Moja czytelniczka, Ania z Wrocławia, zadała mi z pozoru proste, ale też bardzo ważne i mające „drugie dno” pytanie. Jako moi czytelnicy ten temat musicie poznać, i przemyśleć go dokładnie. Zapraszam do lektury.
„Dlaczego ludzie tak szybko zapominają że ktoś im kiedyś pomógł?”
Droga Aniu,
Wszystko rozbija się znów, o tą nieszczęsną samoocenę. Gdy komuś pomagasz, ważna jest Twoja intencja, a są jej dwa rodzaje. Gdy ktoś prosi Cię o pomoc bo ma spory problem losowy, załóżmy że Twoja przyjaciółka zgubiła portfel, a ma zapłacić ważną ratę, pożyczasz jej pieniądze, i to jest ok, a raczej Twoja intencja jest ok.
Jest też drugi rodzaj pomocy, kiedy uważasz kogoś za nieudacznika, nieroba, ofermę która nie umie sobie dać sama rady. Wtedy pomagasz, ale Twoja pomoc jest nacechowana pogardą. Pomagając, tak naprawdę upokarzasz wspomaganą osobę, a sobie polepszasz humor i samoocenę. Oto pomagasz „nieudacznikowi”, czujesz się lepsza, mądrzejsza. Oczywiście taka pomoc jest obrzydliwa, i obdarowany nią korzysta z niej, ale nie łudźmy się – taką pogardę czuć, i w środku „oferma” nas nienawidzi. Kiedy ma okazję, zemści się, to jest pewne – gdy już dochodzi do odwetu, wtedy my otwieramy szeroko usta, i roniąc krokodyle łzy dziwimy się ludzkiej podłości, nie widząc własnego wyrachowania.
Znany jest doskonale fakt z życia Józefa Stalina, najpotężniejszego człowieka na ziemi. W młodości za bandyctwo uciekał z zesłania na Syberii, i ludzie którzy mu pomogli, dzięki którym przeżył, po jego dojściu do władzy byli bezlitośnie mordowani, wszyscy co do jednego. Towarzysz Stalin miał bardzo dobrą pamięć. Natomiast pewien starszy Pan który odmówił uciekającemu z Syberii Stalinowi łódki i pognał go kijem, zmarzniętego i ledwo żywego z głodu (Stalin wtedy wpadł do mroźnej wody mając zapalenie płuc, i cudownym sposobem, albo raczej diabelskim, patrząc na efekty tego „cudu”, wyzdrowiał) został ściągnięty do Moskwy gdzie objął funkcję szefa Mauzoleum Lenina.
Ludzie wierzący w swą wielkość, nigdy się nie odwdzięczą – wtedy by musieli przyznać przed samym sobą że kiedyś byli słabi. Każda myśl o osobie która im pomogła, jest dla nich policzkiem i psuciem tego obrazu siebie, który sobie wykreowali. Ale to nie wszystko – tacy ludzie niechętnie patrzą na ludzi, którym są coś winni – wiedząc że mają dług wdzięczności, obawiają się że tamci będą na nich wpływali, ograniczali ich własne decyzje.
Więc jeśli pomogłeś takiej osobie, a ta osoba jest silniejsza (jest Twoim szefem, jest silniejsza fizycznie, ma więcej znajomych) od Ciebie, to spodziewaj się nie tylko braku wdzięczności, ale też obgadania, donosu, i prób zniszczenia czy też zdyskredytowania Ciebie w każdy możliwy sposób. Uważaj komu pomagasz, i pomagaj tylko wtedy gdy tak czujesz sercem, z miłością – nigdy z litości, bo zostaniesz ugryziony, i słusznie, bo jeśli ktoś nie korzysta z rozsądku to wtedy może cierpienie i strata finansowa nauczy go rozumu.
Świat jest pełen ludzi, którzy uważają że są pełni miłości do ludzi, którzy tego nie doceniają. Ale jak przyjrzeć się bliżej tej „miłości”. to zbiera się na wymioty. Jest to czasami tak skoncentrowana pogarda, radość i podniecenie z ludzkiego nieszczęścia, że zakrawa to o zbrodnię. I taka osoba pisze do mnie, żali się że świat jest pełen skur… Gdy sugeruję że to może coś z tą osobą jest nie tak, że może nie trzeba zbawiać na siłę świata tylko pozwolić żyć ludziom tak jak chcą a nie na siłę ich zmieniać, zostaję oczywiście zaliczony do poczetu skur…
No cóż. Za kłamstwo się płaci wysoką cenę. Jeśli ktoś nie chce wejrzeć w Ciebie, przyjrzeć się swoim uczuciom, jest skazany na odrzucenie i cierpienie. Ale tak musi być, nie ma innej drogi do nauki. Powiesz takiej osobie coś? nie. Wiec niech cierpi i uważa się za świętą, niedocenioną świętą. Gdy cierpienie stanie się nie do wytrzymania, może zmusi ją to do jakichś refleksji,
I na koniec dobra rada – wdzięczność maleje z czasem. Wiedzą o tym i policjanci przesłuchujący ludzi bezpośrednio po szokującej wiadomości dla nich o śmierci ich bliskich (odpowiadają na każde pytanie, później się stawiają, kłamią itd) i lekarze namawiający bliskich do podpisania zgody na oddanie organów zmarłego krewnego – gdy minie szok, zaczyna się kombinowanie.
Gdy zrobisz coś dobrego, żądaj natychmiast odplaty. Z czasem wdzięczność jak i każda inna emocja blaknie, i coraz trudniej o dowód wdzięczności. Bardzo niewielu ludzi jest takich, którzy podtrzymują w sobie pamięć o przysługach innych ludzi, i jest to dla nich sprawa honoru. Taką osobą jestem na przykład Ja 🙂
h
aaa… wiec o to chodzi. Dzieki, Mistrzu! 😀
😀 🙂 🙁 😯 :confused: 8) 😆 😡 😛 😳 😥 👿 😈 🙄 😉 ❗ ❓ 💡 ➡