Meile trzeba umieć pisać. I nie mam tu na myśli gramatyki czy ortografii (sam nie raz z tym miałem problemy) ale przede wszystkim to jak zwracasz się do odbiorcy. Można śmiało powiedzieć że przez te siedem lat bycia w sieci, przyjąłem taką liczbę meili od ludzi, że mogę uśrednić i opisać błędy które popełniają. A są to błędy bardzo poważne, praktycznie kasujące możliwość uzyskania odpowiedzi czy nawiązania jakiejś nici wzajemnego zrozumienia. Rzadko kto ma takie umiejętności, bym miał ochotę uderzyć pięścią w monitor czy klawiaturę; a jednak i tacy fachowcy się zdarzają. Jeśli chcesz nawiązać kontakt z odbiorcą, chcesz się porozumieć i dogadać, a nie wkurwić do czerwoności, ten krótki poradnikowy felieton jest dla Ciebie. Wyobraź sobie; piszesz do gościa o poradę, a Twój meil sprawia że on cały czerwony na twarzy, wrzeszcząc katuje drzwi szafki po jego lekturze. Oczywiście przerysowałem sprawę, ale tylko troszeczkę. O ile przyjęcie jednego takiego meila jest nawet śmieszne, to stykanie się z nimi dzień w dzień przez lata, sprawia że tracisz wiarę w ludzką inteligencję i ponuro milczysz, patrząc z niedowierzaniem w ekran.
„Pomóż mi ty chójó”
Bo jest sprawą której do dziś nie mogę pojąć; pisze ktoś do Ciebie z prośbą o pomoc, i Ci ubliża; albo grozi czy wyśmiewa się z Ciebie. I dziwi się że nie ma odpowiedzi, albo jest nie taka jaką sobie wymyślił; niektórzy po tym jak Cię lżą, oczekują pochwał i zajmowania się nimi jak małym dzieckiem, wysłuchiwania ich i potakiwania. Uściślijmy; ja rozumiem tok myślenia takiej osoby, wiem o co chodzi, podobnie jak wiem co kieruje mordercą który zabija w amoku; silna emocja, furia. To logika, niemniej efekty ich czynów, niszczenie życia czy zdrowia bez możliwości naprawienia, tego emocjonalnie nie mogę za nic zrozumieć. To mi przypomina kolegę z pracy który strasznie cuchnął, a on o tym po prostu nie wiedział, Bóg jeden raczy wiedzieć dlaczego, czy był na coś chory, czy nie lubił się myć, albo wierzył że częste mycie skraca życie; albo Sławka który wchodzi na blog, i namolnie, latami dokucza i ubliża niby chcąc rozmowy, ale na którą nie ma szans, bo ludzie obrażani nie są w stanie normalnie rozmawiać. Rozumiem mechanikę działania, ale dziwi mnie to niezmiernie w sposób emocjonalny.
1. Podstawowa sprawa. Używanie znaków zapytania i kropek; przecinki nie są aż tak bardzo ważne (chociaż decydują o estetyce tekstu, ale pieprzyć to) kropka jednak pokazuje że zamykasz zdanie, a znak zapytania mówi wyraźnie czy stawiasz pytanie. Domyślanie się czy pytasz czy coś stwierdzasz, to męka piekielna. Jeśli chcesz mnie wkurwić, napisz do mnie: „masz czakramy rozwoj”; pojęcia nie mam o co w tym chodzi, i chyba nawet nasze dobro narodowe z Człuchowa, jasnowidz Jackowski by nie zgadł co miał na myśli nasz przykładowy „pisarz”. Jackowski wącha rzeczy osoby zaginionego, i z nich ma wizję; wyobraźcie sobie że zaginąłby ten śmierdziel z którym pracowałem, i Jackowski musiałby wąchać jego podkoszulkę. Ciężka robota. Jeśli chcesz mnie tylko zdenerwować, napisz „mistrzu jutro sie spotkamy rzuciła mnie dziewczyna.” – jasne że się nie spotkamy, bo tak się składa że mam fajniejsze zajęcia, niż słuchanie kogoś jak godzinami opowiada o swoim prywatnym życiu; tego jednak nie mogę napisać, ponieważ zrażę do siebie potencjalnego czytelnika. Zdania bez kropek to kompletny bełkot, którego odczytanie przypomina rozszyfrowanie enigmy. „cześć mistrzu byłam na imprezie wczoraj rozbolał mnie palec uleczysz mam doła faceci to świnie wierzysz w miłość anioły istnieją” – śmieszne? tak, jak sobie tu czytasz mój poradnik. Ale kompletnie mnie nie śmieszy, jak dostajesz tego typu meil po raz setny. A spróbuj napisać żeby ktoś pisał zrozumialej, to masz wtedy „ty hujó zaropiały pierdol się cweló jebany”. Ot, zwykła, romantyczna dziewczyna, marząca o mężu i dzieciach, założeniu szczęśliwej rodziny, katoliczka z zasadami.
2. Każdy człowiek ma w dupie Ciebie i Twoje problemy, bo ma swoje. Każdego człowieka interesuje tylko i wyłącznie jego wizerunek, i jego sprawy. Nawet psychoanalityk udaje że go interesujesz, bo dostaje za to pieniądze. Jeśli się oburzasz, to jesteś pieprzonym hipokrytą, bo dla Ciebie Twoja sprawa jest najważniejsza, i chcesz wymusić, wyżebrać coś od kogoś kto to ma. Jeśli więc ktoś łączy swoje życie z Twoim, to tylko dlatego że może coś z tego uzyskać dla siebie. Jeśli więc prosisz go o coś, to chcesz mu coś zabrać; czas, wiedzę, umiejętności. Musisz więc by chciał Ci coś oddać, coś mu dać. Załóżmy że nie masz pieniędzy (gdybyś je miał, nie pisałbyś z prośbą o pomoc do fachowca tylko się do niego udał) więc wypadałoby nie przychodzić z „gołą” ręką, tylko coś ze sobą przynieść. Np. komplement, szczere lub mniej szczere, napisanie jak go podziwiasz, ile dla Ciebie zrobił. Tak zaczynasz swoje wejście w świat fachowca; przynosisz mu dar. Albo finansowy, albo podnosisz jego poczucie własnej wartości miłym słowem, czy komplementem. Możesz też jeśli jesteś w miarę atrakcyjna, dać mu dupy. Wtedy dopiero gdy dar zostanie przyjęty, zadajesz pytanie. To jest mniej więcej równowaga, zachowanie z szacunkiem, i szansa na odpowiedź czy wsparcie mocno wzrasta. Uzyskanie rady nie jest i nigdy nie było darmowe; za poradę duchową (kapłani) płaci się pieniądze (chrzesty, komunie, pogrzeby, śluby, święta, kolęda itd) za porady finansowe, giełdowe, nauczanie, za wszystkie możliwe porady; trzeba zapłacić. I jakoś w środowisku rozwojowym, przyjęło się uważać że dobra rada jest za free, bo darmo od Boga dostał, to darmo musi dać. Jednocześnie osoba głosząca takie poglądy, darmo dostała rączki od Pana Boga, ale za pracę którą nimi wykonuje pensje już bierze. Ot, hipokryzja. Każdy dostaje za darmo rozum; jeden sprawniejszy, drugi mniej. Ale żeby rozum pracował, trzeba mu dać informacje które będzie „obrabiał”. I zdobycie tych informacji darmowe nie jest, nigdy nie było. Informacja dobrej jakości musi kosztować, zresztą za darmo nic się nie szanuje. Ja ostatnie pieniądze wydaję na książki, teraz kupiłem czytnik; wszystko by mieć więcej wiedzy, i „obrabiać” ją, w efekcie czego będę mia fajne pomysły na kolejne felietony.
3. To co naprawdę boli, co sprawia że czujesz się wykorzystany, po prostu wyruchany. Po wszystkim nie dostajesz meila z podziękowaniami, czy krótkim opisem że dzięki tej oto poradzie odniosłem sukces. Jeśli komuś pomagasz, ktoś sobie dobrze wtedy radzi i widzisz to, a po wszystkim ani dziękuję, ani pogadać, to jest coś nie tak. Jest więc oczywistą sprawą że takiej osobie nie pomożesz już nigdy, mając w pamięci jak Cię potraktowała. A takie osoby później nie rozumieją, dlaczego nie chcesz z nimi rozmawiać. Myślą że ich nie lubisz, czują się Twoim milczeniem wręcz zaatakowane, więc reagują jak skrzywdzone dziecko; atakują. „Ty chójó pierdolony spierdalaj cweló jaki z ciebie mistrz duchowy huj ci w dópę”. Myślisz że jest to rzadkie? wcale nie. To pieprzona norma w pracy z ludźmi biednymi, przekonanymi że są poszkodowani przez życie. Lata praktyki nauczyły mnie, że takich ludzi należy omijać szerokim łukiem, nie ma większych egoistów i ślepców od tych osobowości. Taki człowiek jest tak skoncentrowany na rzekomej krzywdzie jaką dostał od życia, że usprawiedliwia każde świństwo „jestem poszkodowany, więc mi się należy”. Wyobraź to sobie; pomagasz komuś za free, ta osoba ma Cię później w dupie, i jak zwraca się po kolejną gratisową radę a Ty milczysz, lży Cię i przeklina Ciebie. Witaj w świecie ezoterycznych usług, i kretynów którzy nie odnieśli sukcesu w życiu, więc myślą że go osiągą powtarzając magiczne zaklęcia, pijąc magiczne eliksiry i rzucając klątwy na tych których nie lubią; niektórzy nawet chcą zrobić świetny interes, i sprzedać za pieniądze duszę Szatanowi. Tylko po co taka dusza Szatanowi? myślisz ze chciałby z takim idiotą siedzieć wieczność? umarł by nudów.
Kleopatry i Faraony
Najlepsze są ofiary losu; za wszelką cenę chcą usłyszeć że były Faraonami czy Kleopatrami w poprzednich życiach, albo że mają wspaniałe czakry, czy wielkie ciała duchowe i masę innych rzeczy, które mają w fałszywy sposób podnieść samoocenę. Takie szare kurwa myszki, które żebrają żeby dać im lepsze samopoczucie, dać emocje, elektryzujące info „byłam Napoleonem, a teraz sprzątam kible”. Gdyby nie moje sumienie, dobrze bym zarobił na takich głupkach. Praca moi mili, tylko codzienna, systematyczna praca nad samooceną, samoobserwacja i ciągłe, nieustające kształcenie daje sukces i zadowolenie. Nie liczy się kim byłeś w poprzednich życiach, a to co robisz ze sobą tu i teraz. Niemożliwe żeby wszyscy byli Faraonami, księżniczkami i siłaczami. Większość ludzkości to prości, niepiśmienni chłopi, i nimi przeważnie byliśmy. O, to już się nie podoba; jak to, byłem czy byłam chłopką? i już obniżka samooceny. A jak taka sprzątaczka sobie myje obsrany kibel, i pogwizduje cichutko, zadowolona i szczęśliwa, bo była Faraonem i to inni po niej sprzątali. Lepiej? pozornie tak. Nie można przyrównywać się do wspomnień karmicznych, jesteśmy zajebiści tacy jacy jesteśmy, jesteśmy niepowtarzalni, i emanujemy Boskością. Jak się wywali i opróżni ten śmietnik nie naszych przekonań z głowy, można zobaczyć ten blask; wtedy nie trzeba się wartościować przeważnie nierealnymi i nieprawdziwymi wspomnieniami, które z łatwością można człowiekowi zaaplikować, i ciągnąć z niego latami pieniądze.
Podsumujmy na cito:
1. Nigdy nie skąp miłego słowa, ani komplementu. Mądrze je dobieraj, dopytuj co słychać, jak się czuje, nawiązuj do ostatnich wydarzeń z życia osoby pytanej; pamiętaj że ludzie uwielbiają mówić o sobie, a o Tobie mówią jedynie z poczucia równowagi, obowiązku, i bo „tak wypada”. Ty też tak lubisz, tak to już jest urządzone moi drodzy Państwo.
2. Zawsze po wszystkim dziękuj. Ale nie pytaj jak było (żarcik)
3. Gdy ktoś Ci odmówi, nie bierz tego do siebie, pokaż klasę. Odpisz: „Dzięki, pozdrawiam”. To często działa cuda, szczególnie po jakimś czasie. Wiele osób czuje wtedy że zachowało się jak ostatni kretyn.
A jak Państwu minął dzień? dzieciaki zdrowe? zdrówko dopisuje? dziękuję za lekturę mojego felietonu, i zapraszam serdecznie.
Całkiem nieźle Mistrzu, a u Ciebie jak tam z płatnościami milutkich czytelniczek? 😀
Ja tyż dziękuję 🙂
A to już zależy od ciała astralnego czytelniczki :)))
No tak, jak nie pomógł, to co szkodzi anonimowo wylać swoje frustracje i na chwilę poprawić sobie humor. Pewnie sporo jest też niepoważnych osób, bo jak się idzie do lekarza, to raczej na dzień dobry się go nie wita kwiecistą łaciną.
Ha! Bardzo fajny art, taki świeży 🙂
I wybacz, wiem, że dla Ciebie to spory problem, ale czytając co lepsze fragmenty miałem ogromny uśmiech na twarzy i nie mogłem się powstrzymać od rechotania 😀
Pamiętam jak ja kiedyś nieśmiało napisałem swojego pierwszego maila do Ciebie. Aż zaraz wejdę na starą pocztę i sprawdzę, co to dokładnie było 😉
Dziękuję. Wszystko w porządku 😛 Zeszłam z drogi cnoty i będę się smażyła w piekle 😆
A co u Ciebie, Marek? Wszystko w porządku? Czym się objadasz? 8) Idę spać, bo intensywnie ostatnio żyję i pracuję 🙂
No, no wreszcie jakaś konkretna dupeczka na stronce:D
Tak się czuje skrzywdzona taka osoba, że uważa bluzg za naturalną kontynuację rozmowy 🙂 od lekarza nikt nie oczekuje nierealnych rzeczy, wiadomo że ten zapisze lekarstwo i do widzenia. A ogłoszenia różnych „terapeutów” którzy oferują niemal wszystko, sukces, nowe ciało, kasę i auto z nieba, żeby tylko dać im parę złotych; i ludzie się na to łapią.
Na pewno nie było to o Tobie, i żadnym ze starych czytelników i tych którzy tu piszą 🙂 jak jest miły meil, ja sam czuję przyjemność że mogę coś doradzić, zresztą często ludzie mi doradzali w innych kwestiach. „Mistrzem” jestem w jednej dziedzinie, ale w każdej innej uczniakiem a mój czytelnik zmienia się w rasowego, pełnowartościowego Mistrza 🙂
Dziękuję, u mnie jak to każą mawiać coraz lepiej lepiej i lepiej 🙂 a jak dzieci? mąż? jak zdrowie kochanków? jak grzybica, wyleczona? :))) żart oczywiście 🙂 a co się dzieje, że tak intensywnie żyjesz?
To stara dupa jest, i troszku jakby za chuda; ale astmy to ona nie ma 🙂 są chwile kiedy wzbiera we mnie szloch, że nie jestem pulmonologiem 🙂
[quote] Najlepsze są ofiary losu; za wszelką cenę chcą usłyszeć że były Faraonami czy Kleopatrami w poprzednich życiach, albo że mają wspaniałe czakry, czy wielkie ciała duchowe i masę innych rzeczy, które mają w fałszywy sposób podnieść samoocenę. [quote]
A mnie wcześniej nie było i mam o jeden problem mniej 😉
Nie wyszło mi cytowanie.
Zapomniałam dodać, że to fajny wpis 😉
Dziękuję. Wszystko OK. Jak zwykle codziennie i niezmiennie jestem królewną w swojej bajce. U Ciebie też widzę, że lepiej i lepiej więc się cieszę 🙂
Myślę że byłaś wcześniej, moją – czyli Faraona nałożnicą, bo to ja byłem tak naprawdę Faraonem 🙂
Chyba Ci się nicki pomyliły 🙂 ale cieszę się że u Ciebie jest lepiej i lepiej każdego dnia 🙂
[quote=Mistrz]Dziękuję, u mnie jak to każą mawiać coraz lepiej lepiej i lepiej [/quote]
Hehe, też się cieszę:)Chyba zaspany byłeś:P
[quote]Nie po to przyszliśmy na świat, by żyć stosownie do oczekiwań innych. Aby dać światu z siebie coś wyjątkowego, każdy z nas musi cenić swą indywidualną wartość i podążać za swoimi marzeniami.
Anonim [/quote]
Nigdy nikogo nie zwyzywałem przez internet więc tak myślałem, że nie o mnie i o innych piszących;)
Siara, i wszystko jasne :))
To powinniśmy się do Ciebie zwracać „Najdostojnijszy Panie” albo jakoś tak. 😀
[quote=niedojrzała]Dziękuję. Wszystko w porządku 😛 [/quote]Najważniejsze, że czujesz wszystko w porządku 😛
Dobrze, że nam wszystkim i Mistrzowi dojrzewasz i jak będziesz na tyle dojrzała, że podzielisz się spostrzeżeniami, doświadczeniem … (jeżeli zechcesz 😉 )
Czekamy na Ciebie zawsze serdecznie. 😀
Powodzenia
E tam, wystarczy zwykłe Marku 🙂
A ja podobno byłem kiedyś królem Persów 🙂
Nie kłam, to ja nim byłem 🙂
Nie wierzysz? 😀 Wpisz sobie w google Dariusz I Wielki albo znaczenie imienia Dariusz….skąd pochodzi….także to ja byłem królem 😀
A Ty wpisz sobie w google apostoł Marek, i kto jest sławniejszy i ważniejszy? 🙂
Dzięki ❗