Jesteś tutaj
Home > MyBlog > Przemyślenia > Zanim rodzina Cię zniszczy…

Zanim rodzina Cię zniszczy…

Część 2

Część 3

Część 4

Część 5

Część 6

Istnieje wróg zewnętrzny, i wróg wewnętrzny. Wróg zewnętrzny to sąsiad, kolega czy koleżanka z pracy, szef, ktoś komu kiedyś nacisnąłeś na odcisk… wiemy co robić, jest policja, prokuratura, pewne wypracowane pokoleniami normy postępowania któremu możemy się oddać, ostatecznie można uciec czy zmienić miejsce zamieszkania, albo poprosić kogo trzeba żeby paru większych chłopaków wieczorem załatwiło sprawę czy to rurką metalową, czy używając wiertarki dla lepszego efektu końcowego.


A co z wrogiem wewnętrznym? Mam tu na myśli wroga subtelnego, wroga który w skórze owcy zdobywa kolejne przyczółki niecnych i grzesznych celów, czyli rodziców albo współmałżonka. Osoba nam bliska ma znacznie bardziej komfortową sytuację niż wróg zewnętrzny, ponieważ korzysta z tego że ją lubimy, ufamy jej, zna nas na wylot, zna wszystkie nasze słabości i bolesne, niezagojone nigdy punkty w które można celnie uderzyć jeśli będzie taka potrzeba. Czasami zdarza się tak że najbliższe nam osoby są naszymi największymi wrogami, niszczą nas bezlitośnie w imię szczytnych finansowych ideałów i dla swoich celów. Wszystko jest dobrze dopóki żyjesz tak jak oni tego chcą, ale kiedy chcesz żyć po swojemu, zaczyna się…Takich przypadków z racji tego co piszę, i tego co robię niejako „po godzinach” trochę znam. W głowie się Państwu nie mieści jak najbliżsi sobie ludzie niszczą się żeby tylko było tak jak oni sobie to wyobrazili, i dla utrzymania swojego statusu. Rzadko jaka bestia jest zdolna do takich podłości jak własna mama czy tata którzy nie chcą by dziecko się zmieniło, czy żyło po swojemu. Jest to przeważnie wzmacnianie bezradności, strachu, niewiary w swoje siły, bardzo często taka sytuacja ma podłoże finansowe. Rodzina takiej ofiary z rąk łatwo nie wypuści, szczególnie że mają ułatwione zadanie jako ludzie zasłaniający się miłością i dobrem, a w rzeczywistości niszczący doszczętnie człowieka który im ufa. Nie raz i nie dwa znajdywałem się w ogniu takich sytuacji, a raczej w burdelu bo inaczej tego nazwać nie można. Największe piekło odbywa się w porządnych, szanowanych rodzinach. I teraz opiszę Państwu w jakiej sytuacji się znalazłem, nie pierwszy raz zresztą i na pewno nie ostatni z czego się bardzo cieszę.

                              Prolog…       

 

A więc istnieje moja czytelniczka którą poznaję – w trakcie rozmowy widzę i wyłapuję słabe punkty, coś czego nie widzi w swojej świadomości, czyli robię to co umiem najlepiej. Polecam pisanie afirmacji na samoocenę, i oczywiście pojawiają się zmiany. Podświadomość czytelniczki jest podatna na zmiany co jest dobre bo szybko się zmienia wzorce, ale ma też dużą wadę, czyli podobnie łatwo można te wzorce znowu zmienić na niekorzystne. Osobiście uważam że lepiej jest mieć „twardą” podświadomość, nad którą trzeba dłużej pracować ale której nie jest tak łatwo zmienić w krótszym czasie negatywnymi wpływami. Niemniej zmiany pozytywne widać od razu, pojawia się uczucie harmonii, lepszego porozumienia ze sobą, poczucie życiowej niestabilności stopniowo zmniejsza się ustępując miejsca poczuciu większej pewności i świadomości siebie. I teraz moja rada dla psychopatów – jeśli uzależniłeś kogoś od siebie, nigdy przenigdy nie polecaj mu pisania afirmacji na samoocenę.

Zaczęły pojawiać się zmiany – rodzina która gnoi ofiarę działa powtarzając dzień w dzień pewne negatywne słowa całymi latami by podtrzymać negatywny wzorzec u ofiary, sprawić żeby czuła się nikim, brzydkim kaczątkiem, śmieciem, by bała się zewnętrznego świata. Ofiara przywyka do tego, a po pewnym czasie nie widząc innych emocji poza tym syfem prezentowanym przez „kochającą” rodzinkę, zaczyna uważać że to jest normalne. Problem pojawia się jednak w czasie pisania afirmacji – gdy człowiek zaczyna czuć się lepiej sam ze sobą, zaczyna zauważać że żyje w syfie. Po prostu nie ma innej możliwości, pojawia się kontrast między stanem w domu, a tym co sama czuje. Powoduje to zawsze bunt. Na początku zmiany świadomości jest to nietrwałe, a opór i presja czyli wrzaski i przemoc psychiczna „kochającej” rodziny wielki więc ofiara się łamie, jednak w pamięci zostaje ślad że można żyć inaczej, przyjemniej. To pociąga adepta duchowości, hipnotyzuje go. Z czasem ciśnienie staje się zbyt duże i pojawia się rozłam, bunt, kłótnie – i bardzo dobrze. Proszę pamiętać ze Jezus jako miłość wielokrotnie wspominał że przynosi miecz i kłótnię do rodziny, nie pokój. Pokój możesz mieć sam w swoim sercu, nikt Ci go nie da – rodzinę raczej na pewno stracisz i często jest to dramatyczny wybór, albo Twoje szczęście albo rodzina, wybór należy do Ciebie. Większość ludzi żyje dla prostych celów, pieniądze, seks, lepsza pozycja towarzyska i nic innego ich nie interesuje. Gdy zaczynasz szukać w życiu czegoś więcej, ograniczeni swoim widzeniem świata ludzie zaczynają Cię atakować by ściągnąć na swój poziom, poziom wiecznego konfliktu i pragnień. Oni nigdy nie zrozumieją że jest coś poza pieniędzmi, nową lodówką czy nawet ustawieniem w życiu własnych dzieci. A to czego nie rozumiemy, atakujemy. Ale jak zaatakować szczęście które emanuje z człowieka rozwijajacego się duchowo? Rodzina zna tylko jeden sposób – opluskwić, obmówić, intrygować, ściągnąć na swój poziom, zrozumiały dla nich.

Moja czytelniczka, a z czasem przyjaciółka zaczęła uczciwie pracować nad sobą. Zeszyt, dobry długopis, i codzienna praca po godzinę, dwie. Z czasem zacząłem bywać u niej, zaprzyjaźniliśmy się. Jako człowiek, i wyznam tu nieskromnie, mający pewne talenty, od razu zauważyłem co jest grane w domu, i jaka energia tam panuje. Pominę cały ten ezoteryczny żargon, tego się nie da udowodnić a lubię trzymać się faktów.  Mamusia mojej znajomej, zażywna starsza Pani niemal od razu wyczuła silne zagrożenie z mojej strony, i zaczęły się konflikty. Już kilka miesięcy temu dokładnie i ze szczegółami opowiedziałem co się zdarzy i zdarzyć musi w jej domu, i każde moje słowo spełniło się co do joty.  Sytuacja wygląda tak:

 

                                             Gehenna

 

Ponieważ mama mojej znajomej, nazwijmy ją (znajomą) dla ułatwienia Wiktorią, Wiki (od zwycięstwa które odniosła swoją pracą) była zawsze osobą agresywną i zaborczą, wymyśliła razem ze swoimi synami albo sama na tamtym etapie, tego nie wiem, że dom w którym mieszkali, rozsypująca się rudera której sprzedaż nie dałaby nawet w zamian kawalerki, zostanie dany umową notarialną Wiki a w zamian za to Wiki dożywotnio będzie utrzymywać mamusię. Bracia Wiki założyli rodziny i zwiali, nie myśląc o mamusi, gdyż wszelkie koszta utrzymania mamusi przejęła Wiki. Mamusia jako zaborcza kobieta która lubi mieć ostatnie zdanie, przyjęła wobec uległej jej córki taktykę odstraszania obcych ludzi. Krótko mówiąc reagowała furią gdy ktoś odwiedzał Wiki, nie pozwalała na odpoczynek, czym po wielu latach doprowadziła do zdrowotnej katastrofy i ruiny organizm córki. Na własne oczy widziałem jak zmęczona po pracy Wiki była budzona wrzaskiem do innej pracy – w głowie nie mieści się takie traktowanie chorej córki. Zakaz posiadania znajomych, czyli jak ktoś przychodził natychmiast dołączała się do rozmowy, nikt starszej Pani nie pogoni… podsłuchiwanie rozmów, szperanie w prywatnych rzeczach, otwieranie prywatnej korespondencji, każde opowiedzenie matce o swoich prywatnych sprawach było wyciągane natychmiast i używane do gnojenia Wiki. Jednocześnie nic od siebie nie dawała, jedzenie trzeba było zrobić, leki (prawie 1000zł miesięcznie) ubrania i słodycze kupować za swoje, telewizor, satelita, wszystko najdroższe i najlepsze dla mamusi. Emerytura zostawała mamusi na jej koncie. Każde zachowanie które wykraczało poza scenariusz mamusi było karane wielomiesięcznym milczeniem, wyzwiskami, buntami i opieprzem przy pracownikach Wiki żeby ją dodatkowo upokorzyć, zmiękczyć.

Rozwalająca się rudera którą dostała Wiki, została wyremontowana kosztem grubo ponad półtora miliona złotych. Wiki jest dość zamożną osobą, dzięki swojej ciężkiej pracy i nauce której się poświęciła przez całe swoje życie. Ponieważ doświadczyła przede wszystkim dzięki mamusi bardzo poważnego załamania zdrowia i już była praktycznie na tamtym świecie, rodzina zacierała ręce licząc na pokaźny spadek a są to ludzie którzy w życiu nic się nie dorobili, i pieniądze te na pewno podniosły by bardzo mocno ich standard życia. Jest to w sumie logiczne, i nie mam im tego za złe, coś ze spadkiem trzeba zrobić. Ale o tym później. W czasie kiedy bywałem u Wiki, mamusia zachowywała się skandalicznie, byłem wyzywany od złodziei którzy chcą okraść jej córkę, od łowców spadków którzy chcą zabić Wiki graniem w siatkówkę żeby przejąc spadek, od kochanków którzy uprawiają seks za pieniądze, o to że jestem utrzymankiem za Wiki pieniądze, do tego standardowe wyzwiska w rodzaju skurwysynów, gówien, synów kurwy, że seicento które kupione zostało ze składek czytelników kupiła mi Wiki, itd. itp. Na początku chciałem się dogadać, prosiłem o dowody, gdzie te pieniądze? Chciałem pokazać na komputerze moje konto bankowe gdzie widać skąd i od kogo są przelewy, bo na pewno nie ma ich od Wiki. Poza tym jak można grając w siatkówkę na podwórku zabić człowieka? W odpowiedzi istniał tylko wrzask i kolejne wyzwiska. Potem już tylko milczałem z braku możliwości normalnej rozmowy, w końcu doszło do takiej sytuacji że zareagowałem – nawet moja cierpliwość ma granice. Oczywiście gra w siatkówkę nie zabije Wiki a pomoże jej zdrowiu, chodzi o coś innego. Mamusia jako swój straszak miała genialną metodę – milczenie. Wiki bardzo to przeżywała, ile można wytrzymać ze starszą Panią która milczy mając zawzięcie zaciśnięte usta? Gdy ja byłem gościem, Wiki nie przeżywała i nie cierpiała z powodu dąsów starszej Pani, tylko bawiliśmy się. A to wycieczki, a to kino (płaciłem za swoje bilety zawsze) a to pograć w zabójczą siatkówkę czy wypić piwko na podwórku i mieć głęboko tam gdzie nie dochodzi słońce sfochowaną starszą Panią, której oczywiście taka sytuacja się bardzo, ale to bardzo nie podobała. Wiki ma cierpieć, płakać – a nie się bawić i grać w piłkę. Bóg mi świadkiem że wyjechałbym po pierwszych wyzwiskach starszej Pani, lecz wiedziałem że dokładnie o to jej chodzi. O zostawienie Wiki samej, więc dlatego tego nie zrobiłem. Ktoś w końcu musi się złamać.

 

                             Horror…

 

Sytuacja stała się jednak bardzo nieciekawa. Starsza Pani wyzywała mnie niemal codziennie, Wiki bardzo przeżywała sytuację widząc jak goście (nie tylko ja) są u niej traktowani. Przykładowo goście ze Stanów z którymi siedzieliśmy przy kiełbaskach z grilla i whisky, musieli słuchać jak starsza Pani wychodzi i mnie lży na cały regulator, milczeliśmy wszyscy, w tym goście uznając ze starsza Pani jest chora psychicznie. Z tych właśnie tragicznych realiów zrodził się więc pomysł – niech starsza Pani pobędzie z każdym swoim dzieckiem po cztery miesiące. Była to konieczność, Wiki nerwowo nie wytrzymywała z agresorem we własnym domu, a jej zdrowie wymaga absolutnie spokoju i uśmiechu a nie wiecznych kłótni i walk z zaborczą matką, więc 8 miesięcy w roku mamusia spędzi u ukochanych synków a cztery u niej. Synkowie którzy uciekli od mamusi i założyli własne rodziny są ludźmi honoru, rycerzami dobra. Według ich kodeksu honorowego którym się szczycą mamusia nie pójdzie nigdy do domu starców, i będzie żyła w dobrobycie. Problem w tym że ich honor utrzymuje się kosztem zdrowia i pokaźnych pieniędzy Wiki.

Gdy Wiki poprosiła o ratowanie swojego zdrowia braci którzy sporo jej zawdzieczają, zaczęła się prawdziwa męczarnia. Cała rodzina po przekonywaniu Wiki że mama jest kochana i dobra a Wiki nadwrażliwa, i widząc że Wiki nie da sobie wmówić ciemnoty, zaatakowała ją. Zaczęły się żądania zwrotu domu, śledztwa czemu ma kochanków (mowa o mojej skromnej osobie, kochankiem jednak nigdy nie byłem i nie jestem) jeden z braci przyjechał z małżonką która wcale się z tym nie kryjąc obgadywała Wiki w jej własnym domu co zszokowany pracownik Wiki nam powtórzył, była też oczywiście mowa o mnie – jeden z członków rodziny, niejaki Michał, lekarz sądowy z Lublina korzystając ze swoich znajomości dowiedział się o mojej przeszłości, o tym że byłem karany. Tajemnica ta została wyjawiona Wiki z wielkim namaszczeniem, by ją zszokować i pokazać z jakim przestępcą ma do czynienia. Niestety, od czterech lat pisałem o tej strasznej tajemnicy na blogu więc informacja ta rozśmieszyła Wiki. Będąca w moim wieku Pani Aneta, stomatolog z Lublina i małżonka Michała której Wiki w młodym wieku pomagała jak się dało nie szczędząc pieniędzy gdyż jej rodzice byli i są biedni jak mysz kościelna (za to ambicje mają królewskie) judziła całą rodzinę wykorzystując też informacje z mojej strony, zmanipulowane i oszczercze – otóż dom miał być przepisany jej, więc strach że ja dostanę ten dom oślepił wszystkich ludzi w tej rodzinie dokumentnie. I skutecznie, ponieważ Pani Aneta swoim niegodnym zachowaniem do Wiki, osoby której dużo zawdzięcza a zachowała się nielojalnie spiskując z mamusią za plecami Wiki, straciła prawnie tydzień temu nie tylko dom, o czym przekona się wcześniej czy później. Ale o „sprytnej” Anetce będzie jeszcze później.

Żaden z wychwalanych pod niebiosa synków, nie chce wziąć tak ukochanej mamusi. Wszyscy się poobrażali, Wiki została się tą złą, podłą, a synowie (którzy raz do roku przyjeżdżają i dają prezent, a właściwie jeden zamożny syn gdyż drugiego nie stać nawet na benzynę i prosi o pożyczki podłą Wiki) są rycerzami dobra i szlachetności, stawianymi za wzór idealnego dziecka wyrodnej córce która poświęciła zdrowie i majątek na wygody starszej Pani, czyli wyszło tak jak wyjść musiało wcześniej czy później, cała bolesna prawda wyszła na jaw. Co warte te wszystkie całuski rodzinne, ciepłe życzenia szczęścia i zdrowia, szarlotka na stole i poprzyklejane uśmiechy skoro wszystko to jest okupione wielkim cierpieniem Wiki na które wszyscy się świadomie godzą? „Dopóki trzymasz mamę z daleka od nas, utrzymujesz ją i inwestujesz dorobek życia w dom który będzie dla naszych dzieci, kochamy Cię – jeśli chcesz coś zrobić dla siebie, żyć jak Ty chcesz a nie jak my chcemy, znienawidzimy Cię.” Oto kwintesencja kłamstwa, hipokryzji, obłudy i oszustwa. Nikogo nie interesuje że Wiki z matką przy swoim stanie zdrowia wcześniej czy później umrze, stres w jej stanie to zabójca – nikogo to nie interesuje (a może interesuje? spadkobiercy się starzeją, a świat z jego radościami który można zwiedzać za pieniądze Wiki czeka i kusi…) dlatego ja zaangażowałem się w tą sprawę bo mnie już interesuje. Synkowie mają swój spokój, stabilizację, agresywna całe życie starsza kobieta jest na utrzymaniu córki i na niej się wyżywa więc jest daleko od nich i ich rodzin, mają też żelazną lokatę żeby urządzić swoje dzieci w postaci majątku Wiki w razie jej śmierci… i teraz nagle wszystko się rozsypuje w drobny mak. Majątku nikt z nich nie dostanie, a agresywna mamusia się przeliczyła ze swoją bezkarnością. Zapomnieli że Wiki ma swój rozum, i nie są w stanie nic już zrobić. Wszystko mogło być dobrze gdyby chcieli pomóc siostrze w wielkiej tragedii, zamiast tego wybrali ścieżkę konfliktu, i na nim się przejechali o czym także się w swoim czasie dowiedzą.

 

                               Game over…

 

Któregoś pięknego dnia wyjeżdżałem, i starsza Pani mi naubliżała że nie zamknąłem jakichś drzwi które ciągle otwiera, a że w czasie pakowania byłem zestresowany więc jej grzecznie odpowiedziałem zamiast tradycyjnie milczeć, że drzwi sama nie zamyka nigdy, spokojnym tonem – dostała amoku, zaczęła wrzeszczeć, wyć i zbliżać się do mnie z czerwonymii w furii oczyma, natychmiast więc poleciałem po Wiki, i dzięki Bogu gdyż miałem świadka jak starsza Pani ciężką metalową tacą rąbnęła mnie w twarz, cios zatrzymał się na gardzie i rozwalił mi nadgarstek, nic mi się w sumie nie stało, poleciało trochę krwi, miałem niewielką ranę, a gdyby zamiast tacy był to trzymany akurat wtedy nóż? Trzymałem tą tacę, a starsza Pani rzucając się wyzywała mnie tradycyjnie od kurw i etcetera, i wtedy właśnie postanowiłem że skończyła się bezkarność, i koniec z litością dla agresywnej, chorej na nienawiść osoby ze względu na wiek. Następnego dnia złożyłem z zaświadczeniem lekarskim z ostrego dyżuru i dowodami (oczywiście byłem przygotowany na taką ewentualność) wniosek o sprawę o naruszenie nietykalności cielesnej w sądzie, wpłaciłem 300zł opłaty i czekam na termin rozprawy. Podobnie zrobiłem z grzebaniem mi w aktach, ponieważ znam osobiście Michała, małżonka Anety, raz go spotkałem i gadałem z nim (sympatyczny facet)  i wiem że mi grzebali w aktach bo mnie poinformowano niekoniecznie oficjalnie o tym, a także starsza Pani się tym chwaliła że znajomości Michała w prokuratorze, sądzie i policji są takie ze wszystko może, i że Aneta jako dentystka też ma mocne znajomości i mnie załatwią, prosiłem, wręcz błagałem Wiki żeby spytała Michała czy to on, bo jeśli to on i to wyjdzie to facet straci pracę i zawód i szkoda z takiego powodu robić komuś takie rzeczy. Mimo wszystko wiem że robi facet to co każe mu dominujaca w tej akurat relacji Aneta, i niekoniecznie jest moim wrogiem, jednak nie przyznał się Wiki, szedł w zaparte, potem telefon do szanownej małżonki Anety w tej samej sprawie o który osobiście mocno prosiłem, ta nie dała starszej cioci dojść do głosu, młoda kobieta (w moim wieku) wrzeszcząca i chamsko przerywająca osobie która jej całe życie pomagała gdy ta była goła i wesoła. Wtedy była biedna na dorobku, więc była miła gdy dostawała ciuchy czy pieniądze, teraz coś już ma, więc nie musi być miła, i to wszystko świadczy jaką jest osobą. Nazwałbym ją jak premier Miller Pana Ziobro, ale to byłby komplement. Zero szacunku, czysta pazerność i nie wiem jak to nazwać, brak lojalności który osobiście dla mnie jest czymś ohydnym, obrzydliwym. Oczywiście Aneta przedstwaiła swoją wersję, podłej, straszącej ją i jej męża, terroryzującej niewinną rodzinę cioci – niestety, wiedziałem że tak będzie, byłem przy rozmowie, i nie tylko. To kolejne kłamstwa tej młodej osoby która za wszelką cenę realizując swoją strategię jątrzy i skłóca rodzinę na co oczywiście mam dowód, z choinki się nie urwałem. W związku z tym zgłosiłem doniesienie do komendy głównej bo znajomy policjant powiedział mi, że takie sprawy są traktowane bardzo poważnie. Prawdopodobnie młody lekarz sądowy (albo ktoś z jego rodziny czy znajomych) poprosił znajomego policjanta albo prokuratora o sprawdzenie, szkoda tylko że nie pomyśleli że każde wejście w bazę danych jest możliwe po loginie funkcjonariusza. I powstanie pytanie – po co wchodził, w trakcie śledztwa czy na prośbę prywatną cywila? funkcjonariusz straci pracę, albo dostanie naganę, a to nie koniec wszelkich możliwych opcji. Tu mam czyste sumienie, chciałem sprawę załatwić ugodowo, nie dało się. Co najciekawsze w samej rodzinie, teraz sprzymierzonej ze sobą w walce z jednym wrogiem, guru sekty opętanym żądzą spadku i pieniędzy czyli mną, sami ze sobą się gryzą, czyli trwa subtelna walka między Anetą a synem brata Wiki o majątek, bo z różnych względów o których nie chcę tu pisać, rodzice komu innemu kibicują. A i jeszcze kilka innych nieformalnych sojuszy tam istnieje. Czyli mamy prawdziwy węzeł Gordyjski, obrzydliwy, wstrętny, ohydny, zbudowany na ludzkiej krzywdzie i naiwności.

Jestem w stanie zrozumieć strach tej rodziny. Oto do zamożnej kobiety jeździ na wakacje młody, bezrobotny, z przeszłością karną facet który pisze na stronie jakieś głupoty o karmie, o psychologii, ale także o seksie, przemocy, o tym czym żyjemy. Tych głupot można znaleźć trochę, i była moja strona przeszukiwana zeby rodzinie podać wyjęte z kontekstu zdania z mojej strony mające zrobić ze mnie bandziora i wariata który czyha na majątek Wiki. Jednak nikt nie zadał sobie trudu żeby poczytać mnie dokładnie, i zobaczyć że piszę o ważnych sprawach, o roli uczciwości w życiu, o psychologii życia, o wielu ciekawych i ważnych sprawach. To nikogo nie obchodzi, jedynie to że kiedyś napisałem że lubię sex i duże cycki. Bo lubię, ale co to ma do rzeczy? o to że sprawdzali mi przeszłość, nie mam winy, toszczyli się o ciotkę i to zasługuje na uznanie, sam bym tak zrobił stąd za wszelką cenę chciałem zachować się fair i nie zgłaszać na policję zgłoszenia o włażeniu mi z buciorami w akta, jednak wrzaski Anety sprawiły że nie zostało mi nic innego, jak pójść na pocztę z poleconym. Ten majątek warto chronić żeby nie wpadł w cudze łapy, jestem po stokroć za tym, trzeba sprawdzać ludzi i nie ufać im. Winę mam o co innego – zamiast pogadać z ciocią, Aneta zaczęła podjudzać mamusię zmyślonymi historiami o mnie, a wiedziała doskonale że Wiki jest terroryzowana przez matkę. Jak nazwać takie działanie? bluzgów używać nie chcę, więc będę milczał. O to mam winę, o taką zwykłą, małą, ludzką i jakże kobiecą intrygę pełną nienawiści, skłócanie, jątrzenie – i co to dało? narobiła awantur strasząc starszą Panią, popsuła zdrowie Wiki, zniszczyła rodzinę, i straciła spadek który jej się moim zdaniem słusznie należał. Swoim zachowaniem, nielojalnością wobec ciotki udowodniła jednakże że nie należy jej się ani dom, ani żadne pieniądze. I tak to na swoim cwaniactwie można się poślizgnąc w życiu i twardo wylądować na kościstym tyłku. I słusznie.

Czemu to piszę? Są dwa powody. Pierwszy jest taki że chciałbym byście Państwo znali takie historie, i nigdy przenigdy nie wchodzili w podobne układy z rodziną, gdyż z rodziną wychodzi się dobrze tylko na zdjęciu. Wszystko na papierze, nic na rękę – na rękę kupuje się diamenty u Żydów a nie w Polsce załatwia interesy z rodziną. Gdyby Wiki nie przyjęła ruiny i zbudowała swój własny dom, wszyscy by bulili na mamę która by nie była taka harda, ruinę by sprzedali, dołożyli i kupili jej kawalerkę ponieważ z emerytury babci nie starczyłoby nawet na ogrzanie duzego domu, niezabezpieczonego termicznie. Zamiast spania do pierwszej po południu, telewizora 50 cali, satelity, drogich leków i najlepszego jedzenia oraz skakania koło niej, by była zatęchła nora i rachunki do opłacenia. Idąc na rękę mamusi Wiki zmarnowała swoje życie poświęcając je zaborczej matce, i dała tym samym rodzinie spokój i finansowy oddech. Mimo tego rodzina nie bała się poprosić o pożyczkę na wieczne nieoddanie… tak, ta sama rodzina która pluła na Wiki w jej własnym domu, jedząc jej jedzenie. Koszmar. I Ci ludzie którzy tak się zachowują mają czelność mówić że chcą jej dobra, i że ja ją zniszczę i zostawię „bez gaci” jako guru sekty i groźny przestępca. Jak na razie to rodzina ją zniszczyła, i tego się trzymajmy, faktów a nie bełkotu zazdrosnych i trzęsących się o spadek ludzi którym pojęcie honoru jest całkowicie obce.

Chciałbym także napisać że w mojej rodzinie, w której więcej jest dzieci, nikt tak nie postępuje, babci która ma 97 lat każdy chętnie pomaga, i większość osób jest lojalna a sama babcia jest osobą serdeczną i kochaną. Mam porównanie – moi rodzice jacy by nie byli, zawsze stali za mną murem w problemach, nigdy nie odmówili pomocy, mojemu ojcu mówię o wszystkich swoich bolączkach bez żadnego wstydu. Wiem więc jak wygląda model dobrej, uczciwej i porządnej rodziny, a model który widziałem to ładnie udekorowana kwiatkami patologia, ludzie bez honoru i godności.

Drugi powód jest taki, że Aneta wchodzi w moje skromne progi by używać mojej strony i tego co na niej piszę do rozpowiadania o mnie oszczerstw i wyjętych z kontekstu kłamstw starszej Pani i rodzinie, więc niech sobie poczytają o sobie, na razie bez nazwisk, adresów i rozgłosu który zapewniłby im popularność internetową (i nie tylko) dzięki moim dwóm stronom (no cóż, łącznie grubo ponad trzy miliony wejść, wystarczy by wysforować tych ludzi na pierwsze strony google) i zastanowią się czy opłaca się im uderzać we mnie, człowieka który nic im nie zrobił i w niczym nie zagraża, i na pewno nie chce zamordować swojej dobrej przyjaciółki grą w siatkówkę dla spadku na który tak liczycie, że aż tracicie rozsądek w tej żałosnej intrydze, którą widać było jak na dłoni od samego początku. Nie tylko ja ją widziałem… Prawdopodobnie starsza Pani dostanie wezwanie na rozprawę karną w przeciągu tygodnia, więc wezwie was na świadków. Chętnie usłyszę to co powtarzacie o mnie w gronie rodziny, na sali sądowej w obecności Pana sędziego. Ciekawe czy wtedy poniesie was fantazja, myślę że znając konsekwencje karne, na pewno nie. Przeto…Nie lękajcie się! Ale jeśli moje sprawy zostaną w jakiś sposób kiedykolwiek zagrożone, to chciałbym żeby jedno było jasne – ja nie nadstawiam drugiego policzka, a i czekać potrafię, latami jeśli trzeba.

 

 

74 thoughts on “Zanim rodzina Cię zniszczy…

  1. notarialna umowa,skąd ja znam takie numery :Dcwana starucha wiedziała od początku że będzie na garbie siedzieć córce,wydziedziczyć rodzinę to nie da rady trzeba to wszystko sprzedać jak najszybciej a staruchę do domu starców udziały się braciom i rodzinie nie należą aby tylko córka wykazała że wydawała spore pieniądze na matkę i się wyzeruje z ich wkładami,jak ten cały michałek jest taki mocny w lublinie to podaj na niego namiary,zobaczymy czy trzęsie w firmie to na pewno tylko taka pokazówka,masz jakieś nagranie jak się tym chwalił?

  2. Smutna historia, gdy czytam ten artykul mimo wsztystko jestem co raz bardziej wdzieczny moim rodzicom za to co dla mnie zrobili…
    Najprawdopodobniej Ja na Twoim miejscu na samym poczatku dla „swietego spokoju” bym poszedl w chuj od tej starszej sfrustrowanej Pani. Niestety z Rodzina dobrze to wychodzi sie na zdjeciach.

  3. Powiedzmy że nie mam, ale mam coś pośrednio zwiazanego z tym 🙂 a jak to załatwić, to jeszcze jest kilka innych wyjść. No bo niby z jakiej racji rodzina ma dostać spadek, skoro dostala już od Wiki prezent w postaci wolności od mamusi, i pieniądze ponieważ nie musieli płacić na jej utrzymanie?

  4. Jest prawdą, i to nie całą gdyż drastyczniejszych przykłądów zachowania starszej Pani nie umieściłęm, w końcu nie jestem sadomasochistą.

  5. [url]http://mareczek28.blog.onet.pl/[/url] ponad milion 600 tysięcy odwiedzin, prawie 27 tysiecy komci, kilkadziesiąt razy na głównej stronie Onetu itd itp etc ple ple…

  6. Tak, ja też widzę ze wcale nie mam źle, doceniam co mam. W ogóle jestem zdrowy w sumie, mam łeb na karku, czemu mam narzekać? dostałęm w darze życie, trza korzystać – toteż korzystam 🙂

    Nie mogłem odejść, i wcale nie z jakichś duchowych powodów, po prostu zwyczajnie lubię Wiki. Nie dla pieniędzy czy pozycji społęcznej, a dlatego że ludzi dobrych z charakteru i jednocześnie naiwnych (sam jestem naiwny i też osoba z rodziny której ufałem mnie orżnęła na 200 tysięcy) jest mało i fajnie jest sobie wzajemnie pomagać w życiu. Przy okazji zostałem osobiście obrażony przez tych ludzi w panice przed utratą wizualizowanych pieniędzy, wiec zyskałem dodatkową motywację. Jestem w tym wszystkim niezwykle zdeterminowany, a gdy wyobrażę sobie jak wykorzystując rodzinne więzy człowiek któremu ufałem pozbawił mnie 200 tysięcy, to nie dopuszczę do powtórki z rozrywki, i nie chodzi wcale o te pieniądze a o to że tak się zachował, udawał lojalność, a w głowie miał inny plan. A więc tym razem się nie uda taki numer, dołożę wszelkich ku temu starań. Tak mi dopomóż pAnIe BoRzE 🙂

  7. Jeżeli Wiki dostała ten dom w darowiźnie to jest już jej i nie wchodzi on w spadek po tej uroczej staruszce ;-). Zdenerwowałem się po przeczytaniu tego, naprawdę robisz kawał dobrej roboty pomagając Wiki. Natomiast bardzo niezrozumiałe są dla mnie dwie rzeczy: dlaczego dałeś sobie wejść na głowę starszej pani oraz dlaczego Wiki pozwala na takie traktowanie Ciebie przez mamusię.

  8. Daruj sobie ironię. W spadku po dziadku miałem dostać pół mieszkania, a wujek w tajemnicy przed rodzicami wymógł na umierajacym półprzytomnym dziadku darowiznę i obietnicami wstrzymał prawną ingerencję w to, moja strata realna to 200 tysięcy złotych. Gdyby człowiek wiedział to by inaczej zagrał, ale nie wiedział i ufał. Prawnie nic mu nie można zrobić, w inny sposób też nie bo matka go kocha i nie chce by mu się coś stało. Świnia, pod wieloma względami, ale te pieniądze nie dały mu szczęścia. Kradzione nie tuczy, oj nie.

  9. Z tego co wiem to jest to nie darowizna a darowizna na rzecz dochowania osoby do śmierci, czyli agresywnej starszej Pani nie można się pozbyć z domu, a ze spadkiem też można robić różne ciekawe rzeczy później.

    Po pierwsze, nie dało się z nią w ogóle logicznie rozmawiać, a musisz wiedzieć ze jest to inteligentna i bystra osoba, to widziałęm wiele razy. Agresja wypływa jednak ze spaczonego charakteru osoby która bardzo boi się utraty władzy nad córką, nienawiść i strach zaślepiają w koszmarny sposób. Milczałem ponieważ to jest starsza kobieta, a ja jestem młodym byczkiem.

    Wiki nie pozwalała, były awantury ale co miała zrobić jak tej dziób się nie zamykał? zawsze byłęm godnie broniony, co jednak zrobić ze starsza schorowaną od słodyczy i łakomstwa kobietą? gdyby to był młodszy facet można dać po pysku, nakrzyczeć, ale na starsza kobiete?

  10. Nazywa się to służebnością polegającą na dożywotnim zamieszkiwaniu i śmierć takiej osoby nie ma wpływu na dysponowanie nieruchomością przez właściciela. No chyba że mamusia odwoła darowiznę. No dobrze ale czy nie lepiej było spotykać się na neutralnym gruncie niż pchać się w paszczę lwa ?

  11. Mamusia właśnie straszy odwołaniem darowizny, i kilkoma innymi rzeczami. Znając te układy domowe podejrzewam ze może być naprawdę poważna wojna o pieniądze i dom. Jednak Sprawa karna starszej Pani i dowody które zgromadziłęm skutecznie wybije z głowy tą ścieżkę działania chętnym na nieswoje pieniądze.

    Nie ma takiej możliwości, gdzie mamy się spotkać, na drodze gdzies między naszymi miejscami zamieszkania? 🙂 jadę spędzić miło czas do przyjaciółki, i nie będę nigdzie uciekał. Zresztą moja bytność pomagała Wiki w zniesieniu tego koszmaru, więc się opłacało chociaż z tego powodu – a jest jeszcze inny powód, świetnie się tam czuję, odpoczywam. Starsza Pani nie jest w stanie zabrać mi dobrego humoru, z tym akurat mniej wiecej umiem sobie poradzić.

  12. Oj uwierzcie, że rodzina potrafi być tak okrutna. Moja matka ma osobowość histeryczną, kiedy się jej usługuje i się myśli/robi/zachowuje tak, jak ona chce, to jest dobrze, ale jeśli się od tego odstąpi choćby w najmniejszym stopniu, to jest awantura, krzyki, rzucanie przedmiotami i groźby o uszkodzeniu ciała i wyrzuceniu z domu. Twierdzisz, Marku, że samemu wybiera się sobie rodzinę, jak ja mogłam wybrać świadomie taki koszmar?! Jak uciekłam od niej do innego miasta, to zaczęła dzwonić trzy razy dziennie, a jak się nie odbierze, to grozi, że odetnie forsę na studia, chociaż grosza nie dokłada, ale ma kontrolę nad ojcem, który je finansuje. Leczę się teraz na depresję, ona myśli, że to nie dlatego, że zniszczyła mi psychikę, tylko dlatego, że chcę być dla niej lepsza 😆 Jak jej mówię, że jest za to w dużym stopniu odpowiedzialna, to wulgarnie mnie wyzywa i drze mordę. Sami widzicie, to jest po prostu horror, więc cieszcie się, jak Wasi rodzice nie chcieli Was wyrzucać z domu za niepokrojone na obiad ogórki.

  13. Dorotka, są rodziny znacznie, ale to znacznie gorsze więc nie wybrałaś aż tak źle. Zauważ że to trudności pokazują nam gdzie są nasze słabe strony, i motywują nas do jakiejś zmiany. Nie jest źle – przecież możesz pójść do pracy, zarabiać i być niezależna od mamusi, a Twój plus jest taki że wiesz ze mama jest jaka jest i nie wejdziesz z nią w układ taki jaki weszła Wiki, jak widzisz Wiki tego plusa nie miała za co płacić musi wielką cenę całe życie. Ty wiesz jaka jest matka, więc gdy będziesz niezależna finansowo możesz się na nią spokojnie wypiąć, co ja bym zrobił. Nie jest tak że instytucja rodziców to świętość, to nieprawda – jesteśmy ludźmi i jeśli nas ktoś nie szanuje, nie mamy wcale żadnego obowiązku utrzymywać kontaktu z osobą która na nas drze mordę cały czas, takie wrzaski to jest jakby koś Ci w twarz dał, co to ma wspólnego z miłością? miłość jest czulą, akceptująca i łagodna, pozbawiona przemocy, a nie dzikie wrzaski rozhisteryzowanej baby.

    Poza tym zawsze możesz wpaść do mnie na jajecznicę… czuję swoimi mocami nadprzyrodzonymi że jesteś z Warszawy moje dziecko… wyczuwam Twoją pulsującą niepokojem i dziewiczą aurą duszyczkę, którą pragnę ukoić w objęciach uczuć.. żartuję, wiem to po IP :))))))

  14. No właśnie nie mogę iść do pracy, bo przez rodzinę mam tak niską samoocenę, że daję każdemu sobą pomiatać, więc praca byłaby koszmarem. Poza tym mam gigantyczną depresję, więc to dodatkowo utrudnia sprawę :(( Terapię dopiero zaczęłam, więc muszę trochę poczekać na efekty.

  15. Chodzę co tydzień na psychoterapię, wzięłam raz leki, ale dostałam od nich gigantycznych dreszczy i wymiotów, więc nie za bardzo na nie liczę. W sumie pisać umiem, tylko nie wiem, w jaki sposób mogłabym na tym zarabiać. Plus, że mogłabym pracować w domu.

  16. Co tydzień to trochę za mało, a jaki dokładnie lek, chodzi mi o nazwę? praca w domu byłaby ok na początek, niestety w Polsce to loteria, trzeba mieć farta żeby znaleźć taką pracę. Może popracujesz w domu z afirmacjami na samoocenę?

  17. Rzygałam po zolofcie, chyba jestem uczulona na serotoninę, dlatego tak zareagowałam. Teraz mam jakiś inny, na C. Na publicznych psychologów trzeba czekać z pół roku, chodzę prywatnie, a to jest tak koszmarnie drogie, że raz na tydzień to max, na jaki mogę sobie pozwolić. Ale mam fajną terapeutkę, więc jestem dobrej myśli 🙂 A jak pracować z tymi afirmacjami?

  18. Ja gdy brałem na brzuch effectin czyli lek psychotropowy, pierwszej nocy się obudziłęm z rzyganiem, dreszcze, cały mokry, biegunka – minęło i już rano było ok. Wzięłaś za duzą dawkę, trzeba było użyć połówki tabsa. Uważam ze jeśli funkcjonowanie w społęczeństwie jest uniemożliwione to warto brać leki, ale tylko wtedy, gdy masz doła lepiej poradź sobie z nim afirmacjami a nie truć się. Weź zeszyt i pisz „kocham i szanuję siebie” oraz „jestem wartościowa i cenna”. Pisz aż do rzygu i tak codziennie. Jak poczujesz się źle to znaczy że wzorzec aktualny i ten z afirmacji zetknęły się i walczą o dominację nad Twoim nastrojem, parę dni strasznego doła i mija. Potem jest już z górki 🙂

    Jeśli Ci pomaga, to super. A że jest droga, no cóż, umiejetna pomoc kosztuje 🙂

  19. Właśnie wzięłam malutko, dwa dni brałam po połówce, na trzeci dzień zaczął się koszmar. Psychiatra powiedziała, że podświadomie nie chcę brać leków, dlatego mój organizm je odrzuca. Ośrodek, do którego chodzę, jest wspaniały, czuję się tam jak w Niebie, kwiaty, światło, wszyscy mili 🙂

  20. jak może rodzina się w ten sposób zachowywać???!!! przecież matka powinna kochać swoje dziecko a ta baba którą opisałeś jest wstrętna!!!

  21. Wiesz Marek, że jak coś to ja zawsze mogę pomóc w jeden ze sposobów opisanych na początku 😈 Trzymam kciuki żeby Wiki się udało, a jak coś to stare kości lepiej się wierci bo mają już osteoporoze 😆

  22. wynika z tego że od razu mamcia wiedziała że córkę wyślizga,najciekawsza jest postać tej anety bo lekarz sądowy gówno może a jeśli się przechwalał znajomościami to na pewno kłamał tam są trochę inne układy w firmie proponuję sprawę przeciwko anecie z powództwa cywilnego,masz nagrania w których gada coś na ciebie?bardzo chętnie ci pomogę marek za darmo jak ty mi kiedyś,artur z. kojarzysz?nie chcę poczty tu podawać napisz do mnie na pewno masz sporo pisaliśmy,pozdrów wiki pozdrawiam artur

  23. Napisz ich dane na blogu i wtedy jak ktoś wpisze ich imie i nazwisko to wyskoczą na początku w google! A to chyba nie jest nielegalne co nie?

  24. szanowny kolego, jakiekolwiek jest Twoje miejsce w tej sytuacji, pamiętaj, że karma, o której wspominasz jest nieomylna i nieubłagana…

  25. To bardzo możliwe. Śmieszne jest to że gdy ja mówię że podświadomie odrzucają coś to się śmieją, ale gdy to samo mówi psychiatra to już wierzą 🙂 magia papierka jest niesamowita. Wiec ja Ci teraz powiem za darmo, a w tej kwestii wiedzy trochę mam – zacznij pisać afirmacje.

    Jesli Ci ludzie nie wpoją Ci przekonania że musisz sama nad sobą pracować, to nic to wszystko nie da. Mogą pomóc, ale wzorzec zawsze wraca, nieszczęście i depresja to wzorzec, a ten trzeba zwyczajnie po chamsku zmienić na pozytywny. Rozmowa dużo daje, akceptacja, ciepli ludzie, ale wizyta raz na tydzień nie zmieni wzorca. Nikt za Ciebie nie załatwi tej sprawy, nawet Bóg, bo sama musisz zacząć, jak zaczniesz cały świat zacznie Ci sprzyjać w subtelny sposób. Ale pierwszy krok musisz postawić sama.

  26. Nie, tego nie mogę zrobić bo bym im tym bardzo zaszkodził a tego nie chcę, niech sobie żyją w swoim własnym sosie, byle nie dokuczali ciężko chorej kobiecie swoimi intrygami, może się opamiętają bo zaślepieni wizjami spadku po prostu nie widzą co wyprawiają podjudzajac starszą Panią i rodzinę do ataku na Wiki która w swoim stanie zdrowia absolutnie nie może mieć takiego stresu i presji na siebie.

    Wpychają dobrego człowieka do trumny wiedząc dokładnie jaka jest sytuacja, i nie daj Boże żeby im się udało bo wtedy już nie tylko ja będę naprawdę tym faktem osobiście spoliczkowany, a nie wiem czy inne osoby które wiedzą co wyrabia Aneta ze swoją mamusią wykażą się taktem który ja na razie prezentuję, obawiam się że na pewno nie.

  27. Karma z tej sytuacji jest ok. Chętnie przyjmę będąc w podbramkowej sytuacji pomoc kogoś uczciwego, i zdeterminowanego żeby mi pomóc i ochronić. Bardzo kurwa mać chętnie 🙂

  28. Marku, jesteś bezbłędnym mądrym po prostu zajebistym facetem. boże broń mnie od takich facetów bo jestem im w stanie wybaczyć wszystko i wszystko dać. ;>

  29. To jak mam przemówić do podświadomości, żeby nie wykręcała mi numerów w rodzaju dreszczy jak w febrze po przyjęciu połówki tabletki zoloftu Tylko afirmacje?

  30. Dzięki Artur oczywiście że Cię doskonale pamiętam, sukcesow się nigdy nie zapomina 🙂 napiszę do Ciebie chętnie w tęj sprawie ale jakby co to lewy górny róg opcja napisz do mnie, wysyła bezpośrednio na mojego meila wiadomość pozdrawiam 🙂

  31. Dziękuje Małgosiu, podrajcowała mnie Twoja wypowiedź, lubię dynamiczne i ostre kobiety które w kontaktach ze mną wiedzą że to ja rządzę :))))

  32. Obaj wymiotny to tylko objaw czegoś znacznie głębszego. Trzeba też przyjać możliwość ze jesteś uczulona albo organizm źle zareagował na lek, tak zwyczajnie i bez szukania diabelskich przyczyn.

    Pracę nad sobą zawsze zaczynasz od podniesienia samooceny. Nie od medytacji, nie od obserwacji, tylko od podniesienia samooceny, bo ona warunkuje sukces w każdej praktyce duchowej którą się zajmiesz i w życiu realnym. Bez samooceny zostaniesz tylko człowiekiem któremu oszołomy wmówili że jest faraonem albo kleopatrą, i której rozwój osobisty zatrzymał się na poziomie ameby. Samoocena – zeszyt, długopis, pisać, koniec kropka. Za proste, prawda? 🙂

    Ludzie nienawidzą tego, szukają ultra trudnych rozwiazań, a robią tak jak Ty rzygasz lekami, podświadomie lubią dostawiać w dupę i ich poświadomość dobrze wie ze afirmacje zmienią ich na lepsze. Stąd szukanie cudów u mistrzów którzy za kasę wciskają ciemnotę, a nie darmowa praca z zeszytem i długopisem.

  33. mistrzu marku ;-)ten twój michał i anetka co się tak puszyli jakie to mają znajomości wcale nie są tacy mocnidowiesz się niedługo czekaj na polecony z firmy:-)polecam ci przygotować się do procesu o zniesławienie i naruszenie twoich dóbr osobistych,do usług 007;-)

  34. Absolutnie nie – tylko pisanie długopisem/piórem angażuje podświadomość w wystarczającym stopniu. Pisanie na kompie to strata czasu.

  35. Mnie faza obrzydzenia już minęła, została wsciekłość. Niedobra dla mnie emocja, ale nie potrafię się powstrzymać.

  36. Rozwiązaniem jest przede wszystkim podniesienie włąsnej samooceny bo tylko wtedy można dojrzeć w jakim kłamstwie żyjemy. Potem zostaje załatwic sprawy, co się końćzy często wojną z rodziną. Ale albo pozorna miłość i klepanie po pleckach, albo życie w prawdzie bez fałszywych ludzików. Co kto lubi. Niezależność też jest cholernie ważna, najważniejsza w życiu z innymi ludźmi, daje wolność do bycia z kim chcesz i kiedy chcesz, a niezależność to pieniadze.

  37. Ciężko tak żyć bez zaufania, koszmar nie życie. Ale zaufanie często kończy się pod mostem z jednymi gaciami na dupie 🙂

  38. Ok. No, to jestem po kolejnej awanturze, minutę zwlekałam z wsadzeniem talerzy do szafki i mamusia wydarła mordę na cały dom, poniżając mnie całkowicie. Myślisz Mistrzu, że ci z Akashy podaliby mi numery do Totolotka, żebym mogła się od niej uwolnić? 🙂

  39. Jak mamusia następny raz się na Ciebie wydrze, zrób tak – wrzaśnij z całych sił ile fabryka w płuca dała „demonie darcioryju! w imię Mistrza z https://www.ecoego.pl opuść natychmiast tą niewiastę!” jak mamusia zrobi dziwną minę albo coś wrzaśnie to znak że demon wychodzi z mamy przestraszony autorytetem duchowym Mistrza, wiec złap patelnię i lej z całej siły po łapkach mamusię zeby przyśpieszyć wypróznienie demona. Jak mamusia zacznie uciekać to wrzeszcz nadal https://www.ecoego.pl z całych sił żeby wszyscy słyszeli, goń mamę i wypędzaj demona patelnią. W sumie tej nazwy strony nie musisz krzyczeć, ale trochę promocji mojej strony nie zaszkodzi, wzywać demona też nie, wystarczy patelnia 🙂

    Zobaczysz ze następnym razem mama opróżniona z demona darcioryja nie wrzaśnie, sama schowa te talerze po cichutku a Ty poczujesz silną chęuć zeby mi się odwdzieczyć za dobre rady 🙂

  40. A chrzanię, nie widzę jakichkolwiek możliwości finansowej niezależności, chyba wyjadę do Aszramu Osho w USA. Ciekawe, czy już przestali tam gwałcić 😆

  41. Ty nie widzisz, ja srednio pół na pół widzę, a inni widzą i korzystają, kwestia spojrzenia. A co do ashramu to masz rację, po co jechać jak już nie gwałcą? stracona kasa na bilet 🙂

  42. Właśnie otrzymałęm polecony z policji że mam 7 dni na „uzupełnienie treść skargi gdyż nie jest możliwe ustalenie jej przedmiotu”. Ciekawe z czym mają trudność z ustaleniem czego, że ktoś mi wszedł do bazy danych, wyjął informacje o karnej przeszłości, rozpowiedział starszej Pani która to wykrzyczała że jestem przestępcą przy obcych ludziach i zniszczyła mi opinię? no ok, to napiszę uzupełnienie treści skargi. Ech, te nasze organy państwowe…

  43. „W odpowiedzi na pismo uprzejmie informuję że zgodnie z &8 ust. 2 rozp r ministrów z 8.01.2002 w sprawie organizacji przyjmowania i rozpatrywania skarg i wniosków wydanego na podstawie art 226 ustawy z 14 czerwca 1960r. nalezy uzupelnic treść skargi gdyż nie jest możliwe ustalenie jej przedmiotu.”

  44. Napisz że ten lekarz wykradł ci dane z rejestru i zostały użyte by cię skompromitować,żądasz śledztwa i wskazania osoby która wykorzystując poufne dane ośmieszyła cię.jeśli facet wchodził w rejestr to na pewno już go mają i nie odpuszczą pisz co dalej się dzieje trzymam kciuki za waspozdrawiam

  45. Dorota jest taka możliwość,że wybrałaś trudnego rodzica by nauczyć się bronić siebie,poczuć swoją siłę.urosnąć w niej na tyle by inni nie mieli mocy nad Tobą niszczenia Cię.
    to tylko moja opinia ale leki to sztuczne wpływy a trzeba by było dosięgnąć środka w Tobie,poczuć swoją wartość ,szacunek do siebie,no po prostu zakochaj się w sobie 🙂
    to czym karmi mama,jej opinie o Tobie wyrażane w różny sposób, to sama wiesz że to bzdury ale łatwo temu ulec niechcący,mów sobie że jej opinie to steki bzdur,taka choroba mamy.
    z moich doświadczeń wynika że przy osobie skrajnie nerwowej dobrze używać opanowania,pewności siebie,nie uległości ale rozsądku i( ja to stosowałam do swojej mamy) poczucia humoru :-)to taką dezorientację wprowadza fajną,ale nie wiem czy akurat w tym przypadku by działało.
    ogólnie jak nerwus wyczuje siłę i rozsądek mniej chętnie będzie atakował,można też cierpliwie tłumaczyć jak odbieramy te krzyki i że trzeba to zmienić i gadać jak mądry człowiek:-) ludzie z reguły przytakują rozsądnym argumentom bo nikt nie chce wychodzić na głupca,a niezależnośc od mamy potrzebna najbardziej i ten zeszyt z afirmacjami Marka:-)

  46. Oj, wiesz, ile ja razy próbowałam jej spokojnie tłumaczyć, jak to na mnie wpływa? Do niej nie docierają żadne argumenty, a mój spokój jeszcze bardziej ją rozsierdza. Co jest najbardziej chore, po każdej próbie wytłumaczenia jej, czemu boli mnie jej zachowanie, ona mnie karze za to, że ośmieliłam się żądać innego traktowania i owszem, zachowuje się inaczej, ale w taki sposób, żeby wyszydzić i ośmieszyć moje postulaty. To jest po prostu totalna masakra.

  47. Dobrze prawi Małgorzata. Ale z tym opanowaniem przy nerwusie to nie zawsze to daje efekty, najlepiej jest mieć cos czym można zagrozić, odejściem np. Niezależność finansowa – takie osoby tego się boją najbardziej u swoich ofiar.

  48. No właśnie, nic wskórasz rozmową, zostaje Ci tylko praca nad sobą żeby jej wybaczyć atak, sobie to że się tym zadręczasz i myślisz ciągle o tym, i znaleźć pracę gdzie wyniesiesz się od mamusi i niech sobie wrzeszczy do sciany.

    Gdybyś wejrzała w siebie, zauważyłabyś że w pewnym sensie ta sytuacja Twojej podswiadomości się podoba, spełnia jakieś pragnienia których nie jesteś świadoma. Gdyby tak nie było, w tydzień już by się pojawiły takie okoliczności że nie mieszkałabyś tu już.

  49. Tylko, że ja z nią nie mieszkam, uciekłam od niej do innego miasta, ale to nie przeszkadza jej mnie dręczyć na odległość. Wyjechałam z domu zaraz po maturze, ale do mnie dzwoni kilka razy dziennie.

  50. Zagroziłam jej, że jak będzie mnie tak traktować, to na starość zostanie sama, bo ja nie żyję po to, żeby spełniać czyjeś rozkazy. Nazajutrz była jak baranek i mnie przeprosiła 😉

  51. Czasem człowiek zastanawia sie w jakim piekle sie znalazl, kiedy wlasny ojciec klnie, ze zdechniesz w rowie a matka ma uczucia tylko wtenczas gdy robisz to co ona sobie wymysliła.

    bunt, ogień, wieczny niepokój i atak, jebane kamikadze

    a w sródku strach, lęk, xenophobia i zimno, zimne piekło samotnosci otulone grubym pancerzem

    Póki się nie zestarzeja i nie osłabną na tyle bys mógl sie zemscic.

    Tylko co Ci to da wtenczas ?

    Jak działaja afirmacje kiedy głos w głowie przypomina przeklinajacy głos raz ojca raz matki. Wciaż i wciaż od nowa. zawsze gdy sie podnosisz na duchu „to” podcina Ci nogi.

    Póki smierć nas nie rozłaczy.

  52. witam,tak z „grubsza”zapoznałam sie ze sprawą i zastanawiam się czemu tylko ofiara mamusi( ja też nią jestem”na się leczyć?.. czy czasami nie należy wysłać dreczyciela do psychiatry?moze to włąśnie jest jakis odchył? bo gnojenie kogos to moim zdanie jest choroba.

  53. To jest nie do wiary jacy ludzie potrafią być okrutni wobec własnych najbliższych! Tylko teraz ciekawe czy te wszystkie osoby zdają sobie sprawę z tego co robią czy może oni naprawdę myślą, że to Wiki jest tą złą? Ja na miejscu Twojej znajomej wyrzuciłbym tą starą babę na bruk zabierając cały swój wkład w ten majątek.

Dodaj komentarz

Top