Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Poczucie winy, rak ludzkości

Poczucie winy, rak ludzkości

 

 

 

Jak sprawić, żeby człowiek zrobił to co my chcemy? odpowiedź jest w Tobie, przypomnij sobie jak rodzic na Ciebie wpływał, jakiej metody perswazji używał? czy były to wrzaski? straszenie Panem Bogiem? bicie? mówienie Ci że jesteś głupi, zły, brzydki? że jak nie będziesz sie uczyć, to inni Cię zjedzą i będziesz nikim, popychadłem?

 

                       Dwa sposoby

 

Są dwa sposoby na zmianę czyjegos zdania: przekonywanie czyli odwoływanie się do rozumu, sfery logiki, albo manipulowanie, czyli uciekanie się do emocji i szukanie w nich miejsca zaczepienia.

 

Przekonywanie jest domeną ludzi z charakterem, uczciwych; proponujesz coś komuś, negocjujecie, wymieniacie się poglądami, konfrontujecie swoje punkty widzenia i jeśli się zgadzacie, dochodzi do finalizacji transakcji. Jeśli nie – rozstajecie się w zgodzie.

 

Manipulację można śmiało opisać jednym zdaniem – jest to wzbudzenie określonej emocji w osobie, którą chcesz przekonać. Żeby oszukać człowieka, przekonać go do swojej woli, człowiek ten musi mieć pragnienie, albo musisz sprawić by zaczął pragnąć, prawdopodobnie tego co jest mu kompletnie niepotrzebne. System społeczny w którym żyjemy, z każdej niemal strony sprawia że czujesz się źle, pragniesz. Gloryfikowanie modeli ze wspaniałymi ciałami, sprawia że czujesz się brzydki, obrzydliwy. Uwielbienie mas dla celebrytów i aktorów telenowel sprawia, że czujesz się nikim, szarą myszką. Pokazywanie milionerów, chełpiących się wymienianym co pół roku nowym mercedesem, ma sprawić byś czuł się biedakiem. Wszystkie te prezentacje są manipulacją, mają sprawić byś pragnął urody, sławy i bogactwa, by tylko to zaprzątało Twoje myśli i uczucia.

 

Masz się czuć zerem. Masz kupować produkty które łudzą Cię że Ci coś dadzą… sprawią że będziesz czuł się lepszy. Ale tak się nigdy nie stanie; gdyby obłędne kupowanie dawało spełnienie, gdyby leczyło poczucie bycia nikim, żyłbyś w otoczeniu spełnionych ludzi, a nie frustratów. Rozejrzyj się wokół siebie, czy widzisz spełnionych, pełnych spokoju ludzi, żyjących chwilą obecną a nie marzeniami, jak będzie wspaniale gdy wreszcie wygrają w totolotka? ano nie widzisz. I dlugo nie zobaczysz, chyba że jakiś mój czytelnik przemknie się obok Ciebie…

 

Majstersztykiem manipulacji i upodlenia człowieka, jest jednak poczucie winy. Jeśli wzbudzisz w kimś poczucie że jest zły, czy że źle czyni, droga do jego pieniędzy i życia leży przed Tobą otworem. Rodzice nie wiedzący jak wpłynąć na dziecko, wbijają mu do głowy poczucie winy. Później pojawia się religia, gdzie w naszym rodzimym wydaniu, poczucie winy urosło do rangi Boskiej. Każdy z nas, zgodnie z tymi naukami ze świętej książki, jest winny śmierci syna Boga. W trakcie mszy wyznajesz swoją winę, klepiesz się w serce klęcząc. Potem następuje zbieranie pieniędzy, gdzie masz pierwszą szansę oczyszczenia się, zlikwidowania tego uczucia w sobie, że jesteś zły. Zgodnie z wiedzą o podświadomości (ktorą kościół uznaje za diabelstwo) wyznanie winy jest mechanizmem doskonałym w sensie manipulacji człowiekiem; mamy klęczenie, czyli ukazujemy pokorę, przyjmowanie, bierność i poddanie. Podświadomość się nastawia na odbiór sugestii. Podniosła atmosfera mszy podobno świętej, sprawia że podświadomość słucha – po czym następuje bodziec fizyczny (klepanie się w klatke piersiową, na poziomie energetycznym robienie blokady na czakramie serca) i mówiona afirmacja powtórzona trzykrotnie (żebyś sobie to porządnie zapamiętał) moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina.

 

Dla kogoś kto orientuje się w tematyce podświadomości, staje się natychmiast jasne że cały ten rytuał nie powstał przypadkiem. Jego złożoność i wirtuozeria, musiały być dziełem kogoś kto doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jakie efekty ma rytuał winy spowodować. A efekty dla człowieka sa straszne, katastrofalne. Oczywiście, kościołowi jako instytucji chodzi o Twoje pełne oddanie dla organizacji na które przekłada się: pieniądze, zapisywanie majątków, władza która nawet teraz w małych miasteczkach jest zatrważająca, a w większej skali, władza w państwie. Kościół mający milion czy dwa głosów wiernych, to być albo nie być dla pewnych polityków i ich partii, więc następuje cichy układ – jak dojdziemy do władzy, kościół dostanie to i to. A jak do władzy dojdzie inna opcja, to żeby kościół nie buntował ludzi przeciwko strasznym warunkom życia, coś na pewno od rządzących dostanie. Na naszym podwórku słynne stają się afery pedofilskie, skrycie zamiatane pod dywan przez namiestników Bożych, czy komisja majątkowa, i szereg innych przewałów finansowych. Niech Państwo szczerze zadadzą sobie pytanie – czy Jezusowi naprawdę podobaloby się, że ludzie w Polsce żyją w takiej nędzy? że miliony ludzi zarabia po 1000 złotych na rękę? że aby móc normalnie żyć, trzeba uciekać na zachód bo tu grozi niedożywienie?

 

Jak widać, Polski Jezus nie ma nic przeciwko, ale Niemiecki czy Francuski Jezus już ma – obniżenie poziomu życia niemca czy francuza do polskich standardów pensji minimalnej czy zasiłków, sprawiło by natychmiast krwawą wojnę domową, brutalne egzekucje polityków i samosądy „biznesmenów” na ulicach. W polsce tymczasem panuje cisza jak makiem zasiał. Bo w Polsce pensja minimalna zniszczy gospodarkę. Nigdzie nie niszczy, wszystko po niej rozkwita jak piękny kwiat, u nas zniszczy. A lud w to wierzy, nikt z ambony nie powie mu, że to kłamstwa i bzdury wyssane z palca. A nie powie z prostej przyczyny. Wielkie koncerny chcą mieć więcej pieniędzy, to oczywista sprawa. Więc opłacają „ekonomistów”, dziennikarzy i polityków, by praca w Polsce była jak najniżej opłacana. Tworzy się bezrobocie doprowadzając do ruiny zakłady, i już mamy ludzi gotowych niemal na każde upokorzenie, by móc przeżyć. Na wschodzie Polski gdzie często przebywam, widziałem straszne rzeczy. Ludzie wieszajacy się z rozpaczy, milionerzy rozbijający się luksusowymi autami (mam na myśli auta za grubo ponad 200 tysięcy) nie płacący pensji robotnikom, wyzysk którego wprost nie da się opisać. Jeśli nie widzieliście płaczących mężczyzn, którym pracodawca nie płaci za ciężką pracę na kolanach, to wiedzcie że jest ich wielu. Rozpijają się, zaczynają kraść, nie ma innej możliwości przeżycia, pracy nie ma. Niekiedy dokonuje się bezwzględnych samosądów, to taka rzecz o której wszyscy wiedzą, ale nikt tego nie opisze. Degeneracja która następuje jest straszna. I nikt nic nie mówi, wszyscy udają że jest dobrze. Prawda jest jednak taka, że mi jest dobrze, ale już milionom ludzi nie, i trzeba to jasno powiedzieć – jesteśmy w chamski sposób okradani, niszczeni, jesteśmy niewolnikami banków, bo jeśli nie masz na życie, to musisz zaciągać kredyt, albo oddać mieszkanie za 300 pln rentę miesięcznie. Jeśli osoba mająca kilka aut, pałacyk, ogólnie milionerka, mówi że płaci swojej pracownicy 800pln bo jak da za dużo to się jej w glowie poprzewraca, to mamy wspaniały obraz niewolnictwa i republiki bananowej, szumnie nazywanej – polską. Polski już nie ma, pozostały tylko ochłapy.

 

Jeśli kościół z tego powodu nie robi buntu, nie wyprowadza ludzi na ulicę, to jest winny. Jezus jak wiemy z ewangelii, rozbijał stoły kupców w świątyni, nie bał się jasno wyartykułować pewnych rzeczy. Dzisiejszy kościół, rzekomo następca Jezusa, milion razy potężniejszy od niego w tamtych czasach – nie robi nic. I to jest jego wina, jego wina, jego bardzo wielka wina. Kościół się sprzedał za pieniądze, sprzedał piękne idee i swoją siłę. W kościele, jest to dla mnie jasne, nie ma i nigdy nie było Boga. To organizacja która ma na celu pasożytowanie na człowieku, ograbianie go nie tylko z jego pracy, ale też z dobra, radości i szczęścia. Wszystko co wspaniałe, co niesie możliwość przebudzenia, zostało nazwane grzechem. Seks jest zły bez pewnych kościelnych czynności i papierków, bogactwo też złe, bo wielbłąd, ucho igielne i tak dalej, poznawanie świata i czytanie tych którzy sądzą inaczej niż autorzy biblii, też oczywiście złe. I jak to zrobisz, masz się czuć jak świnia, jak szmata… a za pieniądze, dostaniesz rozgrzeszenie. Ten mechanizm został doprowadzony do perfekcji.

 

Państwo też tworzy poczucie winy – pokazując herosów i bohaterów. Jeśli porównujesz się z bohaterem, naturalne jest że uznasz się za człowieka słabego. To tworzy w Tobie poczucie winy, też byś chciał być taki jak on. I państwo da Ci taką możliwość, wysyłając na wojnę bo Ty też marzysz o podziwie kobiet, puchnącej z dumy rodzinie, i pokonanych wrogach na polu bitwy. O tym że to wszystko było kłamstwem, zorientujesz się dopiero wtedy, gdy będą Cię kroić w wojskowym szpitalu, bez znieczulenia.

 

Każdy kto chce wmówić Ci poczucie winy, chce Cię wykorzystać, kontrolować, chce mieć Twoje życie na własność. Oczywiście, swoje działania może motywować (głównie przed sobą samym) Twoim dobrem, dbaniem o Twoje szczęście, tak jakbyś Ty sam o nie nie umiał zadbać. Manipulanci, podam przykład faceta – ma ładną żonę, i bardzo ale to bardzo się boi żeby ktoś mu jej nie zabrał. Co więc robi? dzień w dzień poniża ją, wmawia że jest do niczego, że jest glupia, że nic się jej nie uda. Jeśli kobieta w to uwierzy, nawet nie pomyśli o odejściu do innego mężczyzny, nie ma co nawet próbować, w końcu jestem „do dupy”. Podobnie działają Panie, wyśmiewając i poniżając mężczyznę, mówiąc mu „dyplomatycznie” że ma małego penisa, jest brzydki, niezaradny. Celem jest sprawienie, by partner czuł się jak szmata, wtedy nie odejdzie od swojego manipulatora. I to się nazywa miłością, podobnie jak kościół nazywa się „Bożym”.

 

Bardzo ważnym jest, byś w swoim własnym życiu, wytypował osoby która oddziałują na Ciebie poczuciem winy, i w miarę możliwości, uciekał od nich. Rozmowa nie ma sensu, tych ludzi interesuje tylko kontrola, zachłanność i strach; nic nie zrozumieją z duchowych nauk, ale jest szansa że coś zrozumieją, jeśli odejdziesz. Zetkną się wtedy z własnym bólem porażki, i tylko ten ból jest w stanie zmotywować ich do przyjrzenia się własnemu życiu. Bez zrozumienia tego faktu, zawsze wsiąkniesz w ich grę – nie Ty masz nawracać. Rolę nauczyciela przejmie samo życie, które lekkie nie będzie. Oj nie.

 

Poczucie winy sprawia że czujesz się źle, nienawidzisz siebie. Jest w Tobie nienawiść, i nieważne do kogo, nienawiść to nienawiść. Ona będzie rosnąć, aż się wyleje na zewnątrz, wcześniej czy później. Człowiek cierpiący, będzie zawsze wściekły, zły dla innych. Człowiek radosny, z chęcią zrobić coś dobrego dla innych. Poczucie winy nic Ci nie daje, nie nawraca Cię. Jeśli zrobisz komuś krzywdę, Twoje poczucie winy nic mu nie da. Bóg by wolał, żebyś zamiast katowania siebie, zrobił komuś coś dobrego. Wtedy to wszystko będzie miało jakiś sens. Poczucie winy Cię degraduje, szmaci, z całą pewnością nie wzbogaca. Stajesz się coraz gorszy. Zrobiłeś źle? mordowałeś? gwałciłeś? nie wpłacałeś mi pieniędzy? jeśli wiesz że źle zrobiłeś, to wystarczy odpokutować, ale nie poczuciem winy. Ono jest niepotrzebne, niekorzystne. Liczy się świadomość że zrobiło się coś nie tak, ze strachu, gniewu, bezsilności… Twoja radość i szczęście, poaga innym ludziom, wpływa na nich, oni widząc szczęście chcą też go doświadczyć, inspirujesz ich. A będąc załamanym, pełnym poczucia winy człowiekiem, czym zainspirujesz innych? nienawiścią? bólem? cierpieniem?

 

Wyrzuć to z siebie, najczęściej to nie jest nawet Twoje poczucie winy, ktoś Ci je po prostu „wsadził” do głowy. I serduszka… a kysz!

 

89 thoughts on “Poczucie winy, rak ludzkości

  1. Święta racja zakapior.

    I Twoja Marek też.

    A kysz tym kurwom winom. Jestem wspaniałym, szczęśliwym człowiekiem, moje życie to cud i nikt nie ma prawa mną manipulować.

    Ty Marek jesteś świetny pomimo swoich wad, Ty zakapior jesteś zajebisty nawet pomimo braku pracy, wy wszyscy jesteście super bo tak jest i już.

    No i ja, ja też jestem super 😀

    PS. Mam go, mam dziada, który siedzi we mnie i nie pozwala mi pisać postów takich miłych dla innych jak ten wyżej.
    „To gówno, co piszesz. Będą się z Ciebie śmiali, nie będą Cię szanować. Ty lizodupie.”- moje własne, ubrane w słowa myśli, które miałem dosłownie przed chwilą.
    Siedzi we mnie porządne kurwisko, ale ja już wiem jak się do niej dobrać 🙂

    Poczucie winy, pozdrawiam Cię i całuję na pożegnanie. To początek Twojego końca!

  2. Tylko ucieczka Zakapior, inteligentne wycofanie się, chociaż ja mam z tym spory problem bo reaguję gniewem na manipulację. To wielkie ograniczenie.

  3. Jesteś super Zbożowy, chociaż wyznam Ci ze zrezygnowałem ze zboża – dla zdrowia i urody 🙂 tu nikt się nie będzie z Ciebie śmiał, silna selekcja, zostają osoby chcące czegoś więcej niż zjeść, wysrać się, zaruchać i mieć miliard na koncie.

    Poczucie winy zawsze jest gdzieś zaczepione we wspomnieniach z dzieciństwa, jest z nimi skojarzone. Jeśli je wywalasz, to robisz to tylko z wierzchołkiem – chwila ulgi, ale ono nadal jest w Tobie. W końcu wyciągniesz haczyk z kawałkiem „siebie” i to będzie niestety – bolesne jak cholera. Razem z hakiem wyjdą wszystkie wspomnienia pierwotne.

    Ale warto to nawet nie wyjmować, ale sobie uświadomić. To trudne, ale musisz stanąć przed tym. Ok, źle robiłem – ale byłem nieświadomy siebie, życia, reagowałem jak robot. Odpuszczam sobie poczucie winy.

    Warto też skorzystać z wiedzy Hellingera, i stojąc normalnie w domu, skłonić się z szacunkiem wobec osób które w jakiś sposób skrzywdziłeś. To bardzo pomaga pozbyć się tej trucizny z siebie.

  4. Dzięki Marek, dostaję od Ciebie nie duże, a jednak bardzo znaczące podpowiedzi 🙂

    Ja po tym co się tu naczytałem zaczynam odchodzić od pszenicy. Ale pieczywo żytnie to dla mnie prawdziwa uczta i nie mogę się mu oprzeć. Mniam! 🙂

    Hellingera nie znam, nic nie czytałem, powinienem zdobyć. Jakoś tak miłe uczucia wzbudziło we mnie wyobrażenie sobie pokłonu z szacunkiem do skrzywdzonych 🙂

  5. „jeśli wiesz że źle zrobiłeś, to wystarczy odpokutować, ale nie poczuciem winy. Ono jest niepotrzebne, niekorzystne. Liczy się świadomość że zrobiło się coś nie tak, ze strachu, gniewu, bezsilności…” – ja bym jeszcze dodała fakt , że można coś zrobić złego w sposób zaplanowany , z całkowitą świadomością , bo chyba nie napiszesz Maestro , że tak nie bywa…
    I jeszcze jedno : świadomość , że zrobiło się coś nie tak /pomijam intencje , jak również niewłaściwie ukształtowane sumienie / to przecież nic innego jak poczucie winy .
    W tym wszystkim najważniejsze nie jest poczucie winy , ale to , jak ten problem zostanie rozwiązany , bez uszczerbku dla godności ludzkiej , a z nauką na przyszłość .

  6. Chyba racja
    Niektórym draniom trochę poczucia winy by się przydało.
    Z drugiej strony jest także litość, też bardzo ambiwalentne uczucie, można stwierdzić, że ktoś nad kimś się litujemy nami manipuluje, ale można, że jesteśmy dla niego dobrzy, pozornie to on nas wykorzystuje, my czujemy sie źle, czyli emocjonalny szantaż, tak przynajmniej głosi obecna psychologia typu susan Forward, ale jeszcze w latach 30 w książce stefana Zweiga „niecierpliwość serca” problem był postawiony jako brak odwagi pojscia na calość i poswiecenia sie do końca, rezygnacji z ego.

  7. Ja bez pieczywa już lecę prawie drugi miesiąc, i kompletnie nie czuję potrzeby go jedzenia – przed tym krokiem, nie wyobrażałem sobie życia bez chleba, teraz to pestka. Koniecznie poczytaj, wiele jest o tym w sieci, poczytaj także transurfing – bardzo dobra lektura, chociaż autor ewidentnie w pisaniu nie jest za dobry, trochę to spieprzył. Ale ma dobre intencje, tak myślę. Ja piszę od niego lepiej, ale nie mam takiej wiedzy, wszędzie musi być jakaś równowaga 🙂

  8. Wszystko rozbija się o podświadomość. Poczucie winy jakby powiedzieć ezoterycznie, obniża Ci wibrację, emocjonalnie wchodzisz w rejony zarezerwowane dla meneli, bandytów, psychopatów. Poczucie winy Cię degraduje energetycznie, i nie daje żadnej poprawy. Tę daje świadomość – gdy jesteś świadoma tu i teraz, obserwujesz siebie, znika potrzeba by krzywdzić innych, nie masz jej, wypełnia Cię lekkość i radość.

    Ktoś kto świadomie robi coś złego, i nie ma poczucia winy, są tacy ludzie, tak czy siak wchodzi na energetyczny, emocjonalny poziom dna. Zanalizujmy – kradnie? boi się biedy (i związanego z nią życia) tak bardzo, że ryzykuje więzienie i cwelenie pod celą. Bije kogoś? wypełnia go nienawiść do ludzi, poczucie upokorzenia, ma aktywne ciało bolesne. Morduje? tak samo jak z biciem, ale znacznie mocniej. Nie ma poczucia winy, ale negatywne emocje w nim są, i powodują określone efekty.

    Dobry człowiek czując winę, zniża się do poziomu psychopaty – niepotrzebnie. W ten sposób marnuje się wielu porządnych, wrażliwych ludzi.

  9. Litość to brak wiary w Boskość człowieka. Gdy się litujesz, wzbudzasz w tym człowieku nienawiść, bo nieświadomie pokazujesz mu że jest zerem, nikim, nic nie umie. Litość przy okazji podbudowuje Ci ego, jestem lepszy, lepiej sobie radzę itd.

    Nie znam tej książki, ale niech autor spierdala w kosmos z poświęceniem i stratą ego 🙂

  10. Polecam film o obecnym kryzysie na wall street
    http://www.ekino.tv/film,Inside-Job-2010-Lektor-PL,21047.html
    Ci ludzie zupełnie nie mają poczucia winy, kradną, a bieda tez im raczej nie grozi. Kłania się markiz de sade – tam ludzie czynili zło dla przyjemności i oglądając filmiki z wall street gdzie na dole policja bije demonstrantów, a na balkonie giełdy finansisci z dziwkami pija szampana trudno oprzeć sie wrażeniu, że tak jest dzisiaj.

  11. Oczywiście, oni nie mają poczucia winy – ale dlaczego dążą do włądzy absolutnej? czy gdyby nie czuli strachu, braku, też by dążyli? na pewno nie. Otóż ci panowie, czują strach, cały czas. Oni mimo posiadanej włądzy, zdają sobie sprawę że może stać się coś takiego, że budowana wieki budowla może runąć w jednym momencie.

    Czytałem w książce Napoleona Hilla, że Rockefeller którego on podziwiał (naiwniak albo kłamczuch) postawił sobie za cel przedłużenie swojego życia. To pokazuje poziom tych ludzi, bardzo niski. Pragnienie za wszelką cenę zachowania życia, jest równoważne z życiem zwykłych ludzi, którymi tak bardzo te elity gardzą.

    Gdyby mieli świadomość – nie trzeba by poczucia winy. Wszystkie lęki które ich napędzają, natychmiast by zniknęły. Ale żeby mieli świadomość, musieli by wyjść z tworu któremu służą (transerfing nazywa to wahadłami) a podejrzewam że ten twór, po prostu zabija takich ludzi. Wcale nie mają tak różowo jak się zdaje.

  12. Nie mają różowo – bo różowo to mamy my zgoda 😆 . Ale to nie poczucie winy jest ich problemem tylko zła hierarchia wartości, prymitywizm, brak dystansu do siebie i życia. natomiast poczucie winy to by się im przydało, to właśnie jest ta nauka jaką daje los.
    Jednak z tego samego powodu Nietsche chwalił chrześcijaństwo, za to, że ono swoim poczuciem winy trzymało ludzi w ryzach.
    Ważne chyba za co to poczucie się ma.

  13. Ty patrzysz tylko na sferę społeczną i finansową, a trzeba spojrzeć na to, co się dzieje w człowieku emocjonalnie. Miliarder w niemczech, chyba rok temu rzucił się pod pociąg, bo stracił połowę majątku – ale nadal miał bodajże dwa miliardy euro. Ludzie widzą bogactwo, a ten miliarder wg. milionów ludzi powinien być szczęśliwy, a nie był. Gdyby był, nie skakałby pod pociąg mając miliardy euro. Podobnie jest z elitami NWO – na każdym poziomie ich organizacji, rządzi przeraźliwy strach, często przykrywany pychą.

    Czy facet bez poczucia winy, czułby nienawiść do młodej, atrakcyjnej kobiety? Ci co je palili na stosach, czuli poczucie winy że się podniecają na ich widok. Wiec je mordowali, torturowali, palili. To ja dziękuję za takie trzymanie w ryzach, kiedy tego efektem zawsze była przemoc i potworne rzezie.

  14. Kto ma luz ten ma 🙂 ja od wczoraj, poprzez dziś, piszę nowy art. Będę go dopieszczał i szlifował, żeby w poniedziałek był na maksa czytelny i lekki, bo temat dość trudny.

  15. Oni (inkwizytorzy) nie czuli winy, czuli zazdrość, nienawiść, mieli poczucie krzywdy przez naturę,że są brzydsi itp.
    Wszyscy z elit NWO niestety się nie rzucą, na to nie ma co liczyć, trzeba im w tym pomóc wpajając poczucie winy 😆 .

  16. Wspaniałe Baggi, zawsze twierdziłem że jesteś od Sławka znacznie inteligentniejszy 🙂 znam temat,wczoraj mi przesłali jak Chwast na to zareagował, smieliśmy się jak szaleni 🙂 teza że tak śmieją się z Ciebie, jest po prostu dziecinną obroną. Te tysiące ludzi wyśmiewało i wyklinało Sławka, bo to dokładnie prawie jego styl pisania i jego najczęstsze argumenty. Oczywiście, jest to satyra, przesadzone nieco, ale dokładnie ukazuje tego faceta. Tylko nie w małym gronie ludzi którym dokucza, ale w większym. I ludzie go po prostu tam precyzyjnie ocenili co o nim myślą, o takiej życiowej postawie. Pośmiewisko internetu, zawsze był pośmiewiskiem ale zdawał sobie z tego sprawę, i działał w małym gronie; teraz jest w znacznie większym. No nic, ja obserwuję ten blog z radością 🙂

  17. Czuli winę – wmawianie od dziecka, i na „szkoleniu” że pożądanie jest złe i niemiłe Bogu, sprawiało że gdy widział dziewczynę i miał erekcję, nienawidził się za to. Winna była oczywiście dziewczyna, więc ją szlachtowali, w ten boży sposób się zaspokajając. Niekoniecznie musieli być brzydsi, mieli władzę, bogactwa, szacunek ludzi. Nie mogli tylko radować się seksem bez poczucia winy.

    To nawrócić ich trzeba na katolicyzm 🙂

  18. Nie można czynić zła z pełną świadomością. Zawsze jest to pod wpływem jakiejś manipulacji – ego, środowisko, wychowanie, skrzywione postrzeganie świata, itp. Człowiek świadomy swego życia i swych wad oraz zalet będzie tylko czynić dobro, nawet jeżeli ktoś obok poczyta to za zło (np.: tzw. źle rozumiane donosicielstwo, powstrzymanie przestępcy przemocą).

  19. Może się mylę, ale pamiętam, że Nietsche chwalił silne jednostki, a chrześcijaństwem gardził za postawę właśnie litościwą i poczucia winy, jako zbiór jednostek słabych, głównie właśnie z powodów opisanych przez Mistrza. Chyba, że pomyliłem filozofa 🙄

  20. Kościół katolicki wymaga tak naprawdę tylko rozumowego przyznania, że czyniło się zło. Nie trzeba mieć (nie trzeba odczuwać) poczucia winy i wyrzutów sumienia. W czasie mszy wystarczy uderzyć się w pierś jeden raz i nie na klęcząco tylko na stojąco. Na czakrach nie znam się – może mniej się blokują jak uderzę się jeden raz? 🙂
    Pierwszy raz z manipulacją i poczuciem winy spotkałam się w dorosłym życiu. Poznałam w krótkiem czasie dwoje manipulantów. Koleżanka manipulowała, bo taki sposób na życie wyniosła z domu. Ciągle mi mówiła: to nie moja wina, czy to moja wina, czyja to wina itd. A ja tego nie rozumiałam i zstanawiałam się dlaczego ona bez przerwy mówi o winach swoich i cudzych. Zrozumiałam to jak sama zaczęłam je odczuwać. A zaczęłam, bo mi wmawiała jaka to ona pokrzywdzona, nieszczęśliwa i jak bardzo potrzebuje pomocy i takie tam. I ja jej pomagałam, ale ona nigdy nie była zadowolona. Czuła się coraz gorzej i coraz gorsze zdanie miała na mój temat. Znajomy manipulował mną, wmawiając mi, że jestem podłą materialistką, która tylko marzy o tym, żeby go wykorzystać materialnie i natychmiast po tym zdradzić oraz porzucić dla innego. Jego ex tak zrobiła. Niektóre teksty o kobietach, które napisał Marek, czytam „jednym okiem”, bo mimo że nikogo nie wykorzystałam materialnie ani nikogo nie zdradziłam i tak odbieram jako atak na siebie. Kiedyś mi przejdzie.
    Nie mam już z nimi kontaktu i pozostala mi po nich wiedza na temat poczucia winy, dzięki której rozumiem co pisze Marek 🙂 To faktycznie rak ludzkości.

  21. Przypadki okrucieństwa itp. sa znane wszędzie, we wszystkich cywilizacjach, akurat Europę znamy najlepiej, więc się oburzamy słusznie, ale jeżeli mistrz wierzy, że tam gdzie nie ma katolicyzmu (tak nawiasem mówiąc to protestantyzm ze swoim purytanizmem jest o wiele bardziej antyseksualny)nie ma palenia na stosie i innych temu podobnych rozrywek to jest w błędzie. Co więcej wydaje się, że jest ich jednak nie mniej, a więcej, wystarczy poczytać o zachowaniu Japończyków i innych narodów azjatyckich w czasie ostatniej wojny.

  22. Jak dla mnie / to co wymieniłeś / , to „owoce” źle ukształtowanego sumienia . Ale ok. dzięki za odpowiedź .

  23. ogolnie znany przekaz jest taki jak piszesz, ale jak wejdziesz w szczegóły to zobaczysz, że jest troche inaczej, zresztą oczekiwać od Nietschego konsekwencji raczej nie należy.

  24. [quote=Inka] Nie trzeba mieć (nie trzeba odczuwać) poczucia winy i wyrzutów sumienia. W czasie mszy wystarczy uderzyć się w pierś jeden raz i nie na klęcząco tylko na stojąco[/quote]

    To po co to robic skoro to tylko puste słowa?

    KK katolicki jest pełen takich bzdur, dlatego własnie juz od jakies czasu nie jet mi do niczego potrzebny

  25. Inka napisała

    [quote]Kościół katolicki wymaga tak naprawdę tylko rozumowego przyznania, że czyniło
    się zło. Nie trzeba mieć (nie trzeba odczuwać) poczucia winy i wyrzutów
    sumienia. W czasie mszy wystarczy uderzyć się w pierś jeden raz i nie na
    klęcząco tylko na stojąco. Na czakrach nie znam się – może mniej się blokują jak
    uderzę się jeden raz? :-)[/quote]

    To nie kościół tego wymaga, tylko zwykła miłość ludzka, uczciwość, moralność itd…. jak sobie to nazwiesz. Kto to zrozumie żadne kościół i żadna religia nie będzie mu potrzebna

  26. Dokłądnie. Człowiek świadomy nie podejmuje decyzji w oparciu o opis świata, który przedstawia mu ego. Widzi to co jest, a nie to co krzyczą mu uwarunkowane wcześniej przez kogoś emocje.

  27. To nie jest ważne co kościół wymaga oficjalnie – ważne jest to Żabciu, że Twoja podświadomość nie wie co kościół ma na myśli, ona w ściśle określony sposób reaguje na akcję. A to co się dzieje w trakcie rytuału (bo tym to właśnie jest) to gwałtowne obniżenie Twojej samooceny, zdrowia, szansy na radość i szczęście. Oczywiście, możesz próbować wytłumaczyć to podświadomości, np. afirmacjami na samoocenę, po których niektórzy mdleją czy wymiotują.

    Jeśli zamiast miłości czujesz strach, to jest to właśnie zablokowana czakra, tak w skrócie 🙂

    Koleżanka to był wampir emocjonalny, kolega po prostu się strasznie bał, i artykułował swoje lęki, czynił fatalnie 🙂

  28. Kontras, kiedy pisałem o rzekomo świętych mnichach z Tybetu, i o tym jak gnoili chłopów, jak ich wykorzystywali – na gg miałem czerwone kreseczki ignora 🙂 to że człowiekiem w którym wzbudza się poczucie winy można manipulować, nie wiedzą tylko „nasi” z Europy. To wiedza dostępna dla wszystkich którzy mają inteligencję, i „dobrego” nauczyciela. To stosuje się wszędzie, a różni się to tylko bogami, słowami, rytuałami – sens jest taki sam, upodlić człowieka.

  29. Jeśli partner Ci powie że zachowujesz się jak dziwka, bo się łądnie ubrałaś i inni na Ciebie patrzą, a Ty poczujesz poczucie winy, to jest właśnie To. Źle nie zrobiłaś, ale czujesz się winna, wyprana z energii. A partner się po prostu boi że pojdziesz z innym, więc manipuluje.

  30. Rozróżnij proszę poczucie winy od lęku przed karą , to dwie różne rzeczy , choć w jakiś sposób ze sobą związane 🙂

  31. Ona, mam prośbę żebyś rozmawiała ze mną na pewnym poziomie. Pisanie „co za bzdury” komuś kto poświęca swój czas (i pieniądze bo serwer za darmo nie jest) żeby Ci odpowiedzieć, to brak szacunku dla mnie i innych czytelników, tych którzy chociażby sponsorują tę stronę, i chcą żeby było tu sympatyczne miejsce a nie ściek. Jeśli Ci się nie podobają moje zasady, i to że wymagam kultury wypowiedzi w stosunku do innych, to dziękuję za bycie u mnie, życzę powodzenia i pozdrawiam.

  32. Mistrzu, nie dziw się temu!
    Jest spora część wśród kobiet, która lubi być poniżana przez mężczyzn. Wiem z obserwacji.

  33. [quote]To po co to robic skoro to tylko puste słowa?[/quote]

    Moim zdaniem to nie są puste słowa. Tylko mój rozum przyznaje, że zachowałam się źle. Ale nie muszę się źle z tym czuć. Czyli nie muszę się zadręczać. Rozmyślać o danej sprawie miesiącami albo nawet latami. Mówić sobie jaka to jestem niedobra.

    [quote]To nie kościół tego wymaga, tylko zwykła miłość ludzka, uczciwość, moralność
    itd…. jak sobie to nazwiesz. Kto to zrozumie żadne kościół i żadna religia nie
    będzie mu potrzebna [/quote]

    Może źle to napisałam. Taką wiedzę jak się zachować trzeba skądś wziąć np. z religii, choć oczywiście niekoniecznie.

  34. Maestro , zechciej spojrzeć na mój wpis poniżej tego „co za bzdury” – to po pierwsze /bo tam właśnie umieściłam moje uzasadnienie /.
    Po drugie : nie ma sobie nic do zarzucenia – po prostu , nie zgadzam się z Twoja interpretacją poczucia winy , równocześnie szanując Twoją osobę , jak i stronę , której jesteś Gospodarzem – mimo różnicy w poglądach , nie wyrażam się nieparlamentarnie , nie wypisuję inwektyw pod Twoim adresem , bo – przyznaj sam – przecież nie na tym polega dyskusja .
    Swoją drogą , w mało wyszukany sposób sprawdzasz w praktyce mój poziom „poczucia winy” :). Pozdróweczka 🙂

  35. Najbardziej dobrą samoocenę nadszarpnęły mi koleżanka i znajomy. Faktycznie źle się wtedy czułam i nie wiedziałam dlaczego jestem nieszczęśliwa, mimo że nic strasznego się w moim życiu nie dzieje. Dopiero w ostatnie wakacje dotarło do mnie, że jestem manipulowana. Koleżanka na przykładzie swojej matki wyjaśniła mi ten mechanizm, nieświadoma, że robi (mi i innym) to samo.

    Kiedyś próbowałam afirmacji, ale wtedy jeszcze miałam o sobie dobre mniemanie i nic mi one nie dawały.

    Po mszy, moim zdaniem, czuję się dobrze 🙂

  36. I jeszcze co do wymiotowania przy afirmacjach. Wydaje mi się, że jak ktoś od dzieciństwa miał wmawiane, że jest nikim to pisanie afirmacji, że jest wartościowy i cenny, faktycznie może wywołać gwałtowny sprzeciw całego organizmu.
    Wiem po sobie, bo kiedyś tam próbowałam schudnąć kilka kilo i nie schudłam, bo w żaden sposób nie umiałam sobie wyobrazić siebie szczuplejszej.

  37. One to lubią ponieważ mają poczucie winy, oraz taki maja wizerunek siły, że siłą = chamstwo, a to kompletna nieprawda.

  38. To nieważne że Ty chcesz tylko o tym pomyśleć – za myślą idą emocje, a te programują podświadomość. Jeśli ta uwierzy w swoją wielką winę, będziesz miała życie pełne cierpień – to będą kary za tę winę, którą Ci wmówili kapłani „miłości”. Tak działa właśnie podświadomość, ona nie rozróżnia co jest prawdą a co nie. Myślisz i działąsz jakbyś miała winę, zabójstwo Jezusa, i jesteś winna. Musi być kara, wcześniej czy później.

  39. Ja przedstawiłem swoje zdanie w tej kwestii. Masz się tak do mnie nie odzywać, koniec kropka. A jak nie, to się pożegnamy. Od czasu gdy wywaliłem stąd 34, nie mam litości już dla nikogo kto się tak zachowuje. Pozdrówka.

  40. Oczywiście, wymioty to bunt podświadomości. Mi puchły dłonie po nich, byłęm tym przerażony, o przeziębieniach nawet nie wspomnę i innych rzeczach. Sporo czasu trzeba, żeby pozbyć się mszy rzekomo świętej z siebie. Wiele czasu i łez, żeby zdjąć z siebie tę blokadę.

  41. Ale bądź im wdzięczna, że pokazali Ci Twoje słabe punkty. Jeśli Twoja samoocena pada pod wpływem manipulanta, oznacza to że jest niska, i warto ją podnieść. Ja też się czasem daję podejść, chociaż teraz reaguję gniewem, podświadomość taki przyjęła styl.

    Ja też po mszy czułem się ok, miałem efekt doładowania. Ale później wracałem do domu, i musiałem żyć w koszmarze który miałem w głowie.

  42. Możesz spokojnie mnie zablokować , bo…ktoś kto używa tego typu argumentów /mam na myśli Ciebie konkretnie / nie jest w mojej ocenie żadnym partnerem do dyskusji . Jeszcze tak na marginesie – przeczytałam dość sporo Twoich wpisów , jak również komentarzy do nich – wiele z nich było dość niewybrednych w treści , jeśli chodzi o Twoją Osobę , a jednak nie zauważyłam pod nimi Twoich „reakcji” , takich przynajmniej , jak na moje „bzdury” . Cenię sobie pewnego rodzaju sprawiedliwość . Pozdrawiam 🙂

  43. Mistrzu, spokojnie, szkoda zdrowia PROSZĘ 😀
    Bądź dla nas wyrozumiały. Może nie powinnam się odzywać, bo sama oberwę, ale jakoś w tym przypadku po wpisie Onej nie odebraliśmy tego, jako odzywkę bez szacunku do Ciebie. Ona jak gdyby bardziej bez „ogródek” weszła, chciała wejść w dyskusję ???
    Nieraz tak jest, że człowiek bez zastanowienia, bez opisu coś powie, wyrazi, a potem inny zupełnie opacznie to odbierze.
    Tak to już jest, że słowo pisane nie podaje dźwięków i może być tak postrzegane w jakim nastroju jest osoba czytająca. 🙂

  44. Ależ skąd – ale zamiast poczucia winy, które sprawi że znienawidzisz siebie, warto zanalizować dlaczego zrobiłaś źle, co za tym stało? poczucie winy sprawi że w danej sprawie może komuś nareperujesz szkodę, ale w życiu zrobisz więcej złego, nawet samym swoim istnieniem. Jak idziesz ulicą i widzisz wyluzowanych, radosnych ludzi, jest Ci fajnie, nie? a jak widzisz ponuraków, wypełnionych bólem, niechęcią do siebie?

    Podkreślam że poczucie winy, przyciąga psychopatów niemal natychmiast. Liczą na łatwy łup.

  45. A więc mamy jasną sprawę. Skoro nie jestem dla Ciebie żadnym partnerem do dyskusji, to dajmy sobie buziaka na pożegnanie (policzkowe) cmok cmok – nie mam zamiaru Cię blokować, to taki jakby brak szacunku, ze względu na starą znajomość liczę na Twoją godność, że sama nigdy już tu nie przyjdziesz, co wzbudzi we mnie na pewno szacunek. Dziękuję, życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie.

  46. Aserta, wiesz przecież dobrze, że można kląć, można być rubasznym, można tu wiele i wszyscy z tego korzystamy. Ale do mnie jako do osoby która wkłąda kilka godzin dziennie pracy w tę stronę, jednak należy się szacunek za to co robię, ja przynajmniej się za to szanuję. I jeśli ma się ochotę napisać tak jak Ona, to trzeba ugryźć się w palec i napisać dyplomatycznie. To miejsce ma być sympatyczne, tu są ludzie z klasą, to nie zwykle forum z trolami, a ludzie którzy już coś wiedzą, coś znaczą. Jeśli dopuszczę do tego żeby był tu rynsztok, wszyscy stracimy, a najbardziej Ci, którzy wpłacili swoje pieniądze na tę stronę, także Ty.

    Jestem nauczycielem, i wymagam do siebie szacunku. Jeśli komuś ja tego szacunku nie okażę, przeproszę, przyznam się do błędu, nie mam z tym problemy. Ale do mnie pisać tak po prostu nie wypada.

    Zwróciłem uwagę, zamiast zamknięcia sprawy, poleciał epitet że nie jestem odpowiednim rozmówcą, chyba nie uważasz że ja będę się wdawał w jakieś pyskówki z taką osobą? nie podoba się? można odejść. I taką właśnie decyzję podjęła Ona, której życzę oczywiście powodzenia w życiu. I tyle 🙂

  47. Jesteś kochany i masz ten talent, dlatego chylę czoła, bo to niespotykane, trzeba to docenić.

    Tak to już jest, że ludzie mający talenta i zdający sobie z tego sprawę (bo dlaczego NIE), są różni, a wielbiciele im na wiele pozwalają, bo ich kochają, doceniają.

    Tak jest z aktorami, piosenkarzami, pisarzami …

    Myślę sobie, co by było, gdybym któregoś dnia nie weszła na Twoją stronę ?
    Chyba wczoraj (czy przedwczoraj, nie pamiętam, a szukać mi się nie chce) podałeś w komentarzu jedną cenną sprawę, jest to kolejna (czytam nawet między „wierszami”). Gdy poszłam za Twoją wskazówką znalazłam coś wspaniałego, do tego stopnia, ze poświeciłam wczoraj czas, bo nie byłam pewna od kogo wskazówka, aby podziękować.
    A tu niespodzianka, to nasz Mistrz prowadzi nas nie tylko po swoim „ogródku”, ale wszędzie tam, abyśmy się mogli wyzwolić. Widzisz jaka jestem nieuważna, ale potrafię wyłapać perełki i dobre wskazówki.
    [b]Bardzo, bardzo DZIĘKUJĘ, że jesteś 🙂 [/b]

    Dziękuję, że mogę się niekiedy wymądrzać 😀 , a niekiedy pogubić, pomylić, źle zrozumieć 👿
    W każdym razie, jestem obecnie w całkiem innym miejscu, niż bym się spodziewała i czuję się z tym sympatycznie, dobrze. Jest to niekiedy pogłębienie wiedzy, niekiedy wymiana doświadczeń, (a piszę zawsze prawdę i to co czuję, co jest)oraz na koniec, aby mocno zaakcentować kończąc wpis:
    Dziękuję za —> OBRAZY

  48. Pierwszy raz ucięło mi komentarz 😯

    Teraz już nie pamiętam swoich słów, ale SENS, więc przytoczę inne słowa.

    [b]Dziękuję za —> OBRAZY

  49. Już wiem, ucina, gdy chciałam podkreślić słowo OBRAZY, dając z przodu i z tyłu trzy myślniki i znaki mniejszości/ większości, po prostu, to dla kompa jest jakiś kod, po którym obcina dalszy ciąg. 😯
    Dlatego już bez „przyozdóbek”
    Chodziło o to, że swobodnie powracają dawne wrażenia i radość bez poczucia winy, powoli bez jakiś cudzych ustaleń, ustawień …

    Jestem na dobrej drodze, bo czuję się o wiele lepiej, ale pewnie jeszcze dużo przede mną.

  50. „Ależ skąd – ale zamiast poczucia winy, które sprawi że znienawidzisz siebie,
    warto zanalizować dlaczego zrobiłaś źle, ”
    A skąd wiesz, że „zrobiłaś źle” jak nie masz poczucia winy?

  51. Jeśli coś było wartościowego w tekście, to tylko dlatego że byłaś na to otwarta, i to nie moja zasługa. Faktem jest że pisanie o duchowości idzie mi lekko, a wszystko inne jak po grudzie, jakby mnie coś prowadziło. Sądząc po efektach, musi być to naprawdę fajne Coś 🙂

    Jeśli masz intencję rozwoju, to czytanie instrukcji lewatywy Cię oświeci. Coś nagle poczujesz, coś gdzieś zagra… to Twoja zasługa, Twojego otwarcia i poczucia godności, że zasługujesz na olśnienie, szczęście – nie moja, taka jest prawda.

  52. Na początku motywacją jest ból i cierpienie. Potem chęć jeszcze większej radości i rozkoszy. Przed Tobą jeszcze wiele fascynujących przygód i radości 🙂

  53. Dla człowieka nieświadomego, poczucie winy jest takim znakiem. Ale dla Ciebie i dla mnie, są inne wskazówki. Załóżmy że kogoś okradłeś – przyczyną była żądza przedmiotu czy kasy, i strach przed biedą. Strach jest czymś nieprzyjemnym, brzydkim. Jeśli komuś dałeś po pysku, to dlaczego tak uczyniłeś? bałeś się że Ci pierwszy przyłoży? strach. Bałeś się ośmieszenia z jego strony? niska samoocena i dawanie komuś włądzy nad sobą. Chciałeś się popisać ciosem? super niska samoocena, chęć zaimponowania innym. Przecież życie z niską samooceną, jest bolesne, wszędzie widzisz że śmieją się z Ciebie, wszędzie poczucie że jesteś gorszy itd.

    Itd itp etc…

    Po co więc poczucie winy, które Cię jeszcze bardziej poniży?

  54. ale większość ludzi jest nieświadoma więc to poczucie daje im jakąś szansę, zachętę do szukania źródeł tego dyskomfortu, z jednej strony, a sąsiadów nieco chroni przed ich złymi zachowaniami z drugiej, (to własnie miał na myśli Nietsche piszaąc o dobrych aspektach zmuszania ludzi do posłuchu przez kościół) zresztą zwierzaki, a przynajmniej psy i małpy tez się wstydzą.
    Czyli chyba poczucie winy – naturalne, a nie wpojone np. przez kler czy rodziców to pewien znak, że coś z nami nie tak, zachęta do zastanowienia, uświadomienia?

  55. Pytanie tylko, na jakim etapie tresury zauważono u tych zwierząt coś na wzór poczucia winy.
    Mnie wychowywano bez tej metody, więc poczucie winy jest mi niemal obce. Poczynionym „występkom” towarzyszyło zawsze raczej odczucie zła i refleksja, strach, ale nie poczucie winy.
    Teraz staram się tak wychowywać swoje dzieci, bez tekstów w stylu „to przez ciebie”, „twoja wina” itp. Raczej rozmowa i próba wytłumaczenia.

  56. Poczucie winy jest jak cierpienie. Jeśli użyje się tego negatywnego uczucia jak odskoczni, to jest to ok, np. ja czuję absurdalne poczucie winy jak nie piszę. Problem w tym że poczucie winy u człowieka służy do napawania się nim, dla ego poczucie winy jest prezentem ponieważ dzieli – ja winny, inni moje ofiary, następuje podzielenie, ego się umacnia w takiej sytuacji. Dodatkowo obniża samoocenę, niszczy człowieka, zabiera mu radość i chęć do życia.

    Ssanie w aucie jest dobre jak jest zimny silnik – później jest bezsensem. O to głównie mi chodzi.

    Dobre aspekty poczucia winy? są takie – nie ruszysz sąsiada mając poczucie winy, ale ruszysz kogoś innego 🙂 mając w sobie cierpienie, nie rozsiejesz dobra, bo go po prostu w sobie nie masz, nie czujesz. Możesz tylko udawać że jesteś miły.

    Małpy i psy się wstydzą, gdy naruszają normę panującą w grupie. To nie jest naturalne, tylko sztuczne. Pies zbijając wazon, już wie że wcześniej za to dostał „ochrzan”, więc teraz reaguje.

    Reasumując – poczucie winy jest jak ból, fajne na chwilę, gdy mówi Ci ze coś jest nie tak, ale niszczące na dłuższą metę. Tak to widzę.

  57. Dokładnie. Poradzę Ci, żebyś wychowując dzieci zadbał najbardziej o siebie, o samoocenę. Jeśli będziesz się sam ze sobą czuł dobrze, to dzieci to wychwycą natychmiast, i będą kopiować. To jest 99% wychowania takiego prawdziwego. Zmienisz tym samym ich życie na lepsze.

  58. Ale małpy żyją w grupie w warunkach naturalnych, tak samo wilki itp. Są karcone za złe zachowanie bo starsze wilki wiedzą, że jak się pewnych zachowań nie nauczą to zginą, a i grupowe polowanie się może nie udać.
    Jak sąsiad nie jest szczęśliwy, ba, żyje w stałym stresie, że nie zabił sąsiada albo chociaż mu nie nabluzgał to cóż, dobra pewno nie rozsieje, ale ja tam wolę, że jest jak jest. Cały problem chyba w tym, że ludzie różni są, a funkcjonują jednak w grupie,jedynie mędrcy są w stanie dobrze funkcjonować w samotności i na ogół zawsze ją zachwalali. Poczucie winy jest tańsze niż policja, a dla matki bojącej się np. że syn zrobi nieślubne dziecko łatwiej wysłać do spowiedzi gdzie ksiądz wpoi poczucie winy, niż wyjaśnić zasady użycia środków antykoncepcyjnych, tym bardziej, że u młodych ludzi stosunek myślenia do czucia jest na korzyść tego drugiego, u wielu matek także, a tu jeszcze zakaz aborcji, alimenty. Tylko, że złe psychiczne konsekwencje zostają i zatruwają życie własne i innych – tu zgadzam się z Mistrzem.

  59. Ego, według mnie, jest pierwiastkiem zwierzęcym istoty ludzkiej i służy głównie do przetrwania. Stąd podobne zachowania u zwierząt, jak omawiane poczucie winy. Jednak jesteśmy istotami stojącymi ponad światem zwierząt. Mnie osobiście zrażają zachowania typowo zwierzęce u ludzi (sex dla zaspokojenia chuci, nagły napad głodu itp.), jednak nie traktuję tego negatywnie, bo popadłbym w samoobrzydzenie.
    Jesteśmy formami wyższymi, potrafimy zapanować nad ego i formą zwierzęcą swego jestestwa. Idealnym byłoby społeczeństwo kierujące się instynktem duchowym a nie zwierzęcym, ale to niewykonalne (może jednak przepowiednie Majów się spełnią w tym roku 💡 ).
    Nasze ciało, czyli zwierzęcość razem z ego, są tylko częścią Człowieka jako istoty i służą pewnym celom, ale jakim?

  60. Dlatego zwierzę identyfikuje się w pełni z ego, a Ty możesz je obserwować, czego żadne zwierzę nie potrafi (niektórzy twierdzą, że delfiny potrafią, mi nic na ten temat nie wiadomo)

    Ego jest bramą do nieba, trzeba się sporo napocić by tę bramę wyważyć 🙂

  61. Czy nie obserwują? Cholera wie, niektórzy ludzie chyba też nie specjalnie.
    Wydaje mi się, że różnica jest ilościowa, a nie jakościowa, a ludzie wyjątkowo zróżnicowani w ramach gatunku. Jeszcze a propos ego i poczucia winy to przypomniało mi się jak psychoanalityk po badaniu zwraca się do pacjenta: Pan nie ma kompleksu niższości, Pan jest po prostu gorszy.

  62. To był mój komentarz, bez imienia wszedł.
    Będąc wśród sporej liczby ludzi coś wykonujących (zakupy, sporty grupowe) jestem wręcz przytłoczony tą zwierzęcością, nabuzowanym do granic ego, bo „ja tu teraz kupuję i ja jestem najważniejszy, to moje polowanie i wara”.
    Raz na studiach pojechaliśmy z kolegami pokopać piłkę na jakieś lubelskie osiedle, bo akurat boisko było wolne. Zaczęliśmy, a tu jak spod ziemi wyrosło pół osiedla i właśnie teraz oni też musieli pograć no i oczywiście musieliśmy zejść z boiska. Poczułem się jak przepędzony przez sforę psów z ich terenu, który dodatkowo na nowo obsikały. Miałem strasznie później spieprzone samopoczucie i już więcej w piłkę nie grałem przez długi czas. A wszystko przez cudze ego no i pewnie przez moje trochę, co dało się przytłoczyć.

  63. Widzę, że mocny konflikt wewnętrzny w Tobie powstaje. Takie rzeczy jak przepędzanie kogoś z boiska zawsze będą i to należy przyjąć jako normę w innym wypadku doprowadza to do szaleństwa (znam kilka przypadków z własnego podwórka). Masz tylko takie wyjścia:

    1. Grzecznie schodzisz z boiska i szybciutko sobie znajdujesz coś innego, fajnego do roboty (szybko zapominasz o całej sytuacji – rozpamiętywanie Cię wykończy).

    2. Konfrontacja z kolesiami, którzy tak naprawdę nie chcą wcale grać w piłkę.

    Ze światem nie można walczyć, trzeba się z nim „zaprzyjaźnić”

  64. Nie oglądam za często innych stron, nie chcę się niczym sugerować, ale można poczytać Andrzeja o krokodylach, ciekawa sprawa, czy strony Leszka Żądło, coś o hunie.

  65. To tylko Twoje ego tak się źle czuło, to naprawdę nie jest powód do cierpienia 🙂 może akurat naprawdę byli wtedy umówieni na mecza?

  66. Autor ma słabe pojęcie o gospodarce i pisze bzdury o płacy minimalnej. gdyby ją wprowadzić bezrobocie jeszcze by wzrosło, 800zł na miesiąc to nędza, ale lepsze to niż nic, a w przypadku wprowadzenia socjalistycznego pomysłu, wiele przedsiębiorców musiało by zrezygnować z prowadzenia działalności, i wywalić najbiedniejszych.

  67. Witam kolejnego Korwinowca na mojej stronie. Agresja, poczucie że się wszystko wie, pycha, buta, zero samodzielnego myślenia, tylko bełkot skopiowany z Mikke. Nie mamy o czym rozmawiać, pozdrawiam.

  68. uuuuuu rozczarowanie, nie tego się spodziewałem, po tekstach myślałem że jesteś inteligenty i myślisz samodzielnie ale gdy wytknąć ci błąd emocje biorą gore nad rozsądkiem. Przyjmowanie krytyki dziecinne. Może to nie ty te teksty piszesz? Lubie Korwina ale nie jestem Korwinowcem. Nie da się wywnioskować że: agresja, pycha, ile samodzielnego myślenia z tego co napisałem, Buta, że wytykam 'Mistrzowi’ błąd i teksty wskazujące na niewiedzę? Pycha? a może mam się zawsze zgadzać z tym co piszesz? Może myślisz że jesteś idealny i nic nie można zarzucić? To twoja odpowiedz wskazuje na wywyższanie się. liczyłem na rozmowę na poziomie. Mikke bełkot? Człowieku nie wiesz co mówisz, zauważasz na jakiej zasadzie funkcjonuje polityka a nazywasz jego wypowiedzi bełkotem?

  69. Płaca minimalna ma to do siebie, że pozwala nawet samym mniejszym przedsiębiorcom egzystować na granicy rentowności. Konsument z gotówką = większe zyski dla niego samego. Chyba, że prowadzi działalność związaną z eksportem. Ponadto, nawet jeżeli na naszym rynku działają obce korporacje i różni przedsiębiorcy, to przez zaporę w postaci kwoty, jaką stanowi płaca minimalna, hamują one także zyski własne (co można stwierdzić na podstawie ubogiej oferty na rynek polski zachodnich koncernów, z racji braku nabywcy, u nas po prostu wielu rzeczy nie ma).Bo to nierealne, żeby wynik finansowy w bogatszych częściach globu odpowiadał temu, jaki wypracowywują tutaj. Następną kwestią jest rozwarstwienie w płacach. Jeżeli przykładowo dyrektor oddziału jakiegoś banku zarabia 50 tys a pracownik 1500, wtedy paradoksalnie bank blokuje zysk własny, bo zamożniejszy pracownik szeregowy zaciąga więcej kredytów na dobra drogie, luksusowe. Podobnie z działalnością dajmy na to hipermarketów. Wyższe płace pracowników to bogatszy konsument, który wygeneruje większe zyski. Tak dla budżetu naszego państwa, jak tego dla niego samego. Dlatego tak niska płaca minimalna powoduje także samobóje ekonomiczne w postaci podnoszenia podatków i tamuje dopływ środków na sektor zdrowotny, emerytalny itp.

  70. Wchodzisz na moją stronę, obrażasz mnie, co Ty sobie wyobrażasz, że jak napiszesz mi wulgarnie że się nie znam, to będziemy dyskutowali? dyskutować mogę, z osobą kulturalną, wymieniają argumenty, poglądy, nie z głupcem. Także taka prośba, nie pisz do mnie meili, ani tutaj, życzę powodzenia i pozdrawiam.

  71. Myślę że nie ma sensu tłumaczyć takich rzeczy korwinowcom. Oni swoje (czyli Korwina) wiedzą i koniec, kropka. Liberalizm to jak komunizm, trzeba przez to w młodości przejść. Kolejna praca za grosze kiedy szef buja się nowym co roku mesiem, i człowiek rozumie że po prostu się mylił.

  72. Bardzo „mocny” tekst…najbardziej podobały mi się te słowa:[quote]Bardzo ważnym jest, byś w swoim własnym życiu, wytypował osoby która oddziałują na Ciebie poczuciem winy, i w miarę możliwości, uciekał od nich. Rozmowa nie ma sensu, tych ludzi interesuje tylko kontrola, zachłanność i strach; nic nie zrozumieją z duchowych nauk, ale jest szansa że coś zrozumieją, jeśli odejdziesz. Zetkną się wtedy z własnym bólem porażki, i tylko ten ból jest w stanie zmotywować ich do przyjrzenia się własnemu życiu. Bez zrozumienia tego faktu, zawsze wsiąkniesz w ich grę – nie Ty masz nawracać. Rolę nauczyciela przejmie samo życie, które lekkie nie będzie. Oj nie.[/quote]
    Ja dostrzegam takie osoby w swoim życiu,wcześniej nie miałem tej świadomości…i wiem że ich nie zmienię…mają swój świat i choćbym im nie wiem co powiedział to itak jakbym do ściany gadał.Zero postępu….średniowiecze w myśleniu i tradycja…a najgorsze że taki ktoś będzie cię na siłę skłaniał,że tylko on ma rację a ty jak myślisz inaczej to jesteś głupi i najlepiej żałosny.To się nazywa manipulacja i wmawianie,nie możesz myśleć inaczej…żeby pozostać zdrowym psychicznie pozostaje tylko trzymać się od takich ludzi z daleka bo im dłużej z nimi przebywasz to zaczynasz wariować psychicznie,pojawiają się nerwice,depresja a potem także choroby ciała.Bardzo dobry art…

Dodaj komentarz

Top