Jeśli człowiek ma strachliwą osobowość, jest nieśmiały, bojaźliwy; wszystko mu się nie udaje, życie staje się męką niespełnionych pragnień – wtedy szuka drogi na skróty by je spełnić, co jak wierzy da mu przyjemność. Jedni wybierają heroinę, seks i wódkę, które mają chociaż na chwilę ich odciągnąć od bólu porównywania się do znanych i lubianych (kosztem znacznie większego bólu później) – drudzy (których jest więcej, bo nie mają odwagi czy pieniędzy by podejść do dilera czy prostytutki) wybierają szeroko pojęty rozwój duchowy, a są też tacy, którzy się z tym stanem rzeczy pogodzili, a jedyną radością w życiu jest obrażenie kogoś „na internetach”, wyżycie się chociaż w taki sposób.
Trollowanie jako terapia
Niby nic się nie udaje, jesteśmy na dnie, ale oto dzieje się coś niesamowitego, niemalże cud; piszemy literki pojawiające się na szklanym ekranie, a ktoś po jego drugiej stronie podskakuje ze złości, wścieka się, chce nas dusić i bić; ale nie może, ponieważ jesteśmy anonimowi. Dzięki temu mamy poczucie że coś od nas zależy, mamy władzę nad emocjami innych ludzi. Niby taki śmieszny nikt, umorusany, prostacki i głupi a proszę bardzo – władca marionetek w internecie, poruszający za sznurki emocji lalkarz. Troling jest ostatnią deską ratunku dla tych, którzy czują się kompletnie na dnie, co nie oznacza że są na dnie. Piękna, szczupła dziewczyna patrzy w lustro, widząc ohydnego grubasa więc wymiotuje jedzenie, głodzi się, czasem umiera z zagłodzenia, do końca czując się grubą i nieatrakcyjną nawet jako 20 kilogramowy szkielet. To jak się czujesz, nie ma często żadnego związku z tym jak inni Cię oceniają, jak wyglądasz. Dlatego trollują ludzie na dnie, jak też ludzie sukcesu, nawet profesorowie.
Wszystko kosztuje, wszystko ma swoją cenę. Dziewczyna z wewnętrznie bogatym golcem rodziny założyć nie chce (seksu uprawiać tym bardziej nie, zwłaszcza jeśli nie jest w miarę zadbany), promowane przez media rozkosze także są niedostępne; szybkie auta, imprezy w drogich lokalach, ciuchy z metką, sprzęt elektroniczny, podróże. Mamy więc sporą liczbę ludzi, którzy nic nie mogą osiągnąć z braku pieniędzy i znajomości, co można w kraju nędzy takim jak Polska zrozumieć; ale oni nie umieją zrobić nawet tego, do czego pieniędzy nie trzeba; nie mogą schudnąć dla zdrowia, zadbać ćwiczeniami o swe ciało (bo jedzenie stało się nałogiem, a ruch sprawia ból i odrywa od filmików z netu), nauczyć się języka (bo nudne), rozwijać umysł (gra w szachy, nauka mnemotechnik), rozwijać swą podświadomość (programując ją na nowo lepszymi programami).
Bieda niszczy ale i wyzwala moc
By coś mieć, trzeba z czegoś rezygnować, dać coś od siebie; i nawet nie mając pieniędzy możesz pięknie wyglądać, pięknie mówić i mieć konkretną wiedzę. Bieda ogranicza, ale tylko ona potrafi wykształcić hart ducha, wykrzesać kreatywność i inwencję – jeśli chcesz. To wielka różnica chcieć, a mówić że się chce. Czy robienie pompkek, przysiadów, podciągnięć i mostków kosztuje? Nie. Czy rezygnacja z chleba, ciastek i śmieciowego jedzenia kosztuje? Ależ skąd, nawet daje konkretne zyski. Czy lewatywa i inne metody oczyszczania organizmu kosztują? Grosze. Kosztować może dziesięć złotych słownik języka obcego (w biedronce), ale można też skorzystać całkiem za darmo z internetu. I jak ludzie korzystają z tych nieprawdopodobnych możliwości? Ano nie korzystają, oglądają śmieszne filmiki cały dzień. Mamy później histerycznych, zakompleksionych grubasków z pryszczami, którzy nerwowo podskakując wyzywają ludzi którym się naprawdę coś chciało od kurew i sprzedawczyków. To na chwilę pomaga, ale już za minut kilka wróci stan beznadziejności, otępienie. Spójrzcie jaki jestem ważny; krytykuję, nie zgadzam się, mam rację! To na mnie patrzcie, tylko na mnie! Takie powrzaskiwania są wołaniem o pomoc, rozpaczliwą żebraniną o to, by inni ludzie zwrócili na nas uwagę, zaakceptowali nas, poklepali po pleckach; dali narkotyk który zwie się dobrą opinią i poważaniem. Nieszczęśnicy nie umieją tego zdobyć „normalnie”, więc krytykują, ośmieszają… Ale to też nic nie daje. To trzeba umieć zrozumieć, co zrodzi wybaczenia a w efekcie – brak reakcji emocjonalnej na wygłupy troli. Pomoże to nam (brak stresu, strachu przed wyśmianiem i złośliwościami), oraz trolowi (gdy nikt nie będzie reagował, trzeba będzie gdzie indziej szukać ratunku).
Nagle w mrocznym tunelu takiego nieudacznika świta nadzieja; duchowość. Jeśli świat nie chciał dać za darmo przyjemności, szuka się frajera (nauczyciel duchowy) który ma dać przyjemność za darmo. A kto to jest ten duchowy nauczyciel? To taki sam nauczyciel, jak ten ze szkoły. W danej dziedzinie wie więcej od nas, więc dzieli się uzyskaną wiedzą, byśmy nie musieli sami wymyślać koła, tylko przeskoczyć tysiące lat ludzkich doświadczeń – i w ten sposób przyjemniej i szybciej przejść swą drogę, wiele na tym zyskując. Im bardziej wiedza jest specjalistyczna, tym droższa; wiedza duchowa obejmuje nie tylko wiedzę książkową (opisy systemów duchowych itd.) ale przede wszystkim doświadczenie – i jest skrajnie wąską specjalizacją.
Daj za darmo! Bo Cię opluję!
Zwykły człowiek rozumie proste rzeczy; jak idzie na kurs nauki jazdy, musi zapłacić za kurs. Nauczyciel uczy zmieniać biegi, dodawać gazu, poświęca swój czas i ryzykuje wypadkiem; płacimy mu więc za to pieniędzmi, a ładne Panie czasem czym innym. Nauczyciel w szkole pracuje za pensję, przekazując nam swą wiedzę o rocznym wydobyciu węgla na świecie. Natomiast nauczyciel duchowy – ma pracować za darmo. Dlaczego? Ponieważ wiedza duchowa rzekomo jest za darmo, „od Boga darmo dostał – niech darmo odda!”. Wrzasną pryszczaci, uduchowieni nieudacznicy. No cóż, Bóg daje talent, a później są lata poświęceń by zdobyć wiedzę o swej inności (bo taka wiedza zawsze wypływa z odrzucenia społecznego, tragedii, dramatów i ciężkich chorób które rozwijają w człowieku wewnętrzną moc), także spore koszty finansowe by się dokształcać. W Polskich realiach wygląda to tak, że taki człowiek rezygnuje z rodziny, normalnego życia, ponieważ „cała para” idzie tylko w ten jeden cel. Taki człowiek jest wyzywany i lżony, jeśli nie chce swojej wiedzy udostępnić za darmo – nazywa się go oszustem, szmatą, korporacyjną kurewką. Dlaczego? Bo nie chce dać za darmo przyjemności cwaniaczkowi, któremu wszyscy już odmówili. A czego chce przeciętniak? Chce zaklęć na bogactwo, darmowe dymanie, nauki klątw by zemścić się na wrogach. Czasem chcą medytacji, bo ta ma dawać siddhi, moce duchowe; będą lewitowali, a wiwatujący tłum który miał ich za frjerów, teraz będzie ich podziwiał, płacił i klepał po plecach. Masz mu to dać za darmo! On żąda! On jest niezadowolony!
Jeśli wiemy że większość ludzi zajmująca się rozwojem duchowym, chce po prostu dostać się do przyjemności inną, łatwiejszą drogą, to wiemy że tak naprawdę nie interesuje ich rozwój swej duszy – tylko spełnianie pragnień, które co zabawne, wcale nie są ich. Po prostu wmówiono im je w okresie dorastania, kiedy mieli nierozwiniętą świadomość i nie mogli decydować które przekonania chcą, a których nie chcą. Rozwój duchowy jak sama nazwa wskazuje, skupia się na rozwijaniu swego ducha, duszy – czyli podświadomości. Ten komputer o inteligencji mniej więcej czteroletniego dziecka, odpowiada za nasze emocje i jakość życia. Podświadomość przyjmuje w siebie wszystko jak leci, każdy wzorzec, zachowanie – i sama zaczyna też tak reagować emocjonalnie. Chrześcijanina się programuje że na widok krzyża ma odczuwać silne emocje, a są miliardy ludzi którym znak krzyża kojarzy się tylko z plusem. Po prostu ich nie zaprogramowano – za to wprowadzono im inny program, który do końca życia będzie się uruchamiał przy danym symbolu, osobie czy wydarzeniu.
Kto zarządza Twoim życiem?
Podświadomość człowieka jest systemem który trzeba zaprogramować – nie ma innej możliwości uniknięcia tego. Więc albo zrobią to inni, programując Cię tak byś im służył, albo zrobisz to Ty sam; w końcu to Twoja podświadomość, Twoje życie, nieprawdaż? Tym jest właśnie rozwój duchowy; wywaleniem z siebie cudzych wzorców reakcji, które uważamy mylnie za swoje, oraz uruchomienie nowych, korzystniejszych dla nas – i bardzo niekorzystnych dla wściekłego otoczenia, któremu często nie na rękę Twoja radość bez powodu, wyluzowanie i satysfakcja z życia. Otoczenie chce Ci wydzielać zadowolenie poprzez komplementy, oraz karać krytyką – chce Tobą kierować. Kiedy sam zapewnisz sobie zadowolenie, ich krytyka i komplementy nie wywołują żadnych efektów; tracą nad Tobą władzę. Nie dziw się więc, że tak agresywnie reagują gdy się „duchowo” rozwijasz, nazywają to głupotami, satanizmem, oszołomstwem. A co mają mówić? Tracą kurę znoszącą złote jajka, to co – mają się cieszyć? Zrozum to, wybacz i rób swoje. To Twoje życie, Ty za nie zdasz rachunek, a nie krewni, rodzina i znajomi.
Rozwój duchowy w skrócie, to zmiana złych, niekorzystnych dla Ciebie programów na lepsze. Jeśli masz w sobie wzorzec „mama opuściła w dzieciństwie gdy mocno kochałeś i ufałeś”, to teraz w chwili gdy się mocno zakochasz, nagle zaleją Cię potężne emocje strachu – i odchodzisz od dziewczyny, albo zachowujesz się niezrozumiale nawet dla siebie. Poczucie zaufania i miłości uruchamia silny lęk; jeśli raz zostałeś opuszczony, może się to zdarzyć ponownie, więc system (podświadomość) Cię chroni, ostrzega tak samo, jak po porażeniu prądem czy oblaniu wrzątkiem czujesz strach na widok gniazdka i gotującej się wody. Warto żyć z wzorcem, który rujnuje Twoje wszystkie związki? To nie jesteś Ty, to nie jest żadna Twoja natura, żadna pieprzona tradycja tylko wzorzec – program, który należy zmienić by żyć znacznie przyjemniej, by nie reagować nieodpowiednio do sytuacji. Takich wzorców mamy pełno; najczęstsze z nich to te, które zainstalowała nam religia. Kult męki, ubóstwienie cierpienia to cuchnące programy, które nosisz zawsze ze sobą. Gdy zacznie być Ci w życiu przyjemnie, uruchomią się sprawiając że poczujesz emocje żalu, smutku, niechęci i silnej depresji.
„Czym skorupka za młodu…”
Reklamy także Ci wpajają podobne programy – telewizor Cię odpręża, relaksuje (prowokuje powstanie fal alfa w mózgu), świadomość przysypia, a całość reklamy wchodzi wprost do podświadomości jak nóż w masło – jej celem jest sprawienie, byś źle się czuł nie mając danego produktu – gdy go kupisz, od razu POCZUJESZ się lepiej… na chwilę, bo za jakiś czas będzie nowa, lepsza wersja produktu. Cel ogólny wszystkich tych działań, to sprawienie byś cierpiał, byś nie umiał w pełni się cieszyć życiem – ot tak z siebie, bez żadnego powodu. Masz czuć się winny, zły, zawsze nie taki jak trzeba, gruby, chudy, brzydki; masz się widzieć jako szmata i zero. Wtedy można Tobą manipulować – kupujesz produkty korporacji, także religijnych, które obiecują szczęście; jedne po zakupie smartfona, druga po śmierci za wierność i pieniądze w trakcie życia, trzecia za kupno suplementów i maszyn na przypakowanie mięśni. Właśnie dlatego księża tak mocno przestrzegają Cię przed ezoteryką, przed poszukiwaniem prawdy poza systemem, który Ci narzucono w dzieciństwie, zastraszając że jak będziesz sam szukał prawdy, to wtedy wkroczy Szatan i Cię opęta albo pójdziesz do piekła po śmierci; rozwijając się pod okiem kompetentnego nauczyciela, zaczynasz dostrzegać co religie, korporacje i państwo Ci w dzieciństwie uczyniły – w sensie programowania wzorców, które są Twoim życiem. Twoje życie to suma wzorców i reakcji emocjonalnych, z czego większość powstała w dzieciństwie, kiedy byłeś kompletnie nieświadomy jakie toksyny Ci wlewają do głowy. Wszyscy chcą dostać się do umysłu dziecka; rządy, korporacje, zwłaszcza religia; chcą na Tobie i Twym szczęściu pasożytować. Oni wszyscy dobrze wiedzą, że „czym skorupka za młodu…”. I to wszystko trzeba wymyć szlaufem wiedzy, oczyścić jak stajnię Augiasza; bo jeśli tego nie zrobisz, szczęścia nie osiągniesz chociażbyś stanął na głowie. Wzorzec zniszczy wszystko, bo wzorce mają za sobą emocje, a logika nie ma żadnego wsparcia. Logika nigdy nie pokona emocji, co bardzo szczegółowo opisuję w mojej książce „Stosunkowo dobry”.
Nauczyciel duchowy zna zasady rządzące podświadomością, wie jak reaguje, jak masz działać, podtrzymuje na duchu i wspiera – oraz jasno rysuje konkretne cele. Można samemu, ale z kimś kto ma więcej doświadczenia podróż jest znacznie przyjemniejsza i krótsza.
Spławiać drobnych cwaniaczków
Nie ma rozwoju duchowego za darmo. Trzeba opłacić prąd, salę gdy jest wykład, jedzenie, picie, transport. Niestety, nauczyciel duchowy nie lewituje by oszczędzić na benzynie, nie odżywia się też światłem – oraz nie umie zahipnotyzować właściciela sali, by ten użyczył mu ją za darmo. Jeśli nauczyciel umie wizualizować dobrobyt, to nie pojawia się on jako banknoty spadające z nieba, a jako pieniądze od wdzięcznych kursantów. By tak się stało, nauczyciel musi poświęcać swój czas i wiedzę tym którzy chcą płacić, a w bardziej lub mniej miły sposób spławiać tych, którzy płacić nie chcą. Nie ma innej możliwości, bo chętnych na „darmoszkę” jest tak wielu, że życia nie starczy by znosić ich problemy – których jak mnie nauczyło doświadczenie, wcale nie chcą rozwiązywać. Chcą być wysłuchani, chcą by im wcisnąć kit że kiedyś, w poprzednim życiu byli Faraonami i potężnymi królami, oraz chętnie wezmę od Ciebie jakąś kasę – jeśli ją dasz.
Za wszystko trzeba zapłacić, a jeśli coś jest za darmo – to ktoś za to płacić musi, a najczęściej zapłacisz Ty, w kosztach ukrytych. Np. moje strony są za darmo nie dlatego że jestem zamożny, tylko dlatego że kilku gości to finansuje.
Cwaniaczek nie zapłaci za spotkanie z nauczycielem, który będzie go nakłaniał do wybaczenia wrogom; taki człowiek nie chce zrozumieć, że wrogość jest blokadą energii, która dałaby mu moc, siłę i głębokie spełnienie. Taki człowiek – nie zapłaci za taką wiedzę, bo dla niego to jest gówno. Prawdziwe dla niego są sztuczki magiczne, klątwy by zemścić się na wrogu (dać po mordzie się boi bo tamtem może oddać). Kto zapłaci? Człowiek który bardzo pragnie rozwinąć swój potencjał. Bezwzględne żądanie zapłaty, wyłuskuje z grona cwaniaczków osoby naprawdę chcące się rozwijać. Gdy miałem potężne problemy, dałem prawie trzy tysiące terapeucie NLP(żenada delikatnie mówiąc), a teraz ponad dwa tysiące za książki; mam kasę, to ją inwestuję bo mi zależy. Jeśli nie płacisz, to Ci nie zależy. Jeśli nie płacisz, to dajesz znać swojej podświadomości że to właśnie jest gówno warte, a ona nigdy nie przejmie się darmową wiedzą. Płacenie przyśpiesza rozwój duchowy człowieka, ponieważ angażuje podświadomość. Ona doskonale wie że jak coś opłacasz, to jest to coś ważnego, ponieważ nie wyrzuciłbyś pieniędzy w błoto, nie wydał na byle co. Płacenie to kilkudziesięciokrotne wzmocnienie swej pracy nad sobą. Kiedyś zauważyłem, że jeśli moi uczniowie kupią bardzo drogi długopis którym będą pisać tylko afirmacje, praca staje się znacznie potężniejsza. Dlaczego? Ponieważ podświadomość nie rozumie zakupu, więc staje się dla niej symboliczny, ważny; i zwiększa realność każdej nowej treści, którą systematycznie powtarzasz.
Ja Ci sprzątać nie każę
Jeśli jest Ci zimno, płacisz za kurtkę. Jeśli chce się jeść, kupujesz kebaba. Logiczne jak cholera! Jeśli chcesz mieć silne ciało, inwestujesz w drążek, rękawice bokserskie, worek. Jeśli czujesz w sobie ciężkie, bolesne emocje, płacisz nauczycielowi duchowemu który wytłumaczy Ci dlaczego tak się dzieje, wskaże kierunek i rozpisze trening; ten człowiek też chce żyć ze swej pracy, musi funkcjonować. Warto pamiętać, że uczniowie na wschodzie zanim dostępowali całościowej opieki mistrza, musieli latami sprzątać, gotować, prać; latami pracowali za marne jedzenie, by mieć naukę. Kto wytrwał, pokazywał tym samym że mu zależy. A Ty chcesz za darmo, bo tak, bo Ci się należy, bo jak nie da to kurwa i szmaciak sprzedany Lucyferowi. Otóż gówno Ci się należy; na wszystko trzeba zapracować. Pogarda którą obdarzasz nauczyciela za to, że chce się najeść za swoją pracę, ubrać – to przede wszystkim pogarda do siebie, brak elementarnej przyzwoitości. Upadlasz się tym, upokarzasz.
Jeśli nie chcesz, to dostaniesz dokładnie to, na ile wyceniasz czyjąś pracę; zero. Człowiek rozsądny, mądry, rozważny płaci, ponieważ wie że rozwój swej duchowej istoty jest dużo ważniejszy niż każda ziemska rzecz, która minie ze śmiercią ciała. I gdy nauczyciel jest zabezpieczony finansowo, chętniej i spokojniej naucza, gdyż nie musi się zajmować survivalem miejskim, czyli jak przetrwać – bo przecież słuchacze kochają gdy jest za darmo, albo coś jeszcze im dasz. I tak, są tacy – ale to zwykle wstęp do długotrwałej eksploatacji cwaniaczka. Gdybym w wieku 18 lat miał dostęp do wiedzy którą mam teraz, w rok bym osiągnął to, co zrobiłem przez kolejne 18 lat. Jeśli Cię nie stać, pracuj sam; też dużo osiągniesz jeśli masz duże pragnienie, ale jeśli Cię stać, zafunduj sobie wsparcie kogoś, kto mocno przyśpieszy Twoje zrozumienie pewnych wewnętrznych procesów. W ten sposób szybko osiągniesz poziom nauczyciela, by pójść wyżej.
www.braciasamcy.pl zapraszam na moje forum.
———————————–
Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” w E wersji, KLIK albo papierowej KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@onet.pl