Czy wiesz skąd biorą się Twoje myśli? Nagle pojawiają się, eksplodując na ekranie Twojej świadomości i wprowadzając swoje emocjonalne rządy czy tego chcesz czy nie. Myśli które się pojawiają są tworzone przez podświadomość. Ten zbiornik wyuczonych reakcji, wzorców zachowania i pamięci został ukształtowany przez wychowanie. 90% jego tworzenia przypadło na wiek od urodzenia do 3, 4 roku życia. Tym co stanowi 90% Twojej podświadomości, a więc Twoich myśli, Twoich emocji i Twojego widzenia świata to wpływ rodziców i tego co zaobserwowałaś w ich zachowaniach, reakcjach. Jeśli Twoi rodzice byli kochający, mądrzy, kiedy trzeba nie żałowali Ci paska ale też miłości, i nie wstydzili się tego okazywać jesteś szczęściarzem. Jednak większość ludzkości tego nie doświadczyła, i nieświadomie próbuje tego doświadczyć – jedni przez poszukiwanie tego a gdy znajdują uciekają – inni przez przemoc, kradzieże, zemstę, jeszcze inni poszukują tego w kompulsywnym zarabianiu pieniędzy, czy seksie który ma zapełnić pustkę emocjonalną nabytą w dzieciństwie. I nic z tego nie wynika. Szukacie a nie znajdujecie, bo źle szukacie. Miało być dobrze, a wyszło – jak zwykle.
Każdy z nas, jeśli tylko chce poczuć prawdziwą wolność życia potrzebuje uleczenia relacji z rodzicami a ludzie dążący do wyzwolenia duchowego bezwzględnie powinni te relacje naprawić. Rodzice to kręgosłup naszej osobowości, często złamany. Tym co odstręcza ludzi najczęściej od tej jednej z najważniejszych spraw jest problem uczuć – nie umiemy okazywać czułości i miłości bo i nasi rodzice tego nie robili w stosunku do nas, a miłość okazywali wrzaskami i krytykowaniem, toteż i my tak reagujemy. Na początku związku z partnerem staramy się, jesteśmy mili, serdeczni. Ale gdy poczujemy się bezpiecznie i zdejmujemy maskę zachowujemy się jak rodzice, dziwiąc się czemu partner ucieka albo walczy. Zdarza się że nasi rodzice są dewiantami, chorymi psychicznie, często też zwyczajnie złymi, podłymi ludźmi. W związku z tym myślimy że naprawienie tych relacji wiązać się będzie z przytulaniem rodziców, i wmówieniu sobie że czarne jest białe, a że rodzic który gwałci dziecko jest dobrym człowiekiem. Nic bardziej mylnego – rodzic gwałcący dziecko jest sukinsynem, ale mimo wszystko możesz wybaczyć, to tylko Twoja decyzja a wraz z nią konsekwencje, bardzo korzystne i przyjemne. Cała terapia odbywa się tylko i wyłącznie w Twojej głowie, a rodzic nie jest do niczego potrzebny ponieważ tu chodzi tylko o Ciebie.
Terapia
Podstawa terapii jest wybaczenie rodzicom wszystkiego o co tylko mamy do nich winę, i co najważniejsze, wybaczenie sobie że się tym denerwowaliśmy, przejmowaliśmy, że nienawidziliśmy rodziców. W tym celu pisze się afirmacje:
Ja „Czytelniczka Mistrza” wybaczam mojej matce zazdrość o moją urodę/że mnie biła/że nigdy normalnie ze mną nie rozmawiała tylko darła mordę/że chlała/że nie przytulała/że była taką zimną, podłą suką/że nie pozwoliła mi się puszczać itd itp. To samo robimy z tatusiem czyli wybaczamy że nas przytulał a jak nam urosły piersi i zaczęłyśmy wyglądać i pachnieć jak kobieta to odsunął nas od siebie, odrzucił, nie brał na kolana i nie całował w brzuszek.
Ja „Czytelnik Mistrza” wybaczam sobie że nienawidziłem moich rodziców/że chciałem ich zabić/że chcąc zwrócić ich uwagę na siebie robiłem głupie rzeczy, karałem się chorobą, biedą, byciem życiową cipą/że zamiast cieszyć się życiem dołowałem się myśląc o rodzicach itd itp.
Ja „Czytelniczka Mistrza” wybaczam rodzicom, wszystkim ludziom którzy kiedykolwiek mnie skrzywdzili, sobie, i jestem cudownie wolna czysta i niewinna. Teraz zaczynam nowe życie, a nowe przygody i radości są przede mną. Jestem bezpieczna i w porządku że pozbywam się z siebie całego żalu, nienawiści, chęci zemsty i otwieram na szczęście, radość, wolność i życie po mojemu.
Ja „Czytelniczka Mistrza” chętnie wpłacam Mistrzowi na konto pieniądze, a czasem wpadam coś mu upichcić dobrego do zjedzenia i dać mu dobry sex. I nie mówię o tym swojemu mężowi 🙂
Do poprawienia relacji z rodzicami nie trzeba się do nich wdzięczyć, rozmawiać z nimi, przytulać. Jednak będę z wami szczery. Pracując z tym, nie raz i nie dwa się popłaczecie, wzruszycie. Ulga gdy te wszystkie ścieki które w sobie trzymaliście latami zaczną z was wypływać jest oszałamiająca. Bez wybaczenia rodzicom, nie ma prawdziwego rozwoju duchowego. Jeśli teraz myślisz że ominiesz związek z rodzicami chcąc się rozwijać, oszukujesz się. Bez naprawienia tej relacji będziesz szukać podświadomie partnera takiego jak Twoi rodzice. I znajdziesz, o zgrozo. A co się zmieni w Tobie? Realnie niewiele, ale tak naprawdę zmieni się wszystko. Będziesz myśleć o rodzicach bez negatywnych emocji, z czasem zaczniesz ich rozumieć, współczuć tego popieprzenia w nich które załapali od swoich rodziców. Niech sobie będą jacy są, nie zmieniaj ich. Twoja rolą jest im wybaczyć po to, żeby nie nosić w sobie tego całego syfu. I nie przenieść go na swoje własne dziecko. Naiwność ludzi wierzących że gdy mają problem z rodzicami a wychowają swoje dziecko na szczęśliwego człowieka jest porażająca – nie da się tak. Dziecko kopiuje nasze zachowania podświadome, których sobie nawet nie uświadamiasz a te zachowania są kopią zachowań i emocji Twoich rodziców. Kopiuje się nie dokładne zachowanie, a jakaś ważna cecha, przeważnie negatywną, jakiś lęk, bezradność. A potem płacz bo wyrósł kolejny bohater „Ballady o Januszku”. Takie są koszta nie znania zasad według których działa podświadomość – życie pełne wysiłku, cierpienia, i podświadome pragnienie śmierci żeby ta cała męka się wreszcie skończyła. A przecież wcale tak nie musi być, wystarczy trochę wiedzy, chęci do pracy nad sobą, i wszystko może się cudownie odmienić, a życie stanie się jak za dzieciństwa, przygodą i zabawą. To jak najbardziej możliwe i realne i wielu ludzi już tego doświadczyło. A więc nie uciekaj od swoich rodziców jacy by nie byli, tylko zatrzymaj się, załatw tą sprawę i idź wyżej, dalej. Bez tego wydaje Ci się że idziesz, a tak naprawdę się – cofasz.
Wielu ludzi za życia rodziców nie potrafi się z nimi dogadać. Gdy Ci umierają, tęsknią za nimi, płaczą z żalu, kochają i wyznają uczucia w myślach. Przyczyna jest prosta – w życiu realnym rodzic może odrzucić, wyśmiać, nie zrozumieć. Gdy umrze, nie jest groźny. Czyli niby jest łatwiej, ale tylko niby. W istocie po śmierci rodziców naprawić z nimi relacje jest znacznie trudniej. Dopóki żyją Twoi rodzice, dopóty masz szansę „bezkrwawo” i w miarę bezboleśnie to załatwić. Gdy umrą, będzie katastrofalnie ciężej. Gdy żyją a Ty zmienisz swoje widzenie rodziców, podświadomość może w łatwy sposób wtedy wyrzucić ich wzorce, pozbyć się ich gdy wie że oni żyją, widzi ich. Gdy nie żyją, staną się wzorce bardzo skostniałe, i niezwykle trudne do „wyrzucenia”. Jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt tej pracy nad relacją z rodzicami – gdy umrą Twój żal będzie trwał nieporównanie krócej niż gdy odejdą a Ty ich będziesz nienawidził czy się ich bał. Do końca życia będziesz się wtedy gryzł że coś zrobiłeś czy czegoś nie zrobiłeś. Szkoda życia na takie cierpienia, szczególnie że nie masz nieskończonego limitu czasu, a można ten czas który mamy znacznie lepiej wykorzystać niż na cierpienie. Lepiej raz konkretnie załatwić tą sprawę i żyć, cieszyć się życiem bez tych głosów rodziców w sobie, bez decyzji które podejmujesz i myślisz naiwnie że są tylko Twoje – nie, nie są Twoje.
Do roboty.
Marek, skoro napisałeś, że nie mamy nieskończonego limitu czasu to znaczy, że nie wziąłeś pod uwagę wieczności przed nami i zlałeś uznawane przez Ciebie zjawisko reinkarnacji .. optujesz za reinkarnacją czy nie?, bo skoro zwracasz nam uwagę na sprawy przyziemne jak dobry kontakt z rodzicami to widać poprawność kontaktów z rodzicami ma dla Ciebie znaczenie choć jeśli przyjąć, że nasz czas tu na ziemi jest limitowany to nie powinniśmy skupić się na czymś innym niż na doprowadzeniu za wszelką cenę do osiągnięcia możliwie doskonałych relacji z rodzicami? .. czy masowo często gwałcona przez ojca dziewczyna ma dążyć do naprawienia jego win i ma mu zapomnieć? hmm..
.. jakimi środkami ma go zmienić?, ma o nim mówić, że był wspaniały nawet jeśli ma w kroku jesień średniowiecza?
Mareczku, powołując się na rzetelne źródła, powiem Ci, że nie trzeba rodzicom wybaczyć. Można, ale nie jest to konieczny zabieg do uzdrowienia siebie.
Ja czytelnik Mistrza, Olo, wybaczam ojcu, że nazywa mnie skurwiałym bucem, prowokuje awantury, nie oddaje mi moich pieniędzy, poniża mnie i myśli, że się tym przejmuje, za to jak ja go obrażam to wg niego zachowuje się jak patologia i jestem mu niewdźięczny, za to że mnie wychowuje, chce mnie wyrzucić z domu żebym nie miał gdzie mieszkać, to samo robi z moją siostrą, uważa że do niczego w życiu nie dojdę, a sam zepsuł to co miał, wybaczam, że jak umrze to będę musiał spłacać jego długi. Ok, mogę wybaczyć, ale on to znowu zrobi, bo tak jest codziennie. A najgorsze jest to, że tworzy taką otoczke, jakby to on był dobry, a ja zły. Dlatego on mnie nie obchodzi, a nie biorę na poważnie tego co mówi, bo dla mnie się nie liczy zdanie debili. Słucham tylko mądrych i oczywiście siebie. Jak mu wybacze to znowu bede potem się na niego gniewał. A jak mu nie wybacze to mam go w dupie. To jedyna osoba, której nie mogę wybaczyć dopóki się nie wyprowadze, bo codziennie robi to samo. Ale nie masz racji, że bez wybaczenia rodzicom nie rozwinę się duchowo i znajde sobie taką partnerkę jak rodzice. Nie ma szans żebym znalazł taką partnerkę jak mój ojciec bo on jest facetem, a takich kobiet jak on to nie ma. A matce nie mam co wybaczać, bo nic mi złego nie robi. Ja dzięki ojcu się właśnie rozwinąłem duchowo, bo dzięki temu myślałem o takich sprawach, o których bym nie myślał będąc z nim w dobrych relacjach i będąc jego niewolnikiem. A partnerki takiej sobie nie znajdę tym bardziej, że właśnie takich osób unikam i gdybym chciał to mógłbym mieć już dużo dziewczyn, ale tak nie jest bo wolę mieć jedną porządną, a reszta tylko na raz. A co do wychowania swojego dziecka to jest inna sprawa, bo jak ktoś nienawidził swoich rodziców to wychowa dzieci odwrotnie niż on był wychowany. Czyli przegnie w drugą stronę, ale to nie będzie powielenie błedów. Jakby teraz mój ojciec umarł, to bym w ogóle nie żałował, chociaż śmierci mu nie życzę. Jakby umarł, a ja bym mu wcześniej przebaczył to bym żałował, że on odszedł.
To jedyna osoba, której nie mogę wybaczyć dopóki się nie wyprowadze, bo codziennie robi to samo. Ale nie masz racji, że bez wybaczenia rodzicom nie rozwinę się duchowo i znajde sobie taką partnerkę jak rodzice. Nie ma szans żebym znalazł taką partnerkę jak mój ojciec bo on jest facetem, a takich kobiet jak on to nie ma. A matce nie mam co wybaczać, bo nic mi złego nie robi. Ja dzięki ojcu się właśnie rozwinąłem duchowo, bo dzięki temu myślałem o takich sprawach, o których bym nie myślał będąc z nim w dobrych relacjach i będąc jego niewolnikiem. A partnerki takiej sobie nie znajdę tym bardziej, że właśnie takich osób unikam i gdybym chciał to mógłbym mieć już dużo dziewczyn, ale tak nie jest bo wolę mieć jedną porządną, a reszta tylko na raz. A co do wychowania swojego dziecka to jest inna sprawa, bo jak ktoś nienawidził swoich rodziców to wychowa dzieci odwrotnie niż on był wychowany. Czyli przegnie w drugą stronę, ale to nie będzie powielenie błedów. Jakby teraz mój ojciec umarł, to bym w ogóle nie żałował, chociaż śmierci mu nie życzę. Jakby umarł, a ja bym mu wcześniej przebaczył to bym żałował, że on odszedł.
odwrotnie niż on był wychowany. Czyli przegnie w drugą stronę, ale to nie będzie powielenie błedów. Jakby teraz mój ojciec umarł, to bym w ogóle nie żałował, chociaż śmierci mu nie życzę. Jakby umarł, a ja bym mu wcześniej przebaczył to bym żałował, że on odszedł.
Reszta tylko na raz tzn. byzkasz się z nimi raz i papa?, jeśli tak to sam nie jesteś znów taki porządny, więc jeśli chcesz porządnej to można powiedzieć, że jesteś hipokrytą .. no chyba, że źle Cię zrozumiałem 🙂
Jak rozumiecie uzdrowienie siebie?, moim zdaniem to Ciągły proces i nie można tego zrobić raz na zawsze, to ciągła walka ze swoimi słabościami, fakt, że można np komuś wybaczyć bardzo zadawniony żal no ale to uzdrowienie jednej sytuacji a każdy ma sporo podobnych zaległości i nie każdy da radę tak totalne spacyfikować.
Spacyfikować i jeszcze dać dupy każdemu kto chce w geście braterstwa 🙂
To miłej wizyty, nie pozabijajcie się :cheer: a ja własnie Violu jem śliwki suszone…
Kolo – te życie wg reinkarnacji to odgrywanie karmy z poprzednich żyć. Jeśli nie załatwisz sprawy z rodzicami to będziesz się z tymi duszami bujał wzajemnie dowalając sobie setki lat. Trzeba wybaczyc aby wypalić negatywną karmę bo o niej tu mówimy, konflikt to negatywna karma. Na ziemi musimy skupić się na rozwoju duchowym, a ten jest niemożliwy jeśli w sobie mamy emocje negatywne. Wybaczenie rodzicom to pierwszy krok aby większosc tych emocji z siebie wywalić. Bez tego rozwój to mrzonka, fantazja i burdel w głowie. Nic tylko się narąbać z tego całego syfu. Tak, gwałcona dziewczynka powinna wybaczyć ojcu, i wydać go na policję.
Ale jak zmienić, możesz mi wskazać gdzie ja piszę o zmienianiu rodzica? bo ja widzę wyraźnie że napisałem żeby nie zmieniać, a wybaczyc w swojej głowie, prawda? więc skąd wziąłeś to o zmianie rodzica ciekawy jestem?
To chyba nic złego jeśli obie strony chcą tego? Jak bym miał dziewczyne to w życiu bym jej nie zdradził. Straciłbym wtedy cały szacunek do siebie.
A to ciekawe, a jakie to źródła?
Wyprowadź się. Czemu tego nie zrobisz? jak jest aż tak źle czemu nie pojedziesz na spontanie do UK? wyprowadzenie się to podstawa dobrych stosunków z rodzicami. Twoja partnerka będzie miałą główna cechę jak tata, albo Ty taki dla niej będziesz co za kilka, kilkanaście lat ze zgrozą zauwazysz. Jak Twój tata umrze będziesz miał wiele lat na rozmyślanie o nim, i zapewniam Cię że zmienisz o nim myślenie z czasem. Teraz jesteście za blisko siebie żeby się wyciszyć.
Wybaczenie jest po to by zapomnieć, i nie mieć w sobie nienawiści, tego całego syfu. Bo zamiast się cieszyć życiem, spalasz się w myśleniu o złych rzeczach. Nie szkoda życia? wlasnie o to chodzi.
Słucham? o czym Ty piszesz?
Ale o czym wy piszecie, o jakim bzykaniu?
Nie mam jak się wyprowadzić. Dokąd pójdę? Do UK nie pojadę, bo co 2 miesiące muszę przyjmować lek żeby było dobrze.
A w UK nie możesz połknąć leku?
Dobrze Mistrz mówi o wybaczeniu. Można stanąć na nogi, mieć odrośnięte skrzydła po uprzednim ścięciu przez super tatusia i mamusię, którzy chcieli dobrze dla sunka i nie wybaczyć. Wtedy jest dalej katastrofa – ma się skrzydła ale się nie odleci. Za napotkane problemy i porażki wini się rodziców. A chodzi o to, by problem rozwiązać, a nie szukać wiecznie winnego. Wybaczysz – jesteś WOLNY, niczym nie związany, nie tracisz energii życiowej na nienawiść.
O to chodzi ❗ ❗ ❗
Mistrzu..ruszam Ci na pomoc…zgadzam się z Tobą w 100%…trzeba przeciąć pępowinę..uwolnić sie i zacząć oddychać własnym życiem…niestety to prawda czy Wam się podoba czy nie…dojdziecie do tego sami..albo przestaniecie sie nad tym zastanawiać i powielicie to co Wam się tak bardzo nie podobaa w większym lub mniejszym wymiarze ale jednak… lub przesadnie odwrotne tez „chorobliwe”…spalanie sie w nienawiści, żalu, gniewie to bije nas samych…podświadomie powielamy reakcje rodziców..to co mówicie Panowie..bunt i niby zarzekanie się że Wy to tacy nie bedziecie jest wymuszeniem osobowości..zakłamanej..zakrytej ta chęcia innego postepowania…a jak odpoczniecie w zadowoleniu że jesteście już wspaaniali to okaże się że jesteście kimś innym ale wtedy świat się już zawalił..okaże sie że oszukiwaliście sami siebie starając sie być innymi..zabrakło siły na samokontrolę bo wszystko zasłoniła walka…to nie tak…mamy cechy dziedziczne ale nie jesteśmy klonami..nie musimy walczyć żeby być innymi niż jesteśmy..wystarczy że uwolnimy tych innych i zacznemy być sobą….Oj Mistrzu pewnie zakręciłam..może wyprostujesz hahaha:) ale masz rację…nie udadzą się związki z kobietami bo ciagle będziecie mieli w głowie walkę zzzz.. kurtyzanami 🙂 podejrzenia i usilne dociekanie czy tak nie jest nie pozwolą Wam żyć i w końcu pękniecie..walniecie swojej ukochanej że jest dziwką i po sprawie…do kogo pretensje? do siebie..życie jest proste jak w głowie nie rosną domysły..patrzymy SWOIMI oczami na to co widzimy..i tyle wystarczy…to miłego zgłębiania mądrych mysli Mistrza a ja zmykam walczyc z sobą hahahaa :woohoo: hmmmm :angry: nooo nie walczyc…szukać piekna 🙂
c.d.. bo wszystko zasłoniła walka…to nie tak…mamy cechy dziedziczne ale nie jesteśmy klonami..nie musimy walczyć żeby być innymi niż jesteśmy..wystarczy że uwolnimy tych innych i zacznemy być sobą….Oj Mistrzu pewnie zakręciłam..może wyprostujesz hahaha:) ale masz rację…nie udadzą się związki z kobietami bo ciagle będziecie mieli w głowie walkę zzzz.. kurtyzanami 🙂 podejrzenia i usilne dociekanie czy tak nie jest nie pozwolą Wam żyć i w końcu pękniecie..walniecie swojej ukochanej że jest dziwką i po sprawie…do kogo pretensje? do siebie..życie jest proste jak w głowie nie rosną domysły..patrzymy swoimi oczami na to co widzimy..i tyle wystarczy…to miłego zgłębiania mądrych mysli Mistrza a ja zmykam walczyc z sobą hahahaa :woohoo: hmmmm :angry: nooo nie walczyc…szukać piekna 🙂
No Mistrzu, po tych suszonych sliwkach będzie rewolucja w kibelku 😀
A co do wybaczania rodzicom, to myślę że warto w pewnym sensie uwolnić się od tych negatywnych emocji, chociaż wiem po sobie że jest to trudne, i trwało trochę. Zupełnie inna sprawa kiedy rodzice znęcają się lub jeszcze coś gorszego… strach myśleć jak odbija się to na psychice dziecka…
Problem jest wtedy gdy dobre relacje są niszczone „na bieżąco”. Chcesz rodzicom przebaczyć ale oni tak postępują, że po prostu nie możesz się przemóc. Piszesz afirmacje jakiś czas, nagle coś znów się dzieje i ciężko ci wrócić do pisania. Siła woli wystawiona na próbę. Można jeszcze zerwać kontakt ale przecież nie o to chodzi. Sprawa nie jest prosta, ale warta wysiłku. Nie chciałbym przenosić dalej tego wszystkiego, oj nie 🙂
Ja właśnie zerwałam kontakt, żeby się nie denerwować…każda wizyta u rodziców kończyła się kłótnią,a dodam że jestem raczej spokojna i trudno wyprowadzić mnie z równowagi, jednak rodzice znają czułe punkty. Potem pomyślałam że pojadę, będę silniejsza, mimo wszystko.
To ja śmigam, trzymajcie się 🙂
Moi rodzice są wspaniali, to ja zawsze pod byle pretekstem stawiałam się, buntowałam, szukałam..i tak jest po dziś dzień 🙂 chociaż już troszkę spokojniejsza, to nadal szalona natura 🙂 A z czasem rodzice zaczęli mnie rozumieć. Zawsze kroczyłam własną drogą, popełniałam błędy, uczyłam się życia, doświadczałam bolesnych porażek zarówno w sferze uczuciowej jak i zawodowej. Po prostu rodzice nie mieli na mnie wpływu, chociaż matka próbowała mnie naginać. Natomiast dziś słuchają mnie, jak „pielgrzyma”, który błądził przez życie, ale jest szczęśliwy – i mamy świetne przyjacielskie relacje. Są kochani, a szczególnie mój ojciec 🙂 Wybaczać się nauczyłam i wiem, że jest ważne, nawet jeśli w moim przypadku nie ma związku z rodzicami. Znam innych „oprawców”. A poza tym, w klasztorze się nie zamknę, ale chyba pozostanę „nowo narodzoną” dziewicą 😀 a to dlatego, że bez uczuć nie będę studiowała Kamasutry 😀 W tym nie ma spełnienia, dokładnie tak samo, jak w gromadzeniu jakichkolwiek dóbr 🙂
swietny wpis, ale nie ze wszystkim sie zgadzam. Popieram Karoline, wybaczenie rodzicom nie jest jedyna droga do uwolnienia sie od negatywnych uczuc wzgledem rodzicow, smierc rodzica czesto wlasnie ulatwia wybaczenie mu.Nie zgadzam sie tez, ze przyciagamy partnerow wg wzoru naszych rodzicow.Jesli trudno nam wybaczyc mozemy sprobowac przekonac podswiadomosc, ze to co bylo to przeciez przeszlosc, nie ma jej, dajmy jej wyblaknac, po co dawac kierowac swoimi emocjami czemus, czego juz nie ma. A jesli teraz z rodzicami cos sie nie uklada to zacznijmy od siebie, dlaczego jakis temat poruszany przez nich nas tak drazni. Co jest w nas, ze zapala iskre? Mozemy ja w sobie zgasic, a rodzicow nie zmienimy, nawet gdy sa denerwujacy – tacy po prostu sa, glupi,naiwni, zlosliwi, to inne pokolenie, nazwijmy ich jak chcemy, grunt bysmy mieli dobre samopoczucie, a wtedy na drodze samorozwoju nie bedzie przeszkod :-))
Dobrze Ewo piszesz :cheer:
mam nadzieję że będzie 👿 to jest trudna sprawa, rozłożyć ją trzeba na lata często. Ale się opłaca i to bardzo. Choćby człowiek miał zyć rok po wybaczeniu to ten rok będzie o niebo piękniejszy i pełniejszy niż życie bez wybaczenia.
Bo nie każdy Marku to rozumie, jeśli się dłużej nad tym zastanowić, to w wybaczaniu chodzi o to, żeby nie przejmować się tym, że ktoś zrobił nam coś złego, rozpamiętywać krzywdy ale konieczne również jest odsuniecie się od takiej osoby (jeśli to tylko możliwe) – trudno niektórym odciąć się od rodziców, którzy niszczą, jak też trudno odejść od męża (żony) działających na nas destrukcyjnie. Wybaczyć w swym umyśle jest łatwiej, jeśli nie ma kontaktu z powodem naszych cierpień. Powtarzające się sytuacje, sprawiają, że nie można wybaczyć, a chce się raczej zabić. Trzeba przeżyć taki ból, żeby móc to zrozumieć. Najlepiej się rozstać. Może po czasie przyjdzie wybaczenie, które na powrót sprawi, że zaczniemy żyć.
Grzegorzu, tylko przeprowadzka i niedzielne obiadki, a wtedy naprawianie relacji. Siedząc w domu z rodzicami można naprawić teoretycznie, ale praktycznie jeszcze o czymś takim nie słyszałem :cheer:
Wzajemne prowokacje, żale, koszmar. Po co tam jedziesz? przyznaj się że chcesz poczuć te emocje walki, ta adrenalinkę, co Viola? 😆
To Ty crejzolka jesteś Marie 👿
Aniu, absolutnie się z Tobą nie zgadzam. Co to znaczy przekonać podświadomość? przecież wiesz że takie przekonywanie to nie rozmowa z człowiekiem, a w sumie z automatem który latami (albo wcieleniami) mial wkodowane różne brzydkie rzeczy. To trzeba odkodować i trwa to latami. Jest to znacznie trudniejsze niż praca nad dobrobytem bo jest mocniej skostniałe i głębsze emocjonalnie, a sama wiesz jak trzeba się natrudzić żeby urzeczywistnić dobrobyt, ale taki konkretny, wille, bentley, przecież to dla podswiadomosc ZADEN problem – a jednak ile osób tego dokonało? niewiele 😀
Cd do Ani – Przebaczanie rodzicom którzy umrą jest jak najbardziej możliwe, ale trudne. Łatwiejsze jest wybaczenie póki żyją. To tak jak rozwój duchowy w samotni, w górach. Wszystko fajnie bo nie ma bodźców, miasta, stresow. Ale pojawia się jakakolwiek przeszkoda i „oświecony” się łamie jak zapałka.
Z rodzicami to jest trudny przypadek, jeśli dziecko jest uzależnione od nich i ciągle nie odcięło pępowiny. To silne uzależnienie psychiczne. Ja mogę być uzależniona, ponieważ moi mnie kochają, a i tak jest świetnie m.in.dlatego, że nie mieszkamy razem. Wątpię, że córka wybaczy ojcu wielokrotne, wieloletnie gwałty. To byłoby nienormalne. Lepiej niech się na niego wścieka i nie szuka męża, który będzie na jego podobieństwo. W końcu tatuś tylko ją spłodził.Wybaczyć sobie,żeby się nie wstydzić.Takie dziewczyny siebie obwiniają za taki stan rzeczy, a często i matki je za to obwiniają. I wtedy jest pozamiatane. Zero rodziny. I lepiej. Takie dzieciństwo jest przekleństwem. A mało dobrych ludzi na tym świecie, którzy mogą być im ostoją? Zapewne lepszą niż wspomniani rodzice (patologiczni).
Jest to pewien sposób na życie w takim głupawym świecie. Będziesz szalony, wszyscy cię pokochają. Bo w tym szaleństwie jest metoda, a i mądrości troszkę, cwaniactwa natomiast nie ma (w złym tego słowa znaczeniu)..hihihi 😛 😀
pozbyciu sie negatywnych uczuc wzgledem kogos, a to czasem udaje w ciagu kilku minut i nie musi byc wieloletnim procesem, sama tego doswiadczylam, jedna z drog jest tez zmiana perspektywy, jesli z wybaczeniem nie wychodzi i o tym napisalam. Tak tak przekonac podswiadomosc (nie odroznia jak wiadomo odpowiednio podanej fikcji od prawdy (w co wierzysz to realizuje) – jesli bedziesz analizowal bezzasadnosc jakiejs np. swojej reakcji,i uwierzysz, czyli przyjmiesz to w glebi siebie, swiadomosc to przyjmie, a podswiadomosc zaaprobuje, bo odczujesz ulge, a ona na to zareaguje. Przyklad z ksiazek: 1.dziewczyne przekonywano w celach doswiadczalnych podajac szczegoly, ze byla molestowana przez ojca, uwierzyla w to.Po poddaniu jej hipnozie podswiadomosc pokazywala te obrazy jakie jej doswiadczalnie wpajano, 2.inna osoba trzymajac cegle w rekach przekonywala podswiadomosc, ze pochodzi ona z jej nowo budowanego domu,w myslach miala jego wyglad, teraz potrzebuje pieniedzy na dalsza budowe, robila to prezez kilka lat, w koncu wygrala w totka, 3.ciezko chory czlowiek na lozu smierci ozdrowial, gdy przywieziono mo drzazge z krzyza Jezusa (nie wiedzial jednak, ze pochodzila ze znalezionego na drodze patyka),i tak dalej i tak dalej.
wyglad, teraz potrzebuje pieniedzy na dalsza budowe, robila to prezez kilka lat, w koncu otrzymala niespodziewany zastrzyk gotowki,a wymarzony dom stal sie rzeczywistocia, 3.ciezko chory czlowiek na lozu smierci ozdrowial, gdy przywieziono mo drzazge z krzyza Jezusa (nie wiedzial jednak, ze pochodzila ze znalezionego na drodze patyka),i tak dalej i tak dalej.
Ale jakie szaleństwo masz na myśli? sex bez gumy z codziennie inną laską? 👿
Wzorce o zmianie których mówisz są lekkie. Wzorzec ciężki, kodowany wiele lat i powiązany z dzieciństwem nigdy się tak nie da wyrwać. Albo praca nad nim latami, albo nagła Boska interwencja – bardzo rzadka. Przykłady z książek są prawdziwe, ale rzadkie. W lotka ktoś zawsze wygrywa 6, ale nigdy Ty, prawda? 😀 na 10 tysięcy chorych którym dano drzazgę z krzyża Jezusa jeden wyzdrowiał, ale o innych ktorzy umarli się nie mówi 😀
No coś Ty !! :woohoo:
tak mowie o wzorcach z dziecinstwa, kodowanych jeszcze w lonie matki. Nie tylko mnie sie udalo, ale znam wiele osob, ktorym bez naglej interwencji innymi sposobami udalo sie w trybie turbo dotrzec do korzeni i je wyrwac, ale nie przez afirmacje – bo to chyba masz na mysli, tym sposobem rzeczywiscie moze trwac latami. Bardzo pomocna moze tez byc metoda Tippinga, rowniez czasem daje blyskawiczne skutki :-))
W totka wygrywam i nie narzekam, a co do chorych pewnie sa rozne stopnie wiary wierzyc i wierzyc i na ktorym poziomie tej wiary poruszy sie podswiadomosc i siegnie jeszcze dalej… i wtedy pewnie drzazga zadziala :-))
No ok, skoro można łatwo wyrwać wzorzec niezwykle bolesny i związany z rodzicami (rodzice to odpowiednik Boga dla podświadomości) to w takim razie czemu wyrwanie wzorca biedy jest tak trudne? przecież nie jeździsz bentleyem, nie masz kilkunastu willi, prawda? 😀 więc jakim cudem mozna turbo wyrwać mega mocny wzorzec a słabszego nie? :silly:
i na zakonczenie to co na poczatku czyli, nie wazne nazewnictwo i teorie, pisalam o tym co znam z wlasnej praktyki i nie tylko, a moze komus odwiedzajacemu Twoja stronke tez sie przydac ,
bo GRUNT TO DOBRE SAMOPOCZUCIE a przeciez do tego wszystkie te zabiegi sie sprowadzaja :-)) Dobranoc
Do czarodziejki. Kotku, miałas się do mnie odezwać w sprawie wesela, więc jeśli to była poważna propozycja to prosze o kontakt. Na poniedziałek muszę mieć pewną partnerkę do winietek jakichs?
a czyja to podswiadomosc powiedziala, ze rodzice to odpowiednik Boga 😀 , nie moja przeciez 😉 , bo wcale tego nie chce, ani Bentley, ani kilkunastu willi, ja sobie tak dobrobytu nie wyobrazam, a to w co wierze otrzymuje, no to raz jeszcze dobranoc i pozdrawiam
Podświadomość traktuje Boga przez pryzmat taty. Jeśli tata był zły, Bóg też wydaje się zły i na odwrót. Każdy kto przechodził przez proces budowania więzi z Bogiem uświadamia sobie to Aniu. nie chcesz być bogata?
Co do adrenalinki, to niee Marek…już mam dosyć kłótni z rodzicami bo po każdej było mi przykro i bolało. Nie chcę do tego wracać,rodzice coraz starsi myślę że zrozumieją, w końcu przyjdzie taki moment że będą potrzebować opieki i wsparcia ode mnie… 🙂 Piszę nocnie, widzisz coś nie mogę zasnąć 😀
Praca z ludźmi nauczyła mnie jednego – to co mowia zawsze stoi w sprzeczności z tym co siedzi w ich podswiadomosci :silly: ale jedź, jasne że jedź 👿 a z Wawy jesteś? z tym weselem myslę?
A Ja nie mam czego wybaczać moim rodzicom….hm nie zaraz nie wybaczę mojej mamie,że mnie kiedyś kablem bardzo sprała 😆 zasłużyłam to dostałam w sumie wybaczyć wybaczyłam ale,że jestem pamiętliwa-to będę pamiętać do końca..Jest jeszcze jedna rzecz,którą noszę w sobie..a była nie przyjemna jak dla mnie,pamiętam ją choć nie wracam do tego w tej kwestii nie dotyczy rodziców czy wybaczyłam?tak zrobiłam to bo gdyby nie pewnie relacje nie byłyby dobre..Marek ma rację trzeba wybaczać sobie i innym i zapominać.Bo jeśli nie to w samych sobie będą negatywne uczucia..
Uczuc nie ma dobrych czy złych- one poprostu w nas sa. Jesli sie złoscisz na rodziców- to pokazujesz tylko, że nadal zachowujesz sie jak małe dziecko- masz wciąż jakies oczekiwania wzgledem rodziców- a to pokazuje twoja złosc i gniew na nich. Złosc to bunt. Złosc jest na poczatku procesu zdrowienia dobra, bo to , przejsc do nastepnego etapu (może to trwac u każdego różnie). Rodziny nie zmienisz rodzice nigdy sie nie zmienia oni maja swoje schematy i w nich sie pławia. Zostaw ich w spokoju, nie miej oczekiwan i nadziei, wybacz im dla własnego zdrowego egoizmu i idz własna droga!
Co do mieszkania z rodzicami, nawet jak sa niezłe relacje z rodzina, to też w koncu trzeba odciac pepowine! a co dopiero jak jest zle…rozumiem że kogos moze zwyczajnie nie stac finansowo- na kupno mieszkania, ale zawsze jest jakies wyjscie z sytuacji.
Nawet wynajmowanie ze znajomymi, cokolwiek na poczatek i tak bedzie lepsze. Najgorzej to nie robic nic i czekac na gwiazde z nieba 🙂
Musze iśc na cały dzień do szpitala i to leci kroplówką. Do tego lek jest refundowany nie zawsze i trzeba się o to starać.
Ale jak mu nie wybaczam, ale nie myślę o tym i nie czuje nienawiści? Nie przewidziałeś takiej rzeczy 😀 Po prostu ja widzę, że to jest kretyn i nie ma się co takimi osobami przejmować. Ale jak bym się przejmował to bym nienawidził, a jakbym wybaczył to potem od nowa bym się przejmował.
Nic. Chodzi o to, że ja nie bede miał dziewczyny takiej jak mój stary, bo wiem, że tak by było gdybym o tym nie wiedział. Ale jak wiem to mogę lepiej obserwować i po prostu się z taką nie wiązać.
Trzeba wybaczać, w końcu innych też krzywdzimy, prawda?
O to to to.
No własnie, Olo idź do jakiegos schroniska dla narkomanow, do Monaru moze? kojo dostaniesz, jedzenie też. I wreszcie będziesz wolny :silly:
Tylko musiałbym zacząć ćpać żeby mnie tam wzięli. Żeby iść do więzienia też trzeba coś przeskrobać, a ja dobry człowiek jestem z wielkim sercem 🙂 A jedzenie z monaru jest niedobre, ja muszę trzymać diete żeby nie trafić do szpitala, chociaż w sumie to i tak jej nie trzymam bo i tak już jestem zdrowy.
Czysta psychologia. Freud tłumaczy, że owe negatywne, rujnujące naszą psychikę przeżycia, muszą stracić ładunek emocjonalny, co nie jest równoznaczne z tym, że należy wybaczyć.
To co Ty masz dializy robione czy co?
Ja też muszę trzymac dietę ale nie trzymam 👿
Właśnie wybaczenie zabiera ten ladunek emocji to raz, a dzieki niemu sprawa jest załatwiona i nie chce się do niej wracać. Jakim cudem bez wybaczenia chcesz zabrac emocje negatywne ze wspomnienia? nie zapominaj także że każde takie wspomnienie nie wybaczone buduje wzorzec negatywny i go wzmacnia w podswiadomości.
Normalną kroplówkę, która schodzi w pare godzin. lek się nazywa remicade, jak chcesz sprawdź co to jest.
Prawdziwym celem terapii jest nie wybaczenie, ale zerwanie zależności uczuciowej z matką, ojcem lub tą osobą, która nas zraniła. Dopóki zależy nam na ich opinii, zdaniu czy uczuciu, dopóty będziemy ich 'uczuciowymi niewolnikami’.
O właśnie! Ponieważ są sytuacje i sytuacje w życiu. W niektórych przypadkach wystarczy odciąć się i wybaczyć, a nawet grzecznościowe kontakty można podtrzymywać. Ale bywają historie, których nie da się zamknąć wybaczeniem. I wówczas lepiej jest zerwać takie zależności. To bardzo indywidualna sprawa.
Mareczku, miałeś jakiś kontakt z psychologami, psychiatrami, psychoterapeutami, że obstajesz za takim stanowiskiem? Czytujesz literaturę na ten temat? Miałeś psychoanalizę? Wątpię. Wiesz, jaki jest cel terapii? Wątpię.
Po Tobie to „spływa” po prostu – a więc jest to zdrowe podejście. Jeśli nie ma nienawiści, to również nie ma potrzeby wybaczania 🙂
Poza tym, jeśli laski na Ciebie „lecą” nie powinieneś mieć problemu ze znalezieniem partnerki na wesele – zapłać jej tyle ile trzeba, a wtedy pójdzie z Tobą, czysta transakcja, albo jeżeli nie masz kasy, to zaoferuj swoje wdzięki, dlaczego nie? Nie zapominaj o tym, że każdy kij ma dwa końce 😉
W rodzinie i w każdym związku czy w społeczności muszą być zaznaczone granice, których członkom nie wolno przekraczać, wówczas nie ma patologii.
Jeśli założymy, że go poda na policję to nie musi się trudzić by go zmienić. Moja sugestia co do zmiany była czysto hipotetyczna i nie ma związku z treścią Twojego artykułu.
Chyba zrozumiałem 🙂 a jak widzicie nawet spróbowałem rozwinąć temat. Jeśli chodzi o sposób zmiany zachowań ojca to gwałcona córka mogłaby mu uświadomić, że to co robi zakrawa na kryminał jeśli zechce poddać się obdukcji lekarskiej.
Łatwo radzić, nie każdy może sobie pozwolić na taki wyjazd, nie każdy ma taki ciąg do usamodzielnienia się, nie każdy może się bzykać 5 razy na dobę :), nie każdy może wyrwać laskę na ulicy :), nie każdy ma głos jak Żebrowski :), rady się łatwo daje ale ich realizacja to już inna para kaloszy.
To nic nie da, przecież wiadomo że nie można gwałcic dzieci a potrafieniu do wiezienia jest sie torturowanym i mimo tego sa tacy co to robią. Bo dziecko nie odda.
Pedofile wiedzą że źle robia ale nie moga się powstrzymać. Żadne pogadanki nic nie dadzą jesli ogarnie zboczeńca żądza. Dlatego powinni ich kastrować, ale na to poprawność polityczna nie pozwala oczywiście.
To bardzo dobra rada. Skoro jest bardzo źle to sie ucieka w miejsce gdzie nie jest tak źle, prawda? jeśli w domu ma sie zagrożenie zycia to się idzie do monaru, tak czy nie? jesli sie ceni wlasne zdrowie wyzej niz żarcie to się chudnie – tak? liczy się to co człowiek chce. Jesli chce spokoju pojdzie nawet pod most zeby tylko byc daleko od hardkoru w domu. Jesli sam nie wie czego chce a tak naprawde to podswiaomie sie oboje karzą z rodzicem za coś, to zostanie by cierpiec. Ale niech wtedy nie narzeka, prawda?
Żeby było dobrze trzeba coś zrobić, podjąć decyzję. Z nieba nic nie spadnie, niestety. Dokładnie to na sobie zrozumiałem siedząc latami w domu z chorobą, jak człowiek sam się oszukuje, i ja nadal sie oszukuję ale przynajmniej wiem że sam się chce wydymać 😆 muszę o tym koniecznie napisać.
Mi jest dobrze w domu. Przecież pisałem, że mam mojego ojca w dupie, ale mu nie wybaczę. Teraz to jego czyny mi nie przeszkadzają, ale po prostu jakbym wybaczył to by znowu zaczęły przeszkadzać.
Spoko, chodzi o to co napisał Kolo. Jak się chce to człowiek zrobić może niemal wszystko.
Co nic nie da?
kolo31 |83.24.26.xxx |2009-08-15 15:15:50
W rodzinie i w każdym związku czy w społeczności muszą być zaznaczone
granice, których członkom nie wolno przekraczać, wówczas nie ma patologii.
Na to odpowiedziałem.
Może narzekać, jeśli tylko chce 🙂
Skoro o tym pisze/mówi to znaczy, że to po nim nie spływa.
Tak, miałem, czytuję, i twierdzę że psychiatrzy i psychologowie są często znacznie bardziej popieprzeni od swoich pacjentów. Nikt nie wymyśli nigdy czegoś lepszego niż wybaczenie, inaczej się po prostu nie da, jak pomedytujesz kilkanaście lat i dostąpisz wielkiej łaski, to zrozumiesz jak wybaczanie rozwiązuje karmę. Teraz Ci zostaje tylko wierzyć w bzdury, bo wiara że da się rozwiązać wzorzec zranienia i skrzywdzenia bez przebaczenia jest właśnie bzdurą.
Jaki jest cel terapii?
To pytanie do Karoliny ale jeśli ktoś chce coś napisać to spoko.
Marek, czym jest dostąpiona przez Ciebie wielka łaska?
Da się bez przebaczenia jeśli się nie czuje więzi z rodzicami. Gorzej jak się kocha a ma się jakiś uraz.
Ale fakt co napisałeś o psychologach. Pamiętam jak byłem w szpitalu i przyszłą psycholog i gadała takie głupoty, że się zacząłem śmiać. I do każdego co dłużej leżał wysyłali psychologa, nie wiem po co 😀
Marek naprawdę dobrze pisze. Jedyny błąd to założenie, że nie da się bez przebaczenia. Da się jeśli się o tym nie myśli i ma się to w dupie.
A z tym Bogiem to rzeczywiście. Myślałem tak samo jak byłem młodszy, nie sądziłem, że jednak ma to związek z ojcem. Ale naprawdę uważałem, że Bóg musi być zły, dopóki nie przeczytałem przebudzenia i nie zrozumiałem go. Bo po przeczytaniu coś się rozjaśniło w głowie, ale z każdym dniem rozjaśniało się więcej.
Spływa. Piszę to po to, bo moje doświadczenie z ojcem przeczy teorii Marka, że TRZEBA przebaczyć. Zależy od człowieka. Ja nie musiałem przebaczać, mam to głęboko w dupie, bo wiem, że ojciec to jest zwykły dawca nasienia i nic więcej. Tzn nie jest żadnym autorytetem, którego trzeba słuchać i przejmować się tym co on o tobie mówi. Jeśli ojciec jest złodziejem to syn też będzie jeśli weźmie ojca za autorytet. Dlatego trzeba samemu myśleć, a autorytetem powinna być nieistniejąca osoba, która jest po prostu wymarzonym ideałem, do którego chcę dążyć.
łaska ta to ujrzenie kilkunastu moich wcieleń i zrozumienie jak stare wybory wpłynęły na dzisiejsze życie i osobowość. Psychiatria i psychologia jest milion lat świetlnych do tych zależności a prawa duchowe są nadrzędne. Prawem tym jest przebaczenie, bo dopóki nie odpuścisz żyjesz w przeświadczeniu że jesteś ofiarą a nie jesteś, bo każdy jest emanacją Boga, potencjalnej doskonałości skrytej mrokiem ego.
Nie da się Olo, bo nie da się czuć braku więzi z osobami które ksztaltowały nasza podświadomość. Jeśli czujesz brak więzi to może to być tylko i wyłącznie schowanie tych uczuć, wyparcie – ale one działają, wpływają na to co widzisz, czujesz i pieprzą życie. Nie ma wolnosci bez wybaczenia.
Nie Olo, przebaczenie to podstawa duchowości. Ale masz jeszcze czas żeby zrozumieć, ale najpierw wyciągnąć te uczucia z siebie, poczuć ten cios jaki poczujesz, wybaczyć i zapomnieć.
Z tego co ja wiem, z praw duchowych wynika że ojca wybrałeś samemu przez inkarnacją by doświadczyć tego co teraz doświadczać. Uśmiecham się teraz czytając co piszesz, albowiem ojciec nie jest tylko dawcą nasienia, zapewniam Cię 😆
Tak, ale ja uważam, że dobrze, że mam takiego właśnie ojca. To najlepszy ojciec jakiego mogę mieć, bo dzięki temu jestem taki jaki jestem, a nie jak chce mój ojciec, lub odwrotnie. Nie powielam jego zachowań, ani nie buntuje się. Gdybym miał dobrego ojca to bym się starał być taki jak on. Jakby był bardzo zły to byłbym jego odwrotnością, ale nie sobą. A jak jest głupi i niby zły, ale udaje dobrego, a ja to widzę to doszedłem do kilku cennych wniosków.
Jeśli są to nie ma patologii, jeśli ich nie ma to są.
Zawsze wiesz lepiej? 🙂
Współczuję, mój zmarł gdy miałem 6 lat, nie umiem żyć tak jak inni, nie mam potrzeby osiągać wciąż więcej i więcej, wychowałem się bez męskiego autorytetu.
Nie rozumiem Cię, jak to, to czemu granice są zaznaczane i mimo wszystko sa przestępstwa?
Jaki jest cel terapii? Zamknięcie pewnego rozdziału w życiu, niepatrzenie wstecz, po wcześniejszym przeżyciu go na nowo, z perspektywy dorosłego, dojrzałego człowieka, zrozumienie, odblokowanie tłumionych, zalegających emocji, zaakceptowanie takiego stanu rzeczy. Wybaczenie jest chyba, tak sądzę, Mareczku, po Twoich komentarzach, dla istot, którzy wznieśli się na wyżyny swojego jestestwa 💡 :cheer:
Nie Karolino, celem terapii jest wymazanie zdarzenia z umysłu czyli też z podswiadomości a nie tylko ze świadomości. Proste wyparcie wyrzuca problem jak piszesz, a jesli faktycznie chociaż trochę znasz się na psychologii to nadal działa zaburzając ogląd rzeczywistości. Kolejna sprawa to nawyk, swoja podświadomość trzeba nauczyć że idzie się przez życie wybaczając a nie mszcząc się, i to jest kolejny dowód że wybaczenie jest milion razy lepsze niż jakiś psychologiczny bełkot który opatrznie zrozumiałaś. Zdanie i mnie miało być ironiczne, a wyszło niezrozumiałe, może rozszerzysz swoją wypowiedź?
Nie ma tak, że te uczucia są schowane. Po prostu mój ojciec to kretyn, a o takich ludziach nie ma co nawet myśleć. Ja na jego przykładzie widzę sposoby manipulacji i dzięki temu nikt w ten sposób nie będzie mną manipulował. Ja kocham tych co na to zasłużyli, a nienawiść mógłbym czuć też do kogoś mądrego, który jest przeciwko mnie i coś mi zrobił. Ale nie ma co nienawidzieć głupiej osoby, która na każdą sprawę ma błedny pogląd, a jeszcze mówi co innego i robi co innego i sam nic w życiu nie osiągnął, a chce być autorytetem.
Autorytet jest niepotrzebny. Autorytet to powielanie błędów innych i brak rozwoju. Ja sam sobie wymyśliłem osobę jaką chcę być i do tego staram się dążyć.
Nie mieszkam z rodzicami. Mam z nimi po prostu kiepski kontakt. Nie rozumiemy się, oni wiedzą swoje ja swoje.
Jak pisałem w poprzednim komciu można zerwać kontakt, ale wtedy to żadne unormowanie relacji tylko takie zamiecenie problemu pod dywan. A przecież nie o to chodzi.
W ogóle jakbym się chciał wyprowadzić to nie ma takiej możliwości. Wynajem mieszkania w Krk jest drogi, bez wykształcenia zarobie tyle, że połowa zarobków pójdzie na mieszkanie, z czego kupie jedzenie, leki, piwo, prawo jazdy? Teraz przynajmniej nie płace za mieszkanie i mam jedzenie i leki za darmo. Chociaż leków już niedługo nie będę musiał brać, zostanie tylko jeden co muszę iść co 2 miesiące do szpitala na niego. Ale to i tak za duże wydatki.
Olo z tego co piszesz wychodzi emocjonalny stosunek, w życiu nie uwierzę że nie masz uczuć do taty 😀
Miej w umyśle wizję autorytetów które sobie wymyśl, biznesmena miliardera, mistrza sztuk walki, mistrza duchowego, nadaj im wielkie sukcesy i niech Cię motywują. Wczoraj w domu o tym czytałem w starej książe Napoleona Hilla. W sumie podobaja mi się jego książki i Stone’a, są na pewno mądre, ale narazili mi się gloryfikowaniem Rockefellera podając go jako przykład biznesu kiedy wiadomo że facet z kolesiami zarabiali na wojnie i jego pieniądze spływają hektolitrami krwi. Nie kumam tego, czy to naiwność autorów, czy niewiedza? na niewiedzę sa za mądrzy, na nieuczciwość za uczciwi z tego co pisali. To dopiero dla mnie zagadka.
Zerwanie kontaktu i wyprowadzenie się to często pierwszy krok do uzdrowienia, ciężko się pracuje z zrzędzącymi, wrzeszczącymi i pijanymi rodzicami. No własnie – chodzi o to by wybaczyć rodzicom i zyć dalej bez ich wpływu na nas. I nie trzeba do nich cześciej jeździć itd. Wazne by to załatwić w sobie.
Myśl pozytywnie, a może zarobisz? sprobuj wizualizować ze masz już te wielkie pieniadze, kto wie może masz karmę bogacza i się zdziwisz? spróbuj.
No nie mam żadnych uczuć. Jedni kochają inni nienawidzą swoich ojców, a ja mam go w dupie, nie mam po nim żadnej cechy, nie jestem podobny do niego nawet z wyglądu, tylko od strony mamy. Może to nawet nie jest mój ojciec? Nie wiadomo co matka robiła w młodości, a przecież się nie przyzna 😛
No wizualizuje sobie. To znalazłem wczoraj złotówke na ulicy… To jest bardzo trudne do przeskoczenia, bo dostaje takie kwoty co w dzieciństwie dawali mi rodzice.
Mistrzu, ironia jest domeną głupców 🙂 „celem terapii jest wymazanie zdarzenia z umysłu czyli też z
podswiadomości a nie tylko ze świadomości” – a gdzie ja napisałam, że tylko ze świadomości? „idzie się przez życie wybaczając a nie
mszcząc się” – to jest Twoja opinia, a nie prawda ogólna, zrozum!
Widzisz Karolino, nie dogadamy się bo ja wierze że widze coś, czego Ty nie widzisz. I ja widzę że zmiana wzorca nie zmienia karmy, a wybaczenie zmienia. I tyle w sprawie tej dyskusji.
Okay! Każdy ma swoje zdanie. Amen 😆
Amen :cheer:
Przebudzenia? A o jakim przebudzeniu mówisz? Powtarzasz to w kilku komentarzach pod rząd, ale o co tak naprawdę chodzi? Jakoś mnie to zainteresowalo. Help, help, ja lubię wiedzieć 😉
Wpisz w wyszukiwarkę skarbie, mowa o przebudzeniu duchowym, zwykłe rano jest raczej piekłem :X
Hej Mistrzu…noo dzisiaj poruszyłeś temat który mnie dotyczy. Właśnie jutro jadę odwiedzić rodziców, nie byłam u nich prawie rok. Niestety, rodziców się nie wybiera. Obojętnie co się wcześniej wydarzyło. Potrafię być uparta, strasznie…ale niestety,albo stety serce córki mięknie i jedzie. Zobaczymy jak będzie 🙂