Kupiłem sobie za ciężko wysponsorowane od czytelników czterysta dwadzieścia złotych, czytnik e booków kindle. Troszku za mały, to mnie rozczarowało i najprawdopodobniej przyczyniło się do bólu głowy. Niemniej świat literatury stoi przede mną ciasnym, słodkim i kuszącym otworkiem, a ja prawdę w niego wtargnąć tak mocno, tak brutalnie jak wczoraj na siłowni pragnąłem wtargnąć w Panią bileterkę. Spłukałem się finansowo, ale uważam że zasługuję na prezent. Ostro pracuję, schudłem, felietony coraz lepsze (komentarzy zachwyconych czytelników znacznie mniej, jak będę mistrzem pióra nie będzie pewnie żadnego). Nikt mnie nie całuje ani nie przytula, więc muszę wziąć sprawy w swoje ręce i dać sobie jakąś przyjemność.
Nawet Jazzy, podły bękart którego uratowałem od śmierci głodowej, myślicie Państwo że jest mi wdzięczna? że kocha wujka? ależ skąd! awantury, miauczenie, skoki na nogę, a miła jest tylko jak chce jeść. Chyba ją zawiozę do tego lasu i ją tam zostawię, tę kanalię… niech zdechnie z głodu i tęsknoty za ciepłem wujkowego ciałka… w ogóle strasznie schudła ostatnio, ma wgłębienia na bokach, zmuszam ją do jedzenia. Wczoraj miała rybie głowy, kurczaka i na życzenie ma u mnie saszetkę z jedzeniem które uwielbia; niezłej chemii muszą tam dodawać, to taki koci, pieprzony mcdonald, a jak go wyczuje zachowuje się jakby pizgała koks. Martwię się że tak chudnie, kilka dni temu miała wielkiego kleszcza na szyjce, opił się porządnie na koszt Jazzuni, czyli mój. Nie pozwalam jej wychodzić w nocy, pewnie się kurwi z innymi; w nocy ma grzecznie spać, a nie szlajać się z jakimś podejrzanym towarzystwem. Zresztą wszyscy mi mówią, że Jazzy ma po mnie kości policzkowe wystające, taka trochę słowiańska uroda. Teraz przychodzi do niej taki starszy Pan, czarny jak smoła samiec; trochę nieśmiały ale zakochany, patrzy tylko na nią i świecą mu się oczy, a Jazzy paraduje przed nim z podniesionym ogonem, kokietka; tylko dlaczego bierze się za zgredów? powinna mieć młodszego chłopaka, a może ona lubi się czuć bezpiecznie? może ją przekupuje dziadzisko prezentami?
Jak stary ale z kasą, to kobieta prawie zawsze do niego odejdzie. Ileż to ja razy takie rzeczy obserwowałem… na forum onetu gdzie jest fotorelacja ze związku Pani Elisabetty Gregoraci (32 lata, modelka) i Flavio Briatore (62 lata, wstrętne z wyglądu, owłosione stare dziadzisko, dysponujące bajeczną fortuną) Panie szaleją z pogardy do Pani Eli. Ciekawe ile czasu by się zastanawiały, gdyby taki Pan Flavio chciał się z nimi hajtnąć; jestem dziwnie przekonany, że krócej niż ja kończę na ładnej dziewczynie; czyli bardzo, ale to bardzo krótko. Hipokryzja, ot co. Jedno się mówi, drugie myśli i robi. Tak jest zbudowany ten świat.
Coś się ze mną złego dzieje, gdy podnoszę ciężary. Staję się agresywny, pożądliwy i supermęski. Brakuje tylko żebym zapuścił wąsy i już statuetkę polskiego macho mam w kieszeni. Codziennie od poniedziałku do soboty basen; trzy razy w tygodniu pakernia, ćwiczę systemem FBW, czyli całe moje kochane ciałko (minus nóżki) na jednej sesji. Dwa tygodnie oddaję się tej pasji, i widzę efekty, zwłaszcza siła w brzuchu znacznie wzrosła co da się zaobserwować na ławce skośnej. Ogólnie jestem mocno rozczarowany siłą w klacie, myślałem że ćwiczenie pompek mnie wzmocniło, a tu taka nieprzyjemna niespodzianka przy sztandze. Gorzej że zamiast chudnąć, wczoraj miałem na budziku 88.8kg. A przecież godzina machania ciężarami plus pół godziny (co najmniej) aerobów na takich powietrznych łyżwach troszku spalać musi; wchodzenie pod górkę co robię popołudniami i wieczorami także, o porannym basenie nawet nie wspominam. Jem tyle samo, wniosek? zwolniła przemiana materii. A dlaczego zwolniła? nie mam pojęcia. Nie ukrywam że trochę mnie to zasmuciło. Postawiłem warunek życiu; mam schudnąć, a to się nie spełnia tak szybko jak bym sobie tego życzył, więc cierpię. Cierp Mistrzu, cierp.
Tortur czytelnika ciąg dalszy. Wklejam kolejne swoje opowiadanko i dedykuję je wszystkim moim ukochanym czytelnikom, w których dojrzewa myśl o opuszczeniu mnie, i odejściu do konkurencji:
„Wieczna miłość„
Jesteś taka piękna; czule wyszeptałem całując jej usta. Lekko musnąłem wargi Najpiękniejszej, smakując satynową gładkość ust. Nie mogłem zaspokoić swych zawsze głodnych oczu konturem policzków, które stworzyć musiał Boski rzeźbiarz. Ten kto wykrzesał z ciężkiej materii ciała taką harmonię, musiał pochodzić z wielkiej, mroźnej góry, nieskalanej obecnością człowieka. Tam gdzie panuje wieczna biel, a wiatr tańczy z rozbłyskami światła odbijającymi się od lodowych, surowych ścian, tylko tam mogła powstać wizja piersi tak soczystych, tak urodzajnych w rozkosz której doznaję gdy na nie patrzę; dotykać ich mogę tylko z uwielbieniem, zakochany do głębi szaleństwa, pogrążony w odmętach miłości. Gdy wtulam głowę w jej jestestwo, cichną wszelkie lęki, a niepokój tonie w architekturze ukojenia; wspinam się pragnieniem na brązowe szczyty rozkoszy, których obecność daje mi nieopisywalne spełnienie.
Promienie słońca tańczyły w jej śniących źrenicach, muskając swym nieobecnym spojrzeniem najczulsze struny mej duszy; melodia która z nich powstawała była bardzo cicha, i tylko poprzez miłość można było ją usłyszeć, a czułość ją upiększała akompaniamentem radosnej melancholii. Brama radości stała przede mną otworem; wtargnąłem w nią gwałtownie, płacząc łzami szczęścia. Bezgłośnie szturmowałem wrota niebios, które po otwarciu się skąpały mnie w kwieciu smutnego spełnienia; przyjąłem je głębokim westchnieniem ulgi.
Wziąłem ją za dłoń z najwyższym szacunkiem, pocałowałem tak jak robił to zawsze rycerz; klęczący przed swoją wybranką, pragnący zdobyć skarby których tak obficie strzegło jej serce i odurzająca smakiem tajemnicy, obcisła sukienka. Oszołomiony kwieciem namiętności, powstałem z kolan zakochany i nieszczęśliwy, smakując gorzkie slajdy w mej przeklętej pamięci. Kalejdoskop wspomnień, zanurzony w obłoku wściekłości a później rezygnacji. Błyski pamięci, jak lodowe sztylety wbijane w moje serce; Jej decyzja o odejściu z moim najlepszym kumplem, moje łzy, prośby, w końcu jak przez mgłę wspomnienia gdy skąpanym w czerwieni uciekającego życia młotkiem, zatrzymuję miłość mego życia, i daję nieśmiertelność jej pięknemu ciału w szklanej gablotce, która od lat stoi w mojej sypialni; i ten sam młotek wymierzający słuszną, boską sprawiedliwość przyjacielowi. Niech piekło pochłonie Twoją duszę, a zimne rwące wody styksu Twoje zdekapitowane ciało.
Ps. Jestem smutny, bo prosiłem Panie o wzięcie udziału w nagraniu podstawowego, eksternistycznego kursu doskonalenia duchowego, i co? i nic, żadna się nie zgłosiła. Dlatego właśnie jestem smutny, ale także troszeczkę radosny, a smutny tak dla picu i lansu, to bardzo jest ostatnio modne.
Czytelnicy Kominka, to w rzeczywistości grupa wyznaniowa.:P A tak poważnie, to nie rozumiem fenomenu Kominka, bo facet jest chamski, gburowaty i pełen negatywnej energii. Dobrze pisze, ale mnie osobiście odrzuca ton i styl tekstów. Podejrzewam, że jego wyznawcy, to masochiści. 😆
Komentarze pod jego tekstami są pełne ochów i achów i aż przykro się czyta, jak ludzie liżą mu dupę. Naprawdę tego nie rozumiem.
A tak na marginesie, to sprawdź Miszczu (to nie ort.), czy Jazzy nie ma pasożytów.
I głowa do góry, wszystkie Cię kochamy (tak kominkowo zarzucę) ;).
A ja wiem czy tak mniej jest tych komentarzy? Jestem tu od ponad roku, przez pierwsze pół na komentarze nawet nie spoglądałem, dopiero później odkryłem, że bywa w nich równie ciekawie, co w artach. Jak się poklika po tych starszych artykułach to czasem jest ich mniej czasem więcej 🙂
Jest cieplej, wiosna ruszyła pełną parą, ja na przebywanie przy komputerze przeznaczam o wiele mniej czasu niż jeszcze z dwa miesiące temu. Co nie znaczy, że tu nie wpadnę prawie codziennie. Więc wydaje mi się, że części ludzi tak jak i jak zachłysnęła się odejściem zimy i podniosła swoje skostniałe tyłki sprzed komputera 🙂
Marek, we mnie nawet gdy kiedyś zniknę zawsze masz oddanego czytelnika. Zmieniłeś mi jakość życia. No dobra, zmieniam ją sobie sam, ale to Ty pierwszy pokazałeś mi, że można 🙂
Jest skuteczniejszy, mobilniejszy, bardziej elastyczny, i na pewno inteligentniejszy, a to zaprocentowało. Chciałem robić testy produktu, ale nie wiem gdzie się udać, zresztą jest to dla mnie mocno ryzykowne, mogę stracić dobrą opinię. Dziękuję, mam ubezpieczenie, wprawdzie na miesiąc ale mam 🙂 Pozdrówki.
Ale jest też w pewien sposób skromny, i ma bardzo lekkie pióro. Gadzina jadła tabsa na robale, powinno być ok 🙂
Ja też was kocham (zarzuciłem marketingowo 🙂 )
Czasem miałem ponad trzysta komci, więc w sumie nie jest tak źle 🙂 szkoda tylko że nie mogę pokazać ludziom, jak zarabiać na pisaniu 🙂
Ooo! Kindle. Ja też sobie chce kupić. To że jest mały to wiedziałem z wymiarów na stronie amazonu. Ale mam jedną wątpliwość: jak będzie się na tym ustrojstwie czytało ebooka który ma ok 40 linijek wierszy na stronę? Format pdf oczywiście. Czy nie popsuję sobie oczu od malutkich literek? Bo do tej pory czytałem z laptopa i dawałem czcionkę na dość duży rozmiar. Jakoś oczy mi się nie męczyły chyba.
Tak przy okazji pytam, jakbyś przypadkiem takiego ebooka wgrał na kindla. Przed zakupem i tak namierzę u jakiegoś znajomego i wszystko dokładnie sprawdzę.
Myślę, że nie ma co porównywać i zestawiać strony Mistrza z twórczością Kominka, chociaż nie powiem, też wczoraj go odwiedziłam powodowana ciekawością i byłam pozytywnie zaskoczona. A czy ktoś rozumie fenomen Pudelka? Facet fajnie, z lekko szyderczym tonem podejmuje chwytliwe tematy i młodzi ludzie to kupują, a on z tego wizerunku na wszelkie sposoby korzysta.
Strona Marka jest trochę inna, to jakby porównywać muzykę pop do gatunków niszowych. Ale oczywiście my kochamy najbardziej strony Mistrza 😀
Wiesz, niektóre rzeczy czyta się ok, ale książka Bandlera już nie za bardzo, za małe literki. Powiększanie liter samych nie działa, powiększa fragment tekstu ale tak, że trzeba na boki przesuwać by przeczytać zdanie, beznadziejne. Samego powiększenia chyba nie ma.
Dzięki. Tak właśnie myślałem, jak sobie oglądałem różne zdjęcia tego czytnika w necie. No, ale nie mogli przecież zrobić urządzenia, z którego dobrze by się czytało wszystkie ebooki :-).
Ja wlasnie mam Kindle, jestem z niego zadowolony, mozna zmieniac czcionke, linijki, chyba ze masz ksiazki w PDF, to juz tutaj robie rotacje obrazu. Dla mnie w sam raz, z neta sciagam sobie ksiazki i czytam, nie musze czekac kikla dni na paczke poczta 🙂 Pozdro
Daną książkę można ściągać w różnych formatach, więc można pokombinować 🙂 dla mnie to świetne rozwiązanie, bo mogę się rozwijać i czytać w trakcie chodzenia. Jednocześnie spalam smalec z dupy i nabywam wiedzę 🙂
Tylko rotacja obrazu ratuje sytuację 🙂 chociaż czytałem uzdrawianie wizualizacją i pdf był na dwóch kartkach, tu już nawet rotacja obrazu nie pomaga 🙂
[quote=Zbożowyt]Jest cieplej, wiosna ruszyła pełną parą, [b]ja na przebywanie przy komputerze przeznaczam o wiele mniej czasu niż jeszcze z dwa miesiące temu.[/b] Co nie znaczy, że tu nie wpadnę prawie codziennie. Więc wydaje mi się, że części ludzi tak jak i jak zachłysnęła się odejściem zimy i podniosła swoje skostniałe tyłki sprzed komputera 🙂
Marek, we mnie nawet gdy kiedyś zniknę zawsze masz oddanego czytelnika. Zmieniłeś mi jakość życia. No dobra, zmieniam ją sobie sam, ale to Ty pierwszy pokazałeś mi, że można :)[/quote]
Mam podobnie, chociaż w moim pokoju komputer mam włączony non stop i częściej zaglądam, poczytam. Brakuje czasu na skupienie a to konieczne aby nie wyszły babole z tego co się mówi, wkleja, analizuje…
Mistrz jest wymagający ale zarazem zgrabnie omija kwestie, gdzie nie wypadliśmy korzystnie, czyli odpowiada na część komcia 😆
Tak, nasz Mistrz dojrzewa w każdym calu, bo czytając wcześniejsze lata, właśnie wtedy, gdy zapewne najbardziej mu zależało na komciach (start) był bardziej „bezwzględny” i wytknął wiele, więc ludziska pozamykali swe „wypociny” i tylko biorą, biorą … ten się zaduma, tamten zachwyci i pozostają w swoim stanie bez wdzięczności, tak jak Jazzy 😆
A Mistrz nam modnie i na topie SMUTNIEJE więc niedługo zapewne będziemy czytać dramaty.
Też mam mniej czasu w moim całkowitym braku czasu 😆 😀 😆
Tak chciałam uroczyście przywitać się z Marianem, minęło trochę dni, że chyba już nie będzie to przywitanie i wykazanie naprawdę [color=purple][b]szczerej radości z Jego odwiedzin[/b][/color], oraz mam nadzieję na dużo udziału. Wprawdzie na Forum jest w wielu wątkach obecny i wszystkie przeczytałam, niestety nie dojrzałam do konwersacji.
Muszę nadrabiać własne lekcje 😆 niemieckiego, jednak takiego faktycznego skupienia tylko dla siebie mam 1,5 do 2 godzin dziennie. Sama nie wiem na co tę „wolność” przeznaczyć 🙄
Mistrzu jestem bardzo wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobiłeś, no dobra sama zrobiłam, ale Ty pierwszy pokazałeś mi, że MOŻNA 🙂
Niekiedy wpiszę swoje odczucia, refleksje … a łącze zarwie „kontakt” i od nowa 👿 strasznie to irytujące. Ale nie poddaję się tej emocji i ją obserwuję. Po prostu jestem „widzem nie aktorem”, tak w skrócie rozumiem obserwacje siebie. Czy prawidłowo ?
Może nie do końca, ale powoli coraz bardziej skutecznie.
Moje najnowsze dziecko:
[url]http://www.youtube.com/watch?v=rOGxWhaeRXw&feature=youtu.be[/url]
Aserta, te 1 – 2h przeznacz na pisanie afirmacji (samoocena) wizualizacja że masz te pieniądze których potrzebujesz i cieszysz się (tu i teraz) oraz spacer na którym będziesz tu i teraz, nie w myślach a w realu 🙂
Bardzo dobrze, piątka z plusem 🙂 możesz także poddać się tej emocji, i obserwować ten proces, gdy Twoja istota płynie z emocją.
Bardzo ładne 🙂
Kominek pisze pierdołki, które bawią etatowców nudzących się w swoich biurach. Marek się rozwija, potrafi prosto przekazać głębsze przemyślenia i jest szczery w tym co robi.
Ciekawa sprawa – tydzień temu też kupiłem kindla 🙂 Super urządzenie, bardzo mi sie podoba, ze mozna wyslac mailem pdfa na konto na Amazonie i dostajemy skonwertowana ksiazke na czytnik.
PS Uwielbiam ta kobitke ze zdjecia. Mam chyba cos z barokowych malarzy, bo dla mnie ta panna wyglada jak bogini 😀 (aczkolwiek jednej nocy, bo zyc z nia byloby 'ciezko’).
[quote]”Człowiek wygrywa życie, jeśli pragnie tego, czego może dokonać i dokonuje tego, czego pragnie.”
– Dariusz Skraskowski[/quote]
Mi też się podoba, chodzę sobie, spaceruję, i czytam fajne rzeczy 🙂 trochę tylko oczy bolą jednak, 6 cali to za mało. Może jesteś feedersem? 🙂
Konwertuj pdfy na format Amazona (wystarczy zarejestrowac swoj czytnik i dostajesz konto, na ktore wysylasz maila, w temacie piszesz 'Convert’). Wtedy strony sa inaczej rozbijane, literki duze i latwo powiekszalne.
Feedersem? 😀 Zdecydowanie nie, ta panna juz powinna uprawiac jakis sport, inaczej brzydko sie zestarzeje. Niemniej trzeba jakos pisac tu i tam, zeby laski czytaly, ze od pewnego momentu nie ma sensu sie odchudzac. Lepiej zadbac o proporcje, a tluszczyk w odpowiednich lokacjach to wielki atut.
To chyba tak zrobię 🙂 nie jest zła panna, mam namiot przy niej, ale na takie ciało trzeba mieć chyba odpowiedni sprzęt 🙂
Mareczku nie mogę tego pojąć czytam Ciędwa lata.i jak to jest że taki Kominek osiągnął sukces a Ty nie?jakim cudem on zarabia pieniądze a Ty musisz znosić obelgi za prośby o wsparcie?piszecie podobnie to się lekko czyta ale rozpiętością poruszanych tematów i dociekliwością bijesz go na głowę.no ale on zarabia wszyscy chcą się u niego reklamowac setki komentarzy a tu coraz częściej pustka.Próbowałeś reklamy testy produktów przecież ta strona jest tłumnie odwiedzana.musi się dać jakoś zarobić?To przykre że ludzie z takim talentem muszą walczyć o przetrwanie,mam nadzieję że ubezpieczenie sobie załatwiłeś?w tej sprawie mógłbym ci pomóc,szkoda że tylko w tej.pozdrawiam dziadek 😀