Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > „Dwie tragedie”

„Dwie tragedie”

 

                              

 

 

 

W życiu są tylko dwie tragedie.


Pierwsza zdarza się wtedy, kiedy czujesz się w życiu mały, nic niewarty. Nie muszę chyba mówić czym się to objawia? jasne że nie, wszyscy to znamy. Czując się małym, pragniesz być dużym, więc działasz tak by inni ludzie zaczęli Cię poważać, podziwiać. Żeby tego dokonać, poświęcasz olbrzymie zasoby własnej energii i rezygnujesz z prostych, nieskomplikowanych radości życia. Wszystko w imię bycia większym niż Ci się wydaje że jesteś. Często Twoje wysiłki bycia kimś większym stają się śmieszne dla otoczenia, czasem żałosne gdy starasz się by głupcy Cię podziwiali, i czuli się od Ciebie mniejsi co jest warunkiem byś Ty poczuł się większy.


Druga tragedia jest wtedy, gdy jakimś cudem uda Ci się uzyskać wielkość, i stać się dużym, rekinem. Podziw ludzi i ich zainteresowanie Tobą, traktowanie Cię jak kogoś od nich większego, staje się dla Ciebie narkotykiem, tym żyjesz. Ale żeby utrzymać ten stan, znowu musisz inwestować monstrualne ilości energii. A cóż to jest ta energia? to Twoje zaangażowanie emocjonalne. Jeśli udajesz gwiazdora, a nim nie jesteś, musisz udawać emocje których nie odczuwasz, a jest to bardzo męczące. To wszystko wypruwa Cię z sił, i to jest właśnie to, co nazywam drenażem energetycznym. Nie masz swojego życia, nie możesz być sobą, zachowywać się tak jak chcesz. Musisz grać cały czas, by ludzie ciągle Cię podziwiali. Z drugiej strony wiesz, że ludzie którzy Cię podziwiają są głupcami, tępym bydłem które udało Ci się oszukać, udając kogoś kim nie jesteś. Orżnąłeś ich, więc jest oczywistą oczywistością że nie możesz ich szczerze lubić. Żaden oszust nie może kochać swych ofiar, gdyż wtedy strzeliłby sobie w łeb z wyrzutów sumienia. Nie okrada się ludzi Tobie bliskich, a tylko takich, do których jesteś chłodny emocjonalnie, którzy są dla Ciebie gównem.


I Twoje życie właśnie takim gównem się staje. Nienawidzisz tych ludzi których oszukałeś, a jednocześnie jesteś uzależniony od ich podziwu, i musisz udawać że ich lubisz, kochasz, kajasz się przed nimi. Jesteś na szczycie popularności, a tak naprawdę jesteś na dnie, żyjesz jak robak, uzależniony od głupca, który neguje siebie i swoje życie, a chciałby być jak maska którą codziennie na siebie nakładasz. Takiej osoby się przecież nie szanuje, skoro ten ktoś, głupiec, nie szanuje siebie tylko podziwia innych, to jak można go szanować? on zna sienie lepiej niż ja i Ty, i nie ma dla siebie szacunku. Czyli pewnie ma rację.


Problemem jest porównywanie się z innymi. Przy jednych wypadasz lepiej, przy innych gorzej. A może by się tak z nikim nie porównywać? po prostu zaakceptować siebie, pokochać swoje odbicie w lustrze? ludzie są jacy są, niech sobie będę, niech sobie żyją jak chcą, a Ty wiesz swoje o sobie.


——————————————————————————————————————————

E gazeta. Zawieszam ten projekt na razie, ponieważ przy zapaleniu spojówek, musiałbym kilka godzin dziennie siedzieć przy programie, i nim się zajmować. W takiej sytuacji nie miałbym czasu na pisanie, i robiłbym coś co mnie wkurwia. Jeśli ktoś ma ciekawe pomysły, jestem na nie otwarty, chętni na pisanie są. A może ktoś umie się dobrze posługiwać programem do składania tekstu? tak czy siak, przypominam wam że u mnie można opublikować tekst w dziale „Wasze przemyślenia”.

 

60 thoughts on “„Dwie tragedie”

  1. A ja myślę że nie straciłeś pół życia, a byłeś na dość długiej lekcji i zdałeś egzamin 🙂 nie ma straty jeśli wyciągnąłeś z tego odpowiednią naukę, a jak widać, wyciągnąłeś. Ludzie tracą w korporacjach całe życie, zakończone zawałem gdzie leżąc połykają własne wymiociny. Dopóki żyjesz, i wiesz co korporacja robi z człowiekiem, i dlaczego człowiek mający ego pozwala na niszczenie swojego życia przez korporację – jesteś zwycięzcą. Zrozumiałeś coś, na co innym nie starcza długiego, pełnego sukcesów życia. Możesz sobie pogratulować i to szczerze, po czym wrócić do samoobserwacji, by poznać jeszcze trochę i jeszcze tyć tyć swój umysł, sprawcę wszystkich kłopotów 🙂

  2. tylko jak tu sie z nikim nie porównywać? Czy jest ktoś, komu się to naprawdę udało? 😀

    ja się porównuję bardzo często z innymi i czasem faktycznie nie przynosi to nic dobrego, bo wiem, że niektórych rzeczy nigdy nie osiągnę, co mnie może trochę dołować, ale czasem to jest dobra motywacja, żeby coś w sobie zmienić, ulepszyć i ogólnie się rozwijać. jakoś nie umiem uniknąć tego porównywania.

    Marek, 22 lata. I PÓŁ 🙂 W sumie tak strzeliłam z tą małolatą, nie wiem ile dokładnie Ty masz lat, chyba zasugerowałam się, że z taką wiedzą raczej nie jesteś jakimś dwudziestoparoletnim gówniarzem 🙂

  3. Tylko, że jak pracuje się w korporacji, to nawet samoświadomość mało pomaga. Żeby zgnoić człowieka i szczuć przeciwko sobie kolegów, korporacje wymyśliły „roczną ocenę pracowniczą”. Nieważne jak jesteś dobry, kreatywny, robisz robote przed terminem, ważne jak głęboko liżesz przełożonemu. Czy w pokorze znosisz reprymendy za w sumie dobrze zrobioną robotę, bo akurat szefowi żona nie dała, albo mu nie stanął. Potem takie coś do kadr, w akta i zapomnij o premii, którą dostanie lizus siedzący obok. Niestety ludzie, którzy się buntują muszą prędzej czy później odejść (z czego się nawet cieszę). Zostaną same „brązowe noski”.

  4. a do tekstu dodajmy jeszcze film o tym jak trzeba sie czolgac by wyzebrac akceptacje 😉

    [url]http://www.youtube.com/watch?v=9xMS0EICUSQ[/url]

  5. W życiu na zmianę nigdy nie jest za pozno tylko różnie to zabiera czasu niektórym .Ktoś mądrze kiedyś napisał że–bycie sobą jest najtrudniejsza rzeczą 😀 Jeśli pracujemy w grupie ludzi to też niekoniecznie musimy się obnosić ze swoimi nawykami czy przekonaniami.Możemy przecież być powściągliwi gdy sytuacja tego wymaga.Ta pewnego rodzaju elastyczność jest pomocna by nie dać drugim powodu by z nas się śmiali. :confused:

  6. Jest taki sposób, a jest nim uznanie siebie za coś Boskiego, wspaniałego. I tak jest w istocie, za umysłem stoi nasza prawdziwa natura, różnie nazywana – Wyższe Ja, dusza, jaźń. I tym właśnie jesteśmy, cześcią Boga, podobnie jak wszyscy inni. Znika poczucie małości i wielkości? momentalnie 🙂

    Porównywanie się, zawsze prowadzi do cierpienia. Chwila rozkoszy, gdy Twój umysł czy ciało okazuje się lepsze niż innej osoby, oznacza zawsze piętnaście chwil goryczy, gdy zobaczysz kogoś ładniejszego, bogatszego itd.

    Mam 33 lata, zależy jak na to patrzeć, jestem 78 rocznik, 28 grudnia. Czyli jestem już taki półemeryt 🙂

  7. De Mello jest wspaniały 🙂 gdy doświadczysz przebudzenia, pozostaje się śmiać z wszystkich gierek ludzkich. Albo płakać 🙂

  8. Bycie sobą jest najtrudniejsze, bo wszyscy których znamy, sobą nie są, muszą się ukrywać i być takimi, jakimi chcą nas widzieć inni. Bycie sobą to niemalże oświecenie duchowe.

    Powściągliwość jest ważna, ale czasami ktoś emanuje takim poczuciem winy, czy niechęcią do siebie, że wszyscy wręcz czują pragnienie by mu dać po mordzie.

  9. Właśnie zacząłem czytać „Przebudzenie” De Mello. Bardzo mi się podoba, aż szkoda, że mam tak mało czasu na czytanie. Ale co się odwlecze to nie uciecze 🙂

    De Mello to trzeci przewodnik duchowy, którego książkę kupiłem. Wcześniej było „Miłość wolność samotność” Osho, którego wziąłem tylko dlatego, że nie było Anthonego, a okazało się naprawdę zajebistą książką. Najwidoczniej tak miało być 😀

    A na samym początku, moją pierwszą zakupioną cegiełką duchowego pojednania z samym sobą, była książka miłego pół-starszego pana znanego z prawie tak ciętego języka jak mój i ogromnej, nieokiełznanej chuci 😀 Mistrzu, znasz? 🙂

  10. Mam takiego jednego kolegę. Samą swoją obecnością prowokował atak na niego. I ja się czasem dałem temu zwieść. Wystarczyło po porstu, że był obok, odezwał się i miało się ochotę zgnoić go równo z ziemią. Przyznam szczerze, że wystraszyłem się siebie gdy zdałem sobie z tego sprawę.

  11. Mistrzu jako nasz Master,Sensei,Przewodnik Duchowy…powinieneś mieć długie,siwe włosy i długą siwą brodę….;)

  12. Mam takie pytanie ogólne….jestem ciekawy czy jest tu jakiś czytelnik z Rzeszowa albo okolic???Tak tylko pytam z ciekawości…Mistrzu szkoda by było stracić te artykuły…pierwszy raz wszedłem tu chyba z onetu…taki fajny filmik był o mordowaniu zwierząt…o śmierci….i od tego czasu już zostałem….Ogólnie lubię czytać różne ciekawe info w sieci…o wszystkim ale to jest mój pierwszy blog,który systematycznie odwiedzam…masz talent.Dzięki

  13. Słuchajcie, kolega Piotrek [url]https://www.ecoego.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=3767:qchc-by-do-mnie-wrociaq&catid=38&joscclean=1&comment_id=30920#josc30920[/url] tu opisuje swój problem z Panią, która go zdradziła a teraz chce wyruchać z mieszkania i prawdopodobnie wsadzić na alimenty na nieswoje dziecko. Proszę o to że jeśli ktoś coś wie, coś mógłby pomóc, niech tam się wpisze z jakąś radą, ok? dzięki z góry.

  14. Z tym pół-starszym przesadziłem, tylko z 10 lat starszy ode mnie. Ale co do chuci to zgadza się idealnie i słów nie odwołuję 🙂

    Proszę Cię Mistrzu, odpowiedź jest bliżej niż myślisz 😀

  15. Miał i to duże. A jak widziałem, co wyczynia z nim jego dziewczyna to aż mnie ciarki przechodziły jakie kurestwo 🙂

  16. Ile to się jeszcze trzeba nauczyć i zrozumieć, żeby było nam cudownie na tym świecie 🙂 Ale bardzo pozytywnie nastraja mnie myśl, że jest tak dużo do odkrycia w sobie, co może w jednej chwili całkowicie odmienić spojrzenie na świat i uczynić go jeszcze lepszym niż jest. Na przykład takie wyzbycie się ciągłych porównywań 🙂 Z tym wiekiem trafiłam, tak właśnie czułam,że tyle masz 🙂 I nie przesadzaj z tym pół-emerytem, jak na „Przewodnika duchowego” to baardzo malutko 😀

  17. mam pytanie – czy Marek lub jakas dobra osoba z warszawy, ktora wie, moglaby mi powiedziec, o co chodzi z warszawskim dworcem wschodnim? znalazlam info, ze jest dworzec wschodni zarowno na ulicy lubelskiej, jak i na kijowskiej i nie wiem wlasciwie, na ktorym wysiade 🙂 bede jechac normalnym pociagiem pospiesznym, ale w rozkladzie jest napisane tylko „dworzec wschodni”. w kazdym razie musze sie dostac na ten na ulicy kijowskiej, bo tam mam przystanek autobusowy i nie wiem, czy to bardzo daleko od stacji PKP.. prosze, wspomozcie, jesli wiecie nie jestem z warszawy i nie chcialabym sie pogubic 🙂

  18. Aż się prosi żebym wskazał na siebie 🙂 ale ja dawno temu książki jeszcze nie miałem, więc… więc nie wiem nadal 🙂

  19. Teraz widzisz, że świat upokarzając i bijąc go, pokazywał mu to co w nim tkwi. Pytanie czy zrozumie że bicie to tylko znaki, i nie zacznie się odgryzać czym tylko wszystko pokomplikuje.

  20. Dokładnie, każde nowe odkrycie zmienia zupełnie świat, to fascynujące i zajebiste 🙂 moje wciąż chudnące ciałko ma 33 lata, Ja prawdziwy troszku więcej 🙂

  21. Chciałem napisać coś mądrego i nawet to wymyśliłem, ale mi się odechciało i odwidziało! 😯
    Pozdrawiam!!!

  22. [quote=montag]mam pytanie – czy Marek lub jakas dobra osoba z warszawy, ktora wie, moglaby mi powiedziec, o co chodzi z warszawskim dworcem wschodnim? znalazlam info, ze jest dworzec wschodni zarowno na ulicy lubelskiej, jak i na kijowskiej i nie wiem wlasciwie, na ktorym wysiade 🙂 bede jechac normalnym pociagiem pospiesznym, ale w rozkladzie jest napisane tylko "dworzec wschodni". w kazdym razie musze sie dostac na ten na ulicy kijowskiej, bo tam mam przystanek autobusowy i nie wiem, czy to bardzo daleko od stacji PKP.. prosze, wspomozcie, jesli wiecie nie jestem z warszawy i nie chcialabym sie pogubic 🙂 [/quote]
    To jest mniej więcej tak że po jednej stronie dworca masz kijowską a po drugiej lubelską. Jak wysiądziesz z pociągu i będziesz szła w kierunku peronu nr 1 to wyjdziesz na Kijowskiej a jeśli w kierunku 7 lub 8 już nie pamiętam ile ich jest to wyjdziesz na Lubelską.

  23. Jeszcze w sprawie tego, że preferuję kobiety które coś już mają; czytałaś komentarz Piotrka co do jego sytuacji z Elą? laska nie ma nic, pracować także nie chce bo ona uważa się za wyższą od innych, i ciągłe wrzaski, szantaż, brak sexu także na pewno. To jest właśnie bieda – to się przeważnie tak kończy. Samo życie.

  24. czytałam, druzgocące w ogóle mi sie to w glowie nie miesci. ale to kwestia honoru, nie wyobrażam sobie jak mozna komus zrobic cos tak obrzydliwego i po tym wszystkim jeszcze probowac go wykorzystac zabierajac mieszkanie, na ktore tak ciezko pracowal. nawet jak sie jest biednym i w perspektywie ma sie mieszkanie z dzieckiem i rodzicami pod jednym dachem to z odrobina honoru powinno sie tak wlasnie zrobic. trzeba po prostu nie miec zadnego sumienia, zeby sie tak zachowywac.

  25. no i wychodzi na to, ze faceci faktycznie maja przerabane pod tym wzgledem. nawet jak zakochaja sie w biednej, ktora nic nie ma, ale wydaje sie ze jest uczciwa to licza naiwnie na to, ze przynajmniej taka bedzie wdzieczna i nie w glowie jej bedzie puszczanie sie z innym. a jak sie okazuje nawet laska, ktora bez swojego faceta moglaby w kazdej chwili wyladowac pod mostem bo nie mialaby sie gdzie podziac jest w stanie oszukiwac go tak czy inaczej za jego plecami. niepojete

  26. dzieki wielkie 😀 w takim razie raczej sie nie pogubie. najwazniejsze ze sa blisko siebie, bo balam sie ze w to zimno bede musiala na piechote leciec jakis kawal drogi 🙂

  27. http://pracownia4.wordpress.com/2011/08/30/polski-charakter-narodowy-w-ujeciu-antoniego-kepinskiego/

    Typ histeryczny

    Cechy osobowości histerycznej charakteryzują się tym, iż są nieprzewidywalne, ich przejawy są niespodziewane oraz trudne do zrozumienia. Ponadto najbardziej irytują nieprawdziwością, nieautentycznością, fałszem, wewnętrznym zakłamaniem. Kępiński zwraca uwagę, iż mówi się wszak o histerycznej teatralności. Wydaje się, że histeryk robi wszystko na pokaz. Wszystko u niego jest bardziej demonstracyjne i jaskrawe niż u innych, jest to tzw.”strojenie min”, „robienie gęby”. Druga jego naczelna cecha to burzliwość — „byle głupstwo wywołuje niewspółmierną reakcję emocjonalną pozytywna lub negatywną”. Dla histeryka zasadnicze pytanie to “jak mnie widzą inni”. To problem formowania się autoportretu, który dowodzi niedojrzałości osobowości. Według Kępińskiego tragedia i konflikt histeryków polega na tym, że potrzebują oni gwałtownie aprobaty i często fałszywie im się wydaje, że swym zachowaniem ją zdobywają, gdy tymczasem otoczenie ma ich wyraźnie dosyć. Irytują innych tym, iż nie potrafią dojrzeć prawdy ani o sobie, ani o otaczającym ich świecie. Typowe dla nich jest wishful thinking oraz niemożność pogodzenia się z istnieniem granicy pomiędzy marzeniem a rzeczywistością. Męczy ich poczucie wewnętrznej sprzeczności niezrozumiałej dla nich samych, którą spychają do podświadomości, choć obwiniają wyłącznie innych o to, iż nie mogą ich zrozumieć. Spowodowane jest to u nich wyjątkowo silnym napięciem między „idealnym” a „realnym” systemem wartości. Wśród nich stosunkowo częste są samobójstwa, nie mogąc poradzić sobie z wewnętrzną sprzecznością, chcą siebie zniszczyć, aby wszystko zacząć na nowo . Autor zauważa, że często mają oni poczucie krzywdy, choć bardzo rzadko poczucie winy. W grupie zazwyczaj działają dezintegrująco. Jednak — pisze dalej — przy całej swej chwiejności i niedojrzałości są oni w gruncie rzeczy dość twardzi, życie łatwo ich nie łamie. Pracują zrywami, po krótkim zapale (przysłowiowy polski słomiany zapał) z powrotem ogarnia ich lenistwo. Ich system wartości to hasło: „przetrwać za wszelką cenę, przy możliwie najmniejszym wysiłku” — hasło, które godzi w godność człowieka, podsumowuje Kępiński.

    Typ psychasteniczny

    Drugi najpopularniejszy typ w Polsce to psychastenik. Psychastenia znaczy dokładnie „słabość duszy” (gr. asthenos — słaby). Psychastenik woli czapkę niewidkę niż „teatr”, nie chce być w centrum uwagi. Często się waha. Nie wyładowuje uczuć, ale raczej dusi je w sobie; jednak gdy je uzewnętrznia, dochodzi prawdziwego „wybuchu”. Inaczej niż u histeryka spowodowane jest to przerostem systemów samokontrolujących, lecz, co istotne, jest to jednocześnie wynik szczególnego napięcia między system wartości „idealnym” i „realnym” tak jak w przypadku histerii. Psychastenik to zatem pozorna antyteza histeryka. Podobnie jak u histeryka pytaniem, które go najbardziej męczy jest „co o mnie pomyślą inni”. Towarzyszy temu lęk, zwłaszcza przed potępieniem społecznym. Psychastenik to również typ osobowości niedojrzałej. Odwrotnie jednak niż histeryk, jest przesadnie odpowiedzialnym pracownikiem, mimo że jest często chwalony, ciągle brak mu wiary w siebie, ciągle ma wrażenie, że wszystko co robi, robi źle. To ich „przyhamowanie” i słabe „ufiksowanie się” w życiu — jak określa to Kępiński — uchwytuje właśnie znaczenie nazwy psychastenia. Należy jednak pamiętać, iż owa „słabość duszy” nie oznacza swego rodzaju tchórzostwa, wręcz przeciwnie — psychastenicy potrafią być bardzo dzielni, ponieważ walka o wartości jest dla nich sprawą zasadniczą, podczas gdy z samym życiem czują się słabo związani.

  28. hehe mi na centralnym te tablice nigdy nic nie pomagaja mimo ze jest ich cale mnostwo 😀 mam wrazenie, ze na wszystkich jest napisane to samo no i chyba tak jest bo 4 rozne wyjscia prowadzadza czesto na to sama ulice tyle ze kazde od innej strony 🙂 teraz juz sie nauczylam gdzie trzeba wyjsc zeby bylo dobrze ale na poczatku mialam niezla zagwozdke 😀 tak to jest jak sie ma slaba orientacje w terenie 🙂

  29. honor to masz Ty albo Ja i się odchodzi jak się wie, że się źle zrobiło – a tu mamy do czynienia z kobietą, która działa w sposób, jak gdyby jedyną rzeczą jaką miała to instynkt samozachowawczy. Trzeba uznać, że tacy ludzie też istnieją i jedyną rzeczą jaką można zrobić, to bardzo uważać (co znaczy, że nigdy już nie dasz się ponieść emocjom – nie polatasz sobie) i omijać takich ludzi szerokim łukiem.

  30. Cieszę się, że nie zapomniałeś o swojej rubryce „Wasze przemyślenia”. Tylko dlaczego wszystkie teksty stamtąd pochodzą z 2009 roku? Przez 3 lata nikt nie potrafi dobić do poziomu Twojej strony? 🙂

  31. Mi te tablice coś tam jednak mówiły, więc nie wiem, dawno tam nie byłem więc może się coś zmieniło 🙂

  32. Ela także sobie tego nie wyobrażałą, była jak pisał Piotrek, fanką wierności. Ona jest w ciąży, uważa że mieszkanie dla dobra dziecka, że robi to dla kruszynki.

  33. Uciekać jak się zauważy psychopatę, problem tylko w tym, że oni się wspaniale kryją. trzeźwienie przychodzi wtedy, gdy się już wszystko traci.

  34. Raczej nikt nie chciał napisać, nie wiem, może ludzie boją się że powiem że to się nie nadaje? to jest aktualne cały czas, ktoś chce napisać? to meila do mnie i porozmawiamy.

  35. czasem trzeba udawać kogoś innego, a przynajmniej nie mówić wszystkiego, no chyba, że się już ma emeryturę itp. – ważne jednak by zachować [b]wewnętrzną szczerość[/b], muszę tu jakoś przeżyć, a moja pozycja jest jaka jest, ale pamiętać, że to kompromisy, potem jednak trzeba się jakoś z tego obmywać, bo to jednak plugawi.

  36. Jasne, ja zawsze bardzo ostrzegam ludzi których pasjonuje rozwój duchowy, żeby trzymali to dla siebie, bo staną się obiektem ataku i szyderstw.

  37. [quote]Tak jak kwiat potrzebuje słońca,
    by stać się kwiatem,
    tak człowiek potrzebuje miłości,
    by stać się człowiekiem.

    Phil Bosmans[/quote]Piotrkowi współczuję, ale nie wszystkie „koty są czarne”. Jeszcze będą dobre dni . Ludzie są w wielu (po kolei) związkach i to niekiedy długie lata, zanim spotkają swoją odpowiednią partnerkę. Rozwodzą się niestety, bo wybór był nieprawidłowy.
    Będzie lepiej 🙂

  38. No jasne 🙂

    Pamiętam jak kiedyś znalazłem przypadkiem (chociaż teraz myślę, że to nie był przypadek) Twoją stronę. Tak mi się spodobało, że zostałem stałym czytelnikiem.

    A książkę zamawiałem w księgarni, nie mieli i musieli zamówić. Może mi się wydawać, ale miła pani księgarka trochę dziwnie się na mnie patrzyła gdy przyszedłem po odbiór. Pewnie przejrzała zawartość ;D

  39. Nie mieli mojej książki suczysyny?! chyba wiesz co masz zrobić, by bronić honoru Mistrza? podpowiem Ci: kanister benzyny i zapałki 🙂

  40. Masz rację, tylko pamiętaj żeby im dłonie zostawić, żeby mi później książkę sprzedawali, reszta w dół należy do Ciebie 🙂

  41. Uwielbiam tego typu czarne poczucie humoru 😀

    Co by się nie działo, mały żarcik o śmierci i wbijaniu na pal i już jest weselej 😀

  42. Droga do pogodzenia się z życiem i zaakceptowaniem siebie jest długa i usłana licznymi wybojami. Wydaje mi się, że obecnie doszedłem do takiego stanu, gdzie jestem w stanie osiągnąć spokój wewnętrzny, harmonię i coś co ludzie zwą zadowoleniem z życia bez względu na to co nas spotyka (no może bez przesady). Nie mniej jednak przez pół życia walczyłem o to, aby mój status materialny pozwolił mi porzucić myślenie o tym, że jutro muszę iść do pracy, zabraknie mi do pierwszego, dzieci potrzebują nowe buty. Straciłem pół życia – nie waham się powiedzieć to wprost. Ci, którzy tego doświadczyli wiedzą jak to jest być korporacyjną świnią. Dotarliśmy do klasycznej piramidy potrzeb. Mi się udało, niestety wielu z nas nigdy nie dotrze na jej szczyt. Inni przeskoczą niższe jej poziomy i znajdą się na szczycie, ale wtedy też nie będzie tak różowo bo ordynarny zwykły dzień potrafi zabić w nas całą chęć do życia. Pozdrawiam serdecznie twórcę strony. Nie będę ukrywał, że Twoje artykuły porządkują wiele moich przemyśleń.

Dodaj komentarz

Top