralne we mnie[/quote]
To nie Nietzsche tylko Kant.
ecoszatan
A gdzie znowu wyjeżdzasz? mam problem ze spodniami, chcę kupić ale nic na mnie nie pasuje. Pozostaje mi chyba jedynie krawiec. Akurat ciuchy mam niezłe w szafie, najlepsza kolekcja z zagranicy, swetry, bluzy, koszulki, wszystko oryginał i markowe 🙂 a ja lubię kobiety rozbierać dla odmiany 🙂
Dzięki za wskazanie błędu 🙂
A co powiesz o ludziach, którzy kierując się w życiu EGO czują się spełnieni i szczęśliwi. Może to „chore” EGO nie pozwala cieszyć się życiem?
Dojechałam.
A co Ty Marek? Snobem jesteś? Jakie znaczenie ma firma? Ma być gatunkowo dobre. Bierzesz w ręce i wiesz 🙂 Jaka najlepsza kolekcja? Najświeższa od Armaniego?? 😆 Najlepsze spodnie są w sklepach z używaną odzieżą. Ostatnio wyszperałam koledze za 10 zł super spodnie, jak to mówią: sztuka nówka nieśmigana 😆 A kumpel ma 190 cm wzrostu. Szukaj w mniejszych miejscowościach, bo w Warszawie za drogo. Lecę pracować dalej.
Może ?
Ale jest wtedy chyba wbrew już ogólnym przekonaniom. Bo tamte przekonania nabyte nie są nasze, ale może, gdy dobrane odpowiednio (przez rodziców, społeczeństwo itp.), dają szczęście.
Nie znam takich ludzi, a nawet jeśli Ty znasz takich, nigdy nie sprawdzisz czy aby nie oszukują. Przecież miliony mężatek udają w pracy i przy rodzinie że są szczęśliwe, udawanie to nasza obsesja.
Cieszenie się życiem przy EGO, jest możliwe jeśli nie upatrujesz sensu życia w przedmiotach i etykietkach, wtedy jest możliwe cieszenie się wakacjami fajnymi, dobrym autem itd. Klucz tkwi w widzeniu tego że przedmioty nie dają nam szczęścia. Wtedy zaczyna robić się normalnie, bezstresowo i bez szalonej presji na sukces.
Adam, nie rozumiem do jakiej wypowiedzi i czyjej się wypowiadasz? nie rozumiem sensu, proszę o rzucenie światła na tę kwestię.
Niesamowite! Twoje teksty to jakby „strumień świadomości”. Czy masz jakiś plan na początku,
czy siadasz i napier-sz, że tak napiszę. Jak u Joyca!
Czyli uważasz, że można się cieszyć życiem przy Ego. Jednak w pierwszym zdaniu zaprzeczyłeś mowiąc, że nie znasz takich ludzi. To jak w końcu jest ?
Zawsze mam jakiś cel pisania, a gdy piszę, dochodzą nowe pomysły. Ten akurat tekst szlifowałem dwa dni, podmieniałem słowa, coś dodawałem, coś odjąłem i wyszło to co jest. Nie ukrywam że kilka godzin maksymalnej koncentracji w to włożyłęm. Najbardziej lubię gdy piszę, jak ogarnia mnie takie fajne rozbawienie, albo poczucie gdy zamieniam się w nauczyciela, i nauczam. Jednak te przyjemne chwile są rzadkie, i trzeba po prostu pracować, rzetelnie i konsekwentnie. Pisarstwo to kurewsko ciężka praca, przynajmniej dla mnie, w większości też mało płatna. Zarobić porządnie mogą tylko najlepsi.
Dodam jeszcze Platon tak dla ciekawości, że dziś oglądałęm Kominka. Nienawidzę się sugerować innymi, dlatego omijam inne blogi jak się da (w sumie odwiedzam tylko Brutala, Andrzeja i Daniela) ale Kominek a raczej to jak przekuł pisanie na pieniądze, fascynuje mnie. Facet jest kurewsko dobry w tym fachu, ma lekkie pióro, jest zabawny i skromny (takie wrażenie wynika z jego tekstów) no i medialny, dość dobrze się czuje przed kamerą. To nie przychodzi łatwo, wiele pracował nad pisaniem, czego nie rozumieją ci którzy zazdroszczą mu pieniędzy.
I zacząłem się zastanawiać, gdzie popełniłęm błąd, dlaczego ja nie zarabiam tak konkretnie na tym co piszę? sponsoring strony to jedno, ale zarabianie to rzecz znacznie lepsza. Być może nie mam zmysłu finansowego.
Można się cieszyć fajnymi rzeczami, ale tylko cieszyć, i to przy warunku że nie upatrujesz w światowych przyjemnościach celu życia i szczęścia. Opcja życia bez ego (czyli przełączania się między ego a stanem bez myśli) daje szczęście czyli coś znacznie lepszego niż cieszenie się.
Wszystkie osoby które wydawało mi się, na pierwszy rzut oka, że cieszą się ego, były wampirami które zwyczajnie udawały luz itd, by zwabiać tą lekkością do siebie ofiary. Potem kończył się luz i zaczynały ekscesy narkotykowo – alkoholowo – agresywne.
A jeżeli moje ego pragnie tylko niezbędnych rzeczy materialnych tj. dach nad głową, mieć coś zjeść
i czerpać przyjemności: jazda na nartach, latem windsurfing, siatkóweczka, tańce i swawole ze znajomymi i nieznajomymi :D, itp.
Nie zależy mi na s klase i domu z ogródkiem, nawet nie zależy mi żeby mieć polsat sport i polsat sport HD – znajomy mi mówi że zdziadziałem
Albo płacisz za poprzednie wcielenie………….
I oto mi chodziło 😀
jestes zbyt kontrowersyjny dla systemu, z tego co sie orientuje to Kominek nie pisuje „jak stworzyc mafie” 😉
Lepsze jest umiarkowane szczęście niż przełączanie się skrajnych emocji. Stabilność emocjonalna to chyba jest cel samorozwoju i objaw dojrzałości.
Też mi o to chodziło 😀
[quote=Mistrz] Wszystkie osoby które wydawało mi się, na pierwszy rzut oka, że cieszą się ego, były wampirami które zwyczajnie udawały luz . . . [/quote]
Naprawdę nie poznałeś osób, które nie muszą udawać luzu, są charyzmatyczne, pełne pozytywnej energii, która udziela się innym. To jest dobrze zbudowane EGO.
Jeśli tego pragnie, to co będzie po tym gdy to osiągnie? ego nie może być zaspokojone, ponieważ nie jest do tego konstrukcyjnie przygotowane 🙂 czy pragniesz tego co opisałeś, czy władzy nad światem, jest to dokłądnie to samo. Może dac to przyjemność jeśli nie jest celem.
Ktos może być pełen energii, a jeżeli ma odpowiednio dużą „pojemność” energetyczną możesz to odczuć jak wpływ, charyzmatyczność. Może też być bardzo pozytywne nastawienie, a to wszystko po to, że człowiek dąży do celu który ma mu dać szczęście. I na tym polega oszustwo ego, że nie da i dać nie może, ono tylko obiecuje.
Ego daje przyjemność jedynie przy dążeniu do celu, przy rozłamie (ja lepszy ktoś gorszy). Można to łatwo sprawdzić, leżąc w wannie czy na plaży, odczuwając przyjemność i jednocześnie obserwować swoje myśli. Czy tylko rozkosz tam jest? na pewno nie.
Wyjście poza ego daje szczęście bezwarunkowe, którego ego nigdy nie da. Nie mając ego można dążyć do czegoś, ale bez żadnej presji, dla zabawy. Bez ego można się naprawdę cieszyć bez żadnego powodu. Ego to wciśnięty pedał gazu w niemowlęctwie, wprowadza nas w życie, i hamulec w późniejszym okresie życia.
Myślę że nie, to brak talentu w tej dziedzinie.
To prawda, może piszę za odległe dla zwykłych ludzi rzeczy. Ale jakoś mnie do tego ciśnie mocno, nie mam więc wyjścia. Swoją drogą Kominek napisał kiedyś swietny tekst o niepełnosprawnych, podobał mi się, i to był głębszy temat jak najbardziej. Niemniej przyznam, że nie mogę go długo czytać, w jakiś sposób mnie odpycha. Nie wiem dlaczego, może to jakaś zazdrość?
Obejrzyjcie sobie tę debatę. Zdziwiła mnie nie tyle agresja Lisa, bo to jest rzecz znana wobec Kaczora, ale to że dał dupy w tej rozgrywce. Szczerze mówiąc oczekiwałem przegranej Kaczora, a tu proszę, nie ukrywam że miła niespodzianka:
[url]http://www.youtube.com/watch?v=CXk8uumZG4g[/url]
Celem ego może być doskonalenie jakiegoś swojego talentu, wychowanie dzieci, podróżowanie a więc czynności które z założenia trwają prawie przez cale życie. Budowanie pozycji społecznej, rodzinnej również jest procesem trwającym wciąż i stymulowane są przez ego. Dla tych ze zdrowym ego będzie to źródło satysfakcji i inspiracji dla tych z chorym ego flustracja i ciągłe cierpienie.
Marek skasuj ten kometarz bo wkleiłem go ponownie tylko wyżej.
Budda żeby pozbyć się ego musiał opuścić rodzinę. Dlaczego nie potrafił pogodzić wyzwolenia od ego z życiem w relacjach społecznych i emocjonalnych. Dlatego bo się nie da. Ego definiuje nas w społeczeństwie i odwrotnie. Pozycja społeczna, majątkowa kształtuje Ego. Więc jeżeli ktoś swojego życia nie widzi w pustelni niech nie nabiera się na hasła typu pozbyć się Ego. Podobnie jak nie udało się to Buddzie nie uda się to nikomu kto chce funkcjonować wśród ludzi. Jest takie powiedzenie, ze nie da się zjeść ciasteczka i mieć ciasteczko.
Myślę Marek, że talentu Ci nie brakuje, gdzieś indziej tkwi przyczyna.
Czyli wychodzi z tego ,że ego trzeba zaakceptować jako stwór wiecznie nie nażarty, wiecznie nie szczęśliwy, zrozumieć tą prostą prawdę i nauczyć się żyć szczęśliwie z nieszczęśliwym ego?
Nie ma czegoś takiego jak zdrowe i chore ego. Ego to ego, plastyczna błona przez którą patrzysz na świat i którą kształtujesz jak chcesz, na katolickie ego, ego artysty, świętego itd.
Pozbycie się ego nie oznacza że tracisz umiejętność rozmowy, czy myślenia, to nieprawda. Brak ego oznacza że zanikają ciągłe myśli, tworzenie w głowie jakichś historii, kierowanie się wspomnieniami. Nadal jesteś kontaktowy i inteligentny, znacznie bardziej niż z ego, które zacieśnia widzenie świata.
Plus szczęście i lekkość, które jest odczuwane bezustannie, na jawie i śnie. Całe ciało jest błogością.
Ego z ego też nie może istnieć na fajnych zasadach, dlatego że ego świętego uważa innych za grzeszników, a siebie za swiętego, ponieważ się biczuje albo katuje. Każde ego uwaza się za wyższe czy niższe od innego, to oczywiście rodzi szereg zawiści między ludźmi, którą ise ukrywa, ale która jest i być musi jeśli ktoś ma ego.
To własnie ludzie z ego uciekają do pustelni. Człowiek bez ego czuje się świetnie gdziekolwiek by nie był.
Zaakceptować, i na spokojnie ćwiczyć wychodzenie poza myśli. Ja to robię latami i dopiero w sumie niedawno zacząłem mieć takie mikro przerwy. Z ego szczęśliwy nigdy nie będziesz, trwale szczęśliwy. Możesz być tylko pobudzony albo nabuzowany oczekiwaniem na szczęście które wg ego da Ci jakiś przedmiot, osoba czy stanowisko.
Przecież ego to nic innego jak wyznaczanie sobie celów w życiu, motywy tych celów mogą być różne od chęci zmieniania świata na lepszy aż po posiadanie „lepszej” pijawy (czyt. kobiety) niż inni. Ale to nie zmienia jednego faktu że ego pcha nas do przodu. Po osiągnięciu jednego celu natychmiast stawia kolejny, bo przecież bez celów życie było by puste i pozbawione sensu. I z Tobą Marek jest dokładnie tak samo, chociaż Twoje cele różnią się zapewne od celów fizyka zajmującego się poszukiwaniem bozonu Higgsa, czy też miastowego lovelasa odhaczającego kolejne zaliczone lachony, to jednak nie zmienia to faktu że do osiągnięcia Twoich celów pcha Cię TWOJE EGO. I co się stanie jak osiągniesz Twój cel, którym jak zakładam jest osiągnięcie wyższego poziomu rozwoju duchowego? Będziesz szczęśliwy? Przez chwilę zapewne tak. A potem Twoje ego zada Ci pytanie: „A może uda mi się osiągnąć jeszcze wyższy poziom” albo „No to teraz musisz skuteczniej przekazywać swoją wiedzę” itp itd. Gdyby nie ego to do tej pory nie wyszlibyśmy z jaskini, mało tego, gdyby nie ego to nawet byśmy do niej nie weszli.
A ludzie nie mogą być cały czas szczęśliwi, bo wtedy stracili by tego świadomość. „Jeśli wszyscy są 'Super’, to nikt nie jest” jak mawiał Syndrom z Iniemamocnych.
A i małe sprostowanie na koniec „Orliki” udały się jak najbardziej (chyba jako jedyne), jestem ich regularnym użytkownikiem.
Czyli kazdy jest niewolnikiem wlasnego ego
http://i.imgur.com/VlwP6.jpg
Co o tym sądzisz?
Marek ma wiele celów,tylko żadne się nie powiodły.Pracy nie mapieniędzy nie ma to jaki to nauczyciel duchowy?przepraszam ❗ coś jest,choroba pupci upss 😡 nic się w życiu nie udało ❗ 8) ta strona to jakiś żart pośmiewisko wszyscy się z niego śmieją żal mi klakierów którzy tu się podlizują Mareczkowi.Nawet na spodnie cię nie stać a jakie wymagania co do dziewczyn ma ❗ księżniczki szuka w obdartych spodniach 😆 żal.pl 😀
Skasuj moją wypowiedź no dalej ❗ nie wszyscy będą ci się podlizywać niektórzy nie mają klapek na oczu dupku 😆 😛 szczezre ❓ jesteś brzydki w realu wybielone zęby to nie wszystko ❗ pośmiewisko w realu ot co 8) 😛
Czym jest to zdrowe i chore ego.Wychowujac dzieci wedlug swoich slusznych racji nie masz zadnej pewnowsci,ze stana sie one zrodlem satysfakcji.Dzieci moga Cie olac i stac sie przyczyna ciepienia podobnie jak talent a podroze to tylko chwilowa fascynacja,pozniej wracasz do punktu wejscia wyjscia jak to tam nazwac.Marek pisze o ciaglym szczesciu pozbawionych pragnien przynajmniej tak ja rozumie jego teksty.
Ogladalem to faktycznie Lis sie skompromitowal.Nie jestem fanem Kaczynskiego ale trzeba przyznac ,ze potrafil sie wybronic a Lis wyszedl na kompletnego amatora.
No tak tylko to ego oprocz postepu tez jest zrodlem cierpienia.Rozumie,ze Marek pisze o wyjsciu poza wlasnego ego bo wtedy nie ma pragnien a co z tym zwiazane problemu z realizacja tej potrzeby a zaspokajanie wlasnego ego daje tylko chwilową euforie po czym wracasz do punktu wejscia i w tym sensie sie nie rozwijasz.
Ego pcha nas do przodu tylko, ze z przodu jest przepasc ewentualnie szambo z gnojowka:). dlatego ten swiat schodzi na psy a wlasciwie to juz dawno zszedl.
albo zazdrosc albo irytacja jego niemala doza kompromisowosci, mieszczaca sie w komercyjnej ramce oczekiwan ludzi
Koniecznosc posiadania tylko lub wiekszosci markowych ciuchow to bycie niewolnikiem akceptacji innych, prestizu,statusu.
a jakie ciuchy moze miec ktos kto ma na imie Marek chyba nie tomkowe. Ludzie myslcie:)
[quote=Mistrz]Wszystkie osoby które wydawało mi się, na pierwszy rzut oka, że cieszą się ego, były wampirami które zwyczajnie udawały luz itd, by zwabiać tą lekkością do siebie ofiary. Potem kończył się luz i zaczynały ekscesy narkotykowo –
alkoholowo – agresywne.[/quote]
Święte słowa, też mnie to spotkało i dałam się nabrać. Jakbyście poszukali wokół siebie, też możecie znaleźć. nie to, że to lenie w pracy, tam jest nawet OK, ale w życiu. Piekne słówka (wiele mogę 🙂 – nic nie może i nie chce 👿 ), luz, (później zobaczyłam – życie z dnia na dzień i wymagania). To , dopóki nie przestaną działać hormony zakochania, później dzieci i wegetacja. Przerąbane 😥
Abstrahując od oceny samego Sławka, to jego poglądy wiele kwestii m.in służbę zdrowia są zbieżne z Twoimi i pod Jego nowym wpisem mógłbyś się zapewne podpisać. Krytykuje on Brutala za nawoływanie do likwidacji państwowej służby zdrowia i wskazuje na jedną z przyczyn niedomagania obecnego systemu.
Aż sam się zdziwiłem, z jak wiele jego tezami zawartymi w tym artykule mogę się zgodzić.
Co ty gośka bredzisz 😯
Ty tak bredzisz, jak ten kłujący, gdzie wy widzicie, że my się z wszystkim zgadzamy?
Ile razy trwają dyskusje, bo inni inaczej uważają, a nawet w tym topiku Mistrz pomylił autora cytatu, ktoś poprawił a Mistrz podziękował.
Ja też wielu rzeczy nie mam, ty zapewne też nie masz, ale każde z nas ma coś ❗
Mistrz ma wiedzę i talent, ma też niezwykłą umiejętność dialogu, rozmowy … i to bez ogródek w których zawarte są jego prawdy. Rzecz w tym, że pokrywają się z naszymi prawdami, może nie twoimi, ale tobie to nic nie pasuje.
Też byś chciała księcia, ale póki co siedzisz na blogu Mistrza i gorzkniejesz i żal już ci tak tyłek ścisnął, że niedługo go stracisz 😆
A cóż tutaj szukasz? Dowartościowujesz się, że możesz komuś przysrać? Patrz na swoje g…no i spuść wodę
Kupiłam sobie ostatnio obdarte spodnie w markowym sklepie i fajnie mi „wyglądają” uda.
Mistrz jest w codziennym stroju, więc się nie wysilał, wręcz pasują do Nordic Walking.
Niedojrzała słusznie zauważyła, że w kieszeni jest słodki baton 😆 , sądzę, że to komórka, ale fajnie jest pośmiać się ze słabości Mistrza do batonów. Rozróżnić uśmiech serdeczny, od wyśmiania proszę, bo widzę, że tobie gośka, trzeba wszystko na tacy podać.
Siedzisz i piszesz paszkwile, a potem wpatrujesz się w swoje literki i radocha, że znowu nabredziłaś. Zajmij się swoimi, tam więcej znajdziesz niż tutaj. Zdejm papiloty, bo twój księciunio w nocy zawita i będziesz żałosna 😉
[quote=Mistrz]Nie ma czegoś takiego jak zdrowe i chore ego. Ego to ego, plastyczna błona przez którą patrzysz na świat i którą kształtujesz jak chcesz, na katolickie ego, ego artysty, świętego itd.
[/quote]
Oczywiście, ze jest. Chore Ego to konflikty wewnętrzne zatruwające życie, doprowadzające do nerwicy i chorób psychosomatycznych. Takie Ego jest hamulcem. Zdrowe to spójne przekonania, dające napęd i satysfakcję ze swoich sukcesów, czasami gorzki smak porażek ale co najważniejsze pcha nas do przodu. Jak je nazwiemy to kwestia drugorzędna. Zamiast chore zdrowe możemy powiedzieć inaczej.
Nie ma też co popadać w obłęd, że tylko wyzbycie się Ego da nam szczęście. Zrozumienie własnego Ego, może dać nam więcej korzyści niż pozbywanie się go. Przecież mamy rodziny musimy zarabiać na chleb, a do tego potrzebne jest właśnie Ego najlepiej silne i spójne.
Masz rację dl. Ego jest konieczne byśmy mogli się rozwijać jako coś odrębnego od innych, ego rozbija całość na części. Lecz po jakimś czasie gdy widzisz że tylko cierpisz (z wyjątkami małymi gdy odczuwasz napięcie, uznawane za przyjemność, mylnie) chcesz wrócić do całości, oświecić się.
Gosia, co by nie mówić, coś tam mi się udało, chociażby ta strona, książka i parę innych spraw, chociaż faktycznie, chełpić się czym nie mam 🙂 co do zębów, to nie wybielenie, one są po prostu zadbane, to dla mnie priorytet. Spodnie są do łażenia po ogrodzie, i wcale nie są brudne tylko zużyte, szkoda żebym do ubrudzenia zakładał coś nowego, a czasem się upaćkam bo Jazzy gonię albo biorę na ręce jak męczy nornicę. Jak się domyślam, jesteś tą przemiłą dziewczyną z którą się spotkałem jakieś pół roku temu w promenadzie? 🙂 po co to wpisywanie się na mojej stronie, przecież masz mój numer, i można mi napisać smsa ze jestem pusty i załosny, w końcu parę razy już to zrobiłaś :))))
To komórka, batonów już nie jem, odwyk. Ale pepsi piję i napoleonki dwie zjadłęm 🙁 dziś kupiłem sobie spodnie, uśmiałem się jak za 300 zeta dali mi spodnie jeszcze bardziej zużyte z wyglądu niż te moje ze zdjęcia koszmarki 🙂 może je sprzedam? za 400zł? :)))
Nigdy nie twierdziłem, że Sławek poza swoją pasją blogową (czyli stalkingiem) jest głupkiem. Nie jest na pewno, uważam go za inteligentnego człowieka, podobnie jak większość hitlerowców była inteligentna, czy ludzi „Sowieckich” u włądzy. Brutal ma liberalne przekonania, ja socjalne, i ok. Zauważ że Brutal nie wpycha się na siłę do nikogo, zamieszcza u siebie to w co wierzy, ja u siebie, i jest ok, można się kumplowac mimo różnic światopoglądowych, wszystko jest kulturalne, na luzie.
Mimo wszystko, biorąc pod uwagę obiektywne fakty, pomijając to co robi Sławek, i mimo że bliżej mi w kwestii poglądów do Sławka, uważam że Brutal jest znacznie inteligentniejszy od Sławka. Nie z wyćwiczenia umysłu, ale z natury. I Sławek doskonale sobie z tego zdaje sprawę, gdyż Brutal nie mający doświadczenia w blogowaniu, kilka razy go wdeptał w ziemię swoimi argumentami 🙂
Po wyjściu poza ego, robisz coś dla zabawy, nie liczy się sukces, ale moze się liczyć cel. Ego daje rozwój świata na pewno, ale kurwa jakim kosztem, wojna najszybciej rozwija technologię, np medycyna poszła strasznie do przodu, bo testowali wszystko na ludziach. Włos mi się jeży na głowie od czytania co robili, i jaka jest cena postępu.
Lubię dobre rzeczy, jest w tym trochę zadowolenia z dobrej marki 🙂
Chciałbym ją poznać 🙂
Trochę mu zazdroszczę, nie tak żebym miał ochotę go zadusić, w ogóle nic do niego nie mam, cieszę się z jego sukcesu, ale chciałbym też wyjść na prostą. Też cholernie cieżko pracuję pięć lat, chociaż w sumie to jakby spojrzeć na to jak mi ludzie pomagali, to osiągnąłem w pewnym sensie coś niespotykanego w Polsce. Tylko że taka pomoc ludzi jest raz na pół roku rok, a żyć za coś jednak trzeba, i tego mi brakuje.
Są ludzie którzy celem życia uczynili dzieci. I wszystko jest ok do momentu gdy dzieci wyfruwają z domu. Miało być spełnienie, jest ciągły strach o dzieci, tęsknota i poczucie bycia niepotrzebnym. Nie ma spełnienia.
To jest szambo, bo jaki sens ma technologia jeśli ludzie się boją wszystkiego? wymieniłbym kompa na miłość i zabawę w lesie 🙂
Można spojrzeć na to i w ten sposób, jednak oznacza to że temperatura w kotle jest mniejsza. Tak czy siak, ból jest nadal, tylko że mniejszy niż u sąsiada.
Jeśli masz na myśli silne ego, dążenie do celu, dyscyplina itd, masz po prostu ego uporzadkowane, posprzątane, lepiej wykorzystujące swoje zasoby, ale to nadal jest ego przez które widzisz swiat jako części, i przyrównujesz się do nich.
Ale co najważniejsze – ego nie jest w stanie znać szczęścia. Szczęście je rozpuszcza. Każda próba rozumienia ego czy jeszcze lepiej, obserwowania go, może je rozpuścić, ale także wzmocnić albo osłabić, w zależnosci od tego z jakiej strony na to patrzysz.
Osho z całą pewnością umiał patrzeć na świat bez ego, był milionerem. Tak samo Swami rama i inni. Co to za zabobon że bez ego nie można normalnie żyć? właśnie wtedy można normalnie żyć, radośnie, lekko, bez sztucznych problemów.
🙂 No trudno, jakoś to przeżyję, chociaż w duszy czuję zawód, że to ma dla Ciebie znaczenie.
Ja lubię rzeczy ogólnie, bez zbędnego parcia na firmę. Czasami żal mi wydawać na nie pieniądze. Byłabym nieszczęśliwa, gdyby zlikwidowali second handy, bo stamtąd mam najfajniejsze dżinsy i lniane spodnie. A, i jedną, tzw. małą czarną, sukienkę z trykotu, zabudowaną z przodu po szyję, a z tyłu dekolt pokazujący prawie całe plecy, efekt piorunujący 😆 😆
Marek wiadomo coś w temacie Twojego pozwu w sprawie tego Sławka?
A można ubrać tył do przodu?
To dopiero byłby efekt bombowy 😯 😆
Nie smuć się kotku 🙂 tak się trafiło że są marki, więc ok. Przy okazji są świetne jakościowo, a co najlepsze stałem się posiadaczem gdy oddałem menelom wszystkie swoje stare ciuchy. Zrobiło się miejsce w szafie, które natychmiast się wypełniło 🙂
Niezła konstrukcja 🙂 jestem fetyszystą pleców, zboczenie z lat masaży 🙂 uwielbiam się wgryzać w ładne, zgrabne plecki 🙂
Na to jeszcze nie wpadłam, ale przemyślę ten wariant 😆 😆
Efekt zależy od „pojemności płucnej” że się tak wyrażę. Czasem lepiej by zostało tak jak jest 🙂
Na razie cisza. Nie wiem ile trwa rozpatrywanie przez prokuraturę wniosków, czekam na list od nich. Mam nadzieję że sprawa zostanie poważnie wzięta przez prokuratora, i Sławek zostanie poważniej prześwietlony. W końcu nie tylko mnie prześladował a także inne osoby, nawet w zawiadomieniu o popełnieniu przestępstwa zamieściłem linki do tej dziewczyny która prowadziła bloga, i u której Sławek siedział non stop żeby jej dokuczać.
Myślę że pracownik uczelni, który także ze służbowych komputerów prowadzi takie działania, to kpina ze wszystkich norm moralno etyczno prawnych.
No włąśnie 🙂 jak tam z płuckami kociczko? 🙂 zdrowe aby? :))))
Zdrowe 😛 , co jest moją zmorą, bo czasami rozmówca płci męskiej nie patrzy w oczy i wtedy nie wiem, czy jest mądry 😆 😆
Fetyszysta pleców? 😯 A to plecy robią jakieś wrażenie? Obawiam się, że o tym nie wiedziałam. Myślałam, że jak coś jest płaskie to neutralne dla oczu 😆
technologia jest wspaniala dzieki niej mozemy juz ogladac lasy, nature w jakosci super HD i to w 3D!
No tak nigdy nie masz pewności że dzieci staną się źródłem satysfakcji. Ale jakie to ma znaczenie. A jeżeli już ma, to znak że Twoje Ego jest słabe i musisz posiłkować się super dziećmi aby je wspierać.
Znaczenie ma to, że bez Ego nie wychowasz dzieci.
Filozofia Marka to koncepcja Ego buddyjskiego. Jest tak samo utopijne jak np. wiara w Boga.
Marek w to wierzy i nikt nie jest w stanie go przekonać, że jest inaczej. Dla mnie jest to kwestia wiary a dla Marka prawda absolutna. Poniżej kilka cytatów:
„Zgodnie z koncepcją Freuda ja nie jest obecne od początku życia. Powstaje dopiero w pewnym czasie po narodzeniu aby podmiot mógł sprostać wymaganiom rzeczywistości”
„Ta część osobowości decyduje o przystąpieniu do działania, które popędy i w jaki sposób zostaną zaspokojone, oraz o tym które życzenia zostaną wyparte”
„Nie wszystkie obszary ego są świadome. W obszar ego zaliczane są mechanizmy obronne, które ze swej natury nie są świadome”
„Przebudzenie oznacza zanik ego. Ego pojawia się wraz z pojawieniem się myśli, zanika wraz z zaniknięciem myśli.”
„Niektórzy twierdzą, iż powinniśmy pozbyć się naszego ego, co jest zupełnie niemożliwe, jako że ego oznacza tożsamość”
źródło Wikipedia
[url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Ego[/url]
Jak widzisz ja i Marek mówimy o zupełnie różnych Ego.
Ale ten również skasuj tzn. tamten w którym prosiłem Cię o skasowanie poprzedniego :). No i na końcu ten który piszę teraz. dzieki
To wymień
Obserwuj siebie 😀
I to widać gołym okiem bardzo często
Ha ha Osho żył bez Ego ha ha. jego Ego było wielkie jak garaż na wszystkie jego drogie samochody. Cały manipulacja polega na tym, że wmówił to swoim czytelnikom bo to było zgodne z jego nauką.
Jako człowiek sukcesu i bogaty znalazł szybko wyznawców wśród ludzi pragnących również sukcesu i pieniędzy. I Ci ludzie z nadzieją, że można lepiej niż nauczał Budda czyli oświecenie na kupie szmalu idą za nim. Budda nie jest już atrakcyjny bo twierdzi, że trzeba zrezygnować ze swojego dotychczasowego życia. Osho to jest to.
Stara prawda mówi, że ludzie wierzą w co chcą wierzyć.
Jak nie istnieje potrzeba posiadania pieniędzy to ich nie masz – to chyba jest oczywiste.
Czy Osho był szczęśliwy? Pewnie tak. Na pewno posiadał Ego i wielką samoświadomość.
To tak jakbyś lizał loda, przez szybę 😆
Ani smaku, ani zapachu i innych wrażeń niezbędnych dla odczuwania radosnych uniesień w spotkaniu z naturą.
racja! zyjemy w coraz bardziej sztucznym swiecie otoczeni substytutami, modyfikacjami, sztucznymi biustami mozna by wymieniac 😀
Czy Osho kierował się Ego czy tez nie to pewności mieć nie możemy. Myślę jednak ze człowiek oświecony, nie kierujący się Ego, jest wolny od wszelkiego lęku . Lęk stwarza w człowieku sztuczne granice i blokady, które nie pozwalają na wykorzystanie pełnego potencjału.
Twierdzisz, ze jeśli istnieje potrzeba posiadania pieniędzy to ich nie masz, dla mnie to nie jest oczywiste. Największą potrzeba ich posiadania maja biedacy. Ludzie którzy dochodzą w życiu do naprawdę dużych pieniędzy, niekoniecznie stawiają sobie sukces finansowy za cel. Owszem sam i tacy, dla których jest to jedyny priorytet ale nawet jeśli im się to udaje to płacą za to gdzies po drodze w innych dziedzinach życia albo wszystko tracą. Grywałem kiedyś w pokera, kiedy robiłem to dla przyjemności, na luzie szybko wygrywałem pieniądze gdy myślałem o nich albo miałem satysfakcje, ze jestem cwańszy od innych przegrywałem szybko. Moj wniosek jest taki ze dobra kapusta przychodzi przy okazji realizowania pasji lub ideii, w którą się wierzy. Im więcej wkładasz w coś swojej pasji tym mniejszy jest tam udział twojego EGO i tym łatwiej wszystko przychodzi, bo nie kierujesz się strachem, który dodatkowo hamuje. Tak mogło być z Osho, jego majątek przyszedł do niego przy okazji tego co robił, raczej nie z chęci zarobienia.
Twierdze zatem, ze Ego tak naprawdę utrudnia osiąganie sukcesów.
choćby to co teraz robimy, kontakty miedzy ludzkie sprowadzone do zer i jedynek :).
[quote=Mistrz]. . Co to za zabobon że bez ego nie można normalnie żyć? właśnie wtedy można normalnie żyć, radośnie, lekko, bez sztucznych problemów. [/quote]
Budda wyznaczył kierunek – chyba dobra rekomendacja tego zabobonu.
W mojej opinii prokurator uzna Twoje zgłoszenie jako bezpodstawne. Trudno uznać prowadzenie prześmiewczego bloga na kogoś temat jako stalking. Stalking to uporczywe nękanie. Ani Sławek ani autor feralnego bloga nie nękają Cię bezpośrednio na Twojej stronie. Ustawa o stalkingu weszła w życie na początku tego roku więc jeśli nawet coś było stalkingiem, ale wydarzyło się przed wejściem w życie ustawy, to nie będzie rozpatrywane pod tym kątem. Dlatego Twoje wcześniejsze przykre doświadczenia ze Sławkiem prawdopodobnie nie mają znaczenia.
Fajnie byłoby poznać czy to nie Sławek stoi za tym blogiem ale obawiam się, że jak napisałem na początku prokuratura nie dostrzeże znamion przestępstwa albo umorzy sprawę.
Tobie zostaje chyba tylko sprawa cywilna.
A poza tym nie rozumiem dlaczego to Ciebie najbardziej to ruszyło. Ewidentnie najgorzej został potraktowany Brutal i Baggi. Brutala wyśmiał i zrobił z niego idiotę, z Baggiego idioto-trola. Tobie akurat wypunktował niekonsekwencję pomiędzy tym jak żyjesz a jak uczysz żyć.
[url]http://www.youtube.com/watch?v=hVYMwRKuB4k[/url] 😆
sory Gosia 😉
Jakby co, to wiesz że mam ocznicę. Oczy opadają mi w dół 🙂
Dokłądnie. Podniecają mnie plecy, łopateczki, a już jak mogę ugryźć to jestem w siódmym niebie 🙂 podobno jestem Mistrzem odprężenia, mój kciuk robi cuda w mięśniach plecków 🙂
Ha ha, nie trzeba już chodzić do lasu, można obejrzeć sobie w Full HD 🙂
Kieruję się swoją wiedzą a nie buddyjską. Jakimże to cudem ktoś bez ego, nie mógłby wychować dziecka? po prostu by nie tworzył podziałów, nie presjował dzieciaka, kochał go bezwarunkowo. Dzieci ludzi z „silnym” ego, to często wraki emocjonalne które przy spojrzeniu na swoje dzieciństwo, wyją z bólu.
Nic nie mam do sztucznych biustów, jeśli są ładnie zrobione 🙂
Obserwuję, ale chyba zbyt mało pilnie 🙂
To tak jak sex w gumie, nic się nie czuje 🙂
Osho nie był oświecony, jednak z całą pewnością, umiał na życzenie przełączać się między stanem ego i stanem bez ego, gdzie odczuwa się niewiarygodną wręcz lekkość bycia. I samo to sprawia że był Mistrzem duchowym. Zrobił więcej dla ludzkiej duchowości, niż jakikolwiek inny mistrz, nauczajacy o biedzie i innych pierdołach jako czymś duchowym. Osiągnął sukces i pokazał że to nic nie znaczy, sukces to sukces, kasa to kasa, można się rozwijać także na tym i w sumie tylko na tym, gdyż biedacy medytując, marzą o tym czego nie mają.
Ego zawęża widzenie świata, widzisz tylko swoje myśli, odruchy i reakcje, oraz kawałek świata realnego. I nic więcej. Stan bez ego to radość, pasja, zrzucenie cieżaru z siebie, szczęście. Czy masz kasę czy nie, nie ma to znaczenia gdyż każda chwila jest rozkoszą. Ego utrudnia nawet nie sukcesy, ale uniemożliwia szczęście. A po co kasa i władza? żeby mieć szczęście i przestać się bać. Brak ego daje to natychmiast 🙂
A jakby o Tobie i Twojej pracy (moja książka) pisali by kalumnie w gazecie, to też ok, bo nie robią tego na Twoim podwórku? to prosta sprawa – moja książka, to moje pieniądze i szansa na życie. Innej nie mam z powodu choroby. I Sławek uderza w te najsłabsze moje punkty, w efekcie czego może mnie pozbawić środków do życia. Człowiek sukcesu, szczęśliwy i bogaty, zawsze „na luzie”, chce mnie zniszczyć nie tyle psychicznie, ale także fizycznie. Bez zarobku jaki da mi książka, mogę mieć trudności ze zdobyciem jedzenia. Przecież Sławek doskonale zdaje sobie sprawę z tych zalezności, więc jestem przekonany że nie ma mi za złe, że się bronię przed destrukcją. A że nie mogę inaczej, proszę o pomoc prokuraturę.
Nic nie wypunktował, to wszystko kłamstwa. Naprawdę wierzysz że sprzedałęm jedną książkę? 🙂 że żebram? że sam sobie pisałem recenzję na stronie empiku?
Prokurator powinien zadać sobie pytanie. Dlaczego człowiek, jak sam mówi, sukcesu, wykłądowca, inteligent, śledzi moje wszystkie działania w necie, wchodzi na forum wyborczej i tam mnie obraża, wielokrotnie, ujawnia moje interesy z domenami, nazywa żebraniem opcję sponsoringu którą ma niemal każdy fajny portal? dlaczego tworzy także o mnie blog w którym ujawnia moje dane i przekręca fakty? dlaczego nie może się ode mnie odczepić już tyle czasu?
Jeśli to umorzą, to mówi się trudno. Trzeba będzie szukać pomocy gdzie indziej. Wszystko ok, jeśli celem byłem ja. Ale teraz celem jest książka, czyli produkt, szkalowany nieuczciwie, co może mieć wpływ na jego sprzedaż.
Dodam jeszcze coś Staszku. Ty nie wiesz jak to jest, jeśli ktoś latami się do Ciebie przyczepia. Nie masz pojęcia, jaki to stres, jaka to presja że każde Twoje słowo jest przekręcane, używane do wyśmiania Ciebie. Wampir emocjonalny ma w rzyci argumenty w dyskusji, jemu chodzi o Twój czas i uwagę, o zabranie Ci zdrowia, radości, on chce widzieć jak cierpisz, gdyż to daje mu ulgę od jego własnych emocji. Z wampirem nie wygrasz argumentami, dyskusją, nie ma szans. Z nim możesz wygrac tylko uciekając od niego, i to zrobiłem. Ale jeśli wampir uderza w podstawę egzystencji, w książkę, moje pieniądze, przy okazji obrażając sponsora tejże książki, to nie ma innego wyjścia jak bronienie się. Każde pozostawienie sprawy samej sobie, oznacza moją stratę finansową i wizerunkową, gdyż to się ze sobą ściśle łączy. Sławek już zresztą mnie kiedyś straszył prokuratorem, że cytuję „puści mnie w skarpetkach”. Czyli bronić się nie możesz, bo nie masz szans, Sławek ma 24h na dobę które Ci poświęci, a ja nie mam na to czasu; atakować tez nie możesz, bo grozi Ci prokuraturą i nie tylko. Więc?
Gdyby człowiek był zdrowy, mógłby pojechać do wampira, i porozmawiać z nim po męsku. To by załatwiło sprawę, jednak problem w tym, że ja często nie mogę się ruszyć z domu. Sławek o tym doskonale wie, jego cele są wybierane zawsze pod tym kątem, muszą być niesprawne żeby narobić więcej szkód, i nie było możliwości odwetu w realu.
Wyobrażasz sobie Sławka kontra Kominek? roznieśli by go w pył. No właśnie.
Dobre 🙂
To bardzo fajnie, że nam to oznajmiłeś. Tylko, że dla Twojej tezy użyłeś z gruntu nieprawdziwego założenia. Przyjąłeś, że pasja i Ego się wykluczają. Na jakiej podstawie tak założyłeś. Odeślij mnie do źródła, a może są to Twoje przemyślenia.
Ja dla poparcia swojego zdania o Ego przytoczyłem przynajmniej Wikipedię.
Poczytaj może zmienisz zdanie.
Ego może mieć pasję, jak najbardziej. Tylko że jej efektem nigdy nie będzie szczęście i spełnienie. Największa nawet pasja, nie może się równać rozkoszą z obserwowaniem psiej kupy w stanie bez ego. To nieporównywalne w żadnym stopniu.
[quote=Staszeq]Tobie akurat wypunktował niekonsekwencję pomiędzy tym jak żyjesz a jak uczysz żyć.[/quote]Pozwolę się z Tobą Staszqu nie zgodzić, tak do końca.
Postaram się to uzasadnić.
Niejaki kłujący, chyba już wielu tam zajrzało, a jeżeli nie mają czasu lub ochoty, to postaram się przytoczyć parę faktów i się do nich odnieść. Otóż sama definicja przedstawiona przez onego, czym jest blog, jest nie adekwatna do jedynej podanej roli bloga.
Twierdzi, że [color=red]blog powinien być zabawą z ludźmi.[/color] Takie stwierdzenie jest głupie, bo większość blogów to niezbednik dla poważnych firm, gdzie ludzie dyskutują na dany temat. Tak ja to widzę, albo może poruszam się w większości na tego typu blogach, dlatego mam takie zdanie.
Następnie twierdzi, że jego blog:
[color=red]Blog ten poświęcony jest zachowaniom blogerów, którzy uważają się za pępek świata, a na swoich blogach tworzą twierdze. Zamiast zabawy jest mądrzenie się.
Zamiast kontaktu z ludźmi jest przedstawianie im jedynej słusznej wizji świata.
Zapraszam na przegląd oszołomów, poznanie ich metod i sposobów manipulacji.[/color]
To jest dopiero porąbane: jakie twierdze, manipulacja, metody 😯 😯 😯 jaki pępek świata, gdzie brak kontaktu, to właśnie Mistrz zawsze ustosunkowuje się do wpisów w przeciwieństwie do kłującego, który cos tam skleci, a potem zjawiają się jacyś inni i sobie wzajemnie dokuczają. Kłujący milczy, a jak się odezwie to przeważnie tekstem typu:
[color=red]Czytelnicy[/color] Mistrza, [color=red]to sekciarze, którzy nie myślą samodzielnie. [/color]
Czy czujecie się manipulowani na ecoego?
Ja nie, piszę co chcę i jak mi się podoba. Wiele się dowiaduję zarówno od Mistrza, jak i od czytelników, którzy prawdopodobnie [color=red]samodzielnie nie myślą.[/color] Jeżeli tak, to dlaczego przytaczacie swoje zdanie?
Twierdzi, że
[color=red]Inni nie powinni latać po lokalnych portalach, albo ignorować moje wpisy.[/color]
To dopiero zadufanie i mądrzenie, wręcz nakazy, co inni powini robić. Kto tu ma się za guru?
Twierdzi, że:
[color=red]Dbam o autentyczność wypowiedzi na dany temat. Poddaje je subiektywnej ostrej ocenie.[/color] 😯 😆
Coś nieprawdopodobnego, jak ktoś może w ten sposób traktować kogoś innego, co do oceny wszystkich spraw, problemów, słowem całego życia wszystkich ludzi i ustalać co może być, a co nie może. Zrozumiałabym, gdyby ktoś komentował jego osobę, no, człowiek może i ma prawo odbierać to subiektywnie, emocjonalnie, ale wszystkie inne sprawy podlegają ciągłym wahaniom. Człowiek coś odbiera negatywnie, potem przekonuje się, że wcale tak nie jest i zmienia zdanie. No, może nie zmienia poglądów, jakiś stałych i zgodnych z jego widzeniem świata. Ale dlaczego mamy być poddawani widzeniu kłującego, jego mądrzeniu się?
Czy ma się za Boga?
Twierdzi, że:
[color=red]Nie należy bawić się ludżmi.[/color]
A co on innego robi? Bawi się ludzkim życiem, wyśmiewa cechy na które nie mamy wpływu, na przykład uśmiech. Dlaczego ktoś ma [color=red]głupkowaty uśmiech[/color], a ktoś inny nie?
Ja też się różnie uśmiecham, ale nigdy nie było to jakiś wyznacznikiem mojej osoby, lub moich myśli lub tego czy jestem głupia czy niegłupia. Tylko prostaki czepiają się takich elementów, wraz ze złożeczeniem, że ktoś [color=red]skończy z ręką w nocniku[/color]. Również takie elementy zewnętrzne jak otyłość, czy ktoś ma żonę, kobietę, dom, samochód …, czy jest pracujący lub bezrobotny, czy zapłacił za wydanie swojej bestsellerowej książki, czy nie zapłacił. Czy i ile się sprzedało. Czy ma seks, czy nie, albo czy lubi pornosy, lub ich nie lubi.
To jest ta, [color=red]subiektywna ostra ocena autentycznej wypowiedzi[/color]. No ludzie, to zakrawa na idiotyzm, do potęgi entej. A na pewno na normalne podłe PLOTY. Tak własnie maluczcy obrabiają tyłki z zazdrości. Nic merytorycznego, same pierdoły.
[b]Co innego zapowiada, co innego robi, pisze.
[/b]
[size=medium]U innych widzi drzazgę, a u siebie belki nie zauważa.[/size]
Dlatego Staszkqu nie widzę wykazania wypunktowania niekonsekwencji Mistrza.
Jest jakiś opis zewnętrznych cech widzianych oczami jakiegoś człowieka. Mnie się podoba uśmiech Mistrza. Jeżeli są jakieś ogólniki to trudno się z nimi zgodzić, bo nie są obiektywne. Mistrz nie ukrywa, jaki majątek posiada, czy jak wygląda, co czuje, ale nie można wybiórczo traktować jakieś wypowiedzi Mistrza sprzed lat, do tego przyrównywać swoje widzenie zewnętrzne, a potem tworzyć coś, aby wykazać jakąś tam swoją [color=red]autentyczność wypowiedzi na dany temat,[/color] to mnie ręce opadają czytając takie banialuki. Może gdyby nie było tych tendencyjnych opisów zewnętrznych danej osoby, można by było ewentualnie niektóre zdania „strawić”. Ale jak mówią, kto PRZEGINA, ten się WYGINA (łamie, ginie).
Takie jest moje widzenie tamtego pożal się Boże plotkarstwa. No, ale Ty możesz mieć inne zdanie.
Dzięki Aserta, to jest właśnie styl Sławka, stąd moja pewność że kłujący to Sławek. Powiem Ci więcej, w tajemnicy 🙂 te komentarze rzekomo innych ludzi, to też Sławek 🙂 szczególnie te które wychwalają Sławka skodę i podkreślają jego sukcesy życiowe. Jak więc widzisz, nie ma możliwości dyskusji na argumenty, ponieważ tu nie o nie chodzi a o konflikt. Sama przyznasz że podawanie linka do allegro do jednego ze sprzedawców jako dowód że sprzedałem jedną książkę, jest kompletnie niewiarygodne. Pisanie że kupiłem sobie książkę i wstawiłem do empiku, też jest nieprawdą gdyż empik nie bierze wszystkiego. Mój znajomy wydał dwie książki, całkiem niezłe, i nie przyjęli ich do sprzedaży. Wydać książkę za kasę można, ale byle czego nie wezmą co już jest jakąś wstępną oceną.
Reszty nawet nie ma co komentować, kopiowania na bloga wpisów mnie obrażajacych z forum, gdzie moje interlokutorki przeszukiwały moją stronę, po czym ujawniały że kiedyś napisałem, o tym że na angielskim zwijałem się z bólu brzucha, albo kupiłem buty i spodnie w lidlu bo nie miałem pieniędzy. Te fragmenty obelg i totalnie niskiego poziomu, mają być świadectwem że jestem oszołomem. To ma być obiektywizm? oczywiście miłe dla mnie wpisy, i totalnie wyśmiewające Sławka nie zostały zamieszczone na blogu kłującego. To tyle w kwestii manipulacji czytelnikiem 🙂
Jeszcze wykażę kłamstwo kłującego:
Mistrz, [color=red]bez żadnego wykształcenia[/color] 😯
Wyczytałam, że Mistrz ma wykształcenie średnie, ukończone z wynikiem bardzo dobrym. Uważam, że ze swoją inteligencją, mógł ukończyć szkołę właśnie z wynikiem bardzo dobrym.
Ale dlaczego kłujący tego faktu z bloga Mistrza nie przytoczył (wykształcenie średnie),tylko inne pierdoły, to już zostawiam Państwa ocenie.
Aż sobie wszedłem na jego bloga i zobaczyłem co tam napisał. Jak zwykle straszne bzdury. No zobaczcie sami:
[quote]Konkluzja ta typowa dla anarchistów nie niesie nic za sobą, bo powodów by likwidować znajduje się zawsze tysiące, ale co zamiast tego? O tym guru nie pisze[/quote]
Jak to nie piszę? Napisałem o prywatnej służbie zdrowia, ale jak widać nasz osecik nie potrafi czytać. Więc nieważne czy się ktoś ze mną zgadza czy nie to wypadałoby pisać merytorycznie, a on w tym artykule nie zarzuca mi nic konkretnego.
Dalej pisze coś takiego:
[quote]Jaka jest polska służba zdrowia? Niedoinwestowana. A skąd się biorą pieniądze? Ze składek zdrowotnych. A kto ich chce płacić najmniej? Tacy jak guru. Gdyby przedsiębiorcy płacili uczciwie składki za swoich pracowników a nie podpierali się minimalną krajową, by resztę pieniędzy dawać pod stołem to i pieniędzy byłoby więcej. [/quote]
Polska służba zdrowia niedoinwestowana? I to ma być kontrargument na to co napisałem o tym, że powstają nowe gmachy NFZ, pieniądze są inwestowane źle, a poza tym pieniądze przepadają właśnie na to, że najpierw trzeba je zabrać w postaci składek? Niezależnie od tego czy ktoś ma liberalne czy socjalistyczne poglądy musi się zgodzić ze mną, że pieniądze są źle zainwestowane i NFZ jest złą instytucją, którą trzeba zlikwidować (nawet Kaczyński ostatnio o tym mówił). Inaczej ktoś jest półgłówkiem, ja o Sławku nigdy bym nie powiedział, że jest inteligentny bo to najmniej inteligentny przeciwnik jakiego spotkałem w dyskusji w sieci. Np piszę, że jakiś pan Józek jest głupi, a w zamian otrzymuję pytanie „kto jest głupi?” No tylko ćwierćinteligent może coś takiego napisać 🙂
[quote]Guru brnie dalej, pisze o WOŚP jako przykładzie dobrego zarządzania pieniędzmi. Z całym szacunkiem, WOŚP nie jest odpowiedzialna za płace lekarzy, pielęgniarek, kontrakty ze szpitalami. Jest zamówienie na sprzęt, sprzęt kupuje, realizuje zamówienie. [/quote]
Hmm ciekawe gdzie pisałem, że WOŚP jest odpowiedzialna za płace lekarzy itd. Napisałem o tym jak niewiele potrzeba żeby były dobre sprzęty w szpitalach i jeszcze żeby były wykorzystywane bo z tym też jest problem.
[quote]Guru cały czas przy komputerze, nigdzie nie jeździ na wakacje, nie choruje[/quote]
To jest najlepszy cytat 😆 😆 😆
Na poprawę humoru mogę sobie poczytać ten jego blog. Szkoda, że wszedłem na niego dopiero jak Marek napisał o wniosku do prokuratury.
no ja tez nie twierdze wcale, ze nasza cywilizacja nie ma swoich plusow:)
Staszku Marka to dotknęło bo to szarganie jego dobrego imienia. Znane jest jego imię i nazwisko, w internecie są jego zdjęcia. Stalking to można mu zarzucić w stosunku do mnie bo codziennie wklejał mi link do swojego bloga i obraźliwe komentarze, tylko mnie to nie dotknęło w żaden sposób bo jestem anonimowy, on sam nic o mnie nie wie i nie ma żadnych argumentów żeby mi w jakikolwiek sposób zaszkodzić. Zrobił mi darmową reklamę i napędzał ruch na blogu 🙂 Jedynie trochę mnie denerwowało to codzienne wklejanie spamu.
Też się nad tym wszystkim zastanawiam.
Uważają, że Mistrz swoje osiągnięcie, książkę, sam wychwala. To dlaczego tak długo, bo od 22 września widnieje wpis w empiku, niejakiego Daniela, który sam sobie zaprzecza?
Dlaczego Mistrz nie zmienił tego, skoro może?
Może, ale tego nie robi, bo brzydzi się manipulacją. Za to osoby mieniące się jedyną słuszną, autentyczną wypowiedzią na dany temat, milczą, po prostu milczą, bawiąc się ludźmi.
Bawiąc się ich jedynym źródłem ewentualnego dochodu, aby tylko ktoś inny nie stanął na nogi. Ktokolwiek by to miał być, to takie zachowanie jest po prostu wstydu warte.
W pysku wielkie frazesy, a w głowie gnój. 👿
On tworząc ten blog nie zastanawiał się pewnie nad tym co napisałaś. Chodziło mu tylko o uderzenie we mnie i w Marka. We mnie mu się nie udało ale pisząc bzdury o Marku, który nie jest tak jak ja anonimowy już tak. To jest przecież wręcz śmieszne, że gość, który pisze o trollach sam jest trollem i psuje innym zabawę na blogu, a przecież uważa, że blog powinien być zabawą z ludźmi. Pisząc o tym, że jest obiektywny i komentując negatywnie każdy mój artykuł niezależnie od tego co bym nie napisał normalnie po prostu się ośmiesza. Dlatego to widać, że ten blog nie jest stworzony przez jakąś osobę, która przypadkowo natknęła się akurat na mój i Marka blog i akurat te blogi wśród wielu innych mu się nie spodobały 🙂 Jedyną osobą, która nie lubi mnie i Marka a na dodatek wie dużo o Sławku i zna „świat blogerów” może być tylko Sławek. I tylko on jest osobą, która może poświęcić tyle czasu na coś takiego (już to pokazał w przeszłości pod swoim nazwiskiem kiedy prowadził bloga). To jakaś choroba psychiczna bo nikt normalny nie poświęcałby tyle czasu takim pierdołom i dopieprzaniu komuś w wirtualnym świecie.
Uważam, że ukończył by studia z łatwością, chociażby zaocznie, ale nie ma środków finansowych.
Gdyby się takie urzeczywistniły, chociażby dzięki książce, to już trolle zadbają, aby zrobić komuś gnój.
To ja wam głodne gnojowicy trolle powiem, że życie wam w dwójnasób, ba wielonasób odda, każde wasze rzygowiny cofną się do was, bo tam jest ich miejsce.
Kiedyś wspomnicie moje słowa, bo życie to równowaga, a wy dawno ją przekroczyliście, a już wpisy jednostronne dotyczące książki w ogóle, to wszystko wam wyjdzie bokiem i nie tylko.
Tak wam ślepia wyjdą wampiry trollowe:
[url]http://www.ingbank.pl/[/url]
(szkoda, że ten obrazek, pod tym linkiem się z czasem zmieni, ale w tej chwili pasuje do zdziwienia jakie was spotka. Ukłony dla pomysłodawcy, na mnie zrobili wrażenie)
Tylko kwestia czasu, ale życie oddaje, co daliście. Nie będzie śmiechu i zabawy. 👿
Co by nie mówić, jestem z wykształcenia technikiem ekonomistą 🙂 w szkole byłem palarzem, ale nie mam najmniejszych wątpliwości, że wszelkie studia humanistyczne łyknął bym bez najmniejszego problemu 🙂 niestety, musiałem po liceum iść do pracy, rano stadion i sprzedawanie butów, potem do banku. Na studia nie było pieniędzy.
Mialem tu na mysli pasje jako zatracenie sie w przyjemnosci robienia czegos. Przyjemnosc jest odczuwana a w momencie wszelkiej analizy zanika. Spróbuj analizować swój wzwód w trakcie 😆 Tak samo podczas zawodów sportowych musisz wczuc sie w chwile, zeby odniesc sukces, nadmierne rozmyslanie i analiza co bedzie potem bedzie obciazeniem stracisz koncentracje i nie wydusisz z siebie calego potencjalu. Oczywiscie po zawodach mozesz z powrotem wrocic do swojego Ego i upajac sie tym ze jestes lepszy od innych ale nie w trakcie. Pracujac umyslowo takze najwieksze sukcesy odniesiesz w stanie spokojnego umyslu, na luzie, kiedy Ego i powodowany przez nie chaos myslowy slabnie. Rosnie wtedy koncentracja, pojawia sie tworcze intuicyjne myślenie, nastepuje synteza informacji, ktore docieraja do nas poza swiadomoscia. Gdyby pozostać w takim stanie przez cały dzien i przelozyc to na wszystkie dziedziny zycia bylo by to oswiecenie czyli urzeczywistnienie calego potencjalu jaki mamy najlepiej jak to tylko mozliwe. Dlatego twierdze, ze prawdziwe sukcesy osiagamy tylko tam gdzie nasze Ego jak najmniej sie przejawia:)
Mialem tu na mysli pasje jako zatracenie sie w przyjemnosci robienia czegos.
Przyjemnosc jest odczuwana a w momencie wszelkiej analizy zanika. Spróbuj
analizować swój wzwód w trakcie 😆 Tak samo podczas zawodów sportowych musisz
wczuc sie w chwile, zeby odniesc sukces, nadmierne rozmyslanie i analiza co
bedzie potem bedzie obciazeniem stracisz koncentracje i nie wydusisz z siebie
calego potencjalu. Oczywiscie po zawodach mozesz z powrotem wrocic do swojego
Ego i upajac sie tym ze jestes lepszy od innych ale nie w trakcie. Pracujac
umyslowo takze najwieksze sukcesy odniesiesz w stanie spokojnego umyslu, na
luzie, kiedy Ego i powodowany przez nie chaos myslowy slabnie. Rosnie wtedy
koncentracja, pojawia sie tworcze intuicyjne myślenie, nastepuje synteza
informacji, ktore docieraja do nas poza swiadomoscia. Gdyby pozostać w takim
stanie przez cały dzien i przelozyc to na wszystkie dziedziny zycia bylo by to
oswiecenie czyli urzeczywistnienie calego potencjalu jaki mamy najlepiej jak to
tylko mozliwe. Dlatego twierdze, ze prawdziwe sukcesy osiagamy tylko tam gdzie
nasze Ego jak najmniej sie przejawia:)
Mając pieniądze, nie poszedłbym na studia na pewno. Wszystko co mam idzie w pisanie, mam prąd w łapach, motywację, chęci, odpowiednio dużo wiary w siebie jako jednego z najlepszych pisarzy motywacyjnych na świecie, nic innego mnie nie interesuje. Żeby osiągnąć sukces, trzeba mi czasu, trochę szczęścia i będzie ok. Jestem jak lokomotywa, na razie biorę rozbieg, mam duży moment obrotowy 🙂
Zauważ proszę że mimo ostrzału trolli, spełniłem swoje marzenie i wydałem książkę. Tyle ich czasu, sił i pracy, i nic się nie powiodło, moje marzenia się spełniały, jedno po drugim. To wyraźnie pokazuje za kim stoi prawdziwa siła przebicia.
A co do zwrotu tej energii, to Sławek sam już odbywa za to pokutę. Przecież żeby tyle sił poświęcać na atak, trzeba mieć motywację. Sławek ma w głowie, a raczej w sercu piekło. Gdyby miał tam przyjemnie, byłby przyjemny. Skoro jest jaki jest, ma nieciekawie. To już samo w sobie jest okrutną karą. Wszystko co wymyśla na temat ludzi, jest w nim. To nie znika, to rośnie jak każda myśl, jak ziarno.
Dokładnie Brutal. Warto też wspomnieć że w toku waszej walki, screenami wykazałeś jego kłamstwa, wtedy zaczęło się nękanie Ciebie. Śmiać mi się chce jak sobie przypomnę, gdy Sławek pisał że jesteś paranoikiem bo robisz screeny, a potem sam je ciągle wszystkim robił 🙂 opary absurdu, Mrożek w koncentracie 🙂
To jest absurd, groteska, szczególnie pisanie sobie komentarzy. I dlatego tak ważne jest, żeby prokuratura ustaliła kto jest autorem kłującego bloga, i żeby było jasne że jest to Sławek, bo to z całą pewnością jest on. Jeśli tak się ustali, to będzie czarno na białym wiadome że cały czas Sławek się podstawiał pod inne nicki, i mamy jasną sprawę.
Dziwi mnie także, jak poważna uczelnia mogła pozwolić by z jej komputerów odbywały się takie działania? to niesłychane.
Tank dobrze pisze, dać mu pociski burzące (do działą) 🙂
[quote=tank]Dlatego twierdze, ze prawdziwe sukcesy osiagamy tylko tam gdzie nasze Ego jak najmniej sie przejawia[/quote]
Świetnie to ująłeś, nawet Mistrzowi się podobało.
Widać, że stali czytelnicy dochodzą do jakiegoś konsensusu, który tworzy rzeczywistość w najlepszym dla nas wydaniu. 🙂
Szkoda, że już za późno na papierek (studia pod pieczętowane przez wykładowców)
Wszyscy dobrze wiemy, że są różne „szkoły”, niektórzy kończą studia, a są głupi jak but z lewej nogi, niektórym papierek dodaje splendoru, ale są też tacy, którzy wiele wynoszą z nauki.
Głównie prace w zespole i umiejętność dogadania się, oraz wysłuchania drugiej osoby, wzięcia pod uwagę jego/jej sugestii, pracy. Tego głównie nauczają studia, ludzie są już poważniejsi, jest w tym punkcie mała lekcja życia.
Najwięcej jednak daje doświadczenie w pracy i będąc na jakimś stanowisku (papierek musi być), uczy się nawet wewnętrznych programów komputerowych, specjalnie napisanych dla danego przedsiębiorstwa, aby na nim pracować. Na studiach na oczy go nie widział, ale inne programy mają podobne komendy, więc jest wtedy łatwiej.
Tak to jest, że szkoły dają „ziarno”, również życie nam je dostarcza. Teraz co z tym zrobimy, to nasza decyzja. Jeżeli je zgnoimy, to wyjdą mutanty, które prędzej czy później zjedzą właściciela. Z tym się absolutnie zgadzam, niekiedy mi żal takiej kwestii, która już Biblia zauważyła. Otóż za błędy rodziców cierpią dzieci. Dlaczego tak się dzieje i niewinne istotki otrzymują porcję „gnoju”.
Wszystko co nas otacza jest energią i tutaj nie ma osoby, która by się z tym nie zgodziła. Energię odbieramy i dajemy. Wszyscy znamy uczucie, że w jakimś towarzystwie dobrze się czujemy w innym źle, chociaz nikt nam nic nie powiedział, zrobił, to wszyscy znamy.
To ciekawe zjawisko.
Wydaje mi się, że „gnój” który siedzi w rodzicu (ale tylko on zdaje sobie z niego sprawę, bo wie jak jest naprawdę, na zewnątrz to dobry tatuś, mąż czy wykładowca). Przebywając w otoczeniu osoby, która emanuje „śmierdzi” swoją padliną, ale dotyka, bierze na ręce dziecko ono odbiera złą energię, zaczyna chorować, źle się rozwijać … Nic nie pomoże wyjście do drugiego pokoju, ponieważ stanowicie jedność, ponieważ to w Waszym dziecku jest cząstka Waszego DNA i ona tym mocniej odbiera Wasze fale.
Czy jest wyjście z tego?
Oczywiście, że jest, ale na to trzeba odwagi.
Trzeba przetrawić w sobie wszystkie za i przeciw, trzeba „posprzątać” i tam, gdzie się było „świnią” dla kogoś, trzeba od niego uzyskać zrozumienie. To jest dopiero pokuta, ale tak naprawdę OCZYSZCZAJĄCA.
A co Wy o tym sadzicie?
[quote=aserta]Jeszcze wykażę kłamstwo kłującego:
Mistrz, [color=red]bez żadnego wykształcenia [/color] [/quote]
[quote=Mistrz]Co by nie mówić, jestem z wykształcenia technikiem ekonomistą. [/quote]
Tak właśnie wygląda PRAWDA.
Osoby, które celowo lub z własnej niewiedzy (lenistwa, zazdrości, uwielbiania matactwa) wprowadziły innych w błąd, tylko po to, aby manipulować zdaniem czytelników, są niegodne.
To wampiry emocjonalne, żywiące się krzywdą ludzką, a na to nie ma i nie będzie akceptacji.
Prędzej czy później wezmą się za takich i wytkną ich kłamstwa. Ale jak sobie myślisz jeden z drugim, że jak jesteś anonimowy, to spłynie po tobie, to sie grubo mylisz. Twoje świństwo zostaje w tobie i oby kiełkowało, bo doczekasz sprawiedliwości. Najgorsze, że już o tym wiesz, już nie możesz swojej podświadomości powiedzieć „byłem anonimową świnią”, ale zrozumiałem moje świństwo i teraz zaczynam nowy rozdział życia. Nie ma dla dorosłego, człowieka, żadnych nowych rozdziałów, dopóki nie uporządkuje starych spraw. Bo one będą w nim, czy chce , czy nie chce.
Musi uzyskać u siebie [b]wybaczenie[/b], ale jeżeli ma chociaż trochę oleju w głowie, to mu się nie uda taki manewr. Zawsze zostaje pokrzywdzony przez kłamstwa, matactwa, manipulacje, jednostronne traktowanie … więc tylko w pokrzywdzonym można uzyskać czystość swoich myśli, które mają potężną siłę z której nie zdajemy sobie sprawy.
Podoba się mnie to, i nie tylko mi, gdyż jest wspaniała przypowieść zen o strzelcu i ego która doskonale to opisuje 🙂
Ja myślę że skoro wszystko jest energią, to dziecko które się rodzi w gnoju, ma takie doświadczenie nieprzypadkowo. Gdybym ja sam nie miał spapranej młodości, nie pisałbym a wiem że niejednej osobie coś tym pomogłem, co jest moim celem i rozkoszą.
Sławek się z takich naszych mądrości o energii, jej powrocie i innych itd śmieje 🙂
Ten się śmieje (tak naprawdę 😆 ), kto się śmieje ostatni. To mądre (mądrzenie), powiedzonko.
Niech każdy spróbuje, pójść gdzieś na łono natury, np.na łąkę (otwartą przestrzeń), ale w cieplejszy dzień, aby inne bodźce nie zakłócały spokoju i rozłożyć ręce, zrobić kółeczko biegnąc. Poczujesz ENERGIĘ, coś niebywałego, pięknego, rozładowującego stres …
Jednak co zakłóci owe doznania?
Będą to [b][size=medium]parszywe myśli[/size][/b], które nie pozwolą się uwolnić, odetchnąć, ale tak całą piersią, głęboko i czysto. Polecam każdemu 😈
[quote=tank] podczas zawodów sportowych musisz wczuc sie w chwile, zeby odniesc sukces, nadmierne rozmyslanie i analiza co bedzie potem bedzie obciazeniem stracisz koncentracje i nie wydusisz z siebie calego potencjalu.. . . . . . . . . . .. . . . . . . . . .Dlatego twierdze, ze prawdziwe sukcesy osiagamy tylko tam gdzie nasze Ego jak najmniej sie przejawia:)[/quote]
Sam start w zawodach sportowych jest przejawem Ego, rywalizacja to również Ego. Skąd Ty bierzesz te błędne założenia, że koncentracja na czynności to przejaw osłabienia działania Ego. To samoświadomość, kontrola umysłu przejaw mocnego Ego.
Ale jeżeli założysz, że Ego jest złe to w myśl zasady – zła trzeba się pozbyć – to i tak nie masz racji. Dlaczego. Bo nadałeś etykietkę. Twoje Ego, część Ciebie, zdefiniowałeś jako coś czego trzeba się pozbyć. W tej części już się nie akceptujesz. Szukając duchowości założyłeś sobie już klapki na oczy. Ograniczyłeś poznawanie tej części swojej osobowości, którą zdefiniowałeś jako Ego.
Znalazłem taki cytat, który jest kwintesencją tego co myślę o rozwoju duchowym i Ego:
„Najpierw trzeba powstać i zaprowadzić porządek, a dopiero potem można odejść. Najpierw musisz mieć wyraźną, dobrze ukształtowaną osobowość, poznać swoje miejsce na świecie i odnaleźć w sobie swoje centrum – a dopiero potem będziesz mógł pozbyć się go.”
Tank, bez urazy ale pomieszały Ci się pojęcia.
Zresztą prosiłem Cię abyś podał źródło definicji Ego z jakiego korzystasz bo jest ich kilka.
Mi wydaje się, że posiłkujesz się modelem Ego głoszonym przez Osho, manipulanta i przywódcy jednej z największych sekt.
Fajnie, tylko jak piszesz w swoich art np. o Ego to mógłbyś czasami wskazać na źródło z których czerpiesz definicje pojęć, które zasadniczo się różnią w systemach.
Mi osobiście przeszkadza ta swego rodzaju nierzetelność, którą dostrzegam u Ciebie. Uczciwie jednak muszę przyznać, że na wielu stronach dotyczących ezoteryki jest tak samo: Zupełna dowolność w interpretowaniu pojęć.
A jeżeli definicja Ego też jest „Twoja”, to warto to podkreślać za każdym razem, aby nie wprowadzać niepotrzebnego zamętu i nieporozumień. Pozdrawiam i mam nadzieję, że się poprawisz.
Jeżeli uważasz, że racja jest po Twojej stronie to walcz. Potem wyrzucałbyś sobie, że ktoś Cię skrzywdził, a Ty nic nie robiłeś.
Ja myślę po prostu, że nie ma podstaw do oskarżenia z „urzędu”.
No i oczywistym jest, że tamten blog nie jest obiektywny a wręcz skrajnie subiektywny.
Takie ryzyko kontrowersyjnego blogera.
Jak to pięknie mieć tak oddaną kobietę jak Ty 8) jako czytelniczkę. W odpowiedzi na Twoje jakże słuszne ale również subiektywne odpowiedzi (wynikające zapewne z wielkiego oddania :)chcę dodać swoje trzy grosze.
Jeżeli Marek ogłosił się Mistrzem (mam nadzieję, że zrobił to z pewnej przekory, autoironii) to od mistrza wymaga się jak sama nazwa wskazuje bycia najlepszym, wzorem do naśladowania człowiekiem spójnym w działaniach i poglądach.
Markowi, życie jednak wymknęło się spod kontroli i u niektórych czytelników pojawił się dysonans, pomiędzy słowami mistrza a realizacją celów życiowych. To może budzić sprzeciw, czego wyrazem jest chyba tamten blog.
A może to Sławek podszywa się pod kłującego. Marek nie raz „dosadził” mu dodając kolorytu swym artykułom :D. Może Sławek nie mógł tego znieść i w ten sposób się odegrał się na Marku tak jak umiał czyli ostrym słowem.
Tak to widzę. Dla mnie pewne niekonsekwencje nie przekreślają Marka, bo wyznaję zasadę, że dobry reżyser nie musi być wcale dobrym aktorem. Pozdrawiam
Dzięki Staszqu 🙂
Jestem osobą, która tak szybko nie zmienia zdania. Poza tym nie wymagam w przeciwieństwie do Ciebie jakiejś perfekcji. Niekiedy podeprę się jakąś definicją, ale generalnie jestem otwarta na dyskusje. Definicje KOGOŚ wcale nie muszą być prawdziwe, tak jak ODKRYCIA, również zmieniają swoje brzmienie, a naszą rzeczywistość.
Przekonałam się do Mistrza, zachwycił mnie niejednokrotnie, jest osobą dosyć krytyczną wobec siebie, ale nieco wrażliwą, gdy ktoś inny to robi. Nie mam mu tego za złe, po prostu taki jest i jako, że chętnie przebywam w jego domu (blogu), a jestem raczej wdzięczna za gościnę, to nie napadam na gospodarza. Jak coś mam to potrafię skorzystać z opcji (okienko u góry) i w [color=navy]Napisz do mnie[/color] wyłożę swoje mądrzenie. Mistrz ma do mnie cierpliwość tak jak ja do niego i mi zawsze odpisuje.
Nie uważam, że trzeba być przykrym publicznie dla kogoś kto mi otworzył drzwi. To kwestia może wychowania, może wyczucia sytuacji, czyli, co ja bym chciała usłyszeć, zobaczyć, gdybym się napracowała, a ktoś mnie zruga. Chyba nie byłoby to w porządku.
Przypadek zrządził, że weszłam na stronę ecoego i jestem chyba już przeszło pół roku. Lubię tu zaglądać i poczytać, pośmiać się, czy zastanowić. Dużo wyniosłam z pomocy Mistrza, a także czytelników i potrafię być wdzięczna.
Nie znam genezy powstania aliasu Mistrza, ale mi to nie przeszkadza. Wielokrotnie uznałam, że faktycznie zasługuje na takie miano.
[quote=Staszeq]A może to Sławek podszywa się pod kłującego. Marek nie raz „dosadził” mu
dodając kolorytu swym artykułom[/quote]
Widzisz Staszeq i tutaj trzeba połączyć fakty. Gdzie był skutek, gdzie przyczyna?
Zapewne umknęły Ci pewne treści, gdzie Mistrz niejednokrotnie z przykrością informował, albo na artach, albo w komciach, że jest atakowany na różnych forach. Zapewne na jego miejscu po prostu byś to zlekceważył, no, ale nie jesteś na jego miejscu i nie czujesz nawet bólu fizycznego (choroby), którą nosi w sobie, a co dopiero stan „duchowy”. To, że Mistrz od czasu do czasu dodawał kolorytu, było lekkim prztyczkiem, za to co robią anonimowe trolle.
Gdyby Ciebie sąsiad obgadywał, kłamał na Twój temat (wykazałam ploty i kłamstwa), zapewne byś mu się w zamian codziennie kłaniał w pas, widzisz Mistrz jest inny i od czasu do czasu trollowi oddał. Ja się nie dziwię, bo ode mnie dostał by ewentualny „sąsiad” po twarzy.
Sieć w internecie, to jak jeden wielki dom i wszyscy mogą wszystkich odwiedzać, niektórzy mogą nawet przepraszam za wyrażenie „nasrać” Ci na wycieraczkę i poprosić o papier z uśmiechem, ale są też tacy, którzy „srają” w czyimś domu, dlatego Mistrz stworzył swoją stronę i nie dopuszcza jak słusznie ktoś zauważył „gnojowicy” na swój temat. Wolność Tomku w swoim domku. Dlatego powstał tamten blog, aby ktoś mógł „wymiotować” i niech to robi i robili to od lat.
Ale, ale i jeszcze raz ale ….
Gdy powstała książka, to już nie należy „chwytów poniżej pasa” anonimowo stosować. I to za co ? , bo raz na wielkie święto lekko się odgryzł na swoim blogu? Oni nie gryzą, oni szarpią na wielu blogach. Dobrze wiesz, ze Mistrz brzydzi się manipulacji i nic sztucznie nie naciąga, nawet kosztem swojej egzystencji, swojego ewentualnego bezpieczeństwa finansowego. Jedna ktoś, kto mieni się hasłem [color=red]nie bawić się ludźmi[/color], robi to zamieszczając namiary na swoje wypociny w recenzji książki 😯 , to ja się również buntuję, bo to jest ŚWIŃSTWO.
Dlatego w sumie nie dziwię się, ze Mistrz tak zareagował. Zrobił to na miarę swojego bólu, nie naszego, mojego, czy Twojego, bo my się nie użeramy z trollami od lat, tylko On ma ciągle ich smród wokół siebie. Jeszcze, żeby to było jakieś merytoryczne, ale bzdury, które wykazałam czynią tamten blog pożałowania godnym żałobnym chwastem (stąd jego nazwa).[quote] Mel Gibson w swoim filmie: Braveheart. Waleczne serce” (dziewczynka wręcza młodemu Williamowi kwiat ostu na pocieszenie na pogrzebie zamordowanego ojca)[/quote] To tak jak ostatnia posługa i stworzony po to, aby swym kłamliwym „jadem” wykańczać. Niechby sobie siedział na swoim „podwórku”, ale, nie musi dobijać i wchodzić na recenzję książki.
Nie widzę tutaj żadnego mojego subiektywnego odbioru, ponieważ potrafię zobaczyć, jak kogos może boleć świństwo.
Pozdrawiam Staszqu i lecę do pracy, bo kończy mi się przerwa. 😀
Aserta ma rację, i doskonale to ujęła. Ja dodam od siebie, że w recenzji empiku, jest podany przez „Daniela” adres kłującego. Ktoś wejdzie zaciekawiony, poczyta, wiesz co to dla mnie oznacza? tam jest moje nazwisko, moja ciężka praca od lat. Pal licho uderzanie we mnie, od czasu do czasu coś napisałem o Sławku, jakoś dało się żyć. Ale jeśli facet który ogłasza się człowiekiem sukcesu, będącym na luzie spełnionym facetem, i uderza w to co jest moją jedyną szansą na życie, to przyznasz że jest to działanie w którym na próżno szukać honoru.
Sławek sam do mnie przyszedł, sam szukał zaczepki, i nie chce się w żaden sposób odczepić, na koniec robi coś co jest najgorszym czynem, zabiera mi pieniądze z mojej pracy, a dla mnie to jest być albo nie być, szczególnie że doskonale wie że jestem ciężko chory, jestem praktycznie inwalidą bez środków do życia, z jeszcze ciężej chorymi rodzicami i balansuję na krawędzi. Co jest więc jego celem, zniszczenie mnie? mam pójść pod most? powiesić się jak nie będzie za co kupić jedzenia a prosić się wstydzę? do tego takie działania właśnie doprowadzają. To już nie trollizm, to coś znacznie gorszego. Osobiście się pewną ilość razy biłem, i jak człowiek przegrywa i mówi dość, zawsze podawałem dłoń. Sławka działania to zaczęcie się, zaatakowanie od tyłu z zaskoczenia, i dobicie proszącego. Wróć, nie dobicie, jeszcze nie. Nie życzę Ci moich z nim przejść, nawet anonimowy Brutal ma dość po paru miesiącach, a co dopiero ja mam powiedzieć po kilku latach.
Ale jakie ma znaczenie jaką podac definicję ego? ego jest niezmienne, wystarczy obserwować siebie. Osho, nie zgadzam się z nim ze wszystkim, ale był to człowiek który dał światu cudowną, wspaniałą wiedzę. Został znienawidzony przez niemal wszystkie religie i guru, bo wyśmiewał ich ego w bezlitosny sposób. I dlatego Osho jest bliski. Jego nauki są wieczne, ponadczasowe. Przetrwają każdą religię, nikt nigdy nie zabierze im dowcipu, wdzięku i przerazajacej wiedzy.
Dziś było przecudowne powietrze, takie chłodne, orzeźwiające. Wdychałem na maksa w płuco, coś cudownego. Rzadko to się zdarza, tylko nad morzem tak fajnie jest albo w górach.
Afirmacje to bardzo dobry sposób „leczenia” Ego 🙂 a Ty bardzo polecasz ich stosowanie.
Sprawdź jak skończył Osho.
Osho, Uzależniony od Valium, zasypiający za pomocą podtlenku azotu. Umarł jako chory człowiek. Jakich uczniów wydał Osho. A jego nauki??? ładnie opakowany uniwersalny przekaz. Jeżeli miałbym się na kimś wzorować to chciałbym aby jego życie świadczyło o nim. To prawda, że książki Osho mogą być cenną lekturą ale również do Osho pasuje przekaz: Postępuj tak, jak mówię, a nie tak, jak sam postępuję…
[quote=Mistrz]Ale jakie ma znaczenie jaką podac definicję ego? [/quote]
Marek, ma o tyle znaczenie, że jak widzisz ,według różnych systemów Ego znaczy co innego. No więc po co piszesz o Ego jak tylko Ty wiesz o co Ci chodzi. W przeciwnym wypadku Twoje teksty poza niewątpliwym działaniem na emocje czytelnika wnoszą mało merytorycznej treści. Wiem, że Twoi czytelnicy powiedzą, że przecież oni wspaniale wiedzą o co Ci chodzi a ja się czepiam. Więc jeszcze raz.
Żebyś dobrze mnie zrozumiał, nie chodzi o to aby pisać naukowe rozprawy. Chodzi o minimum rzetelności. Jak Piszesz Ego to np. odwołaj się, że chodzi Ci o to Ego, które opisywał Osho. Albo odeślij mnie do jakiegoś Twojego poprzedniego artykułu abym się mógł zapoznać.
Bo tak niepotrzebnie „bijemy pianę”
Poza tym Twoja strona ma w nazwie Ego, więc to chyba do czegoś zobowiązuje. Wszystko na temat.
Opisuję swoje ego, to co obserwuję i staram się dokłądnie to opisać co jest niezwykle ciężkie.
O Osho mówią jeszcze że jego ludzie zatruwali sałatę (tekst z Maitrei), pewnie podobna wiarygodność jak to z valium. Jezus umarł zrozpaczony o czym świadczył krzyk o opuszczeniu przez Boga, Sokratesa i Buddę otruli, jeszcze innego poćwiartowali. Osho miał świadomość ego wspaniałą, ale mógł się potknąć w życiu, i dla mnie mają wartość jego nauki o ego. Osho nie czczę ale mam szacunek dla wiedzy którą mam dzięki niemu.
Jak wprowadzą podatek katastralny. Cała masa ludzi w Polsce bedzie musiała zrezygnować z przywiązania do swoich przedmiotów he he he!