Kiedy mówię ludziom, że podstawowym warunkiem do spełnionego życia jest odczuwanie wdzięczności, zawsze prychają „a za co tu być wdzięcznym”? nie ma pieniędzy, nie ma podróży zagranicznych, luksusowych aut.
I przeważnie dodają – taki (tu pada nazwisko jakiegoś biznesmena, czy aktora) mają wszystko na talerzu. Wtedy pytam. Czy jeśli Ty byś dostał to co on, czyli wspaniałą urodę, pieniądze, czy wtedy byłbyś wdzięczny? o tak, wtedy to oczywiście że tak, wtedy byłbym szczęśliwy bo teraz nie mam z czego.
A teraz wyobraźmy sobie – Afryka, na placyku w biednej wiosce bawią się głodne, oblepione muchami dzieci. Do wioski wpadają lewicowi partyzanci, spędzają wszystkich na placyk, matki dzieci zostają zgwałcone na ich oczach, a ojcowie torturowani w bardzo okrutny i brutalny sposób. Jęczącego z bólu rodzica, musi zabić własnoręcznie dziecko, i jest to traktowane jako chrzest bojowy. Po czymś takim, co doskonale wiedzą dowódcy, dziecko będzie lojalne wobec grupy i niezwykle okrutne wobec innych. I te 10, 12 letnie dzieci specjalizują się później w obcinaniu kończyn, kastrowaniu, i innych temu podobnych działaniach. Są oszalałe z nienawiści, i całe życie będą odreagowywały szok z dzieciństwa na innych ludziach.
Załóżmy teraz, że ja rozmawiam z takim młodym człowiekiem, który ma na koncie kilkaset zamęczonych ludzi, spala się w nienawiści, i jest ciągle głodny. Zęby go bolą bo dentystów tam nie ma, choroby skóry, która stale piecze i gryzie, i ciągle swąd dymu z palonych wiosek, przeraźliwe wrzaski kastrowanych brudną, tępą brzytwą, mordowanych mężczyzn, ryki gwałconych i duszonych kobiet, którym przed śmiercią zabija się dziecko na jej oczach, by umarła w rozpaczy. Oto codzienna rzeczywistość mojego rozmówcy.
Pytam się go więc – czy jesteś wdzięczny? oczywista odpowiedź – nie, nie jestem (nie dziwi nas to, prawda?) i dodaje – gdybym miał tak jak Ci na zachodzie, własne łóżko, trzy posiłki dziennie, gdyby nie bolały mnie zęby, gdybym tylko nie musiał zabijać, pospać spokojnie, mógł chociaż raz w życiu kupić sobie coca colę…
Tak! to o Tobie mój czytelniku mówi ten chłopiec! On byłby szczęśliwy gdyby miał 10 razy mniej niż Ty masz. Ty mówisz że byłbyś szczęśliwy gdybyś zamienił się w Paris Hilton. A Paris Hilton byłaby szczęśliwa gdyby jej urosły większe cycki. Co was wszystkich łączy? to że jesteście niezadowoleni.
Niezadowolenie i niewdzięczność, to stan umysłu. Nie ma to nic wspólnego z waszym stanem zdrowia, ani wielkością konta. Tylko się oszukujecie, oczekiwując na mannę z nieba. Liczycie że Bóg który wam tyle dał, da wam więcej bo ciągle plujecie na to co macie, i ciągle chcecie więcej? nie doceniacie tego co macie, więc nic wam nie będzie dane.
I tak to właśnie działa. W życiu spełniają się nasze myśli i stany emocjonalne. Gdy odczuwamy niezadowolenie, życie nam to pokazuje w ten sposób, że ciągle mamy powody do niezadowolenia. Im więcej jesteśmy wdzięczni za to co mamy, tym bardziej życie daje nam powody do radości i wdzięczności. Odczuwanie wdzięczności z tego co mamy, to pokazanie światu że jesteśmy ponad nim. To świadomość tego że stać nas, że jesteśmy zamożni. Co z tego że masz milion złotych skoro przeszywa Cię dreszcz przerażenia na myśl o zapłaceniu na bułki w sklepie?
Ja jestem zawsze wdzięczny życiu, Bogu, matce ziemi, światu, jak zwał tak zwał, za to że jestem zdrowy, że żyję, że mogę oddychać i się cieszyć. Szkoda życia i czasu na ponuractwo i jęczenie. Mówisz że jest Ci źle? a co powiesz o chłopcu z Afryki którego opisałem? on ma dopiero źle. A co powiesz o tych z zachodu co tracą nogę, rękę, oczy, zostają sparaliżowani, dostają nagle silnej depresji?
No właśnie. Czemu oni a nie Ty? ja zdaję sobie sprawę że wśród tych ludzi których świat wyautował, jest wielu co lepiej by wykorzystali życie niż ja, i dlatego jestem wdzięczny. Właśnie teraz idę na spacer, by podziwiać świat, tą niesamowitą zimową aurę, nagie drzewa, atmosferę pozornej uśpionej śmierci, która już się szykuje do nowego życia, by za kilka miesięcy wybuchnąć eksplozją zieleni i rozszalałego życia.
Czy już podziękowaliście za to co macie?
A ja Ci dziekuje Boze ze dales ludzkosci takiego geniusza, znaczy sie mnie of kors 🙂
Dziekuje za ten blog.
Dziekuje za literki które pisze ktos równy mnie
a nie spasiony kaplan, polityk, biznesmen którego slowa sa jak lukier na tlustym paczku, slodkie i niezdrowe 🙂
Dziekuje za usmiech, od kasjerki w sklepie mimo ze sam zapominam sie usmiechac i jestem za powazny do ludzi.
Dziekuje za tych jacy pokazuja mi ze trzeba zyc tu i teraz a nie przejmowac sie i zastanawiac to niczego nie dodaje oprócz zmartwien i rys na duszy.
Dziekuje ze moge sie usmiechnac do siebie, mimo ze mialem zly dzien i spotkalem wkurwiajacych ludzi, nie, stop, to ja sie wkurwialem, ludzie byli tacy a nie inni, wiec to ode mnie zalezalo czy sie wkurwic czy nie. Zapomnialem o tym wyborze. Dzieki ze sobie przypomnialem kto steruje moim zyciem 🙂