Poziom wiedzy przeciętnych ludzi o zdrowiu, jest porażający. Naiwne i magiczne myślenie „jakoś to będzie” i wiara że tabletka załatwi sprawę, jest w narodzie bardzo popularne; podobnie jak wiara wyzwolonych seksualnie szesnastek, że gdy po seksie poskaczą na piętach, to nie będzie dziecka. Myślenie tego typu prowadzi do przerażających i odrażających scen w szpitalach.
Wyjący i skowyczący z bólu ludzie, amputowane kończyny, tragedie i smród kału. Zdecydowanej większości tego niepotrzebnego cierpienia, można by uniknąć. Z taką motywacją piszę ten felieton. Poruszam w nim zaledwie cień zagadnienia zdrowia, i zamieszczam najważniejsze porady zdrowotne, a także serdecznie zachęcam do późniejszej eksploracji tego bardzo ciekawego tematu, jakim jest nasze zdrowie. Na pewno na tym nie stracimy, ba! ale i zyskamy.
Mało jest ludzi którzy chcą czegoś się dowiedzieć, ot tak sami z siebie zrobić coś dla swojego ciała. Nasze ciało to jedyna rzecz jaką naprawdę posiadamy. Proszę zauważyć że wszystko co istnieje, każda społeczna struktura, to tylko ożywione ciała które się na coś umawiają. Firma, wojsko, organizacja, religia, państwo; to ciała ludzkie wierzące że istnieją w tej strukturze, organizacji. Gdy szwankuje ciało, umysł staje się często ciemny, przerażony, tępy. Wystarczy wiedzieć jakie ludzie mają sny po wieczornym, obfitym posiłku, by wiedzieć jaki wpływ na jakość naszych przeżyć emocjonalnych, ma to co jemy.
Tak proste, że nikt o tym nie wie
Współczesna medycyna poczyniła gigantyczne kroki, w kierunku odkrycia niektórych tajemnic ludzkiego organizmu; i chwała jej za to. Jednak im więcej jako ludzie wiemy o sobie, tym więcej powstaje pytań i pojawiają się coraz potężniejsze zagrożenia. Nauka jest wspaniała, jednak wiem że nawet lekarze ciężko chorują, i nie potrafią sobie poradzić z wieloma przykrymi chorobami. Czytając książkę Profesora Tombaka, byłem zaskoczony jego niektórymi przepisami. Moja wrodzona podejrzliwość mówiła mi tak: skoro to są takie proste zasady (by odzyskać zdrowie) to dlaczego nikt tego nie stosuje? mam dwóch przyjaciół lekarzy, a także ciocię wspaniałą lekarkę która ma pięćdziesiąt lat (!) doświadczenia w zawodzie, więc dzwoniłem, pytałem, i wszystko co pisał Tombak było potwierdzane. Wyczułem też jakby u przyjaciół zdziwienie, jakby dopiero w momencie gdy o to zapytałem sobie pewne proste rzeczy uświadomili. Lekarze którzy poznawali pewne zasady na pierwszym roku studiów, nie używali ich, ginęły one w obfitym strumieniu wiedzy jaki jako studenci musieli przyswoić. Wyjątkiem jest moja ciocia która te zasady stosuje, ale to wyjątkowa osoba o bardzo przenikliwym umyśle. Ludzie i lekarze tych zasad nie stosują, ponieważ dopóki choroba człowiekowi nie złamie życia, nie myśli się o tym. Alarm podnosi się przeważnie wtedy, gdy już jest za późno.
Tu muszę się Państwu pochwalić. Od najmłodszych lat chciałem zostać lekarzem. Niestety na widok pępka czy żył niemal mdleję, a także moich rodziców nie było stać na studia, więc nie wchodziło to w grę. Niemniej od kiedy pamiętam, byłem obłożony książkami szczególnie z dziedziny naturalnego leczenia, ale nie gardziłem anatomią czy innymi dziedzinami wiedzy. Bardzo też interesowała mnie mechanika chociażby samochodu, uwielbiałem poznawać zasady działania silników. Do tej pory mam żal do ojca; jako młody dzieciak, ucząc się jak działają przełożenia, wpadłem na pomysł skrzyni biegów bezstopniowej i nawet ją w prymitywny sposób zaprojektowałem. Ojciec mnie zignorował, a po latach gdzieś wyczytałem że takie skrzynie się projektuje. Tak to jest jak dziecko ma pomysły, które się wyśmiewa zamiast o nich porozmawiać, wykazać ich fantastyczność i bawić się nimi. Swego czasu prowadziłem takie intymniejsze rozmowy z ludźmi. Sami byliśmy zdziwieni gdy okazywało się że w dzieciństwie wiele dzieci miało fantastyczne pomysły. Jednak zdroworozsądkowi rodzice, wszystko upieprzali w błocie drwiny i ironii, zamiast wspomagać i aktywizować dziecięcą wynalazczość. Za takim działaniem przemawia nie tylko głupota rodzica, ale też zazdrość że dziecko będzie mądrzejsze od rodziców, że będzie „wyżej srało niż dupę miało”; niech zostanie niewolnikiem, po co ma odkrywać tajemnice, bawić się, poznawać otaczający nas świat? niech zostanie pracownikiem marketu za tysiąc dwieście brutto i mieszka do usranej śmierci z rodzicami, żeby podać szklankę wody na starość.
Zdziwilibyście się
Zdziwilibyście się, jak wiele ludzi których można sklasyfikować jako durni, w dzieciństwie tryskało inteligencją i miało wspaniałe pomysły. Zostali stłamszeni, wyśmiani, zablokowali więc swoją inteligencję by nie wkurwiać rodziców – bogów. Bo dla małego człowieczka rodzic jest bogiem; ubiera, daje jeść, może ukarać albo nagrodzić. Z potencjalnego badacza, człowieka spełnionego, wyrasta zazdrosny, pełen kompleksów i lęków człowiek, który sam swoje dziecko upierdoli na starcie, motywując to, jakżeby inaczej, dobrem tego dziecka. Często Panie mają problem ze zrozumieniem tego, że największą radością człowieka jest tworzenie, wymyślanie, kreowanie. To Boska zabawa, dająca człowiekowi spełnienie i nieopisaną rozkosz. I ta rozkosz życia jest zamieniana na tępe wkuwanie, podczas kiedy świat zdobywają twórcy, marzyciele, a nie małpy które wkopiowały sobie w głowę tysiąc książek. Moje credo życiowe? wyobraźnia jest ważniejsza niż wiedza. A przepraszam, to Einstein powiedział. Ale kura domowa której jedynymi ambicjami jest lepienie pierogów, wie lepiej od Einsteina. Wszystko wie lepiej, taka mądra jest. Tylko dziecka szkoda.
Dziecko chcące skonstruować rakietę kosmiczną nie jest debilem jak twierdzą rodzice, tylko ma zapał. I ten zapał mądry rodzic powinien świadomie i bezwzględnie wykorzystać, by dziecko miało pasję naukową, bo to wspaniała sprawa. Chcesz zrobić rakietę synku? proszę bardzo, tatuś bierze zasiłek z mopsu i idziemy do sklepu po części do rakiety. W trakcie konstruowania rakiety ze sznurka, desek i gwoździ, można się wiele nauczyć, a ile jest przy tym radosnych pisków i zabawy. Pamiętam jak z młodszymi braćmi którymi się opiekowałem jak wujek z ciocią wyjeżdżali, bawiliśmy się; godzinami wymyślałem bajki i oszukiwałem braci, tak by było zabawnie i wesoło. Był więc DJ kabanos, Dr majordomus, dr dupahuj i szereg innych zabawnych, wykreowanych przeze mnie herosów, którzy walczyli ze złem albo z dobrem, w zależności kto więcej im zapłacił. Zabawa z dziećmi pokazuje na ile masz w sobie wyobraźni. Ja bardzo się lubię bawić z dziećmi, sam nim zresztą w pewnym sensie jestem, i mam nadzieję że długo zostanę. Bycie poważnym dorosłym „Hej! ja tu robię coś Bardzo Ważnego”, to skurwienie się na całej linii. Człowiek staje się taki poważny i odpowiedzialny, że zatraca wszelką wyobraźnię, intuicję i miłość. Wróćmy jednak do tematu głównego.
Do dupy
Najważniejsza sprawa, bez której wszystko inne jest, nomen omen, do dupy. To niekulturalne twierdzenie za chwilę nabierze nowego wymiaru i soczystego aromatu, obiecuję.
Każda dieta, każdy nowy styl życia jaki pragniesz prowadzić zakładając zmianę stylu odżywiania, bez lewatywy praktycznie nie ma większego sensu. Jelito na całej swojej długości posiada zgięcia, w których gromadzą się kamienie kałowe i szereg różnych skarbów (są to niestrawione grudki pokarmów, za każdym posiłkiem coś się dolepia stwarzając efekt „śnieżnej kuli”) Te toksyny zatruwają nasz organizm. Tak drodzy Państwo; wasze ciała są zatrute gównem. Wzięcie środka przeczyszczającego nic nie daje. Ot, przez rurę przelecą różne pieszczochy, i tyle. Załomki są zamknięte, i nie wystarczy powiedzieć „Sezamie otwórz sie” czy delikatnie pukać i prosić o wpuszczenie, a nawet czule się rozpłakać chcąc wzbudzić współczucie. Trzeba tam się bezlitośnie włamać, taranem ciepłej wody otworzyć bramy piekieł, z których wydostaną się przeróżne demoniczne niespodzianki. Jak rozpoznać złego ducha dupy? „Po zapachu ich poznacie”. Krótko mówiąc, trzeba ciśnieniem wody, mechanicznie zadziałać na załomki i ścianki jelita, by z nich odkleił się i wypadł kamień kałowy (a także pasożyty, pleśń, produkty fermentacji). Nie ma innej zastępczej terapii, nie ma innej możliwości. Dopóki tego nie zrobisz, dopóty będziesz stale zatruwać własny organizm, a dobre i zdrowe jedzenie, nie będzie odpowiednio wykorzystane przez obciażone brudami jelito. Z czasem kilkanaście kg (!) kamieni złogów kalowych wypchnie ze swojego miejsca inne organy wewnętrzne, powodując zmniejszenie powierzchni oddechowej płuc, i szereg chorób całego ciała.
Tak więc podstawą jest robienie sobie lewatywy. Profesor Tombak poleca pierwszy tydzień codziennie, drugi i trzeci tydzień co dwa dni, czwarty – dwa razy w tygodniu. Tylko wtedy oczyścicie Państwo swoje jelito, i przestaniecie zatruwać swoje ciało. Jest to wstęp do zdrowego trybu życia. Oczywiście rozumiem wątpliwości, jakie Państwo na pewno czują. Zabieg kojarzy się ze smrodem, obrzydliwościami. Lecz są one tylko na początku, później zanikają co można samemu wyczuć. Chodząc i funkcjonując z zapchanymi jelitami, nie odczuwacie obrzydzenia? to wszystko jest w was, i psuje wam zdrowie, zabiera dobry nastrój i dużą ilość życiowej energii. Gdy zrezygnuje się z lewatywy, człowieka czeka ciężkie życie, i olbrzymie ilości leków na starsze lata. Wszystko będzie „siadać”, to tylko kwestia czasu. Nie chodzi tu nawet o choroby; rezygnując z lewatywy, rezygnują Państwo z wysokiej jakości życia, lekkości, radości, lekkiego, głębokiego snu. Można żyć z ciągłymi zaparciami, wzdęciami, bólami i chorobami, ale po co? po lewatywie znikają pryszcze, wzdęcia, zaparcia, brzydki oddech, śmierdzący pot, spada masa ciała, zmniejsza się obwód brzucha, i masa innych objawów chorobowych. Im gorszy stan ciała, im bardziej jest zatrute, tym Twoje szanse na pozytywny rozwój duchowy spadają. Nie ma rozwoju duchowego i chorego ciała.
Naj Naj Największe Błędy
Pan Bóg Ci wybaczy. Tatuś z mamusią także. Ja też Ci wybaczę jeśli nie czytasz mnie codziennie i nie komplementujesz, chociaż z trudem. Ale Twoje ciało Ci nie wybaczy. Pan Bóg to tylko hipoteza, niezależnie od wzajemnie mordujących się zwolenników różnych wiar na jej temat, rodzice kiedyś umrą, ja jestem wprawdzie sympatycznym, seksownym i przystojnym chłopakiem, ale dla Ciebie przede wszystkim bytem wirtualnym. A z ciałem jesteś zawsze, we śnie i na jawie, w szczęściu i nieszczęściu, zdrowiu i chorobie. Twoje ciało jest Ci bliższe niż żona, i powinieneś je znacznie lepiej traktować. Małżonka gdy jej kupisz na urodziny rozrusznik do swojego auta, zagryzie zęby i uda radość; ciała jednak tak nie orżniesz, ono się zbuntuje. Małżonce powinieneś zrobić kolację ze świecami i szampanem, a w prezencie dać miłe komplementy i piękne kwiaty, finiszując całą nocą upojnej rozkoszy. Swojemu ciału podobnie; oczyścić je z brudów (tak jak oczyszczasz ten chlew pełen butelek po piwie zwany mieszkaniem przed uroczystą kolacją) i dać smaczne, zdrowe jedzenie, by upojnych chwil z prawowitą połowicą, nie przerwał bieg do toalety gdy zepsute małże pragną się wydostać buzią i pupą. Traktuj swoje ciało z szacunkiem, ponieważ jest tego warte. Jeśli nie szanujesz swojego ciała, to kto będzie Cię szanował? jeśli najbliższe sobie ciało traktujesz jak tanią kurwę, tak właśnie będą Cię inni traktowali. Bo czy będziesz mnie szanować, jeśli nie szanujesz swojego ciała, milion razy ważniejszego dla Ciebie niż ja? Podążaj ukochany czytelniku razem ze mną, by poznać największe błędy żywieniowe.
1. Podstawowym i niezwykle brzemiennym w skutki błędem, jest mieszanie jedzenia. Jak wiedzą Ci którzy na imprezie mieszali alkohol, po krótkim okresie ekscytacji kiedy z ponuraka i milczka zmieniasz się w szalonego wodzireja, następuje piekło na ziemi. Podobnie jest z jedzeniem. Ludzie uważają, że po zjedzeniu zupy nakładając na talerz pysznego schaboszczaka, bardzo polecaną surówkę, ziemniaczki z sosem a wszystko popijane zdrowym kompotem, i na koniec jedząc BIO deser jedzą zdrowo. Tymczasem szkodzą sobie w bardzo poważny sposób; każda z części obiadu jest trawiona w zupełnie inny sposób, i jeśli są wszystkie razem w żołądku, zamiast posiłku organizm dostaje silnie toksyczną breję. Nie dość że mało skorzystamy z takiego obiadu, to jeszcze żeby sobie poradzić z truciznami, organizm wyciągnie wapń z zębów i kości by uzupełnić swoje braki. Pojawianie się zaparć, wzdęć, wszelkiego rodzaju bóli a w efekcie chorób, to skutek nieprawidłowego łączenia pokarmów. Zapamiętajmy:
Mięso tylko z warzywami.
Makaron, ziemniaki, kasza; tylko z warzywami.
Kanapka; chleb tylko z warzywami.
Tylko wtedy istnieje możliwość dobrego trawienia pokarmów. Kanapka z pomidorem i ogókiem, brawo! ale dodaj ser żółty, i zrobisz sobie z posiłku wewnętrzną bombę zegarową. Lubisz ser żółty? proszę bardzo, ale bez chleba, tylko z warzywami.
2. Drugim błędem jest popijanie posiłków. Nawyk ten sprawia że jedzenie nie zostaje dobrze strawione (kwasy zostają rozcieńczone) a często ta breja zostaje zmyta do dwunastnicy gdzie może spowodować jej owrzodzenie.
Jak działać: pić minimum godzinę po posiłku, albo co najmniej dwadzieścia minut przed nim. Każdy łyk trzymać chwilę w ustach, nie pić jak opętany; w ustach płyn zostaje poddany pierwszemu etapowi trawienia. Pij na Tuska; niech nic nie zostanie, rozłóżcie na łopatki wszystko co się da.
3. Jedzenie słodyczy. Najczęściej w krajach gdzie dostęp do słodyczy jest łatwy, pojawia się epidemia cukrzycy.
Wszelkiej maści nadopiekuńcze mamusie i babunie, które ze zdrowego dziecka robią zapasionego wieprzka, cel docinków i kuksańców wszystkich w klasie, powinny być edukowane szpicrutą. Dając mu słodycze, skazują go na ciężkie choroby, i wielkie cierpienie w przyszłości; a także zabierają szansę na normalne dzieciństwo z kolegami, związki z dziewczynami, uprawianie sportu. Miłość musi być mądra, inaczej jest mordercza. Cukier nie tylko powoduje próchnicę, cukrzycę i nadwagę, on niszczy całkowicie Twoje zdrowie. Co z matczynej miłości, kiedy będą Ci amputowali stopę, tzw „stopę cukrzycową”? w Polsce ciemnota cukierek i słodkości uważa za największy prezent dla dziecka. To ciemna postprlowska mentalnie rasa, która znajdzie na wszystko czas tylko nie na to, by poczytać jak organizm dziecka reaguje na cukier. A reaguje fatalnie. W Szwecji dziecko dostaje słodycze raz na tydzień, panuje tam wysoka kultura kulinarna. Jak widzę te wszystkie kochane mamuśki z dupami jak szafa trzydrzwiowa, które wmuszają w dziecko bułeczki, coca colę, drożdżówki i cukiereczki, mam ochotę zrobić im lewatywę a,la Szwejk, z tłuczonego szkła. Ciemne, pełne ignorancji, zurbanizowane krówska, emocjonalne golemy. Rozumiem moich rodziców i dziadków, oni tych zasad żywienia nie znali, ja także ich nie znałem. Ale w dzisiejszych czasach książka Tombaka kosztuje trzydzieści złotych, myślę że to mała kwota w porównaniu do wydatków na leki, jakich w późniejszym czasie unikniemy.
4. Przeżuwanie. Każdy kęs żujemy co najmniej czterdzieści razy. Dzięki temu pokarm trafia do żołądka porządnie pogryziony, a także został zapoczątkowany proces trawienia (w ślinie są enzymy trawiące węglowodany)
5. Mleko. Wcale nie jest zdrowe, chociaż polecają je sportowcy. Polecają za pieniądze, albo nie wiedzą, sportowiec jest dobry w sporcie, nie w biochemii; mówi co mu każą. Mleko to trucizna zawierajaca kazeinę, składnik kleju. Kazeina jest potrzebna cielakom by rosły im rogi, a mój prawdziwy czytelnik, powinien mieć rogi które dumnie nosi, jako pokaz doświadczenia życiowego. I ja noszę rogi, ufundowane mi przez piękną blond anielicę. Skoro mam rogi, kazeina mi niepotrzebna. Masz po mleku sraczkę? gazy? chlusta Ci z tyłka brązowawa nazistowska ciecz a Twoje gazy są jak pioruny w porze monsunowej? małżonka (chwiejąc się i zataczajac) ucieka z pokoju i otwiera szeroko okno? to nie pij mleka. Ja nie piję i żyję.
6. Papierosy. Tu nie ma sensu o tym pisać, prawie wszyscy wiemy co powoduje w ciele papieros. Jeśli nie możesz (na razie) rzucić palenia, koniecznie pij soki z marchewki i cytryny; jeden papieros niszczy 25mg witaminy C.
7. Uzębienie. Koniecznie musisz zadbać o zęby. Chore zęby uwalniają toksyny do organizmu. Odwiedzaj tylko dobrego stomatologa, co najmniej trzy razy w roku.
8. Mięso. Ogranicz, nie zakwaszaj organizmu. Codzienna ilość białka której potrzebuje organizm, dostarcza 100 gr orzechów laskowych.
9. Pieczywo. Szczególnie świeżutkie mniam mniam. Zrezygnuj, ja bez tego nie wyobrażałem sobie życia, a teraz już trzy miesiące bez niego; i nie czuję potrzeby używania go. Zupełnie. Najgorsze są pierwsze trzy dni.
Zdrowe
1. Umiar we wszystkim zdrowym. Nawet najzdrowsze rzeczy, w nadmiarze spowodują rozstrój i wprowadzą chaos w stabilne i uporządkowane życie komórkowe. Nie przejadać się, wstawać od stołu głodnym.
2. Soki warzywne. Najzdrowszy i bardzo modny, to pity na świeżo sok marchewkowo jabłkowy, zrobiony w sokowirówce. Pijąc soki, pamiętamy o tym by zachować odstępy z posiłkami. Profesor Tombak nazwał marchewkę królową warzyw, ze względu na jej zdrowotne walory. A ja ją nazywam carycą Katarzyną; bo mam ciągle na nią ochotę. Sok ten jest pyszny. Polecam osobiście. Ważne! sperma po ww. soku staje się słodka, co na pewno docenią wdzięczne mi Panie, małżonki, konkubiny, kochanki i dziewczyny moich czytelników. Proszę pamiętać że sok nadaje się do picia do 4h po jego przygotowaniu. Sok z buraków (bardzo zdrowy) pijemy po trzech godzinach od jego zrobienia.
3. Wyciskamy sok z cytryny (na początek jednej, dwóch dziennie) i pijemy, szybko płucząc usta albo popijając czymś (kwas cytrynowy niszczy zęby) Sok z cytryny kwaśny jest tylko w ustach, w ciele działa pro zasadowo. Jest go ciężko wypić, jednak z czasem można się przyzwyczaić. Ja piję zatykając nos.
Urynoterapia
Zanim uśmiechniesz się ironicznie, wiedz że w Witalij Kliczko, facet który korzysta z najlepszej medycyny na świecie, niedostępnej dla nas, na opuchnięte dłonie po walce używa kompresów z moczem co potwierdził komentator w czasie ostatniej walki z Chisorą. Nie leków, ale moczu. Co by o Witaliju nie mówić, nie jest to na pewno głupek i stać go na lekarstwa, z których jednak przy opuchliźnie rezygnuje na rzecz własnego moczu. Jak stosować mocz? w każdym wypadku zewnętrznie; pryszcze, trądzik, egzemy i inne. Można przemywać wacikiem, nałożyć opatrunek nasączony słomkową ambrozją, albo się nią wytrzeć. Mocz też bywa używany wewnętrznie, pije się go by wyleczyć choroby. Jest tajemnicą poliszynela, że niektórzy lekarze zalecają urynoterapię w przypadkach, gdzie nie ma szans na wyleczenie. Poprawa przeważnie występuje w niewiarygodny sposób. Dlaczego więc nie stosuje się tego codziennie? to proste. Gdy człowiek umiera na raka, ten mocz musi mu dawać ktoś z rodziny. Taką radę daje lekarz prywatnie; gdy chory jednak umrze, rodzina może go zniszczyć zawodowo. Wielu lekarzy nie zna tej metody, i także ciężko choruje na rzeczy, które medycyna naturalna z lekkością usuwa. Do lekarzy w większości przychodzi ciemnota, która nawet się nie umyje. Nie można takiemu człowiekowi powiedzieć o tym żeby pił mocz, bo wpadnie w histerię. Ludzie kochają leki, więc niech je biorą. Firmy farmaceutyczne za to kochają pieniądze, ponad wszystko. Czy wyleczą więc człowieka? i stracą miliardy? brat brata zabija siekierą w kłótni o miedzę, myślisz więc naiwniaczku, że ludzie z firm farmaceutycznych zrezygnują z miliardów dolarów płynących chociażby z leczenia raka? a Ty byś zrezygnował? to po co wymyślać lekarstwo na raka, lepiej dekadami go leczyć, bardzo drogimi lekami. I interes się kręci, interes zbudowany na łzach niewiedzy i strasznej kaźni.
Trądzik na twarzy. Znana mi osoba wiele lat leczenie, antybiotyki, wszystko kosztujące furę pieniędzy. Terapia moczem, i po problemie, za darmo. Można powiedzieć że jest to obrzydliwe, ale proszę wybrać: miesiąc smarowania twarzy wieczorem moczem, czy latami antybiotyki, przeziębienia, biegunki, kiepski ogólny stan zdrowia. Co lepsze?
Wypadające włosy. I co na to może kobieta poradzić? wiadomo że najseksowniejsze kobiety, mają grube, pełne i błyszczące włosy, to oznaka zdrowia. A co z włosami cienki i rzadkimi? co z seksowną kobietą która ma łysinkę w przedziałku na głowie i rzadkie włosy? to tragedia wizualna. I nic oficjalnego na to nie działa, chociaż wydasz majątek na suplementy i witaminy. Natomiast działa nieoficjalnie, uryna. Znika łupież, włosy stają się silne, zdrowe, gęste. Cud! cud za który nie trzeba się wyprzedawać z majątku. Mocz może być pochodzenia własnego, bądź obcego. Jeśli jesteś piękna, służę uprzejmie. Najdroższe kosmetyki dla Pań, oczywiście zawierają mocznik. Po co więc płacić, skoro najlepsze lekarstwo jest niejako pod ręką? reasumując: frajerzy płacą krocie, mądrzy mają za darmo ze znacznie lepszymi efektami. Kobieta która chce być seksowna, a nie ma pieniędzy, ma spore możliwości. Do jej dyspozycji staje uryna (wcieranie we włosy i w całe ciało) dieta bezmięsna, rezygnacja ze słodyczy i chleba, a nade wszystko kompletne oczyszczenie jelita grubego. Może się tak zdarzyć, że uboga kobieta będzie bardziej sexy od bogatych celebrytek, nad którymi czuwa sztab lekarzy. Lśniąca skóra, gęste włosy, piękna i gładka cera, skóra całego ciała, piękny zapach ciała; wszystko jest przed Tobą.
Żeby być zdrowym, wcale nie trzeba być bogatym. Wystarczy się uczyć, poznawać swoje ciało i korzystać z mądrości innych. Polecam wszystko profesora Tombaka, i wszystko Pana Małachowa, z ich wiedzy przy tym bardzo ubogim w wiedzę felietonie korzystałem. Dziękuję także serdecznie tym Panom za ich wiedzę, którą się z nami podzielili.
Bardzo dobry cytat, dziękuję 🙂
Wszystko GIT, poza uryną! Mistrzu! Litości!!!! 😆
To wszystko dotyczy także osób, które nie tyją nawet po pochłonięciu ogromnych ilości jedzenia?
To całkiem możliwe. Ale jeśli regularnie robisz kupkę i czujesz się dobrze tzn tak energetycznie, to wszystko jest git, choć później może coś wyjść.
Ja zawsze byłem chudy jak patyk, ale spróbuję tej diety rozdzielnej i zamierzam kupić sokowirówkę – zobaczymy co się stanie? 😀 Myślę, że taki eksperyment z własnym ciałem i do tego utrzymanie sportowego trybu życia (wszak jestem krzewicielem KF) da dobre efekty.
Kiedyś też gdzies czytałem o terapii moczem, juz nie pamietam na jakie schorzenie,ale pocieszajace jest to ze to płyn z naszego własnego organizmu, nie wspomnę tutaj juz o zasypanych górnikach, ktorzy przezyli, poniewaz pili własny mocz, temat mocno kontrowersyjny w tzw. swiadomosci społecznej, tylko jak nie ma wyjscia to kazdy byleby przezyc to gotów jest i własny mocz pić. Swoja droga to zastanwiajace i jak dla mnie troche sprzeczne ze soba, skoro mocz składa sie z rzeczy szkodliwych dla organizmu.
Co do zębów, to jak tylko pojawi sie fundusz to lece wypróbowac te białą perłę, o której wczesniej pisałeś, natomiast mam Marek pytanie:
otóż u mnie praktycznie codziennie pojawia sie problem ze spaniem w okolicach godziny 13, 14, zwłaszcza po nie ukrywam obfitym posiłku, ale nie tylko bo kiedys jak nie cwiczyłem, to moze byc to nawet malutka ilosc pozywienia, albo wcale a i tak chce mi sie spać, jak nie poloze to czuje sie fatalnie i nic nie pomaga, taki moment w ciagu dnia trwa do około 17, potem juz ok, nawet w sumie spacey nie pomagaja bo nawet jak przyjde do domu to tez chce mi sie spać, jak myslisz z czego to wynika i jak mozna temu zaradzić?
Musisz powiedzieć Kliczce że uryna jest be, ja się boję 🙂
Takich osób jest bardzo mało, geny, albo zaburzenia tarczycy czy jakaś inna choroba. To tak jak pewien Pan który na wsi dożył ponad stu lat, a całe życie chlał i palił. Umarł w łóżku, we śnie, całe życie zdrowy. Wniosek więc że wóda i fajki są zdrowe będzie błędny, ot, wyjątek.
Spróbuj, przy okazji na pewno witaminy z marchewki Ci nie zaszkodzą 🙂
Ponoć te toksyny po wprowadzeniu do organizmu, działają jak lek homeopatyczny i pobudzają ukłąd odpornościowy.
A czy poza tymi godzinami senności, odczuwasz przygnębienie, niechęć do działania?
To zalezy: kiedy jestem w domu, z rodzicami to tak ogolnie, juz wspominałem wieczne wrzaski, krzyki kłótni jebanie za byle co- nawet nie chce mi sie z lózka wstac, własciwie to jak taki neptyk, byleby do wieczora, i tak w kółko, kiedy jestem u siebie w wynajetym mieszkaniu, czuje ze z rana nawet jak wstane o godzinie 8 to tak do południa jest katastofa, zadnej ksiazki nie rusze, chce mi sie spac etc, kiedy zas wstaje rano a wracam z zajec, to po obiedzie własnie ta drzemka, wieczorem zas czasami czesto choc robota wre, to odczuwam cos w rodzaju poczucia winy: mogłes wstac rano, wiecej byc zrobił, znowu sałes po obiedzie, nie wyrobiłes sie, co dozas ogolnych stanów to mieszane od euforii ( np. taniec z słuchawkami w uszach 😀 ) po wspomnienie o przeszłosci i strach przed nieznana przyszłoscią.
Miałem podobny problem (i nadal go mam-tylko nauczyłem się z nim walczyć).
Może to być spowodowane niedotlenieniem podczas snu (chrapanie bądź bezdechy). U mnie ten stan organizmu nakręcał stany depresyjne(jak się ciągle nic nie chce, a jak się w końcu za coś weźmiesz, to zasypiasz) a te z kolei zwiększały senność. Jeżeli coś takiego zauważysz, to musisz podjąć higienę snu, czyli znaleźć taką pozycję spania, w jakiej nie będziesz chrapać i będziesz spokojnie oddychać. Ja mam spanie na prawym boku, mimo że czasami to już się ma dość, ale za to komfort dnia jest. Za 2500 można sobie zrobić zabieg na miękkie podniebienie i po chrapaniu. Natomiast na bezdechy to tylko specjalna maska do oddychania na noc z aparaturą. Ja mam i chrapanie, a na plecach jak śpię to i zanik oddechu (masz sny o nurkowaniu?).
Może także pomóc bieganie rano po obudzeniu, 15 minut zdrowego biegania.
Przy problemach sennych warto też ustawiać w nocy budzik, co półtorej-trzy godziny, a ostatni na półtorej godziny przed planowaną pobudką.
Albo to coś z ciałem, ale bardziej realne wydaje mi się brak energii i celu. Na początku trzeciej części transferingu masz opisane ćwiczenia energetyczne, koniecznie je zastosuj; wybierz sobie wielki cel, i dąż do niego w jakikolwiek sposób działaniem, to obudzi energię. Co do ciała, sok z marchewki, uzupełnij witaminy. No i zobaczysz po miesiącu co się dzieje, i wtedy będzie można coś powiedzieć więcej na ten temat.
Ponoć najzdrowsze jest spanie na plecach, plus twardy materac.
chyba jak kazdego interesuje temat zdrowia i zdrowego odzywiania
ale jesli chodzi o samego Tombaka:
[url]http://pl.wikipedia.org/wiki/Michał_Tombak[/url]
zdaje sobie sprawe ze holota lubi niszczyc tych dobrych, wielkich odkrywcow jak np wielki filozof, mysliciel Jezus, Sokrates, czy z medycznych William Bates
nie mniej z chomika na dysk wyladowala juz pozycja Tombaka „droga do zdrowia”, i chetnie sama poprowadze sledztwo co ma do zaoferowania i czy wzglednie ma racje
🙂
no kurcze nie pomyslałem o tym, podobno nie chrapie, nie wiem jak z bezdechem, za bardzo nie wiem jak to sprawdzic, chociaz w wieku 23 lat juz cos takiego miec? no ale z drugiej strony ponad 7 last palenia, praktycznie nawet do paczki dziennie czasami dochodziło, wiec byc moze cos jest na rzeczy.
Własciwie to zauwazyłem ciekawa sprawe kiedys, poniewaz zacząłem obsrowaowac organizm i wyszło mi, ze około 8,5h snu pootrzebuje, zeby byc w miare wsyspany, oczywiscie wszystko byłoby ok, ale czesto zdarza, ze jeszcze dospac i jeszcze cos dospać, nazywam to ucieczką chyba od zadań, bo takie cos pojawia sie głównie wtedy kiedy mam cos do zrobienia, w trakcie relaksu powiedzmy nic z tych rzeczy
oprócz rzucenia palenia, od ponad 1 miesiaca, dodatkowo rezygnuje z herbaty z mlekiem teraz ( codziennie około 5-6 kubków), herbate potraktuje conajwyzej jakos napój towarzyski, ze sie tak wyraze, albo u kogos albo jak ktos do mnie w goscinę przyjdzie, natomiast codziennie bede pił wodę mineralna niegazowana z cytryną: jak myslisz dobry pomysł?
cO do soków wyciskanych, to musze odłozyc sobie kase na sokowirówke, zeby jakos niedroga kupic, ale bardziej mysle przykładowo o marchwi, wiadomo ze to co mamy w sklepach jest kurwa na pestycydach czy innych robione, musze pochodzic po sklepach z ekologiczna zywnoscia i zobaczyc ile co kosztuje
Co mnie martwi: układam plan, powiedzmy tygodniowy, powiedzmy 3-4 dni wszystko idzie zgodnie z planem a potem zaczyna sie jakos mi to rozwalać, chociazby własnie przez te spanie, mysle ze to chyba olbrzymi zgrzyt pomiedzy ego ktore chce duzo, a wlasnym cialem które sie buntuje w ten sposób- biore sie za te cwiczenia z transferingu, zeszyt z afirmacjami
jeszcze jedna sprawa, bardzo sucha skóra zwłaszcza na twarzy…hmmmm. teraz bez herbaty tylko woda, a cos polecasz marek moze do tego, jakies kremy, maść ???
Czyli jesli dobrze rozumiem: skoro moim obiad jest powiedzmy piers z kurczaka, do tego ryz i do tego sałatka, to proponujesz ,zebym odzielnie zjadł kure z surowka, i za jakis czas oddzielnie sam ryż z surówką, tak? Jak dla mnie brzmi ok 😀
I jeszcze jedno: co Marek myslisz o yerba mate? działa pobudzajaco z jednej strony, droga wcale nie jest.. poza tym tez pewien rytuał 😀
Mistrzu jaką sokowirówkę polecasz?
Ja dzisiaj na kolację zjadłam naleśniki z dżemem malinowym .Czuję się bardzo syta 😀 Niezłe połączenie składników .Już wiem co powiesz-feee Trochę odczekam a pózniej popiję to zieloną herbatką .Nie stosuję specjalnie szczególnej diety a dzis przesadziłam lekko.Podziwiam za upór w dążeniu do wagi piórkowej 😀
Świetny artykuł.
Rozmawiałem przed chwilą na ten temat z mamą i ona znała większość z tych rzeczy chociażby z tzw. „ludowej mądrości”. Oczywiście ich nie stosowała bo to niepopularne.
I tak przechodząc od tematu do tematu oboje nakręciliśmy się na zdrowe życie. Nie chciałbym, by był to tylko słomiany zapał. Więc muszę koniecznie wziąć sprawy w swoje ręce i działać. Moje zdrowie w moich rękach 🙂
Pierwsze trzy cele:
1) Wolniej jeść, dokładnie gryźć,
2) nie pić bezpośrednio po posiłku,
3) zapoznać się z zasadą robienia lewatywy.
A jeśli się uda, cel czwarty:
4) Napierdalać lewatywę 🙂
próbowałem nie popijać posiłków i myślałem ze mnie zgaga czy coś zeżre od srodka ;/
[quote=Esej]bardzo sucha skóra zwłaszcza na twarzy…hmmmm. teraz bez herbaty tylko woda, a cos polecasz marek moze do tego, jakies kremy, maść ???[/quote]Woda przede wszystkim (temperatura ciała, oczywiście wody), później herbata i inne mieszanki z wodą.
Woda jest niezbędna każdej komórce, jak już wielokrotnie pisał Mistrz, bez wody nie może się oczyścić, odnowić … powstać …
[quote=Esej]obiad jest powiedzmy piers z kurczaka, do tego ryz i do tego sałatka, to proponujesz ,zebym odzielnie zjadł kure z
surowka, i za jakis czas oddzielnie sam ryż z surówką, tak? [/quote]Na moim przykładzie, to robię w poniższy sposób:
– najpierw surówkę z ryżem, czy innym nawet ziemniakami (ziemniaki same czy ryż nie smakują)
– za ok. 40 min do godziny samo mięso (kawałek mięsa bez dodatków smakuje wyśmienicie 😯 / ciekawe czy coś w tym jest, że tak odbieramy/)
Nie popijamy. Woda w tzw. międzyczasie ok. 40 min do godz. po jedzeniu, czas w zależności co jedliśmy, „lekki” pokarm szybciej, coś „cięższego” później.
Nie bierzemy się za jedzenie, gdy nie czujemy głodu (wiem to trudne, szczególnie w pracy. Przerwa od – do i jak to pogodzić? Próbować poznać swój organizm i zjeść odpowiednio wcześnie, aby ok. przerwy obiadowej poczuć głód)
Ciekawe, to co piszesz o bezdechu, jakbym przyciągnęła sobie Twoje doświadczenia 😯 . Cały czas mam na uwadze mojego syna, który moim zdaniem ma bezdechy, ale on twierdzi, ze nie ma czasu na lekarzy itd. właśnie oglądam maski, tzw. protezy powietrzne i chyba mu zafunduję, bo się w ogóle nie wysypia i tak jak Ty ma słomiane zapały.
[url]http://rehago.pl/kategoria-42.htm[/url]
Wielu mężczyzn w młodym wieku umiera na zawały, bo lekceważą info innych lub w ogóle o tym nie wiedzą. Mój syn też jest młodym człowiekiem, a ja pamiętam, że kiedyś, gdy zachorował czuwałam nad nim i byłam przerażona, jak łapie powietrze, oraz chwile, gdy w ogóle nie oddychał. [size=medium]Rano nic nie pamiętał i nic nie odczuwał, ogólne zaspanie i tyle.[/size]
Wiem, że na całe to przedsięwzięcie trzeba sporo kasy, a syn jej nie ma, lekarze olewają takie zgłoszenia typu: Mama powiedziała, ze nie oddycham, czy można coś z tym zrobić?
W ogóle nie słyszałam i nie widziałam w otoczeniu takich problemów i ich rozwiązań. Dopiero teraz, gdy jestem zagranicą i tutaj to dla wielu mężczyzn normalka, taka maska do snu, zaczynam poznawać problem i wreszcie coś zrobię dla syna.
Ciekawe czy jak już znalazłes tą swoją pozycję do snu, to czy oddech masz równy, czy tylko nie słychać, że chrapiesz?
Zapytaj swoich bliskich i poproś, żeby „podsłuchiwali”, chociaż na chwilę, gdy ktoś wstaje do WC, to niech przystanie i wsłucha się, czy oddech jest prawidłowy. Może być też tak, że nie chrapiesz, ale masz bezdechy.
Dam znać, jak coś więcej postanowię, może inni mają podobne problemy, to coś poradzą?
Bezdechy występują także u kobiet.
Może jakaś akcja:
sprawdzamy swój oddech w czasie snu !
Pierwszymi jesteśmy my, gdy często czujemy się niewyspani, zapadamy w drzemki poobiednie. Potem najbliżsi, aby „podsłuchiwali”.
Potem lekarz ….
Najpierw porozmawiaj z synem o zakupie tej maski, bo potem się okaże, że wydasz sporo kasy a chłopak znajdzie tysiąc wymówek żeby jej nie zakładać. Choćby taką, że wstydzi się dziewczyny/żony lub nie może zasnąć jest niewygodnie itp. Jeśli z nim pogadasz to może się przekona i wtedy zakup maski może być dobrym pomysłem.
Chyba coś pomyliłam, bo to sonofkyuss ustalił swoją pozycję do snu. Sorrki, ale w takim razie powyższe pytania także do sonofkyussa.
Dzięki
Dzięki Sebo, porozmawiam.
Muszę sama dobrze poznać problem, a potem mu przedstawić i niech wybiera.
Gdzieś na południu Polski, można to zdiagnozować, mają sprzęt. Jeszcze się zorientuję gdzie i najpierw zafunduję badanie, to chyba nie będzie zbyt drogie?
Co Ty jadasz, że masz zgagę?
Łączysz ziemniaki z mięsem?
A może zupy „zaklepywane” mąką?
A może deser po obiedzie?
Mam jeszcze pytanie do Ciebie Marku i aserty, bo widzę również jest mocno zaangażowana w temacie diet 🙂
Skoro nie jecie chleba, czym go zastępujecie?
Jecie po prostu więcej warzyw itp?
I czy taka dieta wychodzi drogo?
Po pierwsze musimy sobie uzmysłowić, do jakiego wieku człowiek rośnie 😯 ❓
Wiele osób odżywia się tak, jakby byli jeszcze w fazie wzrostu, po prostu zostaje im to z czasów młodzieńczych. Bochenek chleba dziennie 😯
Zjadamy tylko tyle, aby wystarczyło na energię i w skrócie mówiąc odżywianie i wymianę komórek w organizmie.
Mój przykładowy dzień:
[color=maroon]7:00 szklanka ciepłej wody.
7:30 (przygotowane wieczorem) 1 łyżka zmiażdżonych nasion lnu, 3 łyżki płatków owsianych, 5 śliwek suszonych. [/color]Wszystko zalewam gorącą wodą, aby śliwki i len wydobyły swoje „dobra”. Rano dolewam zsiadłe mleko + łyżka konfitur, inni po prostu jogurt. Ja mam wersję oszczędną 😆 , nie, nie … bardziej bez chemii.
Acha, wiem, że to jest dla ludzi, którzy mają problemy z wypróżnieniem, ja nie mam i też sądziłam, że będzie „ostro” na początku, ale okazało się, że wcale nie było tak źle, a z czasem mój organizm zaakceptował wszystko.
Oczyścił „przewody” i teraz OK.
[color=maroon]ok. 8:00 – 8:30 kawa z mlekiem [/color] :confused: (grzech, ale lubię odrobinę, również grzeszyć 😆 )
[color=maroon]9:00 szklanka wody lub więcej ile kto chce … [/color]
[color=maroon]10:00 tarta marchew 1-2 szt. z całym jabłkiem,[/color] (utartym na dużych oczkach tarki *zjadam pestki, tak długo żuję, aż się rozgryzie na miazgę. Marchew trę na bocznej stronie tarki, takie fajne wiórki wychodzą. Do marchwi łyżka duża oliwy z oliwek, potem wszystko mieszam i zjadam.
Wszystko co z owoców najlepiej zjadać do południa (dobrze się wchłania, dobrze dla mózgu)
[color=maroon]12:00 – 12:30 obiad (przeważnie II danie,[/color] bez zupy)
aby było łatwiej i bez zastanawiania się wszystko zjadam bez mięsa. Mięso za ok.40 min.do godz.
[color=maroon]14:00 Woda lub herbata
14:30 podwieczorek jakaś sałatka np. warzywna z ugotowanym jajkiem [/color](na półtwardo- czyli białko ścięte, a żółtko leciutko, prawie surowe)
[color=green]Jajek jedz ile chcesz, to łączenie ich z chlebem powoduje wzrost cholesterolu.[/color] Takie coś pamiętam, ale teraz nie przytoczę oryginału, jeżeli ktoś pamięta podobne, proszę o namiary.
[color=maroon]18:00 serek twarogowy + 2 kawałki ciemnego lub z nasionami pieczywa.[/color]
ok. 19:00 popijam
Ja już jestem po trzech – niezła jazda 😀
Tam gdzie wpisałam godziny, wkleił mi emotki 😯 , wygląda komć okropnie, ale trudno 👿
Dam przykład, napiszę godz. dziewiętnasta:
19:00
W całej tej diecie brakuje mi chlebka 😀 i śląskiej gotowanej z musztardą 😀
Dzięki Sunia za ten link, nie wiedziałem że tak go atakują. Wszedłem nawet na racjonalistę i napisałem Terleckiemu że kłamie. Łga w żywe oczy dziadek 🙂
Tam napisałem w komentarzu:
[quote]ecoego – Stek bzdur
Witam. Dlaczego autor tego pseudomedycznego bełkotu kłamie? książka Tombaka, „czy można żyć 150 lat?” strona 193: „Spróbujmy wyjaśnić na czym to polega. Jelito grube jest dla nas jak doniczka dla roślin, a strawiony pokarm gra rolę dobrze nawiezionej gleby…” wyraźnie jest napisane, że korzonki i korzenie to przykładowe odniesienie do drzewa. Nie opisuje stanu faktycznego, a jest obrazowym przykładem by osoby nie znające anatomii, mogły to zrozumieć. Pan Pani Terlecki po prostu kłamie, pytanie tylko; w jakim celu? wystarczy zajrzeć na str. 193 i widać to wyraźnie, a Ci którzy tak chętnie wyśmiewają Tombaka po przeczytaniu tego bełkotu, niech zobaczą jak są ordynarnie robieni w konia.
Reszty tych bredni nie ma co komentować. Sok z cytryny robi cuda w organiźmie, a o kamienie kałowe niech Pan zapyta chirurga, to Panu powie o kilkunastu kg kamieni wyciąganych z normalnego, 45 letniego faceta, co jest normą. Jest Pan wyraźnie negatywnie nastawiony do Tombaka. Pal licho, ma Pan to prawo, ale dlaczego Pan kłamie i oszukuje ludzi? być może oni, mając chorobę nie skorzystają z tej wiedzy która mogłaby uratować im życie. Bo chyba nie uważa Pan że rozdzielne jedzenie jest kłamstwem, i każdy
jego rodzaj (białka, węglowodany itd) jest inaczej trawiony?
[/quote]
Zrób badania krwi i spirometrię koniecznie. Może przyczyna leży w jakimś stanie chorobowym?
Nie tak szybko; herbaty nie odstawiaj, pij bo to mało szkodzi w stosunku do innych rzeczy. No pij, może być, byle z jednej cytryny żebyś dziennie wypił sok 🙂
Nie, kupuj marchew w sklepie, Tombak to opisuje że w wytłoczkach zostaje chemia cała, kup książkę o doczytaj tam wszystko jest opisane.
Na twarz to młoda cipka co wieczór i będzie ok 🙂 smaruj moczem, mi skóra się poprawia w wiosnę już; w zimę tragedia.
Nie, kura (kury to szajs, same hormony i inne świństwa, lepiej zrezygnować z tego) z sałatką i dwie, trzy godziny nic.
A ja wczoraj je zjadłem 🙂 a dziś ciastko kupiłem, torcik z galaretką, w nagrodę za coś tam co mi się udało 🙂
Super, gratuluję Tobie i Mamie 🙂 koniecznie dołącz do postanowień rozdzielne jedzenie. I to by było wszystko, tylko czekać i cieszyć się brakiem chorób 🙂 z czasem, przyjdzie czas na oczyszczanie wątroby, nerek itd, ale najpierw organizm trzeba wzmocnić.
Lewatywa wiadomo, szału radości przy niej nie ma 🙂 czasem żałuję że nie jestem gejem 🙂 dziś włąśnie dostałem z allegro irygator, ale bez kranika.
Najtańszą 🙂
Opowiedz, ze szczegółami 🙂
Zmień styl odżywiania koniecznie 🙂
Aserta, ten zestaw niestety nie oczyścił Ci jelit, tylko je przepchał. Na pewno dobre i to, ale kamienie kałowe w załomkach jednak zostały. Tylko lewatywa, ja Ci mogę zrobić jeśli zechcesz 🙂
I flaków bleee 🙂
Jem praktycznie jak jadłęm, tylko nie dodaję chleba. Na początku wydaje się to straszne, ale pamiętaj że to TYLKO I WYŁĄCZNIE NAWYK. Po paru dniach jesz wszystko normalnie bez chleba.
[quote=aserta]
z całym jabłkiem,[/color] (utartym na dużych oczkach tarki *zjadam pestki,[/quote]
Tak, pestki jabłek i inne NALEŻY zjadać (trzeba tylko sprawdzić, czy ogryzek nie ma pleśni w środku – zdarza się czasem). Kwas pruski zawarty w pestkach, migdałach (każda pestka go zawierająca ma smak i zapach podobny do migdałów) jest gromadzony przez organizm i używany do NISZCZENIA KOMÓREK NOWOTWOROWYCH.
Firma farmaceutyczna z USA w latach ’50 XX wieku cynicznie i obłudnie podała fałszywe wyniki co do wpływu kwasu pruskiego na nasz organizm i przez to wyeliminowano z produkcji przemysłowej żywności wszelkie pestki go zawierające. Natomiast wzrosła radykalnie zachorowalność na nowotwory i zyski firm farmaceutycznych.
Jak dobrze poszukacie, to jest polska strona internetowa na ten temat wszystko dobrze wyjaśniająca.
Bezdech należy najpierw zdiagnozować, a później za poleceniem lekarza kupić aparaturę.
Ja ostatecznie nie zdiagnozowałem się, choć na studiach miałem dobrą okazję ku temu, polecem w Lublinie Specjalistyczny Szpital Kliniczny Nr4 ul. Jaczewskiego, oddział laryngologii.
Jak jakiś lekarz powie, że syn nie może mieć bezdechu, bo jest za szczupły i za młody (bo najczęściej są diagnozowani w naszym kraju grubi cukrzycy po 50) to nie ustępuj i szukaj specjalisty. Zwykły lekarz może nie wiedzieć, że bezdechy to nie tylko otyłość i mechaniczne powstrzymanie oddechu.
Jest także bezdech centralny, zależny od układu nerwowego. Ja najprawdopodobiej taki mam.
Wyobraźcie tylko sobie mój sen, gdy jestem pod wodą i płynę ku powierzchni nie mogąc oczywiście oddychać, masakra!
Ponadto może być problem miękkiego podniebienia, które opada podczas snu i przytyka gardło, ale to najczęściej objawia się chrapaniem.
Ups! Znowu się nie podpisałęm 🙄
Żeby tutaj nie mieszać za bardzo,bo nie chcę nikogo przekonywać do swoich wizjii.Kazdy powinien wybrac taką dietę która mu najbardziej ;lezy”.To że jeśli ktoś ma nadwagę i jej nie akceptuje to musi cos z tym zrobić koniecznie .Wtedy może być w pełni sobą 😀 -oczywiste.Najlepszym wyjściem jest zmiana nawyków żywieniowych .Nie ma byc to jakas tortura -nie .Mają to byc twoje postanowienia i przekonania .Wiec ja w drodze takiej ewolucjii doszłam do wniosku że gł nr 1 -walka z naduzyciem cukru i tłuszczu
nr 2-nie dopuszczanie do rozpychania żołądka
nr 3-lekka kolacja i nie przed samym snem
nr 4-mam bzika na punkcie zielonej wiórkowej herbaty -jestem od niej uzależniona 👿
nr5-cwiczenia -pełny zestaw ćwiczeń ciała a szczególnie tych partii -pulchnych 8)
nr 6-konsekwencja i systematyczność
Własnie co wstawiłam pyszne bułeczki chlebkowe do piekarnika i na sniadanko będą 😀 -ale wybór należy do Ciebie -takie z grubą chrupiącą skórką
Mistrzu Marku!
Sztuka polega na tym by wytrwac przy swoim .Trwaj i nie poddawaj się bo duzo już osiągnąłeś i jeszcze więcej możesz.Choćby leżał stos bułek. ❗
Pestki-tzw.witamina B17….
Ja pestek się boję 🙂 w dzieciństwie dziadek mi wmawiał, ze jak połknę pestki to mi jabłonka z dupy urośnie 🙂
Sen z duszeniem jest koszmarny, koniecznie trzeba to sprawdzić.
Myślę że doszłąś do dobrych wniosków, ale jedzenie rozdzielne jeszcz wypadałoby wprowadzić 🙂
No to candidia z bułeczek się ucieszy 🙂
Pewnie że wygram, już wygrałem jakby nie patrzeć dziesięć kg 🙂
Ksiązkę P.Tombaka czytałam dawno(jakieś 12 lat temu),pożyczoną od kolezanki.Całkowicie zgadzam się z tym, co pisze Profesor.Wprowadzenie zasad zdrowego trybu życia wymaga jednak, systematyczności i dyscypliny,a której jest mi po prostu brak. Nie mniej jednak, od tamtej pory pije sok z cytryny rozcieńczony w pól szlanki przegotowanej wody,tak zapamiętałam.Po przeczytaniu Twojego arta, myśle nad oczyszczeniem organizmu z toksyn,moze uda się…
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź 🙂 Właśnie czegoś takiego mi było trzeba. W pracy mam przerwę o 11, a obiad jem po 16. Już się do tego przyzwyczaiłem i głodnieję właśnie w tych godzinach 🙂
Widziałem ostatnio książkę Tombaka gdzieś w księgarni. Teraz już się skuszę 🙂
Postanowienia idą pełną parą. Nie popijam, jem dłużej. A muszę przyznać, że ogólnie wcinałem wszystko bardzo szybko. Tylko jeszcze ta lewatywa 🙂
Dyscyplina przychodzi wraz z bólami i chorobami 🙂 uda się na pewno, myśl pozytywnie 🙂
Na spokojnie wprowadzaj zmiany w życie, a lewatywa? no cóż, jakbym opisał co wczoraj się działo w toalecie, to chyba byś spawiował 🙂 no ale dla zdrowia trzeba, żeby być sexy 🙂
Jak wytrenować dziecko:
http://pokazywarka.pl/acnad2/
Zadaje sobie pytanie – na ile na napisanie takiej książki mają wpływ religijne poglądy autorów, a na ile psychopatia, sadyzm czy cokolwiek innego?
Przecież to jest jakiś koszmar.
haha, święta racja z tą dyscypliną 🙂
Przeczytałem to. No cóż, pewnie Bóg patrząc na to co wypisują jego „wyznawcy”, jest cały czerwony jak burak ze wstydu.
Taka prawda, gdyby nie choroby i strach przed szpitalem, w życiu bym nie rzucił palenia i złego żarcia 🙂
zmarłbym z głodu
Bardzo lubię Twój blog, szczególnie materiał o relacjach damsko-męskich.
Nie podobają mi się jednak teksty o zdrowiu. Zawierają zbyt dużo pseudonaukowych mitów i mają niewiele wspólnego z medycyną opartą na dowodach. Co gorsza, mity te, napisane przez Ciebie (a z pewnością jesteś autorytetem dla wielu osób) mogą zostać uznane za prawdę i rozpowszechniane dalej. Dlatego uznałem, że trzeba tu kilka rzeczy sprostować.
Zgodzę się, że powinniśmy się odżywiać zdrowo stosując zbilansowaną dietę, ograniczać spożycie mięsa, jeść dużo owoców i warzyw, unikać używek, dbać o zęby i zachować umiar we wszystkim. Jest to podstawa zdrowego trybu życia.
Co do lewatyw i urynoterapii – śmiem wątpić w fachowość wspomnianego „profesora” Tombaka. W pubmedzie nie znalazłem ani jednego artykułu jego autorstwa, a to jest dość dziwne, gdyż na tytuł naukowy trzeba zapracować wieloma publikacjami. Poza tym, wiele jego postulatów jest po prostu śmieszna i niezgodna z anatomią i fizjologią (np. prof. twierdzi, że człowiek może czerpać azot z powietrza). Po pierwsze lewatywy nie są żadnym sposobem na tzw. detox. Wręcz przeciwnie, mogą przyczynić się do zatrucia organizmu wypłukując florę fizjologiczną jelita grubego. Usuwając własne bakterie, z którymi żyjemy w symbiozie, robimy miejsce dla nowych, nierzadko patologicznych drobnoustrojów (w tym Candidy, której normalnie nie musimy mieć i wcale nie potrzebujemy jej do trawienia cukrów, mamy od tego własne enzymy). Ponadto, lewatywa oczyszcza tylko jelito grube. Widziałeś kiedyś jelito grube od środka? Ja tak – w endoskopii. Wiedz, że wystarcza doba głodówki i picia specjalnego płynu, by z jelita wypłukać masy kałowe (których swoją drogą wcale nie ma kilkanaście kilogramów). Po takim zabiegu jelito jest czyste, lub prawie czyste, nie ma więc żadnego uzasadnienia dla wielokrotnych lewatyw.
Kolejna sprawa – spożycie mięsa a białko. Tutaj czepiam się szczegółu, ale dzienne zapotrzebowanie na białko pokryje nie 100g, ale ponad 400g orzechów laskowych, tylko że orzechy są dość tłuste (65g tłuszczu w 100g). Mięso jest szkodliwe raczej z powodu swojej kaloryczności, dużej zawartości tłuszczu i często niezdrowego sposobu przyrządzenia, dlatego warto jeść mięso chude, gotowane i w ograniczonych ilościach (resztę miejsca w brzuchu wypełnić warzywami i owocami). Natomiast „zakwasza” organizm dieta bogatobiałkowa, ale wykazano, że taka dieta zmniejsza ryzyko osteoporozy, więc nie można powiedzieć, że jest zawsze zła.
Urynoterapię można stosować w leczeniu obrzęków, jeśli ktoś nie ma przed tym oporów (ja osobiście wolę octanowinian glinu, działa wystarczająco skutecznie). Nie słyszałem i nie znalazłem publikacji o korzystnym wpływie moczu na włosy. Pamiętajmy, że mocz to nie tylko mocznik. Pływa w nim sporo innych substancji oraz bakterii, często antybiotykoopornych, więc odradzam urynoterapię doustną lub na uszkodzoną skórę (tak, tak, niektórzy tak się leczą!).
Wiem, że cel tego artykułu był szlachetny, chciałeś podzielić się swoją wiedzą i pomóc ludziom w ich problemach ze zdrowiem. Zabierając się do tego warto jednak przeczytać coś więcej, niż tylko porady pseudonaukowca-bioenergoterapeuty zwłaszcza, że liczba artykułów opartych na EBM jest ogromna.
Jeśli popełniłem w swoim komentarzu błąd, proszę mnie poprawić, nie jestem specjalistą.
Candida tak ale ja nie :confused:
Chyba pójdę wykopię sobie grajdołek i się tam położę.Trochę poczytałam na ten temat i wcale mnie to nie cieszy.Chyba rzeczywiście pora zrobić rewolucję żywieniową .Jednym mogę się pochwalić , że odeszłam od antybiotyków już dawno.
Nie no. Ogólnie trzeba się do tego dobrze nastawić. Ja na początek zrobiłem sobie taką lewatywę (wlew doodbytniczy) kupioną w aptece za kilka złotych – to około 100ml jakiegoś roztworu, który wywołuje wypróżnienie, żeby w ogóle sprawdzić jak mój organizm działa na takie wynalazki 😀 Test wypadł dobrze, więc na drugi dzień zrobiłem sobie pełną lewatywę.
Moje rady takie:
1. Zanim coś zrobisz dowiedz się o tym jak najwięcej (ja poczytałem trochę w necie i jest mnóstwo sposobów na lewatywy)
2. Nastaw się dobrze do tego, to nic obrzydliwego, to Twoje ciało i robisz dla ciała, czyli dla siebie. Ktoś, kto mówi: fuj!!! nigdy bym tego nie zrobił to mało wiedzący……. no Baran po prostu!
3. przygotuj, sobie wszystko należycie i starannie, nikt Ci nie może przeszkadzać. No i zrób to!
Ja zrobiłem według tego przepisu:
[url]http://www.vismaya-maitreya.pl/naturalne_leczenie_lewatywa_-_jak_to_zrobic_cz2.html[/url]
nie dawałem żadnych dodatków, zrobiłem z czystej przegotowanej wody.
Na początku po zrobieniu tej wstępnej lewatywy (musisz być wypróżniony) zrobiłem sobie wlew z 1,5 litra wody. Wszystko zrobiłem tak jak w linku u góry. Nawet se chodziłem po pokoju i skakałem. Po całej akcji okazało się, że chyba nie mam żadnych niespodzianek w jelitach, ale różnie to bywa i na drugi dzień se zrobiłem wlew z 2 litrów – również nic, to chyba wszystko ok:)
Jesli chodzi o sprawy techniczne:
1. Wlewnik za kilka złotych jednorazowy
2. Końcówke rurki nasmarowałem olejkiem bambino, żeby lepiej w tyłek wchodziła
3. Wlew robiłem bardzo powoli, gdy pojawiało się parcie, ściskałem wężyk i mówiłem: dupeczko musisz to wytrzymać 😀
4. Po wlewie co jakiś czas pojawiały się parcia, ale twardy ze mnie chłopak i wytrzymałem całe 40 min. w różnych pozycjach z 2 litrami H2O w kichach – pod koniec się zastanawiałem czy nie skoczyć zagrać tiebreak’a z kumplami w siatę, bo akurat kończyli 😀
Dlaczego zrobiłem sobie lewatywę? Mając zawalone kichy śmieciami, można zarówno tyć jak i chudnąć (u mnie to drugie). Chciałem sprawdzić czy to jest przyczyną, ale chyba nie. Krew jest czysta – badałem ostatnio, więc trzeba szukac gdzieś indziej.
Jeśli zrobiłem coś źle to proszę fachowców o radę, bo nie mam w tym dużego doświadczenia.
Witam Paneth, dziękuję za komplement i jestem pełen uznania, że potrafisz kulturalnie wyrazić swoje zdanie, odmienne od mojego 🙂
Na początek zacznę może od tego, że Tombak nie jest moim idolem. Szczerze mówiąc, ja nie mam i podejrzewam że nigdy nie będę go miał. Ufając Tombakowi, zdawałem sobie sprawę że moja wiedza na temat organizmu to praktycznie zero. Ale za to znam lekarzy na stopie koleżeńskiej. Wiedząc o mojej niewiedzy starałem się dopytywać i korzystać z wiedzy moich znajomych, by uznać co dla mnie mogłoby być dobre. Jak wiesz, moja sytuacja zdrowotna to krótko mówiąc, jest gówniana. Korzystanie z wiedzy medycznej dla mnie odpada, chociażby dlatego że nie jest ona w stanie mi pomóc. To słowa świetnej lekarki z Czerniakowskiej, Pani gastroenterolog. Po szeregu badań, uznała uczciwie że nie ma szans, nie wie o co chodzi i zebym się ratował medycyną niekonwencjonalną bo wie że ta potrafi niekiedy zdziałać dosłownie cuda. Podobnie było z płucami a teraz doszło do tego kolano i ciągłe zapalenie spojówek.
A więc co do lewatyw, konsultowałem się z chirurgiem który całe życie operował jelita, i kilkanaście kg kamieni kałowych i szlamu, to żadna nowość. To naprawdę w człowieku jest. Przyznasz że chirurg wie co mówi? kolonoskopię to i ja miałem, i fortrans oczyści jelito, ale weź pod uwagę że nie oczyści załomków i bodajże nazywa się to hastracja (dopytam jeszcze).
Tombak zajmuje się ludźmi starszymi i z bardzo złym stanem zdrowia. U takich ludzi jelito jest w innym stanie niż u mnie, póki co jestem jeszcze młody. Wystarczy wiedzieć że zabieg hydrokolonoterapii, trzy zabiegi i nadal wychodzi z człowieka masa nieczystości, właśnie z załomków.
Co do flory bakteryjnej, Tombak to wyjaśnia dość dokładnie; człowiek współczesny w 90% tę florę ma uszkodzoną przez złe jedzenie i antybiotyki. Dlatego po cyklu lewatyw i w trakcie, zaleca odżywianie powodujące jej ponowny rozrost. To wszystko dokładnie opisuje.
Mięso jest szkodliwe dlatego, że zwierzęta są traktowane bestialsko; owszem, zgodnie z normami, ale są bez ruchu, dostają zastrzyki ze sterydów, antybiotyków i Bóg wie czego jeszcze; te mięso jest później mieszane z wodą i kazeiną. Dlatego szkodzi.
Co do moczu, jak pisałem w felietonie, lekarze niektórzy i bardzo doswiadczeni, wiedzą o jej niezwykłym wpływie na umierający organizm. A dlaczego nie ma badań na ten temat? wątpie by zrezygnowano z wielkich pieniędzy, jakie ma przemysł farmaceutyczny z leczenia chorób.
Pozdrawiam
Słuchaj, zmiana diety to ciężka sprawa, ja to rozumiem. Ale staje się łatwa, gdy wyobrazisz sobie co czeka większość ludzi bez zmiany stylu życia; szpital, leki, operacje, szarpanie się ze służbą zdrowia, ból i brak ruchliwości. Chwila jedzenie słodkości nie jest tego warta.
W weekend można sobie odpuścić, poluzować pasa 🙂 a w tydzień jedziemy z koksem 🙂 do dzieła, do bycia pięknym i sexy 🙂
Powiem Ci że akurat widziałem zdjęcia Aserty, i to niejedno. Widać że ta dieta rozdzielna działa, ona wygląda naprawdę 20 lat młodziej niż ma. Śmiało więc podejmij jedynie słuszną decyzję, żyj zdrowo, a bułeczki wyślij mi żeby się nie zmarnowały 🙂
Dobry opis 🙂 kurde ale te parcie dla mnie jest nie do wytrzymania, max 200ml i pękam. I nie wiem dlaczego?
Ja z Tombaka wziąłem tylko to żeby nie pić po jedzeniu.
Co do reszty to Tombak pozbierał sporo znanych rzeczy, ale jakiejś głębszej myśli tam nie widzę. Natomiast marketing świetny – już chyba trzy, czy nawet cztery książki, a każda kolejna powtarza 2/3 poprzedniej.
Co do jedzenia to na pewno warto zawsze stosować umiar, patrzyć na to skąd pochodzą produkty jakie kupujemy, wyeliminować cukier, margaryny, glutaminian sodu, mleko (większość serów to też nic dobrego)itp.Stosować zasadę mniej, a lepiej.
Polecam też książki Anny Ciesielskiej – ona twierdzi że surowe warzywa wcale nie są zdrowe, tak samo zimna woda itp.jest tam świetny przepis na gotowana kawę i poranną owsiankę.
Niezłe też są przepisy u Cyran Żak.
Ponoć generalnie za mało jemy kasz – gryczanej, a przede wszystkim jaglanej.
Z kolei profesor Vetulani jako przepis na długie życie zaleca – rozrywki intelektualne, czerwone wino i miłość.
[quote=kontras]jest tam świetny przepis na gotowana kawę i poranną owsiankę.[/quote]Poproszę o przepis 🙂
A może inni maja fajne przepisy na „życie bez białej mąki”, wiem są w internecie, ale nie ma jak sprawdzone przez czytelników 😀
Dzięki
Acha, moim zdaniem Tombak i jego porady są w porządku. Jest zasada „przede wszystkim nie szkodzić” i ją wypełnia. Zastrzega, kto może daną kurację, a kto nie może. Napisał jak odbudować florę bakteryjną po lewatywie, jest OK
Kiedyś częściej zalecano lewatywę zdrowotnie i ludzie byli zdrowsi 😯
Dlaczego nowe wydania ?
Bo ludzie proszą o jego książki a wiedza, która jest w nich zawarta jest w większości niezmienna (stąd 2/3 powtórek).
Również długo poszukiwałam (kiedyś) jego książki, bo słyszałam o zdrowych zasadach tam zawartych, ale nie mogłam dostać. Dobrze, że dzisiaj jest inaczej i są nowe wydania.
Po przeczytaniu tych komci dochodze do wniosku że już niedługo nie będziemy mieli wogóle co jeść…wszystko staje się zakazane,niezdrowe….żeby przynajmniej wiedzieć co jest prawdą a co nie…odpadają produkty mleczne,mięso,chleb a tu jeszcze kontrast pisze o warzywach na surowo że mogą być niezdrowe…Pozostaje tylko pić wodę,chociaż ona też bywa różnej jakości 🙂
[url]http://pokazywarka.pl/acnad2/
[/url] Faktycznie, zatłukli swoje dziecko na śmierć 😥 Tragedia fanatyzm religijny 😥
No i ok, niech każdy weźmie co mu pasuje, lepsze to niż nic.
Aserta a u mnie nadal ten sam „problem”, kurde zaczynam się bać o co chodzi?
Woda też niezdrowa 🙂
Takie wybuchające gejzery fanatyzmu, to zbyt drastyczna odpowiedź na zezwierzęcenie młodzieży. Co by nie mówić, dzisiejsza młodzież rozzuchwalona prawem zachowuje się w szkole makabrycznie. Dawniej jeden z drugim by dostali wpierdol na MO, i byłby spokój. Ja sobie nie wyobrażam ze można nauczycielowi nakłądać kosz na głowę. Zatłukłbym jak psa takiego skurwisyna.
[quote=…jaki tam Anonimowy]zmarłbym z głodu[/quote] To był kobiecy dzień, mężczyźni zapewne jedzą więcej a szkoda, bo dużo grubasów lub schorowanych ciał.
Może masz rozepchany żołądek ?
Wtedy próbuj zjadać coraz mniejsze porcje, a nie drastycznie mało. Obiad jesz jak zawsze, tyle, ze mięso za jakiś czas. Jedynie śniadanie, zbyt cienkie ? Zrób jajecznicę na cebuli, ale z ciemnym pieczywem (nie tym z karmelem, ale z mąki razowej, jeżeli nie możesz dostać takiego, to może przynajmniej z mieszanej mąki, zawsze trochę lepiej)
Polecam dużo GOTOWANYCH al dente warzyw 🙂
Może rób sobie lewatywę stopniowo – powiększaj o 100ml codziennie i 5 min dłużej dziennie. Próbuj, chyba trzeba przyzwyczaić organizm – aż dojdziesz do 3 litrów – są i takie lewatywy 😯
Zołądek rozpycham jak mogę. Nie ukrywam ze momentami traktowałem swoj żołądek jak smietnik bo bardzo chciałem przytyc (wszystko i w duzych porcjach). Były miesiace ze odzywiałem się zdrowiej np: kiedy ćwicze. Wtedy częsciej jest ryż, warzywa, ryby, normalna woda. Ale pomijajac ten okres żywię sie jak przecietny polak: ziemniaki ze wszystkim (mieso, warzywa) chleb lub bulka do jajecznicy popijana herbatą.
W przerwach miedzy posilkami jakies syntetyki czekolady, musli i inne…
W zeszły roku robiłem kuracje czyli lewatywe.
Kupiłem książke Neumywakina o leczeniu wodą utlenioną, sprowadzilem wode 30% z Anglii. I tak sobie popijałem przez miesiac, ale zadnej Candidy w „gruncie” nie znalazłem ;p.
Wtedy tez czytałem Louisy L. Hay Mozesz uzdrowic swoje zycie – czyli odżywialem sie zdrowo…
Efektem było schudniecie …z kości na ości jak to mawiają.
Przyszło lato, a ja patyczek wiec w czerwcu od nowa siłownia, śmieciowe zarcie i tak do dziś.
Niestety takie dbanie o żołądek nie wychodzi mi na dobre jesli chodzi o komfort psychiczny i fizyczny.
Chudne i to mnie wkurza.
Dzięki, że mozna z Tobą dyskutować, że podzielisz się swoimi wątpliwościami 🙂 [quote=Paneth]Poza tym, wiele jego postulatów jest po prostu śmieszna i niezgodna z anatomią i fizjologią (np. prof. twierdzi, że człowiek może czerpać azot z powietrza). [/quote]Wiesz, tak jakoś przyszło mi do głowy, że skoro nie czerpiemy czegoś, powiedzmy azotu, to dlaczego cała gama profesorów utytułowanych swoimi publikacjami nie tylko na pubmed, twierdzi, ze paląc papierochy wdychamy jakies tam tysiące trujących substancji, przecież wdychamy oddychając dymem papierosowym. Skoro inne czerpiemy, to dlaczego azot jest taki śmieszny?
Co do kamieni kałowych, to faktycznie mają sie one do osób chorujących, prawdopodobnie zdrowi w ogóle nie sięgają po książki, bo po co ?
[url]http://www.youtube.com/watch?v=xI2SVsaG-fI[/url]
Powyżej można zobaczyć kamienie kałowe, które z czasem spowodują choroby (jakie? wymieniono)
Tak masz rację, we wszystkim umiar, ale raz na 30 lat chyba nie zaszkodzi „posprzątać” tam gdzie można dotrzeć, mimo, że światło nie dochodzi 😆
Intuicyjnie wiedząc o tym wszystkim uważam, że wiele (nie wszystkie) chorób tzw. alergicznych i niewyleczalnych, to powolne wchłanianie się właśnie tego świństwa, co przedstawia fragment filmu. Może sie mylę, może jakoś same się wydalają, tylko zastanawia mnie fakt, że powstają z nich jakieś tam „korale”, a to już wymaga czasu, aby tak ukształtować. Może nie kilogramy, ale znany jest fakt, na turnusach odchudzających, gdzie stosują lewatywę, albo zioła na mocny „popęd” (u chorych, bo otyłych), a oni są w szoku, że w tak krótkim czasie tyle 😯 schudli ???
Dzięki jeszcze raz za rozmowę i mam nadzieję, że jeszcze Cię wiele razy zobaczę u Mistrza, umiesz przedstawić umiar, a to ważne, bo wielu przesadza. A po Twoim komentarzu przynajmniej się zastanowią. Czyścić, ale bez przesady 💡
[quote=Mistrz]u mnie nadal ten sam „problem”,[/quote] Mistrzu litości, jaki PROBLEM ❓
Napisz w końcu 👿
[quote=zakapior1983]już niedługo nie będziemy
mieli wogóle co jeść…wszystko staje się zakazane,niezdrowe[/quote] Możesz jeść wszystko, tylko rozgranicz:
[quote]Podstawową zasadą diety rozdzielnej jest niełączenie w jednym posiłku produktów z grupy białkowej i grupy węglowodanowej. Produkty z obu grup można natomiast łączyć z grupą neutralną.
[/quote]
[url]http://gronkowiec.eu/dieta-rozdzielna-jak-laczyc-pokarmy.html[/url]
Poczytaj chociażby to co wyżej i staraj się połączyć, potem powiesz o efektach.
Cukier, biała mąka itd. to szkodliwe, ale kto chce niech zjada (bo lubi), oby tylko nie razem z produktami przy których powstaje proces gnilny a nie trawienie. To wszystko.
Zjedz między posiłkami lody, ciastka, naleśniki itd… zawsze to mniejszy „grzech” dla zdrówka 🙂
Super stronka….dzięki :)…powiem wam że od dłuższego czasu stosuję…1,2 ząbki czosnku na chleb na wieczór przed pójściem spać i oczywiście szorowanie ząbków potem.Ale zauważyłem że nie choruję prawie wogóle a jak już to szybko mi przechodzi i ogólnie lepiej się czuję…wydaje mi się też,że stan skóry się polepszył.Wiem,nie każdy lubi czosnek :),no i może działą na mnie efekt placebo ale nie wydaje mi się.
Twoja psychika nie pozwoli Ci przytyć.
Po prostu, przestań się przejmować, bo widzisz, że nie ma rezultatu.
Z kości na ości, to zawsze lepsze niż przelewający się tłuszcz. Zachowasz długo młodość. Wspomnisz kiedyś moje słowa, wiem co mówię.
Inni mają teraz ok, Ty później 😀
Więc tak WYKREŚLAMY wszystkie słowa i jego odmiany, synonimy jakiego słowa? :
CHUDY – chudnę, schudnięcie ….
Już lepiej [color=red][b]NIE przytyłem[/b][/color] …. to co nas „nastraja” wewnątrz nasze myśli, które potem się realizują nie rozróżnia słowa NIE (prawdopodobnie), więc profilaktycznie trza zadbać o tę „siłę”.
Twoje myśli od dzisiaj przepełnione są miłością i wdzięcznością, za to, że przytyłeś, chociaż 5 dkg 😀 , a nawet za to, że [color=red][b]NIE przytyłeś[/b] [/color]5 dkg. Spróbujesz ?
Tylko mimo wszystko zachowaj jedzenie rozdzielne, bo jak zachorujesz, to z czego będziesz odbierał tłuszczyk 😯 😆
Tylko SPOKÓJ i zjadaj WSZYSTKO (łacząc prawidłowo) na ZDROWIE 😀
[quote]Tylko mimo wszystko zachowaj jedzenie rozdzielne, bo jak zachorujesz, to z czego
będziesz odbierał tłuszczyk[/quote]Chodzi o to, byś nie zachorował, dlatego jedzenie rozdzielne.
gotowane, z dużą ilością przypraw.
Woda jako herbatki np. z lukrecją, tymiankiem i imbirem.
Miałem gdzieś w domu książkę Tombaka, to było „Czy można żyć 150 lat” chyba. Nie sięgnąłem, nie sięgam i nie mam zamiaru sięgać po nią, bo:
a) Po co żyć 150 lat?
b) Na okładce jest zdjęcie autora, które mnie z lekka odstraszało, odstrasza i ma zamiar odstraszać. 🙂
Odnośnie artykułu. Jestem w grupie tych niedożywionych. 🙂 Ciągle głodny, oporne przybieranie masy, choć przy odpowiedniej diecie byłbym w stanie się przebić, jednak szczerze przyznaję, że nie czuję tak silnej potrzeby, bo na swój wzrost (180) ważąc 73-75 kg uważam, że wyglądam całkiem nieźle. 🙂 Przytyć to nie problem. Trudniej jest wyrobić sobie odpowiednie nawyki, aby wagę utrzymać. Często biegam, codziennie ćwiczę na drążku, do tego sporo pracy fizycznej. Niestety przy mojej aktywności zrealizowanie w 100% dzielenia posiłków nie jest możliwe, kiedy każdy posiłek wymaga odpowiedniej dawki białka no i bycie ciągle na plusie w bilansie energetycznym. A przecież nie będę spędzał każdej godziny dnia z jedzeniem w ustach. 🙂
Pomyślałem, że mógłbym na czas dobicia do zamierzonej wagi (góra 10 kg, bardziej chodzi mi o poprawę obwodów, bo mam gęsty kościec i mięsko) 🙂 zapomnieć o całej tej przedstawionej wiedzy i później dopiero utrzymywać wagę przy diecie dzielonej. Spróbuję, zobaczymy.
Tylko jedno pytanie: mleko. Jak dla mnie podstawa przy okołotreningowych posiłkach, ale myślę, że pójdzie w odstawkę, bo coraz częściej przysparza mnie o rewolucje. 🙂 Ale co z nabiałem? Śmietana, biały ser? Mam dostęp do absolutnie 100% nabiału, nie potrzebuję korzystać z niczego przetwarzanego, ale czy cała rodzina nabiału jest tak samo lub w podobnym stopniu szkodliwa jak mleko, czy tylko ono?
Pozdrawiam
Aserto
czyli:
Gotujesz wodę w czajniczku, ja preferuję niedużo – jakieś pół szklanki na osobę, jak się zagotuje to zmniejszasz gaz do minimum (inaczej wykipi) i wsypujesz łyżeczkę dobrej kawy z upraw eko i fair trade oraz według uznania trochę przypraw ( mieszanki zawierają na ogół cynamon, kardamon, goździki – polecam mieszanki z firmy Dary natury z Podlasia), przykrywasz czajniczek i tam w środku to się gotuje dalej na tym małym ogniu kilka minut (raczej 3 nie 9), potem, po zgaszeniu ognia, jeszcze naciąga pod przykryciem.
W filiżance słodzimy według uznania (najlepiej miodem)
odpowiedź poniżej.Surowe warzywa źle działają na wątrobę, a zdrowa i mocna wątroba to klucz do sukcesu.
Spróbuję, ale zawsze tak miałem, chyba mam impulsywne i agresywne jelito.
Trochę Ci zazdroszczę. Chciałbym się tak porządnie nawpierdalać, ale nie mogę 🙁
A z tym azotem to nie wiem o co chodzi, gdzie Tombak tak pisze? popytam prywatnie.
Myślę że tu bardziej chodzi nie o długość życia, a o jakość. Teraz 50 latkowie to często wraki z cukrzycą i nadwagą, co oni mają za życie na lekach?
Co do nabiału niestety nie wiem; ale lubię czasem zjeść z pomidorami i ogórkiem ser typu wloskiego z lidla.
Nie bardzo rozumiem, jak surowizna zaszkodzi wątrobie?
Czytam sobie to 🙂 [url]http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/zla-wiadomosc-dla-wegetarian-jedzenie-miesa-ludzie-maja-we-krwi[/url] i natrafiłem w tym na to [url]http://www.youtube.com/watch?v=1tlZiw5prHA[/url] …już mi się zaczyna w głowie mieszać od tego wszystkiego 🙂
[quote=zakapior1983]Czytam sobie to 🙂 [url]http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/zla-wiadomosc-dla-wegetarian-jedzenie-miesa-ludzie-maja-we-krwi[/url] i natrafiłem w tym na to [url]http://www.youtube.com/watch?v=1tlZiw5prHA[/url] …już mi się zaczyna w głowie mieszać od tego wszystkiego :)[/quote]
Chociaż komentarze pod tym pierwszym artem dużo mówią…..
Zaskakuje mnie dokładność, jaką posługuje się „prof” Tombak. Mówi, że po 40. r.ż. człowiek ma średnio 8-15kg kamieni kałowych, a flora jest uszkodzona w 90%. Zdobycie takich danych wymaga wieloletnich, wieloośrodkowych i trudnych badań, no bo co miałoby być wykładnikiem uszkodzenia flory jelitowej?
Być może czasami się zdarza, że człowiek o wyjątkowo długim jelicie, ze skłonnością do zaparć, odżywiający się dietą ubogoresztkową wyhoduje w sobie takie czarne coś, przedstawione na filmie. Ogólnie rzecz biorąc ludzie tego w jelicie nie mają, nawet po przekroczeniu 80 lat. Część osób, zwłaszcza w podeszłym wieku, choruje na uchyłkowatość jelita grubego – w tej sytuacji faktycznie, zalegające w uchyłkach resztki pokarmu prowadzą do ich zapalenia. Profilaktyka polega nie na lewatywach, lecz na bogatoresztkowej diecie i unikaniu zaparć.
Gdyby lewatywą dało się wyleczyć choroby alergiczne, to już dawno nie mielibyśmy alergików. U podłoża większości chorób leżą zawiłe procesy o wielu punktach wyjścia. Oczywiście nie przeczę, że bardzo istotnym elementem tej układanki jest interakcja organizmu ze środowiskiem. Hipotezy są jednak różne. Niektórzy przyczyn większej zapadalności na choroby autoimmunologiczne doszukują się w zbyt zanieczyszczonym środowisku. Inni mówią o higienicznej hipotezie chorób, wg której brak kontaktu z pasożytami i otaczająca nas czystość nie dają zbyt wielu zadań układowi odpornościowemu, przez co ten, znudzony, atakuje sam siebie.
Otyli jedzą dużo i mają jelita wypełnione bardziej, niż szczupły człowiek. Ich opróżnienie skutkuje większym spadkiem masy ciała. Jeśli do tego dołączy się ścisłą dietę, to takie osoby owszem, tracą na wadze, ale głównie dzięki wydaleniu pokarmu i utracie wody. Później już nie ma czego tracić, no chyba że tłuszcz. Dlatego też wszelkie cud-diety są skuteczne tylko przez pierwszy tydzień. Później niestety trzeba stawić czoła faktom i spalać zgromadzone w ciele zapasy.
Azot atmosferyczny to azot cząsteczkowy, czyli N2. W tej postaci rozpuszcza się we krwi (i u wynurzających się zbyt szybko nurków prowadzi do choroby kesonowej), jednak w żaden sposób nasz organizm nie może go wykorzystać. Umieją to robić jedynie sinice i niektóre bakterie żyjące w glebie. Dym tytoniowy to zupełnie inna sprawa. Wątpiących odsyłam do podręczników biochemii :).
W podesłanym linku wspomniano o korzonkach jelita, których różne grupy odżywiają różne narządy. Jelito posiada kosmki, które można porównać do korzonków, natomiast cała płynąca przez nie krew zbiera się w żyle wrotnej i dalej pędzi przez wątrobę do serca i następnie płuc. Nie ma więc żadnych grup korzonków przypisanych do narządów, jak to ładnie przedstawiono na rysunku. To jest po prostu niezgodne z anatomią, ale być może stanowi element teoretycznej wiedzy z zakresu bioenergoterapii.
Czasami zastanawia mnie, skąd w ludziach taka łatwowierność, że potrafią uwierzyć nawet w największe bzdury. Dochodzę do wniosku, że sporo winy jest w samych lekarzach, którzy po prostu swoich pacjentów nie informują. Po wizycie w poradni pacjenci idą do domu, by naczytać się o swoich dolegliwościach w internecie. Nie posiadają odpowiedniego wykształcenia, brakuje im krytycyzmu, dają się więc złapać na marketing homeopatów i bioenergoterapeutów.
Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem opłacony przez wielkie koncerny farmaceutyczne, ani nie zamierzam zwalczać medycyny alternatywnej. Każdy niech sam decyduje o sobie, mnie nic do tego. Chciałbym jednak, by więcej ludzi dwa razy się zastanowiło, zanim zmarnuje czas i pieniądze na super efektywną terapię, która wyleczy ze wszystkiego.
Na koniec ciekawostka: wiecie, jak się nazywa medycyna alternatywna, której skuteczność udowodniono naukowo? – Medycyna.
[quote=Mistrz]Nie bardzo rozumiem, jak surowizna zaszkodzi wątrobie?[/quote]
Pani Ciesielska tak o tym pisze: „Surówki sa ciężko strawne, niewskazane przy niedoczynności (brak jang) żołądka, trzustki, śledziony, osłabionych jelitach, chorej wątrobie i nerkach oraz złym krążeniu.”
I gdzie indziej: „Większość warzyw ma naturę zimną i wilgotną (jin), jedynie cebula, czosnek i pory mają naturę rozgrzewającą (jang). Warzywa o naturze jin, zjadane na surowo, zwłaszcza w dużych ilościach, ochładzają organizm, dają nadmierną produkcję wilgoci i śluzu, spowalniają pracę narządów, zwłaszcza żołądka, śledziony i trzustki.
Tak, że trochę pokręciłem bo z tych dwu cytatów wynika, że szkodliwy charakter surówek wszelkiego rodzaju odbija się głównie na śledzionie, trzustce i żołądku, a nie na wątrobie.
Te trzy narządy są niezwykle ważne, szczególnie niedoceniane trzustka i śledziona.
Poza tym jadłospis powinien zależeć od pory roku. Latem surówki – zrobione samodzielnie z dobrych składników (lokalnych warzyw eko) nie zaszkodzą, w zimie to katastrofa.
[quote=paneth]Czasami zastanawia mnie, skąd w ludziach taka łatwowierność, że potrafią uwierzyć nawet w największe bzdury. Dochodzę do wniosku, że sporo winy jest w samych lekarzach, którzy po prostu swoich pacjentów nie informują. [/quote]Nasi lekarze przywykli do ewentualnego wysłuchania, następnie recepta i żegnam. Zapracowana służba zdrowia 👿
Nic dziwnego, że ludzie poszukują, uczą się na błędach i sukcesach innych.
Jeżeli chodzi o azot, to nie pamiętam, gdzie o tym Tombak pisał i co miał na myśli, czy już przerobiony przez rośliny, czy wolny 😯
Po prostu ufam, że Ty jeżeli o tym piszesz, tzn. że tak przeczytałeś.
Absolutnie jesteś specjalistą, bardzo ładnie wszystko tłumaczysz. My możemy się jedynie domyślać i opisywać to co stwierdziliśmy NA SOBIE. Mnie udało się zapanować nad stwierdzonym przez lekarzy IBS (8 lat brania leków i to dosyć drogich), a natychmiast po spożyciu czegokolwiek były sensacje.
Przypadek zrządził, że w pracy … itd. opisywałam to wiele razy. Samym jedzeniem uspokoiłam jelita, trwało to długo, ale skutecznie. Choruje się na IBS całe życie, to prawda, bo jak tylko „pogrzeszę” objawy wracają.
Intuicyjnie odbieram, że można mieć alergię (niekiedy dodałam) na pozostałe resztki (kamienie kałowe) w nich jest po prostu wszystko co najgorsze a ponieważ jest to przez cały czas, a poszukiwania (medyczne)nic nie dają wówczas przyczyny należy szukac w sobie a nie na zewnątrz (pokarm). Czy odcinki j.grubego „odpowiadają” za jakieś organy ?
Nie wiem, ale wszystko się gdzieś łączy, może nie przez krew, ale sieć neuronów, może gdzieś elektryczne właściwości neuronów wpływają na poszczególne organy. Dobrze już nie gdybam.
Nie jestem specjalistą i nie podważam nawet irydiologii (też ktoś tam coś wymyślił) Jedno jest pewne, jak byłam na wystawie „Od wahadełka do Gwiazd” (chyba tak) i zrobiłam sobie takie specjalne COŚ , polegało to na tym, ze zrobiono mi zdjęcie oka i widziałam je duże na ekranie komputera. Pani patrząc na zdjęcie, tłumaczyła co mi dolega. Byłam w SZOKU 😯
[quote=paneth]Chciałbym jednak, by więcej ludzi dwa razy się zastanowiło, zanim zmarnuje czas i pieniądze na super efektywną terapię, która wyleczy ze wszystkiego. [/quote] To dobra rada, ale jak widzisz w większości nie mamy wyboru. Nie miałam go przez 8 lat, Mistrz też nie został wyleczony a nazbierało sie u niego sporo : oczy, kolana, otyłość, IBS …
Po prostu PRÓBUJEMY, ale tak by nie szkodzić. Dieta rozdzielna, moim zdaniem nie powinna sie tak nazywać, może powinna fizjologiczna, albo pożywienie pierwotne 😯 (jak jadali nasi pierwsi na planecie 😆 ). Nie mam pomysłu. Zgagę wyleczyłam, to namacalne, głównie dla moich pieniędzy, bo tony 😆 różnych mleczek i tabletek zażyłam. IBS zażegnany, dlatego niekiedy żal mi innych, którzy nie próbują tylko cierpią, tracą kasę, dobry humor …
Wiem MEDYCYNA dużo potrafi, sama tego doświadczyłam przy porodach czy innych dolegliwościach. Wielokrotnie dzięki antybiotykom szybciej poszłam do pracy, na pewno również dzięki nim nie dostałam zapalenia płuc, gdy przyszła poważniejsza grypa, tylko w zarodku wszystko antybio zlikwidowało. Jestem MEDYCYNIE niezmiernie wdzięczna, jednak nie wszystko jest takie proste, niekiedy trzeba JEJ pomóc innymi metodami, abyśmy pozostali w ZDROWIU, czego Wszystkim i Tobie serdecznie życzę 😈
Pierwszy dzień zmian w tym kierunku .Chcę wprowadzić rozdzielne jedzonko .Dzisiaj wygladało to tak że było to kilka posiłków.Bułeczki jadłam same ,pózniej chrupałam kabanoska ,pózniej piłam herbatke ,pózniej jabłko ,pózniej jakas kaszkę .Wszystko oddzielnie i po upływie czasu .Musze powiedzieć że ciagle powracał głód bo żołądek był pusty .Nie mam jako takiego łaknienia tylko to uczucie głodu 🙁 Mysle ze to minie.Poczatki sa trudne .Jestem za umiarem w jedzeniu i chyba bułeczki mojej produkcjii nie spowodują zachwiania jakiejs tam równowagi grzybowej
Problem polega na tym ze mogę zyc bez ziemniaków ale bez potraw mącznych nie bardzo
👿
Acha na kuracjach odchudzających pije się bardzo dużo wody. Czy jednak traci się jej tak dużo, że można ten czynnik w tym przypadku, przypisać do utraty wagi? Może dodają coś do jedzenia, ze jednak wodę tracą ? Nie byłam, więc nie wiem. Czytałam jedynie innych, że już w pierwszych dniach tracili dużo wagi, nie wszyscy, być może nie wszyscy mieli takie „skarby”.
Z tego co pamiętam, to dr Tombak (nie wiem czy jest profesorem), jako dziecko dużo chorował. Jego matka, pani doktor leczyła go głównie antybiotykami (takie wspomnienia czytałam). Był wychudzony i schorowany. Poszedł w ślady matki w medycynę. Długo pracował w prosektorium i to pozwoliło mu wysnuć różne wnioski. Tam „przerób” duży i zaczął łączyć dolegliwości zmarłych osób z zawartością jelit. Wydaje się być to przekonujące. Widział wszystko i mógł porównać wiele.
[b]paneth[/b] napisał:
[quote]Czasami zastanawia mnie, skąd w ludziach taka łatwowierność, że potrafią
uwierzyć nawet w największe bzdury. Dochodzę do wniosku, że sporo winy jest w
samych lekarzach, którzy po prostu swoich pacjentów nie informują. Po wizycie w
poradni pacjenci idą do domu, by naczytać się o swoich dolegliwościach w
internecie. Nie posiadają odpowiedniego wykształcenia, brakuje im krytycyzmu,
dają się więc złapać na marketing homeopatów i bioenergoterapeutów.
Nie zrozumcie mnie źle, nie jestem opłacony przez wielkie koncerny
farmaceutyczne, ani nie zamierzam zwalczać medycyny alternatywnej. Każdy niech
sam decyduje o sobie, mnie nic do tego[/quote]
Bardzo mi się podoba to ostatnie zdanie – jest takie trafne, bo mądry człowiek potrafi spróbować wielu rzeczy i przede wszystkim słucha własnego ciała, eksperymentuje, doświadcza i sprawdza wiele teorii. Gdyby słuchać tylko lekarzy, to tak jakby słuchać jednego wykutego ucznia, który recytuje jeden i ten sam wiersz. Niestety czasy bezwzględnego zaufania do lekarzy minęły bezpowrotnie, bo sami na to zapracowali. To rzesza grupy ludzi, w przekroju której są różni ludzie: profesorzy, dobrzy lekarze, altruiści, nieuki, dzieci lekarzy, lenie, przestępcy, gamonie itd.
Mi podoba się taka zasada:
Coś nie przynosi efektu, to szuka się dalej 😉
Słuchajcie znalazłem efektywną metodę schudnięcia:
[url]http://www.youtube.com/watch?NR=1&feature=endscreen&v=fgAfR4tBDao[/url]
Dziękuję pięknie za kawkę 🙂
Jeżeli mozna, to jeszcze chcę 😉 poranną owsiankę 😛
Rano nie jadam chleba, więc może jakiś nowy pomysł?
Wieczorem razowe, a może zamienię posiłki, może owsianka będzie „lżejsza” od razowego?
Na noc lepiej lekkostrawne.
Ważne, że po jednym i drugim nie odczuwam głodu przez długi czas.
I jeszcze jedno do Pana panetha:
odnośnie lewatyw – kamienie kałowe i całe te śmieci liczone w kilogramach to po prostu fakty i nie tylko dlatego, że się o tym czyta, ale również informacje pochodzą z relacji ludzi, którzy są po takich lewatywach. Sam znam takich 😀
Raz na pół roku lewatywa chyba nikomu nie zaszkodzi.
[quote]Jeśli chcesz coś pomniejszyć,
Musisz najpierw pozwolić temu się rozszerzyć.
Jeśli chcesz się czegoś pozbyć,
Musisz najpierw pozwolić temu rozkwitnąć.
Jeśli chcesz coś otrzymać,
Musisz najpierw pozwolić, aby było to podarowane.
Jeśli chcesz coś zachować dla siebie,
Musisz najpierw to uwolnić.
To się nazywa subtelne postrzeganie
tego jak rzeczy działają.
Tao Te Ching[/quote]
Każdy mówi co innego :)) ot, planeta ziemia 🙂
Postaram się Paneth by to co piszesz, skomentował jutro doświadczony lekarz, tu na stronie; ja nie posiadam takiej wiedzy bym mógł się w tej materii wypowiadać. Natomiast wiem, także od lekarzy, że wiele osób zostało ocalonych od kalectwa medycyną naturalną. To są słowa lekarzy praktyków. Oczywiście żaden lekarz tego nie napisze pod swoim nazwiskiem, ponieważ byłby to jego zawodowy koniec.
Skuteczność medycyny objawia się po wielu latach. Swego czasu autorytety medyczne wierzyły w lobotomię, i co z tego wyszło? a co z leczniczej mocy tytoniu, kokainy i amfetaminy?
Takich wpadek medycyny było wiele, i nadal jest olbrzymia ilość jej błędów, koszmarnych w efekcie końcowym.
Dzieki za cytat, Tombak także o tym pisał. Coś w tym jest kurde 🙂
Skoro akupresura jest faktem, akupunktura także (leczy nią moja ciotka, mająca jeszcze dwie specjalizacje medyczne) to do diabła dlaczego jelito ma nie mieć punktów, odpowiadających za pewne narządy?
Jelito ma swój system nerwowy, to już artykuł naukowy który czytałem. Ale poczekajmy na lekarza, niech się wypowie. A do irydologa bym się chętnie wybrał 🙂
To tylko nawyk, możesz bez tego żyć, uwierz mi proszę, ten jeden jedyny raz :))
Miał też ponoć markskość wątroby i dwa lata był bez ruchu, inwalidą.
No właśnie. Często lekarze skazują ludzi na kalectwo dla pieniędzy. Trzeba korzystać z rozumu, a nie z „autorytetów”.
Ha ha ha 🙂
Tak więc zagotowujemy wodę (np. szklankę) dosypujemy szczyptę (naprawdę malutką) kurkumy, potem odrobina masła, potem cynamon (szczypta nieco większa) potem płatki (np. 5 łyżek) następnie odrobina imbiru, sól, kilka kropel cytryny.
Można dodać rodzynki – wtedy gdy cynamon, pokrojone orzechy, migdały itp z płatkami .
Ciesielska od której pochodzi ten przepis, zgodnie z naukami chińskimi dużą wagę przykłada do kolejności smaków.
Źle napisałeś bo urynoterapia ponoć działa ale leki homeopatyczne nie. To jedno z większych oszustw te leki homeopatyczne 🙂
Nie kupujcie tanich sokowirówek. Właśnie po rozmowie z Markiem zamierzałem sobie kupić ale trochę poszukałem, poczytałem i warto jedynie kupić wyciskarkę do soków za ok 400zł i wtedy z owoców wydobędzie się 100% wartości, a nie tylko małą ich część jak przy sokowirówkach.
Chciałabym bys podzielił sie ze mną jak wyglada Twoja dieta 😀 Wiadomości z pierwszej reki są cenne .Nie mam duzo czasu i cierpliwości by wczytywać sie w samą lekturę i rózne ku temu wywody naukowo-lekarskie .Dla mnie to jest totalna rewolucja .Najlepiej wprowadzac cos stopniowo niż drastycznie .
Mam prośbuólkę 😈 taką byś dokończył pewne zdania :
-odrzuciłem chlebek bo -………
:confused:
Ich działanie zależy od oceniającego to profesora, i tego kto mu zapłaci za ekspertyzę 🙂
Wiesz, 400pln to dla wielu ludzi sporo kasy. Jak ktoś ma to ok, ale biedniejsi niech kupią za 120pln z gwarancją sprzęt.
Odrzuciłęm chlebek, bo chcę w lato wyjść na plażuchnę, a nie kryć się w domu bo się spasłem i wyglądam jak wieprz. Zadowolona? 🙂
..ale czy tylko chleb czy ograniczyłes tez inne weglowodany 🙄
Zrezygnowałem z chleba, ziemniaków, makaronów, wszelkich słodyczy. Od czasu do czasu ostatnio, zjem jakiś mały kawałek ciasta, i staram się jeść go zagryzając warzywami (ma się od tego nie przytyć podobno)
No ale skąd wiesz, że np Dance nie ma pieniędzy na wyciskarkę? 🙂 Masz rację, że biedniejsi niech kupią najtańszą (w przypadku sokowirówki nie ma znaczenia czy kupisz tańszą czy droższą, różnica jest między wyciskarką a sokowirówką). Bogatsi jednak lepiej żeby sobie kupili wyciskarkę bo jeśli to dla kogoś nie majątek to lepiej mieć lepszy niż gorszy sprzęt 🙂
No. Ale jeśli ktoś się zna to nie zapisuje leków homeopatycznych. Kiedyś nie było mojego lekarza rodzinnego i poszedłem do innej lekarki, która dała mi na kaszel syrop homeopatyczny, który nie zadziałał i kaszel się pogorszył. Poszedłem już do mojego lekarza i jak usłyszał kto mi przepisał ten lek homeopatyczny to po prostu wyśmiał tą lekarkę i powiedział, że największą zaletą leków homeopatycznych jest brak skutków ubocznych bo to tylko woda z cukrem nad którą odprawiają jakieś rytuały i wierzą, że substancja rozpuszczona ileś razy, której już nie ma w danym preparacie zostawia po sobie duszę 😀
A jeszcze co do samego arta to nie wszystkie rady moim zdaniem opłaca się stosować. Jak dla mnie za duże wyrzeczenia, a pewności zdrowia to i tak nie daje. Tzn np odstawienie słodyczy jest konieczne i mi się całkiem nie udało ale bardzo je ograniczyłem, a i tak od dzieciństwa nie słodzę herbaty i piję ją z samą cytryną co podobno też jest niezdrowe bo wytwarzają się szkodliwe substancje.
Czyli odstawienie słodyczy, rzucenie papierosów, picie zdrowych soków z wyciskarki lub sokowirówki warto stosować.
Dietę rozdzielną stosuję wybiórczo bo po prostu nie potrafię zjeść samego mięsa oprócz kotletów. Kotleta mogę zjeść samego z sałatką. Inne mięsa, które są z sosem trzeba zjeść z ziemniakami albo makaronem żeby były dobre. Moja ulubiona potrawa to spaghetti i tu też makaron jest potrzebny 🙂 Pieczywo białe warto odstawić ale ciemne jest zdrowe i zawiera dużo błonnika, który właśnie oczyszcza te kamienie kałowe w jakimś stopniu (nakurwianie często lewatywy to nic przyjemnego, a po takim oczyszczeniu kamyki znowu zaczną się tworzyć więc trzeba temu zapobiegać jedząc błonnik).
Problem jest z tym popijaniem posiłków. Ja nie dam rady nie popijać bo praktycznie piję cały dzień, a posiłków należy spożywać ok 5 dziennie. Dobrze napisałeś, że trzeba wstać trochę głodnym od stołu bo dopiero po kilkunastu minutach po zjedzeniu człowiek czuje się syty.
Jednak najważniejsze wydają się chyba słodycze. Mój dziadek odżywia się bardzo niezdrowo, je tłuste i dużo i prawie się nie rusza. Jest gruby ale na nic nie choruje mimo tego, że jest już koło 90. Nie je jednak słodyczy. Jeśli ktoś je codziennie słodycze to musi zachorować ale inne rzeczy, które są niezdrowe niekoniecznie spowodują chorobę.
Dance jest przy kasie, więc kupił sobie lepszy sprzęt 🙂 niech się sam pochwali, nie będę nic teraz pisał 🙂 ja aktualnie wyciskam na sprzęcie za ok 450pln, a rodzicom kupiłem za 120 czy 130 pln.
Trudno mi na ten temat wyrokować bo się na tym nie znam, raz brałem lek Home na rzucenie palenia ileś lat temu, i nic nie działał, takie groszki małe.
Niektórzy ludzie, mają od dzieciństwa wstręt do solonych rzeczy i słodyczy; palą, piją i zdrowie mają. Coś w tym jest.
Ja kupiłem już taką jedną 😀
Kupiłem sobie Zelmera za 200zł – mi chodzi głownie o marchewkę, a marchewki to chyba się nie wyciska? 🙂
[quote]Na szczęście nasz organizm ma coś w rodzaju „sztabów dowodzenia”, których zadaniem jest równomierne wydzielanie energii do poszczególnych narządów.
Tymi sztabami są [b]gruczoły [/b]- a siedem z nich taoiści wyróżnili jako podstawowe i najważniejsze. Każdy z nich zawiaduje pewnymi organami i funkcjami życiowymi, dlatego jeśli jeden z tych gruczołów choruje, nasze ciało zaczyna niedomagać. Trzeba bowiem pamiętać, że wszystkie gruczoły współpracują ze sobą, tworząc misterny łańcuch zależności. Przerwanie jednego z ogniw tego łańcucha bardzo upośledza funkcjonowanie zarówno naszego ciała, jak i umysłu.[/quote]
Witam. Przybyłem wezwany przez Mistrza na ratunek:-) Z wykształcenia jestem chirurgiem, operuję od wielu lat, grzebię się w jamie brzusznej a czasem coś utnę:-)
Mam pytanie do Panetha jaki odsetek badanych endoskopowo pacjentów jest nieprzygotowanych pomimo uprzedniego przygotowania jelita do badania?z mojej praktyki i obserwaji wynika że jest odsetek pacjentów którzy z różnych powodów nie są w stanie przygotować jelita do badania.Jestem więc w stanie uwierzyć w to co pisze Tombak ale nie do końca,też mam sporo wątpliwości.U niektórych ludzi lewatywa jest praktycznie jedyną możliwością oczyszczenia z mas kałowych.Być może Tombak pisze o ludziach starych i schorowanych,wtedy zapewniam cię że kilkanaście kilogramów może nie kamieni kałowych ale szlamu to nasza normalna praca,czyli szlamowanie jelit przy ich niedrożności.Podkreślam że piszę o niedrożności z powodu niedrożności spowodowanej kamieniami kałowymi a nie np. guzem zamykającym światło jelita.A przecież ten człowiek zanim miał silne bóle brzucha i trafił do nas to musiał funkcjonować także z tymi zalegającymi masami kałowymi w jelicie.Gdyby wtedy przeczytał Tombaka i stosował lewatywę nie doszłoby do operacji to jedno jest pewne.Jako lekarz wiem także z relacji swoich pacjentów o ich doświadczeniach związanych z zabiegiem hydrokolonoterapii,chociaż tego nie pochwalam bardzo to sobie chwalą i przede wszystkim zauważają poprawę samopoczucia brak zaparć zniknięcie nieprzyjemnych zapachów potu i z ust oraz wiele innych korzyści.Prowadzę tych pacjentów od lat i wiem że nic złego z nimi się nie dzieje ale podkreślam że nie znam przecież wszystkich przypadków.Dla mnie jako lekarza polecanie komuś lewatywy a komuś się coś po niej stanie to gotowe problemy,więc w pracy zawodowej mówić nam o tym nie wolno. jednak zastanawia mnie ilość ludzi która po tych zabiegach odzyskuje może nie zdrowie,ale na pewno lepsze samopoczucie,znikają zmiany skórne itdTombak jest dla mnie z wielu względów podejrzany ale w pewnych sytuacjach lewatywa wcale nie jest złym zabiegiem o ile!!!!! zadba się o wyjałowione jelito i przywrócenie fizjologicznej flory bakteryjnej.Świat medycznylansuje teorię że organizm sam się potrafi oczyścić,jako chirurg wiem że to nieprawda.Kamienie nerkowe kamienie w woreczku żółciowym złogi cholesterolowe oraz inne.pozdrawiam!
Dziękuję kontrast za owsiankę.
Przypuszczam, że Pani Ciesielska przywiązuje wagę do proporcji. Mamy tam również trochę tłuszczu i moim zdaniem dobrze, bo wszystko jest potrzebne, ale aby w odpowiednich ilościach.
Owsianka brzmi bardzo smacznie, jeszcze raz
DZIĘKUJĘ 😀
Dziękujemy Panie Doktorze 🙂
Gdyby Pan kiedyś był jeszcze, to mam pytania w jednej kwestii:
Czy złogi cholesterolowe, to są własnie te „zielone kulki” o których napisał Mistrz, przy oczyszczaniu wątroby?
Czy ten cholesterol, to ten zły LDL, czy mieszanka złego i dobrego HDL ?
Czy to dobrze, że opuszczą m.in. magazyn jakim jest wątroba?
Pozdrawiam 😀
Dziękuję za przybycie 🙂 jeśli chodzi o florę bakteryjną, przemywanie jelita uryną ponoć zupełnie jej nie niszczy a nawet ją wzmacnia. Taki sposób na to ma Małachow.
Gratulacje na ścieżce zdrowia 🙂
jesli chodzi o podswiadomosć, to moja nie rozumie co znaczy powiedzieć sobie coś z miłością ;p – mdli mnie
Zwłaszcza ze plata niezłe figle – gdy czuje ze rosne i coś z tego bedzię…wchodze na wage a jest jeszcze gorzej. – taka ironia.
No, ale juz czytam „Transerfing” bo mistrz polecał.
Nadałem tej ksiażce ksywkę „Nauka o tym jak być bezczelnym” ;p
Jeśli słowo miłość budzi w Tobie wewnętrznego rzyga, użyj słowa które budzi przyjemne skojarzenia; spróbuj życzliwość, zaufanie, zabawa, np. do lustra mówisz: fajnie się z Tobą bawię żyjąc itd.
Kurde mać, robię w poniedziałek oczyszczanie wątroby. Czuję się dziś jakby mnie ktoś zmielił w maszynce do mięsa.
Mistrzu, po prostu dziękuję.
Wiedza w pigułce.
Dodam jak zwykle jakiś cytacik:
[quote]Zważaj na swoje myśli , gdyż przemienią się w słowa
Zważaj na swoje słowa , gdyż przemienią się w czyny
Zważaj na swoje czyny , gdyż przemienią się w nawyki
Zważaj na swoje nawyki , gdyż przemienią się w twój charakter[/quote]