Ludzki umysł jest jak huśtawka. Wychylona w jedną stronę, całą sobą pragnie zaznać drugiej strony. Jednym z najlepszych, życiowych przykładów jakie znam to stan umysłu po obejrzeniu strasznego filmu który nami negatywnie wstrząsnął, na przykład dramat, horror. Gdy jesteśmy w stanie przerażenia, beznadziei, bezsensu, umysł sam z siebie lgnie do przeciwnych im uczuć, śmiechu, radości, często podszytej strachem, sztucznej, przesłoniętej cieniem niedawnych złych odczuć, ale mimo wszystko radości.
Ludzie odczuwający coś przykrego, zawsze lgną do uczuć im przeciwnych. Gdy w Twoim życiu przejawia się chaos, wyrzuty sumienia, poczucie winy, dyskomfort emocjonalny, pięknym doznaniem jest poczucie czystości siebie, niewinności. Jest to doznanie które odczuwasz w swoim ciele na wysokości serca, i jest pięknym, wyzwalającym uczuciem. W świecie gdzie codziennie stykamy się z problemami wszelkiego autoramentu, słabościami i ograniczeniami, poczucie czystości czy ulgi jest niezwykle deficytowym towarem którego wszyscy pragniemy. Jedni znajdują je w alkoholu, narkotykach, seksie, głośnych dyskotekach, filmach, a inni szukają tego w religiach, filozofii wschodu czy różnych systemach filozoficznych i mistycznych. Ta wielka nisza rynkowa została oczywiście dostrzeżona przez ludzkie drapieżniki, które wiedziały jak ją zapełnić. Dokładnie tak samo jest z owadami które pragną nektaru z kwiatów, a mięsożerna rosiczka ładnie pachnie, wygląda, zachęca do skorzystania. Ludzie działający w imieniu wielkich organizacji zwanych religiami, kapłani, zrobili nieprawdopodobnie sprytne oszustwo – dają ludziom poczucie czystości, ale za coś. To poczucie zyskuje się przede wszystkim za wyrzeczenie się seksu przed ślubem, zaprzestanie onanizowania się, chodzenia do spowiedzi i szereg innych nakazów. Czyli mamy do czynienia z uwarunkowaną akcją i reakcją. Jakaś czynność (określona przez tego który manipuluje) = poczucie czystości. Brak tej czynności, skutkuje bodźcem nieprzyjemnym.
To tak bardzo pożądane poczucie czystości istnieje, jest odczuwalne i mylą się ateiści którzy twierdzą że katolik który rezygnuje ze współżycia nie odczuwa duchowej rozkoszy, poczucia naładowania duchowych akumulatorów. Ateista, człowiek rozumu, buntuje się przeciwko takiej wierze – brak pocierania penisa czy pochwy ma powodować ekstazę? Jakim cudem? Ale ta ekstaza istnieje, jak najbardziej. Odwieczna wojna ateisty z wierzącym w jakąkolwiek wiarę zawsze toczy się w punkcie w którym nie zaistnieje zgoda. Jak może zapaść zgoda skoro katolik odczuwa duchową rozkosz nie onanizując się, (na co ma straszną ochotę) a ateista wmawia mu że nic nie czuje? Ty coś czujesz, a ktoś Ci wmawia że to nieprawda – polubisz taką osobę? Na pewno nie. Zaczniesz z nią walczyć o to kto ma rację, i przegracie oboje. Ty czujesz, a ateista tego nie czuje. Jak to pogodzić? Utoniecie we własnej krwi i niechęci, to tylko kwestia czasu.
Kluczem do zrozumienia pomyłki obu punktów widzenia, jest przede wszystkim świadomość tego że poczucie wewnętrznej, duchowej czystości można wywołać w sobie samemu. I bardzo chętnie to Państwu udowodnię. Proszę zaczerpnąć kilka głębokich oddechów, zrelaksować się. Już? Zacznij powtarzać przez co najmniej pięć minut słowa „czystość”, „biel”, „niewinność”. Czujesz, prawda? Jasne że czujesz. Oto sam, bez żadnych religii, systemów filozoficznych, medytacji, kapłanów poczułeś stan duchowej czystości. Religie natomiast mówią Ci że poczucie czystości kojarzone jest z pewnymi zachowaniami i tylko wtedy mogą wystąpić te odczucia, mówiące o napełnieniu Duchem Świętym. Katolicy kojarzą czystość z powstrzymaniem się od seksu i biedą, każda religia robi podobne skojarzenia. Każdy system religijny to przebrany za owcę wilk który chce Ci sprzedać pałac kultury. Co ciekawe, kupisz go kilka razy pod rząd tak jak miliony innych ludzi.
Żeby poczuć czystość, nie musisz wyjść do świątyni czy klękać by się modlić. Wystarczy że tak poczujesz, że tego zapragniesz. Skarb i Twoje niebo tkwi w Tobie, cała chwała Boża jest w Tobie, a nigdy w świętych figurkach i świątyniach. Rzeczywistość wygląda jednak zupełnie inaczej – zrób co mówią Ci kapłani, a poczujesz duchową rozkosz. Zrób coś czego zakazują, a poczujesz się strasznie. Stracisz sens życia, będzie Ci się chciało rzygać na samą myśl o życiu. Będziesz chciał zasnąć i się nigdy nie obudzić. Zrób eksperyment, ale ostrożnie – pięć minut powtarzaj słowa takie jak „nienawiść”, „rozpacz”, „gniew”, „ból”, „moja wina, moja bardzo wielka wina”. Czujesz, prawda? Odchodzą życiowe siły, pojawia się stan otępienia na skutek wydzielania wewnętrznych narkotyków, spłycony oddech. Właśnie wywołałeś w sobie stan duchowego potępienia, piekła. Czujesz się fatalnie. Kapłani skojarzyli ten stan z kochaniem się przed ślubem, onanizowaniem się i odstąpieniem od jedynie słusznej wiary. Ci z innej konkurencyjnej wiary zrobili taki sam przekręt ze swoimi wyznawcami. Niezależnie od koloru skóry, rasy i pochodzenia, człowieka oszukuje się zawsze w ten sam sposób.
To się nazywa uwarunkowaniem Cię. Dlatego właśnie wszyscy Ci którzy szukali prawdy poza aktualnie modnymi świętymi książkami byli zawsze mordowani i paleni na stosach, w każdym zakątku kuli ziemskiej, w każdym ustroju i czasie. Oto wielka tajemnica dominacji – wmówić Ci że to co masz w sobie, w istocie mają tylko oni. I dadzą Ci jeśli zrobisz co oni chcą. A czego chcą Ci mityczni i tajemniczy Oni? Zawsze tego samego – wojny, władzy, pieniędzy. Więcej i więcej, i tak od wieków. Prochy wielkich władców i upadłych imperiów zaścielają ziemię, tą ziemię, a oni nadal nic się nie nauczyli. Ślepi prowadzą ślepych.
Gdy uwierzysz ze kapłan ma coś czego pragniesz, spokój duchowy, ekstazę, czystość, poczucie wspólnoty z ludźmi, bezpieczeństwo, jesteś w jego mocy. Zostałeś oszukany gdyż to wszystk co chcesz od kapłana, masz w sobie. Ale Twój kapłan też zostal oszukany. Cała moc którą przypisujesz kapłanowi, religii, istnieje w Tobie już teraz. W każdej chwili możesz poczuć się jak chcesz. Jedynym ograniczeniem jest tylko Twoja wola. Oto wielka tajemnica szczęścia. Skarb jest w Tobie, nie musisz wychodzić z domu by go szukać. Nie musisz go też nikomu zabierać. Po co? Najpierw okradają Cię z poczucia dostatku i godności. Potem dają billboardy z modelami i pięknymi samochodami czy willami, żebyś poczuł że jesteś nikim. Wtedy albo harujesz jak wół całe życie by kupić na raty samochód i markową lodówkę, albo kradniesz by mieć wiecej niż sąsiad. Kończysz z zawałem albo w więzieniu. I po co Ci to było? Wiesz dobrze po co – czułeś brak, niedosyt. Sztucznie w Tobie stworzony. Tak to wszystko działa.
Czemu kapłani to robią? Liczy się tylko organizacja która ma przetrwać i rosnąć w siłę. Ta realna siła to ludzie którzy wierzą i przede wszystkim płacą pieniądze. Jak więc związać ich z organizacją? Są dwa sposoby. Jeden to dawanie ludziom pięknych przeżyć, i skojarzenie ich z robieniem tego co chce organizacja. Drugi sposób jest ściśle związany z pierwszym i opiera się na znajomości psychiki ludzkiej i jej wrodzonych instynktach. Co kieruje człowiekiem? Najważniejszym motywem działania zawsze był seks. Seks to w istocie przedłużenie gatunku, najważniejszy cel istnienia biologicznego. Na przykład rośnięcie trawy to w istocie seks, wzrastanie. Zobacz jak życie rośnie, jak się pleni, wszystkimi możliwymi sposobami. W trakcie wojny gdy ginie wiele ludzi, seks staje się bożyszczem by uzupełnić straty w ludziach. Łupieżcy z karabinami na sznurkach i medalami na brudncyh kapotach gwałcą kobiety w zdobytych miastach, powstańcy gżą się na potęgę mimo groźby śmierci w każdej chwili. Seks jest najsilniejszą siłą wszelkiego istnienia, seks to tworzenie, Bóg to seks, tworzenie, kreacja. Piękna, potężna siła dobra. Seks stoi za twórcą gdy tworzy piękne, ponadczasowe dzieło, i za wynalazcą który z każdym kolejnym pomysłem ułatwia nam życie.
Jest to siła niepowstrzymana. Nie da się jej zahamować w żaden sposób, gdyż jest to Boska siła i powinna być czczona. Kapłani zrobili więc rzecz nieprawdopodobnie sprytną, przebiegłą, i podłą. Skojarzyli seks z czymś brudnym, brzydkim, wstrętnym, ohydnym, i te programowanie wiernych zaczyna się od dzieciństwa, kiedy rozum nie jest na tyle rozwinięty żeby wyśmiać te bzdury. Umysł ludzki został podzielony, rozbity. Z jednej strony ciągły popęd seksualny, niepowstrzymana biologiczna siła nakazująca rozmnażanie. Z drugiej strony świadomość która uwierzyła kapłanom że ta siła w człowieku jest zła, grzeszna, jeśli nie jest zalegalizowana przez kapłana. Powoduje to potężny wewnętrzny konflikt w którym wygrywa przeważnie popęd seksualny. Co się dzieje z człowiekiem który ulegnie popędowi? Piękna dziewczyna w sukience, bimber, zgrabne łydki, lato, Mazury. Grzech nie skorzystać z tego co oferuje nam ciepłe, pachnące stokrotkami łono.
Wygrały emocje i instynkty nie tylko dlatego że są silniejsze od rozumu, ale także dlatego że są zakazane a to co zakazane staje się natychmiast dla człowieka czymś niezwykle kuszącym. Najlepszym sposobem by coś spopularyzować, jest tego zakazać. A więc nie czytajcie www.ecoego.pl – to grzech!
Gdy pozbawić seks tych wszystkich wierzeń o brudzie i potępieniu wiecznym, stałby się zwykłym aktem, jak jedzenie. Jedzenie pobudza pewne nerwy, i seks pobudza pewne nerwy co daje przyjemność, z punktu widzenia biologii nie ma między seksem a jedzeniem żadnej różnicy. Co się dzieje po fakcie gdy nasz przykładowy model uległ rzekomemu „grzechowi”? Wygrywa świadomość, gdy popędy na chwilę przestają w nas dominować po wyładowaniu się na grzesznej niewiaście. Źle się czuje, pachnie mu wszystko siarką i kotłami. Czuje wstręt do kobiety która dała mu spełnienie i rozkosz, skusiła go do grzechu, zaczyna ją nienawidzieć, że to przez nią to wszystko co on przeżywa w sobie. Żeby to uczucie w sobie przepędzić, idzie do spowiedzi która da mu ulgę. Ulga następuje, oczywiście, jak najbardziej. I za to nie trzeba koniecznie płacić, chociaż każdy płaci „co łaska” by dostąpić koniecznej komunii po spowiedzi (a przed nią pojawia się taca). Ale nie o tacę tu chodzi, a o to że człowiek jest uzależniony emocjonalnie od organizacji. Co łaska płacić nie trzeba (mimo wszystko się płaci, sąsiedzi patrzą ile kto dał) ale za śluby, pogrzeby, uroczytości, kolędy i inne okazje – już trzeba. Ale to nie wszystko. Ktoś kto nagrzeszył, boi się piekła. Przepisuje więc kościołowi majątek, mieszkanie, ziemię by kościół wymodlił mu wieczne życie u prawicy Boga ojca wszechmogącego. Nawet gdy człowiek zdaje sobie sprawę ze kościół musi wieszać tabliczki na budowie „wściekły pies” żeby złodzieje nie kradli cegieł, i wściekły pies jest skuteczniejszy niż Bóg w pilnowaniu własnego podobno dobytku, strach przed śmiercią jest tak wielki że zabija wszelki racjonalizm. Lepiej na wszelki wypadek oddać wszystko świątyni, przecież mi niepotrzebne. I dzięki takiemu myśleniu religie są najpotężniejszymi organizacjami na świecie. Jest to majątek i potęga zbudowana na lęku, podzieleniu ludzi, sprawieniu że cierpią i są nieszczęśliwi. Religie zohydziły prawdziwego Boga, zafałszowały jego przesłanie. Jeśli Szatan istnieje, to jest Panem wszelkich religii.
Węzeł gordyjski
Aktualnie istniejąca władza trzyma się kościoła i boi mu narazić, ponieważ kościół ma wpływ na ludzi i Ci zagłosuja przeważnie tak jak chce Bóg przemawiający ustami spasionego proboszcza czy rabina. Ciemny lud można też napuścić na władzę czego władza zawsze się bała. Od zawsze więc te dwie siły ze sobą współpracują. Władza daje kościołowi ziemie, różne prawa, ochronę, kościół w podzięce daje władzy wyborców, mięso armatnie na wojny do których namawia uczuciami patriotyzmu i miłości do ojczyzy, czyli kochania naszych Polskich drzew, a tymi parę centymetrów za administracyjną, aktualną granicą już nie trzeba kochać, bo to Niemieckie drzewa. Obie te siły żerują bezwzględnie na człowieku, pozbawiając go szczęścia i radości z życia. To czego nie potrafią zniszczyć, zohydzają, obrzydzają.
Kolejną ważną sprawą jest indoktrynacja dzieci. Jak Państwu zapewne wiadomo (albo i nie wiadomo) podświadomość która steruje naszymi emocjami, pamięcią i odruchami wykształca się do 4 roku życia. Potem zmienić człowieka może solidna terapia, rzadko silny wstrząs życiowy, a poza tymi nieczęstymi zdarzeniami człowiek jest już skazany na podążanie wytyczoną mu przez 'świętych” projektantów ścieżką życia.
Walka z kościołem jest bardzo kiepskim pomysłem. Przede wszystkim społeczeństwo samo tworzy swoje religie. Gdy zburzysz kościoły, powstanie inna organizacja która jakościowo będzie identyczna z kościołem. Zmienią się posążki, święte książki, ale to będzie to samo zniewolenie. Ludzie tego podświadomie chcą. I to dostają. Droga wyzwolenia którą polecam nie jest dla każdego. Świata nie zbawisz, świat się sam zbawi doswiadczając konsekwencji swoich decyzji dzięki karmie wcześniej czy później. To co możesz zrobić, to zmieniać siebie, tylko siebie. Zostawić sąsiada, rodzinę i źdźbła w ich oczach, a zająć się belką w swoim własnym oku. Jak to uczynić?
Pokochaj siebie. Zaakceptuj siebie takim jakim jesteś. Co można zmienić, zmień, tego czego się nie da zmienić, zostaw. Ciało to nie Ty, jesteś czymś znacznie więcej. Możesz wzbudzić w sobie jakie chcesz uczucia, to Twoja decyzja. Pragniesz miłości? Nie szukaj jej, zacznij kochać. Siebie, kotka, pieska, niebo, księżyc, mnie 🙂 pragniesz bezpieczeństwa? Poczuj się bezpieczny. Pragniesz poczucia siły, godności? Poczuj to. Nie chcesz czuć się jak frajer, przegrany? Poczuj się jak zwycięzca, triumfator. Nie potrzebujesz do tego świętych posążków, świętych książek, utrzymywania kapłanów. Wszystko jest w Tobie.
Gdy kochasz się z kobietą, poczuj czystość w sobie. Myśl o niej gdy się całujesz, gdy sapiąc pompujesz szaleńczo biodrami, to Twoja decyzja jak się czujesz. Jak zwierzę czy jak człowiek, wybieraj. Jeśli chcesz się poczuć jak szmata, jak śmieć, poczuj się tak – droga wolna. Po co Ci pośrednicy? Bóg dał Ci popęd seksualny. Jak mogłeś uwierzyć że papierek i ceremonia sprawiają że seks staje się uświęcony, a seks bez papierka i ceremonii zły i grzeszny? Nawet gdy to rozumiesz, Twoje emocje mówią Ci inaczej. Nie dziwne – emocje można kojarzyć, jak w komputerze. Tylko czemu to inni mają Cię programowac jak małpę?
Bardzo ważne pytanie, które mi zadała czytelniczka. Co z dziewictwem? Bardzo je lubię 🙂 a poważnie. Co sądzić o tym że dziewictwo uświęca? W jaki sposób błona uświęca człowieka? To nieprawda. Młoda kobietę uświęca czystość myśli, czyli radość, wybaczenie, poczucie dostatku, sensu, życzliwość do ludzi, siła. Wtedy czy istnieje błona czy nie, młoda kobieta jest uświęcona. Pierwszy raz ma znaczenie symboliczne, ale takie same ma pierwsze obcięcie włosów, pierwsza bójka, pierwszy papieros z kolegami w podstawówce. Nie czyny, a nastawienie nas uświęca bądź sprawia że jesteśmy brudni. Czystość to kwestia wnętrza, naszych emocji. Jeśli masz powyżej 17 lat, masz ochotę się kochać, zrób to. Warunek jest jeden, zrób to jeśli czujesz że chcesz, a nie dlatego że Twoje koleżanki tak zrobiły i chcesz mieć to za sobą. I nigdy nie daj sobie wmówić że jesteś gorsza od dziewicy, że jesteś nieczysta bo się kochałaś. Owszem, są faceci którzy tak uważąją, ale są także faceci którzy uważają że są inkarnacją Napoleona a układają w tesco papier toaletowy na półkach. Z kilkoma takimi Napoleonami rozmawiałem, Faraonów też znam. Tak moi drodzy Państwo, nigdzie nie spotkałem tylu wariatów co w środowisku ezoterycznym. Przecież to ja jestem Napoleonem i Faraonem…
Spotkałem wiele razy dziewczyny, które są niewinne, są dziewicami z błoną między zgrabnymi nogami, natomiast uwielbiają seks analny i oralny, do myszki nie można nawet się dotknąć paluszkiem, języczkiem, to jest tylko dla tego jedynego. Robią to bardzo dobrze, no cóż, doświadczenie robi swoje. Tradycjonalista cieszący się na myśl że jest pierwszym, dostaje gratis oprócz wielkiej psychicznej rozkoszy bycia pierwszym także doświadczenie. To już nie jest zapłakana, leżąca jak kłoda nieśmiała dziewczynka, tylko tygrysica. Konserwatysta zadowolony, całe osiedle które przed nim szalało na jego dziewicy również.
I na koniec. Jest kochanie się, i pieprzenie. Kochanie się to wielbienie kobiety i jej seksualności, wzniesienie swych uczuć na wyżyny istnienia. Pieprzenie to konkretna obróbka mięsa, doskonałe lekarstwo na migreny, stres i problemy dnia codziennego, które tak często dotyka nas, prawdziwych mężczyzn. I to i to nie jest złe, jeśli uczciwie stawia się sprawę.
Jestem taki zestresowany ostatnio…
pierwszy 8)
obserwacja reagowania na polskie i niemieckie drzewa świetna.ciągła walka które drzewa będą nasze a które wasze,i tak na całej kulce ziemskiej od zawsze do końca?
nie rozumiem
skoro i tak umrzemy i mieso odpadnie razem z wiedza umiejtnosciami to po co cokolwiek robic rozwijac sie zarabiac kase?
no właśnie,a jeszcze ciekawsze jest po co się wcielać i przelegiwać potem wszystkie dnie i noce? 😀
dolaczam do malgorzaty jezeli chodzi o te drzewka, super, mozna by bylo tak dalej ciagnac z np. nasze dzieci – wasze dzieci, nasza religia – wasza religia, nasz bog – wasz bog itd.
malgorzata i werter, jezeli chcecie naprawde zrozumiec po co sie rozwijac to polecam http://www.dhamma.org, wejdzcie na polski i przeczytajcie. Po zrobieniu jednego kursu zrozumiecie o co naprawde chodzi.
Piszesz mareczku: „Co się dzieje z człowiekiem który ulegnie popędowi? Piękna dziewczyna w sukience, bimber, zgrabne łydki, lato, Mazury. Grzech nie skorzystać z tego co oferuje nam ciepłe, pachnące stokrotkami łono.”
Mareczku, czy to nie propagowanie popedu? i do tego jeszcze alkohol? Napewno nie jest grzechem nie skorzystac. Decyzja w takich przypadkach nalezy do nas i jej konsekwencje rowniez.
Jezeli chcecie zrozumiec jak to naprawde dziala to i jakie sa konsekwencje takiej czy innej decyzji to polecam juz wyzej wspomniana strone http://www.dhamma.org
Może nie wyczerpuje tematu, ale mnie wyczerpał 🙂
Granice się zmieniają Gosia, raz drzewo jest niemieckie a raz polskie, jak tu umierać za ojczyznę w takim razie? 🙂
Werter, po pierwsze warto ponieważ uczymy się i zostaje po nas jaźń, wiedza nie całkiem odpada, zostaje karma, doswiadczenie. Bycie bogatym ogólnie wpływa dobrze na karmę bo jest przejawem Boskości, bieda jest z zasady negatywna karmicznie ponieważ jest czymś przeciwnym życiu.
Po drugie jest to przyjemne, a rozszerzenie świadomości sprawia ze cieszysz się z życia, kasa sprawia że możesz zwiedzać, bawić się, uprawiać sporty jakie chcesz. Bóg dał nam życie, bawmy się więc jego podarkiem. Cieszyłbyś się jakbyś ukochanemu synowi dał prezent, a on by go odrzucił, i się pochlastał żyletką w Twoje imię? no właśnie. Po to jest życie, by się uczyć, poznawać Boże cuda, ściągać dziewczynom majteczki, cieszyć się.
Dla rozkoszy różanych poranków, i słowiczych treli zapomnienia moja droga Małgosiu 🙂
Propaguję Marian popęd, bo jest to Boskie uczucie, czyste i pięknem, rozkoszdające. Zakaż tego uczucia argumentując Bogiem, karmą, świętymi książkami, a stanie się ohydne, perwersyjne, chore i zbrodnicze. A konsekwencje? niestety, nożem można ukroić chleb i zrobić mi kanapkę, a można też zarżnąć jak wieprzka. Trzeba uważać, żeby nie było dzidziusia bo piękna syrenka przemieni się w gderającą, otyłą, wiecznie wrzeszczącą sukę 🙂
A teraz powazniej Marian – czemu chcesz pomagać ludziom? jeśli tego nie zrozumiałeś i polecasz ludziom coś co ma im dać korzyść, to nie przerobiłeś tej najwazniejszej lekcji która wypływa z medytacji. Czemu oni są tak ważni? jaką masz motywację?
Ja mam prostą. Umiem tylko pisać, podoba mi się sława i szacunek ludzi znacznie ode mnie większych życiowo, mimo że nie mam nic poza odrobinką wiedzy z Pańskiego stołu. Poza tym mam dostęp do dobrego sexu, nie mając ani bogactwa, ani specjalnej urody. Moje motywacje są ściśle określone. A Twoje?
Zobacz na Bazyla który tak cierpi bo patrzy na rzeczywistość przez swoje uwarunkowania chore. Chciałeś mu pomóc, i co z tego wynikło? nic, prawda? no własnie. Nie pomożesz takim ludziom propagując jedną z technik medytacyjnych, a na koniec Cię zbluzgają. W tym temacie mam znacznie wiecej niż chciałbym – doświadczenia.
A więc, po co się nimi zajmujesz?
Dziewictwo to nie tylko błona dziewicza. Co więcej, myślę, że można uznać je za jakiś symbol czystości, jest bowiem oznaką, że niewiasty nie „posiadł” żaden mężczyzna.
Czy to oznacza, że kobiety, które „skalały” swoje ciało seksem, są brudne? Oczywiście, że nie, bo czystość dotyczy różnych aspektów i płaszczyzn naszego życia. Cóż z tego, że kobieta jest dziewicą, skoro wredna i podła z niej suka? Albo tak naprawdę wciąż szuka okazji, pragnie kochać się na lewo i prawo, ale tych okazji po prostu brak? Czystość to nie tylko stan ciała, ale i stan umysłu. I te dwie kwestie nie muszą się ani wykluczać, ani ze sobą wiązać (chociaż mogą)…
Nie odbierajmy jednak dziewicom tego poczucia czystości 🙂 My – ludzie – mamy tendencję do popadania w skrajności. Kiedyś dziewictwo było czymś niemalże świętym, docenianym, pożądanym. Kobiety, które seks lubiły, nie przyznawały się do tego, bojąc się reakcji społeczeństwa. Dziś jest niemalże odwrotnie. Cielesność nie jest już tematem tabu, a długo utrzymywana abstynencja seksualna jest dla wielu abstrakcją. Myślę, że to swego rodzaju reakcja obronna tych, którzy seks lubili, a nie za bardzo chcieli się z tym kryć. Bardzo dobrze, że stajemy się bardziej liberalni, że idziemy naprzód, ale, jak już wspomniałam, niestety często popadamy w skrajności. To tak jak z tą huśtawką, o której pisałeś… Gdy jesteśmy wychyleni w jedną stronę, próbujemy wychylić się w drugą, zupełnie przeciwną. A życie bynajmniej taką huśtawką być nie powinno 🙂
Dziś wiele kobiet nie przyznaje się do swojego dziewictwa; najzwyczajniej się tego wstydzą. I nie chodzi tu o nastolatki, których koleżanki na każdym kroku chwalą się swoimi doświadczeniami w łóżku, a o kobiety w wieku 20-30 lat. Ja sama niejednokrotnie usłyszałam, że dziewictwo to choroba, którą należy jak najszybciej wyleczyć. Spotkałam się z wieloma opiniami mężczyzn, którzy twierdzili, że ta błonka to balast, bo oznacza nie tylko ból podczas stosunku, ale i brak doświadczenia, a oni nie mają ochoty przecierać szlaków (być może nawet nie dla siebie, a dla innych).
Tak jak kiedyś dziewictwo kojarzyło się z czystością, tak dziś, coraz częściej, raczej z brakiem doświadczenia, przesadną cnotliwością, pruderyjnością, a czasem nawet oziębłością.
Nasze poglądy, zasady, wartości się zmieniają – to naturalna kolej rzeczy i myślę, że pod tym względem ruszyliśmy w dobrym kierunku, ale niestety… trochę za daleko…
Pozdrawiam serdecznie 🙂
prosze bardzo czytajcie bardzo uwaznie co wasz mistrz pisze: zalezy mu tylko na seksie z wami, na slawie i szacunku a wiec na opinii innych o ktorej pisal w wielu swoich artykulach ze nie trzeba sie przejmowac
postepuje wbrew temu co sam pisze
co wiecej wazniejsze jest dla niego to co powyzej niz pomoc nam biednym zagubionym ludziom
ogólnie użalanie się nad sobą i mówienie ja biedny i zagubiony,jak możesz mi nie pomóc, jest straszliwe, wtedy tak, wtedy nie pomóc ,a uciekać, ktoś kto tak mówi wcale taki zagubiony nie jest, to jest wymuszacz pomocy czyli silna wymuszająca jednostka.wymuszanie pomocy to jedna z najgorszych rzeczy i to wcale nie jest już pomoc a uleganie agresorowi.
a Ty Bazyl już nie jesteś zainteresowany rozmową z Markiem ,że piszesz w 3 osobie próbując publicznie w sumie nie wiem co… widziałam wielgachne teksty od Niego dla Ciebie żebyś coś pojął,czyli sporo czasu dla Ciebie a Ty teraz w 3 osobie plus te dodatki? nie zajmuję się obroną, bo silnych nie trzeba bronić, chyba że dla mojej przyjemności,ale właśnie mi się ujawiło kim Ty jesteś,Ty kanalia jesteś
Czytales artykul na onecie „Światło i święci w godzinie śmierci” bylo troche komentarzy podobnych do tego co opisujesz.
przepraszam Marku
moj komentarz byl pisany pod wplywem wscieklosci gdy zobaczylem jak mnie opisujesz nieslusznie i nieprawdziwie tutaj:
[quote]Zobacz na Bazyla który tak cierpi bo patrzy na rzeczywistość przez swoje
uwarunkowania chore. Chciałeś mu pomóc, i co z tego wynikło? nic, prawda[/quote]
bardzo cie prosze o nieuzywanie mojego przykladu nigdzie gdyz nie wyrazalem na to zgody
ok dziekuje za odpowiedz
mam inne pytanie zgodnie z tym co piszesz jesli jestesmy zadowoleni z tego co mamy tworzymy dobra karme i dzieki temu kolejne wcielenia sa lepsze
ale to na opak jest bo jesli ktos dostal wszystko piekne mieso kase intelekt itd. to pewnie sie bedzie cieszyl bo ma z czego wiec tworzy dobra karme a jesli ktos jest niepelnosprawny brzydki biedny to na 99% bedzie narzekal tworzac zla karme i majac jeszcze gorzej
oczywiscie w obu grupach sa wyjatki ale ogolna zasada taka raczej jest. przypomina mi sie tutaj cytat z pisma sw: kto ma temu bedzie dodane kto nie ma temu zabiora nawet to co ma.
przeciez ten lepszy ma o wiele latwiej bo cieszy sie z tego co ma a ten gorszy ma o wiele trudniej
to niesprawiedliwe
Dla mnie droga Magdo, dziewica jest kwiatuszkiem na łące życia, który pragnę zerwać by się nim napawać 🙂
Czytałem. Ja znam ludzi którzy to przezycie mieli, ale to nic w porównaniu do tego że takie przeżycia a nawet ciekawsze miałem w głębokiej medytacji 🙂
Wystarczy otworzyć książke od anatomii, zobaczyc jak działa np ciało ludzkie, jak można uwierzyć ze taki mechanizm którego nie odgadniemy do konca za kilkaset lat został stworzony przypadkiem? zaiste, trzeba wielkiej wiary by w to wierzyc, podziwiam ateistów, ja takiej wiary nie mam 🙂
Och! zdemaskowałeś mnie! 🙂
Gosia, widzisz teraz dokładnie i mam nadzieję że inni też, że pomaganie za Bóg zapłać to kiepski interes, to raz. Dwa – biedni i nieszczęśliwi to często niezłe gagatki 🙂
Wybaczam Ci, albowiem nie wiesz co czynisz 🙂
Co to znaczy Twojego przykładu? którego? nick na stronie nie ma zadnej osobowości prawnej, a przykładem jesteś doskonałym. Dlatego Cię tu goszczę. Chyba nie myślisz że pozwoliłbym się obrażać i robić z siebie głupka bez powodu? 🙂
Tak może być. I jest to sprawiedliwe. Może spłacasz złą karmę Bazylu, albo przez cierpienia chcesz się czegoś nauczyć, nie wiem. Ale raczej to zła karma, wcielanie się w złe warunki to domena wyższych dusz, a te rozumieją co się do nich piszą. Ty nie łapiesz nic, albo specjalnie, albo żyjesz w tak silnej halucynacji.
Wedlug ateistow posiadamy kosc ogonowa czyli powtalismy w wyniku ewolucji.Co do przezyc w czasie smierci klinicznej kiedys slyszalem realcje izraelskiego zlonierza,ktory w czasie wymiany ognia mial taki przyplyw adrenaliny,że widzial siebie z gory jak strzela.Podobno szyszynka wydziela taki hormon,ktory daje takie doznania i niektorzy ludzie potrafia wychodzic ze swojego ciala praktycznie na zawolanie.Stoswales moze na sobie regresja hipnotyczną w celu usuniecia niewygodnych uwarunkowan zakodowanych w podswiadomosci.
no wlasnie, i tego przykladu noza brakowalo mi w twoim artykule. dobrze napisany, jedynie prosze wez w czasie pisania pod uwage ze czytaja cie ludzie z malym doswiadczeniem i ci moga cie zle zrozumiec, oni nie wyfiltruja prawdy ze zaspokojenie popedu w sposob „czysty” jest o.k. a w sposob nieczysty, sprawiajacy bol i cierpienie (n.p. w tym wypadku niechciana ciaza, lub cierpienie zdradzonego partnera) nie jest o.k.
Polecajac http://www.dhamma.org chce podzielic sie z innymi czyms co wiem, ze jest o.k., dhamma.org szerzy po prostu czysta wiedze przekazana nam przez budde. duzo o tym pisac i czytac nie ma wiekszego sensu, to co naprawde sie liczy to praktykowanie, jest wiele organizacji i platform ktore nie ucza czystej metody, a tylko praktykowanie czystej metody medytacji, ktora pochodzi bezposrednio od oswieconego daje najlepsze wyniki. nie potepiam innych metod, sa one w pewnym sensie rowniez dobre, do ostatecznego celu dojdziemy jednak najszybciej praktykujac tak, jak nas tego nauczyl budda.
Czy moje polecenie bazylowi pomoglo, nie wiem. czy mu pomoze, tez nie wiem. to czy z tego skorzysta zalezy od niego, nikt za niego potrzebnej roboty nie odwali, jak powiedzial inny oswiecony (jezus) „nie ja ciebie uzdrowilem, to wiara twoja ciebie uzdrowila” i to powiedzenie nalezy rowniez dobrze rozumiec, „wiara twoja” nie oznacza siedziec i powtarzac „wierze, wierze, wierze….” to oznacza byc aktywnym w tym kierunku i to z czystym i jasnym umyslem i w sensie powiedzenia naszego wspanialego rodaka jana pawla II „nigdy nie rezygnuj, nie poddawaj sie, nie watp, ufaj!” czyli badz aktywny, czyli pracuj codziennie, w kazdej chwili na swoje wlasne zbawienie.
Dokładnie takie doznanie miałem jak w liceum w 4 klasie biłem się ze znacznie agresywniejszym, doswiadczonym i silniejszym gościem, byłem nad tą bójką, byłem w górze nad ciałem. Walkę wygrałem, stanowczo. Z ciała się też wychodzi przy medytacji, przy OOBE, wystarczy też ćwiczyć DEIR i te doznania się też pojawiają.
Kiedyś w programiee w tv widziałem jak w pewnym miejscu mózgu łęchtali elektrodami, i też te wrażenie uzyskiwali.
A parę dni temu w dziwach medycyny czytałem o kolesiu który w Indiach ma ogon, i ludzie którzy go dotykają zdrowieją :))))
Widzisz Marian, ja sam doswiadczyłem wielu ścieżek, i uznałem że nie są za dobre. Scieżka którą polecam wiem że działa, ale uważam ze kryją się znacznie lepsze rzeczy dla mnie i dla ludzi, tylko ich po prostu nie dostrzegam jeszcze. Mówienie że coś jest ok, jest cholernie ryzykowne, szczególnie w swiatku ezoterycznym. Dla mnie nie jest ok jakakolwiek praktyka medytacyjna bez podbicia samooceny, bo robi z ludzi wariatów i oddala ich od życia.
W nauki Buddy też za bardzo nie wierzę, ponieważ przez tyle wieków przekaz musi być zanieczyszczony, brudny. Prawdziwy przekaz wypływa z miłości do siebie, inne może są, ale jak oddzielić prawdziwe od fałszywego? ciężka sprawa, i zależy od oddzielającego i jego świadomości.
Nie, nie pomożesz Bazylowi bo on chce urosnąć, a tego medytacja mu nie da. On nie chce ulgi, oświecenia, szczęścia, chce tylko by parę tępych lasek w hipermarkecie popatrzyło na niego że jest wysoki, to jest cel którego spełnić się nie da. Dajesz mu raj, niebo i spokój duchowy, ale on chce tylko akceptacji innych ludzi. Duchowość jest tylko dla orłów które uwierzyły że są owcami, a nie dla owiec.
piszesz mareczku: „Dla mnie nie jest ok jakakolwiek praktyka medytacyjna bez podbicia
samooceny, bo robi z ludzi wariatów i oddala ich od życia.”
praktykuje medytacje vipassana od 2002 roku i mam wrecz odwrotne zdanie o tym, nie zostalem wariatem i nie oddalilem sie od zycia a wrecz przeciwnie.
co rozumiesz pod pojeciem „podbicie samooceny”?
ojej, musze wychodzic, przedemna 16km na rowerze do pracy 😀
Marian, dokładnie Ci już to opisałem a ogólnie o tym pisze kilka lat, nie wiem czemu mnie znowu o to pytasz? to że u Ciebie jest ok (wybacz, ale nie wiemy czy jest ok bo skąd mamy to wiedzieć, z tekstu pisanego?) nie znaczy że u innych będzie ok. Ja przykłady znam osobiście które się źle skończyły, Marian, kurde, wyobrażasz sobie takiego faceta jak Bazyl który myśli o sobie jak o gównie i zwłokach, i uruchamia mu się kreacja? wiesz co by się stało? w najlepszym wypadku gdzie na ulicy by został mocno pobity, albo uszkodzony przez samochód, miałby farta jakby tak było.
Chociaż nie za bardzo cenię Leszka Żądło za dokonania (za książki cenię bardzo) to on sam napisał jak dostał w ryja w tramwaju od pijaka. Ja swoje też przezyłem, i wiem jak działają te zależności. Zobacz na mistrzów, taki swami Rama, on miał naturalny respekt i szacunek do siebie. Taki gość niech medytuje, ale ile ludzi w Polsce ma taki szacun do siebie? niewiele.
To nieciekawie w taki upał na rowerze do roboty, miłego dnia 🙂
… jezeli ktos (zdrowy psychicznie) regularnie praktykuje medytacje vipassana tak jak potrzeba, to predzej czy pozniej bedzie u kazdego ok 😀
… rowerek? oj ciekawie, ciekawie jezeli ma sie cacko rowerek i robi sie to z wyboru oraz z uciechy a nie dlatego ze sie musi 😀
I w tym problem, że nie wszyscy są zdrowi psychicznie, to rzadkość w sumie.
Czyta się świetnie od początku do końca, zupełnie jak filozofię Osho która jest fajna ale z czasem się nudzi. Gratuluję tekstu!
to co piszesz to profanacja Osho. cala jego nauka mowi aby nigdy i niczym sie nie nudzic!! a ty nudzisz sie jego „filozofia”!!!!! to znaczy ze wogole jej nie zrozumiales
wogole!!
Przyjmenie, chociaż chciałbym aby było bardziej lapidarnie. Mam wrażenie, że tekst krąży wokół tematu, a nie go wyczerpuje.
Pozdrawiam!