Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > O uczciwości…

O uczciwości…

 

 

 

Gdy w prywatnych rozmowach poruszam sprawę uczciwości, ludzie często zadają mi pytania; sprawiają one że kręcę się i miotam jakbym był chwilę po przyjęciu dwulitrowej lewatywy, a drzwi od toalety byłyby zatrzaśnięte na amen. Taki przykład pytania na które odpowiedź jest dość trudna, to np. „dlaczego cwaniaki i gangsterzy mają kasę, auta, dziwki, a ja nie mam nic?”. Pytanie zadawane jest w kontekście uczciwości, i jej wpływu na życie człowieka.

 

Kręcę się jak mający owsiki nie dlatego, że nie znam odpowiedzi na pytanie, a dlatego że odpowiedź ta jest trudna do wyartykułowania. Nie każdy operuje na takim umysłowym poziomie abstrakcji, żeby móc to zrozumieć, przy czym podkreślam że inteligencja nie jest do tego potrzebna. Ja sam jestem mało inteligentny, i w sprawach duchowych mi to nie przeszkadza. Nauczyciel duchowy nie musi być bystrzachą, za to musi mieć intuicję, uczciwość i radość w sercu (duży penis także nie zaszkodzi). To tak jak z reinkarnacją, jak mam wyjaśnić tę wspaniałą ideę? gdybym żył i pisał w kręgu wschodnich religii gdzie reinkarnacja jest normą, byłbym zrozumiały przez ogół czytelników, ale także nie do końca. Większość ludzi w ogóle nie rozumie pojęcia reinkarnacji i radości jaką niesie jej istnienie, oni przyjmują tylko wierzenia od rodziców i społeczności. Człowiek na duchowym poziomie małpy (nie naigrawam się, piszę to z szacunkiem, małpą w sensie duchowym był każdy z tych którzy teraz są wyżej) jak urodzi się w Polsce, będzie biegał z krzyżem, i brał udział w wiejskich ustawkach o to która Matka Boska jest lepsza, naszej wsi, czy drugiej wsi. Lepsza ta, za którą stoi więcej chłopaków z kłonicami i sztachetami, za tymi którzy mocniej tłuką po pyskach. Jeśli urodzi się w kraju Arabskim, będzie palił flagę USA uważając ją za diabła. Jeśli urodzi się w kraju gdzie dominuje buddyzm, będzie kiwał z akceptacją głową i pochrumkiwał z zadowoleniem gdy będą mówić o reinkarnacji. To co mu podadzą do głowy, to przyjmie; ale nie będzie w tym głębszego, duchowego zrozumienia. To będzie wierny osioł, zaprogramowany przez społeczeństwo, bezkrytyczny w sprawach duchowych. Tam gdzie mu kazali, tam pójdzie, i ani przez chwilę nie pomyśli że może to nie być droga dla niego. Uważa że skoro jego dziad i pradziad poszli pod gilotynę, on też musi bo to tradycja, a ta to rzecz święta. Nigdy się nie zbuntuje, ze strachu przed karą, którą rozgłasza każdy kapłan. Musi to rozgłaszać, inaczej straciłby źródło utrzymania, musiałby iść do pracy.

 

                                       Tradycja…

 

Pyta mnie (z drwiącym uśmieszkiem) pewien Pan. Dlaczego odszedłeś od naszej wiary, od tradycji; nie chodzisz do kościoła, nie spowiadasz się, jak śmiesz mówić że nie podziwiasz Jana Pawła drugiego Świętego? a ja odpowiadam pytaniem; jak to możliwe że odszedł Pan od tradycji pogaństwa, wierzeń naszych przodków. Przyszli niemcy, i narzucili nam wiarę ze wschodu ogniem i mieczem. Kto był wierny przodkom, zginął, kto chciał żyć przyjmował nową wiarę. To jaka to tradycja? zmusili nad do tego, skopali jak psa i dali nam nowego Boga do czczenia. I ten człowiek śmie mi mówić o tradycji? której? przyszliby buddyści, silniejsi, to by się mnie czepiał że nie jestem buddystą. Przyszliby wyznawcy Boga małpy, to ciskał by się że nie czczę świętej małpy i nie modlę się do banana, a moi dziadowie przewracają się w grobie że nie dochowałem tradycji. Ja w ogóle nie muszę być w zgodzie z tradycją, niby dlaczego miałbym być? tradycja to zaprzeczenie kreatywności, innowacyjności. Ja nie muszę wiedzieć że moi przodkowie byli tacy i siacy, żeby mieć tożsamość. Mogę żyć inaczej niż przodkowie, ba! nawet powinienem, inne czasy.

 

                                          Spryciarze…

 

Niektórzy chrześcijanie są bardzo sprytni. Czytają mnie od kilku lat i doszli do ciekawych wniosków; podliczyli sobie to i owo, w efekcie czego wyszła im ciekawa rzecz. Otóż ich zdaniem, moja choroba pojawiła się dlatego, że odrzuciłem Jezusa Chrystusa. Gdy go z powrotem przyjmę, obiecują powrót zdrowia. Są ufni w swoją wiedzę, niemniej zapominają że ja całe życie także zgłębiałem biblię wzdłuż i wszerz. Są sprytni, ale ja jestem sprytniejszy; nie odrzuciłem Chrystusa, jak mogę odrzucić taką wspaniałą hipotezę? ona mi się bardzo podoba, jednak już znacznie mniej pałam sympatią do jej interpetacji kościelnej. Grupka ludzi się zebrała i wymyślili sobie religię, żaden z nich nie widział Jezusa, tylko czytali co napisał ten przed nimi. A może ten przed nimi, albo jeszcze wcześniejszy, skłamał? może nabujał ile wlezie bo robienie ludzi w konia go rajcowało? co chwila słyszymy o nowej sekcie, której wyznawcy czekają na kosmiczny spodek mający zabrać ich na planetę, gdzie stare, pomarszczone cycki i dupy wyznawczyń staną się na powrót młode. Może pozmieniał to co było mu na rękę? kapłan który uważa się za pośrednika Jezusa Chrystusa, jest nim ponieważ naczytał się czyichś pism, podobno świętych. To jaki to ma być dla mnie autorytet? przecież ja, bezrobotny, niewykształcony prostaczek osiągnąłem znacznie więcej; umiem poczuć Boga i jego opiekę. I nie trzeba mi do tego żadnej religii, żadnych pośredników. Jezus Chrystus w moim widzeniu, to Wyższe Ja każdego człowieka. Droga do ukochanego Chrystusa i świadomości Chrystusowej wiedzie nie przez wrota świątyni której w nocy musi pilnować wściekły pies żeby menele nie porozkradali świętości, a przez uświadomienie sobie własnej Boskości. Uważasz się za owcę, ale czytasz mój artykuł w którym odbija się prawda, Twoja prawda; jesteś Boski i mam na myśli Twoją duszę, a nie skąpy, złośliwy charakter. Byłoby szaleństwem uznać charakter, tak pełen ograniczeń i wad za Boski.
To jak z ludźmi. Wiem że wielu którzy mnie w jakiś sposób szanuje i traktuje jak nauczyciela, robi to dlatego że boją się śmierci, choroby, starości; a ja daję nadzieję. Śmierć nie istnieje, życie trwa wiecznie, chorobę w pewnych momentach można ujarzmić; jeśli nie uzdrowić to tak zmienić swoje nastawienie, by przestała wzbudzać cierpienie. Wierzą mi, lecz to nadal są osły, dlatego że oni szukają interesu; komplementy, czasem pieniądze, niekiedy seks, a to wszystko w zamian za zmniejszenie lęku przed nicością, chęć przetrwania. To zwykły, prostacki biznes z bazaru. Ja Ci daję papierki a Ty mi dajesz buraki i pietruszkę. Ty mi dajesz papierki co do których ludzie umówili się że mają jakąś wartość (albo dupy, jeśli zgrabna) a ja mam w zamian dać Ci zmniejszenie lęku. Ci ludzie pomylili mnie z kapłanem albo farmaceutą czy lekarzem, to im zależy żebyś korzystał z ich usług latami, bo z tego dobrze żyją. Ja nauczam i propaguję coś zupełnie innego, uświadomienie sobie tego kim naprawdę jesteśmy; jest to droga ekstazy i ja ją poznałem, wielokrotnie, więc wiem że jest możliwa. Nauczam jak osiągnąć wyzwolenie, chociażby na chwilę co zmieni Cię na całe życie, dlatego mówię wam; jesteście osłami, i stać was na więcej niż żebranie o uwolnienie przed lękiem o wasze życie, o wasze ciała. Stać was na coś wspaniałego, na piękno i rozkosz Boskości.

 

                                       Duchowy GPS

 

Ona jest wokół was, wypełnia was, jesteście w niej a ona jest w was. Kotara która was od niej oddziela, to myśli i wiara w ich realność, wiara w supremację i dominację świata rzekomo realnego. Gdy porzucicie wiarę w fałszywego bożka rzeczywistości, sukcesu, pieniędzy, i oddacie hołd i cześć prawdziwej Boskości, osiągniecie wyzwolenie i rozkosz której chociaż bardzo żałuję, nie mogę opisać. Chciałbym, ale nie umiem, być może dlatego że tak rzadko jej doznaję. To jest moje motto, które powinniście wbić sobie młotkiem do głowy: stać Cię na coś więcej. Jeśli życie to dla Ciebie tylko pieniądze i opinia w oczach innych ludzi, to odejdź, nie dam Ci tego czego pragniesz. Nie daję ochłapów, ale mogę Ci wskazać drogę do prawdziwych skarbów. Szukać musisz sam, jednak znasz kierunek; jest nim Twoje wnętrze, wspanialsze niż bezchmurne, pełne pięknych gwiazd niebo. Jestem Twoim GPS em, który męskim, seksownym głosem prowadzi Cię przez bezdroża krainy bólu i cierpienia: nie tu Ośle. Nie, skręć w prawo baranie. Hamuj głupcze! przyśpiesz bałwanie. Zmień pas idioto. Opłać abonament hultaju.

 
Powiem wam jak to jest. Piszę ostro, pewnie, jestem człowiekiem który mocno wierzy, jest wypełniony po brzegi wiarą. To jednych przyciąga jak magnes, gdyż większość ludzi nie wie o co chodzi, jakie jest ich miejsce w życiu, nerwowo i chaotycznie się miotają. Szukają odpowiedzi, jakiegoś mocnego punktu zaczepienia. Innych moja pewność wkurwia, ponieważ wkurwia ich każdy autorytet, czują się nim zagrożeni, przytłoczeni, i ja mam taką właśnie osobowość. Gdybym miał brata bliźniaka, nienawidziłbym go i obrzucał gównem w komciach. Obie te postawy mają swoje mocne i słabe strony, i obie mogą doprowadzić do wielkich sukcesów na ścieżce duchowej. Dlatego ja zawsze będę mieć czytelników, ludzi którzy będą sobie moje słowa zapisywali na kartce i nosili w portfelu. Ale czy to są na pewno moje słowa? nie pochodzą ode mnie, nie od Marka. Marek w swoim 33 letnim życiu nie miałby prawa mieć tej wiedzy którą opisuję. To wiedza Istoty, która teraz się przejawia jako Marek. Podobnie jak wy nie jesteście tylko osobą za którą się uważacie. Jesteście czymś znacznie większym, a wasze przejawianie się to tylko jedna z tysięcy osobowości na karuzeli inkarnacji. Jeśli uczycie się duchowości, jeśli wszyscy się tu spotykamy na ziemi, jest to wspaniałe i piękne. To oznacza że ograniczenie które na siebie nałożyliśmy (ludzkie ciało i umysł) zaczyna pękać, a Boskość zaczyna nam się objawiać z początku bardzo delikatnie, ale z czasem poznamy jej coraz więcej. Każdy z nas szuka prawdy na swojej ścieżce, a jest ich wiele. Dlatego zalecam szukanie gdzie się da, wyzwolenie może Cię spotkać wszędzie, w każdej chwili.  

 

                                       18 ERD

 

Na forum gdzie bryluje Leszek Żądło, ktoś kiedyś mnie pochwalił. Leszek którego nie raz skrytykowałem, natychmiast zareagował na takie bluźnierstwo; uznał że mam bardzo niski poziom rozwoju duchowego (w porywach 18 ERD w skali od 0 do 36, Leszkowi wyszło że on sam ma 35,5, a Jezus miał 34) czyli jak ksiądz, wskutek czego nie nadaję się do nauczania. I ja z tym nie polemizuję, może tak jest faktycznie? Dlatego tak ważne jest, by w sprawach ducha nie wierzyć nikomu, a zwłaszcza sobie; mam tu na myśli nasze emocje i myśli. Nie myli się tylko głos naszego serca, intuicja. Ludzie kochają oszukiwać, a najbardziej okłamują samych siebie. Dlatego powiadam wam, kto mnie słucha jako jedynej wyroczni, ten osioł. Po to Bóg dał Ci rozum, byś go używał. Po to dał uszy byś słuchał wielu głosów, i sam je próbował poczuć w swoim sercu. Musisz rozwijać się przekrojowo, poznać religie, kulty, systemy uzdrowienia duchowego. Kto tkwi w jednej idei, ten osioł i głupiec. Kto uzna że wie wszystko, ten osioł, głupiec i zaskroniec pełzający po ścieżkach niewiedzy. Reasumując, nic nie wiem, nic nie umiem, i pragnę wam tę tajemną wiedzę przekazać.

 

 
Wpływ uczciwości trzeba rozpatrywać na dwóch poziomach. Pierwszy, niższy, to ludzkie obserwacje. Co z pieniędzy które ma gangster, jak w każdej chwili może być na Ciebie zamach? zamach to nie tylko bomba pod samochodem która rozerwie „mocnego” człowieka na strzępy, ale także postrzał robiący z gangstera kalekę, i zapewniający mu resztę życia na wózku inwalidzkim w fatalnych warunkach. Może być też nóż w brzuchu, sprawiający że do końca życia bandyta wypróżnia się w worek na brzuchu, czyli stomię. To w ogóle fatalna sprawa, ten worek często odkleja się, a otoczenie czuje jakby znalazło się w ściekach. Gangster jest niewolnikiem swojego pragnienia bycia wyżej, swojej żądzy, i ta żądza go zniszczy, wcześniej czy później. No dobrze, ale możesz mnie teraz zapytać co z biznesmenami? zamachów na nich raczej się nie robi, czasem porywa się im dzieci dla okupu, ale żyją dobrze. A widzisz, to zależy co zdefiniujemy jako „dobrze”. Dla biznesmena dobrze jest wtedy, kiedy uda mu się zrobić dobry interes. Dla mnie dobrze jeśli poczuję w sobie głęboki spokój i szczęście. Zauważcie że biznesmen pozwala sobie nawet nie na dobre samopoczucie, a na ulgę od wyniszczającego napięcia jeśli coś zrobi, zarobi pieniądze, podpisze kontrakt. Stawia warunek,ogranicza się. Adept duchowy, pozwala sobie na szczęście bez warunków, żadnych. To jakie oni mają dobre życie, skoro są w więzieniu do którego sami się zamknęli? najpierw faza napięcia się, trwająca czasami latami. „Dopóki nie podpiszę kontraktu, nie będę szczęśliwy”. Gdy podpisze, odczuwa ulgę od napięcia, i idzie się upić ze „szczęścia”. Całe życie w napięciu, by umrzeć i zostawić wszystko co rzekomo uważał za swoje, innym. Biznes jak cholera, stracić życie za kawałki żelaza, plastiku czy czego innego co później trafi w inne ręce. To już lepiej mi by zapisał, ja bym chociaż wszystko dobrze wydał. Na czerwonego Hyundaia I30 i książki. A i może bym sobie jakąś dziewczynę znalazł?

 

Drugi poziom. Pojęcie uczciwości, to nie kwestia tego co masz. To kwestia co Ci przechodzi koło nosa. Człowiek uczciwy, ma otwartą drogę ku radościom, o których nie śniło się ludziom sukcesu. Każda niegodziwość, zamyka Ci drogę ku ekstazie. Gdyby biznesmen chociaż raz doświadczył swoich możliwości, tych prawdziwych, duchowych, wyśmiałby całe swoje życie. Uczciwość otwiera bramy niebios, ale wejść do nieba musisz już sam. Nie musisz, ale możesz, masz taką szansę. A więc mój drogi czytelniku, wejdźmy razem do świata pełnego szczęścia. Spójrz oczyma wyobraźni; Ty postukując wesoło kopytkami po kostce brukowej, a ja na Tobie, wesoło chrumkający i poganiający Cię ostrogami i okładający pieszczotliwie bacikiem. Sam powiedz; czyż nie jest to wspaniała wizja?

 

Wpierdol tylko dziś

 

Jeśli nie podoba Ci się to co piszę, i chciałbyś spuścić mi wpierdol, to bardzo proszę żeby zrobić to dziś. Od jutra nie mam ubezpieczenia zdrowotnego. Nie będę się tłumaczył urzędnikowi w tlumie ludzi, że nie mogę skorzystać z oferty pracy na kasie w hipermarkecie, bo mam IBS. Kupię sobie rolki i niech Bóg ma mnie i moje zęby w swojej opiece.

 

90 thoughts on “O uczciwości…

  1. Przecież gangrena z pośredniaków na jedną pseudo ofertę wysyła nieraz dziesiątki bezrobotnych, większość z nich tej roboty nie dostanie.

    Nie bądź frajerem i nie daj się robić w bambuko tak prymitywnym numerem „na ofertę”, chcą kreatury się wykazać i zaoszczędzić na ubezpieczeniu bezrobotnych.
    Jedna pseudo oferta może w ten sposób setkom ludzi odebrać ubezpieczenie zdrowotne.

    Patologia jest jeszcze większa, wiele kreatur na zewnątrz wykorzystuje bezrobotnych do wszelkich ustawionych pseudo konkursów na nabór do pracy, bezrobotny jest tu figurantem który ma dać „konkurentów” a „swój” i tak zostaje zatrudniony.
    To wyjątkowe kurestwo bo oznacza angażowanie nadziei, czasu, wysiłku i finansów ludzi najbiedniejszych, często będących bez oszczędności, w depresji, nieraz znajdujących się w rozpaczliwej sytuacji, to nieraz jest ta ostatnia kropla która oznacza wyrok śmierci.
    I robią to kreatury na kierowniczych stołkach – pomazańcy pana watykańskiego z tego świata.
    Takie kreatury powinno się zarzynać na miejscu bez drgnięcia powieki – to demony i chwasty a nie ludzie.

  2. [quote]Wiem że wielu którzy mnie w jakiś sposób szanuje i traktuje jak nauczyciela, robi to dlatego że boją się śmierci, choroby, starości; a ja daję nadzieję. (…) Wierzą mi, lecz to nadal są osły, dlatego że oni szukają interesu; komplementy, czasem pieniądze, niekiedy seks, a to wszystko w zamian za zmniejszenie lęku przed nicością, chęć przetrwania. To zwykły, prostacki biznes z bazaru. [/quote]

    Mocne Marku, naprawdę mocne. Ale jednocześnie niewiarygodnie wręcz zajebiste i prawdziwe.

  3. A co do gruntu rolnego to im niższej klasy grunt to tym lepiej. Sugeruję IV i V klasę – czyli szukać gruntów piaszczystych, najsłabszych I NAJTAŃSZYCH, mogą być na kompletnym zadupiu.

    Od takich gruntów podatek gruntowy jest jednakowy i brzmi słodkie ZERO !

    Ps. Ostatnio dostałem od gminy wymiar podatkowy na moje hektary (na których mógłbym zrobić swoją drogą kopalnię piasku – a piasek mam Boski – biały i drobniuteńki – idealny do najszlachetniejszych zapraw)- PEŁNE ZERO ZŁOTYCH, ZERO GROSZY !

  4. To nie koniec przywilejów stanu rolniczego.

    Dla rolników mających ponad 1 ha przeliczeniowy jest możliwość prowadzenia pozarolniczej działalności gospodarczej bez obowiązkowego ubezpieczenia w ZUS.
    Ogranicza to tylko limit dochodów na rok, ale ten limit jest całkiem spory, nie trzeba ukrywać dochodów i da się wyżyć.
    Jak widzimy w ramach konstytucyjnej „równości” w PL rolnicy mogą legalnie prowadzić biznes „na czarno”, no prawie, bo za 100 zł/mc, miejska biedota już nie.
    Chyba że ta biedota przyjdzie po rozum do głowy – bo każdy ma prawo do statusu rolnika – a ten daje posiadanie gruntu rolnego – i uzyska status rolnika.

  5. W KRUSIE można się ubezpieczyć nawet nie posiadając ziemi. Jeśli masz znajomego, który chciałby Ci pomóc i ma gospodarstwo rolne możesz opłacać KRUS będąc pomocą w gospodarstwie. Warunkiem czegoś takiego to zameldowanie nie dalej niż 1km od gospodarstwa tego znajomego. U Ciebie pewnie będzie z tym problem, bo nie zameldujesz się w dwóch miejscach jednocześnie ale pokombinować możesz. Co do ubezpieczenia z pośredniaka to podobno ma się to zaostrzyć i przy niepodejmowaniu zaproponowanych ofert, ubezpieczenie ma nie obowiązywać.

  6. Wiara w cokolwiek też jest w jakiś sposób ubijaniem interesów 😀 Wiara katolicka, gdzie po śmierci można pójść do nieba, czy wiara w reinkarnację na ten przykład, bo przecież to nie może się tak skończyć, że po prostu umrę. Jak to tak? I co koniec? Człowiek zawsze sobie wszystko wytłumaczy. I masz rację, każdy z nas ubija interes.

    Ale pomyślcie sobie:

    Czy odczuwałeś jakiś dyskomfort 200, 300, 1000 lat temu? czułeś się źle, że Cie nie było? Więc jaki będziesz czuł dyskomfort za 1000 lat?

  7. jeszcze tylko dodam, że codziennie umieramy – faza snu głębokiego jest przez niektórych m.in. przez OSHO porównywana ze śmiercią, więc nie ma się czego bać i niczym sobie tego nie trzeba tłumaczyć 😀

  8. Mając status domownika u rolnika wcale nie musiałby opłacać składek KRUS !
    Jedno ubezpieczenie obejmuje wszystkich domowników – rodzinę i „służbę”.

    Przecież ubezpieczenie w ZUS obejmuje nie tylko płatnika składek ZUS ale i jego rodzinę – żonę, konkubinę pewnie też, oraz dzieci – choćby miał ich setkę.

  9. Moja mama jest właścicielem, pół na pół to jest z wujkiem. Przynajmniej z tego nas nie wyhujał, jak z mieszkania 🙂

    Wiem o tym. Ale jak nie dam rady jeździć po mieście, a gdy wrócę na drugi dzień dadzą mi drugiego do pracy, i tak w kółko. Zresztą teraz nie wchodzi w grę nawet wyjazd do Wawy, ze względów zdrowotnych.

  10. Wszystko jest w jakiś sposób interesem, ale teoria reinkarnacji jest wyjątkowa; nie wykupisz się karmy pieniędzmi ani pokutą, trzeba odbekać.

  11. Ale zasypiając wiesz że się obudzisz, a umierając nie masz pewności, tylko wiarę. To duża różnica 🙂

  12. chodziło mi o sam stan śmierci, czy to będzie coś przyjemnego czy nie, o ten jeden moment kiedy jesteś w fazie snu głębokiego. Ja nie mam żadnych negatywnych odczuć. Oczywiście to są wszystko hipotezy i porównywanie snu głębokiego ze śmiercią jest wytłumaczeniem sobie tego na poziomie umysłu, (porównując coś co znamy z czymś czego nie znamy) podobnie jest z wiarą w reinkarnację.

    A zasypiając nie masz pewności, że się obudzisz, masz tylko nadzieję, taką samą nadzieję jak to że będziesz długo żyć. Z tej nadziei powstają wiary różnego rodzaju, bo człowiek za wszelką cenę chce zachować swoje istnienie. A jak jest naprawdę tego nie wie nikt i się przekonamy o tym w odpowiednim czasie. 😀

  13. Starożytni Grecy także uważali sen za stan zbliżony do śmierci.

    Śmierci się nie boję. Tylko jak zaczynam wyobrażać sobie to, co będzie po, to odczuwam przerażenie. Jesteście w stanie wyobrazić sobie nicość? – ja tak.
    No chyba że to nie nicość tylko Universum, ale jest to przerażające wyobrażenie.

    Wiara jest czymś złym, nieodpowiednim dla tematu śmierci i ponownego życia. Wiara jest tylko hipotezą – pozostawanie w tym stanie może przynieść głównie rozczarowania i frustracje.

    Są ludzie, co wierzą w Lotto, a umierają biedakami.

    Są ludzie, co wierzą w Boga, a umierają grzesznikami, duchowymi inwalidami, co przed śmiercią wygadają się i odczuwają ulgę, ale tylko psychiczną na poziomie Ego.

    Osobiście nie doświadczałem poprzednich wcieleń, ani nie wiem, jak to się osiąga.
    Natomiast są przesłanki płynące z wielu stron świata, że reinkarnacja jest faktem. Tak więc porzućcie wiarę i przyjmijcie fakty.

  14. No ja o takich faktach nie słyszałem, ale koncepcja reinkarnacji ogólnie bardzo mi się podoba, jednak to wynika z tego co napisałem wcześniej – nadzieja, że to się wszystko nie kończy w chwili śmierci. 😀

  15. marek, mam pytanie, jake afirmacje polecasz? wiem ze na poczatek samoocena, ale chodzi mi o konkretny tekst, tak ktory osobiscie ci sie spodobal.

  16. Bardzo ciekawe artykuły i dyskusja w komentarzach. Warto poczytać.
    [url]http://www.kosciol.pl/content/article/20040327170251624.htm[/url]

    [url]http://www.kosciol.pl/article.php/200411140625438[/url]

    [url]http://www.kosciol.pl/article.php?story=20061126142556113[/url]

  17. [quote]Gdybym miał brata bliźniaka, nienawidziłbym go i obrzucał gównem w komciach. [/quote]
    Już wiesz skąd ta wrogość Mistrza w stosunku do Ciebie ….. ❓
    Pozdro
    😉

  18. Wyobrażenie nie ma nic wspólnego z prawdą. A ile razy wyobrażałeś sobie że coś będzie straszne i się nie uda, a wyszło ok? 🙂 tak samo jest ze śmiercią. Ja wierzę że pamiętam ten stan, wspaniały 🙂 porzucenie ciała i kolejnej z rzędu tożsamości, to z ludzkiego punktu widzenia niewyobrażalna wręcz ulga i ekstaza.

  19. Przeczytam jak będę miał kiepski humor bo szkoda mi dobrego, kościelni pisza takie rzeczy, że mnie skręca. To bełkot jak dla mnie 🙂

  20. „Ja … kocham i szanuję siebie” ta jest najlepsza i podstawowa. Każde grzebanie w innych, to ucieczka od najważniejszej sprawy.

  21. Ale to tylko ten pierwszy artykuł jest z perspektywy kościelnego. Niżej w komentarzach i dalsze dwa arty są już pro reinkarnacyjne. A polemika prowadzona jest w taki sposób, że aż się miło czyta 🙂

  22. to w ogóle coś co mi chodzi po głowie – mając kawałek ziemi i żyjąc blisko lasu jest się prawie samowystarczalnym, nawet zioła można suszyć.
    Tylko człowiek się boi no i niewiele umie -np. jak obchodzić się z koniem itp.

  23. no i co, masz juz te rolki? 🙂 ja czekam na ladna pogode, postanowilam sobie ze przynajmniej pare razy w tygodniu bede jezdzic, coby nie sflaczec za bardzo 😀

  24. Na wsi też tak wesoło nie jest, każda wojna czy większy głód, to jest się rabowanym, a to przez wojsko obydwu stron, potem partyzanci, bandyci itd 🙂

  25. Nie mam Aniołku, boję się czy przy moim kolanie jest sens wydac prawie trzy stówy, dwa razy się przejadę i rolki do szafy. A jesteś już w Wawie, znalazłaś jakąś robotę?

  26. tak, znalazlam i jestem, wlasnie sie zagniezdzam 🙂 to lipa z tym kolanem, a rolki taka frajda kurcze. to moze chociaz rower? 🙂

  27. W jakiej dzielnicy? kolano może się polepszy, jeszcze muszę schudnąć 8, 9kg i oczyścić wątrobę. Rower niby tak, ale brzydzi mnie te klikanie kolana jak pedałuję 🙁

  28. na Pradze Płn 🙂 a widzisz, niektorzy nie maja zadnych przeciwwskazan, nic im w kolanach nie chrupocze a i tak im sie ruszyc tylka nie chce 😛 mi tez do tej pory sie nie chcialo uprawiac zadnego sportu ale oficjalnie koncze z tym lenistwem:D

  29. No teraz to mnie obraziłaś Sabina !
    Ja tu od lat walczę z eco ego, ze skupieniem na sobie, bo to przeczy boskiej zasadzie miłości bliźniego, a Ty mi imputujesz bliźniactwo z Mistrzem ! ;(

  30. Charakterki macie bardzo podobne czego dowodem jest Twoje obraza 🙂
    Mistrzu też w taki sposób zazwyczaj reaguje na moje słowa.
    Jesteś takim samym egoistą jak On ❗

    Czterdzieści lat na karku i ciągle sam.
    Czy to w imię miłości bliźniego nie chcesz oddać choć cząstki siebie kobiecie (czytaj drugiemu człowiekowi) ❓
    A może to nie egoizm tylko tak jak i w przypadku Mistrza – STRACH
    Bez obrazy Panowie 😀
    Pozdro

  31. Bajka super….prawie spadłem z łóżka tak się śmiałem :). Możesz mi dać mercedesa albo willę :)…jako członek tej elity dopilnuje żeby nikomu czasem do głowy nie przyszło skusić się na te przyziemne rzeczy…a fuj ochyda :)…już ja je przypilnuje. A umiesz ty pisać dla pań?

  32. Okładka niestrawna bo przejaskrawiona. Dodałabym jej lekkości prostotą i czymś niebiesko- żółtym.

  33. Jeżeli chodzi o tę okładkę, to z pewnością bym ucięła górę i zastąpiła tego kwiatka tłem nieba być może.

    Sama wybrałabym zupełnie inny motyw. Nie znalazłam odpowiedniej fotografii, jednak spójrz na tego pierwszego dmuchawca na tym granatowym tle.

    http://oklejgo.blogspot.com/2011/07/dmuchawce-latawce-wiatr.html

    Taki dmuchawiec to jakby synonim lekkości idealny dla podkreślenia korzyści wynikających z jakiejkolwiek zdrowej diety. Może coś w podobnym klimacie?

  34. Kto nie pozwolił Ci tak nazwać suczki? Koka jest zajebiście, pierwszy raz słyszę- naprawdę oryginalnie 😀

    Co do konkursu, może Frida? 🙂

  35. Czyli subtelnie dałeś mi do zrozumienia, że ta okładka nie jest szczytem elegancji 🙂 och ta dyplomacja 🙂

  36. Wiesz, Koka się kojarzy z pizganiem koksu więc… 🙂 nie Frida, ale blisko, cholernie blisko, gorąco 🙂

  37. No ja wiem z czym się kojarzy 😀 Ale to takie urocze imię, zawsze mógłbyś się tłumaczyć, że chciałeś po prostu zwrócić uwagę na problem pizgania koksu wśród młodzieży/gwiazd tv/ czy kogoś tam 😉

    Cholera, to teraz będę kombinował a nic nie przychodzi mi do głowy 😉

  38. No jest urocze, bardzo, i takie modne w sumie 🙂 będę namawiać na zmianę imienia, moze coś wskóram jeszcze chociaż wątpię 🙂

    No blisko byłeś… 🙂

  39. Serdecznie dziękuję wam za zgadywanie, nie udało się niestety. A jakimś cudem trafiła. Wygrałaś buziaka z moich pełnych, pachnących cytryną, czułych wiśniowych jak oceany radosnych uczuć, ust 🙂

  40. No dobra, żeby nie było że jestem łotrem, A dostała buziaka to Ty dostaniesz nagrodę pocieszenia, willę czy mercedesa chcesz? 🙂

  41. Zawsze musi być jakiś haczyk. Oczywiście że nie biorę. Trzeba uważać jaki skill się zdobywa 😉

  42. Obawiam się, że mnie nie można ani nasycić, ani zadowolić…

    …aż sprawdzę czy jeszcze mam penisa. Ha ha 😀

  43. Chyba podjadę tam do Ciebie, i pogadamy sobie po mojemu 🙂 serce mi się łamie, gdy widzę czytelniczkę w potrzebie 🙂

  44. Zapraszam, ale rzadko jestem więc daj mi wcześniej znać na stronie że napisałaś, ok? na skype wiadomości tekstowe, czasem idą przez tydzień.

  45. Przecież Mistrzu jesteś właścicielem jakiegoś rolniczego siedliska bodajże nad Bugiem.
    Czy nie jesteś czasem właścicielem choćby najmniejszego kawałka ziemi rolnej ?

    Sprzedaj zabudowania i zamień na grunt – do dobrowolnego ubezpieczenia w KRUS nie musisz mieć siedliska, wystarczy kawałek gruntu rolnego.

    Jeśli nie to następną kasę w okolicy kilku tysięcy zainwestuj w ziemię rolną a nie w samochód.
    Mając nawet drobny ułamek hektara możesz się ubezpieczyć w KRUS, kosztuje to ok. 300 zł/kwartał czyli 100 zł/miesiąc a z tego masz nie tylko staż do emerytury rolniczej (być może liczy się go też w przypadku przejścia na emeryturę w ZUS) ale dodatkowy gratis – ubezpieczenie zdrowotne.

    Jako rezydent rolnika – domownik, nawet nie krewny, pewnie też miałbyś ubezpieczenie zdrowotne gratis, trzeba tylko sprawdzić kategorie ludzi klasyfikowanych jako domownik w gospodarstwie rolnym.

    [b]Można też wziąć propozycję pracy z pośredniaka i otwarcie zakomunikować potencjalnemu pracodawcy o chorobie.
    Oferta z pośredniaka wcale nie oznacza że ktoś Cię przyjmie do roboty, zawsze jest selekcja, większość dostaje kartkę że pracodawca nie skorzysta z danej osoby z tym kwitem idziesz do pośredniaka i masz na jakiś czas spokój.

    Aż mi się wierzyć nie chce że o ty nie wiesz [/b]:!:

Dodaj komentarz

Top