Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Piekielni pomocnicy

Piekielni pomocnicy

Ludzie nienawidzą słabości, jeśli mają kontakt z ludzkimi drapieżnikami. Istnieje wielu ludzi, którzy jeśli im pozwolić (a ludzie wrażliwi pozwalają), zdepczą i zniszczą wszystko na swojej drodze. Mamy tu wrażliwców którzy nie umieją odmówić „prośbom” bliskich osób, znajomych czy rodzinie. Żyrowanie kredytów, pożyczanie pieniędzy, załatwianie różnych, często „śliskich” spraw. Na różnych etapach życia pojawia się emocja która pomaga – gniew. Czasem jest to znacznie silniejsza nienawiść. Obie te emocje faktycznie pomagają – nie pozwalają na to by ktoś nas wykorzystywał. Mając w sobie nienawiść człowiek odczuwa euforyczną wolność – zwłaszcza w porównaniu ze stanem ducha człowieka wrażliwego, który przejmuje się i przeżywa miesiącami każdy grymas swojego szwagra. Nienawiść załatwia sprawę natychmiast – życzysz źle temu tłustemu hipokrycie, więc nie podpiszesz kredytu. Odmówisz z rozkoszą. Człowiek wrażliwy przeżywa to, co opisuje mu szwagier – jak strasznie cierpi bez nowego samochodu czy telewizora. Poza tym nie chce mieć wroga, a przyjaciela – więc by swoim zdaniem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, żyruje. A później płacze.

Zamienił stryjek…

 

Gdy nienawiść i gniew staje się zbawieniem od odczuwanego jako słabość lęku, zostają naszymi stałymi towarzyszami. Człowiek nie przepracował lęku więc by sobie z nim poradzić, musi stale używać gniewu bądź nienawiści. To oczywiście wchodzi w nawyk, jak każde systematycznie powtarzane zachowanie. Jeśli pominąć ewidentnie psychopatyczne osobowości (z natury wyłączone sumienie i empatia) których jest naprawdę mało, to ludzie źli których znamy – używający przemocy – to ofiary lęku. Nienawiść go skrywa, gdyż sprawia wrażenie siły. To nie jest żadna siła, to słabość – ale odczuwanie jej wyzwala od poczucia lęku, słabości i wrażliwości. Lęk jest negatywny i wycofuje człowieka, gniew także jest negatywny, ale pcha do ofensywy. W tym świecie ofensywność jest szanowana bardziej, niż wycofanie się. Ten kto się wycofuje, ten ma łatke tchórza i mięczaka, atakujący – twardziela, konkretnego gościa. Każdy chce mieć takiego kumpla, chociażby po to by nas obronił przed blokersami.

Trzy możliwości

Lęk i związany z nim dyskomfort daje trzy możliwości. Żyć w lęku i rozpaczać, gdy życie mija w szarej, brudnej mgle. Zakryć słabość nienawiścią i gniewem, by odczuć związaną z odczuciami negatywnymi siłę. Można też – i jest to wyjście najlepsze – drążyć problem. Dlaczego się boję? co jest tego przyczyną? można próbować różnych terapii, samopoznania, medytacji. To może trwać latami, często całe życie. Niemniej skutki są niewiarygodnie wspaniałe.

Gdy umiera człowiek który całe życie karmił i poił swoją nienawiść, oczywiście w świecie astralnym po śmierci ją spotyka – uzyskuje ona własną niepełną świadomość, staje w pewien sposób żywa (nazywa się ją myślokształtem). Z racji swojej energii (czarnej, ciężkiej, brzydkiej) przebywa ona na najniższym poziomie świata duchowego – nie pozwalając by człowiek „uleciał” wyżej. Dosłownie trzyma go, a przybiera kształt który jest najstraszniejszy dla wyobraźni nieżyjącego już człowieka.

Morał

Jaki z tej historii morał? żebyśmy uważali co karmimy swoją uwagą i emocjami. Jeśli lęk, spotkamy się z nim, a raczej bardzo boleśnie zderzymy. Jeśli pozornie silniejszą nienawiść – także ją spotkamy. Jeśli miłość, ciepło, zyczliwość – to także są myślokształty, które z racji swojej lekkości i świetlistości, z miejsca zabierają nas na wyższe poziomy astralne. Są to piękne krainy, pełne cudów i niezwykłych form piękna w każdej możliwej postaci. Są tam cudowne dźwięki, kojące obrazy, doznania nie do opisania. Podkreślmy – myślokształt trzyma nas na swoim poziomie pewien czas (dopóki nie rozładuje się energetycznie) później dusza człowieka ulega nadrzędnym prawom i podąża w górę. Ale co przeżyje to jej…

Zwierzę pomaga

Taka jest właśnie rola zwierząt w naszym życiu. Największy egoista trzymając na kolanach mruczącego kotka, bądź bawiąc się z psem, odczuwa miłe uczucia (pomijam dewiantów którzy krzywdzą zwierzęta). To są właśnie myślokształty, które jeśli długo „karmione” uwagą, uzyskują świadomość i siłę. Potrafią one w świecie astralnym zmniejszyć czas przebywania z myślokształtem nienawiści – i to znacznie. Lekkość jest znacznie silniejsza niż ciężkość.

Astralne piekło

Mówi się o kilku latach ziemskich, które dusza przebywa w świecie duchowym by porzucić przywiązanie do świata. W tym czasie może przebywać i obcować z tym, co sama stworzyła swoją uwagą, myślami i emocjami. Dlatego ludzie kultywujący dobro przeżywają nieustanną ekstazę, a ludzie źli są w niewyobrażalnym piekle. Co prowadzi do piekła? skupianie się i przeżywanie uczuć negatywnych. Lęk, cierpienie, poczucie winy, ból, rozpacz, poczucie straty, bieda (czyli odczucie braku), zazdrość, nienawiść, gniew, zawiść. Świat zachęca do takich uczuć – np. kler stawia w centralnym punkcie ukrzyżowanie Jezusa, czyli ból, cierpienie, poczucie winy za jego śmierć wynikłą z rzekomo grzesznej natury człowieka, poczucie winy za grzech pierworodny. Im dłużej i mocniej skupiasz się na tych ściśle określonych emocjach – tym większą moc dajesz myślokształtowi cierpienia.

I zanim go spotkasz w świecie duchowym po śmierci, już za życia będzie tak silny że zmieni Twoją linię losu. Jak? tragedia, śmierć bliskich, bankructwo, choroba… po co to zrobi? byś więcej cierpiał, i dawał mu więcej uwagi (czyli energii). Kulminacją jest śmierć w potwornych męczarniach, np. na raka. Księża mówią że takie cierpienie zmazuje wszelkie grzechy (i mieszkanie zapisane na rzecz kościoła), ale nie wiedzą co mówią. Ot, cytują książki które kazano im czytać w seminarium. Jednak po śmierci zakończonej wyciem z bólu, pojawia się nieopisywalny koszmar, gdy monstrum które sami stworzyliśmy, trzyma nas na niskim poziomie świata astralnego (czyli emocjonalnego). Tam także są krainy i światy, pełne rozpaczy, bólu i cierpienia. Piekło nie trwa wiecznie, ale swoje trzeba przeżyć – mało tego – swój nawyk czczenia zła (czyli cierpienia, biedy itd.) zabieramy jako skłonność do następnej inkarnacji. Można ją pokonać, jest to jednak dość pracochłonne.

Gra w życie

W ten właśnie sposób dusza uczy się, jak wygląda gra w życie. W następnej inkarnacji już nie jest tak szybka do cierpienia, dążenie by pozbyć się bólu na rzecz szczęścia staje się coraz mocniejsze. Oczywiście, wpada się w koleiny, ale z wcielenia na wcielenie dusza staje się coraz bardziej świadoma. W efekcie mamy człowieka który nie chce wchodzić w społeczeństwo, nie chce żyć jego wzorcami, jego modelem przeżywania życia. Ciągnie go do lasu, nad morze, w góry – jeśli zostanie między ludźmi, wyczuwalny jest silny dystans. Ludzie w większości są pod kontrolą myślokształtów, egregorów danych społeczności, są w pewnym sensie robotami którymi kieruje struktura. Człowiek świadomy nie chce wejść w orbitę danego myślokształtu rodzinnego, religijnego czy państwowego, bo oznacza to rezygnację z własnych talentów i upodobań, na rzecz odgórnie ustalonych. Nie chce płodzić dzieci, nie chce żyć modnie i trendy, chce realizować swoje własne cele, a nie cele cudze, cele struktur – nie bójmy się tego słowa – demonicznych. Każda struktura która daje Ci cele życiowe, jest czymś co odbiera Ci szczęścia; gdyż te możesz odczuć jedynie wtedy, gdy idziesz własną ścieżką, własną drogą. Spytaj sam siebie czego chcesz od życia? i niech to będzie odpowiedź Twojej duszy, a nie religii, państwa, korporacji i „autorytetów” z telewizji.

 

———-

 

 

Zapraszam na stronę samczeruno, tylko o sprawach damsko męskich. Zachęcam do zapisywania się na newsletter na jej dole; wystarczy wpisać swój meil w biały prostokąt, by być zawsze na czasie. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski.

17 thoughts on “Piekielni pomocnicy

  1. Dzięki za ciekawy art. Będzie druga książka?
    Pierwszą mam w oryginale, może chociaż taki zbiór najlepszych artów dla kolekcjonerów 🙂

  2. Mówisz o tym, żeby nie wyznawać biedy, ale co w takim razie z ludźmi, którzy tą biedą są otoczeni, tak dla przykładu mieszkaniec Afganistanu albo Chińczyk tyrający 7 dni w tygodniu na miskę ryżu?

  3. Chciałbym, ale by się pojawiła musi być kasa, ktoś od przecinków których nie umiem stawiać gdzie trzeba, marketingowiec, grafik i informatyk. Ale korci mnie druga książka, i to bardzo. Tak więc będzie, ale jeden Bóg wie kiedy 🙂

  4. Bieda to stan subiektywny. Masz miskę ryżu, ale ktoś właśnie umiera z głodu w Afryce. To kto jest biedakiem? na pewno nie Ty. Chodzi o ideę utrzymywaną w umyśle – to czy czujesz się biedakiem bądź bogatym, zależy od spojrzenia. Masz co jeść? są tacy co nie mają. Wobec nich jesteś bogaty, masz wszystko. Wobec mnie jesteś nędzarzem. I tak ta skala działa.

  5. Ciekawe jak powstała teoria reinkarnacji (wiara w istnienie reinkarnacji). Prawdopodobnie z powiedzenia, że „w przyrodzie nic nie ginie” Istnieje przecież zasada zachowana masy i energii. Oczywiście materia może zamieniać się w energię i energia w materię. Z duszą jest pewien problem. Po pierwsze nie ma masy, a jeżeli nie ma masy to logicznie rzecz biorąc, jej nie ma. A więc czym jest, że zgodnie z teorią reinkarnacji może przybierać (pewnie w całości) różne postacie żywych organizmów. Cała nadzieja w „ciemnej materii i dominującej ciemnej energii”, o których wiadomo, że muszą istnieć (wynika to z obliczeń), bo są rusztowaniem Wszechświata, ale nikt nie wie czym są, bo nijak nie można ich zbadać. Ludzkie zmysły ich nie rejestrują. Można więc postawić hipotezę, że ciemna materia i energia to „WIELKA DUSZA”. Wszystko co zaczyna żyć czerpie z tego ogromnego magazynu. Z chwilą śmierci powraca do niego. Tu może być problem, z świadomością „SWEGO JA” po śmierci, a jest to bardzo ważne, bo jest czymś co za wszelką cenę chcielibyśmy zachować.

  6. Tylko zastanawiam się co powoduje co. Kiedyś słyszałem, że oddajemy światu i ludziom to co oni nam zrobili i to czego od nich doświadczyliśmy. Ale to chyba jest podobne do tego o czym piszesz. Bo jak nas ktoś źle traktował, czujemy strach, potem nienawiść i chęć zemsty w stosunku do innych ludzi. Ja cały czas poszukuje. I chyba bardzo pomógł mi sen, który się powtarzał od wielu lat. Lekceważyłem go, aż tu nagle wszystko się poukładało.

  7. Powstała stąd, że część ludzi pamięta swoje wcześniejsze życia (czasem w formie emocji) i widzi ich wpływ na dzisiejsze sprawy. Umysłu w to nie mieszajmy, bo póki co reinkarnacji nie da się logicznie udowodnić.

  8. Nie do końca tak jest. Jeżeli mówimy o biedzie w sensie przeżywania uczuć odrzucenia i niskiej samooceny w określonej społeczności to dostrzeżenie prawidłowości o której mówisz nie uwolni od zewnętrznych oddziaływań. W społeczności, która stawia na „mieć”; żeby nie wyznawać biedy trzeba mieć. W przypadku o którym mówisz, jednostka zdająca sobie sprawę z względności bogactwa i akceptująca swoją tezę wpada w kolejną pułapkę. Staje się odmieńcem. Jeżeli akceptacja przez społeczność jest dla niej ważna, na nic trudy zrozumienia i wtedy wypada być już tylko pustelnikiem. Z tą biedą to trochę zakręcone. Bo w społeczeństwie nastawionym na „mieć” właściwie każdy wyznający ten pogląd jest relatywnie biedny. Można to sobie powetować jedynie otaczając się biedniejszymi i im imponować z kolei bogatszych ganić za np. cwaniactwo czy złodziejstwo. Tak chyba powstają na szczeblach lokalnych prowincjonalni guru.

  9. powyższy post odnosi się do:[quote=Mistrz]Bieda to stan subiektywny. Masz miskę ryżu, ale ktoś właśnie umiera z głodu w Afryce. To kto jest biedakiem? na pewno nie Ty. Chodzi o ideę utrzymywaną w umyśle – to czy czujesz się biedakiem bądź bogatym, zależy od spojrzenia. Masz co jeść? są tacy co nie mają. Wobec nich jesteś bogaty, masz wszystko. Wobec mnie jesteś nędzarzem. I tak ta skala działa.[/quote]

  10. [quote=Anonimowy]Nie do końca tak jest. Jeżeli mówimy o biedzie w sensie przeżywania uczuć odrzucenia i niskiej samooceny w określonej społeczności to dostrzeżenie prawidłowości o której mówisz nie uwolni od zewnętrznych oddziaływań. W społeczności, która stawia na "mieć"; żeby nie wyznawać biedy trzeba mieć. W przypadku o którym mówisz, jednostka zdająca sobie sprawę z względności bogactwa i akceptująca swoją tezę wpada w kolejną pułapkę. Staje się odmieńcem. Jeżeli akceptacja przez społeczność jest dla niej ważna, na nic trudy zrozumienia i wtedy wypada być już tylko pustelnikiem. Z tą biedą to trochę zakręcone. Bo w społeczeństwie nastawionym na "mieć" właściwie każdy wyznający ten pogląd jest relatywnie biedny. Można to sobie powetować jedynie otaczając się biedniejszymi i im imponować z kolei bogatszych ganić za np. cwaniactwo czy złodziejstwo. Tak chyba powstają na szczeblach lokalnych prowincjonalni guru.[/quote]

    Oczywiście ostatnie zdanie dotyczy nowobogackich 😉

  11. Cześć, jaką masz wiedzę z gramatyki języka polskiego? Wiesz co to są części mowy ([color=gray]rzeczownik, czasownik, przymiotnik itd.[/color]) i części zdania (podmiot, orzeczenie, dopełnienie itd.)? Umiesz je rozpoznać?

Dodaj komentarz

Top